S31E12 "Tiny Little Shanks to the Heart"

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Gienek pisze:
A taki filmik to można zmontować o każdym :D
I to właśnie robią producenci Survivora, więc jeżeli odrzucasz taki filmik to równie dobrze możesz odrzucić cały program ;P

Awatar użytkownika
Mikki
4th jury member
Posty: 395
Rejestracja: 22 sty 2012, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Mikki »

Outwit, Outplay, Outlast - b!tch did it.
Obrazek
Australian Survivor: BRIAN / FENELLA / SHANE

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

http://insidesurvivor.com/2015/12/survi ... didnt-see/ - kolejny artykuł z serii o tym, czego nie pokazano w tv

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

ciriefan pisze:http://insidesurvivor.com/2015/12/survi ... didnt-see/ - kolejny artykuł z serii o tym, czego nie pokazano w tv
Czyli Joe nie jest taki głupi, czyli Spencer powinien dostać po mordzie :D

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Tutaj jeszcze odnośnie Joe i jego upadku
http://www.realityblurred.com/realitytv ... lim-faint/

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

A idźcie Wy w cholerę, no tak mnie bestialsko nabrać :P Sądząc po popularności tego wątku, obstawiałem, że wydarzyło się coś niesamowitego, na przykład zmiotło ich wszystkich tsunami, zaatakowali tubylcy, albo Kimmi dostała nagle najwięcej konf. A tutaj... no pff, po prostu odpadł Joe :lol:

To było nieuniknione jak wysyp tych wszystkich wkurwiających Świętych Mikołajów w grudniowych reklamach i w sumie traktuję ten odcinek jako coś w rodzaju recap episode - nic wielkiego w nasze życie nie wniósł. Przekonałem się przy okazji z lubością, że moje obawy z poprzedniego epa, czy przypadkiem nie zacząłem lubić Joe'go okazały się fałszywym alarmem, bo jak dziki kibicowałem w IC-ku Solejukowi żeby utrzymał to jakieś gówno na badylu dłużej niż pan Ozzy 2.0. Co prawda, kiedy pan Ozzy 2.0 osunął się nagle na glebę i myślałem, że umarł, to stwierdziłem, że no ok, jednak nie do końca o to mi chodziło, ale gdy okazało się, że jednak mógł pomaszerować na Ponderosę o własnych siłach, byłem już bardzo uchachany.

Nie chcę mi się nawet komentować tej całej piany o zachowanie wiedźm po upadku naszego herosa, więc skomentuję. Moim zdaniem, zachowały wymagane minimum przyzwoitości. W pierwszym odruchu zaczęło się iiihihihi, ale kiedy zorientowały się, że nie tylko figurka/piłka/czycototambyło jebsło na ziemię, ale także Joe jebsnął na ziemię, ich karp był wystarczająco okrągły. Któraś tam nawet szepnęła oł-maj-gad, czy coś w podobnym stopniu wyrażającego rozpacz. Tak więc, umówmy się - ujdzie.

Kimmi po ostatniej Radzie zorientowała się wreszcie, że sojusz Bayon nie zamierza trzymać się razem do końca. Szaleństwo. Co więcej, odważyła się nawet spróbować ułożyć sobie plan alternatywny. No normalnie szczam z podziwu. Brawo, jak dorośniesz, będzie z ciebie świetna strateg. Pytanie tylko, czy ten sklecony na szybko sojusz jajników ma jakąś większą rację bytu poza wspólnym chichraniem się na hamaku, bo Tasha jak widzieliśmy, ma już swoje plany.

No właśnie, "plany". Gówno. Coraz bardziej zawodzi mnie ta zawodniczka. Jest trochę jak czarny (ups, wyszło przypadkiem) charakter z kreskówki, który na początku idzie jak burza, a potem nagle nosz-cholera przychodzi jakiś Królik Bugs, Woody Woodpecker, czy inna motomysz z Marsa, wysysa mu słomką flaki przez dupę i w ogóle zaczyna się jedna, wielka katastrofa. Nie rozumiem, po jaką cholerę Tasha powiedziała facetom o tym szaleńczym sojuszu Miłośniczki Kurczaków. Miłośniczka Kurczaków nie jest zbyt zżyta z wiedźmami, więc Tasha wchodząc w ten sojusz mogłaby się jakoś ustawić na F3, niekoniecznie licząc na chłopaków. I na pewno wyglądałaby w takim F3 sporo lepiej, może pomijając Kelley.

Jak patrzę na Solejuka i obserwuję jak tam sobie człapie bez większego celu z miną pod tytułem "ćpam i się tego nie wstydzę", to aż mi się chce wyć nad losem wszystkich dotychczasowych wyeliminowanych, wszystkich, którzy nie przeszli głosowania wstępnego, a już najbardziej nad rozumem wszystkich, którzy swoimi głosami przyczynili się to tego, że to-to tam sobie bryka i zajmuje miejsce. Jego samotny głos na Tashę tylko tę chęć umacnia.

Kelley przez cały program tak bardzo pomstowała na swojego płodziciela i na to, jak bardzo zniszczył jej grę u Świętego Jana z Sur, tak bardzo cieszyła się, że tym razem dzieli ją od niego pół globu, a tutaj nagle JEBS, wizyta loved-onesów i ju-huuuuuuuuuuu, come tooo daaaaady, bitch!! :lol: Szczerze, to lubię dziadka Dale'a i obawiałem się o jego życie. Jego latorośl ewidentnie jest mocno zdeterminowana, by tym razem nie przegrać i mogłoby się okazać, że podczas tego wspólnego barbecue na przykład czystym przypadkiem złapie go za kark i pierdzielnie jego ryjem o ruszt, tlumacząc potem, że no-żesz-kurczę, a głowę bym sobie dała uciąć, że to był kotlecik.

Liczę na to, że kolejny odcinek będzie bardziej pasjonujący. A nawet wiem, że będzie pasjonująco-smutny, bo niestety oko mi pozezowało tam gdzie nie trzeba i trafiło na jeden z tych cudownych zestawików naszych forumowiczów z serii kto komu w którym szoł kibicuje i kto z tych, komu kibicuje, poszedł już do piachu. Za każdym razem panicznie wrzeszczę i przewijam na dół gdy tylko widzę coś takiego, no ale niestety, laptop ma lagi i nieszczęście gotowe.

Chyba tyle, odmeldowuję się.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Umbastyczny »

Odcinki oglądałem na bieżąco, ale jakoś nie chciało mi się komentować. Teraz korzystam z wolnej chwili i faktu, że nie mogę się patrzeć na jedzenie i nie mogę się ruszać...

Odcinek nie był zbyt porywający. Wizyta rodzin była pokazana dość pobieżnie, ale ogólnie nie była zła. Jakoś nigdy nie jestem fanem tych wizyt i moja skala ocen waha się od "tragedia" do "neutralność" i tym razem byliśmy na tej pozytywnie stronie. Zachwycać się nie ma jednak czym. Ojciec Joe był jakiś dziwny.

Co do zadania o immu. Nie podejrzewałbym Joe o celowe upadanie/omdlewanie, jak dla mnie po prostu stał do końca, bo wiedział, że bez immu będzie po nim. Nie krytykowałbym też wiedźm. Jak dla mnie ich zachowanie było naturalne/zrozumiałe i nie dopatruję się tam niczego podłego.

Co do rady. Eliminacja Joe niespodzianką nie była. Dobrze, że próbował przynajmniej się ratować, choć gra na 2 fronty i rozkładanie głosów (znaczy się niby rozkładanie głosów) na Abi i Tashę to lekka przesada i zbytni optymizm.

Nie mogę powiedzieć, że nie lubiłem Joe, ale też nie mogę powiedzieć, że lubiłem. Był dla mnie kompletnie nijaki i nudny, postać neutralna, o której ciężko mi się wypowiadać. Jak dla mnie świetny zadaniowiec i nic więcej.

Plus za plany babskiego sojuszu dla Kimmi. Tasha jak dla mnie niepotrzebnie o tym mówiła. Niby chciała się uchronić przed tym, że Jeremy i Spencer dowiedzą się od innych. Ale tak to sobie sama trochę skomplikowała sytuację, faceci popadli w paranoję, a i tak nikt inny nie powiedziałby im raczej o tym.

marinhos
7th voted out
Posty: 114
Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
Winners at War: Rob
Kontakt:

Post autor: marinhos »

Hej!
Z dystansu czasu stwierdzam, że trochę mi głupio z faktu, że emocje wzięły nade mną górę i zacząłem tyradę o polaczkowatości, odgryzając się kilku forumowiczom. Na zgodę niesmaczny (sorry nic lepszego nie znalazłem) filmik o całej sytuacji na rozluźnienie:


Survivor Cambodia: Joe's Pole
https://www.youtube.com/watch?v=SyAZBu3iXiE

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S31E12 "Tiny Little Shanks to the Heart"

Post autor: Davos »

No to Joe w końcu odpadł. Lubiłem gościa, ale prędzej czy później ten moment musiał nadejść więc lepiej, że nadszedł teraz, a nie później, bo przynajmniej zrobi się trochę bardziej wyrównana walka w zadaniach o immunitet, no i nie ma już nikogo, kto ma aż tak wielki celownik na plecach. Dla Joe szacun za wytrwałość i walkę do końca na zadaniu, nawet kosztem zdrowia. To jego omdlenie wyglądało dosyć dramatycznie, ale na szczęście nic poważnego się nie stało. Późniejsza próba ratowania tyłka i namawiania innych do eliminacji Abi też nie były złe, ale wiadomo, że szansy na powodzenie zbyt wielkiej nie było.
Kimmi wreszcie się pokazała po dłuższej przerwie! I wpadła na całkiem ciekawy pomysł, bo ten jej "woman alliance" mógłby jej dać nawet finał, gdyby dobrze to rozegrała. Jedynym słabym punktem jest tu Tasha, która wprawdzie bierze pod uwagę obydwie opcje (sojusz z trzema babkami albo sojusz z Jeremy'm, Keithem i Spencerem) ale wydaje mi się, że ona bardziej mimo wszystko skłania się ku Jeremy'emu i Spencerowi. Zwłaszcza, że powiedziała im o tym kobiecym sojuszu, co moim zdaniem było dużym błędem.
Kelley wygrała immunitet i dalej prowadzi dobrą grę. Keith też zdobył immunitet więc za to należy mu się pochwała, ale jego głosu na Tashę nie rozumiem. Chyba, że to było ustalone z innymi i głos na Tashę poszedł na wypadek posiadania HII przez Joe.
Jeremy i Spencer jadą na jednym wózku i teraz dla nich jedyną opcją jest mieć po swojej stronie Tashę. Jeśli ona przeskoczy do kobitek to panowie będą mieć przerąbane. No chyba, że Jeremy wykorzysta HII.
No i zostaje jeszcze Abi, ale ją trudno uznać za jakiegoś gracza, bo ona teraz robi co jej Kelley każe. I niestety prawdopodobnie wjedzie do finału tylko dlatego, że wszyscy inni chcą ją tam zabrać...

W tym odcinku były też wizyty bliskich, ale nawet całkiem spoko to wyszło, bo nie pokazywano ich w nachalny sposób. No i Dale oraz Val mieli okazję na chwilę wrócić do Survivor ;)
Na zadaniu o immunitet nie podobało mi się, że były dwa naszyjniki do zdobycia. Na tym etapie gry, gdy zostało tylko 8 osób, nie powinno się dawać nietykalności aż dwóm osobom, zwłaszcza że krążą też jeszcze HII.
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 31: Cambodia - Second Chance”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości