Ożesz kurwunia, jak dawno nikt nie wniósł tyle radości w moje pociemniałe na amerykańskie surwajwory serce!
Aktualnie ten program to dla mnie tylko i wyłącznie
Carolyn i właśnie dzięki jej obecności nie zgodzę się z kolegą dwa piętra wyżej, bo początek tego sezonu wgniata jak dla mnie w błocko wszystkie poprzednie nowoerowe twory. Mam nadzieję, że babiszonek zostanie jak najdłużej i podbije wszystkim serca, a wtedy być może Probstom zabulgocze wreszcie pod garnkiem, że powinni rekrutować więcej tego rodzaju serdecznych mirków, aniżeli kolejne rzesze tych wszystkich creepów, które robią na chacie modele pazzls na drukarkach trzy de, albo strugają po nocach IC-kowe tory w ogródku, żeby ćwiczyć, dopóki własny pies ich nie użre w zad, bo uzna, że no nie ma siły, pańcio zgłupiał.
Denerwowałem się razem z nią przy tej klatce i aż przekazywałem jej myślami, że no stara, weź unieruchom tego wora, bo się połapią i wylecisz z surwajwora
Jednak na szczęście pan „a little more inteligent than everyone here” i jego ziomy nie wyciągnęły wniosków z tego, że spacerowali sobie wszyscy razem i wór zaczął dyndać w momencie jak w obozie była jedynie Carolyn, tylko zaczęli podejrzewać siebie nawzajem
Aktualnie oglądając to plemię mam tak trochę dwanaście lat i wszystkie moje sympatie i antypatie spłycone są do tego, kto trzyma sztamę, a kto ma kosę z Karolą, toteż pan
Ying Yang może sobie jeszcze pobrykać. Fajnie, gdyby w puzon dostał wielce jętelegiętny
Carson, choćby z tego względu, że fani powinni wyciągać wnioski z survostorii i jako największe zagrożenia eliminować na początku nerdów aniżeli masy mięśniowe, no ale chłopak odpowiednio szybko zdążył się wkręcić we właściwy sojusz. Los dwóch pozostałych niewiast był mi z grubsza obojętny, a że
Helen w przeciwieństwie do
swojej poprzedniczki, Jeanine, nie zrobiła niczego, co by mogło wyłączyć we mnie trolla śmiejącego się z klątwy Azjatek, no to czemu nie, zapraszam do survopiachu, tędy
U zielonych mamy parkę, spośród której
Frannie ma całkiem ładny uśmiech, a
Matt leczy traumę po zakończonym związku i mamy
jedną z Murzynek, która kręci na nich nosem. Mnie jak na razie najbardziej przekonał do siebie ten
ogóras, który capnął ajdola, całkiem zabawny jegomość, aczkolwiek do levelu kibicowania Carolyn są tu jeszcze lata świetlne, o czym niech najlepiej świadczy fakt, że nie pomnę jego imienia, pamiętam tylko, że jakieś takie typu Pan Nikt, starzy się nie popisali.
U pomarańczowych
Matthew uważa, że rozegrał wszystko perfekcyjnie i wcale nie to, żeby wstrzymanie się od głosu naturalnym sposobem wkurwiło oba sojusze jednocześnie. A przynajmniej mam nadzieję, że jednak trochę wkurwiło, bo ten bolo zalatuje mi takim typowym dżefbojem, więc chętnie zobaczyłbym tu edit blindside zanim zrobią z niego bohatera.
Brandon tym razem schowany do szafy, co może i lepiej, bo ostatnio nakonfował się na kilka odcinków na zapas.
Dwie śniadolki dalej mi się nie usystematyzowały, wiem tylko, że jedna skitrała dodatkowy głos w cyckonoszu. Kandydatem na headshota jest podobno
Okularnik, no cóż, pażywiom, uwidim.
Panie i panowie, ja chciałem zwrócić uwagę, że drugi odcinek za nami i nie było jeszcze żadnej szczególnej sekty w konfach
(no chyba, że w IC-kach, które przewijam). Surwajworze Fortifor, masz moją uwagę, nie spieprz tego.