S32E14 "Not Going Down Without a Fight" / Reunion

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

ciriefan pisze:Sia to aktualnie chyba jedna z największych gwiazd światowego popu :wink:
Z gwiazdami muzycznymi to nie jestem na bieżąco od ładnych kilku lat.

ateusz
1st voted out
Posty: 6
Rejestracja: 17 mar 2016, 00:00
Kontakt:

Post autor: ateusz »

To dobre miejsce, aby wylać moje żale, więc zaczynamy.
plesio1 pisze:Świetny winner ! Mój faworyt od samego początku !!! <3
Ponieważ powyższe, mam przeczucie, nie jest pojedynczym wrażeniem - montażyści Survivora powinni dostać premie.
Minus jest taki, że chyba nigdy w historii tego programu na taką skale nie był omawiany temat 'winner's edit'. Bo mimo braku osiągnieć Michele była znacznie wyesksponowana i miała dużo 'confessionali', zwykle takich, które pasowałyby na 'survivor on cbs' na youtube...

Tzn, podoba mi się ta dziewczyna. W sensie fizycznym również trudno pogardzić. W innym składzie Final 3 zdecydowanie bym jej kibicował.
Gdyż jest opanowana i przyjazna - chyba całkiem niezła w graniu gry a'la Natalie White + potrafiła uaktywnić czelendż bista, w stylu jenny moresci, czy mike'a, wtedy kiedy musiała + jest niewątpliwiei miła dla oka.
W dodatku jest całkiem kumata...
Ba, na tyle kumata, że wie nie tylko czemu wygrała (bitterest jury ever?), lecz również i to, że siedziała obok lepszych. Wnoszę to po jej wywiadzie z Cesternino,
gdzie ani trochę nie była zainteresowana sprzedawaniem swej gry jako lepszej, ba, wręcz bardzo skomplementowała i można odnieść wrażenie ceniła nawet wyżej - grę swych rywali (słusznie zaznaczając, że wsparcia, w tym fanowskiego, potrzebują). Michele właśnie stała się bogatsza o $1M +
to miła, kumata laska - więc idealne połączenie cech pozwalające jej być szczerą i odrzucić kurtuazje. Włączając i tą odnośnie sędziów.
A jakie ma odnośnie nich zdanie? (i tu przechodzimy w wolnym stylu, do sedna mego problemu, w tym sezonie)
Debbie - Michele, BARDZO zaskoczona głosem poparcia; stwierdza, że Debbie jest nieprzewidywalna.
Scott i Jason - opisuje ich w wywiadzie z Robem, słowami 'childish and bitter'. To jedyne słowa, którymi ich charakteryzuje. Co prawda mówi o ich zachowaniu, po tym jak ci zdali sobie sprawę, że ich plany runęły.
Jednak ci chłopcy zamiast przepracować traumę, postanowili udać się na ciemną stronę mocy całym cielskiem, bo tak już mają. I co jak co, ale na ponderosie na pewno na jasną nie wrócili. Stąd te słowa pasują do nich zapewne po dziś dzień. (i zapewne pasowały na długo przed programem)
Dorzuciłby do tego, tak hołubioną tutaj 'Julcie', do której słowo 'childish' pasuje chociażby ze wzgledu na jej metrykę. Czy była bitter? wystarczy posłuchać jej negatywnego przemówienia (a'la Sue Hawk) i braku pytań.
Ta banda drombo, nie-święta trójca, zrujnowała mi ten sezon. Sezon, który sprawiał mi niezłą frajdę i od początku był całkiem solidny.
Szkoda, że pozostawili niesmak. życie, idiotów mieliśmy zawsze nadprodukcję. Ale czemu uwziąłem się akurat na nich?
Bo to oni byli główną siłą lobbująca i jądrem ciemności ściągającym na pondersowie w złym kierunku sędziów, którzy w lepszym tłumie pewnie oddaliby głos na lepszego. Sędziów takich jak: Debbie, czy Cydney.
Zamiast głosować na osoby, które wzorem Russela Hantza dokonywały ruchów i zwykle oddawały głosy na tego, który odpadał. Zagłosowali, z czystej zgryźliwości i symptomu bólu doopy, na tę która praktycznie ani razu (poza samą julką) na odpadających nie głosowała. Tylko, że zarówno Tai i Cydney, to mili i fajni ludzie, w przeciwieństwie do Russela, więc ich social game też był niezły! pewnie nie gorszy od Michele. Tyle, że Michele, w przeciwieństwie do Taja i Aubry ich nie pokonała w grze w której trzeba 'outplay' i 'outwit'. Śmieszni, mali ludzie, którzy spartolili ten sezon. (to mój refren w tej ścianie tekstu).
Krótka ich charakterystyka:
Jason - osoba, która mówi, że tylko jeden uczestnik do tej pory grał jak należy. I w jego mniemaniu był to Russel Hantz.
Nie sądziłem, że pan Kylo-Jason miał na myśli palenie skarpetek, czy chowanie ekwipunku. Myślalem, że chodziło mu bardziej o strategiczny zmysł Russela. Ale chyba nie, skoro strategii w finale nie nagrodził. Ba wybrał osobę, która w przeciwieństwie do rywali nie może się pochwalić na tym polu praktycznie żadnymi osiągnięciami (poza pozbyciem się z ciężkim sercem Julci).
Albo był 'bitter' w takim razie, albo po prostu chciał palić ludziom skarpetki i chować plemienny ekwipunek. Dzieciak, czy socjopata - sami zadecydujcie.
'only one person ever played the game right - it as Russel'. Tiaa... Dobitny dowód na to jak i czym różnią się postawy od zachowania.

Scot, pewnie gdyby nie miał Jasona, z którym to ciągnęli się na ciemną stronę mocy, nie byłby aż takim doopkiem. Tzn można mieć na to nadzieję, po tym jak dobrze współżyło mu się z Tajem, czy z tego jak producenci usiłowali znaleźć jego dobrą stronę na Ponderosie.
Jednak nie zapominajmy o tym, jak udało mu się powtórzyć zachowanie Brandona Hantza;nawet nie J'Tii, która zrobiła to jak nikt nie patrzył. Woda to niby nie ryż, ale styl i zamysł te same.
Brandon siebie nie kontrolował, ale Scot to socjopata przeprowadzający aspołeczne akcje na chłodno. Co jest gorsze?

Deser - wszyscy już chyba zapomnieli o 'blondie', czyli Alecii.
Montaż nie pokazywał pewnie, tych chwili kiedy była troszkę upierdliwa.
Ale to i tak nie usprawiedliwia stylu i sposobu w jaki oni sobie z nią'radzili'. nie przypominam sobie, by ktoś w podobny sposób traktował milion razy gorszą do zniesienia Abi Marię Gomez.
Ale oni czuli się silni będąc w dwójkę na jednego. Wobec braku sprzeciwu, jechali po niej jak, aż brak mi porównań. Pewnie Jason w ten sposób nieraz traktował innych w swym 'życiu zawodowym'. Jednak klasę człeka poznaje się właśnie po tym, jak traktuje słabszych od siebie.
Obaj oblali i to dokumentnie.
No i Julka. By dopełnić skład bandy drombo, bo brakowało blondynki.
Lgnęłą do sobie podobnych. Nieuniknione. Nastolatki bywają okrutne. Ta tutaj należy do bractwa i to z miejsca, więc w 'falach' ma pewnie duże doświadczenie. Uwielbiana tutaj Julcia, a to 'całkowicie na serio' mówi jako jedyna o zabijaniu Mareczka, kurczaka, po tym jak Tai odpadnie, i to wcale nie ze względu na mięso, którego ten chudeusz raczej nie miał, lecz po prostu dlatego, że ją denerwuje.
Zimna, polska słowianka? Która z wyrachowania bardziej niż z sympatii zaciąga się do bandy drombo. I spoko, socjopaci w wyścigu szczurów mają łatwiej.
Jej obycie i klasa pasują do bandy drombo, (nie wiem, czemu ten jej przyklejony uśmiech rekina zwodzi tak wielu tutaj, w sumie więcej rzeczy łączy ją z tą rybą, jak np bycie zimnokrwistym. Ba, nawet Nick jest mniejszym robotem od niej.) dlatego, jak się okazuje wbrew swym interesom (bo nie umie grać umiejętnie środka [hint: powinna była jeszcze raz obejrzeć sezon Kim i się m/in/ mniej wychylać]) właśnie tam kończy. Myśląc, że będzie grać na dwa fronty robi to tak nieudolnie i w sposób tak oczywisty, że staje się szybko największym celem. I ok, grała, nie wyszło. Pewnie zmusiły ją do tego zaległości, których 'narobiła' wyciągając z worka kamień złego koloru...
Pech, bywa.
Jednak.
Jak gorzka(bitter) jest Julka widzimy na finałowej Radzie, gdzie przez minutę (zapewne przed montażem parę) jedzie po Michele, po to tylko by krótko speuntować: "no ale miałaś ten Jeden ruch, kiedy lepszą od siebie wyeliminowałaś, gratulację".
Polecam wywiad Michele z Cesternino, w którym odnosi się 'po mistrzowsku' :wink: do tych oskarżeń.
(jej ponderosa pokazywała jednak, że
Innym nie zadaje pytań. OFC.
Nie żeby dyspozycja na Radzie miała cokolwiek zmienić. W normalnych warunkach, Julka będąc idealnym członkiem bandy drombo w życiu nie oddałaby głosu na Michele. ale wchodzi zjawisko pt' peer pressure', które jak się jest child ish, to mocna rzecz. Jej idole, i potencjalny mąż, koszykarz z dużym portfelem (coldblooded slavik style), głosują na Michele, to czemu miałaby się wyłamać.
Czy wam chodzi o to polskie nazwisko? bo chyba nie o martwe oczy i pucołowatą twarz; tzn. urodę.
Było więcej jej wypowiedzi potwierdzających moją tezę, ale nie chce mi się wertować. Swój ciągnie do swego - na potwierdzenie mej tezy.

Parę słów o Debbie i Cydney.
Obie lubiłem, czekam na wywiad w którym przyznają się, że uległy 'dark side'owi. Cydney można rozgrzeszyć, świeża rana + to ona chyba nawet powinna była wygrać całość... potencjalnie.
Debbie? pewnie nasiąkła ponderosową aurą, + jej wysokie ego (patrz: wszystkie zawody) połączone z ukrywanym niskim poczuciem wartości (ciągle komuś musiała coś udowadniać i skakaś przed nosem przypominając o swej egzystencji) - dziwny miks, ale się zdarza... patrz gregory house. ni epozwoliło jej przyznać nagrody lepszej osobie.

Ale to wszystko wina bandy drombo.
Nie wiem gdzie/kiedy i czy kiedykolwiek mielibyśmy podobny przykład, kiedy to socjopaci niszczą sezon.
W s08, czy s20 także nie wygrała osoba, która powinna (Mariano i Parvatti). Jednak dostrzegam różnice. Zasadnicze.
Tam ogrywający słabo kumali pokorę, styl pozbywania się przeciwników był bezwzględny. itd. jakkolwiek jestem zdania, że jak s07 zostawiłbym Sandrze, tak s16 zamiast parvati podarowałbym Cirie, a s20 parvati zamiast sandrze... ale zboczyłem z wątku.
Poniżej na przykładzie, wyjaśnię.

Czemu Aubry i Tai?
Jak to Stephen określił, Jurorzy zwykle są zgorzkniali i kibicują każdemu w pozycji 'underdog'. Ze względu na wrodzoną kulturę i grzeczność nie dodał, że trzeba walczyć z tą tendencją i nagrodzić lepszych. zwłaszcza że Tai i Aubry to nie russel hantz. To przyjażni i sympatyczni ludzie, którzy nie będą ci mówić na radzie, że jesteś zerem, bo cię ograli. Nie żeby Rady miały coś zasadniczo zmieniać. Ci sędziowie, nie pokonali swej goryczy. niektórzy widzowie są zadowoleni, bo wygrał underdog, mimo iż stał w opozycji do modelowego gracza i historii Survivora. - Aubry, i w nieco mniejszym stopniu Taja.
Przecież Aubry to normalnie Cirie 2.0. Powinien się podnieść raban.
Fish out of water story. mastermind. + w koonkurencjach zawsze była wysoko i wygrywała dla drużyny, więc w swym pierwszym sezonie była od cirie nawet lepsza.
Poza tym, montażyści chcieli nam chyba przekazać, że to świetni ludzie.
zeznania uczestników są w tym raczej zgodne.
Do krytykantów, tylko jedno pytanie.
I proszę zacznijcie właśnie od tego:
W jakim scenariuszu, w tej słabej ekipie psycholi, Aubry mogła wygrać show? Co też niby jeszcze miała zrobić. Tylko proszę bez "wygrywać wszystkie Immunitety", bo to odpowiedź w stylu 'na pegazie wlecieć na final council'.

