S28E06 Head of the Snake

Vogue.
6th jury member
Posty: 525
Rejestracja: 04 sie 2010, 00:00
Lokalizacja: Krak?w
Kontakt:

Post autor: Vogue. »

Epicka rada! :D Ten sezon nie zawodzi, cały odcinek był bardzo dobry, ale rada to wisienka na torcie. Co prawda dalej trzymam kciuki za sojusz Tasha-Spencer i reszta, ale dobrze że odpadła Sarah, która dzisiaj coś się za bardzo rozhulała.
Ruch Kass moim zdaniem nie najlepszy, nikt jej za bardzo niczego nie obiecywał, mam nadzieję że pozostanie przy swoim dawnym sojuszu, chociaż jest teraz trochę na straconej pozycji.
Ciekawa jestem jak to się dalej rozegra, może znowu ktoś przeskoczy no i HII może namieszać :D.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Umówmy się, że nie miałem dwutygodniowej zawiechy w oglądaniu, tylko krejzolstwo tego odcinka tak mną wstrząsnęło, że zapomniałem języka w palcach i dopiero dochodzę do siebie.

No i masz - wywalili mi Sarę. Z kogo ja teraz będę cisnął :( ? Ale na szczęście w swoim ostatnim występie dała do tego tyle powodów, że wystarczy na czas dłuższy. "Gdybym mogła, pozbyłabym się samej siebie!". Proszę, Survivor spełnia marzenia :lol: Taka chwiejność w zachowaniu musiała wreszcie do tego doprowadzić. Wyszło na to, że nie ufał jej już praktycznie nikt - Dolly z Vanuatu lubi to. Ale jest jedna rzecz, którą Sarah mi zaimponowała. Nie przypuszczałbym, że sama będzie chciała zdradzić "blue blood" zanim zrobi to Tony. Jej konfy wskazywały wcześniej na to, że jest z tych, którym taka herezja nie przeszłaby nawet przez myśl, a jeśli przeszłaby komuś innemu, czekałby go z jej strony hejt do deski grobowej - albo przynajmniej do final TC.

Trish już kilka tygodni temu wyznała, że jest mężczyzną i teraz okazuje się, że nie żartowała. Pokazała największe jaja ze swojego sojuszu, bo zamiast czekać razem z innymi i zastanawiać się czy Krejzarah się łaskawie namyśli, wzięła sprawy w swoje ręce. To wyłącznie ona prawidłowo wytypowała alternatywę, urobiła Kass i, jak się okazało, uratowała tym "życie" pięciu osobom. Zauważmy, że już drugi raz dokonała świetnego ruchu zwłaszcza dla siebie - to z nią Kass ma w nowym sojuszu najlepsze relacje i Trish może z tego później skorzystać.

Tony Hantz również nie siedział bezczynnie, ale stawianie całej swojej bytności w grze na łaskę i niełaskę Krejzary było równie bezpieczne jak kopnięcie dresa w dupę ciemną nocą i uciekanie oświetlając sobie drogę telefonem. Trish po raz kolejny zrobiła o krok więcej od niego. Ironiczne. Wcześniej myślałem, że w tym duecie to Tony będzie mózgiem, a Trish zabawnym dodatkiem. Teraz okazuje się zupełnie na odwrót, bo po tym odcinku wychodzi mi, że Trish jest na razie najlepszym strategiem w tym pokręconym sezonie.

Oj, Kass, Kass... Rozumiem, że głupota Sary powoduje, że czasem chce się ją bardzo mocno zdzielić kokosem, ale po co zaraz przeskok? Co z tego, że Tasha była miła dla Sary? Chciała zasiać w jej móżdżku złudną pewność, że liczą się z nią w sojuszu, więc ciężko, żeby groziła jej maczetą. Sraczka Kass była zdecydowanie niepotrzebna, bo jej pozycja zdawała się naprawdę dużo silniejsza od pani "I'm The President Here" i jeszcze zdążyłaby zrobić z nią porządek, nie narażając się przy okazji aż tylu osobom. Kass zaślepiły nerwy. A szczerze mówiąc, była w tym sezonie ostatnią osobą, po której bym się tego spodziewał. Wydaje mi się, że jest coś w tym, co powiedział Spencer - straciła szanse na wygraną. To jak Kassy, oglądamy te statystyki do plemienia Brains?

Całkiem możliwe, że to była najbardziej śmiechopędna rada, jaką widziałem. Tony, LJ i wzajemna ochrona... Czkawka, szok i tysiąc myśli - z jednej strony wzmocnili swoje wzajemne zaufanie (w końcu koleś mnie ochronił!), z drugiej je nadwyrężyli (skubaniec nie powiedział mi, że ma HII - nie mogę mu do końca ufać). No i ten szoker, gdy okazało się, że jednak Jefra :D Sama Jefra wyglądała, jakby łzy nie były jedynym płynem, który wylał się z niej momencie czytania głosów. Swoją drogą, dziwi mnie, że nie dali któregoś HII właśnie jej. Atak na najsłabszą osobę u przeciwników to przecież dosyć częsty motyw w takich sytuacjach. Oczywiście, w grę wchodzi pierdylion rozkmin na zasadzie "a moooże oni pomyślą, że my pomyślimy, że oni pomyślą...", ale mimo wszystko...

