S31E12 "Tiny Little Shanks to the Heart"
- Meciek
- sole survivor
- Posty: 1204
- Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
- Lokalizacja: Polska
- Winners at War: Sophie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
S31E12 "Tiny Little Shanks to the Heart"
PREMIERA w USA: 2 grudnia
"Emocje sięgają zenitu, gdy bliscy odwiedzają wyspę, a rozpaczliwa walka o nagrodę przyprawia uczestników o zawrót głowy. Dodatkowo, przemęczenie odbija się na jednym z graczy w trakcie walki o immunitet..."
"Emocje sięgają zenitu, gdy bliscy odwiedzają wyspę, a rozpaczliwa walka o nagrodę przyprawia uczestników o zawrót głowy. Dodatkowo, przemęczenie odbija się na jednym z graczy w trakcie walki o immunitet..."
-
- 7th voted out
- Posty: 114
- Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
- Winners at War: Rob
- Kontakt:
-
- 5th voted out
- Posty: 70
- Rejestracja: 26 lis 2014, 00:00
- Kontakt:
marinhos już paru episodów widząc twoje komentarze, zastanawiam się czy my oglądamy te same odcinki hahah
Odcinek napakowany emocjami, najbardziej odczuwalna radość była w moim odczuciu, gdy Kimmi zobaczyła ojca - w sumie czekała 15 lat, żeby do tego doszło, pokazując mu survivarowe klimaty.
Kimmi - nagle wyskoczyła z females alliance, co na duży plus, jednak Tasha na pewno to rozwali i możliwe, że przez to Kimmi straci zaufanie Jeremiego. Mimo wszystko dziewczyna zaczęła w końcu kombinować i czekam z zainteresowaniem, jak się to rozwinie.
Kelley - jej razem z Kimmi kibicuję najbardziej, Kelley wygrała 2 zadania pod rząd, ma wciąż ukryty immunitet i dobre relacje z ludźmi, więc jest na stabilnej pozycji. Według mnie jej priorytetem powinno być wyeliminowanie Jeremiego, bo jest największym zagrożeniem do wygranej.
Abi - Pierwszy raz jako tako była zagrożona, ale idea pójścia z nią do finału była silniejsza. Myślę, że ma bardzo solidnie zagwarantowane trzecie miejsce.
Keith - serio mam nadzieję, że gościu odpadnie w finałowym odcinku, bo cały odcinek zmarnowany na jego eliminację byłby nudny :D
Jeremy - oby ten f3 deal z Spencerem i Tashą nie wypalił, bo byłaby totalna masakra :p Ale trzeba mu przyznać, że odwala dobrą robotę, jako że nikt nie myśli o jego eliminacji i cały czas się znajduje ktoś, kto chce z nim grać.
Spencer - chłopak sobie za dobrze nie radzi, jak jest na stabilnej pozycji w grze... Lepiej się odnajduje, będąc zagrożonym.
Tasha - prowadzi bardzo nijaką grę i nie dokonała jak na razie żadnych ruchów w grze, które dałyby jej wygraną, do roboty!
____
Joe - jego pobyt na wyspie byłby idealnie zakończony medicalem xD No ale cóż passa immunitetów się zakończyła i już drugi raz nie udało mu się uciec od eliminacji.
Myślę, że każdy z osób pozostawionych w grze czuje już finałową radę, więc liczę na szalony koniec i niespodziewanego zwycięzcę.
Odcinek napakowany emocjami, najbardziej odczuwalna radość była w moim odczuciu, gdy Kimmi zobaczyła ojca - w sumie czekała 15 lat, żeby do tego doszło, pokazując mu survivarowe klimaty.
Kimmi - nagle wyskoczyła z females alliance, co na duży plus, jednak Tasha na pewno to rozwali i możliwe, że przez to Kimmi straci zaufanie Jeremiego. Mimo wszystko dziewczyna zaczęła w końcu kombinować i czekam z zainteresowaniem, jak się to rozwinie.