Tai zły też nie był. Ale w tym wypadku bariera językowa nie do przejścia;)

Cóż dlatego właśnie socjopatów i dzieciaki trzyma się z dala od gier.
Spróbujcie zagrać z 2-3 latkiem w jakąś planszówkę...
Rozwali grę;x - truizm.
Ale przykładów kiedy jedna osoba rozwala gry można mnożyć.
Od cheaterów w grach online, po labilnych emocjonalnie spectatorów przewracających plansze do gry innym graczom, czy różnych fixerów w grach/sportach mniej lub bardziej profesjonalnych.
Nie cierpię tego.
Także, bo już się powtarzam:
Dobry, uroczy sezon, którego łyżką dziegciu było parę czarnych owiec, skutecznie tu i tam rozwalających sezon. zwłaszcza jego uwieńczenie.
Nie zapraszać takich ludzi. plox. wiem, że to wszystko czytasz Jeff, co niby innego masz robić na lokacji, jak już skończyliście filmować.

Na mojej liście Michele, nie była tak znowu super nisko. Była moją ulubienicą z Pięknych i tak już zostało.
Pomyślmy:
1. Aubry 2. Cydney 3. Tai Wyżej od Michele potencjalnie mógł być Neal, ale trudno powiedzieć, bo to osobnik dość ekscentryczny i chimeryczny;
obamie i lasce z wall street brakowało inteligencji emocjonalnej; darnel - brak danych; nick? zaaa duuuże eeeego; gdyby nie to, byłby solidny, nawet bardzo; julia chciała grać, ale robiła to nieumiejętnie . Hmm,
może Joe? ten koleś miał równie solidną grę co Michele, z racji wieku gorszy od strony fizycznej. Ale tak, w rankingu rozgrywanych gier, Michele pewnie byłaby u mnie w top 4/5; więc super. Tylko, że byli lepsi.
W dodatku razem z nią w finale...
Może dlatego mnie to tak frustruje, bo to właśnie dobra ekipa wygrała. Szkoda tylko, że ekipa D, jak drombo, musiała się pod koniec odezwać i popsuć wrażenia. było tak blisko.
Pozostaje mieć nadzieję, że wzorem Mariano, Aubry za czwartym razem to wygra.
Tu, ze względu na wylosowanych ludzi, miała 0 szans już dnia pierwszego.
Pewnych rzeczy nie przeskoczysz, obojętnie jak dobry byś nie był...
stupid people, stupid stupid people
PS: to chyba najgorszy reunion w historii?jakkolwiek cieszy ruch SIi, mógli to zawrzeć w minucie, kto wie, może rzeczywiście niespodziewany i rozwaliła im harmonogram? ale to rejon teorii spiskowych.

Sorry za objętość, musiałem gdzieś wylać swe żale. Od razu lepiej.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Obrazek

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

Post autor: XanderDE »

ateusz pisze:wall of text
ech, a nie wystarczyło "Aubry powinna wygrać"? :wink:

Zresztą już było pisane na tym forum, żeby wygrać trzeba przekonać do siebie sędziów, nieważne jak głupi, wkurzający, bezwzględni, brzydcy, śmierdzący by nie byli.
W przypadku Aubry i Taia wychodzi na to, że grali by dojść do finału, a nie żeby go wygrać.
Nie wiem, ale Aubry w grze nie pokazali, żeby jakoś specjalnie się wysilała, by ludzie, których eliminuje nie mieli później o to żalu, pretensji, bólu dupy czy chęci zemsty.
Jej gra bardziej wyglądała w stylu "mam większość, idę do finału, pa pa".
Tai jest tak słaby, że nawet żal komentować jego "grę".
Zresztą skoro Aubry taka mądra to czemu głupków nie przekabaciła na swoją stronę?
Z jej inteligencją powinno jej to przyjść z łatwością :P
BDR 211 EBK

Veron
2nd jury member
Posty: 208
Rejestracja: 13 gru 2015, 00:00
Lokalizacja: ??d?
Kontakt:

Post autor: Veron »

Co to za frustracja, czyżbyśmy mieli pierwszego psychofana Aubry?

meh, nawet miałem włączyć się do tej gównoburzy, ale myślę sobie, po co Ci to chłopie? Wylewać swoje przemyślenia na tak słabą Aubry.

Strasznie wąsko myślisz kolego, myślałem że tylko Amerykanie tak mają, a tu jednak zaskoczenie.
Nie mogę nawet czytać tych frustracji na głównym fanpage'u, odnośnie Michelle.

Więc pomimo wszystkich naciąganych teorii i wysuwania irracjonalnych wniosków najbardziej mnie zabolał moment kiedy Aubry nazwałeś Cirie 2.0, apeluję do ciriefana o ciętą ripostę, nawiasem brawo XanderDE.
Obrazek

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Veron pisze: apeluję do ciriefana o ciętą ripostę,
Oj tam. Z tak wieloma rzeczami się nie zgadzam w tym poście, że uznałem, iż nie ma sensu odpisywać, bo wtedy zapowiadałaby się męcząca dyskusja XD

Najbardziej rozbawiła mnie psychoanaliza Julki dotycząca bractw i fal :wink: Ale i tak wygrywa Julka jako socjopatka zabijająca kurczaki, bo ją denerwują XD

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Umbastyczny »

Finał dla mnie był dość intrygujący, zaskakujący i nawet udany.

Zwycięstwo Michelle było dla mnie sporą niespodzianką. Znaczy no tak na pewnym etapie odcinka robiło się to coraz pewniejsze, a w końcu już było zupełnie pewne, ale no, przed tym epem, bym tego nie obstawił.


Po kolei.

Liczyłem na to, że do F3 nie prześlizgnie się Tai, więc byłem zawiedziony, że wszystko rozegra się między Cydney i Aubry. W sumie chciałem, żeby Tai zdradził Aubry. Z jednej strony to zrobiłoby z niego jeszcze większego robaka, ale w jego pozycji, to już bez różnicy, a przynajmniej w moim mniemaniu mógłby sobie przypisać wyeliminowanie mocnej rywalki.

Co do pojedynku ogniowego. Nigdy nie mogę zrozumieć czemu te pojedynki wyglądają tak żałośnie. Przecież one odbywają się dnia 38 (tu wyjątkowo wcześniej). Uczestnicy spędzają na wyspie ponad miesiąc, umiejętność rozpalenia ognia to podstawa, która pozwala przeżyć. Przecież ktoś nawet średnio rozgarnięty nauczyłby się to robić, po to by:
- zrobić to jak zajdzie potrzeba i nie zdechnąć z zimna i głodu
- wygrać ewentualny pojedynek w F4

Zresztą gdybym ja miał wziąć udział w takim programie (a pewnie wiedziałbym o tym z jakimś wyprzedzeniem i nikt nie wpakowałby mnie do samolotu znienacka) to chciałbym się nauczyć przed wyjazdem właśnie rozpalania ognia, bo to już są największe podstawy podstaw.

Odpada Cydney. Szkoda :<. Wolałem, żeby to ona została w grze, bo moim zdaniem grały na podobnym poziomie, a ją lubiłem dużo bardziej.

Tu może parę słów o Cydney.
W pierwotnym plemieniu miała fajną postawę. Nie włączała się w liczne konflikty, zawsze była opanowana i spokojna, przez co wszyscy jej ufali, każdy chciał grać z nią - dzięki czemu była bezpieczna, niezagrożona i mogła przebierać w opcjach.
Po połączeniu była w dobrym położeniu z sojuszem silno-ładnym. Postanowiła flipnąć. Nie wiem czy to był do końca mądry ruch, ALE wykonanie było piękne. Przeciągnęła na swoją stronę Julię i Michelle + zgarnęła wszystkie brainsy i przejęła władzę. Nie wiem czy takie mocne ruchy były jej potrzebne wtedy, ale było to na pewno widowisko i aż miło się patrzyło jak Nick wyleciał z hukiem. Później miała ten mega sojusz z Aubry, no i mocny układ z Michelle. Wydaje mi się, że w końcówce gry zabrakło jej potencjalnych mocnych i lojalnych sojuszników, których Aubry miała jakoś więcej, bo w F5 ona miała tylko Michelle, a Aubry Taia i Joe. Cydney chyba za bardzo wierzyła w ten sojusz z Aubry, ale i tak propsy za grę.
Pokazała, że może przeciągać ludzi na swoją stronę, że ludzie jej ufają, że jest gotowa na mocne ruchy, że jest murzyńska i opanowana jednocześnie :D Polubiłem ją i moim zdaniem zasługiwałaby na wygraną w finale.

Smutno mi się zrobiło, gdy zobaczyłem jej Ponderosę, na której Julia, Scot i Jason ją całkiem olali.
Panowie Scot i Jason - no tak, zdrada Jennifer i podłe traktowanie Aleci jest ok, ale zdrada Cydney to powód do fochów. A Julia? Zgadzam się z ateuszem, że jednak wyszła tu jej dziecinność trochę i brak dojrzałości. Zaczęła się obracać w towarzystwie Jasona i Scotta, więc dla zasady też zaczęła hejtować Cydney. A przecież ona też brała udział w zdradzeniu Nicka, co ze względu na na pierwotny podział plemion było większą zdradą niż w przypadku Cydney i Julia razem z Cydney i Michelle zdradziły sojusz ładno-silnu. Więc o co ma pretensje? Że jak sojusz babski się kurczył to w końcu padło na nią? Wcześniej przecież sojusz uszczuplił się o Debbie i jakoś jej to nie przeszkadzało. No i sama kręciła na 2 fronty, więc logiczne, że inni przestali jej ufać. Ogólnie z samych odcinków jej lubiłem, ale te Ponderosy pokazały ją w złym świetle. Wracając do Cydney, moim zdaniem całkiem dobry gracz i całkiem fajna osoba.

Twist jurorski - z jednej strony dość ciekawy, ale ogólnie moim zdaniem zbędny i psujący trochę grę. Michelle podjęła jednak słuszną decyzję.
Neala niby trochę szkoda. Najpierw trafia do jury po medicalu, a potem jeszcze go z tego jury wywalają. Jednak zachowanie po eliminacji dla mnie mega żałosne. Naprawdę nie wiem czy ja żyję w jakimś innym świecie i jestem nieprzystosowany do życia, ale mi się w głowie nie mieści takie coś, strasznie to żenujące, dziecinne i głupie. Nie wiem jak dorośli ludzie mogą się zachowywać tak debilnie.

F3

Tai - nie lubiłem go jako osoby i moim zdaniem jako gracz nie istniał.

W pierwotnym plemieniu nie mieli rady. Władzę trzymały dziewczyny, ale prawdopodobnie jego więź z Calebem uratowałaby mu dupę i odpadłby Nick. Po przemieszaniu to raczej Scott wszystko ogarniał. Po połączeniu grał tragicznie po prostu. Głos z dupy na Jasona, marnowanie/niewykorzystywanie nagród. To co nazywał swoim największym ruchem to zdrada Jasona i Scotta. Szczerze? Dla mnie to nie był kompletnie jego ruch. To tak naprawdę ruch Aubry, która porządnie go tam zmanipulowała i przekabaciła. Jego ruchem byłoby samodzielne wyjście z inicjatywą, lub wykorzystanie wiedzy od Aubry, użycie HI i przesianie szeregów babskiego sojuszu. A tak to ten jego ruch to w zasadzie zmiana właściciela. Odciął się od facetów, by zostać +1 Aubry. Dla mnie jego gra był beznadziejna, nie pokazał się na plus z żadnej strony i zero głosów w finale było zasłużone. I czy jury było bitter czy nie, to werdykt powinien być taki sam - Tai grał chujowo.

Aubry - ogólnie w miarę ją lubiłem, ogólnie też dobrze zagrała. To co mi się nie podobało, to trochę takie miotanie się, sporo płaczów itd. Dodatkowo dziwne akcje jak skreślanie imienia Julii i głosowanie na Petera :P.
Po połączeniu głęboko w odbycie, ale potem poszło już całkiem zgrabnie. Oczywiście miała sporo szczęścia, że Cydney pokazała murzyński temperament i postanowiła panom urządzić piekło. Choć zawsze można powiedzieć, że to jej socjal, manipulacje itd - tego nie wiemy. Bądź co bądź udało jej się przejść z mniejszości do większości. Miała ten sojusz z Cydney, miała wiernego żołnierza w postaci Joe. Z Michelle i Julią też utrzymywała na początku przyjazne stosunki. Podejmowała jednak dziwne decyzje jak np. eliminacja Debbie. Dziwny ruch. Jednak dużym jej plusem było urobienie na swoją korzyść Taia i jego nagród, co potem mogło się okazać kluczowe w drodze do finału. Joe, Cydney i Tai z nagrodami to niezły arsenał.
Jak dla mnie grała bardzo dobrze, mocny socjal (a przynajmniej tak to wyglądało). Nie do końca rozumiem czemu ludzie byli bitter wobec niej, bo nic takiego nie zrobiła. Była po połączeniu w mniejszości, więc chyba logiczne, że zrobiła co mogła, żeby nie odpaść. I udało się jej to naprawdę zacnie. Ogólnie dla mnie z trójki ona, Tai i Michelle - to jednak ona powinna wygrać, przynajmniej na podstawie tego co widziałem w odcinkach. W finale ona, Cyndey, ktoś - miałbym już cięższy wybór.

Michelle - na pewno wygrała edycję socjalem i dobrym finałowym występem. Była ludzka, szczera i przystępna. Tai był irytujący, a Aubry jak zaprogramowany robot, który wyrzuca z siebie wyuczone sentencje.
Michelle miała lekki początek, gdy jej plemię początkowe i plemię przemieszane nigdy nie poszły na radę.
Po połączeniu znalazła się w większości... i ją zdradziła, ale ciągle była w większości. Nie wiem czy wywalanie Nicka było mądre, ale jak widać, w ostateczności na tym nie ucierpiała. Wydaje mi się jednak, że za bardzo oddawała stery innym. Cydney nakłoniła ją do wywalenia Nicka. Cydney i Aubry zaplanowały wywalenie Debbie. Nie wiedziała o głosowaniu na Scotta. Julii nie mogła obronić, więc się od niej odcięła. Podobała mi się jednak jej determinacja i wola walki. Była lubiana, była trochę niedoceniana przez co unikała wpadnięcia w blindsidową pułapkę. Tylko Tai na nią polował i pod koniec Aubry, ale układ z Cydney + dobra forma zadaniowa i nic się jej nie stało.
Oczywiście jej zwycięstwo mnie ucieszyło, bo lubiłem ją bardziej od Aubry i nieporównywalnie bardziej od Taia. Czy zasłużyła? Z perspektywy widza, dałbym wygrać Aubry. Ale nie było mnie na wyspie, skoro 5 jurorów uznało, że to ona zasłużyła, to tak była. Jej gra nie była zła. Przedstawiona była jednak jako dość pasywna i bierna. Pozwalała innym pociągać za sznurki, przez co Ci inni byli brani za zagrożenia, a ona chowała się w cieniu. Taka taktyka jest bardzo skuteczna, ale jednak mało atrakcyjna i wypada mniej widowiskowo niż sterowanie wszystkim jak w przypadku Aubry czy Cydney.

ateusz
1st voted out
Posty: 6
Rejestracja: 17 mar 2016, 00:00
Kontakt:

Post autor: ateusz »

ciriefan pisze: Najbardziej rozbawiła mnie psychoanaliza Julki dotycząca bractw i fal :wink: Ale i tak wygrywa Julka jako socjopatka zabijająca kurczaki, bo ją denerwują XD
ale to taka laska z sorority, nawet to słowo padło w jej wywiadzie. z jej chłodem pasuje tam, wszystko układa się w całość.
it's like poetry it rhymes
kurczaki, ta scena wyryła mi się w mózgu
tłumaczyłem ten odcinek. mkay?
ciężko mi było przywołać sobie podobne zachowanie z survivora. Już prędzej mogłaby zagrać główną rolę w żeńskim remake'u (hollywood ostatnio kocha ten trend) filmu 'Nightcrawler' z gyllenhaalem.
to był czysty kurczakowy hejt, nie motywowany żadnym głodem. jak to zimna wschodnia sucz tępi każde żyjątko, które wejdzie jej w drogę, mając przy tym przyklejony perlisty uśmiech w za dużej szczęce.
Może po prostu za bardzo przypomina mi moją fałszywą byłą. Stronie od takich ludzi. Jednak wszelkie jej confy wskazywały na fasadowo sympatyczną laskę - czyli 'najgorszy sort'. finałowa rada to już czysta Sue Hawk. nie dziękuje, ale kumam że patriotyzm musi być? Bo do prawdy nie rozumiem, czemu ktoś miałby się nią zachwycać. Zwłaszcza w awatarze mieć fotę Cirie - genialnej survivorowej postaci; a na stopce Julkę - nieudolnego żółtodzioba z zza dużym ego i ambicjami. meh
rant over.
XanderDE pisze: ech, a nie wystarczyło "Aubry powinna wygrać"? Wink

Zresztą już było pisane na tym forum, żeby wygrać trzeba przekonać do siebie sędziów, nieważne jak głupi, wkurzający, bezwzględni, brzydcy, śmierdzący by nie byli.
W przypadku Aubry i Taia wychodzi na to, że grali by dojść do finału, a nie żeby go wygrać.
Nie wiem, ale Aubry w grze nie pokazali, żeby jakoś specjalnie się wysilała, by ludzie, których eliminuje nie mieli później o to żalu, pretensji, bólu dupy czy chęci zemsty.
Jej gra bardziej wyglądała w stylu "mam większość, idę do finału, pa pa".
Tai jest tak słaby, że nawet żal komentować jego "grę".
Zresztą skoro Aubry taka mądra to czemu głupków nie przekabaciła na swoją stronę?
właśnie o tym była moja ściana tekstu.
zacząłem już znowu pisać o Aubry, ale wszak zrobiłem to za pierwszym razem, w akapicie jej poświęconym. Dla mnie Aubry to tzw 'triple threat'. Dobra we wszystkich aspektach. + mogę się założyć, że nie było z jej strony wrogości, złego zachowania, czy innych nie związanych z grą powodów by ją sędziowie znielubili. czemu głosowali, jak głosowali, napisałem powyżej. To naprawdę chyba najgorszy skład w historii, bo zwykle mamy 1-2 douchebagów na sezon, nawet jak się zdarzy ich więcej, to odpadają wcześniej. tutaj cała trójka była sędziami.

Z resztą pozwolę to ująć bardziej dyplomatycznie genialnemu zwycięzcy, jednego z sezonów - Denise Stapley:
&#8220;&#8230;my guess is that to some on the jury her success in the game both physically and intellectually is a threat to their own self identity. A sort of metaphorical slap in the face if you will. So their decision to vote against her almost seems like a chance to symbolically put her in her place in order to protect their own egos.&#8221;
ODPOWIEDŹ 'czemu głupków nie przekabacić' znajduje się właśnie w tym powyżej. Dla Scota i Jasona, maluczkich ludzi, to był ich swoisty win. zamiast nagrodzić lepszego, postanowili i to pewnie dawno temu że lepszego zgnoją. Nagradzając tego, który w żaden sposób nie przyczynił się do progresji w grze. chociaż jak już wspomniałem przed sezonem Jason mówił jak to tylko Russel dobrze grał w tę grę...

Ten sam Jason, oglądając epizody, przyznał się do tego, że stracił pewność co do głosu na Michele. To pewnie max, do czego ten osobnik jest zdolny w samokrytyce. Fakt jest taki, że dlai wina, osobie którą sami gardzą (za bycie pionkiem w grze), czemu najpełniej wyraz dała Julcia.
Ja lubię Michele.
Jak już pisałem, wygrała osoba z mojego top5 uczestników...
więc tragedii nie ma.
szkoda, że nie Cyd, czy Aubry...
Nawet Tai, który miał na serio niezłe resume, był lubiany; tylko z braku opanowanego języka, to co na początku było zaletą, stało się wadą, gdy miał wytłumaczyć swe postępowanie. Zaczął więc kompletnie nawalać dyplomatycznie i podczas Rad. Trudny żywot non-native speakera.
Ech, wiem że to był 'wall of text, ale coś czuje żeście go nie czytali, szufladkując mnie jako 'psychofana Aubry'.
I nie Veron,
Aubry nie była 'słaba'; 2.0 sugeruje, że uważam, iż pierwszy raz Aubry, był lepszy niż pierwszy raz Cirie. Aubry grała na miarę Cirie w fan vs favorites.
Cirie dokonała tam przekabacenie lasek i rozerwania par. Lecz było to w sumie w interesie lasek.
Aubry tutaj dwukrotnie przekabaciła dość sprytnego Azjatę (top provider [shelter/food], immunity finder, backstabber, and strong social player since day 1) by DWUKROTNIE postąpił wbrew swym interesom . była lepsza od pierwszej, obojętnie jakby nie na pozór uroczej, edycji Cirie (na pozór, bo sama o sobie wszak mówiła, że jest gangsta in oprah suit), bo [Aubry] była/jest autentycznie sympatyczna, mobilna;), mniej wyrachowana (bardziej szczera) i z większym dystansem do siebie - a lubię to w ludziach. ale porównanie bierze się stąd, że wiele ją z Cirie łączy: choćby inteligencja, adaptacja, solidna gra towarzyska, strategia.
Ech, a wyobraźcie sobie krytykanci teraz przez chwilę, że Aubry wygląda jak Michele. I co? Już zasługuje na wygraną?
s19 - sędziowie ograni przez dupka; s32 (3x) dupki ograne przez fajną dziewczynę. Ja tam widzę różnice...
ale dobra... po co się powtarzać. Macie zastrzeżenia, merytorycznie proszę.
Bez argumentów to jak kłótnia wyznawców różnych religii o to który bóg jest prawdziwszy. takie kopanie się z koniem.

Moja terapeutyczna ściana tekstu sprawiła, że już przepracowałem sezon i mogę się z niego cieszyć. Wiem, że ci kumaci zapamiętają ten sezon, jako ten w którym Aubry została ograbiona z wina, nie ona pierwsza i nie ostatnia (do tego grona, nie zaliczam Russela). Tylko, że tutaj w przeciwieństwie do poprzednich przypadków ewidentnym jest, że sędziowie zrobili to 'out of spite', bardziej niżeli 'hurt feelings' (jak mooże w s08 czy s20).
Grunt, że Aubry, Taja, Cyd i może Michele (w edycji zwycięzców) zobaczymy w przyszłości.
Debbie to tylko jako głowę plemienia vs Coach vs Philip, ewentualnie.
UPDATE:
grunt, że w mym szaleństwie nie jestem sam
https://www.reddit.com/r/survivor/comme ... _knock_on/

AHA, i jak to już wspomniałem w mej ścianie tekstu, jeśli nie uważacie jak i ja (a jest to ewidentne), to proszę, zacznijcie od tego mego pytania:
"W jakim scenariuszu Aubry mogła niby to wygrać, co niby miała jeszcze zrobić?" *(zakładając, że gra aktywnie, a nie stoi na uboczu, będąc zaciągniętą do finału, by następnie oczekiwać rzutu kostką i dowiedzieć się, kto z goatów ładniej się uśmiechał do swych współplemieńców w czasie gry; zakładam w tym scenariuszu, że pasterz goatów przy aż tak skrajnie bitter jury nie ma szans; bo jak widać po Aubry to Jury pasterzy nie ceni.)
To pytanie, to jak dla mnie podsumowanie tego sezonu.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Mam ogromną prośbę do niektórych osób:
Piszcie, kurwa, po polsku. Bełkotu płynącego z niektórych postów nie da się zrozumieć.

A do tematu. Nie czułem, aby jurorzy byli jakość mocno wkurzeni. Zagłosowali na osobę, z którą byli najbardziej związani. Tai przesrał sobie pozycję poprzez bezsensowne ruchy i tragiczny występ na radzie. Aubrey z kolei nie miała mocnych więzi z grupą. Jej jedyni bliscy to tak naprawdę plemię brainsów. Michelle była blisko Julii oraz mięśniaków, pewnie także Debbie, Cydney od momentu, w którym nastąpiło przemieszanie.
A co do Aubry to ironia. Pierwsza ewakuacja dała jej szansę na wygraną i bycie kimś więcej niż tylko pierwszym jurorem (nie czarujmy się, w tamtym momencie Brains byli pod ścianą), a druga ewakuacja zmusiła do zmiany planów i prawdopodobnie odebrała jej szansę na wygraną.

Nie oglądałem Reunion w całości, a więc nie wiem, czy Jeff zapytał jurorów, na kogo zagłosowaliby gdyby...?

ateusz
1st voted out
Posty: 6
Rejestracja: 17 mar 2016, 00:00
Kontakt:

Post autor: ateusz »

Kobra pisze:Mam ogromną prośbę do niektórych osób:
Piszcie, kurwa, po polsku. Bełkotu płynącego z niektórych postów nie da się zrozumieć.

A do tematu. Nie czułem, aby jurorzy byli jakość mocno wkurzeni. Zagłosowali na osobę, z którą byli najbardziej związani. Tai przesrał sobie pozycję poprzez bezsensowne ruchy i tragiczny występ na radzie. Aubrey z kolei nie miała mocnych więzi z grupą. Jej jedyni bliscy to tak naprawdę plemię brainsów. Michelle była blisko Julii oraz mięśniaków, pewnie także Debbie, Cydney od momentu, w którym nastąpiło przemieszanie.
A co do Aubry to ironia. Pierwsza ewakuacja dała jej szansę na wygraną i bycie kimś więcej niż tylko pierwszym jurorem (nie czarujmy się, w tamtym momencie Brains byli pod ścianą), a druga ewakuacja zmusiła do zmiany planów i prawdopodobnie odebrała jej szansę na wygraną.

Nie oglądałem Reunion w całości, a więc nie wiem, czy Jeff zapytał jurorów, na kogo zagłosowaliby gdyby...?
Sorry za bełkot, wiem, że jestem wilkiem, o którym tu mowa.
Postaram się nieco bardziej w przyszłości panować nad składnią.

Do rzeczy:
Czyli twoim rozwiązaniem dla Aubry jak rozumiem, jest to, by zakumplowała się z bandą drombo... Rozumiem, że przy Połączeniu?
Czyli wtedy kiedy chcieli się jej pozbyć, bo była największym zagrożeniem. A może wtedy kiedy odwróciła przebieg gry i zaczęli jawnie gasić ogniska i chować sprzęty?
No ale ok, zakumplowała się, udało się. Została cheerleaderką Scota. Przestała grać, zaczęła się częściej uśmiechać i sypie kawałami nt. siebie i tego jak fajnie było być zamykaną w szafkach przez Jasono-podobnych w liceum.
Jakoś nadal nie widzę opcji, by dotarła do finału. Jason i scot i julia mają już skład. Aubry pewnie nie dobija do F5, chyba że ma niewiarygodnego farta i wszyscy wkoło chorują na pomroczność. Wtedy rzeczywiście byłaby Survivorem jak nic.

Tyle że wtedy, te hasła przy logo programu, kojarzysz? 'outplay' i 'outwit' - jakoś nie pasują.
Tylko outlast, ale on jest domyślny dla zwycięzcy. Jeżeli opiewasz wyższość gry floatera nad innymi wypadałoby wymyślić 'outfloat'.

Tak, powyższe to drobny zarzut do Michele, która w porównaniu z Aubry pod tym względem praktycznie nie istnieje.
Nie żebym coś miał do floaterów...
Nie zrozum mnie źle - social game - to ważna rzecz. To Survivor, nie może być inaczej.
Jeremy tak podobał mi się w poprzednim sezonie chyba przede wszystkim właśnie ze względu na mistrzostwo w tej dziedzinie. Moja ulubienica Kim, czy Tony - to mistrzowie social game...
Nie jestem z tych, którzy twierdzą, że gra ma wadę i że Russel powinien był wygrać.
Mam problem natomiast z tym, że ludzie twierdzą, jakoby Michele miała jakiś niesamowity social game, zaś Aubry pod tym względem posysała. Jestem pewny, że Aubry była równie towarzyska i potrafiła się zachować równie dobrze, co Michele.

Ba na dowód tego, że się mylisz(cie), odsyłam do słów samej zwyciężczyni.
Ona praktycznie przestała się do bandy drombo odzywać po ich dziecięcym epizodzie.
Podobno zaproponowała im możliwość dialogu, którą odrzucili, po czym jak zaczęli rozróbę, ona ich unikała i dążyła do ich eliminacji.
Także te całe bajdurzenie o 'lepszej grze towarzyskiej' włóżcie między bajki.
I Aubry i Michele i, mimo wszystko, Tai równie dobrze z bandą drombo się zapewne dogadywali. Cyd gorzej... - Bo to dumna babka i pewnie nie zaprzątała sobie głowy stwarzaniem pozorów, po tym jak zaczęli ją traktować jak najgorszego zdrajcę.
W pewnym momencie duże dzieci wiedziały, że odpadną i wtedy zaczyna się u nich tworzyć, to co jest podłożem wszelkich 'izmów'. My vs Oni. konflikt bez jeńców. Przegrany.
Na ponderosie nakręcając się postanowili, że nie nagrodzą tych, którzy najbardziej przyczynili się do pokrzyżowania ich planów. Nagrodzili losową, 'defaultową' osobę, która nie brała czynnego udziału w ich eliminacji, a z którą mieli zapewne takie same stosunki, co z resztą grupy "Oni". Przypomnę, Michele się przestaje do nich nie odzywać w pewnym momencie i nie widzi możliwości żadnej współpracy.
BA! Mogę się założyć, że jakby w finale byli: Tai, Aubry i Joe.
Wygrałby Joe. Ciekawe czy wtedy byście go tak chętnie bronili.
Nie mam nic do Joe. Nie wygląda tak dobrze w bikini, jak Michele. A tak poza tym, to praktycznie ten sam typ zawodnika. Tylko za stary by wygrywać czelendże. Wróć. Joe wszak wygrał Nagrodę.

Esencją mojego posta jest:
Ekipa była gorzka, bo stosowała moralność kalego. Jak oni eliminowali, mając kontrolę - byli najlepszymi graczami w grze pewnie zmierzającymi po należny im milion dolarów. Jak to samo zrobił im ktoś inni. PODKREŚLĘ:
zachowując zapewne klasę, bo Aubry to nie Russel.
popłakali się i zaprzysięgli zemstę.
Jeśli tego nie widzicie... to poddaje się.
Tylko zabawne, że ludzie zwykle dyskredytują zwycięzców w stylu natalie white i fabio. a tutaj obrót postaw o 180 stopni.

Ale znowu się rozpływam...
To jeszcze jedno.
Słuchałem właśnie podcastu Corine i Maxa do 14ego odcinka, 32 sezonu. Udział w nim wziął też Jason. Wygląda na to, że i on dokonał obrotu o 180 stopni i twierdzi obecnie, że to Aubry była zdecydowanie najlepszym graczem na wyspie.
Przypomnę, że:
a) wszak nawet przed programem właśnie stylu 'in control' bronił i podziwiał u Russela Hantza.
b) Ponoć Survivora oglądał od sezonu 1.
Rzucam tymi przesłankami, byście sami wyciągnęli wnioski... i? Już?
To dodam jeszcze, że w tej audycji Jason bronił się, twierdząc, że jak był na wyspie, to nie wiedział o dokonaniach Aubry!!!
Pytam więc: to jeśli nie Aubry, to kto niby był odpowiedzialny, za klęske bandy drombo?
*Cydney do której się na ponderosie nie odzywali?
*Może Tai, który nie zdobył głosu?
*Bo przecież nie michele, która na nich nie głosowała...
Mówiąc krótko zadziałała moralność (no czyja, no czyja?); kiedy my ci to robimy, to jesteśmy ekstra super strategami i gramy świetną grę; kiedy ty robisz to nam to zabieramy zabawki i idziemy do domu i BROŃ BOŻE NIGDY NA CIEBIE NIE ODDAMY GŁOSU, chlip, chlip. (wiem było, ale to ważne)

Aha, dowodami na to, że wiedział, że to Aubry była zagrożeniem, są następujące fakty:
1) mówili dokładnie to w epizodach
2) to jej chcieli się pozbyć...
Ale co tam, Jason musi bronić resztek swego honoru. Rozumiem to. Właśnie tak działa homo sapiens.Przyznał się, że popełnił błąd, więc usprawiedliwia się, że "nie wiedział". Mimo iż dowody mówią co innego.
Brzmi to lepiej niż:
"Byłem małym człowieczkiem i nie nagrodziłem lepszej gry, bo padłej jej ofiarą. Choć gdybym ja tak grał, to nazwałbym to grą wzorcową i wyciągnał ręke po milion bucksów."
Pomnóż tę postawę przez tercet bandy drombo, która się tam nakręcała. (Jury autentycznie powinno być od siebie odizolowane...). I mamy 3 głosy na Michele.

Dodaj głos Cydney i mamy 4, która nie oddała głosu w finale na Aubry, "bo ta na nią zagłosowała przy F4"...
Tak, drogi czytelniku, moralność kalego znów ukazuje swą paskudną gębę... No bo co z tego, że Cyd głosuje na tej samej Radzie na Aubry ... Mogę się założyć, że w razie zwycięstwa w rozpalaniu ogniska pewnie sama głosu Aubry w finale o 1M$ by się spodziewała.
I słusznie! Wszak to ten tandem Aubry-Cydney był odpowiedzialny za eliminację prawie wszystkich od czasu połączenia plemion.

No i Debbie, nasz piąty głos na Michele. Omówiłem prawdopodobną motywację Debbie w poprzednich postach. Dodam, że pewnie boli bycie przechytrzonym przez osobę, którą myślisz że kontrolujesz od epizodu 1. Na domiar złego sprawczyni twej krzywdy również posiadała etykietkę mózgowca. W jakim świetle cię to stawia. I tu wkracza twoje rozległe ego i dołącza do bandy drombo wysyłającej jednoznaczne fluidy. Ludziom w kupie raźniej...

Suma sumarum:
Bitter jury jak nic. Powiem więcej: Nie było bardziej zgorzkniałego Jury nigdy wcześniej.
Tak więc, bo moje pytanie dot. Aubry pozostaje bez odpowiedzi:
"Co też ta biedna dziewczyna mogła niby jeszcze zrobić, skoro wylosowała taki skład w swym sezonie?"
Sorry za składnie, starałem się nieco bardziej. Serio.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Kobra pisze: Pierwsza ewakuacja dała jej szansę na wygraną i bycie kimś więcej niż tylko pierwszym jurorem (nie czarujmy się, w tamtym momencie Brains byli pod ścianą), a druga ewakuacja zmusiła do zmiany planów i prawdopodobnie odebrała jej szansę na wygraną.
Druga ewakuacja dała jej drugi głos w finale. :D

1. Po ewakuacji Michelle wygrała dwie konkurencje z rzędu i ciężko powiedzieć, że to z powodu braku Joe.

2. Skoro Aubry przegrała z Michelle to ciężko jest stwierdzić, że wygrałaby z Cidney czy nawet z Joe.

3. Aubry miała okazję wywalić Michelle, ale zamiast tego wolała odebrać kontrolę Tajowi.

PDK i KMWTW :D

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Kobra pisze: Nie oglądałem Reunion w całości, a więc nie wiem, czy Jeff zapytał jurorów, na kogo zagłosowaliby gdyby...?
Spojrzałem co tam kumaci napisali w przytoczonym tutaj wątku na redicie i podobno przygłup Jaison w jakimś wywiadzie stwierdził, że po obejrzeniu programu w telewizji uważa iż to Aubry powinna wygrać. Tak, więc oprócz tego, że dolał benzyny do ognia w sprawie "Michelle jest beznadziejnym zwycięzcą", pokazał, że tego głosowania "co by było gdyby" są bezwartościowe.

Napisałbym jeszcze coś o tym, że Jaison nie rozumie tej gry, ale to akurat wiadomo od kiedy określił Hantza mianem najlepszego gracza.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Czyli twoim rozwiązaniem dla Aubry jak rozumiem, jest to, by zakumplowała się z bandą drombo... Rozumiem, że przy Połączeniu?
Masz świadomość, jak wielkim elementem jest budowanie realcji z innymi ludźmi? To cały "social experiment"
1. Po ewakuacji Michelle wygrała dwie konkurencje z rzędu i ciężko powiedzieć, że to z powodu braku Joe.
Nie.
Możliwe, że pierwszy konkurs z finałowego odcinka byłby konkursem o immunitet w F5. Pustak wygrał przedostatnie i ostatnie zadanie. Jeśli Joe nie zostałby ewakuowany istnieje duże prawdopodobieństwo, że Michelle byłaby piąta i wtedy nie wygrałaby ani tych puzzli, ani tych śmiesznych piłek. Ewakuacja sprawiła, że siłą rzeczy wymarzone F3 Aubry przestało wchodzić w rachubę, ale tego nie trzeba ci chyba tłumaczyć.
2. Skoro Aubry przegrała z Michelle to ciężko jest stwierdzić, że wygrałaby z Cidney czy nawet z Joe.
Tak to możemy sobie gdybać. Temu też pytam czy Jeff przeprowadzał te swoje "głosowanie" w studio, ale skoro uważasz, że to bezwartościowe.

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Umbastyczny »

Nie, nie przeprowadził tego głosowania. Ogólnie reunion był tragiczniejszy, od wszelkich tragicznych reunionów z lat poprzednich.

Jedyny moment, który mi się podobał to krótka rozmowa z Debbie, jak zaczęła wymieniać wszystkie swoje zawody :D.

Seth
4th voted out
Posty: 35
Rejestracja: 11 maja 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: Seth »

Ja króciótko:

Podejrzewałem najbardziej przewidywalnego zwycięzce od czasów Kim, a tu zonk. Tak jak liczyłem na to, że Aubrey odpadnie wcześniej, aby finał nie był nudny, to jak już znalazła się w final 3 - to ona powinna wygrać. Najlepszy gracz tego sezonu, mimo, że sam jestem po "ciemnej stronie" :)
Nic nie mam do Michelle, jest taka OK - po prostu. Jednak jest ona być może TOP 5 najgorszych wygranych jak dla mnie, TOP10 na pewno.

Sezon strasznie słaby niestety...

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 32: Kaoh Rong (Brawn vs. Brains vs. Beauty)”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości