S11E02 "The Invisible Hand"

[Umbastyczny]

Premiera: 30 stycznia 2024

[Umbastyczny]

Różowi mogliby pójść na radę, bo paru osób nie kojarzę kompletnie. Z tego odcinka zapamiętam jedynie, że Kelli ich irytuje.

W niebieskich trochę zabawnie.

Jessica odpadła, bo grała po prostu źle. Najpierw przypisała sobie zasługi za eliminację Frankie, gdzie tak naprawdę przetrwała tylko dlatego, że większość uznała, że lepiej wykorzystać okazję i zblindsidować Frankie niż wyeliminować wolny elektron jakim jest Jessica. Do tego to chwalenie się przed sojusznikami Frankie, że to ona za tym stała, otwarte mówienie, że celuje w Edena, no nie...

Eden w wersji paranoika był już trochę gorszy w odbiorze. Nathan mnie irytuje, ale jest zabawny w swoim nieogarnięciu - daje mi taki Simon vibe. Rozśmieszyło mnie jak pewnie się czuł na radzie i śmiał widząc głosy na Jess, a nagle mu mina zrzedła jak zaczęły się pojawiać na niego.

Mark ma tu chyba największy i najlepszy edit, ale osobiście najbardziej polubiłem tu Caroline, a potem Valerię.

[ciriefan]

W sumie zgadzam się z Umbą. Różowi nie istnieli poza niechęcią do Kelli byli niewidzialni, Sarah dostała wizytówkę. U niebieskich Jess grała fatalnie, przez co odpadła.

Ogólnie niestety trochę ciężko mi się oglądało, bo powracają nawyki editowe i prowadzenie historii z perspektywy 2-3 osób, a część osób w scenach sprowadza się tylko do potakiwania i przyklaskiwania osobom, które dostają konfy. Zniechęca mnie to już mocno.

[Saw]

Bardzo słabo się to ogląda. A więc chyba powrót do typowego sezonu kangurów, gdzie akcja skupia się tylko na kilku osobach a pozostali to duchy. Edit odbiera cała przyjemność z oglądania

Różowi
Beka, bo na 12 osób kojarzę może z 5. Reszty to nawet z twarzy nie potrafię ogarnąć. Wkurzająca Kelli. Alex i Feras, którzy dostają trochę wypowiedzi. Przedstawiono Sarę, wiadomo że ma bliską relacje z Tobiasem. A reszta to jakaś nijaka masa. Nie kojarzę imion ani mordek po dwóch odcinkach liczących ponad godzinę.

Niebiescy
Przewidywalna eliminacja Jessici. Kiepski z niej gracz. Była na dnie mimo poprzedniej rady, a to jawne celowanie w Edena czy przyznawanie sobie zaslug za wywalenie Frankie... nooo słabiutkie. Kompletnie nie ogarniala co się wokół niej dzieje. I też jako osoba jakaś taka dziwna. Więc żadna strata.
Eden spanikował jak jego imie padalo do glosowania. Ogólnie nie wiem co o nim sądzić, ale jakoś nie wzbudza mojej sympatii. Tak jak prawie całe to plemię. Oceniam oczywiście tylko tych co słyszałem, bo starsze panie nadal pozostają w cieniu bez choćby jednej wypowiedzi. Mark niby ogarnia ale też jakoś mnie nie ruszą. Nathan całkiem ok, ale bardziej do pośmiania się. Znów był pewien że wszystko idzie po jego myśli, a tu nagle szok że też na niego padły głosy. Winna znalazl HII ale no całkiem jest mi obojętny. Chyba tylko Valeria z tego plemienia wydaje się jakaś ciekawa i chętnie jej pokibicuje