Kelley - jej razem z Kimmi kibicuję najbardziej, Kelley wygrała 2 zadania pod rząd, ma wciąż ukryty immunitet i dobre relacje z ludźmi, więc jest na stabilnej pozycji. Według mnie jej priorytetem powinno być wyeliminowanie Jeremiego, bo jest największym zagrożeniem do wygranej.
Abi - Pierwszy raz jako tako była zagrożona, ale idea pójścia z nią do finału była silniejsza. Myślę, że ma bardzo solidnie zagwarantowane trzecie miejsce.
Keith - serio mam nadzieję, że gościu odpadnie w finałowym odcinku, bo cały odcinek zmarnowany na jego eliminację byłby nudny :D
Jeremy - oby ten f3 deal z Spencerem i Tashą nie wypalił, bo byłaby totalna masakra :p Ale trzeba mu przyznać, że odwala dobrą robotę, jako że nikt nie myśli o jego eliminacji i cały czas się znajduje ktoś, kto chce z nim grać.
Spencer - chłopak sobie za dobrze nie radzi, jak jest na stabilnej pozycji w grze... Lepiej się odnajduje, będąc zagrożonym.
Tasha - prowadzi bardzo nijaką grę i nie dokonała jak na razie żadnych ruchów w grze, które dałyby jej wygraną, do roboty!
____
Joe - jego pobyt na wyspie byłby idealnie zakończony medicalem xD No ale cóż passa immunitetów się zakończyła i już drugi raz nie udało mu się uciec od eliminacji.
Myślę, że każdy z osób pozostawionych w grze czuje już finałową radę, więc liczę na szalony koniec i niespodziewanego zwycięzcę.
-
- sole survivor
- Posty: 1106
- Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
- Kontakt:
Joe- Walczył na tyle ile mógł, ale jeżeli chodzi o wygranie całego programu to od początku miał bardzo małe szanse. W sumie to nie obraziłbym się, gdyby kiedyś zrobili sezon bez indywidualnych nietykalności, nagród i z bardzo małymi zasobami(no i jeszcze tak z 5 dni przerwy między ostatnim eliminowaniem, a radą finałową), tylko strategia social i przetrwanie.
Według niego najlepszym strategiem jest Hantz, więc może rzeczywiście on ogląda jakieś inne wersjeTigerMan pisze:marinhos już paru episodów widząc twoje komentarze, zastanawiam się czy my oglądamy te same odcinki hahah
- Mikki
- 4th jury member
- Posty: 395
- Rejestracja: 22 sty 2012, 00:00
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
- Meciek
- sole survivor
- Posty: 1204
- Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
- Lokalizacja: Polska
- Winners at War: Sophie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
Całkiem przyjemny odcinek!
Fajnie, że wrócili do zadania z bliskimi wcześniej, bo robienie go w finałowej czwórce/piątce jak w ostatnich sezonach po prostu mi nie pasowało. Z kolei zadanie o immunitet to chyba jakiś żart, bo mieli tyle zadań, które mogliby zrobić, a według nich najciekawszą rzeczą jest stanie z patyczkiem i balansowanie figurką.
Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach zaczną pokazywać mniej Spencera, bo jego wycie o tym, jak to on się zmienia i bla, bla, bla wprawia mnie w odruchy wymiotne.
Fajnie, że wrócili do zadania z bliskimi wcześniej, bo robienie go w finałowej czwórce/piątce jak w ostatnich sezonach po prostu mi nie pasowało. Z kolei zadanie o immunitet to chyba jakiś żart, bo mieli tyle zadań, które mogliby zrobić, a według nich najciekawszą rzeczą jest stanie z patyczkiem i balansowanie figurką.
Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach zaczną pokazywać mniej Spencera, bo jego wycie o tym, jak to on się zmienia i bla, bla, bla wprawia mnie w odruchy wymiotne.
