Taki sobie odcinek.
W Champions:
Nie mogę zdzierżyć Daisy, jej głos już mnie odpycha, sposó bycia, brrrr. A dziś dowaliła puszczając Davida jako pierwszego xD Brawo. Andy też mnie irytuje, zaskoczony jest wynikiem rady, tak wyszło, że w sumie nikt mu tam nie ufa i nikt nie chce z nim grać. A biedak się uważa za najlepszego gracza. David znalazł HI co było trochę do przewidzenia.
W Contenders:
Casey mi trochę szkoda. Zgadzam się z Jackiem, była nieudolna i grała mocno nieporadnie, ale grała i dała z siebie wszystko. Po prostu lepiej nie umiała w survivory.
Matt jest mega odpychający. Nie wiem kogo obecnie bardziej nie lubię, jego czy Daisy… Bardzo mi się nie podobało jak podsumował Hannę. Kolejny pustak z przerośniętym ego, który uważa, że biceps to klucz do wszystkiego. A gdyby nawet oglądał
poprzednie sezonu AU to patrząc na trio zwycięzców Kristie, Jericho i Shane widać, że liczą się bardziej jednak inne cechy. Harry się uratował, ciekawe czemu ostatecznie wymiękł i zagłosował potulnie na Casey?
W ogóle Casey zamotała się śmiesznie z tym podłożeniem
A Matt niby głosował na Harry'ego, ale na radzie cisnął po Casey.
Samo podłożenie, nie jestem fanem podkładania, często się to mści. Niby u nich to było mocno logiczne, żeby podłożyć, ale z drugiej strony panie same chciały wkopać Davida, udało im się i teraz przestraszone
A jakby nie powiedziały Shaunowi, że to fake to może nie musiałyby go ratować? Ale tę piątkę oryginalnych champions w contenders lubię, więc mam nadzieję, że wyjątkowo nie bekną za podkładanie.
W ogóle strasznie nierówno płciowo mamy w tym sezonie, odpadło 8 kobiet i 2 facetów (4 kobiety, potem 2 kolesi i znowu 4 kobiety), a w grze zostało nam tylko 4 kobiety i 10 facetów. Daisy jest ostatnią panią contender.
A 4 ostatnie eliminacje (po przemieszaniu) to 4 kobiety z oryginalnego contender, które od początku były mocno (mocno lub mocniej) ignorowane przez edit.