Skupię się tym razem na Championsach, bo dało się ich bardziej poznać.
Moana - pokazała się bardzo dobrze. Chciała się pozbyć Russella i dopięła swego.
Sharn w końcu przemówiła i też wydaje się być spoko.
Shane wciąż ubóstwiam.
Monika czy Lydia też przed radą się jakoś pokazały i brały udział w rozmowach.
Jackie mi trochę szkoda, bo ją polubiłem, a się szybko znalazła w tarapatach, ale póki co się wybroniła. Chociaż blef, że nie nie nie, nie jestem pokerzystką, jestem mistrzynią w układaniu kostki Rubika, wydaje mi się być zabawny. Czy to naprawdę ma jakoś poprawić jej sytuację?
Russell - popełnił ogrom błędów. Już pominę pewność siebie i arogancję, ale no to co robił było złe i głupie. Zgadzam się z poprzednikami, że współplemieńcy nie wiedzieli o nim za dużo. Mógł zacząć grę z czystą kartą i pokazać się z dobrej strony. Ale nie, zaczął robić ten sam rozpierd*l co zawsze i zraził do siebie ludzi. Przecież zadaniowo jest kolejnym osiłkiem, więc w plemieniu, które stawia na siłę i sprawność byłby długo bezpieczny tylko z tego względu. Jackie, Shane czy Damien powinni tym kryterium odpaść wcześniej, a i Sharn, Samuel i Monika byliby przed nim w kolejce. On myślał, że ludzie ze sobą nie rozmawiają? Rzucanie różnych imion w różnych rozmowach, przysięganie na żonę itd. Za dużo tego wszystkiego. Gdyby siedział cicho i czekał aż inni podadzą imiona sami, pewnie by się skończyła rada na wyborze między Jackie i Damienem. Zraził do siebie wszystkich i nic dziwnego, ze chcieli się go pozbyć nawet przed tymi "nieprzydatnymi". I numer z tym, że nie zna imienia Lydii tez dobry xD Mnie nie jest go w ogóle szkoda, jestem w pełni usatysfakcjonowany faktem, że go z hukiem wywalili. Skoro nie wyciągnął choćby okruszka wniosku z poprzednich edycji to nie zasługiwał na przetrwanie choćby 1 rady. Zwłaszcza, że no naprawdę nie można zarzucić Championsom, że wyeliminowali go tylko za jego reputację i nawet nie dali mu szansy. Zmarnował swoją okazję na odkucie się.
O pozostałych facetach nie mam nic do powiedzenia.
Ogólnie po tych 2 odcinkach i 2 radach stwierdzam, że cast kobiet jest świetny.
Po pierwsze jest zróżnicowany, udało mi się już wszystkie imiona zapamiętać. Kobiety też zaczęły mocniej grać, tworzą sojusze, kombinują, angażują się, walczą, mają swoje zdanie. Shonee, Paige, Fenella, Sharn, Moana, Shane i Jackie to moje faworytki na ten moment. Z facetów polubiłem jakoś najbardziej Heatha i Steve'a z Championsów, ale i tak dużo mniej niż kobiety. Faceci są ogólnie taką bandą mięśniaków z wyjątkiem dla Steviego xD i Samuela, no i Damiena z powodu niepełnosprawności.
Kiepsko.
Benji póki co kompletnie nie istnieje. Ciekawe na jak długo...