Śmiesznie było nawet na IC - podczas tego masowego wpadania do wody, które udowodniło, że produkcja najwyraźniej przeceniła możliwości naszej gromadki. Zdaje się, że plan był taki, że spora część z nich powalczy sobie jeszcze trochę na tym ostatnim levelu :lol:

Na plus także nazwa nowego plemienia - chyba będzie jedną z nielicznych popołączeniowych, którą uda mi się zapamiętać na dłużej.

No i scenka z serii "idiotyczne, ale mnie rozwaliło"
Tony podczas końcówki zadania: Jak się trzymasz, Woo?
Woo: Wooo!!

^_^

HII z super-hiper-ultra-nowymi mocami? Ołałała, muszę czym prędzej zobaczyć odcinek z tamtego tygodnia :lol:
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S28E06 Head of the Snake

Post autor: Davos »

Rewelacyjny odcinek! To co się wydarzyło na tej radzie to jakiś kosmos i zdecydowanie była to jedna z najciekawszych survivorowych rad ever :) Najpierw ruch Tony'ego z ujawnieniem immunitetu, a potem wręczeniem go LJ'owi, co uważam za dobre posunięcie, bo zachowanie Aparri faktycznie sugerowało, że właśnie na tego drugiego mogą oddać głosy. Następnie niespodziewane ujawnienie przez LJ'a, że ma immunitet i oddanie go Tony'emu - to akurat uważam za złe zagranie, bo było mało prawdopodobne, że Aparri zmienią głos na Tony'ego, skoro on ujawnił immunitet, a oni natychmiast po tym zmienili decyzję. No ale dzięki temu zrobiło się ciekawiej. Jeszcze ciekawiej było, gdy okazało się, że Aparri głosują jednak na Jefrę - miny ludzi z Solany piękne, zwłaszcza Tony'ego i LJ'a :) Jefra z kolei wyglądała, jakby miała za chwilę zejść z tego świata. A tu psikus, bo Kass jednak zrobiła przeskok i poleciała Sarah :D Coś pięknego! :)
Sarah mnie strasznie wkurzała w tym odcinku i bardzo się cieszę, że ta jej arogancja została ukarana. Wielce wpływowy gracz rozdający karty... no to się przejechała ;) Ale ruch Kass, jakkolwiek widowiskowy, trzeba jednak na chłodno ocenić jako fatalny, bo był podyktowany jedynie emocjami i niechęcią do Sarah, a nie strategią. Kass miała mocną pozycję w sojuszu dysponującym przewagą i powinna najpierw skupić się na wywaleniu ludzi z Solany, a potem przyszedłby i czas na Sarah więc i tak ostatecznie Kass dopięłaby swego. Gdyby zacisnęła zęby i postanowiła się jeszcze trochę pomęczyć z Sarah to miałaby spore szanse na milion. A tak ma przeciwko sobie 4 wkurzone osoby z Aparri i nikłe szansę na głosy w finale, o ile w ogóle tam dotrze, bo szanse na to też ma mniejsze niż w starym sojuszu. Ludzie z Solana raczej nie będą jej zbyt długo trzymać i jak tylko będą mogli to będą chcieli się jej pozbyć, bo ona jest tam teraz numerem 6. Niby oczywiście w grze może się jeszcze wszystko zdarzyć i powstać zupełnie nowe sojusze, no ale i tak ruch była dla samej Kass na ten moment bardzo ryzykowny i przynoszący więcej strat niż korzyści.
Zaimponowała mi za to bardzo Trish, bo to ona w końcu jest autorką tego całego zamieszania :) Podczas gdy Tony bezskutecznie biegał jak kurczak w tę i z powrotem do Sarah, Trish bardzo słusznie wymyśliła, żeby wykorzystać niechęć Kass do Sarah i namówić ją do wspólnego głosowania. A że udało się to zrobić z chłodną i racjonalną do tej pory Kass - tym większy szacun dla Trish za ten ruch.
No i drugą osobą, która u mnie bardzo zapunktowała w tym odcinku jest Spencer, który wpadł na pomysł, żeby głosować na Jefrę, bo jej nikt nie da immunitetu. Jak widać, Spencer trafił w dziesiątkę i gdyby nie przeskok Kass to właśnie jego pomysł uratowałby przewagę jego sojuszu nawet mimo użycia przez rywali aż dwóch HII.

Zadanie o immunitet spoko, bo w końcowej fazie szybko się rozstrzygnęło i ludzie widowiskowo wpadali jeden za drugim do wody ;) No i miło, że wygrał Woo, bo lubię gościa.

Teoretycznie teraz Solana ma świetną sytuację, a czwórka z Aparri jest w ciemnym tyłku. Aczkolwiek nie będę jeszcze niczego przesądzał, bo ma się pojawić immunitet z większą mocą (i mam pewne obawy, czy ten twist zbyt mocno nie będzie ingerować w grę), a i nie jest powiedziane, że Kass z powrotem nie wróci do Spencera i spółki i będzie remis 5 na 5. Wprawdzie musieliby się najpierw pogodzić, a łatwe to nie będzie, no ale już nie takie rzeczy się działy w tej grze :)

Świetnie się ogląda ten sezon i nie dziwię się, że tak dobrze go oceniacie :) Mam tylko nadzieję, że w kolejnych odcinkach będzie równie ciekawie :)
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 28: Cagayan - Brains vs Brawn vs Beauty”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość