Strona 1 z 1

S22E12 "You Mangled My Nets"

: 02 maja 2011, 10:23
autor: ciriefan
AN ALLIANCE THAT HAS DOMINATED THE GAME HAS NOWHERE LEFT TO TURN BUT ON ITSELF, ON "SURVIVOR: REDEMPTION ISLAND," WEDNESDAY, MAY 4


"You Mangled My Nets" - Tree mail leaves one tribe member with a tough emotional decision, and one castaway exhausts all efforts to ensure their safety in the game, on SURVIVOR: REDEMPTION ISLAND, Wednesday, May 4 (8:00-9:00 PM ET/PT) on the CBS Television Network.

Zapowiedź odcinka:
http://www.youtube.com/watch?v=geo7K7MToRk

Reklama odcinka:
http://www.youtube.com/watch?v=dNXTkqw0zGg

Tak więc czeka nas spotkanie z rodzinami. Czy zobaczymy ciężarną Amber? I czy Phillip rzeczywiście udawał, czy tylko próbują tak go pokazać?

: 05 maja 2011, 16:38
autor: Kryspian
ten sezon to porażka

: 05 maja 2011, 18:06
autor: Roxy
jak lubię odcinki z rodzinami tak ten mi się nie podobał, nic nie robili a dostali spotkanie z bliskim...
Andrea odpadła co było do przewidzenia, Steven z RI, też nie było wielkiego zaskoczenia
hmm jedno co to zadanie było ciekawe i jednak do końca miałam nadzieje że andreaa wygra, albo że rob tam zemdleje u góry i bedzie musiał zrezygnować z przyczyn zdrowotnych ^^

: 05 maja 2011, 20:24
autor: Arti
Najbardziej z całego odcinka podobał mi się początek, gdzie profesjonalna tancerka się podłamała, to było urocze. Przez rwanie całego sezonu dostała ze trzy confessionalse, a dzisiaj takie piekne ukazanie swego wnętrza <3, wzruszyłem się. W ogóle przeczuwam, że ona to wygra i to bedzie przezabawnie żałosne, tak jak cały sezon xD

Mam sentyment do odcinków z rodzinami, ale na tym nie płakałem : (
xDDD

W ogóle po dzisiejszej maturze nawet gówn* by mnie urzekło, więc pewnie dlatego tak przychylnie oceniłem odcinek, wiec nie zwracajcie uwagi. O.

: 07 maja 2011, 17:43
autor: Eska
Matko co to było jak Mike postanowił być dobrym i miłosiernym i dał się spotkać tym, którzy go wywalili z rodziną? Dla mnie decyzja byłaby oczywista - biorę swoją mamę... a tu takie coś... żałosne... czy on naprawdę myśli, że oni będą o tym później pamiętać? <lol2>
Wyzwanie ojj było męczące i cieszę się, że Andrea się w nim nie poddała, chociaż na koniec już jej się nie chciało i Grantowi to samo... a Rob przecież tak wolno wchodził... i kurde też myślałam, że może zemdleje i będzie musiał opuścić grę? (nie ma to jak komuś dobrze życzyć xD)
Odpadnięcie Andrei... no cóż Grant nie wie, że jest drugi w kolejce jeśli chodzi o gracza zagrażającego fizycznie? I strategicznie? W końcu Rob nawet powiedział, że tylko on, Grant i Andrea wiedzą o co chodzi w tej grze xD
I coś się dwie panienki pozostałe zdenerwują ;d;d

Mam nadzieję, że Andrea się utrzyma na RI i powróci do właściwej gry :wink:

: 09 maja 2011, 08:59
autor: Guest
Ten Mike.... xDDD To ju¿ wola³abym jak by odmówi³ pozosta³ym, którzy s± na RI. A t³umacz±c siê religi± uzyska³ tylko g³os Matta. Ale Andre jest równie¿ irytuj±ca oraz denerwuj±ca. Po tym odcinku okaza³o siê, i¿ Phillip te¿ potrafi logicznie my¶leæ. ¯yczê mu szczê¶cia. Bo ja odda³abym na niego g³os ;D ;D ;D

: 09 maja 2011, 13:00
autor: ciriefan
Jedna wielka żenada. Pomimo, że lubię Andreę, nie jest mi przykro z powodu jej odpadnięcia. Ma to, na co sobie zasłużyła. Miała okazję zmienić przebieg gry, nie zrobiła tego. Przecież sama wiedziała, że jest na uboczu, a teraz radośnie krzyczała sobie: Ometepe!. Żal. To chyba pierwszy sezon, w którym z finałowej 9 (5 w grze plus 4 na RI) nie kibicuję praktycznie nikomu. Na zwycięstwo zasłużył tylko Rob, ale go nie lubię. Ewentualnie mogliby wygrać Mike lub Andrea po powrocie z RI. Ostatnie nadzieje pokładam w Phillipie, który mam nadzieję na końcu wszystkich zaskoczy swoją strategią. Jego zwycięstwo najbardziej by mnie zadowoliło.

Oglądalność: 10 milionów 990 tysięcy

confessionals:
Rob - 6 (70)
Phillip - 3 (36)
Matt -2 (27)
Mike - 3 (25)
Ralph - 2 (17)
Andrea - 1 (17)
Ashley - 5 (15)
Grant - 1 (10)
Natalie - 3 (7)

Steve - 1 (24)

David - 17
Russell - 15
Julie - 15
Stephanie - 14
Francesca - 11
Kristina - 11
Sarita - 10
Krista - 5

: 23 mar 2013, 16:43
autor: tombak90
Matko i córko, ależ tu do bólu przewidywalnie. Do końca miałem nadzieję, że ktoś z Zapatery zdoła rozbić tę grupkę wzajemnej adoracji. Roba cenię za świetną grę, ale Grant i misski działają mi na nerwy, że aż mam ochotę sobie sklecić laleczki woodoo. Największą idiotką jest chyba mimo wszystko Ashley. Pozostałe osoby są przynajmniej utrzymywane w przekonaniu, że Rob chce ich zabrać do końca, a o ile widziałem, akurat do Ashley nic takiego nie powiedział, a ona dalej ślepo wierzy, że jest w znakomitej sytuacji. Nie zdziwię się, jeśli w następnym odcinku obudzi się z ręką w nocniku. W końcu Rob już parę odcinków wcześniej mówił, że się jej pozbędzie w ramach kary za to, że ZWLEKAŁA z powiedzeniem mu o tym, że Ralph zaproponował jej swój głos w finale. Ale najbardziej chyba nie lubię Granta. Nie mogę zdzierżyć tej jego cielęcej miny, z której aż bije ujemne IQ.

Andrei mi mimo wszystko szkoda i będę jej życzył dobrze na RI. Jest najsympatyczniejsza, poza tym jako jedyna miała na tyle oleju w głowie żeby do końca nie ufać Robowi. Jej sytuacja była, trzeba przyznać, przysrana. Jak antyczna bohaterka tragedii, cokolwiek by nie zrobiła, doprowadziłoby to do jej nieszczęścia. Na radzie, na której na RI zesłany został Mike, mogła zagłosować wraz z Zapaterą, ale to też dałoby jej mizerne perspektywy na dojście do finału. Była więc zakleszczona, bez możliwości żadnego ruchu, bo zapaterowców było już potem za mało aby się z nimi układać, a pozostałe małpeczki z Ometepe za nic nie odwróciłyby się od swojego mentora. Mogła tylko liczyć na litość Roba. I się doliczyła, rzeczywiście;]

Phillip... W Caramoan w miarę go lubię, tymczasem tutaj coraz bardziej mnie wnerwia. Zagranie kartą rasizmu było poniżej pasa. Nie wiem, co on chce osiągnąć z tą swoja tajemniczą hiper-super-wy*ebaną w kosmos strategią. Jeśli gra po to, żeby wejść do finału i dostać zero głosów, to idzie mu świetnie. Ale jeśli myśli, że ogra Roba, to chyba coś ciężkiego spadło mu na głowę. Nawet jeśli powie nagle w finale, że przez cały czas irytował ludzi specjalnie po to, żeby Rob zabrał go do finału, to co to zmieni? Zapatera i tak będą pamiętali, że się woził w obozie, że ich hejtował, a Steve dodatkowo, że oskarżył go nagle z dupy o rasizm. Akcja ze znalezieniem spodenek była biedna. Ten jego pra-pra dziadek chyba pracuje w produkcji i dlatego tak szybko powiedział mu, gdzie Julie je ukryła.

A właśnie, Julie. Miałem nadzieję, że się uratuje na RI. Ona lub Mike, bo grali najlepiej z Zapatery. Szkoda, że w zwykłym odcinku nie pokazali jej prób tworzenia sojusz z kobietami, tylko dowiedziałem się o tym dopiero w insiderze. Niezła babka i wolałbym, żeby to ona wróciła w Caramoan zamiast Dawn. Grała o wiele lepiej. No i dobijał mnie ten jej wieczny bananik na twarzy i te nagłe okrzyki radości z byle powodu, no po prostu jest przecudowna xD Steve mi wisiał. Z zawodników będących na tym etapie na RI najbardziej kibicuję Mike'owi, bo ma chyba największe predyspozycje żeby na końcu wprowadzić do gry jakieś zamieszanie. Oby to on powrócił na końcu z tej wyspy, bo jeśli znowu będzie to Matt, to chyba mnie zemdli. Nie mam nic do niego jako osoby, jest miły i w ogóle, ale ta jego historia jest już do zrzygania nudna. To przeżywanie i modlitwy w każdym odcinku... Chłopcze, jesteś zawodnikiem w programie rozrywkowym, a nie Jezusem Chrystusem, który widowiskowo cierpi za ludzkość. Tylko czekałem, aż się w końcu do niego porówna. Ostatecznie Jeff zrobił to za niego, mówiąc o tych 40 dniach na pustyni. Ja pie**olę:/ Niech on w końcu stamtąd wyleci. W ogóle nie zasługuje na powrót, co już raz udowodnił.

S22E12 "You Mangled My Nets"

: 24 sie 2019, 13:47
autor: Davos
Andrea odpadła. Cóż za zaskoczenie ;) Lubię ją, ale niestety dostała na co zasłużyła. Mogła wcześniej zmienić strony i wywalczyć sobie dużo lepszą pozycję, ale nie zrobiła tego, wierząc do końca ślepo Robowi i spółce. Bardzo naiwnie grała i w końcu się to na niej zemściło. Ale szkoda, że nie wygrała zawodów o immunitet, bo bardzo niewiele jej zabrakło i Rob dosłownie wyszarpał jej to zwycięstwo kosztem niemal zasłabnięcia. Już myślałem, że zaraz będzie musiała wjechać ekipa medyczna i go stamtąd ściągną na noszach ;) Ale ostatecznie skubaniec się odratował. A przy okazji - to zadanie było bardzo wyczerpujące, ale też przyjemnie się je oglądało więc za to plus.
Phillip niby twierdzi, że bycie wkurzającym to jego strategia, żeby inni wzięli go do finału, ale jakoś szczerze wątpię, że nawet jak się tam dostanie to nagle zaprezentuje tak porywającą mowę, że zacznie dostawać głosy od sędziów. Pewnie skończy się na kolejnych kłótniach i 0 głosów dla niego :P
O Grancie i dwóch gloriach to nawet nie ma co wspominać, bo oni nie pokazują nic oprócz ślepego trzymania się Roba. Co zapewne za chwilę dwójka z tej trójki przypłaci odpadnięciem. Zapewne będzie to Ashley i Grant.

Mike mnie zdziwił decyzją o oddaniu Ometepe możliwości spotkań z bliskimi. Niby mogłoby mu to zapewnić ewentualne głosy w finale od sędziów, ale jakoś szczerze wątpię, że ostatecznie tak by było. A co do powrotu z RI - przez chwilę chciałem, żeby znów wrócił Matt, bo ciekawi mnie jego ewentualna konfrontacja z Andreą, która go zdradziła. No ale to już nieaktualne, bo teraz obydwoje mogą sobie pogadać na RI :P Trzymam teraz kciuki za powrót do gry Mike'a, bo chyba tylko mógłby jeszcze coś wskórać. Choć najbardziej prawdopodobny moim zdaniem scenariusz to finał Rob + Phillip + Natalie (ewentualnie Grant zamiast niej, jeśli na etapie Top4 zdobędzie immunitet).