O raju, ten turnus jest grzeczny i potulny jak koreańskie nastolatki podczas szkolnego apelu na cześć wodza.
Hai jest właściwie pierwszym strategicznie „dużym nazwiskiem”, które zostało pognane do Tartaru. Z całej dziesiątki wcześniejszych trupów odrobinę zaskoczyła mnie może jedynie eliminacja Jednorękiego Daniela, u którego wydawać by się po edicie mogło, że zawojuje nieco dalej. Cała reszta to takie filifionki-pierdzipiętki, które albo były kiepskie socjalnie (Tori, Rocksroy, Marya, Zach), albo szybko przelicytowały i smród się za nimi pociągnął (Chanelle, Swati, w sumie też Daniel), albo edit w ogóle nie zdążył nas oswoić z myślą, że mogą się jakkolwiek liczyć (Lydia, Jenny).
Ogólnie największą bekę mam z Tori, bo dawno nie pamiętam, żeby ktoś doszedł aż do śródmerdża grając tak totalnie samotnie i bez absolutnie niczyjej miłości. Chyba nawet do
Aurory z S38 ktoś się po drodze uśmiechnął i rzucił na zachętę jakieś resztki ryżu pod nogi. Jestem pewien, że w szkole zawsze była wybierana do trójki klasowej
Do
Hajajaja wracając, był pierwszym, który trzymał w ręku jakiekolwiek karty. Niestety pomimo młodego wieku przykolegował się do niego Sir Parkinson i zaczął je zbyt szybko upuszczać. Na diabła było wywalać Jednorękiego zamiast Chanelle? Wydawał się bardziej spanikowany klopsem na radzie trumiennej Jenny, a do tego odpowiednio głupszy i wydaje mi się, że wierniej by mu służył. Na diabła było zgadzać się na eliminację Lydii, swojej najbliższej sojuszniczki, w imię której swego czasu był nawet gotów stoczyć krwawe napierdalańsko na kamienie? Na diabła było skłócać się ze swoim tęczowym Romeo, z którym połączyła go taka super wspólnota i tak pili sobie z dzióbków? A skoro już się skłócił, to na jeszcze większego diabła było go zostawiać w grze i wywalać zamiast niego Rocksroya, który chciał z nim grać i łyknął zapewne, że są ustawieni na ten mejl alajens?
Wszystkie te błędy zaowocowały kopem w hajajaja i biletem na Ponderosę. Mam trochę deja vu z tragicznego końca
Doktorantki Jagody z poprzedniego turnusu, która też z uporem maniaka ubijała swoje potencjalne numerki. Tak to jest jak się czyta grę od prawej do lewej.
Na to z wiadomych względów pozwolić sobie może tylko
Omar, którego koronuję na mojego favoritos i z zadowoleniem notuję, że jest w tym momencie najbliżej editu zwycięzcy. Raz, że da się go lubić i przełamuje wiele stereotypów o muzułmanach, a dwa, że podobają mi się te takie jego cichacze-sabotaże. Prrryk, szepniemy słowo kilku osobom i już leci Blada Lidzia, osłabiając w ten sposób rdzennych zielonych. Prrryk, połechtamy ego Mike’a i ponadajemy, jak to Hai uważa go za marionetkę, leci Hai. Koleś kontroluje grę pozostając jak na razie totalnie w cieniu i jeśli nic tu się nie zjajczy, to możemy mieć najciekawszego zwycięzcę od dawna
Jeśli nie Omar, to edit szepcze moim zdaniem
Mike’a, nawet pomimo tego, że dał się tak koncertowo zrobić w kotka z tym Haiem. Lubię go, ale jest mniej ostrożny – wywalenie Rocksroya i Haia było z jego perspektywy inteligentne jak przejście się nocą po berlińskim Kreuzbergu zajadając schabowego i wycierając sobie po nim gębę kartkami wyrwanymi z Koranu.
Jonathan jest takim trochę dead men walking od samego początku gry, bo Wieżowce mają chyba w tej grze jeszcze bardziej przegilgotane niż Azjatki. Przyłapuję się na tym, że zapominam, że on nie siedzi jeszcze w jury i na radach myślę sobie co on kuźwa taki brudny
Niemniej jednak po prawidłowej reakcji z poprzedniej rady ma u mnie zapas propsów, więc edit blindside byłby tu mile widziany (o ile już naprawdę nie może wygrać mój favoritos Omar).
Lubię też
Lindsay, co jest tym dziwniejsze, że do tej pory to imię oznaczało w survostorii wyłącznie wrzaski, piski, sranie żarem i kaftan bezpieczeństwa. Ta jest jakaś taka swojska, mam wrażenie, że z całej gromadki z nią najchętniej poszedłbym na piwo. Jednak jeżeli mamy postrzegać ją jako potencjalną zwyciężczynię, to wypadałoby żeby panowie kamerzyści byli dla niej trochę bardziej łaskawi. Na ten moment obstawiam, że pochłonie ją jakiś łogiń w F4, czy coś równie randomowego.
Planowany blindside na królowej przewag
Drei jakoś dziwnie poszedł się czochrać do lasu i nikt już o nim nie wspominał, no ciekawe czemu…
A tak w ogóle, to chwiluuuuunia, czy Drea i
Maryanne zagłosowały na Haia wiedząc, że Azjaci zawsze kończą w tym programie tak dupnie?
Moim zdaniem to na pewno, ale to bez żadnych wątpliwości był z ich strony subconscious racism i proponuję zrobić o tym kolejną łzawą dysputę na radzie.
Jest jeszcze
Romeo, ten co wzgardziłby Julią. Tutaj fajerwerków nie wyczuwam, bo od dłuższego czasu konfy współbraci podpowiadają nam, że jest ogórkiem, co w sumie dziwi, bo w pierwszych epikach wydawał się całkiem rozgarnięty. Ale skoro dalej tam sobie bryka, to w tym kontekście cieszy mnie eliminacja Hajajaja, bo przez 10 odcinków ciągle mi się mylili.
A tak w ogóle to hejże-hejże, Mećku, Dżeku, gdzie są te takie fajne zakładki z osobami, którym się kibicuje pod profilówkami? Odczuwam palącą potrzebę założenia szalika z barwami Omara.