- Gienek
- 6th jury member
- Posty: 529
- Rejestracja: 03 sie 2010, 00:00
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
-
- 5th jury member
- Posty: 404
- Rejestracja: 01 kwie 2010, 00:00
- Kontakt:
- Gienek
- 6th jury member
- Posty: 529
- Rejestracja: 03 sie 2010, 00:00
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
-
- 7th voted out
- Posty: 114
- Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
- Winners at War: Rob
- Kontakt:
Widzę ktoś tu nie potrafi złapać dystansu. Ludzie to tylko show. I faktycznie z tego co widzę to mam bardziej amerykańską perspektywę na ten show. Nie wiem dlaczego, ale większość polaczków ma strasznie skrzywione spojrzenie na survivor, gloryfikując totalnych podludzi, albo nudne siksy bez mózgu.AddisonMikkiDra pisze:Widzę, że marinhos ma syndrom nastolatek z Ameryki, które zaczęły hejtować Abi i Kelley za to, że się cieszyły z faktu, iż Joe nie wygrał immunitetu i takie ameby, jak Ty sądzą, że to z powodu zemdlenia Golden Boya...
Spokojnie.. Dla mnie Survivor to przede wszystkim śmiech i zabawa. Wiem, że wiedźmy cieszyły się bardziej z faktu, że Joe przegrał niż zemdlał (dlatego napisałem, że cieszyły się GDY zemdlał, a nie dlatego, że zemdlał, czytanie ze zrozumieniem się kłania), ale pisk radości i ekscytacji gdy Joe osunął się na ziemie był co najmniej nie na miejscu, powiedziałbym, że wręcz chamski i denny.
Jak można cieszyć się z czyjejś porażki? Trzeba być naprawdę karłem moralnym, żeby cieszyć się z porażek lepszych od siebie. Wolę być amebą niż karłem moralnym. Dlatego proszę moderację o powstrzymanie wyzwisk w moim kierunku, od osób mających problemy z moralnością i czytaniem ze zrozumieniem.
-
- 1st jury member
- Posty: 151
- Rejestracja: 24 lut 2011, 00:00
- Lokalizacja: Gda?sk
- Kontakt:
To jest gra o milion dolarów, sam byś na ich miejscu skakał z radości pewnie :) Przynajmniej one są szczere w okazywaniu swoich uczuć.
Również wątpie, że Joe zemdlał, po prostu juz nie miał siły i zrobił wielką szopkę, żeby pokazać jak on to nie walczył do końca ;p W sumie go lubiłęm, ale grąc to on nie potrafi i jest nieco nudny.,
Zapowiada się ciekawa końcówka i wszyscy poza Abi i Keith'em mają wg mnie duże szanse, zależy od tego kto co teraz pokaże :D Dawno nie bylo takiej edycji żebym lubił całe f7 jakie pozostało w grze
Również wątpie, że Joe zemdlał, po prostu juz nie miał siły i zrobił wielką szopkę, żeby pokazać jak on to nie walczył do końca ;p W sumie go lubiłęm, ale grąc to on nie potrafi i jest nieco nudny.,
Zapowiada się ciekawa końcówka i wszyscy poza Abi i Keith'em mają wg mnie duże szanse, zależy od tego kto co teraz pokaże :D Dawno nie bylo takiej edycji żebym lubił całe f7 jakie pozostało w grze
-
- 7th voted out
- Posty: 114
- Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
- Winners at War: Rob
- Kontakt:
Szewik pisze:To jest gra o milion dolarów, sam byś na ich miejscu skakał z radości pewnie :) Przynajmniej one są szczere w okazywaniu swoich uczuć.
Również wątpie, że Joe zemdlał, po prostu juz nie miał siły i zrobił wielką szopkę, żeby pokazać jak on to nie walczył do końca ;p W sumie go lubiłem, ale grąc to on nie potrafi i jest nieco nudny.,
Zapowiada się ciekawa końcówka i wszyscy poza Abi i Keith'em mają wg mnie duże szanse, zależy od tego kto co teraz pokaże :D Dawno nie bylo takiej edycji żebym lubił całe f7 jakie pozostało w grze
Nie rozumiem jak można się cieszyć z faktu, że komuś stała się krzywda, nawet za milion.
Jak zawistnym trzeba być, żeby kogoś odwodnionego i wyczerpanego, który codziennie walczy na 100% w każdej konkurencji, nigdy się nie poddaje i trzyma od 2 godzin długi patyk patrząc cały czas w górę, oskarżyć o celowe omdlenie? Trzeba być karakanem moralnym, żeby w ogóle coś takiego pomyśleć.
