S37E01 "Appearances Are Deceiving"
: 01 lut 2020, 21:12
Jestem świeżo po premierze tego sezonu i odcinek bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, bo po tragicznym sezonie nr 36 spodziewałem się kontynuacji kaszany, a tymczasem naprawdę było nieźle :) Przede wszystkim podobał mi się edit, bo każdy dostał szansę coś tam powiedzieć do kamery i nikt nie był szczególnie faworyzowany. Zabawne było też skrócenie konfy Christiana, kiedy opowiadał o puzzlach ;)
Kolejny pozytyw to cast - ludzie wydają się dużo ciekawsi i bardziej ogarnięci niż w sezonie 36. I nikt póki co jakoś bardzo mocno nie wkurza, za to niektórych dało się nawet polubić.
Motyw przewodni sezonu do mnie nie przemawia, zbyt "ideologiczne" to wszystko się zrobiło w ostatnich sezonach... ale traktuję to po prostu jako standardową rywalizację między dwoma plemionami i nic ponadto. Zadania na plus, bo były ciekawe, a to pierwsze na statku było fajnym powiewem świeżości w tym programie. Trochę szkoda ewakuacji już w pierwszym odcinku, ale przynajmniej dzięki brakowi rady plemienia poświęcono więcej czasu ludziom i dało się ich lepiej poznać.
David
Tutaj na pierwszy plan wysunął się Christian, który zabłysnął dzięki układaniu puzzli jeszcze na statku. Mam dziwne przeczucie, że gość daleko zajedzie, jak to nerdy w tym programie... Pewnie razem z Gabby dotrwają do ostatnich odcinków. A ja w tym plemieniu najbardziej póki co polubiłem Jessicę i Carla. Nick za to trochę denerwujący i pewnie by odpadł na tej radzie. Ale podobało mi się, że szybko zaczęły tworzyć się tutaj sojusze dwójkowe więc przynajmniej ludzie od razu zaczęli myśleć o grze.
Medical Pata bardzo kuriozalny. Rozumiem, że graczom może stać się coś w obozie lub podczas zadań, ale że nawet podczas transportu? Trochę wtopa ze strony CBS :P Mogli ich tam jakoś lepiej zabezpieczyć skoro transportowali ich podczas sztormu.
Samego Pata trochę szkoda, ale pewnie i tak by szybko odpadł, bo popełnił ten sam błąd, co wielu przed nim. Rozstawianie ludzi po kątach podczas budowania szałasu nigdy nie kończy się dobrze.
Za dużo było też tu tych wszystkich ckliwych historyjek... Mam ostatnio wrażenie, że od jakiegoś czasu jednym z kryteriów brania ludzi do tego programu jest posiadanie przez daną osobę jakiejś smutnej historii, co by móc sprzedać ją potem na antenie i podnieść oglądalność...
Goliat
Myślałem początkowo, że to będzie plemię takich zadufanych w sobie mięśniaków i pustych lal, ale nawet nie jest źle. Polubiłem duet Kara i Dan i ich potencjalny romans raczej nie będzie mnie wkurzać. Natalia też jest ok i podobało mi się, że szybko wystawiła na cel Natalię i Mike'a, bo jakoś tej dwójki nie darzę większą sympatią. A bieganie od razu za HII, jak to zrobił Mike, jest czystą głupotą. Ale przynajmniej było dzięki temu zabawnie, jak nagle wszyscy naraz rozbiegli się w poszukiwaniu immunitetu :) I w końcu pokazano, jak ludzie tego szukają przez dłuższy czas, a nie jak zwykle że ktoś wchodzi do dżungli, pokręci się wokół jakiegoś drzewa i nagle ma HII.
Jak na pierwszy odcinek, jest dobrze. Oby tak było dalej. Swoje też robią warunki atmosferyczne, które dają ludziom w kość od samego początku. No ale w końcu to Survivor, uczestnicy walczą o milion więc niech się trochę pomęczą z pogodą :P
Kolejny pozytyw to cast - ludzie wydają się dużo ciekawsi i bardziej ogarnięci niż w sezonie 36. I nikt póki co jakoś bardzo mocno nie wkurza, za to niektórych dało się nawet polubić.
Motyw przewodni sezonu do mnie nie przemawia, zbyt "ideologiczne" to wszystko się zrobiło w ostatnich sezonach... ale traktuję to po prostu jako standardową rywalizację między dwoma plemionami i nic ponadto. Zadania na plus, bo były ciekawe, a to pierwsze na statku było fajnym powiewem świeżości w tym programie. Trochę szkoda ewakuacji już w pierwszym odcinku, ale przynajmniej dzięki brakowi rady plemienia poświęcono więcej czasu ludziom i dało się ich lepiej poznać.
David
Tutaj na pierwszy plan wysunął się Christian, który zabłysnął dzięki układaniu puzzli jeszcze na statku. Mam dziwne przeczucie, że gość daleko zajedzie, jak to nerdy w tym programie... Pewnie razem z Gabby dotrwają do ostatnich odcinków. A ja w tym plemieniu najbardziej póki co polubiłem Jessicę i Carla. Nick za to trochę denerwujący i pewnie by odpadł na tej radzie. Ale podobało mi się, że szybko zaczęły tworzyć się tutaj sojusze dwójkowe więc przynajmniej ludzie od razu zaczęli myśleć o grze.
Medical Pata bardzo kuriozalny. Rozumiem, że graczom może stać się coś w obozie lub podczas zadań, ale że nawet podczas transportu? Trochę wtopa ze strony CBS :P Mogli ich tam jakoś lepiej zabezpieczyć skoro transportowali ich podczas sztormu.
Samego Pata trochę szkoda, ale pewnie i tak by szybko odpadł, bo popełnił ten sam błąd, co wielu przed nim. Rozstawianie ludzi po kątach podczas budowania szałasu nigdy nie kończy się dobrze.
Za dużo było też tu tych wszystkich ckliwych historyjek... Mam ostatnio wrażenie, że od jakiegoś czasu jednym z kryteriów brania ludzi do tego programu jest posiadanie przez daną osobę jakiejś smutnej historii, co by móc sprzedać ją potem na antenie i podnieść oglądalność...
Goliat
Myślałem początkowo, że to będzie plemię takich zadufanych w sobie mięśniaków i pustych lal, ale nawet nie jest źle. Polubiłem duet Kara i Dan i ich potencjalny romans raczej nie będzie mnie wkurzać. Natalia też jest ok i podobało mi się, że szybko wystawiła na cel Natalię i Mike'a, bo jakoś tej dwójki nie darzę większą sympatią. A bieganie od razu za HII, jak to zrobił Mike, jest czystą głupotą. Ale przynajmniej było dzięki temu zabawnie, jak nagle wszyscy naraz rozbiegli się w poszukiwaniu immunitetu :) I w końcu pokazano, jak ludzie tego szukają przez dłuższy czas, a nie jak zwykle że ktoś wchodzi do dżungli, pokręci się wokół jakiegoś drzewa i nagle ma HII.
Jak na pierwszy odcinek, jest dobrze. Oby tak było dalej. Swoje też robią warunki atmosferyczne, które dają ludziom w kość od samego początku. No ale w końcu to Survivor, uczestnicy walczą o milion więc niech się trochę pomęczą z pogodą :P