Okidoki, to ja już widzę, że regularnym widzem tego cudotworu nie będę. I to nawet nie dlatego, że cudotwór jakiś wybitnie zły, ale z powodów znacznie bardziej prozaicznych – czuję, że mój limit wytrzymałości do usłyszenia kimnaprawdęjeeeeeeeesteeeeeeś to na oko jakieś 5 tysięcy razy, z czego wykorzystali już dobrego tysiaka. Jeśli przegną, to czuję, że odpowiedź na tytułowe pytanie będzie w moim przypadku brzmiała „uśpionym psychopatą” i odnajdę to Bogu ducha winne śpiewające murzyniątko specjalnie po to, żeby przyrżnąć jej sztachetą. Jak dla mnie, zdecydowanie powinien zostać ten stary, stylowy soundtrack, do którego niegdyś, w czasach naszej słodkiej podstawówki, zakuwania na przyrkę i rozjeżdżania dziwek w GTA 3, Jędras Krzywy z DeMono nagrał hymn o szukaniu swego miejsca i #niebyciusam - ewentualnie w jakiejś kosmiczno-fajowej przeróbce, żeby pokazać, że wooow, jesteśmy już w 2019.
Póki co uśmiechnijmy się jednak zębato i spróbujmy wydziobać jakieś plusy. Raz: Jakby nie patrzeć i jak bardzo tych naszych nowych mordeczek nie wyśmiać, średnie IQ tego castu jest o jakieś pięć milionów lat świetlnych nad gromadką z edycji Jola & Przyjaciele, w której to do chaty władowano głównie prowokatorów, patusów i prostytutki – daje mi to nadzieję na pewną namiastkę emmm… hmmm… poziomu? Tak, może nawet poziomu. No dobra, o dwóch łysych i dwóch blondziach na chwilę zapomnijmy
Dwa: Wpuszczono tam tyle motłuchu, że aż nie mają gdzie usiąść, co sugeruje, że zostawili sobie jakiś zapas na wypadek, gdyby ktoś zatęsknił za mamą/dziewczyną/narkotykami i dał dyla przez dach, tak więc moooże odpuszczą z wprowadzaniem nowych uczestników, co jak dla mnie jest największym rakiem w reality.
Trzy: Prowadzący są dla mnie jak na razie znośni. Może poza tą wypacykowaną stuleją stojącą obok Szulim, która w pewnym momencie stwierdziła, że w mniejszym studiu czekają już Janusz Dzięcioł i Filip Chajzer z dziećmi… yyy, wait, zaraz, nie, jednak tylko Janusz ze swoją córką
Czy tylko ja wyłapałem pewną niezręczność wiążącą się z tym stwierdzeniem?
Miałem wrażenie, że słynący z waleczności Fifi za chwile wbije tam do niego przez ściankę i załaduje mu piąchopirynę na te wybielone implanty, a wszystko to rzecz jasna przy akompaniamencie kolejnego kimnaprawdęęęjesteeeeeś.
No i cztery: Przy obecnej polityce nadawczej TVN i jaraniu się tym dziwolągiem z edycji UK, spodziewałem się, że wyskoczy tam za chwilę jakaś Konczita Kaszanka, która czuje się pół kozą pół nietoperzem wychowanym przez lisa, a pociąg seksualny odczuwa wyłącznie do drżących jeszcze w agonii kocich płodów poaborcyjnych i właśnie z tej okazji postanowiła wytatuować sobie dildo na czole. Na szczęście miłe zaskoczenie, bo cast wygląda pod tym względem całkiem normalnie. Na razie.
Wielka Czubi pomysłem jest dość średnim. Ja rozumiem, że to TVN, ale żeby urzynać farfocla nawet Wielkiemu Bratu? Już nie wspomnę o tym, że głos Ostaszkiewicza wydawał się należeć do osoby przynajmniej ćwierćinteligentnej, a to-to albo korzysta z wyjątkowo dennego scenariusza napisanego przez Ohme na kolanie między jedną reklamą Alior Banku a drugą, albo jest upośledzone samo z siebie, bo Krychę akurat komar w dupę dziabnął jak miała pierwsze parcia na porodówce. Dialog z Góralem na temat tego, czy zdaje sobie sprawę na co naraził (!) dwójkę nie-uczestników swoją decyzją, że nie będzie razem z nimi marznął na zewnątrz i srał do stawu pozostawił mnie w stanie ciężkiego wytyfy, samego rozmówcę chyba zresztą też. I skąd w ogóle pomysł, że z całej tej gromadki tylko on dysponuje tajemną wiedzą, że żeby nie zmarznąć należy się przykryć śpiworem? I na chuj trzaskać kłami o to, że Stargardzianka zrozumiała rano, że mogą już wejść do domu, skoro ktoś jej przecież te drzwi odblokował? Ach, tyle pytań.
Cóż jednak z naszymi mordeczkami? Wiekowo to ja bym się u nich różnorodności nie czepiał, bo aż sprawdziłem bibistorię i wychodzi mi, że na przykład taka Iza, lat 42, jest starsza niż którakolwiek z kobiet, które pojawiły się w pierwszych edycjach (nieboszczka Baranowska liczyła sobie tylko 37 wiosen, kolumbryna Bogusia z drugiej edycji 40, a w trzeciej edycji były chyba same podfruwajki). Po męskiej stronie Hanys i Góral chyba też są bliscy rekordu. Problemem jest bardziej wygląd – wszyscy wyglądają jakoś tak greekgodsowo, fitsportowo i w ogóle są mocno jednobarwni, a mordy na tych zdjęciach to już w ogóle – wysmarowane jakimś kurwa pudrem, czy ch^jwieczym, świecą się bardziej niż Amelia z filmu o Amelii. No i oczywiście cały wysyp Londynów, Dablinów i innych obcych ziem wszelakich. Oni przecież tacy światowi, otwarci, nauczą nas cebulaków co to znaczy prawdziwe życie, nie to co jakiś Wąchock czy Bełchatów.
Osobiście niucham, że w rzeczywistości najłatwiej im tam pewno było znaleźć osoby, które nie wstydzą się kopulować w jaccuzzi i rzygać do zlewu, bo w Polsce ich nie będzie, więc nie odczują z tego tytułu reperkusji, a na Wyspach obejrzy ich tylko pięciu ziomeczków, którzy razem z nimi zwijają falafele u Abdula.
No, pokrótce po adresach:
Agnieszka – aszszsz, no i się Stargard nacieszył, prawie tyle co Szarubką. Szkoda niebogi, bo wydawała się naprawdę milutka, a i z potencjałem na wydarcia japy, gdy przyjdzie taka potrzeba. Jedyny strzał w ucho za to, że nie powiedziała skąd pochodzi, tylko że mieszka w Londynie, no ale może to tylko ja jestem takim psycholem, że wbiłbym tam z szalikiem Spójni i urwał łeb przy samej dupie każdemu, kto zapyta czy to ten Stargard koło Gdańska.
Maciek – czy tylko ja mam wrażenie, że przed wejściem było coś tutaj mocno wciągane? Ogólnie padaka, mój zdecydowany top hejted, gapił się na wszystkich tym odpływającym wzrokiem jakby zastanawiał się czy ich zgwałcić, zamordować, czy coś pomiędzy. W głosowanie nie wierzę, producenci widocznie zostawili go, bo wietrzą w nim jakiś potencjał do tego, że spizga się do reszty i komuś przyładuje.
Radek – pocieszne Hanysisko, na początku stwierdziłem, że będzie jednym z moich faworytów, ale po obejrzeniu momentu jak kmini z którego stołu w pokoju zwierzeń wziąć kopertę stwierdziłem, że jednak muszę się bardziej szanować, poczekam więc co pokaże dalej.
Kasia – milutka, wygadana, wydęta tu i ówdzie, jak dla mnie może się rozgościć.
Tomek – typowy, nudny zwycięzca polskich rijaliti? Przez dwa obejrzane odcinki za bardzo go tam nie wyspotowałem. Ale tak sobie strzelę z tym zwycięstwem i zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo pewnie damska część publiki się poślini, strużki spadną im w telefonach właśnie na klawisz numer ileś tam i jakoś się ten wózek przez 90 dni pociągnie.
Karolina – najlepszy dupson sezonu, poza tym jak na razie cichutka. Jeszcze z pierwszych BB zapamiętałem śmieszną prawidłowość, że co sezon mają tam coraz głupszą Karolinę, więc zobaczymy co wyjdzie tym razem.
Igor – kolejna skaza na wizerunku łysych ludzi, ile można nas bezkarnie obrażać? Kolo jest ogólnie dwa kroczki do tyłu i wysławia się jakby właśnie przechodził udar, więc beka. Śmiechłem z tego, gdy nabzdryngolony jak żuk przysuwał się na łóżku niebezpiecznie do Karoliny, na co ona wyskoczyła stamtąd jak oparzona, że emmm, hmmm, no co to ja miałam zrobić, a tak, muszę szybko zdjąć soczewki, byłabym zapomniała, narkaaaaa
Magda – jak na razie ode mnie grzeczne acz stanowcze won na kopach, daję jej maksymalnie ze trzy rundy. Beka z tego, że jak się tam mizdrzyła przy wejściu do tej ich pieczary w studiu nad schodkami, to drzwi zdążyły się już zacząć automatycznie zatrzaskiwać i prawie przycięły jej japę.
Łukasz – no jemu to w tej stacji za wcześnie zginąć nie dadzą, nawet jeśli publicznie oświadczy, że je gluten. Łzawa historyjka na trzy… dwa… jeden…
Oleh – jemu też by nie dali przez tę Ukrainę, gdyby nie to, że jednocześnie powiedział, że nie lubi Niemców. Edziu Miszczak już tam pewnie nerwowo gryzie ołówki w gabinecie rozkminiając jak wybrnąć z tego impasu. Dla mnie na razie na plus, szczere chłopię.
Justyna – hmm, kim tam ona była, czego dokładnie nie jadła? Powtórz jeszcze kurła trzydzieści razy i przebierz się za kalarepę, bo nie dosłyszałem i nie rozumiem. Na minus, mam nadzieję, że dadzą im tam kiedyś jakiegoś taska polegającego na wpierdalaniu golonki i zapijaniu czerniną.
Iza – miła pańcia, jedna z moich wczesnych faworytów. Wywaliło mnie z laczków jak na prezentacji starali się z niej zrobić kosmitkę, bo korzysta z komunikacji miejskiej i wchodzi po schodach w jakiejś zapyziałej klatce. Uszszsz, no czyżby nie miała taxi na każdym rogu i ruchomych schodów w swoim apartment, tak jak te wszystkie tępe szproty z Jukeja? Dziwna jakaś
Natalia – no blondzie to tu chyba za długo nie zagoszczą. Frytka wannabe dająca do zrozumienia, że nie cofnie się przed niczym, żeby tylko przez dwa lata pofotografować się z Kasią Cichopek na ściankach. W dwóch pierwszych odcinkach mimo wszystko niewidoczna, może obczaja gdzie im tam postawili jaccuzzi.
Bartek – pogodny ziomek, może jeszcze sobie trochę zostać i poreprezentować biedę w tym durnym stroju, który skądś wytrzasnął pierwszego wieczoru. W tym powitalnym napitku musieli mieć tam niezły kociołek Panoramixa.
Klaudia – historia muszę przyznać całkiem szlachetna, no ale z zachowania i prezencji trochę za dużo hipsteriady jak na mój poziom wytrzymałości.
Marlena – na razie ginie mi w tłumie, zapamiętałem tylko, że jej facjata byłaby prawdziwą Mekką dla młodych chemików chcących odkryć kolejne pierwiastki do tablicy Mendelejewa.
Daniel – w Survivor z takim parciem na liderowanie już by go tam pewnie obkręcali za te krzywe warkoczyki i wywalali ze świstem za płot, tutaj pewnie trochę się uchowa. Tym lepiej dla niego, bo jego laseczka po tekście, że „na dzień dzisiejszy jestem w związku” wyrzuciła mu już chyba wszystkie galoty przez balkon w tej ich bacówce. Miałem bekę jak w studiu starał się ułożyć ręce w geście pod tytułem jestęęę twardzielęęę, co w praktyce wyglądało jakby miał gronkowca pod pachami. Mimo wszystko mały plus za morsowanie – lubię, praktykuję, polecam – tombak90.