To jest właśnie różnica pomiędzy amerykańską a polską mentalnością. W USA ludzie cieszą się gdy ich sąsiad odnosi sukces, polaczki zaś zioną nienawiścią i cieszą się kiedy komuś lepszemu dzieje się krzywda. To na pewno złodziej i kłamca! (udaje, że zemdlał).
Zaczynam się zastanawiać, czy wy w ogóle rozumiecie sens tego show... Może być problem z taką polaczkowatą mentalnością.
-
- 7th voted out
- Posty: 135
- Rejestracja: 09 cze 2015, 00:00
- Kontakt:
-
- 5th voted out
- Posty: 70
- Rejestracja: 26 lis 2014, 00:00
- Kontakt:
marinhos w pewnym sensie jako tak masz rację z polaczkową mentalnością, ale amerykanie nie są nic lepsi, więc nie ma co robić jakiekolwiek gloryfikacji czegokolwiek, bo to bezsensu.
Z tego co pamiętam, to tak ucieszyły się, jak figurka Joe spadła, bo to oznaczało, że mają większą szansę przetrwać w drodze do miliona. Ale jak tylko ogarnęły, że Joe padł wykończony, to podbiegły (tak jak inni) do Herosa Joe xD i wszyscy byli zmartwieni.
Każdy ma swoje gusta, ty lubisz Joe, ja za nim aż tak nie przepadałem.
Z tego co pamiętam, to tak ucieszyły się, jak figurka Joe spadła, bo to oznaczało, że mają większą szansę przetrwać w drodze do miliona. Ale jak tylko ogarnęły, że Joe padł wykończony, to podbiegły (tak jak inni) do Herosa Joe xD i wszyscy byli zmartwieni.
Każdy ma swoje gusta, ty lubisz Joe, ja za nim aż tak nie przepadałem.
-
- 7th voted out
- Posty: 114
- Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
- Winners at War: Rob
- Kontakt:
Racja, ale pisząc o polaczkowatości, nie mam na myśli narodowości, ale pewien sposób myślenia, reprezentowany przez wiedźmy (nota bene "amerykanki"), dlatego są u nas tak lubiane..TigerMan pisze:marinhos w pewnym sensie jako tak masz rację z polaczkową mentalnością, ale amerykanie nie są nic lepsi, więc nie ma co robić jakiekolwiek gloryfikacji czegokolwiek, bo to bezsensu.
Aż specjalnie dla pewności obejrzałem jeszcze raz i wyraźnie widać, że Joe pierwszy upada na ziemie, a dopiero potem figurka. Dopiero gdy Jeff podchodzi do Joe, wiedźmy zaczynają panikować.Z tego co pamiętam, to tak ucieszyły się, jak figurka Joe spadła, bo to oznaczało, że mają większą szansę przetrwać w drodze do miliona. Ale jak tylko ogarnęły, że Joe padł wykończony, to podbiegły (tak jak inni) do Herosa Joe xD i wszyscy byli zmartwieni.
Można tak pomyśleć, ale ja staram się nie kierować osobistymi preferencjami, czy kogoś lubię czy nie. Ja staram się oceniać graczy obiektywnie. Dla mnie to jest test charakterów, nie ważne jaki kto jest, ważne jak sobie radzi z tym charakterem i jakich dokonuje wyborów. Dlatego gracze tacy jak Rupert czy Kieth będą bohaterami dla "amerykanów", niezależnie jak "polaczki" nimi pogardzają.Każdy ma swoje gusta, ty lubisz Joe, ja za nim aż tak nie przepadałem.
Joe wykazał się niezłomnym charakterem, walką do samego końca i ambicją i za to go szanuję i własnie dlatego nie szanuję zepsucia i małostkowości u wiedźm. W grze socjalnej nie potrafił zbyt wiele zdziałać, ale i tak nie miał szans, bo wszyscy widzieli, że jest najlepszy. Dlatego sprawdza się to co napisałem na tym forum kilka miesięcy temu "Najlepsi gracze prawie nigdy nie wygrywają w Survivor" i trzeba się z tym pogodzić.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość