Survivor Fan Fic

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Odcinek 2 XD

Po pierwszym odcinku myślałem, że nie lubię Amandy, ale Parvati ją przebiła. Jedna jej wypowiedź wystarczyła, abym wyrobił sobie o niej zdanie, co mnie trochę zdziwiło, bo w pierwszym epizodzie była w miarę neutralna, a tu tymczasem od razu przejęła rolę Amandy, która była dzisiaj grzeczna. Quitamba dalej wydaje się być tym sympatyczniejszym plemieniem i nie pogniewałbym się, gdyby wygrał ktoś właśnie z Quitamby. Chociaż u nich wszystko jest tak skomplikowane, że się odechciewa. Momentami mam wrażenie, że na siłę wywołują dramy, aby było ciekawiej. W Rubuja dramy są prawdziwe - nieco durne, ale zabawne. Sierra nadal jest moją ulubioną osobą, chociaż nie było jej za dużo w tym epizodzie. Drugą ulubioną osobą zostaje Jenn po wizycie z Parv na ExI. Ich pobyt na wygnaniu był najlepszym momentem całego epizodu :) Judd dalej jest taki... naiwny. Mam nadzieję, że będzie z tym związane kilka śmiesznych sytuacji, np. szok, kiedy odejdzie. Ogólnie kobiety wydają się być ciekawszymi personami od panów, którzy kręcą się gdzieś bez celu.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

odcinek 5

Ściągawka, kto jest kim:

Rubuja: Paschal -> Finito, Jud -> AussieRaf, Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Sierra -> Carissima

Quitamba: Russell -> MaTiX, Greg -> Stach, Todd -> Arti, Brenda -> Malinowa, Jenn -> Thorvald, Jim -> Gienek, Darrah -> Neme

W POPRZEDNIM ODCINKU

Po odejściu impulsywnej Amandy w Rubuja zapanował wymarzony spokój. W Quitamba zaś miało miejsce starcie dwóch sojuszy: Russell, Cindy, Greg i Jenn kontra Todd, Brenda, Jim i Darrah. Żeby przeciągnąć na swoją stronę Brendę, Russell wręczył jej fałszywy Ukryty Immunitet. Rubuja przełamała złą passę i wygrała w końcu zadanie o nagrodę. Na wygnanie trafili Rob i Darrah. W Rubuja spokój nie trwał zbyt długo, bo wszyscy zaczęli być podejrzliwi co do Sierry po tym, jak przed swoim odejściem Amanda ostrzegła ich, że nie można jej ufać. W Quitamba Brenda i Darrah zmanipulowały Cindy i przekabaciły ją do swojego sojuszu. Dobra passa Rubuja się utrzymała, gdyż wygrali oni również immunitet. Quitamba zostali zmuszeni do udania się na swoją pierwszą radę plemienia. Cindy chciała głosować na Greg’a. Sojusz Todd’a, Brendy, Jim’a i Darrah nie był jednak pewny, czy mogą jej zaufać. Obawiali się, że to może być zmyłka i Greg zagra Ukrytym Immunitetem. Postanowili więc zagłosować na Cindy, gdyż byli pewni, że ona na pewno od swojego sojuszu Ukrytego Immunitetu nie dostanie. Cindy zapłaciła karę za swoją niewierność i odpadła w głosowaniu 4-3-1 pozostawiając Jenn, Russell’a i Greg’a na niebezpiecznej, zagrożonej pozycji. Została dwunastka. Kto odpadnie następny?

http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WL ... ature=plcp

DZIEŃ 13

QUITAMBA

Po powrocie z rady plemienia atmosfera jest bardzo napięta.
Darrah: Po radzie było lekkie zaskoczenie, że Cindy faktycznie z nami głosowała. W sensie, że na Greg’a. Jest mi przykro z tego powodu, że odpadła. Boję się, że po powrocie do Stanów będzie się na mnie fochała. Ale teraz tak sobie mogę mówić, ale jakby mnie wykiwał ktoś, komu bym ufała, to po prostu pogratulowałabym mu dobrej gry, bo w tym wypadku był lepszy ode mnie, a nie jest to łatwe ;P Jim powiedział, że to był "perfidny blindside”. A za coś takiego nie można się fochać, nie? Byliśmy świetni na tej radzie i powinniśmy zostać docenieni.
Russell: Zacznę może od tego, że zostaliśmy zdradzeni, więc wyniki rady to było zaskoczenie. Myśleliśmy, że rada będzie wyrównana i skończy się remisem ale jednak nie... Cindy to naprawdę w porządku babka, dobrze się dogadywaliśmy ale była zaczarowana przez Darrah, a ona to wykorzystała i nastawiła ją przeciwko nam, przez co Cindy dokonała jednego z najgłupszych ruchów w grze Survivor. Zamiast głosować ze swoimi sojusznikami od dnia pierwszego wolała się takiego pozbyć.
Jenn: Przebieg rady mnie szczerze mówiąc zaskoczył - nie dlatego, że nie poszło po mojej myśli, ale dlatego, że odpadła Cindy. Myślałam, że odpadnę ja, ewentualnie Russell/Greg. Mimo wszystko dobrze będę wspominać Cindy. Dziwi mnie to, że zaproponowała mi sojusz tylko po to, żeby go zdradzić. Jednak to osoba, z którą można było pogadać - i to się liczy.
Darrah, Todd, Jim i Brenda idą na bok i świętują udany blindside. Wyśmiewają się z pozostałej trójki i cieszą się z przewagi. Brenda nawet mówi im o otrzymanym od Russell’a HII.
Darrah: Jak Jeff podawał głosy, to były takie emocje! Jim i Todd powiedzieli, że jak było 3 (Todd) : 2 (Cindy), że wtedy myśleli, że już nie będzie remisu i że będzie więcej głosów na Todd’a. Ja takie wtf. My tu się z Brendą dwoimy i troimy, żeby cokolwiek zdziałać, a oni nam takie insynuacje. Ja rozumiem, że można tak pomyśleć, no ale nie w twarz okazać taki brak zaufania. Przyznam, że jak został ostatni głos, to też się modliłam, żeby nie był na Todd’a. No. Niemiłe to było i nie wiedziałam, co im wtedy powiedzieć.
Todd: Wynik w sumie był taki, jaki miał być. Cindy od początku dużo kręciła, więc kiedy mówiła o sojuszu, to nie bardzo jej uwierzyłem. Myśleliśmy, że mówi tak, by dowiedzieć się na kogo my głosujemy i by poinformować odpowiednią osobę, by ta użyła UI i zapobiec remisowi. Postanowiliśmy więc, że zagłosujemy na nią, bo tak w sumie bezpiecznie. Jeśli okazałoby się, że to co mówiła jest prawdą, to tak, wyszłoby nieciekawie, ale ja nie miałem z nią sojuszu, nie czułem się więc winny. Poza tym wiedziałem, że od początku kręciła i kłamała o mnie. Oczekiwaliśmy zatem albo 4:4 (dla mnie i Cindy), albo 4:3:1, jak się stało. Po tej radzie, gdzie jednak okazało się, że mówiła prawdę, w sojuszu pojawiły się wyrzuty sumienia, nawet u Jim’a. W sumie u mnie nie, mówiąc okrutnie, to cieszyłem się, że to nie ja odpadłem. Przez to, co zrobiła, czyli, że zagłosowała na Greg’a uniknęliśmy remisu i plan wypalił.

RUBUJA

W tym plemieniu planuje sielankowy nastrój. Gracze czują się silnie w swoim sojuszu piątki i planują od teraz wygrywać zadania.
Michelle: Zdecydowanie jesteśmy zgrani, nie ma tu przypadkowych osób, lub ludzi, którzy zgłosili się, a wcale nie chcą grać. Jest super.
Paschal: Czuję się bezpiecznie. Na następnej radzie wyleci prawdopodobnie Sierra. Trzeba zacząć walczyć o immunitety.
Sierra jednak wiedziała, że pozostali jej nie ufają i jako jedyna nie czuła się bezpiecznie.
Sierra: Chciałabym przemieszanie, bo mam wrażenie, iż ziemia ucieka mi spod nóg, albo... może się pali? Spłonę na stosie! Na szczęście rodzice mi dali łatwopalne ciało, wystarczy odrobina benzyny... etc. Cóż.

QUITAMBA

Russell, Greg i Jenn rozmawiają o swojej beznadziejnej sytuacji.
Russell: I tak właśnie skończyliśmy we 3. Na szczęście jesteśmy w posiadaniu HII, więc jeszcze można odratować sytuację... Na koniec zacytuję Coacha "Pray for the merge".
Jenn: Gra to tylko gra. Fakt, że przez to, co Cindy zrobiła, będzie mi się grało dużo trudniej. Gdyby odpadł Todd, to myślę, że do połączenia mogłabym być spokojna. Tak będę musiała kombinować. Zobaczymy co mi Brenda powie - "ta biedna, pominięta, skrzywdzona i niedoinformowana". Wiedziałam, że kręci... No cóż, jeśli nie wymyśli czegoś ciekawego, to chyba priorytety nieco się zmienią i będę musiała spróbować ją usunąć...
Russell chce zemsty na Brendzie za to, że nie była do końca z nimi szczera. Idzie więc pogadać z Darrah z nadzieją, że ta nie wie o HII Brendy, a raczej o fałszywce, którą jej przekazał.
Russell: Mam nadzieję, że Brenda pożałuje swoich kłamstw. Zemsta będzie słodka. Ogólnie pomyślałem sobie, że trzeba ja jak najbardziej podtrzymać myśl, ze ten hii, co jej dałem, jest prawdziwy bo wiedziałem, że może mieć jakieś wątpliwości co do tego... No więc udawałem wściekłego za zdradę, powiedziałem Darrah o hii i udawałem, że chcę odzyskać hii, ponieważ nas zdradziła, żeby Darrah przekazała to Brendzie i ją utwierdziła przy tym, że to jest prawdziwy, aby wyszła na idiotkę podczas rady , taka mała zemsta.
Darrah mówi o wszystkim Brendzie.
Darrah: Spodziewałam się wyzywania mnie, albo jakiś pretensji na wstępie, a nie przeurocze "dzięki".
Próbowałam mu wytłumaczyć, czemu głosowałam na Cindy, ale nie chciał mi uwierzyć. Szkoda. Raczej nie ma sensu teraz ukrywać sojuszu z Todd’em i Jim’em, ale jakby mi się udało ich wkręcić, że takiego sojuszu nie ma, to satysfakcja sama z siebie, po prostu. Tak w ogóle to Russell przyszedł nowiną o HII. Brenda powiedziała nam o tym wcześniej. Ale no kurcze, aż uwierzyć nie mogę. ODDAŁ JEJ PRAWDZIWY UKRYTY IMMUNITET?! No way. Jeżeli on faktycznie jest prawdziwy, to proponuję kategorię "Największy kretyn roku" i jego bezkonkurencyjnie na pierwszym miejscu. Miałam go za inteligentnego człowieka. Plus tekst "możesz się spytać czy mi odda?" XDDDD OMFG XDD No, już, nie ma co robić, tylko oddać mu HII.
Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnym zadaniu.
Brenda: Możliwe jest to, że niedługo będzie jakieś przemieszanie, więc postanowiłam już zacząć nad tym rozmyślać. Wiem, że w wielu przypadkach ten twist powoduje, że nagle można stracić grunt pod nogami i od tak wylecieć. Dlatego zaczęłam obserwować swoich przeciwników i mam już pewien pomysł, odnoście sojuszu z kimś z Rubuja.
Jenn: Cindy zdradziła i wyszło jak wyszło. Zostałam w 3osobowej mniejszości. Liczę więc na wygrane w zadaniach lub na przemieszanie.

Zawodnicy z obu plemion przybywają na spotkanie z Jeff’em.
Jeff: Witajcie. W dzisiejszym zadaniu ważną rolę odegrają liderzy. Proszę ich, aby oni do mnie podeszli.
Rob, lider Rubuja, od razu podchodzi do Jeff’a. Ponieważ w Quitamba to Cindy była liderką, muszą oni wybrać kogoś nowego. Jim się zgłasza, a pozostali nie protestują. Jim zostaje więc wybrany.
Jeff: Mam dla was niespodziankę. Zadania nie będzie. Zrzućcie drużynowe opaski. Za chwilę otrzymacie nowe, bo następuje przemieszanie. Jim i Rob pozostaną liderami swoich plemion i to oni zadecydują, kto będzie z nimi w plemieniu. Rob wygrał kamień, nożyce i papier. Na przemian wybieracie kogoś, kto był z przeciwnego i z waszego plemienia. Rob, zaczynaj!
Rob: Wybieram Todd’a.
Jim: Sierra.
Rob: Jud.
Jim: Darrah.
Rob: Brenda.
Jim: Paschal.
Rob: Michelle.
Jim: Jenn.
Rob: Russell.
Jim: Greg.
Jeff: Możecie udać się do swoich nowych plemion!

Składy nowych plemion:
Rubuja -> Rob, Todd, Jud, Brenda, Michelle, Russell
Quitamba -> Jim, Sierra, Darrah, Paschal, Jenn, Greg.

QUITAMBA

Po przybyciu do nowego plemienia zawodnicy zaczynają nawzajem się poznawać.
Jim: Zostałem liderem tylko dlatego, iż wiedziałem że będzie on miał większy bądź mniejszy wpływ na skład nowych plemion. Jak widać miałem dosyć duży. Próbowałem zrobić tak, żeby moi sojusznicy, którzy nie trafili ze mną do plemienia, mieli w miarę sytuacje do opanowania. Chyba nie wyszło to najlepiej, bo pewnie po ostatniej radzie większość ludzi chce nas wykosić. Co więcej, moim zdaniem tamto plemię ma trochę lepszy skład pod względem zadań.
Paschal: Przemieszanie wpłynęło neutralnie na mnie, bo choć straciłem sojusz z Rob’em, Jud’em i Michelle, to pozwoliło mi tak jakby na nowo rozpocząć grę w nowej sytuacji.
Darrah: Przemieszanie. Najbardziej cieszę się z tego, że jestem w niebieskich. Tak, nie lubię żółtego koloru. Samo to, że Jim wybrał mnie jako pierwszą osobę z dawnych niebieskich, to było takie ochach. Kurcze, doceniam to bardzo. Greg i Jenn z naszego starego plemienia... No okej, nie jest źle. Chociaż, wolałabym by tu był Russell, bo tam może zaszkodzić trochę. A u nas łatwo można by go wywalić. Zresztą, Greg wydaje się być nie ogarniający i taki nie grający trochę. Może tylko mi się tak wydaje... A Jenn... no, cieszę się, że nie jest z nimi.
Jenn: Uff, jak to dobrze, że nastąpiło przemieszanie. Fakt, że rozdzielili mnie i Grega z Russellem nie jest zachwycający - ale wolę to, niż bycie w plemieniu bez żadnego sojusznika. Na szczęście przemieszanie rozwaliło też sojusz Darrah-Jim-Todd-Brenda. Mam nadzieję, że Darrah i Jim nie skumają się ze Sierrą i Paschalem. Nie rozmawiałam z Sierrą o grze, ale próbowałam ją poznać i to naprawdę super dziewczyna! Z Paschalem jest gorzej, sprawia wrażenie nadpewnego siebie i wszelkie próby rozmów nie dają żadnego efektu. Lepsza ta niewiadoma, niż bycie w mniejszości w Quitamba przed przemieszaniem. Byłam pewna, że jeśli przegramy, to odpadam.
Greg: O ile sytuacja przed przemieszaniem była dla mnie średnia, bo było 4:3, ale jednak mój sojusz miał immunitet, więc tak na prawdę, nie robiąc nic mieliśmy 33% szans, na to żeby doprowadzić do 3:3, a przy pewnych dobrze przeprowadzonych rozmowach, może nawet mielibyśmy większe szanse około 50%. Teraz sytuacja jest dla mnie zła, zostałem wybrany przez Jim’a jako ostatni, co raczej nie wróży mi dobrze. Teraz w sojuszu mam wydaje się tylko jedną pewną Jenn.
Sierra: Przemieszanie to dla mnie jak z programu “spełniamy marzenia”, bo mam o wiele fajniejszych ludzi w plemieniu i jest z kim pogadać, i w ogóle, i w ogóle. Subiektywny opis plemienia Rubuja: Richard to idiota, który nie panuje nad sobą. Parvati to najbardziej wkurzająca osoba na świecie, a przynajmniej jedna z, a przynajmniej tutaj. Amanda była sympatyczna, chociaż irytująca prawie-że-plastikowa dziewczynka, która twierdziła, że stała za każdą eliminacją, ciekawe czy łącznie z własną. Paschal to „nołnejm” i całkowity antytalent do Survivora, który jest tak zaangażowany w grę, że nie zdążył zauważyć, iż mam dużo lepszy kontakt z plemieniem od niego – i że plemię nie kończy się na nim. Jud to kolejna nudna osoba, z którą da się ewentualnie pogadać o strategii. Jedynie z Rob’em i Michelle można było pogadać. Także cieszę się, że nie jestem już w tamtym plemieniu.

RUBUJA

W tym plemieniu również następuje wzajemne poznawanie się.
Michelle: Przemieszanie właściwie nie zmieniło mojej - niezłej, sytuacji. W dalszym ciągu jestem w plemieniu z moimi głównymi sojusznikami – Rob’em i Jud’em, Cieszę się, że jestem w plemieniu z "Remisem" a nie w tym, w którym stosunek ludzi ze starych plemion wynosi 4-2.
Todd: Jeśli chodzi o nowych współplemieńców, to Michelle wydaje się być bardzo ogarnięta. Myślę, że może być czarnym koniem edycji. Wydaje mi się bardzo inteligentna i taka pewnie jest. Jedna z tych osób, które chciałbym poznać zanim odpadnę. Myślę, że może wiele namieszać. Stawiałbym, że zajdzie daleko. Rob mnie chyba nie lubi i unika, może się boi, ale kto wie. Czuję od niego jakąś nieuzasadnioną niechęć. Może przesadzam, ale może tak jest. Dziwnie pogrywa. Do Jud’a nic nie mam, ale wolałbym się z nim nie spotykać w grze.

DZIEŃ 14

QUITAMBA

Sierra i Darrah bardzo się do siebie zbliżają. Spędzają razem czas i dobrze się ze sobą dogadują. Postanawiają założyć sojusz.
Darrah: Założyłam sojusz z osobą z drugiego plemienia, ze Sierrą. Mam nadzieję, że jak dotrwamy razem do połączenia, to się to przyda i w ogóle. Bo jej ufam. W dodatku teraz mam źródło informacji, co się działo u przeciwników.
Nieco później Jim, Darrah, Jen i Greg idą pogadać. Uzgadniają, że jako stara Quitamba będą trzymać się razem nie mając pojęcia o zawartym sojuszu Darrah ze Sierrą.
Jenn: Teoretycznie moja sytuacja wygląda dobrze - rzekomo jestem w większości, ale nie zdziwię się, jeśli odpadnę.

RUBUJA

Russell idzie pogadać z Rob’em, Jud’em i Michelle. Opowiada im o wszystkim, co się działo w Quitamba. We czwórkę zakładają sojusz. Rozważają położenie zadania.
Russell: Przemieszanie pomogło mi i to bardzo. Od razu po przemieszaniu znalazłem wspólny język z Rob’em i niestety tym razem Todd i Brenda się pożegnają z grą.
Michelle: Myślę, że mamy szansę przeciągnąć Russell’a ze starego Quitamba na naszą stronę w razie głosowania, więc jestem dobrej myśli.
Rob: Haha, lubię to lubię to lubię to. Genialne plemię, teraz tylko o krok od wyeliminowania Brendy i Todd’a. Jestem bardzo bardzo bardzo zadowolony z mojego wyboru uczestników. Ja, Michelle, Jud + Russell vs. Todd i Brenda, cudownie. Po pierwsze - musimy rozdzielić jakoś tamtą czwórkę Todd-Jim-Brenda-Darrah. Udało się jak widać. No i jeszcze po połączeniu chcę mieć kilku sojuszników z Quitamba, żeby mieć większość. Jestem zadowolony ze swojego wyboru współplemieńców. Dlatego lepiej będzie jak nasze plemię teraz podłoży się na następnych dwóch zadaniach o immunitet, co pozwoli nam na ocalenie tamtej dwójki i wyeliminowanie Brendy i Todd’a.
Jud: Składy plemion są takie, że szanse na wygranie zadania są bardzo wyrównane. Sytuacja strategiczna zapowiada się obiecująco, gdyż jestem w większości: Rob, Michelle oraz Russell. Przemieszanie bardzo mi pomogło. Mamy plan nawet jak dojść do finałowej szóstki z Jenn i Greg’iem, tylko że teraz trzeba zawalić kolejne dwa zadania, w przeciwnym razie będą obawy, ale wierzę, że będzie dobrze. Pomimo tych planów czuję, musimy dać z siebie wszystko. Nie lubię przegrywać zadań. Immunitet to jednak immunitet. Pewność, że się nie odpadnie. Musimy udowodnić rywalom, że z nami nie warto zadzierać.
Brenda i Todd obserwują ich rozmawiających i czują, co się święci.
Brenda: Jak już zaczęło się układać, to teraz pewnie wylecę przez przemieszanie. niestety taka rzeczywistość. Ta gra jest naprawdę przewrotna. Rubuja wychodzi pięknie ze swojej sytuacji - mniejszości. i teraz zupełnie nie musi się martwić o siebie, tylko czeka na lepsze propozycje od nas. Od razu wyczuli to, że oni są w trójkę jednością, a nasza trójka Todd, Russell i ja niestety nie. Więc już po kłopotach. Nie będzie remisu. Nikt z nich nie odpadnie. więc czas zacząć spektakl, gdzie kukiełkami będziemy my, a oni wygodnie rozsiądą się w loży i będą mieli z nas ubaw. także, według mnie gra już jest przesądzona. Jeśli jutro poddadzą zadanie, abyśmy przegrali to wiadomo, co będzie dalej. Szkoda, że tak się stało. Tylko z Todd’em czekamy na wyniki zadania. I rozegra to się między mną a nim. Szkoda, że tak to się kończy. Niestety przemieszanie zawsze komuś musi zaszkodzić. I tym razem padło na mnie i Todd’a.

DZIEŃ 15

QUITAMBA

Zawodnicy otrzymują wiadomość o konkurencji.
Paschal: Nowe plemię jest prawdę powiedziawszy nie najgorsze. Powinniśmy wygrać.
Darrah i Jim jednak nie do końca chcą wygrać. Rozważają położenie zadania.
Darrah: Żałuję strasznie, że nie jestem z Todd’em, bo się teraz o niego boję. Jak jesteśmy osobno, to nie mogę dużo zrobić, by jakoś mu pomóc. Mam nadzieję, że w tym drugim plemieniu Todd i Brenda poogarniają sytuację.

RUBUJA

Tutaj również gracze otrzymują wiadomość.
Russell: Co do plemienia quitamba bardzo sie obawiam o moich sojuszników Greg’a i Jenn, ponieważ wiem, że Paschal i Sierra mogą połączyć siły z Jim’em i Darrah. Na szczęście mamy zamiar ich ochronić sabotując zadanie. Ja i Rob obiecaliśmy sobie final 6 w takim składzie Ja, Rob, Greg, Jenn, Jud i Michelle.

KONKURENCJA

Jeff: Dzisiejsze zadanie składa się z dwóch części. Pierwsza część to rozsypanka literowa. Należy znaleźć w niej ukryte 5 słów. Następnie wszyscy muszą wsiąść na kajak i zdobyć znajdujące się w wodzie flagi. Na flagach jest 10 różnych rysunków. Musicie wziąć te flagi, których rysunki przedstawiają słowa z rozsypanki wyrazowej. Wygra drużyna, która jako pierwsza wróci z wszystkimi odpowiednimi flagami na brzeg. Zaczynamy konkurencję.
W obu plemionach są zawodnicy, którzy próbują spowolnić drużynę i przegrać zadanie. W Quitamba Jim i Darrah udają, że nie widzą słów w rozsypance i wywołują zamieszanie. W Rubuja zaś Rob i Russell przyjmują podobną strategię. Jud jednak tak bardzo chce wygrać, że odnajduje wszystkie słowa. Dzięki temu Rubuja zdobywa taką przewagę, że zadania nie da się już przegrać. Po Rob’ie ewidentnie widać, że jest wściekły na Jud’a.
Jeff: Rubuja wygrywają immunitet! Możecie wracać do obozów.

Wirtualny przebieg zadania:
http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/234.htm

QUITAMBA

Po powrocie do obozu Paschal bardzo źle się czuje. Wymiotuje. (notka edytorska: w grze wirtualnej choroby nie było, tylko w tym czasie Finito nie miał dostępu do internetu). Jest całkowicie odwodniony i nie jest w stanie się ruszać. Pozostała piątka rozmawia na boku o tym, żeby go wyeliminować.
Jenn: Przemieszanie miało duży plus w postaci tego, że nawiązałam dość dobry kontakt z Darrah! Nie wiem, czy to tylko gra z jej strony i czy nie skończę jak Cindy, ale warto zaryzykować - może uda mi się odwrócić ich uwagę od Grega i ode mnie. Również z Jimem rozmawiam teraz więcej. Cały czas upewniam Darrah, że jestem niegroźną zawodniczką, że z Gregiem nie zamierzamy mieszać. Doszliśmy do wspólnego wniosku, że z dwojga Rubuja to Paschal powinien odejść, gdyż widać, że gra mu nie służy i że choruje, a każdy kolejna chwila na wyspie sprawia mu cierpienie. Rozmawialiśmy też z Sierrą i ona sama rozważa głosowanie na Paschala. Zasugerowałam, że Paschal może długo nie pociągnąć, a przez jego chorobę możemy przegrać kolejne zadanie.
Gdy Jenn i Greg odchodzą, pozostała trójka śmieje się z ich naiwności.
Darrah: Cieszę się bardzo z sojuszu ze Sierrą. Żaden problem teraz dla nas mieć połowę głosów. Ona sama mam nadzieję, że nie będzie miała nic przeciwko, żeby wyeliminować Jenn lub Greg’a. Choć Jenn polubila. Musimy ich zapewniać, że będziemy grać razem, a tak naprawdę ich wywalić.
Darrah, Sierra i Jim idą pogadać z Paschal’em, żeby namówić go do wspólnego głosowania. Paschal jednak tak źle się czuje, że nie jest teraz w stanie z nimi rozmawiać. Jenn i Greg obserwują ich zaniepokojeni.
Jenn: Ta niepewność jest straszna. Widziałam jak Paschal rozmawiał z Jimem, Sierrą i Darrah. A co, jeśli ta czwórka się zmówiła i chcą wywalić Grega albo mnie? Co z tego, że Paschal ledwo się porusza - nie zdziwiłabym się, gdyby pozbyli się kogoś, kogo uważają za zagrożenie - w końcu Paschal i tak prawdopodobnie zaliczy Quita jak nie odpadnie, a oni tym samym będą 1 miejsce bliżej finału i miliona. Po tym jak załatwili Cindy wszystko jest możliwe. Polubiłam Darrah, polubiłam Sierrę, ale koszmarnie się boję, że to... tylko gra. Jestem wściekła, że przegraliśmy zadanie, mam wrażenie, że nie każdy dawał z siebie 100%. Jak odpadnę, to będzie mi przykro. Teraz jesteśmy z Gregiem totalnymi underdogami, pozostaje nam tylko liczyć na to, że odpadnie Paschal, a następne zadanie wygramy.
Tymczasem Darrah, Sierra i Jim martwią się tym, że Paschal nie jest w stanie z nimi nawet porozmawiać o dalszym przebiegu gry.
Darrah: Próbowaliśmy porozmawiać z Paschal’em. A on taki nieogarniający, że ojezusiuprzenajświętszy. Może faktycznie się narzucamy albo coś. Może uda się go ogarnąć, ale wątpię. W końcu to do niego należy głos decydujący. Chyba, że jednak zagłosujemy z Jenn i Greg’iem, bo z Paschal’em naprawdę nic nie wiadomo.
Sierra: Aktualnie w plemieniu mamy Darrah, Jim’a i Jenn, którzy są fajni, Greg’a, którego nie chce mi się poznawać i Paschal’a, który jest chory i nudny, więc stop milczeniu! On się nawet na marionetkę nie nadaje... Uważam, że powinniśmy go wyrzucić.
Wieczorem Paschal zaczyna lepiej się czuć. Wie, że musi ogarnąć sytuację w plemieniu, jednak do rady jest już blisko i trudno jest mu porozmawiać z kimkolwiek na uboczu tak, by inni nie podsłuchali.
Paschal: Obecnie staram się wybadać osoby, których do tej pory nie znałem. Gadali ze mną w szałasie, ale choroba odebrała mi siły i mam nadzieję, że zdążę uzgodnić z nimi szczegóły.
W końcu nadchodzi moment, w którym zawodnicy zbierają swoje rzeczy i idą na radę.
Jenn: Moja sytuacja to jedna, wielka niewiadoma. Głosuję na Paschal’a, najwyżej Jim i Darrah mnie oszukają. A możliwe moim zdaniem opcje to: 1. 5:1/4:2 na Paschal’a i on odpada 2. 4:2 na mnie lub na Greg’a

RADA PLEMIENIA

Zawodnicy przybywają na radę plemienia.
Jeff: Jim, jak się czujesz jako lider? Czujesz, że dzięki temu, że mogłeś wybrać skład plemienia, zdobyłeś władzę nad grą?
Jim: Hmm...w zasadzie to nie czuje się dobrze w tej roli, chociaż i tak nie musze dużo robić. Władzy nad grą nie zdobyłem, bo był drugi lider.
Jeff: Paschal, odnalazłeś się w nowym plemieniu? Nawiązałeś jakieś bliższe kontakty z nowymi dla ciebie zawodnikami, czy może trzymasz się tylko pierwotnych linii plemiennych?
Paschal: Narazie nie mogę zbyt wiele powiedzieć na ten temat, gdyż póki co zbyt mało poznałem współplemieńców. A to czy powstały lub powstaną sojusz - okaże się po radzie.
Jeff: Jenn, teoretycznie jest 4-2 dla starego Quitamba. Czy to oznacza, że odpadnie ktoś z pierwotnego Rubuja?
Jenn: Survivor już nie raz pokazywał, że wcale plemiennie się ludzie po przemieszaniu nie trzymają, czy po połączeniu - trudno mi przewidzieć jak się potoczy głosowanie.
Jeff: Sierra, czy czujesz się bardziej zagrożona od innych?
Sierra: Tak. Myślę, że jestem bardziej zagrożona, bo byłam w Rubuja, a Quitamba jest w większości.
Jeff: Greg, jak wam się współpracowało podczas zadania? Czy jest ktoś, kogo obwiniłbyś o przegraną?
Greg: Nie wystarczająco dobrze jak widać. Raczej bym nie obwiniał jednej osoby.
Jeff: Darrah, czy dzisiejsza przegrana to tylko wypadek przy pracy, a moze Twoim zdaniem Rubuja mają o wiele mocniejszy skład?
Darrah: Myślę, że to "wypadek przy pracy". Rubuja wcale nie mają mocniejszego składu. A zawalić każdemu czasem się zdarzy. Następnym razem wygramy.
Jeff: Czym więc będziesz kierować się w tym głosowaniu?
Darrah: Ja myślę, że trzeba rozważyć wszystkie opcje i wybrać tę najbardziej korzystną.
Jeff: Zaczynamy głosowanie.
Jenn głosuje na Paschal’a: No cóż. Wiem, że ufając wykazuję się sporą łatwowiernością. Wiem, że mogę odpaść i jeśli tak się stanie, to... Nie chcę kręcić, nie chcę głosować nie fair, nawet żeby się uratować. Więc jeśli padnie na mnie to... adios.
Reszta głosów pozostaje tajemniczą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce użyć Ukrytego Immunitetu, może to zrobić właśnie teraz.
Nikt się nie zgłasza. Jeff odczytuje wyniki:
PASCHAL
PASCHAL
SIERRA
PASCHAL
PASCHAL
Paschal zostaje piątą wyeliminowaną osobą. Zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza grę.
Jeff: Quitamba, wygląda na to, że wasza piątka się zgrała i jesteście zgodną grupą. Czas jednak pokaże, jak długo to potrwa. Możecie wracać do obozu.

Paschal: Tak więc... Na początku chcę podziękować za grę i życzyć powodzenia Rob’owi i Jud’owi. Moja gra przed połączeniem była dokładnie taka jaką chciałem prowadzić - udało mi się zostać pionkiem w sojuszu Rob’a. Nie narzekałem na to, nie zamierzałem również wybijać się ponad innych, gdyż to byłoby samobójstwem. Po połączeniu niestety - tak jak przewidywałem wszystko się rozsypało. Moja choroba nie pozwoliła mi na zawiązanie sojuszu, przez co nie mogłem prowadzić dalej gry takiej, jak przed połączeniem. Szkoda, że tak szybko to się skończyło, ale i tak raz jeszcze dziękuję za grę.

Rozkład głosów:
Sierra, Greg, Jenn, Jim i Darrah -> Paschal
Paschal -> Sierra

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

epizod 3 i 4:
W Quitamba zaczynają się jakieś kłopoty. Prawda stara jak świat - lider zawsze jest na celowniku. Z początku myślałem, że to właśnie Quitamba pójdą na 3 radę i wtedy kłopoty będą mieli Cindy lub Todd. Rusell znalazł ukryty immunitet. W Rubuja było w miarę spokojnie (to, aż podejrzane). Podobał mi się dzisiaj Paschal i to, że olał Amandę i tą jej nagonkę na Michelle.
Rob był zdeczka pominięty na tej radzie. I gdzie finałowe słowa Amandy?
Rob: Uwielbiam rozmawiać z Amandą, gdy ona nic nie wie.
XD
Rubuja powoli zaczynają odbijać się od dna. Czy się odbiją? Raczej trudno powiedzieć. Numerem jeden jest Cindy i plan przeciwko niej, a potem jeszcze plan z fałszywym immunitetem. Obyło się bez jakichś większych dram.
A to z nudów od mojej osoby:
Obrazek

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

I gdzie finałowe słowa Amandy?
A to niedopatrzenie z mej strony. Już zedytowałem posta.

I aktualne rozliczenie konf:

Confessionals w tym odcinku:

Darrah - 8 (21)
Russell - 5 (21)
Jenn - 8 (20)
Sierra - 3 (20)
Michelle - 3 (19)
Greg - 1 (14)
Brenda - 2 (13)
Jud - 1 (12)
Todd - 2 (10)
Rob - 1 (7)
Jim - 1 (6)


Paschal - 4 (19)
Amanda - 6
Parvati - 6
Cindy - 4
Richard - 4

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

znowu mi się nie chce zapostować w 1 poście :/

odcinek 6

Ściągawka, kto jest kim:

Rubuja: Jud -> AussieRaf, Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Russell -> MaTiX, Todd -> Arti, Brenda -> Malinowa

Quitamba: Sierra -> Carissima, Greg -> Stach, Jenn -> Thorvald, Jim -> Gienek, Darrah -> Neme

W POPRZEDNIM ODCINKU

W Quitamba Todd, Brenda, Jim i Darrah świętowali udany blindside. Russell, Greg i Jenn znaleźli się w mniejszości. W Rubuja zaś to Sierra była zagrożona. Sytuacja jednak została całkowicie odwrócona podczas przemieszania plemion. W nowym Rubuja Russell szybko połączył siły z Jud’em, Michelle i Rob’em. Obiecali sobie, że po połączeniu połączą też siły z Jenn i Greg’iem. W ten sposób Todd i Brenda znaleźli się w mniejszości. W Quitamba natomiast Darrah i Sierra zaprzyjaźniły się ze sobą i założyły sojusz. Darrah, Jim i Sierra planowali wykorzystać Paschal’a do eliminacji Jenn bądź Greg’a, w związku z czym postanowili położyć zadanie. W Rubuja Rob, Michelle i Russell również chcieli położyć zadanie, Jud jednak miał dosyć ciągłego chodzenia na rady i postanowił walczyć wbrew ich woli. Podczas zadania oba plemiona usiłowały je sabotować, jednak Jud wbrew woli Rob’a wygrał zadanie dla Rubuja. W Quitamba w wyniku odwodnienia Paschal zaczął chorować i nie dało się z nim porozumieć. W efekcie Jim, Darrah i Sierra nie mogli z nim ustalić, czy będzie z nimi w sojuszu, postanowili więc nie ryzykować i głosować na niego, a Jenn i Greg zostali oszczędzeni. Ostatecznie Paschal odpadł w głosowaniu 5-1. Została jedenastka. Kto odpadnie następny?

http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WL ... ature=plcp

DZIEŃ 16

QUITAMBA

Zawodnicy wracają z rady plemienia.
Sierra: Paschal pokazał się w tej grze w nie za dobry sposób. Na pewno nie jest facetem, który jest optymistyczny. Jak można się od początku przedstawiać w negatywnym świetle? :<
Jenn: Nie sądziłam, że pójdzie aż tak łatwo. Wyniki mnie zaskoczyły jedynie pozytywnie. Trudno mi wspominać kogoś, z kim próbowało się nawiązać kontakt, a kto nie miał na to w ogóle siły.
Greg: Wyniki na szczęście mnie nie zaskoczyły i wszystko poszło zgodnie z planem, gorzej będzie jeżeli przegramy zadanie o immunitet, bo kolejna rada już raczej taka gładka nie będzie. Paschal&#8217;a nie będę w ogóle wspominał, nie zamieniłem z nim nawet pół słowa.
Sierra: Teoretycznie mam tutaj sojusz, ale jestem ostatnia z eks Rubuja. Nie chcę odpadać. A z drugiej strony wiem, że jak teraz się utrzymam, to potem będzie dobrze.

RUBUJA

Jud zauważa, że Rob ewidentnie go unika. Postanawia wyjaśnić tą sytuację i idzie z nim na spacer. Rob urządza mu dziką awanturę o to, że wbrew wcześniejszym ustaleniom Jud nie położył zadania i praktycznie sam je wygrał. To doprowadza Jud&#8217;a do łez.
Jud: Wygraliśmy zadanie, ale nie czuję satysfakcji z tego powodu. Dlaczego? Rob robi mi wyrzuty, że mogłem popsuć plan o większości po zjednoczeniu plemion. Z jednej strony ma rację, ale z drugiej ja już nie chcę chodzić na rady, gdyż chcę dojść do zjednoczenia i to się dla mnie liczy tylko i wyłącznie. Przestałem ufać komukolwiek po tym zadaniu. Mam już dosyć, wygrywam dla nich zadanie, a po chwili morze łez. Żenada.
Emocje opadają i panowie w końcu się godzą.
Rob: Ale kiszka. Nie no, ogólnie to byłem tak zły na Jud&#8217;a, że mnie poniosło. Mieliśmy przegrać to zadanie, a ta dupa romana postanowiła zepsuć plany i narazić naszą finałową szóstkę na niepowodzenie. Teraz tylko modlić się o to, że przegramy następne zadanie o immunitet, bo jak wygramy to przegramy i będzie dupa. Oby Jud czegoś nie odpierdzielił znów.

QUITAMBA

Sierra i Darrah idą razem zbierać kokosy. Rozmawiają o tym, że koniecznie muszą położyć kolejne zadanie i pozbyć się Greg&#8217;a albo Jud&#8217;a, by uratować Todd&#8217;a i Brendę i mieć ich po połączeniu po swojej stronie. Panie też postanawiają ukrywać swój sojusz przed resztą.
Sierra: Będziemy udawać z Darrah, że nie łączy nas żadna przyjaźń. Teraz bardzo chcemy mieć potrójny sojusz z Jim&#8217;em.
Tymczasem Greg i Jenn rozmawiają o tym, że muszą postarać się zdobyć głos Sierry.
Greg: Możliwe, że Darrah coś kręci z Sierrą i do tego Jim się włączył. Wtedy wylecę ja albo Jenn, może jakimiś liczbami typu 3:2. Ale za wiele innych opcji w chwili obecnej nie mam.
Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnej konkurencji i zaczynają się do niej przygotowywać.
Sierra: A poza tym, to chyba moja wina, że przegrywamy. Zawsze przynoszę moim plemionom pecha, bo albo moje plemię chodzi ciągle na rady, albo samo podkłada zadania.

KONKURENCJA

Jeff: Każda z drużyn ma powieszony na sznurze ogromny kawał mięsa. Z zawiązanymi rękami używając tylko swoich ust, musicie gryźć mięso i odgryźć jak największy jego kawałek, a następnie przetransportować je w ustach do koszyka. Macie na to 10 minut. Po tym czasie koszyki zostaną zważone. Wygra drużyna, która przeniesie więcej mięsa. Do wygrania są przyprawy, które wzbogacą smak jedzonych przez was rzeczy, a także kosz świeżych owoców. Rubuja, musicie posadzić jedną osobę. Wybraliście Russell&#8217;a. Zaczynamy konkurencję!
W końcu mija 10 minut. Rubuja mają nieco mniej niż 9 kilogramów, Quitamba nieco ponad 9 kg.
Jeff: Quitamba wygrywają nagrodę! Teraz musicie zesłać kogoś z plemienia przeciwników na wygnanie. Kto to będzie?
Jim: Todd&#8217;a.
Jeff: Todd, kogo zabierzesz tam ze sobą?
Todd: Darrah.
Jeff: Todd i Darrah, zapraszam na łódź. Pozostali, możecie wracać do obozów.

Wirtualny przebieg zadania:
http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/238.htm

RUBUJA

Rob, Michelle, Jud i Russell spędzają razem czas na plaży świetnie się bawiąc. Cieszą się z tego, że Greg i Jenn nadal są w grze.
Rob: Jezu Jezu Jezu! Ale super! Było bardzo duże prawdopodobieństwo że Jim, Darrah i Sierra postanowią wyciąć Jenn albo Greg&#8217;a z gry. Nie wiem co oni sobie myśleli, w ogóle wtf, taka okazja na pozbycie się kogoś z nich. Ale no dobra, jest dobrze, Paschal&#8217;a nie ma, Jenn i Greg bezpieczni, wszystkie obawy poszły w las, także tego. Ale jestem szczęśliwy.
Michelle: Bardzo mi się podoba fakt, że w końcu może zaistnieć nasz team. Dobrze, że Jud, Rob i ja znaleźliśmy się w jednym plemieniu. Teraz mamy szansę się wybić.
Russell: Bardzo przyjemnie się żyje w tym plemieniu. Na pewno przyjemniej jest tutaj niż w starym Quitamba.
Tymczasem Brenda siedzi sama w szałasie i obserwuje ich zasmucona.
Brenda: Kolejny dzień i ciągle nie mam pojęcia, co będzie, jak jutro przegramy zadanie. Poza tym, ja i Todd jesteśmy totalnie ignorowani i traktowani jak intruzi. To jest okropne. że mimo, że byliśmy w większości, jesteśmy tak rozbici, i musimy teraz walczyć o przetrwanie. jedynie wygrana zadania może nas uratować. Być może jednak jestem w posiadaniu prawdziwego UI, który dostałam od Russell&#8217;a. Wiem, że od teraz jestem na celowniku i ciężko będzie wyjść z opresji. Według mnie stara Rubuja ma już swój plan. Wiedzą doskonale o naszej sytuacji. Wiedzą. że ja i Todd jesteśmy przeciw Russell&#8217;owi. Więc wystarczy im naiwny Russell, który sprzeda nas w sekundę, by mieć większość i wywali mnie i Todd&#8217;a na tym etapie gry. Na szczęście na wygnanie się udali Todd i Darrah. Lepiej być nie mogło. Dzięki temu wiem, że nikt inny nie znalazł UI.

QUITAMBA

Jenn i Sierra idą razem pogadać. Jenn próbuje nakłonić ją do połączenia sił z nią i Greg&#8217;iem. Mówi jej, że Darrah i Jim chcą się jej pozbyć jako ostatniej z Rubuja. Sierra udaje, że jest zainteresowana tą propozycją.
Sierra: Boję się tego, co nakłamałam Jenn. Myśl, że to mogłoby się wydać, brzmi potwornie.
Jenn: Gadałam ze Sierrą. Lubię ją. Myślę, że mogę jej zaufać. Razem z Darrah i Jim&#8217;em zaplanowane mamy głosowanie na nią, więc ona wie, że to jej jedyny ratunek i że musi nam zaufać. Mam nadzieję, że to się uda.
Sierra: Plan póki co zakłada, że ja z Darrah i Jim&#8217;em zagłosujemy na Greg&#8217;a lub Jenn, oni powiedzą Jenn i Greg&#8217;owi, że głosują na mnie, a ja im, że na Darrah lub Jim&#8217;a z nimi. Ślicznie.

DZIEŃ 17

WYSPA WYGNAŃCÓW

Darrah i Todd poszukują razem Ukrytego Immunitetu, ale bezskutecznie. Wymieniają też wiadomości o sytuacjach w plemionach. Te rozmowy utwierdzają Darrah w tym, że Quitamba musi położyć zadanie.
Darrah: Gdy tylko wyleciał Paschal zaczęłam myśleć o kolejnej radzie. Ułożyłam sobie cały scenariusz kolejnego odcinka i przedstawiłam go Sierze oraz Jim&#8217;owi. Mam super skuteczny plan. Postaramy się przegrać. bo taki jest plan. MÓJ plan, oczywiście. Nie wiem kiedy oni się wszyscy wkurzą, że się rządzę... Ja i Jim mówimy Jenn i Greg&#8217;owi, że musimy pozbyć się reszty żółtych, więc na tej radzie poleci Sierra. Tak, szkoda, że ona, bo jest fajna i miło się z nią rozmawia, ale przecież nie możemy pozwolić, by po połączeniu Rubuja była w tak dużym składzie. Po akcji z Paschal&#8217;em przekonali się, że mówiliśmy prawdę, więc teraz żywię nadzieję, że też nam uwierzą. Oczywiście później ich zdradzimy, bo nie zagłosujemy na Sierrę, lecz na Greg&#8217;a lub Jenn. Praktycznie od samego początku świtał mi pomysł przegrania wyzwania. Już pal licho jeżeli chodzi o sympatię do Brendy i Todd&#8217;a, ale jakby gra wyglądała, gdyby nas ich pozbawili? Todd z Brendą mają o wiele gorszą pozycję w plemieniu od nas. Musimy ich uratować.

RUBUJA

Brenda postanawia nie siedzieć bezczynnie i czekać na eliminację. Postanawia spróbować powalczyć o pozostanie w grze. Próbuje porozmawiać z Jud&#8217;em i Michelle, ale oni ją zbywają. Tylko z Rob&#8217;em udaje jej się dłużej pogadać. Mówi mu o Ukrytym Immunitecie od Russell&#8217;a. Nie wie jednak, że Rob już o wszystkim od niego wie.
Brenda: Judd w naszej rozmowie odpowiedział mi max 3 wyrazy i uciekł po chwili. Michelle uciekła po dwóch sekundach. Z Russell&#8217;em nie mam ochoty rozmawiać. Także to tyle, jeśli chodzi o nowy skład Rubuja. Jedynie miałam okazję porozmawiać z Rob&#8217;em. Niby dogadałam się z nim, że na pierwszej radzie wywalamy Russell&#8217;a. Podzieliłam się z nim informacją na temat tego HII, które od niego dostałam. Wolałam, żeby to wyszło ode mnie niż od Russell&#8217;a. Wydaje mi się, że Rob blefuje i nie zagłosuje na niego. Powiedziałam, że jeśli ja zostanę, to mogę im później pomóc po połączeniu z tym UI. To jedyny argument, który mi przychodzi do głowy. Ale myślę, że będą chcieli pozbyć się mnie przed połączeniem.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

ciąg dalszy

DZIEŃ 18

QUITAMBA

Sierra rozmyśla nad swoją sytuacją.
Sierra: Szkoda, że nasz plan mi się coraz mniej podoba, bo jeśli Jenn, Greg i Jim naprawdę zagłosują na mnie? Mogę dostać dowolną ilość głosów od 0 do 3. 3 = odpadam. Ale Darrah przed wygnaniem mówiła, że chce radę i już, bo boi się o Todd&#8217;a. Jej, a teraz, gdyby Paschal miał HI, to bym odpadła. A przecież Greg albo Jenn może go mieć. I wtedy lecę ja. Dlatego chciałabym wygrać to wyzwanie.
Sierra rozmawia z Jim&#8217;em o swoich wątpliwościach. On jednak przekonuje ją, że przegranie zadania to najlepsza opcja. Gracze otrzymują wiadomość o konkurencji.
Jenn: Na rękę byłaby dla mnie wygrana, a po niej połączenie. To kolejny etap gry i warto do niego dotrzeć, bo wtedy sytuacja będzie pewniejsza.
Sierra: Zakładając, że Greg albo Jenn odpadnie, to po połączeniu będę udawać, że jestem z byłym Rubuja tak długo jak to tylko możliwe, a jeśli któreś z nich będzie miało HI, to też będę wiedziała. A później... Później się zobaczy.

RUBUJA

Tutaj zawodnicy też otrzymują wiadomość o zadaniu. Rob sugeruje, żeby Jud na nim siedział i wszyscy się na to zgadzają.
Jud: Nabrałem wiary w siebie po wygranym ostatnio przeze mnie immunitecie. Mój sojusz przetrwał, ale nie popełnię dwa razy tego samego błędu, więc postanowiliśmy, że tym razem to ja odpocznę. To, że dziś ja siedzę, jest częścią strategii, do której Rob, Michelle i ja mamy przekonanie, że się powiedzie. Oni mogą spokojnie zawalić zadanie i wtedy już automatycznie idziemy na radę.
Russell: Myślę, że nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, co się wydarzy, jak już nam uda się zrealizować plan, położyć zadanie i wywalić kogoś z duetu Brenda/Todd. Nikt chyba sam do końca nie wie, którym sojuszem będzie się potem kierować, tym bardziej, że za chwilę się zacznie gra indywidualna.
Michelle: Niby wszystko zapowiada się dobrze, ale nie wolno cieszyć się przedwcześnie. Zobaczymy jak potoczy się zadanie i kto zdobędzie immunitet.

KONKURENCJA

Jeff: Powitajmy Todd&#8217;a i Darrah wracających z wygnania. Zadanie będzie wymagało siły i koordynacji. Nad rzeczką znajduje się obracającą się wokoło kładka drewna. Odbędą się na niej pojedynki jeden na jednego według wylosowanych numerów. Będziecie musieli się utrzymać na kładce jak najdłużej się da. Osoba, która pierwsza wpadnie do wody, traci punkt dla swojej drużyny. Wygra drużyna, której zawodnicy jako pierwsi zdobędą 3 punkty. Rubuja muszą posadzić jedną osobę. Wybraliście Jud&#8217;a. Zaczynamy konkurencję!
Pojedynek 1: Todd kontra Greg. Obaj panowie walczą z całych sił. Walka jest wyrównana. Ostatecznie Todd zdobywa 1 punkt dla Rubuja.
Pojedynek 2: Michelle kontra Jenn. Michelle kładzie zadanie i szybko spada do wody. Jenn zdobywa 1 punkt dla Quitamba.
Pojedynek 3: Brenda kontra Sierra. Sierra podkłada zadanie i szybko spada do wody. Brenda zdobywa 2 punkt dla Rubuja.
Pojedynek 4: Russell kontra Jim. Jim nie spodziewa się tego, że Russell też chce położyć zadanie, Russell więc go zaskakuje od razu sam wskakując do wody. Wtedy staje się oczywiste, że Rubuja chcą położyć zadanie. Brenda i Todd patrzą z niedowierzaniem. Jim zdobywa 2 punkt dla Quitamba.
Pojedynek 5: Rob kontra Darrah. Obydwoje chcą przegrać zadanie i na słowo start wskakują do wody. Nie da się sprawdzić, kto wpada pierwszy. Pojedynek jest powtarzany i sytuacja jest taka sama kilka razy z rzędu. Pozostali przyglądają się temu z niedowierzaniem. Na twarzach Brendy, Todd&#8217;a, Jenn i Greg&#8217;a widać zażenowanie, ale też nadzieję na wygraną i szansę przetrwania.
Jeff: Wow. Nie wierzę. Tego jeszcze nie było. Nie możemy dokończyć zadania, bo oba plemiona tak bardzo chcą przegrać. Ta konkurencja zamieniła się w cyrk i nie ma sensu jej kontynuować w takiej formie. Zmieniam więc zasady. Teraz punkt zdobędzie osoba, która pierwsza wpadnie do wody. Jeśli więc chcecie przegrać, musicie utrzymać się na platformie tak długo, jak tylko dacie radę. Czas start!
Rob i Darrah usiłują zachować równowagę. Rob podstępnie zaczyna poruszać stopami wprawiając kładkę w ruch. Zaskoczona Darrah wpada do wody i zdobywa 3 punkt dla Quitamba.
Jeff: Quitamba wygrywają immunitet! Aczkolwiek nie jestem pewien, czy dla nich jest to faktycznie wygrana. Możecie wracać do obozów!

Wirtualny przebieg zadania:
http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/forum55.htm

RUBUJA

Po powrocie do obozu wszyscy są zaskoczeni wydarzeniami podczas zadania. Rob, Michelle, Jud i Russell odchodzą na bok i świętują to, że udało im się przegrać.
Russell: Wydarzenia podczas konkurencji były co najmniej dziwaczne... To znaczy my chcieliśmy to zadanie położyć, aby się pozbyć Todd&#8217;a lub Brendy, ale nie spodziewaliśmy się, że oni też to będą chcieli zrobić, na szczęście przegraliśmy, a raczej wygraliśmy.
Rob: Zadanie było dla mnie też niespodziewane, tzn. nie sądziłem, że Darrah też będzie chciała zawalić zadanie. Ogólnie wyszło dość zabawnie, bitwa o przegraną, wtf. Fakt, że z Darrah chcieliśmy położyć zadanie może jakoś nieznacznie wpłynąć na ewentualną przyszłą decyzję jurorów, ale wątpię żeby zadziałało to aż tak, że będzie absolutny brak głosów na moją osobę. Tego wymagała ode mnie gra, to było działanie które musiało zostać podjęte. Zrobiłem to, żeby dojść jak najdalej, a myślę, że uda mi się dzięki temu dojść przynajmniej do F4. Gdyby stało się inaczej pewnie mój los po połączeniu byłby marny. Tak jest lepiej.
Michelle: Pod koniec wyglądało to dość kuriozalnie, obie strony musiały mieć powody, aby chcieć iść na radę - czy którejś ze stron się to opłaci, czas pokaże.
Tymczasem Brenda i Todd siedzą sami i już wiedzą, że czeka ich marny los. Są wściekli i zażenowani całą tą sytuacją.
Russell: Brenda i Todd mają do nas pretensje, ale powinni zrozumieć, że jest to dla nas najlepsze posunięcie... Cóż mogę więcej powiedzieć ?
Brenda: Moja sytuacja? Ja nie widzę żadnej sytuacji, która by mnie dotyczyła w tym plemieniu. To wielki jeden fejk. A to co działo się dzisiaj na zadaniu, to nawet tego nie skomentuję, bo brakuje mi słów. Także wszystko rozegra się między Todd&#8217;em a mną. I co z tego, że może mam HII. Jeśli są mądrzy, to rozłożą głosy po dwa na mnie i Todd&#8217;a, bym zagrała HII, mieć remis, zablokować nas i wywalić jedną osobę, a na kolejnej następną. Będzie połączenie, wróci do nich Sierra, Jenn i Greg i mają piękną F7, bo przecież stara Quitimba jest podzielona i nie dogadamy się tak, żeby zagłosować razem. Ja i Todd zagłosujemy na Russell&#8217;a, bo tak chce Todd, choć po tym, co czynił dzisiaj na zadaniu Rob, wolałabym zagłosować na niego.. no ale cóż. Także pewnie będzie remis 2-2-2. I jeśli nie odpadnę teraz to przy kolejnej radzie, bo znowu specjalnie przegrają zadanie. Także moja gra się w tym miejscu skończyła.
Tymczasem Russell, Rob, Jud i Michelle ustalają, jak zagłosują.
Russell : Jeżeli chodzi o strategię, plan na najbliższą radę jest taki że ja i Jud głosujemy na Brendę, Michelle i Rob głosują na Todd&#8217;a, dzięki temu nawet jak będzie hii, to nikt z nas nie odpadnie, ponieważ po remisie będzie można zagłosować na osobę, która go nie użyła.
Jud: Mamy już plan na głosowanie..2-2-2: taki jest planowany stosunek głosów. Nie wiemy, na kogo postawią Todd i Brenda. Powoli obstawiam, że mogę stanowić spore zagrożenie w zadaniach dla nich. Ale to w sumie dobrze, niech we mnie w końcu dostrzegą groźnego rywala i świetnego stratega. Jeżeli chociaż Todd lub Brenda, jedno z nich użyje HII, drugie zaś odpadnie, gdyż będzie dogrywka w postaci głosowania. A ja, Rob i Michelle mamy gwarantowany głos Russell&#8217;a, któremu można ufać, więc jestem w dobrej myśli i to będzie nasz kolejny blindside w tej grze.
Rob: Co do rady to planujemy rozłożyć głosy 2-2-2. Brenda prawdopodobnie użyje HII, który niestety jest fałszywy, spreparowany przez Russell&#8217;a, i możliwe że Todd też jakiegoś ma. Jeżeli nikt nie wyciągnie, w dogrywce zagłosujemy na Brendę. Jakoś wolę Todd&#8217;a w jury niż Brendę. Tak to będzie wyglądało mniej więcej.

RADA PLEMIENIA

Jeff: Brenda, co sądzisz o składzie nowego plemienia Rubuja?
Brenda: Wydawało mi się, że naprawdę jest lepiej niż w poprzednim plemieniu i było miło aż do dzisiejszego zadania o immunitet.
Jeff: Jud, jak dogadujecie się w nowej drużynie? Jesteście zgraną grupą czy może ktoś jest na uboczu?
Jud: Myślę, że relacje są dość dobre. W zadaniach potrafimy się porozumieć.
Jeff: Russell, a jakie jest twoje zdanie na ten temat?
Russell: Odnoszę wrażenie że każdy się dogaduje w grupie i nie ma osób, które byłyby na uboczu.
Jeff: Rob, zgadzasz się z tym?
Rob: Tak. Raczej jesteśmy dość zgrani. Działamy jako plemię, a współpraca jest ważna.
Jeff: Brenda, przez cały czas kręcisz głową i przekręcasz oczami. Dlaczego?
Brenda: Bo chyba jestem w innym plemieniu. Dla mnie jakoś te kontakty nie są zbytnio rozwinięte. Choć niektóre osoby są naprawdę sympatyczne i miło się z nimi rozmawia.
Todd: Dokładnie. Jakbyśmy byli zgrani, to nie stało by się to, co stało się dzisiaj na zadaniu.
Michelle: Ale weźcie pod uwagę, że to jest kwestia strategii i sojuszy. Jeśli nie brać pod uwagę sojuszy to zdecydowanie jesteśmy zgrani. Oczywiście, sojusze dzielą tę grupę, ale to nieodłączna część gry.
Jeff: Rob, co sądzisz o przebiegu ostatniego zadania? Zaskoczył cię przebieg ostatniego pojedynku? Dlaczego twoim zdaniem do tego doszło?
Rob: Ogólnie to było dość dziwne zadanie, przebieg pewnie dla wielu bardzo niespodziewany. Jednak nic nie jest bezcelowe.
Jeff: Russell, a ty co o tym sądzisz?
Russell: Bardzo komicznie wyglądał ten pojedynek, gdy doszło do starcia Darrah vs Rob, ale jak wspomniał kolega z plemienia, nic nie jest bezcelowe.
Jeff: Brenda i Todd, wy daliście na tej radzie do zrozumienia, że nie jesteście zadowoleni z takiego obrotu spraw. Dlaczego?
Brenda: Cóż, jeśli ktoś tak chętnie lubi udawać się na rady, to miło jest być dla tych osób owieczką ofiarną.
Todd: Mam tylko jeden komentarz: KARMA IS A BITCH.
Jeff: Michelle, czy kierujesz się starym podziałem plemiennym, czy może zaczęły tworzyć się zupełnie nowe sojusze?
Michelle: Stary podział plemienny jest, oczywiście, jakąś podstawą do lojalności, chociaż w "starych" plemionach też były konflikty, które mogą rzutować na obecną sytuację. Nie można wykluczyć, że podział plemienny w obliczu zbliżającej się rozgrywki indywidualnej nie będzie najważniejszy.
Jeff: Jud, a ty?
Jud: Wydaje mi się, że każde z nas myśli o dojściu do połączenia drużyn. Myślę też, że sojusze mają obecnie większą wagę niż podział plemion.
Jeff: Rob, czy w związku z tym nie istnieje już lojalność wobec pierwotnej Rubui czy też Quitamby?
Rob: Jak dla mnie nie ma czegoś takiego jak stara Rubuja vs. stara Quitamba. Jest przemieszanie i niedługo połączenie, trzeba jakoś sobie radzić. Musimy kierować się lepszą przyszłością. Jak już coś się robi, trzeba to robić z myślą, jak to się dalej potoczy.
Jeff: Michelle, czym kierujesz się w tym głosowaniu?
Michelle: Jak zawsze, lojalnością, sojuszem i trochę sympatią. Mam też w myślach zbliżające się połączenie.
Jeff: Todd, a ty?
Todd: Zagłosuję zgodnie z własnym sumieniem na osobę, która rozczarowała mnie najbardziej.
Jeff: Rozpoczynamy głosowanie.
Russell głosuje na Brendę: Jesteś bardzo w porządku dziewczyną, ale gdybyś była lojalna wobec mnie parę dni temu to by do tego nie doszło, niestety podjęłaś złe decyzje a teraz musisz za nie zapłacić... Zgadzam się z Todd&#8217;em: "Karma is a Bitch".
Brenda głosuje na Russell&#8217;a: Ten głos powinien być już znacznie wcześniej. Pewnie to nic nie da, ale wiedz, że głos ten oddaję z wielką satysfakcją i uśmiechem na twarzy. Jeden głos a może tak uszczęśliwić człowieka. Poza tym sam jesteś jednym, wielkim 'KRETEM'. Do Ciebie bardziej pasuje te określenie, wymyślone przez samego Ciebie.
Michelle głosuje na Todd&#8217;a: Jesteś z pewnością dobrym zawodnikiem, może zbyt dobrym?
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce użyć Ukrytego Immunitetu, może to zrobić właśnie teraz.
Brenda: Nie wiem, czy pomoże, ale myślę, że to może być ta chwila.
Brenda wstaje i wręcza Jeff&#8217;owi Ukryty Immunitet, który otrzymała od Russell&#8217;a.
Jeff: Zasady gry głoszą, że jeśli ktoś użyje Ukrytego Immunitetu, to wszystkie głosy oddane na tę osobę nie będą się liczyć. Ukryty Immunitet użyty przez Brendę jest fałszywy. Wszystkie głosy oddane nią będą się liczyć.
Jeff odczytuje wyniki:
RUSSELL
RUSSELL
BRENDA
BRENDA
TODD
TODD
Jeff: Mamy remis, czeka nas więc ponowne głosowanie. Russell, Brenda, Todd, wy nie głosujecie. Rob, Michelle, Jud, wy zagłosujecie ponownie. Możecie napisać na pergaminie imię Russell&#8217;a, Brendy lub Todd&#8217;a. Zapraszam was do urny.
Wszystkie głosy pozostają tajemnicą. Jeff odczytuje wyniki:
BRENDA
BRENDA
Jeff: Brenda, 2 głosy wystarczą. Podejdź do mnie z pochodnią. Plemię przemówiło. Musisz opuścić grę.
Brenda zostaje szóstą wyeliminowaną osobą. Zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza radę.
Jeff: Rubuja, ostatnie zadanie pokazało, jak źle się dzieje w waszym plemieniu. Obyście umieli się po tym wszystkim pozbierać, bo pamiętajcie, w tej grze może wydarzyć się dosłownie wszystko. Możecie wracać do obozu.

Rozkład głosów:
Brenda, Todd -> Russell
Russell, Jud -> Brenda
Michelle, Rob -> Todd
Dogrywka: Jud, Michelle, Rob -> Brenda

Brenda: Nie wypada odejść bez pożegnania, choć nikt zapewne żegnać się nie lubi. Te osiemnaście dni tutaj, spędzone w takim towarzystwie, zapamiętam pewnie na długo. Zanim edycja wystartowała i wszystko się zaczęło, miałam mieszane odczucia, w końcu to było coś nowego, więc nie wiedziałam, jak to wszystko będzie wyglądać. Ale nie żałuję, że się zgodziłam, bo mogłam poznać ten Survivor'owy świat internetowy. W moim planie miałam trzy punkty, które chciałam zrealizować w tej grze - nie odpadłam jako pierwsza, nie byłam pierwszą dziewczyną wyeliminowaną z rozgrywki, lecz niestety nie udało mi się dojść do jury. 2/3 cele to i tak nie jest źle! Wiadomo, że chciałam dojść jak najdalej, lecz i tak jestem zadowolona ze swojej gry, choć myślę, że mogłam pokazać więcej. Niestety jak to zwykle bywa twisty są nieobliczalne i zmieniają bieg gry. Gdy lider plemienia Rob, który widocznie uwielbia rady i chciałby uczestniczyć we wszystkich, specjalnie podłożył zadanie, wiedziałam, że to moment, w którym odpadam. Dogrywka odbyła się na moją niekorzyść. Ktoś odpaść musiał, szkoda, że to ja, ale cieszę się, że to nie był Todd. Dzięki grze, mogłam poznać tyle świetnych osób, z jednymi miałam lepszy kontakt, z innymi mniejszy, ale przez tak krótki okres, poznać dobrze wszystkich nie było możliwe. Mam nadzieję, że to nie była moja pierwsza i zarazem ostatnia edycja i powrócę, by móc udowodnić sobie, że stać mnie na więcej niż 11 miejsce.

Confessionals w tym odcinku:

Sierra - 8 (28 )
Russell - 5 (26)
Jenn - 3 (23)
Michelle - 3 (22)
Darrah - 1 (22)
Greg - 2 (16)
Jud - 3 (15)
Rob - 4 (11)
Todd - 0 (10)
Jim - 0 (6)


Brenda - 3 (16)
Paschal - 19
Amanda - 6
Parvati - 6
Cindy - 4
Richard - 4

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

odcinek 7

Ściągawka, kto jest kim:

Rubuja: Jud -> AussieRaf, Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Russell -> MaTiX, Todd -> Arti

Quitamba: Sierra -> Carissima, Greg -> Stach, Jenn -> Thorvald, Jim -> Gienek, Darrah -> Neme

W POPRZEDNIM ODCINKU

W Rubuja Rob zrobił Jud&#8217;owi awanturę o to, że zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami nie próbował położyć zadania o immunitet. W Quitamba Sierra, Jim i Darrah uzgodnili, że muszą przegrać zadanie o immunitet, by uratować Todd&#8217;a i Brendę, aby po połączeniu móc połączyć z nimi siły. Quitamba wygrali nagrodę, a na wygnanie trafili Todd i Darrah. W Quitamba Jenn i Greg próbowali przekonać Sierrę do wspólnego sojuszu. Nie mieli jednak pojęcia o jej sojuszu z Jim&#8217;em i Darrah. W Rubuja Jud postanowił siedzieć na zadaniu i pozwolić w ten sposób reszcie na jego położenie. Podczas zadania doszło do niecodziennego wydarzenia, gdy oba plemiona chciały przegrać zadanie. Ponieważ zarówno Darrah jak i Rob nie chcieli wygrać, nie dało się dokończyć ich pojedynku. Konieczna była więc zmiana zasad zadania. Szczęście uśmiechnęło się do Rob&#8217;a, który doprowadził do tego, że Darrah wbrew własnej woli wygrała immunitet dla Quitamba. W Rubuja Brenda i Todd wiedzieli, jaki los ich czeka. Podczas rady plemienia Brenda zagrała fałszywym Ukrytym Immunitetem, który otrzymała od Russell&#8217;a. Ostatecznie to ona pożegnała się z grą. Została dziesiątka. Kto odpadnie następny?

http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WL ... ature=plcp

DZIEŃ 19

RUBUJA

Rob, Michelle, Jud i Russell świętują udaną radę plemienia.
Russell: Hahaha, będę bardzo dobrze wspominać tą radę, bo Brenda zagrała moim fake HII i wyleciała z gry, co było moją zasługą!
Jud: Brendę będę wspominać pozytywnie. Walczyła do samego końca o uznanie i by za wszelką cenę przetrwać. Próbowała mieszać nam w głowach i za to ją podziwiam, za odwagę.
Michelle: Brendę będę wspominać bardzo dobrze, bo to miła dziewczyna, niestety podjęła kilka złych decyzji w starym plemieniu i mało osób chciało jej zaufać. Moja obecna sytuacja jest bardzo dobra, wszystko wskazuje na to, że mój sojusz utrzyma się i postaramy się wyeliminować resztę zawodników. Mimo to, trzeba starać się o immunitet jak zawsze, bo to jedyna gwarancja.
Rob: Brenda to był świetny człowiek i świetny gracz. Potrafiła zrobić wiele, jednak tym razem oszukiwanie i kombinowanie się nie opłaciło.
Russell: Brenda była jedną z tych zawodniczek, które były bardzo inteligentne oraz potrafiące grać w survivor. Szkoda że mnie zdradziła na początku, może inaczej by się to potoczyło.
Tymczasem Todd siedzi sam na plaży.
Todd: Brenda to był jedyny mój prawdziwy sojusznik. Ewidentnie jest ofiarą niesprawiedliwości przemieszania. Gdybyśmy nie trafili do plemienia razem z Russell&#8217;em może by się udało. Immunitet okazał się fałszywym, czyli Russell nieźle sobie to wymyślił. Oczywiście właścicielem prawdziwego immunitetu jest zapewne on. Szkoda mi Brendy, ponieważ zasłużyła na połączenie i miejsce w jury. Po dogrywce jasne było, że odpadnę ja albo ona. Nie wiem, co się przyczyniło do decyzji Rob&#8217;a o zatrzymaniu mnie, bo niewątpliwie to on sterował tą trójką. Przeżyję może dzięki temu do połączenia. Przeszedłem w sumie kosztem Brendy. Mam nadzieję, że nie wini mnie za to, prędzej powinna mieć żal do Darrah za nieumiejętne przegrywanie zadań. Zadanie wyszło bardzo źle z winy Darrah. Jasne było, że oba plemiona kładą. Tamto, by nas ocalić, a &#8216;nasze&#8217;, by wyeliminować któreś z nas i UI. Darrah przez głupi wybryk pozbawiła nas szansy na wspólną grę.

QUITAMBA

Atmosfera w plemieniu po ostatnim zadaniu jest bardzo niemiła. Greg i Jenn dają odczuć Darrah, że mają do niej żal o usiłowanie doprowadzenia do przegranej w zadaniu. Darrah próbuje ich oszukać, że to nie było wycelowanie w nich, tylko w Sierrę.
Greg: Nie podobało mi się, że moje plemię, a konkretnie to Darrah chciała przegrać specjalnie zadanie. Może bym mówił inaczej, jakby mi było to na rękę, ale nie wydaje mi się. Co prawda mi powiedziała, że chce się pozbyć Sierry, ale równie dobrze mogło to chodzić o mnie. Zresztą to mogło by się nawet na Darrah odbić. Więc dla mnie przegrywanie na siłę i to jeszcze w tak żałosnym stylu jest słabym pomysłem, ale widzę, że ona nawet jak chce przegrać, to nie potrafi. Co ciekawe drugie plemię też chciało przegrać, ale to nie mój biznes, jak chcą przegrać to niech przegrywają, ale ja jestem tu, żeby wygrywać. Nie będę tolerował poddawania zadań zwłaszcza jak mi jest to nie na rękę.
Darrah idzie pogadać z Jim&#8217;em. On jednak tylko ją krytykuje za to, że nie umiała przegrać i że przez nią mogą zapomnieć o dojściu do końca gry.
Jim: To, co się działo na zadaniu to żenua Tylko tyle mam do powiedzenia. A jeśli teraz będzie połączenie, to dla mnie jest game over.
Sierze również jest przykro z powodu ostatnich wydarzeń.
Sierra: Nauczyłam się wiele o pokorze i o tym, że pewność siebie bywa równie zgubna jak jej brak. Cała ta sytuacja zraniła Darrah, ale mnie również. Z tym, że akurat ja sobie na to zasłużyłam. Czuję się zła w ten niedobry sposób, bo imponujące i ciekawe jest dla mnie inteligentne zło. Teraz czuję się zła i głupia. Ale wrócę jeszcze do tej neutralnej chaotycznej Sierry, której kurczowo trzymam się już od tak dawna.
Darrah jest załamana.
Darrah: Zabawne jest też to, że wszyscy twierdzą, że oni wylecą głównie przeze mnie. To moja wina, że nie potrafili się ustawić? To moja wina, że nie potrafią kombinować? Pomieszać, pokręcić, wyjść na swoje? Chcą tytuł Ostatniego Ocalałego, a nie potrafią sobie poradzić? Co to ma być za cyrk? Chyba że to przeze mnie, bo przecież TO JA wyszłam z dobrym sercem i zaproponowałam sabotowanie wyzwania! I wygrałam. No jak ja śmiałam? Jim mnie obwinia, że jeżeli on nie dojdzie teraz do F05, to przeze mnie. Jak to, ku*wa, przeze mnie.? Ja mu kazałam wchodzić do sojuszu ze mną? Co on gęby nie ma, żeby dogadać się z resztą? To Todd i Brenda trzymają go w tej grze? Jeżeli oni wylecą, to on też? To jest zabawne, zwłaszcza że przed pierwszym wyzwaniem o immunitet trzeba było go PROSIĆ, byśmy je spieprzyli. Hipokryzja. A ja mam się teraz przed nim płaszczyć, tak? Ja mogę się poniżyć, mogę zrobić dosłownie wszystko, by tylko zachować jego tyłek w grze. A mój zajebisty blindside na naszej pierwszej radzie? Mogłam głosować przeciw Todd&#8217;owi a nie Cindy. A później wypieprzyć Jim&#8217;a. Ale tego nie zrobiłam i powinien być mi ku*wa wdzięczny. A nie jeszcze pretensje, że śmiałam wygrać wyzwanie! W dodatku, to był MÓJ blindside. A podobno został przypisany naszej całej czwórce. Brenda, okej, zrozumiem to jeszcze. Ale Todd i Jim? Co oni zrobili poza tym, że użyczyli swoich głosów? To był mój blindside.
Sierra i Darrah idą razem na spacer. Sierra pociesza przyjaciółkę i przytula ją. Darrah wybucha płaczem i oznajmia, że ma ochotę zrezygnować z gry.
Sierra: Nie chcę, żeby ona rezygnowała. Mam nadzieję, że nie jestem beznadziejna w namawianiu do... rezygnacji z rezygnacji? To nie takie łatwe jak mogłoby się wydawać.
Darrah: Hm, jestem wściekła. Jak można się tak poniżać żeby pójść na radę plemienia? Gdyby wyszło przynajmniej coś z tego. Nie wyszło. Ja pierniczę. Zwaliłam to. Jeżeli okaże się, że został wyeliminowany Todd lub Brenda, to chyba zrezygnuję. Przez moją głupotę wygrałam wyzwanie. Nie wiem jak wielkim pechowcem trzeba być, żeby wygrać chcąc przegrać za wszelką cenę. Jeżeli któreś z nich przeze mnie wyleci, to ja sobie po prostu tego nie wybaczę. Choć paradoksalnie to jest niezwykle zabawne, gdyż sama już planowałam jak ich wyeliminować, by zrobić to jak najbardziej widowiskowo.
Sierra próbuje przekonać ją, aby nie rezygnowała z gry.
Sierra: Mam nadzieję, że uda mi się ją przekonać. Muszę jej powtarzać, że nie zawsze można wygrać, ale nigdy nie można się poddawać.

Drużyny przybywają na spotkanie z Jeff'em.
Jeff: Witajcie. Możecie zrzucić drużynowe opaski. Gratuluję. Udało wam się dojść do połączenia, co jest nie lada wyczynem. Jesteście oficjalnie najlepszą dziesiątką graczy w tej edycji. Brawo! Teraz czekają was nowe zadania i wyzwania. Jak dostać się do finału? Z kim się tam zmierzyć? To tylko niektóre z dylematów, które przed wami stoją. Wszelkie nagrody i immunitety stają się od teraz indywidualne. Waszym pierwszym zadaniem jest wymyślenie jakiejś nazwy nowego plemienia. Możecie się udać do nowego obozu, gdzie będzie czekać na was połączeniowa uczta.

Zawodnicy docierają do obozu i zabierają się za jedzenie, którym nie mogą przestać się cieszyć. Greg proponuje nazwę &#8222;Ganancia&#8221;, co po portugalsku oznacza &#8222;chciwość&#8221;. Wszystkim podoba się ta nazwa i w ten sposób zostaje ona wybrana. Pomimo tego, że uczta to radosne wydarzenie, wszyscy myślą też o grze.
Sierra: Udaję trochę szarą myszkę. Ogólnie nie cierpię mieć na jakiś temat dużo do powiedzenia i się nie odzywać. A nie chcę się odzywać za dużo i udawać niezorientowanej, bo... bo lepiej nie kusić losu w tym wypadku.
Jud: Mamy połączenie. Długo wyczekiwane, a w dodatku jestem w rewelacyjnej sytuacji strategicznej. Czuję się spełniony i wierzę, że mogę dojść bardzo daleko w tym sezonie i jestem w tej myśli bardzo nastawiony pozytywnie do rywalizacji.
Russell: Zapowiada się bardzo ciekawie. Szczerze mówiąc jest świetnie!
Darrah: Moja sytuacja po połączeniu wygląda tragicznie. Wyleciała Brenda, czyli osoba, nad którą może się nie zachwycałam tutaj tak jak nad Todd&#8217;em czy Jim&#8217;em, ale która była wspaniała. Ufałam jej i wiedziałam, że nie wbije mi noża w plecy tak gdzieś do F4. Bez niej nie ufam ani Jim&#8217;owi ani Todd&#8217;owi. Wydaje mi się, że Brenda trzymała nas tak jakby razem i teraz to nie to samo. Poza Sierrą nie ufam nikomu i nie mogę liczyć na nikogo.
Sierra: Boję się o siebie. Boję się, że ta gra zmieni mnie jeszcze bardziej niż którakolwiek inna. Myślę, że może mojej psychice odpadnięcie wyjdzie na dobre.

DZIEŃ 20

Z nadejściem poranka Russell przekazuje Greg&#8217;owi i Jenn wszystko to, co się działo w Rubuja. Zgadzają się oni na sojusz z Rob&#8217;em, Michelle i Jud&#8217;em i idą z nimi pogadać.
Russell: Moje szanse na przetrwanie są 100%. Nie mam się o co martwić zanim nie wylecą : Todd, Jim, Sierra i Darrah.
Jud: Moja sytuacja po połączeniu wygląda super, a to dlatego, że mamy większość: ja, Rob, Michelle, Russell, Jenn i Greg jesteśmy w ścisłym sojuszu. Parę osób zacznie się pogrążać zapewne i to zamierzam wykorzystać. Póki co najbardziej obawiać się mogą Darrah i Todd. Miejmy nadzieję, że dojdzie do kolejnego blindsidu.

Sierra i Darrah siedzą razem w szałasie i czują, że zbierają się nad nimi czarne chmury.
Sierra: Na pewno moja sytuacja jest teraz tragiczna, a szanse na finał odeszły w zapomnienie. Może gdybym nie pozwoliła sobie na uwierzenie, że mam kontrolę, to nie czułabym się jak spadająca na bruk z WTC.
Darrah: Postanowiłam nie zrezygnować, bo po dłuższym zastanowieniu, to bym żałowała. "Nie decyduj w złości, nie obiecuj w szczęściu" coś takiego kiedyś było. Złamałam obie te reguły. Najgorsze jest to, że od kiedy przegrałam (wygrałam właściwie) tamto zadanie, to nie mam ochoty ani grać, ani rozmawiać z kimkolwiek. Popełniłam jeden pieprzony błąd, przez który moja droga do finału legła w gruzach. Widzom będzie smutno, że wyrzucą tak wspaniałą zawodniczkę, jaką jestem ja. Ale wspaniałą tylko gdy jestem w formie, bo parę dni temu mnie ta forma opuściła. Więc to może dobrze, że wylecę? Nikt nie chciałby zobaczyć mnie nie w formie. Straciłam całą pewność siebie i od "Wygram na 100%" przeszłam do "Wygram na 100%, jeżeli wszystko potoczy się po mojej myśli". Kto moim zdaniem odpadnie? Ja. Nie będę jakoś strasznie smutna, czy zdołowana, bo czuję się intruzowato i nikt mnie nie lubi.

DZIEŃ 21

Todd i Jim idą pogadać. Zastanawiają się, jak przetrwać. Jim zdradza Todd&#8217;owi, że Darrah zwerbowała Sierrę do sojuszu i położyła to zadanie, by wywalić Greg&#8217;a lub Jenn, którzy z kolei myślą, że ona chciała pogrążyć Sierrę. Panowie postanawiają to wykorzystać, by przetrwać w grze. Najpierw mówią o tym Rob&#8217;owi, a potem Greg&#8217;owi, i Jenn.
Todd: Kolorowo nie jest. Nie rozumiem za bardzo tego. Jest ewidentny sojusz: Jenn, Russell, Greg, Rob, Michelle i Jud. Sam Rob mi się do niego przyznał. Próbowałem go jakoś odciągnąć od głosowania na mnie. Powiedział mi, że ludzie i tak chcą na mnie głosować, czyli jasnym jest, że nie ma aż tak dobrej pozycji, jaką myśli, że ma i sam nic nie zrobi, więc by się ratować zdradziłem mu sekret Sierry i Darrah. On stwierdził, że to nic mu nie przeszkadza i jasno dał mi do zrozumienia, że być może odpadam. Wtedy powiedziałem Jim&#8217;owi, że z Rob&#8217;em nie wyjdzie. Jim więc zdradził to Greg&#8217;owi i Jenn. Ja tego nie mogłem zrobić, bo z nimi o grze nie rozmawiam i nie uwierzyliby mi. Jim mówi, że zdecydowali się zagłosować na Darrah. Za bardzo w to nie wierzę. Nadzieja jest, ale malutka.
Jenn i Greg mówią o wszystkim Russell&#8217;owi. Ustalają, że będą głosować na Darrah po tym, jak bezczelnie i nieudolnie próbowała położyć zadanie, a na dodatek miała sojusz ze Sierrą za ich plecami.
Russell: Wiemy już, że Darrah ma sojusz ze Sierrą i jest mi bardzo przykro z powodu tych wszystkich sytuacji, do których doszło.

KONKURENCJA

Jeff: Dzisiejsze zadanie sprawdzi waszą silną wolę. W wodzie jest postawionych 10 drewnianych pali. Każdy z zawodników będzie stał na jednym i musicie tak wytrzymać jak najdłużej. Jeżeli ktoś spadnie do wody lub dotknie ręką pala, odpadnie. Ostatnia stojąca osoba wygra immunitet.
Konkurencja rozpoczyna się. Jeff po pół godziny oznajmia, że będzie kusił jedzeniem. Przynosi dwie szklanki coli z lodem, czekoladowe ciasteczka i masło orzechowe. Sierra i Jenn nie mają siły, wskakują do wody i dzielą się posiłkiem. Parę minut później Jim oznajmia, że dłużej już nie wytrzyma i wskakuje do wody. Po godzinie Jeff przynosi pizzę. Russell, Rob i Todd wskakują do wody i dzielą się nią. Po półtorej godziny Jeff przynosi skrzydełka kurczaka. Michelle i Jud wskakują i dzielą się nimi. Na palach zostali już tylko Darrah i Greg. Po dwóch godzinach Jeff przynosi spaghetti. Darrah i Greg postanawiają się nim podzielić. Jednak jedno z nich musi wskoczyć do wody pierwszy. Postanawiają zagrać w papier, nożyce i kamień. Darrah przegrywa i zgodnie z obietnicą wskakuje do wody.
Jeff: Greg wygrywa immunitet! Możecie wracać do obozu.

Notka edytorska: oczywiście w zadaniu internetowym w ogóle nie było pokus, tylko zawodnicy odpadali, bo tak wynikało z przebiegu zadania.
Wirtualny przebieg zadania:
http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/247.htm

Zawodnicy wracają do obozu.
Jud: Nie sądziłem, że to zadanie pójdzie mi aż tak dobrze. Może i za dobrze, bo mogą chcieć się mnie pozbyć z gry jako zagrożenia, jednak jestem w pozytywnej myśli, że plan się powiedzie. Greg zdobył immunitet i to już wpływa na naszą korzyść. Dziś odpadną Darrah lub Todd. Możliwe, że ktoś ma UI, więc może rozłożymy głosy. Zobaczymy, co los dalej pokaże.
Greg: Planowo mój sojusz, czyli ja, Jenn i Russell, obrał taktykę na Darrah. Mamy liczby w postaci 3 osób z Rubuja (Rob, Jud, Michelle), czyli łącznie 6, coś słyszałem, ze to jest planowe Top6. Jak to wyjdzie zobaczy się w praniu, bardzo cieszę się, ze zdobyłem immunitet i jestem bezpiecznym chociaż na tym jednej radzie. Jednego jestem pewny, nie ja odpadnę.

Darrah idzie pogadać z Russell&#8217;em. Pyta się go, czy jest jakaś szansa na jej ratunek. On mówi, że może da się coś zrobić i każe jej zagłosować na Todd&#8217;a. Mówi jej też, że Todd i Jim powiedzieli im o jej sojuszu z Sierrą i jak kombinowały z Jim&#8217;em przeciwko Jenn i Greg&#8217;owi.
Russell: Powiedziałem Darrah, żeby ze Sierrą zagłosowały na Todd&#8217;a. Nie mają wyjścia, bo wiedzą, że wyleci on albo jedna z nich.

Darrah mówi o wszystkim Sierrze. Jest okropnie załamana tym, że Jim i Todd, których traktowała za sojuszników i bliskie jej osoby, tak ją potraktowały.
Darrah: Pierwsze co mi przyszło na myśl, gdy Russell powiedział mi o głosowaniu na Todd&#8217;a, to że nie mogę pozwolić, żeby tak po prostu Todd wyleciał!. Po czym doszło do mnie: "ale przecież on mnie właśnie wyrzuca i kombinuje przeciwko mnie". Razem z Jim&#8217;em nie odzywają się, chcą głosować na mnie, rozgadują rzeczy, które mówiłam im w tajemnicy. Jej, uwielbiam tych chłopaków, ale... nie popełnię kolejny raz tego błędu i nie pozostanę głucha, gdy mówią mi, że moi "najlepsi sojusznicy" grają przeciw mnie. Zagłosuję na Todd&#8217;a, jeżeli nie wyjdzie - trudno, jeżeli wyjdzie będę w ogromnym szoku. I pomyśleć, że byłam gotowa dla nich zrezygnować z gry.. ech.
Sierra: Moja piękne plany na dalszą grę zrobiły się mocno nieaktualne. W zasadzie to bardzo, bardzo dużo się nauczyłam. Tego, że... Oj, to skomplikowane. Przede wszystkim, że jestem głupia i nie doceniam przeciwników. Wina... Moja, ale po części też systemu, w którym się &#8222;wychowałam&#8221;.

Darrah idzie pogadać z Jenn. Przyznaje jej się do sojuszu ze Sierrą i że chciała wywalić ją bądź Greg&#8217;a. Prosi ją jednak, aby pomogła jej przetrwać tą radę i dojść do jury. Obiecuje, że jako jurorka w ewentualnym finale będzie wdzięczna.
Jenn: Darrah pojechała po bandzie. Początkowo powiedziała mi, że położyła zadanie dlatego, żeby pozbyć się Sierry. Jim&#8217;owi natomiast powiedziała, że to po to, żeby pozbyć się Greg&#8217;a lub mnie. Ta dziewczyna kłamie, że hej. Dowiedziałam się, że każdemu mówi o innych przyczynach takiego, a nie innego głosowania. A myślałam, że ja w tej edycji sporo nieprawdy mówię. Przy poprzednich kłamstwach Darrah zaryzykowałam dużo, żeby ostrzec Sierrę, że Darrah chce się jej pozbyć jako ostatniej z Rubuja. No i się potem dowiedziałam od Jim&#8217;a, że Sierra miała układ z nim i Darrah, żeby pozbyć się Greg&#8217;a i mnie. Z tych powodów wszyscy chcieli, żeby poleciała dzisiaj Darrah, jednak istnieje niewielki % szans, że ona zostanie. Być może ją uratuję. Po mimo jej zapewnień o wdzięczności nie uśmiecha mi się Darrah w jury, no ale... Ona po prostu kłamie na tyle nieudolnie, że wszyscy wszystko już wiedzą. Jest więc mniejszym zagrożeniem od Todd&#8217;a. Prawdopodobnie też rozłożymy głosy pomiędzy ich dwójkę na wypadek, gdyby któreś z nich miało Ukryty Immunitet. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Darrah opowiada Sierrze o tej rozmowie. Mają nadzieję, że się uda.
Sierra: Prośba do Jenn to plan awaryjny A na tą TC, który powinien zadziałać, bo plan B nie istnieje.

Jenn idzie porozmawiać z Greg&#8217;iem, Russell&#8217;em, Rob&#8217;em, Jud&#8217;em i Michelle. Przekonuje ich, że każdy wie, że Darrah to kłamczucha, jest więc mniejszym zagrożeniem od podstępnego Todd&#8217;a.
Russell: Jenn przedstawiła nam minusy eliminacji Darrah, więc definitywnie odpadnie Todd.

Zawodnicy szykują się do rady.
Todd: Myślę, że pierwszym celem będę ja, po pierwsze dlatego, że Darrah i Sierra już wiedzą, że je zdradziłem. Nie chodzi o to, że zdradziłem sojusz, tylko ich sekret. Sojuszu z nimi, a w szczególności z Darrah, nie ma od momentu, kiedy przez nią odpadła Brenda. Po drugie nie ukrywajmy tego, że Russell głosował na mnie już dwa razy, a do trzech razy sztuka. W sumie najgorsze jest to, że jeśli dzisiaj odpadnę, to odpadnę radę przed jury. Nie wiem, szansa jest bardzo mała. Także do rady wszystko jest pod wielkim znakiem zapytania. Jednak już raczej mój los jest przesądzony.
Russell: Cały czas noszę na rady mój Ukryty Immunitet. Jeżeli kiedykolwiek wyczuję zagrożenie skierowane w moją osobę, nie zawaham się użyć mojego UI, ale do tego nigdy nie dojdzie. UI daje mi władzę nad grą.

RADA PLEMIENIA

Jeff: Witajcie. Michelle, jak zareagowałaś na wiadomość o połączeniu?
Michelle: Połączenie to zawsze dobra wiadomość, nawet jeśli się nie jest w większości, bo to oznacza przejście do kolejnego etapu gry, a to sukces.
Jeff: Jud, a ty?
Jud: Gdy się o tym dowiedziałem z jednej strony ucieszyłem, bo udało mi się dojść tak daleko, ale z drugiej mam takie przeczucie, że muszę być ostrożniejszy, w przeciwnym razie odpadnę.
Jeff: Jim, ty również się cieszysz z połączenia?
Jim: Połączenie jak połączenie, nigdy nie wiadomo co i jak po nim będzie.
Jeff: Jud, czy po połączeniu będziecie kierować się liniami plemiennymi?
Jud: Linie plemienne jak dla mnie już nie istnieją i myślę, że tak się stało już po przemieszaniu drużyn. Starej i nowej Rubui czy Quitamby już nie ma. Istnieją zupełnie nowe sojusze, które każde z nas za wszelką cenę chce robić, aby dojść jak najdalej.
Michelle: Dokładnie. Oczywiście do Rubuja mam sentyment, jednak pamiętajmy, że rozpoczął się etap gry indywidualnej.
Jeff: Todd, a jakie jest twoje zdanie na ten temat?
Todd: Ja na szczęście żadną liną przywiązany nie jestem. Inni powinni się tutaj co nieco wypowiedzieć, bo są osoby, które są zniewolone bardzo, uwolnią się dopiero, jak odpadną, no ale mi przykro z tego powodu nie będzie.
Jeff: Jim, czy też uważasz, że niektórzy są aż tak mocno związani z pierwotnymi plemionami?
Jim: Oczywiście, nie wszyscy, ale linie plemienne są zbyt słabe żeby się ich trzymać.
Jeff: Sierra, czy potrafiłabyś wskazać osoby, które wierzą ślepo w linie plemienne?
Sierra: Mogę być półżywa z niewyspania, ale musiałabym być albo kompletnie pijana, albo naćpana nie wiadomo czym, żeby odpowiedzieć na to pytanie zgodnie z prawdą.
Jeff: Todd, W tej chwili nie gracie już dla drużyny, ale tylko i wyłącznie dla siebie. Czy to zmienia jakoś twoją strategię?
Todd: Nigdy nie było gry dla drużyny, każdy od początku robił to, co wydawało mu się słuszne dla niego i przyszłości jego gry.
Jim: Jud, jaką masz strategię po połączeniu?
Jud: Zamierzam grać uczciwie. Po trupach do celu dążyć nie będę, gdyż mam 1 unikatową strategię, której się trzymam od początku gry i mam nadzieję, że doprowadzi mnie jak najdalej. Rękę trzeba mieć na pulsie i bacznie obserwować to, co dookoła nas się dzieje, w przeciwnym razie stracimy czujność i odpadniemy z gry.
Jeff: Michelle, chcesz zajść z nurtem jak najdalej się da, czy może już planujesz kilka kroków do przodu?
Michelle: "Zajść z nurtem" kojarzy mi się z trzymaniem się na ogonie innych bez silnej gry strategicznej, coś jak dziewczyny Russela czy Bostona w S22 - tak zdecydowanie nie chcę grać. Myślę, że każdy planuję gry przynajmniej o kilka ruchów do przodu, o ile nie ma noża na gardle - wtedy stara się po prostu "przeżyć".
Jeff: Todd, a czy twoim zdaniem są w tej grze osoby, które po prostu płyną z nurtem?
Todd: Tak, ale niech pamiętają, że woda jeszcze za zimna, żeby płynąć z nurtem. Pewnie myślą, że w ogóle nie warto planować, bo wszyscy wiemy, jak skończył biedny indyk, który myślał o niedzieli.
Jeff: Jim, czym kierujesz się w tym głosowaniu?
Jim: Zawsze gram dla siebie. Byle do następnej rady.
Rozpoczyna się głosowanie.
Michelle głosuje na Todd&#8217;a: Co się odwlecze... ciężko pewnie odpadać tuż przed jury, ale ktoś musi.
Jenn głosuje na Darrah: No cóż... Miejmy nadzieję, że dotrzymasz umowy i ten głos będzie niepotrzebny. Takie życie, że aby jedni mogli oszukać, inni muszą dać się nabrać.
Todd głosuje na Darrah: Cieszę się, że mogę go na Ciebie oddać. Dobrze grasz. Robisz to praktycznie cały czas, przy każdej okazji. Myślę, że nikt nie poznał prawdziwej Ciebie, bo Ty chyba sama nie wiesz już jaka jesteś. Nie martw się, ja też bym nie wiedział, jakbym udawał za każdym razem, przy każdej osobie kogoś innego.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce użyć Ukrytego Immunitetu, może to zrobić właśnie teraz.
Nieoczekiwanie Russell wstaje.
Russell: Nie, jednak spasuje (śmiech).
Wszyscy patrzą na niego z zaskoczoną miną. Nikt nie rozumie, o co mu chodziło. Nikt inny się nie zgłasza i Jeff odczytuje wyniki:
TODD
DARRAH
DARRAH
TODD
TODD
DARRAH
DARRAH
TODD
TODD
TODD
Jeff: Todd, 3 głosy wystarczą. Podejdź do mnie z pochodnią. Plemię przemówiło. Musisz opuścić grę.
Todd zostaje siódmą wyeliminowaną osobą. Zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza radę.
Jeff: Ganancia, jak widać po tym głosowaniu, jesteście podzieleni. Pytanie brzmi tylko: komu tak naprawdę możecie zaufać? Jestem pewien, że ta rada to tylko zapowiedź wielu zaskoczeń, które was czekają. Możecie wracać do obozu.

Todd: Było minęło, nic w sumie nie mam do dodania.

Rozkład głosów:
Greg, Jenn, Todd, Jim -> Darrah
Russell, Sierra, Rob, Michelle, Jud, Darrah -> Todd

Confessionals w tym odcinku:

Sierra - 7 (35)
Russell - 6 (32)
Darrah - 5 (27)
Jenn - 1 (24)
Michelle - 1 (23)
Jud - 3 (18 )
Greg - 2 (18 )
Rob - 1 (12)
Jim - 1 (7)


Todd - 3 (13)
Paschal - 19
Brenda - 16
Amanda - 6
Parvati - 6
Cindy - 4
Richard - 4

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

odcinek 8

Ściągawka, kto jest kim:
Jud -> AussieRaf, Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Sierra -> Carissima, Russell -> MaTiX, Greg -> Stach, Jenn -> Thorvald, Jim -> Gienek, Darrah -> Neme

W poprzednim odcinku

Po nieudanej próbie położenia zadania wszyscy zawodnicy poza Sierrą odwrócili się od Darrah, która usiłowała ratować swoją pozycję okłamując Greg&#8217;a i Jenn, że jej celem była Sierra. Nastąpiło połączenie plemion. Greg i Jenn dołączyli do sojuszu Rob&#8217;a, Russell&#8217;a, Michelle i Jud&#8217;a, co dało im kontrolę nad przebiegiem gry. Todd i Jim próbowali się ratować, dlatego odwrócili się od Darrah i zdradzili wszystkim, że miała ona sojusz ze Sierrą, a chciała się pozbyć Greg&#8217;a i Jenn. W związku z tym Darrah stała się celem. Greg wygrał immunitet. Darrah próbowała się ratować. Poprosiła Jenn o to, by pomogła jej dojść do jury. W zamian obiecała jej głos w finale. Jenn uznała, że jest jej to na rękę, bo jej zdaniem Todd był większym zagrożeniem. Jenn przekonała wszystkich do zmiany celu. W efekcie Todd odpadł w głosowaniu 6-4. Jednak największym zaskoczeniem na radzie było zachowanie Russell&#8217;a, który w przypływie emocji wstał w momencie, gdy Jeff poprosił o Ukryty Immunitet, po czym się opanował i z powrotem usiadł. Została dziewiątka. Kto odpadnie następny?

http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WL ... ature=plcp

DZIEŃ 22

Po powrocie z rady plemienia wszyscy po cichu wracają do obozu.
Sierra: Tak się cieszę, że nie odpadła Darrah. Bardzo. Zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby ją ratować i się udało. Przynajmniej na razie.
Jim: Rada nie przebiegła po mojej myśli, ale spodziewałem się tego. Decydując się na grę z Todd&#8217;em wiedziałem że będzie ciężko coś ugrać.
Jud: Rada przebiegła lepiej, niż się tego spodziewałem. Todd i Jim kontra Darrah i Sierra. To było mega zajebiste, bo już zrozumieli, że nie mają szans na dojście dalej niż do finałowej siódemki. Todd był obiecującym graczem i gdyby nas sojusze nie poróżniły to kto wie, może stworzylibyśmy niezłą ekipę, a tak to będę go wspominać jako rywala, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Russell: Rada przebiegła bardzo pomyślnie. Todd był dużym zagrożeniem strategicznym jak i fizycznym. Mój plan na obecną radę jest porostu podtrzymywanie naszego starego planu aż zostanie nas 6. Wtedy zacznie się walka między nami.
Sierra: Nie mam żalu do nikogo poza sobą. To moja wina, że jest tak, jak jest. Jeśli... Sama nie wiem. Nie do końca ogarniam, co się stało na tej radzie nawet. Może i nie chcę wiedzieć.

Darrah idzie pogadać z Jenn. Dziękuje jej za uratowanie tyłka.
Darrah: Tak ogólnie rada na pewno nie przebiegła po mojej myśli. Moje myśli były bardzo daleko od takiej rady jaką zobaczyłam. Na radzie po mojej myśli wciąż byłaby Brenda i wyleciałby Russell, gdyż znajdował się na szczycie listy "Nie lubi mnie - na stos". Jednakże było jak było i bardzo mi się to nie podobało. Poza faktem, że jestem w jury, a byłam pewna, że nie będę. Za co jestem ogromnie wdzięczna Jenn przede wszystkim.
Jenn: Darrah miała odpaść, ale poprosiła mnie o pomoc i jakby polubiłam ją i zaryzykowałam swoją pozycję, by spełnić jej marzenie i by została w jury. Przy okazji rozmawiając z nią doszłam do wniosku, że Jim i Todd nią i Brendą manipulowali od początku. Ona nie widzi tego, że dużo jej działań to ich manipulacje.

Darrah i Sierra siedzą razem na plaży i godzą się ze swoją porażką.
Sierra: Nie wiem, co mam powiedzieć. Kilka dni temu myślałam o swoich planach i zamierzeniach, teraz to wszystko legło w gruzach. I nie wiem już nic. Cóż. Chyba wszystko zrobiłam źle.

Tymczasem sojusz szóstki łapie razem kraby. Rozmowa szybko schodzi na temat zachowania Russell&#8217;a na radzie. Russell postanawia zagrać w otwarte karty i przyznaje się, że ma Ukryty Immunitet, a po prostu poniosły go emocje. Zapewnia, że chce, by po dojściu do szóstki każdy miał równe szanse, więc obiecuje, że zagra nim na najbliższej radzie.
Russell: Niestety muszę też pozbyć się mojego hii, ponieważ na ostatniej radzie się trochę wygłupiłem i z tego względu parę osób, które nie powinny się dowiedzieć o nim, dowiedziały się o nim. Tak więc żeby pokazać, że jestem lojalny, muszę się pozbyć hii. Nie zdziwię się jak widzowie okrzykną to najgłupszym ruchem w historii programu.
Rob: Fajnie by było mieć jakieś HII. Martwi mnie też fakt, że Russell taki posiada. Russell niby mówi, że się go pozbędzie na tej radzie, pewnie zagra jakimś gównem, przecież już raz zrobił fałszywkę dla Brendy. Wtedy już nikt nie będzie go podejrzewał o posiadanie prawdziwego. Nie wiem, możliwe że jak wyrzuci to już będzie to prawdziwy.


KONKURENCJA

Jeff: Witajcie. Maski przedstawiające wasze twarze zostały powieszone naprzeciw drewnianej kłody powieszonej na linie. Będziecie odpowiadać na pytanie dotyczące wiedzy ogólnej. Gdy odpowiecie poprawnie, będziecie mogli odciąć kawałek liny kogoś z przeciwników. Trzy przecięcia uwolnią kłodę, która rozbije maskę, każdy ma więc trzy życia. Osoba, której maska zostanie rozbita, odpada z konkurencji. Wygra osoba, której maska jako jedyna nie zostanie zbita. Zwycięzca uda się na wygnanie, gdzie dodatkowo będą czekać na niego świeże banany, krem czekoladowy, ciasto i truskawki z bitą śmietaną. Zaczynamy konkurencję!
Pytanie 1: Jaki narząd służy motylom do spijania nektaru z kwiatów? Trąbka. Michelle odbiera 1 życie Darrah.
Pytanie 2: Które państwo jako jedyne na świecie zajmuje cały kontynent? Australia. Jim odbiera 1 życie Rob&#8217;owi. Darrah odbiera 1 życie Michelle. Sierra odbiera 2 życie Michelle. Jenn odbiera 2 życie Darrah. Greg odbiera 1 życie Sierrze. Jud odbiera 2 życie Sierrze. Michelle odbiera 3 życie Darrah. Rob odbiera 1 życie Jim&#8217;owi. Darrah odpada.
Pytanie 3: Jak się nazywał najsłynniejszy polski rycerz? Zawisza Czarny. Jenn odbiera 1 życie Russell&#8217;owi. Greg odbiera 1 życie Jud&#8217;owi. Michelle odbiera 2 życie Jim&#8217;owi. Rob odbiera 3 życie Sierze. Sierra odbiera 2 życie Judd&#8217;owi. Sierra odpada.
Pytanie 4: Która forma jest poprawna: Prof. Nowak czy Prof Nowak? Prof. Nowak. Jud odbiera 1 życie Greg&#8217;owi. Michelle odbiera 1 życie Jenn. Rob odbiera 2 życie Greg&#8217;owi. Jim odbiera 3 życie Michelle. Jenn odbiera 2 życie Russell&#8217;owi. Greg odbiera 2 życie Rob&#8217;owi. Michelle odpada.
Pytanie 5: Ilu graczy jednej drużyny przebywa na boisku w czasie meczu koszykówki? Pięciu. Jenn odbiera 3 życie Russell&#8217;owi. Greg odbiera 3 życie Jud&#8217;owi. Rob odbiera 3 życie Jim&#8217;owi. Russell, Jud i Jim odpadają.
Pytanie 6: Jeżeli 3 pomarańcze warte są 2 gruszki, to ile gruszek jest wartych 18 pomarańczy? Dwanaście Rob odbiera 2 życie Jenn. Jenn odbiera 3 życie Rob&#8217;owi. Rob odpada.
Pytanie 7: Marta kupiła dwie książki, które razem kosztowały 11 zł. Jedna z nich była 10 zł droższa od drugiej. Jakie były ceny obu książek? 10,50 i 0,50 zł. Jenn odpowiada poprawnie i odbiera 3 życie Greg&#8217;owi. Greg odpada.
Jeff: Jenn wygrywa nagrodę! Zapraszam na łódź. Pozostali, możecie wracać do obozu.

Wirtualny przebieg zadania:
http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/249.htm

Gracze wracają do obozu.
Sierra: Ja i Darrah odpadłyśmy z zadania jako pierwsze. To boli, że zawsze muszę wszystko spieprzyć. Napiszę kiedyś podręcznik &#8222;Jak wszystko spieprzyć&#8221;. Nienawidzę swojej gry. NIENAWIDZĘ. Bo tak bardzo... Bo jestem za głupia do Survivora, to wszystko. Porażka stulecia.
Jud: Po części zadanie ujawniło kolejność odpadania, ale nie koniecznie na 100%. Wiadome już to było, kto z kim trzyma na poprzedniej radzie. Teraz do odstrzału idą Darrah lub Sierra, żadna z nich nie próbowała ze mną porozmawiać, a miały taką szansę... No cóż ich wybór, jedna z nich musi odejść. Taka jest ta gra.
Darrah: Zadanie o nagrodę... Czy zdradziło, kto z kim trzyma? Nie sądzę. Bo to jest dość oczywiste. Jedynie mogło utwierdzić mnie w przekonaniu, że się mnie tak boją, że nie chcą mi dać możliwości zdobycia Ukrytego Immunitetu. Ale rozumiem ich, przecież wymiatam. I ten, moje "Wygram na 100%, jeżeli wszystko potoczy się po mojej myśli" przeszło do "Prawdopodobnie nie wygram". Nie wiem, czy dam radę dojść chociaż do F07, a co dopiero do finału. Zresztą, nawet gdybym się w tym finale znalazła, to bym nie dostała głosów. Bo nikt mnie nie lubi i te ciamajdy nie docenią mojej cudownej gry.
Sierra: Zastanawiam się, dlaczego skończyłam w mniejszości. Nie doceniłam ludzkiej inteligencji, byłam zbyt pewna siebie i idiotycznie przekonana o własnej zajebistości. Właściwie to nawet nie zamierzam się usprawiedliwiać, bo to ja popełniłam masę błędów, jak zwykle podobnych, nie nadaję się do tej gry i jestem strasznie głupia. Mam niebywałe szczęście, że nie odpadłam ja ani Darrah.

DZIEŃ 23

Jim zaczyna zastanawiać się nad polepszeniem swojej sytuacji strategicznej. Idzie pogadać ze Sierrą i Darrah. Proponuje im, aby ponownie stali się sojuszem i spróbowali połączyć siły ze starą Quitambą.
Darrah: Jim wyskoczył z pytaniem, czy nie dałoby rady zrobić coś on, Sierra, ja, Jenn i Greg. Nie wiem, czy on tak na poważnie? Wie, że teraz jest oczywistym celem, w dodatku na mnie głosował. I miałabym starać się wyciągnąć go z tego wszystkiego po raz kolejny? On nie kiwnąłby palcem, gdyby był w naszej sytuacji.
Darrah od razu odmawia Jim&#8217;owi, który nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw.
Jim: Moja gra w tej edycji to jest jedna WIELKA tragedia! Szkoda słow po prostu. Nic, kompletnie nic mi nie wychodzi. Zastanawiam się czy przypadkiem starość mnie w końcu dopadła.
Sierra jednak zastanawia się nad tą propozycją.
Sierra: Istnieje możliwość nakłonienia Jenn i Greg&#8217;a do wyrzucenia kogoś Rubuji razem z nami i Jim&#8217;em. Z tym, że to też nas potem nie prowadzi wiele dalej. Ale z Jim&#8217;em się fajnie flirtuje. Oh, well, i tak wychodzę na idiotkę.

Na wygnaniu Jenn nie tylko cieszy się nagrodą, ale udaje się też na poszukiwania. W końcu po wielu godzinach trudu udaje jej się znaleźć umieszczony na wyspie drugi z Ukrytych Immunitetów.
Jenn: Bardzo cieszę, że udało mi się znaleźć HII. To takie fajne, że w końcu gra zaczyna mi się układać.. Bo walczenie od Iszej rady o przetrwanie i wieczna nadzieja na wygranie zadania była męcząca. Yeeeay (zaciera rączki). No to teraz mamy nie tylko numbers, ale jeszcze HII na dalszą grę. To się nazywa miły dzień!

Tymczasem w obozie Jim nie ma zamiaru się poddawać. Idzie pogadać z Greg&#8217;iem i proponuje mu współpracę.
Greg: Ciężko wyczuć, jak dalej potoczy się gra. Z tego, co ja wiem no to jest sojusz szóstki i wszystko jest pod kontrolą. Zgodnie z propozycją Jim&#8217;a ja, Jenn i Jim mamy mieć taki sojusz w 3. Oczywiście przytakuję mu i nie mówię "wiesz co?, tak na prawdę to ty jesteś na wylocie, bo ja jestem w sojuszu, a ty nie". Zresztą lepiej dla mnie, żeby Jim był po mojej stronie niż po stronie kogoś innego. Choć on głupi nie jest i może się czegoś tam domyślać.

DZIEŃ 24

Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnej konkurencji.
Sierra: Czasem żałuję, że się w to wszystko wplątałam. Że wzięłam udział tej edycji... Choć nie, w sumie to nie. W zasadzie było warto, zdecydowanie. To ciekawe doświadczenie. Dowiedziałam się sporo o sobie. To prawie jak pożegnalna mowa. To okropne. Nie poddałam się. Będę walczyć o immunitet.

KONKURENCJA

Jeff: Przywitajmy Jenn powracającą z wygnania. Zadanie rozegra się w dwóch rundach. Na początku zostaniecie podzieleni na trzy trójosobowe drużyny. Każda z drużyn będzie przypięta do gumowej liny. W tych trójkach musicie zdobyć znajdujące się w błocie flagi. Oczywiście im dalej znajduje się flaga, tym bardziej należy rozciągnąć linę, a więc najtrudniej będzie zdobyć ostatnią flagę. Wygra drużyna, która jako pierwsza zdobędzie 5 flag. Następnie wygrana trójka weźmie udział w drugiej rundzie, tym razem jednak indywidualnie. Wygra osoba, która jako pierwsza zdobędzie trzy flagi. Zaczynamy konkurencję!
Wylosowane drużyny to Russell, Michelle i Jenn; Greg, Rob i Jim; Jud, Darrah i Sierra. Russell, Michelle i Jenn przechodzą do drugiej rundy. Ostatecznie Michelle zwycięża.
Jeff: Michelle wygrywa immunitet! Możecie wracać do obozu.

Wirtualny przebieg zadania:
http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/250.htm

Gracze wracają do obozu.
Michelle: Cieszę się, że wygrałam immunitet. Mimo iż w teorii moja pozycja nie jest zagrożona, zawsze lepiej mieć na szyi immunitet. No bo zadanie o nagrodę niestety pokazało niechęć dziewczyn w stosunku do mojej osoby - już po pierwszej rundzie, w której głosował ktoś oprócz mnie miałam stłuczone dwie belki przez Sierrę i Darrah. Darrah nadal nie próbuje utrzymywać ze mną kontaktu, więc nie mam większego moralnego problemu z wpisaniem jej imienia na pergamin - oczywiście z kamieniem na sercu, bo przecież przyczyniam się do wyrzucenia wybitnej zawodniczki. I to w imię pozostawienia w grze płynących z nurtem, do których pewnie niektórzy mnie zaliczają. Mam nadzieję, że jeszcze okaże się jak błędne jest to przekonanie.
Sierra: Nie wygrałam immunitetu. Być może odpadnę. Odpadnięcie na tym etapie uważam za porażkę, pewnie. Ale za mniejszą niż odpadnięcie przed finałem. Z tym, że chcę być chociaż czwarta. Marzenia. Nigdy, ku*wa nigdy nie będę czwarta!
Greg: Na radzie chyba po raz kolejny zagłosuje na Darrah. Myślę, ze ona nie ma o mnie dobrego zdania, na początku miałem z nią całkiem fajny kontakt, myślałem, że będzie można z nią pograć trochę i gdyby nie jej decyzja na początku to pewnie by tak było, jednak jak się okazało, że zrobiła błąd razem z Brendą, wybierając sojusz z Jim&#8217;em i Todd&#8217;em. Z resztą historia jest znana. To jest gra, wszyscy znamy zasady, więc nie mam jakiś pretensji o to, że generalnie chciała mnie wywalić i specjalnie starała się poddać zadanie, żeby się mnie pozbyć. Ale na pewno miałbym o niej lepsze zdanie, gdyby jednak tak usilnie nie chciała przegrać zadania. Nie lubię generalnie specjalnego przegrywania, nie leży to w mojej naturze. Choć rozumiem Darrah, bo jej to akurat mogło przynieść duże korzyści. Mogła to zrobić dużo dyskretniej, nikt by się nie zorientował i pewnie teraz by rządziła. Nazywa siebie "najlepszym" zawodnikiem, ale nie wiem czy była, aż taka dobra jak o sobie mówiła, skoro nie potrafiła nawet przegrać pojedynku swojego. Powiem szczerze, że gdyby tamto zadanie zakończyło się po jej myśli to na 90% mnie by nie było. Nie rozmawiałem tak naprawdę z Darrah od momentu jak okazało się, że nie jest w moim sojuszu, nie dlatego, że mam do niej jakiś żal, tylko nie widziałem potrzeby to raz, dwa nie chciało mi się, a trzy po co mam rozmawiać z kimś z kim i tak nic nie ugram, oboje będziemy wiedzieć, że nic z tego nie będzie. Wyszło by tylko jakieś fałszywe pozerowanie, za którym nie przepadam, a do tego nie było by za specjalnie uzasadnione.

Rob i Jenn idą pogadać. Rob proponuje, by mieli wspólny potajemny sojusz i współpracowali razem, by pomóc sobie dojść do finału.
Rob: Chcę mieć Jenn przy swoim boku. Coś w niej takiego jest, że jej ufam najbardziej ze wszystkich uczestników. I ogólnie szkoda, że wypadło, że byliśmy rozdzieleni w plemionach. Planujemy jakoś razem działać, wiadomo. Może coś fajnego z tego wyjdzie. Mam nadzieję na dojście z nią jak najdalej. Tak, tak będzie najlepiej.
Jenn: No to pogadałam sobie z Robem. Bardzo fajny facet, raczej nie jest typem kłamcy. Ufam mu i mam nadzieję, że nasz potajemny sojusz pozwoli mi zajść w tej grze jeszcze dalej, o ile nie do samego końca. Ostatnia rada była odroczeniem "wyroku" na pewnej osobie, ale teraz już będzie sędzią (spełnione marzenie), więc nie ma co dłużej zwlekać. Dużo osób ma urazy z gry, czują się przez tą osobę oszukani. Chociaż jeśli ta osoba rzeczywiście była tak manipulowana, jak wynika z tego, co mówi, to nie do końca jej wina, a czuje się winna tak btw w stosunku do osób, które z miłą chęcią ją zdradziły. No ale to jest gra, a ja już dłużej nie mogę kierować się emocjami.

Tymczasem Sierra namawia Darrah do działania, ona jednak jest pogodzona z porażką.
Sierra: Darrah za mało myśli o strategii. Przywiązała się do ludzi, chyba bardziej ode mnie. Bo chociaż, może na tym skończę, bo znowu wyjdzie, że dużo mówię, mało robię.
Darrah: W ogóle, mam straszną ochotę zrobić COŚ. Ale ciężko zrobić mi coś bez ludzi albo z takimi ludźmi, jacy są tutaj. W dodatku moja reputacja... Najgorsze co może być, to po prostu czekać na "rozkaz" na kogo mam głosować. Bo inaczej przecież wylecę. Może namówić ich, że na najbliższej radzie na Jim&#8217;a... Później zostanie 3 z R, 3 z Q i my dwie ze Sierrą. Mam nadzieję, że nie zechcą pozbyć się nas, a na pierwszy ogień pójdzie Rubuja... Z drugiej strony, Rubuja mogłaby zechcieć pozbyć się ludzi z Q.. Bo jak wywalą nas dwie pierwsze, to doprowadzą do remisu między sobą. A nas mogliby tak ładnie wykorzystać. A jeżeli, zakładając, wywaliliby później Sierrę, to ja nie będę miała ochoty pomagać którejkolwiek stronie. Gdyby wywalili mnie, to myślę, że Sierra zachowałaby się podobnie.

Sierra nie ma jednak zamiaru siedzieć bezczynnie. Idzie pogadać z Jenn, Russell&#8217;em i Greg&#8217;iem i próbuje ich przekonać do siebie. Przy okazji namawia ich do eliminacji Jim&#8217;a.
Sierra: Ewentualnie jak przetrwam sama albo z Darrah, to jeśli wyjdzie mi plan z przekonaniem, że jesteśmy mniejszym zagrożeniem od Rubuji, a potem zdobędę dwa II z rzędu, to będę w finale. Słyszał ktoś kiedyś o planie, w którym aż tyle rzeczy może nie wyjść?
Jenn, Russell i Greg zastanawiają się, co zrobić. Nie są zdecydowani jeszcze na to, czy odpadnie Jim czy Darrah.

RADA PLEMIENIA

Jeff: Witajcie. Zacznijmy od zadania o nagrodę. Często w edycjach prawdziwego Survivor'a zdradzało ono, kto z kim trzyma i jak są rozłożone sojusze. Michelle, czy twoim zdaniem tym razem było podobnie?
Michelle: Oczywiście, że ta konkurencja pokazała pewne sympatie i pewne antypatie. Chociaż, chodziło też o eliminowanie ludzi, którzy prawidłowo odpowiadają, więc nie do końca. Na pewno dla wielu było to wskazówką.
Jeff: Rob, zgadzasz się z tą opinią?
Rob: Tak. Zadanie mogło w większym bądź mniejszym stopniu odkryć jakieś powiązania między uczestnikami, ale na ten moment większość rzeczy raczej jest oczywista.
Jeff: Sierra, czy kolejność odpadania w tym zadaniu mniej więcej pokryje się z kolejnością odpadania?
Sierra: Odpadłam z niego... druga? trzecia? także mam nadzieję, że nie.
Greg: A ja zaszedłem dość daleko, więc mam nadzieje, że tak.
Wszyscy się śmieją z tego żartu i przedrzeźniania.
Jeff: Jud, czy teraz, jak zaczął się etap z jury, próbujecie polepszyć swoje kontakty z potencjalnymi jurorami, by zdobyć ich głosy?
Jud: Niektórzy owszem, a niektórym się to nie opłaca, gdyż już i tak nie mają szans.
Russell: To chyba logiczne co nie?
Jeff: Michelle, a ty osobiście jaką masz strategię na jurorów?
Michelle: Nie jestem osobą, która wzbudza skrajne emocje, i nie muszę odbudowywać spalonych mostów i naprawiać relacji po to, by zyskać głosy. Im dalej w grę, tym pewnie więcej takich zachowań "pod publiczkę" będzie, nie tylko z mojej strony, tylko wszystkich.
Jeff: Darrah, podczas tej wypowiedzi przewracałaś oczami. Ty nie zgadzasz się z tym, że trzeba mieć przychylność jurorów?
Darrah: Osobiście nie mam zamiaru nikomu tyłka lizać. A w finale powinno głosować się na osobę najlepszą pod względem gry, a nie na tę najsympatyczniejszą. Choć i tak wiem kto wygra, bo tylko jeden z uczestników zasłużył całkowicie.
Rob: Zgadzam się z tym, że jurorzy raczej powinni kierować swoje głosy w stronę osoby najlepiej grającej, a nie tej, do której czują jakąś sympatię czy też coś innego.
Jeff: Russell, czym kierujesz się w tym głosowaniu?
Russell: Rozsądkiem oraz strategią.
Jeff: Jenn, czy chcesz komuś oddać immunitet?
Jenn: Nie, zachowam go dla siebie.
Jeff: Zaczynamy głosowanie. Zapraszam do urny.
Michelle głosuje na Darrah: Przyszło mi wyrzucić najlepszą zawodniczkę. Co za życie... </sarkazm>.
Darrah głosuje na Jim&#8217;a: Każdy kiedyś odpadnie. Oprócz zwycięzcy.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce użyć Ukrytego Immunitetu, może to zrobić właśnie teraz.
Russell wstaje i wręcza UI Jeff&#8217;owi.
Jeff: Zasady programu mówią, że jeśli ktoś użyje Ukrytego Immunitetu, to wszystkie głosy oddane na tą osobę zostaną anulowane. Wtedy odpadnie osoba z kolejną najwyższą ilością głosów. Ukryty Immunitet użyty przez Russell&#8217;a jest prawdziwy. Wszystkie głosy oddane na niego nie będą się liczyć.
Jeff odczytuje wyniki:
DARRAH
JIM
JIM
DARRAH
DARRAH
DARRAH
DARRAH
Darrah zostaje ósmą wyeliminowaną osobą i pierwszym członkiem finałowego jury. Zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza grę.
Jeff: Ganancia, tym razem głosowaliście w miarę zgodnie. Jedno z was nie głosowało z resztą. Pytanie brzmi tylko, czy ten jeden głos nie stanie się dla was cennym sojusznikiem w drodze do finału. Możecie wracać do obozu.

Darrah: Decydując się na grę obrałam sobie dwa różne cele. I oba po części udało mi się zrealizować. Uwaga uwaga - wygrana nie była jednym z nich; posada jury również mnie satysfakcjonuje. Mimo, że jestem dobrym graczem nie zasługuję na wygraną, gdyż w tej edycji jest ktoś lepszy. Nie mam pojęcia, kto się znajdzie w finałowej dwójce, ale mam duże wątpliwości, czy choć jeden z tych uczestników będzie zasługiwał. Trzymam kciuki za pewną parkę żywiąc nadzieję, że nie pozabija się wzajemnie, dojdzie razem do finału i będę miała dylemat kogo wybrać. Jednakże chciałabym oddać głos na osobę, która zasługuje, a nie na tę sympatyczniejszą. Ktokolwiek będzie "moim drugim" - mam nadzieje, że zrozumie, bez żalu i osobistych niesnasek. Drugim celem było poznanie ciekawych ludzi. I, łał, jestem zaskoczona, że było ich aż tylu. Odzyskałam wiarę w internetową społeczność. Lubiłam rozmowy na błahe tematy, które nie dotyczyły gry i w większości naprawdę polubiłam uczestników jako ludzi, nie graczy. Nie obchodzi mnie, że ktoś mógł stworzyć relację ze mną jedynie na potrzeby Survivora: chcąc sprawić, że mu zaufam albo pozyskać w ten sposób mój głos w ewentualnym finale. Nie obchodzi mnie, że ktoś mnie nie lubi i z męką udawał, że jest inaczej. Fajni jesteście, dobrze się bawiłam i dziękuję za poświęcony mi czas.

Rozkład głosów:
Jud, Michelle, Rob, Russell, Greg, Jenn, Jim -> Darrah
Sierra, Darrah -> Jim

Confessionals w tym odcinku:

Sierra - 10 (46)
Russell - 2 (36)
Jenn - 3 (27)
Michelle - 1 (24)
Jud - 2 (21)
Greg - 2 (20)
Rob - 2 (14)
Jim - 2 (9)


Darrah - 4 (31)
Paschal - 19
Brenda - 16
Todd - 13
Amanda - 6
Parvati - 6
Cindy - 4
Richard - 4

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

odcinek 9

Ściągawka, kto jest kim:

Ganancia: Jud -> AussieRaf, Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Sierra -> Carissima, Russell -> MaTiX, Greg -> Stach, Jenn -> Thorvald, Jim -> Gienek

Jury: Darrah -> Neme

W POPRZEDNIM ODCINKU

Po gafie popełnionej na poprzedniej radzie, Russell przyznał się do posiadania Ukrytego Immunitetu. Obiecał, że zagra nim na kolejnej radzie, by udowodnić, że jest lojalny sojuszowi szóstki i chce, by szanse każdego z nich były równe. Jenn wygrała nagrodę i udała się na wygnanie, gdzie odnalazła drugi z Ukrytych Immunitetów. Jim próbował polepszyć swoją sytuację i zaproponował Greg&#8217;owi, że będzie pomagał mu i Jenn w ramach potajemnego sojuszu. Michelle wygrała immunitet. Rob złapał dobry kontakt z Jenn i zaproponował jej potajemny sojusz, zgodnie z którym w trakcie odpadania osób z sojuszu szóstki mieliby pracować razem nad dojściem do finału. Sierra próbowała ratować siebie i Darrah oferując siebie i ją jako darmowe głosy. Podczas rady plemienia Russell dotrzymał słowa i zagrał Ukrytym Immunitetem, jednak to Darrah odpadła w głosowaniu 7-2. Została ósemka. Kto odpadnie następny?

http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WL ... ature=plcp

DZIEŃ 25

Zawodnicy wracają do obozu po radzie plemienia.
Sierra: Szkoda, wielka szkoda, że Darrah odpadła. Gdyby nie to, że wiem, że to nie dałoby to jej nic poza jednym oczkiem wyżej, to rozważyłabym poproszenie pozostałych, żebym to ja wyleciała. A jak będę ją wspominać? Kocham ją i jest cudowna. I cieszę się, że zagrała ze mną ten jeden, ostatni pewnie raz.
Russell: Darrah będę wspominać jako najbardziej przebiegłą i profesjonalną survivorkę, jaka tutaj była.
Jenn: Darrah będę wspominała bardzo dobrze, chociaż nie była aż takim zagrożeniem. Zagrożeniem sporym była, ale nie aż takim jak wszyscy sądzili - to sprawka pewnych jej sojuszników, którzy "ukrywali" się pod jej działaniami.
Michelle: Rada przebiegła dosyć spokojnie. Głosowanie było praktycznie jednomyślne. Co do Darrah, właściwie nie mam nic do powiedzenia - ani razu nie próbowała nawiązać ze mną kontaktu, ale dziwię się, że uważała się za aż tak świetną zawodniczkę.
Jud: Rada przebiegła zgodnie z naszym planem, a użycie HII przez Russella było już wiadome od poprzedniej rady, ale zaskoczyło mnie to, że HII było PRAWDZIWE. Darrah była jedną z silniejszych zawodniczek sezonu...Pomimo iż ze sobą nie mieliśmy okazji porozmawiać, będę ją dobrze wspominał, ponieważ nie poddawała się aż do ostatniej chwili. Jedno jest pewne... Sierra albo Jim są kolejni do odstrzału.
Sierra: Podczas rady tylko ja głosowałam z Darrah. Po ogłoszeniu wyników Jeff powiedział, że teraz ten jeden głos można wykorzystać do swojej strategii. Powinnam podziękować Jeff&#8217;owi za pomoc. Chociaż może i bez niej ludziom przyszłoby do głowy, że mogę być ważnym głosem. W zasadzie to plany... Planów mam kilka. Oby udało mi się choć jeden z nich wprowadzić w życie.

Greg, Russell i Jenn rozmawiają o użytym HII. Mają nadzieję, że to nie była zła decyzja, ale wierzą w swój sojusz.
Russell: Niestety musiałem pozbyć się mojego hii, ponieważ przez moją głupotę wszyscy się o nim dowiedzieli. Musiałem więc pokazać swoją lojalność sojuszowi szóstki.
Jenn: Russell użył HII, bo obiecał, że się go pozbędzie. Mam nadzieję, że to nam nie zaszkodzi w przyszłości. Ufam jednak naszemu sojuszowi szóstki, w którym poza moją trójką Quitamba mam jeszcze potajemny układ z Rob&#8217;em, do którego mam duże zaufanie.

Zawodnicy otrzymują wiadomość o konkurencji.
Sierra: Moja sytuacja jest beznadziejna, co więcej powiedzieć, doskonale wiem, że jestem następna. Czy odpuszczę sobie tak po prostu? Nie, nie ma szans. Będę walczyć o nagrody i immunitety.

KONKURENCJA

Jeff: Dzisiejsze zadanie składa się z trzech rund. W pierwszej będziecie strzelać z dmuchawy. 4 osoby z najlepszymi wynikami przechodzą dalej. Druga runda to rzut oszczepem. 2 osoby przechodzą dalej. W finałowej rundzie jest strzelanie z łuku. Wygra osoba, która osiągnie lepszy wynik. Brazylia, w której znajduje się Amazonia, jest znana z kawy, dlatego też zwycięzca uda się na wygnanie, gdzie znajdzie paczkę najróżniejszych rodzajów kaw. Przez te dwa dni będzie mógł delektować się smakiem tego trunku. Poza tym nie ma też kawy bez czegoś słodkiego. Zwycięzca dzisiaj, jutro i w dniu zadania o immunitet otrzyma do kawy po dwie drożdżówki. Na dodatek wygnanie to też szansa na odnalezienie Ukrytego Immunitetu. Jako zachętę dostaniecie teraz do podzielenia się filiżankę kawy i drożdżówkę. Zasmakujcie ich przed zadaniem, niech da to wam siłę. Skoro już skończyliście, to zaczynamy konkurencję!
Do drugiej rundy przechodzą Rob, Sierra, Russell i Jenn. Do trzeciej rundy przechodzą Rob i Jenn. Ostatecznie zwycięża Rob.
Jeff: Rob wygrywa nagrodę! Zapraszam na łódź. Pozostali, możecie wracać do obozu.

W wersji wirtualnej nie było oddzielnego zadania o nagrodę, było ono połączone z zadaniem o immunitet.

Po powrocie do obozu Sierra obmyśla strategię działania.
Sierra: Ja tak bardzo lubię sobie mówić o tym, co się dzieje, zwłaszcza zanim to się wydarzy. Ogólnie mam teraz zamiar kłamać, blefować, kombinować i oszukiwać, byleby tylko zajść dalej. Zanim przylecieliśmy do Amazonii, moja przyjaciółka powiedziała mi, że nie doceniam przeciwników i że nie wyobraża sobie mnie w roli villainna i że będę miała wyrzuty sumienia... Zobaczymy. Do boju!

Sierra idzie pogadać z Russell&#8217;em. Prosi go, żeby połączyli ze sobą siły, bo może być dla jego sojuszu przydatnym głosem. Russell obiecuje, że jej pomoże. Każe jej głosować na Jim&#8217;a.
Russell: W Rubuja ja i Rob obiecaliśmy sobie final 6 w takim składzie: ja, Rob, Greg, Jenn, Michelle i Jud, więc spokojnie mogę obiecać Sierze, że przetrwa i wywalić Jim&#8217;a. To nie zmienia faktu, że ona poleci następna. Teraz mogę sobie spokojnie poleżeć na plaży i przeczekać kolejne 6 dni, aż zostanie nas tylko szóstka.
Sierra: Russell i eks Quitamba powinni mi zaufać, to dla nich dobra opcja. Dlaczego? Bo mogą mi zaufać. Czy jestem w stanie wbić swoim sojusznikom nóż w plecy tylko po to, by dzięki temu zajść dalej? Zależy jakim sojusznikom. Jak widać na przykładzie Darrah, bliskim sojusznikom - nie, nie jestem. To powinno ich przekonać.

DZIEŃ 26

Jim idzie pogadać z Russell&#8217;em. Namawia go, by Sierra odpadła przed nim. Ma te same argumenty co, ona. Russell jednak przyznaje mu się, że obiecał już Sierze, że przetrwa to głosowanie.
Jim: Ogólnie sojusze są już potworzone, więc będzie mi trudno wbić się do gry i sympatie czy antypatie w tej chwili mają małe znaczenie. Z Greg&#8217;iem niby się lubiliśmy i mieliśmy potajemny sojusz, ale jak widać, jest to nieaktualne, skoro mam odpaść następny.

Na wygnaniu Rob zajada się drożdżówkami, popija kawę i poszukuje Ukrytego Immunitetu. W międzyczasie rozmyśla nad swoją grą.
Rob: Przebieg ostatniej rady był taki, jak oczekiwałem, chociaż teraz coraz bardziej obawiam się o jakiś zwrot akcji na moją niekorzyść. Ale przynajmniej na razie jest dobrze. Martwię się o Jim&#8217;a. On chyba ma chody u starej Quitamba, co może mi przeszkodzić na następnej radzie. Muszę więc jeszcze zawrzeć układ ze Sierrą, żeby czuć się bardziej bezpiecznie. Hmm, kombinuj kombinuj kombinuj. Życie po połączeniu mi się nie podoba. W Rubuji ja miałem władze, właściwie to sterowałem tym, co tam się działo. Po połączeniu taką rolę przejęła Jenn. Hmm, z jednej strony niedobrze mi z tym, bo lubię mieć kontrolę nad wszystkim, ale z drugiej strony ludzie, którzy wszystko rozkręcają, często są wczesnym celem, więc z pewnego powodu cieszę się, że jest teraz taka Jenn. I już powoli rzeczy zaczynają obracać się przeciwko niej. Wątpię nawet, że będzie taka finałowa szóstka jaką wcześniej wszyscy założyli. Mam nadzieję, że uda nam się wybrnąć z tej w pewnym sensie beznadziejnej sytuacji, bo w sumie jak się na to inaczej spojrzy, to jest ona dość beznadziejna. Myślę, że nasza wojna Michelle, Jud i ja kontra Jenn, Greg i Russell zacznie się szybciej niż wszyscy tego oczekują.

Tymczasem w obozie gdy Russell, Jenn i Greg wypływają tratwą łowić ryby, Jim wykorzystuje to, by poprawić swoją sytuację. Rozmawia w szałasie z Michelle, Jud&#8217;em i Sierrą. Mówi im, że Russell powiedział mu, że obiecał Sierze przetrwanie tej rady. Michelle i Jud są oburzeni tym, że on przypisał sobie ten ruch, bo było to już postanowione wcześniej. Jim i Sierra zaczynają burzyć ich przeciwko niemu.
Sierra: Russell proponował mi Jim&#8217;a, ale wkurza mnie ten przepływ informacji &#8211; bez jaj, jak mówi się komuś, że prosi się o dyskrecję, to nie leci się z tą rozmową do kogoś innego, kto z kolei pokazuje to jeszcze komuś innemu. To idiotyczne zagranie ze strony Russell&#8217;a.

Russell, Jenn i Greg łowią ryby. Ustalają to, że Jim odpadnie i cieszą się, że są bezpieczni.
Greg: Wygląda na to że mój sojusz będzie głosował na Jim&#8217;a. Zastanawiam się, czy nie zaryzykować i nie zagłosować na Sierrę. Jim i tak odpadnie, a jakby się pojawił jakiś HII, to wiadomo, że odpadnie ta druga osoba, a dwa to, że jakbym jakimś cudem znalazł się w finale, to może zdobyłbym głos Jim&#8217;a, przez to, że nie głosowałem na niego zgodnie z naszym potajemnym sojuszem. No bo mam niby z nim jakiś tam pseudo sojusz. Choć pewnie on sam w niego nie wierzy. Zastanowię się jeszcze, może nawet zrobię to oficjalnie i powiem mojemu sojuszowi, że głosuję na Sierrę, jeżeli oczywiście będę to chciał to zrobić.

Pozostała czwórka nadal rozmawia w szałasie. Sierra i Jim cały czas naciskają na eliminację Russell&#8217;a.
Jud: Plan jest taki, iż go nie ma wcale. A dlaczego ? Ponieważ ostateczna decyzja nie została podjęta, gdyż próbujemy przewidzieć każdą możliwą opcję na kolejnej radzie i jest ich kilka. Na chwilę obecną planowe osoby do eliminacji to Sierra i Russell. A właśnie, dlaczego on? Zaczyna działać i stanowi dla naszego sojuszu głaz do przejścia na linii frontu do wymarzonego celu: finałowej czwórki. Jestem pewien, że cel ten się powiedzie.
Sierra: O matko! No zaczęło dziać się strasznie dużo dookoła mnie, Jud i Michelle wkurzyli się na Russell&#8217;a, jest takie fajne zamieszanie. Oby się udało!

DZIEŃ 27

Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnej konkurencji.
Sierra: Śniło mi się przez całą noc, że odpadnę, o Boże! Mam nadzieję, że nie odpadnę, zależy mi bardzo na tej grze. Muszę walczyć o immunitet.

KONKURENCJA

Jeff: Powitajmy Rob&#8217;a wracającego z wygnania. Dzisiaj do zjedzenia będzie trochę obrzydliwych rzeczy. W każdej rundzie odpadną dwie osoby, które nie dadzą rady zjeść jak najszybciej danego przysmaku. Zaczynamy konkurencję!
Pierwsza runda to amazońskie koniki polne, które są bardzo duże. Do kolejnej rundy przechodzą kolejno: Jenn, Greg, Michelle, Rob, Sierra i Russell. Runda druga to larwy kokosowe. Dalej przechodzą: Jenn, Russell, Sierra i Rob. Runda trzecia to pięć żuczków. Dalej przechodzą: Jenn i Rob. Ostatnia runda to żywa, ogromna larwa. Jenn zwycięża.
Jeff: Jenn wygrywa immunitet! Możecie wracać do obozu.

Wirtualny przebieg zadania:
http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/253.htm

Gracze powracają do obozu.
Sierra: Niestety nie wygrałam. Muszę się uspokoić i kombinować. Także unikanie stresu w cudownym wydaniu Sierry. Aaaa, i tak odpadnę! *paranoja mode on*
Jenn: Teoretycznie jestem dzisiaj bezpieczna, jednak immunitet zawsze jest potrzebny - lepiej go mieć, niż nie mieć.

Sojusz szóstki idzie pogadać. Ustalają, że zagłosują na Jim&#8217;a.
Russell: Jim dzisiaj wyleci, ponieważ w Quitamba chcieliśmy go out od 1 dnia , jest wrzodem na dupie i sprawia problemy.
Jenn: Chciałam tę edycję zagrać jak ostatni łotr i myślałam, że tak gram. Ale teraz widzę, że dużo w tym przypadku i jednak tak naprawdę tych najściślejszych sojuszników nie potrafię zdradzić w głosowaniu. Ufam Greg&#8217;owi, Russell&#8217;owi, Rob&#8217;owi, a także trochę mniej reszcie sojuszu szóstki.


Sierra idzie pogadać z Rob&#8217;em. Mówi mu o obietnicy Russell&#8217;a. Rob jest wściekły.
Sierra: Teraz tak dużo się zmienia i w sumie najlepiej zrobię jak coś konkretnego się w końcu dowiem od Rob&#8217;a i jego sojuszu, bo teraz to kompletnie jeszcze nie wiem na czym stoję.
Rob: Ostatnio przestałem wierzyć w Jenn, straciłem do niej zaufanie. Już nie jest tak, jak było wcześniej, czyli best friends forever, nie nie. Ona szykuje sobie plany na F3 z Greg&#8217;iem i Russell&#8217;em i obiecują na boku, że kogoś ocalą zyskując w ten sposób przychylność. Ja szykuję sobie plany z Michelle i Jud&#8217;em. Oczywiste jest, że teoretycznie jest nas sześciu kontra tamta trójka, żadna rewelacja. Ale praktycznie to się różni dość. Dla mnie ta cała nasza szóstka nie istnieje. Plany me takie, że zamierzam zabezpieczyć się na przyszłość, pozbywając się Russell&#8217;a. Mam nadzieję, że Jim i Sierra będą z nami. Wiem, że Russell też z nią rozmawiał, ale ja nie siedziałem bezczynnie. Mam nadzieję, że to moje gadanie trochę na nią podziałało. Russell według mnie wykazał się niemałą głupotą pozbywając się tego HII. Jestem pewny, że przydałby mu się w przyszłości np. dziś, ale niestety za głupotę się płaci. Sam do końca nie wiem, po co to zrobił... Ale kij tam.

Rob i Sierra idą pogadać z Jud&#8217;em, Michelle i Jim&#8217;em. Razem postanawiają głosować na Russell&#8217;a.
Sierra: Jeśli z tego nic nie będzie to cóż, ile mam do stracenia? Do tego ciepło ich zapewniam, że przecież ja im TAK BARDZO ufam i takie tam, że przecież nie mogłabym na nich zagłosować i w ogóle. No i hm. Może coś z tego będzie. Tak czy inaczej, eliminacja Russell&#8217;a to byłaby dobra akcja, jedna z moich lepszych... gdyby wyszła.
Michelle: Plany na przyszłość? Przeżyć ten Armageddon który będzie się dział. Sojusz szóstkowy walczy o głosy outcastów, żeby postawić się w lepszej sytuacji. Rada może pójść w każdą stronę i jestem cała przerażona, bo kto wie, może trójka Quitamba też walczy o ich głosy. Można się jednak spodziewać, że po najbliższym głosowaniu zacznie się jatka między członkami zdradzonego sojuszu sześcioosobowego. Oby nie!

Zawodnicy szykują się do rady.
Sierra: Jestem przerażona. Paranoję mam w zasadzie zawsze, wyniki rady to duży stres.
Jim: Albo wylecę albo nie. Nie mam pojęcia, co się wydarzy. Jak to się uda, Greg pewnie będzie zdziwiony, no ale jak ktoś mi mówi, że będzie mi pomagał w grze, a ta pomoc jest taka, że mówi mi czy odpadam czy nie no to wiesz... Game ON!
Russell: Moje szanse na przetrwanie są 100%. Nie mam się o co martwić zanim nie wylecą Jim i Sierra.

RADA PLEMIENIA

Zawodnicy przybywają na radę plemienia. Pojawia się też pierwszy członek jury: Darrah.
Jeff: Russell, ostatnio użyłeś Ukrytego Immunitetu? Dlaczego to zrobiłeś? Podejrzewałeś, że możesz otrzymać głosy?
Russell: Doskonale wiedziałem, że nie otrzymam głosów. Zagranie immunitetem ... a raczej wyrzucenie w błoto immunitetu to było pokazanie z mojej strony, że gram fair play wobec moich sojuszników.
Jeff: Greg, ostatnio tylko jedna osoba głosowała inaczej. Czy właśnie ta osoba dzisiaj odpadnie?
Greg: Skąd mam wiedzieć czy to ta osoba odpadnie ? Jedynie wiem na kogo będzie glosowała jedna osoba, ja.
Jeff: Rob, czy ta osoba ma jakąś szansę na ratunek, bo przecież może to być dodatkowy głos w drodze do miliona?
Rob: Nigdy nie można być pewnym tego, co się stanie. Też nie można twierdzić, że na najbliższej radzie odpadnie ta czy tamta osoba. Wszystko zawsze okazuje się dopiero podczas wyników. Równie dobrze ja mogę dziś/jutro odpaść, paranoja zawsze jest, w większym bądź mniejszym stopniu.
Sierra: Okej, muszę coś powiedzieć. Wszyscy wiedzą, że to ja byłam tym głosem. Mam nadzieję, że nie odpadnę, zależy mi bardzo na tej grze. Mimo wszystko Darrah definitywnie była jedną z osób, na którą nie byłabym w stanie zagłosować i stała się jedną z moich najbliższych przyjaciół - myślę, że to zrozumiałe, zresztą nie sądzę, że gdybym zagłosowała inaczej cokolwiek by to zmieniło.
Jeff: Jud, czy w grze pojawiła się paranoja i obawiasz się o to, kto z kim rozmawia i czy nie odpadniesz?
Jud: W tej grze wszystko jest możliwe. Czasem pojawiają mi się takie myśli, ale potem uświadamiam sobie, że trzeba myśleć pozytywnie i pamiętać o tym, że to jest tylko gra i liczy się przede wszystkim dobra zabawa. To ma być czas relaksu, w którym można oderwać się od szarej rzeczywistości.
Jeff: Michelle, a ty?
Michelle: W tym etapie gry wszystko jest możliwe i w walce o głosy może się wszystko odwrócić w niedlugim czasie. Ja zawsze martwię się o odpadnięcie, byłabym niezbyt rozsądna gdybym tego nie robiła. Ale nie wpadam w paranoję
Jeff: Jud, czy jesteś w stanie wbić swoim sojusznikom nóż w plecy tylko po to, by dzięki temu zajść dalej?
Jud: Myślę, że niektórzy owszem, lecz ja zrobię to, co wg mnie będzie koniecznie, ale nie sądzę, że będę musiał wbijać go w plecy.
Jeff: Sierra, a ty?
Sierra: Zależy jakim sojusznikom. Jak widać na przykładzie Darrah, bliskim sojusznikom- nie, nie jestem.
Jeff: Rob, czym kierujesz się w tym głosowaniu?
Rob: Tym, co będzie najlepsze jeżeliby patrzeć w przyszłość.
Jeff: Zaczynamy głosowanie. Zapraszam do urny.
Jim głosuje na Russell&#8217;a: Serio to ja dziś wylatuje?
Jenn głosuje na Jim&#8217;a: Bo zauważone zostało przeze mnie pewne podobieństwo między układaniem się z Tobą, a tym, co mówią o przygodnym seksie bez zabezpieczenia. Więc częściowo zacytuję: Układnie się z Tobą "jest jak przygodny seks bez zabezpieczenia. Nie dość, że można się obudzić bez 'portfela', to jeszcze i z wyrokiem".
Nie widzimy głosu Michelle, ale słyszymy jej uzasadnienie: Pewnie, że lepiej by było tego nie robić. Ale jeśli nie Ty dziś, do następnym razem ja.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce użyć Ukrytego Immunitetu, może to zrobić właśnie teraz.
Nikt się nie zgłasza. Jeff odczytuje wyniki:
JIM
RUSSELL
JIM
JIM
RUSSELL
RUSSELL
RUSSELL
RUSSELL
Russell zostaje dziewiątą wyeliminowaną osobą i drugim członkiem finałowego jury. Zszokowany zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza grę. Jenn i Greg również są w totalnym szoku.
Jeff: Sądząc po niektórych minach, można powiedzieć, że był to blindside. To mówi samo za siebie. Lepiej uważajcie, bo ta rada udowodniła, że nic w tej grze nie jest pewne. Możecie wracać do obozu.

Russell: Nie spodziewałem się tego od strony Rubują, że tak nas zblindsidują, ale no cóż, mogę pogratulować im tego ruchu. Myślałem, że to normalni ludzie i można im zaufać, zaryzykowałem nawet z immunitetem dla nich, a dostałem tasakiem w plecy. Dziękuję Rob, Michelle i Jud, jesteście najbardziej fałszywymi osobami jakie tutaj zostały i mojego głosu w finale nie dostaniecie. Jenn i Greg, liczę że ich wytniecie i znajdziecie drogę do finału, powodzenia.

Rozkład głosów:
Russell, Greg, Jenn -> Jim
Sierra, Rob, Michelle, Jud, Jim -> Russell

Confessionals w tym odcinku:

Sierra - 12 (58 )
Jenn - 4 (31)
Michelle - 2 (26)
Jud - 2 (23)
Greg - 1 (21)
Rob - 2 (16)
Jim - 2 (11)


Russell - 5 (41)
Darrah - 31
Paschal - 19
Brenda - 16
Todd - 13
Amanda - 6
Parvati - 6
Cindy - 4
Richard - 4

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Odcinek 10

Ściągawka, kto jest kim:

Ganancia: Jud -> AussieRaf, Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Sierra -> Carissima, Greg -> Stach, Jenn -> Thorvald, Jim -> Gienek

Jury: Darrah -> Neme, Russell -> MaTiX

W POPRZEDNIM ODCINKU

Po odejściu Darrah wyglądało na to, że los Sierry i Jim&#8217;a został przesądzony. Jenn, Greg i Russell byli pewni, że użycie przez Russell&#8217;a Ukrytego Immunitetu udowodniło ich lojalność i przypieczętowało sojusz z Rob&#8217;em, Michelle i Jud&#8217;em. Rob wygrał nagrodę. Udał się też na wygnanie, gdzie przyznał się do tego, że zrobił się zazdrosny o kontrolę, jaką nad plemieniem posiadała Jenn. Powoli zaczął planować zdradę sojuszu. Tymczasem w obozie Sierra i Jim postanowili walczyć o przetrwanie. Zaczęli obracać Michelle i Jud&#8217;a przeciwko Russell&#8217;owi, który za ich plecami obiecywał ludziom swoje głosy. Jenn wygrała immunitet. Jenn, Greg i Russell byli przekonani, że razem z sojuszem szóstki zagłosują na Jim&#8217;a. Jednak Rob wpadł w furię, gdy dowiedział się od Sierry o kombinacjach Russell&#8217;a. To utwierdziło go w konieczności zdrady sojuszu i namówił Jud&#8217;a i Michelle, by pozbyli się Russell&#8217;a. Ostatecznie Russell został zblindsidingowany głosowaniu 5-3. Została siódemka. Kto odpadnie następny?

http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WL ... ature=plcp

DZIEŃ 28

Po powrocie z rady plemienia atmosfera jest napięta.
Michelle: Strasznie się denerwowałam na radzie. Wszystko mogło pójść nie tak, Sierra i Jim mogli stanąć przeciwko nam i ja, Rob i Jud bylibyśmy następni do odstrzału. Jednak udało się i póki co trzymamy się mocno. Russell to dobry i zabawny gracz i miałam z nim niezły kontakt, ale musiał odejść, żebyśmy zdobyli przewagę.
Jenn i Greg są pełni emocji. Nie chcą gadać z resztą plemienia i kładą się spać do szałasu.
Jenn: po prostu czuję się zblindside'owana. Zaufanie w 100% Rob&#8217;owi było błędem. Bo nikt z sojuszu 6stki nie miał odpaść przed F7, a on wyciął Russell&#8217;a, który miał być w F4! Rob mnie oszukał.Nie wiem, jak dalej będzie wyglądała moja gra. Na pewno spróbuję dopomóc sobie HII, ale nie chcę go wyrzucać od razu. Jedna osoba mi nic nie da. Gdyby udało mi się z Greg&#8217;iem przetrwać chociaż do F5, a tam wyciąć kogoś przy pomocy HII - marzenie.
Pomimo napiętej atmosfery pozostała piątka cieszy się z udanego blindsidu.
Sierra: Teraz zaczynam rozważać opcje, które mam po wyeliminowaniu Russella. Mogę głosować z Rubuja i wyrzucić resztę, to jest gwarantowana F04, ale raczej nic poza tym. To mnie raczej nie satysfakcjonuje.

Wraz z nastaniem poranka, gdy opadają emocje, Jud idzie pogadać z Jenn i Greg&#8217;iem. Tłumaczy im, dlaczego głosował na Russell&#8217;a i wszystko sobie wyjaśniają.
Jud: Po odejściu Russell&#8217;a rozmowa z Jenn i Greg&#8217;iem przebiegła dla mnie ciężko, ale postanowiłem, że wezmę sprawy w swoje ręce i będę walczyć oraz działać, żeby nie okazało się, że jestem w cieniu Rob&#8217;a.
Greg: Miałem teoretycznie sojusz z trójką z Rubuja (Rob, Jud i Michelle) + moja stara trójka (Ja, Russell i Jenn) i mieliśmy dojść do Final 6. Oczywiście ja nic nie ustalałem, to moje "ziomale" rozmawiali i ustalali wszystko. Ja z Rob&#8217;em, Michelle czy Jud&#8217;em nie zamieniłem nawet pół słowa o strategii, więc nie czuję się aż tak zdradzony. Ale to po części moja strategia a po części po prostu nie mam siły i chęci do jakiś durnych rozmów. Choć to są akurat bardzo spoko ludzie, ale mimo wszystko. Jud coś gadał, że widzi mnie i Jenn w F4, dobra dobra. I że się chce uwolnić od Rob&#8217;a, który tutaj rządzi, dobra dobra. Uważaj, bo ci uwierzę.

Tymczasem Sierra zaczyna planować swoje kolejne ruchy. Idzie pogadać z Jenn i Greg&#8217;iem. Proponuje im współpracę.
Sierra: Myślę, że po tej radzie mogę dogadać się z Jenn, Greg&#8217;iem i Jim&#8217;em, potem z nimi wyeliminować Rubuję i w F04 nie mam pojęcia co. Ale myślę, że mam większe szanse na finał, niż w przypadku f4 z Rubuja, bo zamiast 3+1 (ja), mamy 2+1+1(ja), bo moje relacje z Jim&#8217;em są hmm, ciekawe, ale sojuszem bym ich nie nazwała.

KONKURENCJA

Jeff: Dzisiaj weźmiecie udział w aukcji. Od razu uprzedzam, że nagrody są ciekawe i mogą one bardzo urozmaicić przebieg gry. Liczba nagród jest ograniczona, nie zdradzę wcześniej, ile ich jest, aukcja zakończy się bez ostrzeżenia. Większość nagród nie zostanie ujawniona publicznie, to od osób, które je wygrają, zależy, czy się z wami podzielą tym, co wygrały. O tym, co wygraliście, dowiecie się dopiero po zakończeniu aukcji w tajemnicy przed resztą plemienia. Każdy z was ma 500 zł w banknotach 20 zł. Cenę możecie podbijać tylko o 20 zł. Możecie pożyczać sobie pieniądze, ale nie wolno jest wam dzielić się nagrodami. Zaczynami.
Zdobyte nagrody to:
nagroda 1 - podwójny głos do wykorzystania do final 5, Jud
nagroda 2 &#8211; kawałek sernika, Sierra
nagroda 3 &#8211; nagroda jawna, ujawniona podczas aukcji: odebranie pieniędzy, Greg odbiera pieniądze Jim&#8217;owi
nagroda 4 &#8211; lasagne, Jenn
nagroda 5 &#8211; Ukryty Immunitet, Jenn
nagroda 6 &#8211; cheeseburger z frytkami i majonezem, Michelle
nagroda 7 - immunitet na najbliższej radzie, Greg
nagroda 8 &#8211; naleśniki, sadzone jajko i bekon, Jenn
nagroda 9 - odebranie komuś szansy na wygranie immunitetu w zadaniu do f5, Sierra
nagroda 10 - nagroda jawna, ujawniona podczas aukcji: zesłanie na wygnanie, Sierra.
Aukcja dobiega końca.

Po powrocie do obozu Rob idzie pogadać z Jenn. Wyjaśnia jej, dlaczego głosował na Russell&#8217;a. Proponuje jej, żeby pomimo tego blindsidu nadal trzymali się razem, ale we dwójkę, bez Greg&#8217;a i wyeliminowanego już Russell&#8217;a.
Rob: Myślę, że Jenn wybaczy mi głosowanie na Russell&#8217;a. Usprawiedliwiłem się Jenn działaniami tego chłoptasia. Ostatnio wiele knuł, co oczywiście wyszło na jaw, no bo przecież to Russell.
Jenn: Bycie szczerym ze wszystkimi jest niemożliwe. Gdyby Rob mi zaufał, nie byłoby teraz problemów. A tak muszę kłamać, że nie jestem na niego zła. A myślałam, że udało mi się skleić dwa sojusze &#8211; jeden z Russelle&#8217;m i Greg&#8217;iem, a drugi z Rob&#8217;em. Teraz z jednej strony jestem zdana na jego łaskę/niełaskę i nie wiem co robić. Z drugiej strony Greg wygrał na aukcji nietykalność na najbliższej radzie, o czym mi powiedział. Ja zaś wygrałam Ukryty Immunitet i jest to już drugi HII w moim posiadaniu. I teraz pytanie: czy ufać Rob&#8217;owi do końca i poddać się jego planowi, czy ufać mu, ale spróbować doprowadzić do F3 on, ja i Greg, czy też wybrać zupełnie inną drogę.

DZIEŃ 29

Jenn i Greg rozważają różne opcje. Nie ufają już trójce z Rubui, dlatego rozważają skorzystanie z propozycji Sierry i nawiązania z nią współpracy. Idą więc pogadać z Jim&#8217;em na temat potencjalnego wspólnego działania.
Greg: Teraz sytuacja jest taka, że jest trójka z Rubuja, która ma oczywisty sojusz, Ja i Jenn, Sierra i Jim. Sprawa wydaje się prosta, czwórka outsiderów głosuje na kogoś z Rubuja, bo każdy z nas zdaje sobie sprawę, że będzie ciężko ich rozdzielić. Jenn ma trochę opory i chyba chce dalej trzymać z Rubuja i za wszelką cenę pozbyć się Jim&#8217;a. Rozumiem ją, że chce się go pozbyć, Jim to mocny gracz, ale szczerze mówiąc wydaje mi się, że jednak lepiej będzie zagłosować razem z Jim&#8217;em i Sierrą, bo to daje nam pewny awans o jedną radę dalej. A nie mamy pewności czy Rubuja nie powiem nam, że ok głosujcie na Jim&#8217;a/Sierrę, a później i tak mają liczby, żeby nas wywalić.
Rob obserwuje ich rozmawiającą trójkę.
Rob: Coś mnie utwierdza w przekonaniu, że mój "sojusz do finału" z Jenn to już definitywna przeszłość. I mean, już nie ma tych rozmów co wcześniej. Rozmawiałem z Jim&#8217;em wcześniej, przedstawiłem mu co i jak, po wywaleniu Russell&#8217;a mieliśmy się trzymać razem. Obawiam się jednak, że Jenn już zdążyła się przed nim spłaszczyć, dlatego to co planujemy może się nie powieść.
Rob dzieli się swoimi obawami z Jud&#8217;em i Michelle.
Jud: Póki co próbujemy spiskować przeciwko Greg&#8217;owi i Jenn, ale marnie to idzie. Uważam, że powinniśmy sobie odpuścić. Na chwilę obecną moim zdaniem do odstrzału powinni być Jim i Sierra, ale Rob chyba woli zrobić inaczej.

Tymczasem Sierra spędza czas na wygnaniu rozmyślając nad grą i poszukując HII.
Sierra: Myślę, że opłaca mi się teraz zdradzić Rubuję i połączyć siły z Jenn i Greg&#8217;iem. Jednak w mojej głowie pojawiła się bardziej skomplikowana opcja. Połączyć z nimi siły, ale potem dołączyć do byłej Rubuji, przekonać do tego Jim&#8217;a i wyrzucić powiedzmy Greg&#8217;a, po czym przeskoczyć znowu, tu już mogłabym sama, i zostaje F04 powiedzmy Michelle, Jenn, Jim i ja, czyli ludzie nie mający ze sobą nic wspólnego, ale właściwie mający coś wspólnego ze mną.

Rob idzie pogadać z Jenn. Pyta się ją o rozmowy z Jim&#8217;em. Jenn mówi mu, że nie podjęła jeszcze żadnych ostatecznych decyzji co do najbliższego głosowania.
Rob: Kompletnie już nie wiem, co mam myśleć o Jenn. Raz widzę w niej skrytego sprzymierzeńca, a raz sojusznika jakiego mało kto ma. Ale wolę raczej trzymać ją na dystans, w taki sposób aby niczego się nie domyślała, bo odejście Greg&#8217;a byłoby mi teraz na rękę. A jednocześnie żeby w razie czego mieć ją jako jakieś zabezpieczenie.

DZIEŃ 30

Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnej konkurencji.
Jud: Dzisiaj jest kolejne zadanie o immunitet. Postaram się zdobyć symbol nietykalności, który da mi bezpieczeństwo.

KONKURENCJA

Jeff: Powitajmy Sierrę wracającą z wygnania. Greg, myślę, że nadeszła pora, aby ujawnić, co zdobyłeś na aukcji. Otóż Greg jest bezpieczny na najbliższej radzie plemienia. Nie oznacza to jednak, że nie weźmie udziału w zadaniu. Jeśli Greg wygra immunitet, to albo po prostu odbierze szansę na nietykalność wam wszystkim, albo komuś go odda i dwie osoby będą dziś nietykalne na radzie. A teraz przejdźmy do zadania. W dzisiejszej konkurencji musicie najpierw wypełnić ankietę i szczerze odpowiedzieć na pytania w niej zawarte. Następnie musicie wytypować, jak odpowiadała większość. Każdy poprawny typ to 1 punkt. Wygra osoba, która zdobędzie najwięcej punktów.
Zawodnicy wypełniają ankiety. Później walczą o punkty typując, jaką odpowiedź podało najczęściej plemię jako całość. Wyniki ankiety:
1. Kto jest najsilniejszy w zadaniach? Jenn
2. Kto jest najbardziej lojalny? Michelle
3. Kto jest tylko pionkiem? Michelle
4. Kto Cię zaskoczył tym, że zaszedł tak daleko? Jim
5. Kto wygra tą grę? Rob
6. Kto potrzebuje oświecenia na temat tego, co się dzieje w grze? remis między Jim&#8217;em a Sierrą
7. Kto nie zasługuje na wygraną? Jim
8. Kto jest najmilszy? Michelle
9. Kto ma najwięcej cech "villain"? Jim
10. Kto musi uczynić wszystko, by znaleźć się na lepszej pozycji? Jim
11. Kto ma najwięcej sojuszy? Remis między Jim&#8217;em, Sierrą i Rob&#8217;em.
12. Kto najprędzej zdradzi swój sojusz? Jim
13. Kto ma najciekawszą osobowość? Sierra
14. Kto odpadnie jako następny? Jim
15. Który z graczy pozostaje niezauważony? Remis między Greg&#8217;iem a Michelle
16. Kto nie ma szans na wygraną? Jim
17. Kto prowadzi najlepszą grę socjalną? Jenn
18. Kto jest największym kombinatorem? Jim
19. Komu błędnie wydaje się, że wie o wszystkim, co się dzieje w grze? Rob
20. Komu ufasz najbardziej? Remis między Jenn a Rob&#8217;em.
21. Z kim wybrałbyś się na piwo? Greg
Greg zdobywa największą ilość punktów i zwycięża.
Jeff: Greg wygrywa immunitet! Możecie wracać do obozu.

Zawodnicy wracają do obozu.
Greg: Lepiej być nie może. Wygrałem najfajniejszą kategorię: z kim wybrałbyś się na piwo. Po za tym, bardzo mnie wyniki ankiety nie zaskoczyły. Ale bardzo fajne zadanie i fajnie się to analizowało. No i wygrałem immunitet, którego nie potrzebowałem, ale za to oddam go Jenn. Przede wszystkim dlatego, że wszyscy wiedzą, ze mam z nią sojusz i nikomu innemu nie powinienem dawać, bo to by mogło się źle dla mnie skończyć, choć z przyjemnością dałbym komuś innemu tak dla checy.
Michelle: Wyniki ankiety raczej mnie nie zaskoczyły. No może poza tą ciekawą osobowością Sierry, domniemaną oczywiście. Szkoda tylko, że nie udało się wygrać komuś z mojej trójki.
Rob: Co do planów na radę, nie mam zielonego pojęcia. Wszystko się sypie. Greg wygrał immunitet. Okazało się, że ma już jeden po aukcji i pewnie odda go Jenn. Teraz musimy liczyć, że on i Jenn znowu połączą z nami siły i nie będą się mścić. Ta gra mnie wykańcza, jestem psychicznie zmasakrowany i całkowicie rozładowany. Wszystko mnie męczy i nie mam zbytnio sił na nic.

Rob, Michelle i Jud idą pogadać z Greg&#8217;iem i Jenn. Namawiają ich do ponownego połączenia sił i głosowania na Jim&#8217;a.
Jud: Plan jest taki, aby wyeliminować Jim&#8217;a z gry, który gra na dwa fronty, w dodatku nie wiem, czy mam wykorzystać nagrodę z aukcji czy nie, czyli podwójny głos. Trójka Rubuja musi trzymać się razem, w przeciwnym razie jedno z nas odpadnie. Ale jednak wierzę, że plan się uda i że nie trafię jako trzeci do grona jurorów, a tego nie chcę przynajmniej nie teraz jeszcze tak samo jak tracić nagrody.
Michelle: Dzisiejsza rada będzie bardzo trudna, w ścisłym sojuszu (ja, Rob, Jud) pojawiły się pierwsze wątpliwości, istnieje szansa, że ktoś z nas odejdzie. Nie wiadomo, czy Jenn i Greg dalej będą głosować z nami. Jim i Sierra powinni zagłosować dzisiaj na siebie, a nasza piątka na Jim&#8217;a, Jednak zgodnie ze swoją dotychczasową drogą Jim i Sierra raczej nie przejmują się lojalnością i możliwe, że zagłosują z Greg&#8217;iem i Jenn. Będzie się działo, stay tuned!

Sierra idzie pogadać z Jenn. Mówi jej, czy podczas jej nieobecności w obozie Jenn przemyślała pomysł ich współpracy. Jenn odpowiada, że tak i że da jej ostateczną odpowiedź, jak pogada z Greg&#8217;iem.
Sierra: Ogólnie opcja połączenia sił z Jenn i Gregiem, a potem ponownego przeskoku do Rubuja, wydaje mi się całkiem kusząca. Nie wiem tylko, czy będę w stanie oszukać Jenn. Przecież pomogła mi i Darrah, jej dość do jury, a mi pozwala dzisiaj przetrwać dalej. I lubię ją. Nie wiem, co zrobię. Czy bardziej zależy mi na &#8222;ciekawej grze&#8221;, do czego zaczynam mieć spooore wątpliwości, trochę mi się priorytety poprzestawiały, czy na wyższym miejscu, czy na finale stricte. Ech, i tak wiem, że na tym ostatnim.

Jenn i Greg idą pogadać. Rozważają, z kim połączyć siły.
Greg: Na chwilę obecną wraz z Jenn możemy sobie wybrać kto odpadnie. Tzn może nie tyle kto odpadnie, co kto dostanie najwięcej głosów, bo wiadomo, że wchodzi w grę jeszcze HII i nagrody, które ktoś może mieć. Generalnie na każdego może paść i chciałbym, żeby wszystko się potoczyło tak, żebym miał jakiś bonus z tego kto odpadnie, bo inaczej to byłyby zmarnowane moje wysiłki. Doszliśmy do wniosku, że musimy głosować na kogoś z Rubuja, bo wszyscy wiemy, że nie rozdzielilibyśmy potem ich trójki.

Jenn postanawia dać Rob&#8217;owi drugą szansę na ich sojusz. Ostrzega go, że zagłosują dzisiaj z Greg&#8217;iem na kogoś z Rubui. Rob dziękuje jej za tę wiadomość. Idzie pogadać z Michelle i mówi jej o tym. We dwójkę postanawiają skierować głosy na Jud&#8217;a, żeby siebie ratować. Idą pogadać z Jenn i mówią jej o podwójnym głosie Jud&#8217;a. Obiecują, że zapewnią Jud&#8217;a, aby nim nie zagrał. To ma być ich dowód na to, że w dalszym etapie gry chcą połączyć ponownie siły z Jenn i Greg&#8217;iem.
Rob: Z Jenn zaplanowaliśmy, że teraz odpadnie Jud, tak żeby się nie skapnął, że ja z Michelle chcemy go zdradzić. Mam nadzieję, że potem uda mi się odbudować moją silną wieź z Jenn.
Jenn: Wywalenie Jud&#8217;a jest rozsądniejsze od wywalenia Jim&#8217;a. Bo wtedy jest czwórka Rob, Michelle, Greg i ja, co minimalizuje ryzyko, że Rubuja od F5 nas zaczną wycinać. Głosuję tym razem z ciężkim sercem, ale cóż poradzić?

Jenn i Greg idą pogadać ze Sierrą i Jim&#8217;em. Mówią im, że chcą połączyć z nimi siły i głosować na Jud&#8217;a.
Sierra: Jud pewnie nas znienawidzi. To jest zabawne, kiedy jest się villain. Jest w tym coś cudownego, oszukiwać ludzi, jeśli ci wierzą. Jest w tym coś pięknego.

Zawodnicy szykują się do rady.
Rob: Pojawił się we mnie strach. Całkiem możliwe jest, że na tej radzie odpadnę. Właściwie to zdziwiłbym się, gdyby tak się nie stało. Tak, Sierra kombinuje, Greg kombinuje, Jim kombinuje, Jenn kombinuje. Ja nie kombinuję bo nie mam na to już sił. Wyczerpałem się. Właściwie to nawet nie byłoby mi tak żal, gdybym odpadł na tej radzie. W pewnym sensie by mi ulżyło.
Sierra: Byłoby źle, jakbym mimo wszystko odpadła i była siódma. Chcę być chociaż czwarta. I tak bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo chcę być w finale... Booooję się, że dzisiaj odpadnę. Baaardzo. Im dalej, tym większą mam paranoję.
Nikt jednak nie wiedział, że Jim na tą radę miał swoje własny plany, o których nikomu nie powiedział.
Jim: Niby wszystko jest ugadane, ale nie wiadomo, czy Rob, Michelle i Jud zagłosują na mnie czy na Sierrę. Dlatego mam swój własny plan na głosowanie. Normalnie albo zagram villanowsko albo nie. Co nie zrobię to ludzie będą źli.

RADA PLEMIENIA

Zawodnicy przybywają na radę plemienia. Pojawiają się też członkowie jury: Darrah i Russell.
Jeff: Jud, jak zareagowałaś na eliminację Russella?
Jud: To był blindside, ale również ruch czysto strategiczny.Czasem trzeba podjąć pewne ryzyko, jeżeli chce się dalej dojść w grze
Jeff: Michelle, jak odniesiesz się do tego głosowania?
Michelle: Z mojej strony to wygląda tak, że stałam przed wyborem "Russell dziś, albo ja zaraz", to mało komfortowa pozycja do rozważań natury moralnej.
Jeff: Jenn, na twojej twarzy widać było ostatnio zaskoczenie.
Jenn: Bo poczułam się tak samo zblindside'owana jak Russell - w sumie gdybym nie miała immunitetu, to mogło to spotkać mnie.
Jeff: Rob, nie obawiacie się tego, że podczas finału Russell będzie na was zły i nie będzie chciał oddać na was głosu?
Rob: Znając Russell&#8217;a to całkiem to możliwe, chociaż ja nie uważam tego za zbyt sensownego rozwiązania. I mean, moim zdaniem powinno się głosować na osobę najlepszą, a nie kierować tym czy ta osoba na mnie głosowała czy nie.
Jeff: Jenn, zdaniem uczestników jesteś najsilniejsza w zadaniach, Tobie ufają najbardziej i to Ty prowadzisz najlepszą grę socjalną. Są to dobre cechy gracza, ale czynią one też z Ciebie zagrożenie. Obawiasz się tego, że się to na Tobie zemści?
Jenn: Jak zobaczyłam, że "wygrałam" w tych kategoriach, to sobie pomyślałam "no to głowa w gilotynie" - ale kto wie, może to wcale nie jest takie złe, jak wygląda. W sumie są to kategorie z grupy "miłej", więc można to potraktować jak komplement.
Jeff: Michelle, ty z kolei jesteś niezauważalna, najbardziej lojalna, najmilsza i jesteś tylko pionkiem. Wielokrotnie do finału docierały osoby uznawane za miłe i najmniej zauważalne, jednak były uznawane za pionki i w efekcie przegrywały. Obawiasz się takiego losu? Czy rzeczywiście nie masz w tej grze nic do powiedzenia?
Michelle: Oczywiście antycypowałam swoją obecność w kategorii "pionek", wynika to ze złej oceny sytuacji, natomiast w moim życiu nic nie burzy. Dojście do finału łączy się też z finałową radą, podczas, której często pozycje "pionka" i "marionetkarza" się weryfikują, pożyjemy zobaczymy. A i cieszę się, że jestem najmilsza - jesli macie takie wrażenie, to jest ono zupełnie uczciwe, bo dla ludzi, których nie lubiłam, lub wobec których nie miałam uczuć - wcale miła nie byłam.
Jeff: Jim, Tobie bardzo się oberwało w ankiecie. Nie zasługujesz na wygraną, masz najwięcej sojuszy, które najprędzej zdradzisz, jesteś największym kombinatorem i nie masz szans na zwycięstwo. Na dodatek pozostali uznali, że odpadniesz jako następny. Czy Twoja sytuacja rzeczywiście jest tak beznadziejna? Masz jeszcze jakąś szansę na ratunek?
Jim: Oberwało? Mam najwięcej sojuszy, które najprędzej zdradzę, jestem największym kombinatorem, same plusy. Poza tym jeszcze mam najwiecej cech villain, to też plus. Szansę na ratunek mam, a czy beznadziejna jest sytuacja to się przekonamy na odczytaniu wyników.
Jeff: Sierra, ponoć masz najwięcej sojuszy i potrzebujesz oświecenia na temat tego, co się dzieje w grze. Jak się do tego odniesiesz?
Sierra: Hm, skoro potrzebuję oświecenia i mam najwięcej sojuszy, to może moje sojusze powinny być tak dobre i mnie oświecić...?
Jeff: Masz też najciekawszą osobowość. Miło jest usłyszeć taki komplement na swój temat?
Sierra: Oczywiście, że jest miło! Dziękuję! Ostatnio rzadziej to słyszę, więc miło wiedzieć, że ludzie nadal tak uważają.
Jeff: Rob, tobie pozostali ufają najbardziej. Z drugiej strony sądzą, że masz najwięcej sojuszy i wygrasz. Czy nie martwi Cię to, że po tej ankiecie zawodnicy będą chcieli Ci uniemożliwić drogę do tego zwycięstwa?
Rob: O tak, ludźmi mogą kierować różne rzeczy podczas głosowania. Nie zdziwiłbym się, gdyby i to było powodem głosów na mnie
Jeff: Greg, Ty pozostajesz niezauważony, jednak każdy chętnie wybrałby się z Tobą na piwo. Uważasz, że rzeczywiście przelatujesz przez grę niezauważony?
Greg: Jeżeli inni odpowiadali szczerze to pewnie coś w tym jest, że "przelatuję niezauważalny". Najbardziej się cieszę z tego, że wygrałem najważniejszą kategorie, czyli wyjście na piwo.
Jeff: Jud, Ty zaś byłeś niezauważalny w wynikach ankiety. Nie byłeś odpowiedzią na żadne pytanie. Jak sądzisz, z czego to wynika? To dla Ciebie dobrze czy źle?
Jud: Mam takie wrażenie, że ja w ogóle jestem niewidzialną postacią, ale na pewno tak NIE JEST...Myślę, że na tej radzie to się sprawdzi.
Jeff: Michelle, jeśli odpadniesz na tej radzie, będziesz zaskoczona?
Michelle: Życie w paranoi ma tę zaletę, że nigdy się nie jest zaskoczonym.
Jeff: Greg, czy chcesz komuś przekazać jeden albo oba immunitety?
Greg: Jeden zostawię dla siebie, drugi oddaję Jenn.
Jeff: Greg i Jenn są dzisiaj bezpieczni. Zaczynamy głosowanie.
Jud głosuje na Jim&#8217;a: Facet, nie ze mną te numery.
Jenn głosuje na Jud&#8217;a: Przepraszam, nie dało się inaczej.
Jim głosuje na Sierrę: To przez te immunitety...niestety.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce użyć Ukrytego Immunitetu, może to zrobić właśnie teraz.
Nikt się nie zgłasza. Jeff odczytuje wyniki:
JIM
JUD
JIM
JUD
JIM
JUD
SIERRA
Jeff: Mamy remis. Jim i Jud nie głosują. Pozostali mogą głosować tylko na Jim&#8217;a lub Jud&#8217;a. Zapraszam do urny.
Wszystkie głosy pozostają tajemnicą. Jeff odczytuje wyniki:
JUD
JIM
JIM
JUD
JUD
Jud zostaje dziesiątą wyeliminowaną osobą i trzecim członkiem finałowego jury. Jest w szoku. Zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza grę. Russell okazuje swoją radość w loży jurorskiej.
Jeff: Kolejna rada, kolejny blindside. W swoim knuciu i intrygach przechodzicie sami siebie. W tak nieprzewidywalnej edycji tylko jedno jest pewne - nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie kolej na was. Możecie wracać do obozu.

Jud: Jestem za wszystko wdzięczny ludziom, dzięki którym zaszedłem aż tak daleko, gdyby nie oni, nie znalazłbym się tutaj. Trzymam za was kciuki i to jest gra, ktoś musiał odejść, tym razem padło na mnie. Szkoda, że nie użyłem podwójnego głosu. Życzę udanej zabawy, ale nie zapominajcie, że ja również zadecyduję o czyjejś wygranej.

Rozkład głosów:
Jud, Michelle, Rob -> Jim
Sierra, Greg, Jenn -> Jud
Jim -> Sierra

Dogrywka:
Michelle, Rob -> Jim
Sierra, Greg, Jenn -> Jud

Sierra - 6 (64)
Jenn - 3 (34)
Michelle - 3 (29)
Greg - 4 (25)
Rob - 6 (22)
Jim - 1 (12)

Jud - 4 (27)
Russell - 41
Darrah - 31
Paschal - 19
Brenda - 16
Todd - 13
Amanda - 6
Parvati - 6
Cindy - 4
Richard - 4

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

odcinek 11

Ściągawka, kto jest kim:

Ganancia: Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Sierra -> Carissima, Greg -> Stach, Jenn -> Thorvald, Jim -> Gienek

Jury: Darrah -> Neme, Russell -> MaTiX, Jud -> AussieRaf

W POPRZEDNIM ODCINKU

Jenn i Greg byli wściekli i zszokowani blindsidem Russell&#8217;a. Rob, Jud i Michelle planowali eliminację Greg&#8217;a. Ich plany jednak zniszczyła aukcja, podczas której Greg zdobył indywidualny immunitet. Ponadto Jud zdobył podwójny głos, a Sierra może odebrać komuś możliwość wygrania immunitetu do F5. Jenn zaś zdobyła drugi Ukryty Immunitet, który dołączył do poprzedniego zdobytego przez nią na wygnaniu. Sierra na wygnaniu doszła do wniosku, że jeśli pójdzie do f4 z eks Rubują, wtedy zajmie 4 miejsce. Zaczęła więc planować kolejną zdradę i zmianę frontu. Greg wygrał drugi immunitet i przekazał go Jenn, co całkowicie pokrzyżowało plany trójki Rubuja. Rob próbował odbudować utracony potajemny sojusz z Jenn i namówić ją na eliminację Jim&#8217;a. Jenn i Greg jednak zmówili się z Jim&#8217;em i Sierrą, że zagłosują na kogoś z Rubui. Jenn postanowiła dać Rob&#8217;owi drugą szansę i powiedziała mu o tym. Rob i Michelle postanowili wiec zrzucić głosy z siebie na Jud&#8217;a. Powiedzieli Jenn o podwójnym głosie Jud&#8217;a i obiecali, że przekonają go, aby go nie używał. Miał to być dowód Rob&#8217;a i Michelle na to, że chcą odnowienia sojuszu z Jenn i Greg&#8217;iem. Jenn i Greg skierowali więc głosy na Jud&#8217;a. Podczas rady plemienia Jim zaskoczył wszystkich i oddał niespodziewany głos na Sierrę, przez co o mały włos nie odpadł. Miał jednak szczęście, że Jud nie użył podwójnego głosu. W efekcie doprowadziło to do remisu i Jud został zblindsidingowany w głosowaniu 3-3-1, a w dogrywce 3-2. Została szóstka. Kto odpadnie następny?

http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WL ... ature=plcp

DZIEŃ 31

Po powrocie z rady wszyscy jeszcze nią żyją.
Jim: Rada przebiegła tak jak miała. Nie zagłosowałem z żadnym z sojuszy. Plan z głosem na Sierrę polegał na tym, iż byłem przekonany że będą 3 głosy na Jud&#8217;a, mój głos na Sierrę i 3 głosy trójki Rubuja na mnie bądź na Sierrę. Więc sobie pomyślałem, że warto spróbować bo w najgorszej dla mnie sytuacji będzie tak, że wylecę ja po remisie, w najlepszej wyleci Jud po remisie, a w średniej wyleci Sierra. Chodziło mi o to żeby sprawdzić czy moi &#8222;sojusznicy&#8221; tj. Greg, Jenn i Sierra wywalą mnie przy pierwszej lepszej okazji, nie zrobili tego. Więc czuję się w miarę bezpiecznie po tej całej sytuacji. Sądzę że jak nie wywalili mnie na tej radzie, to też nie wywalą mnie na kolejnej, bo jestem na tą chwile tylko głosem w rękach Greg&#8217;a, Jenn i Sierry.
Sierra: Och, te moje cudowne nieokreślone relacje z ludźmi. Nie wiem, na ile pomogą, na ile przeszkodzą szczerze mówiąc. Zdaję sobie sprawę z tego, że Jim wykonał dobry ruch, bo zarówno my jak i Rubuja jesteśmy do jego dyspozycji, w pewnym sensie. A gdyby Rubuja głosowała na mnie, to bym odpadła. Nie lubię tego! Ale jest dobry, bo doskonale wiedział, że nie zagłosujemy na niego w dogrywce, bo inaczej to na siebie wydalibyśmy wyrok &#8211; to znaczy ja nie, ale Jenn i Greg tak.
Greg: Czy mnie rada zdziwiła ? Tak, ciężko mi opisać to co zrobił Jim. Zaskoczył wszystkich. trzeba powiedzieć, że podobał mi się jego ruch, patrząc obiektywnie, było to mega ciekawe. Tylko nie wiem co on zyskał robiąc to? Wydaje mi się, że mógł tylko stracić i nie wiele zyskać, ale czas pokaże, może ja o czymś nie wiem. Tzn na pewno nie wiem o wielu rzeczach. Najlepsze w tej całej sytuacji, jest to, że mam wrażenie, że dzięki temu jak to się wszystko potoczyło ustawia mnie na lepszej pozycji. Sierra raczej nie ufa za bardzo Jimowi teraz po tym, jak mogła przez niego polecieć, i powinna zaufać mi i Jenn. Więc w teorii mamy 3 głosy.
Jenn: Głosowanie w sumie wyszło OK, bo wiem, że później byłby problem z rozbiciem trójki Jud, Rob, Michelle. Niby Jud mówił, że jest gotów ich zdradzić, ale nie wierzę, by to zrobił. Jim mnie nie zaskoczył tym, że grał na II fronty, nawet mu potem powiedziałam, że świńsko się zachował. W II głosowaniu wyleciał Jud, bo miał double głos i gdyby odpadł Jim, to z Gregiem i Sierrą lecielibyśmy jak muchy.
Rob: Jak na razie nie było żadnej takiej rady, gdzie to co się wydarzyło było dla mnie niespodziewane. W tym przypadku nawet tego oczekiwałem. Nie, to nie jest tak że nasza trójka była zagubiona i teraz jesteśmy kolejni do odstrzału. Może wtedy myślałem, że wszystko jest nie tak, ale ta rada wszystko wyjaśniła. Jud okazał się lojalny, Sierra okazała się fałszywa, o Jimie lepiej nie mówić, a w Jenn i Gregu teraz pokładam wszystkie nadzieje. Jud to bardzo miły gość, mieszka kilka kilometrów ode mnie, hm. Jednak nie sądzę, żeby był dobrym materiałem na zwycięzcę survivoru. Ale to bardzo pozytywna postać mimo wszystko.

Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnej konkurencji.
Sierra: Bardzo bym chciała wygrać jakieś zadanie. Mam do nich wyjątkowy antytalent, ale tak by mi się to przydało... Moja ilość wyzwań wygranych po połączeniu. 0? Ja sobie żadnego nie przypominam przynajmniej. To tylko dowodzi, że potrafię sobie poradzić bez nich i jestem świetna w tej grze! Well, nie jestem, ale trzeba się dowartościowywać...

KONKURENCJA

Jeff: Dzisiaj najpierw zaczniecie od wykopania zakopanego w piasku wiosła. Są tylko 4 wiosła, więc po tym etapie 2 osoby odpadną. Pozostała czwórka musi wsiąść do kajaka i za pomocą wiosła dopłynąć do pływającej w wodzie skrzyni, na której znajdują się 4 torebki z puzzlami. Musicie tam odpowiedzieć na pytanie związane z Amazonią. Każda odpowiedź jest przypisana konkretnej torbie z puzzlami. Gdy odpowiecie, musicie wrócić na brzeg do stanowisk, gdzie rozwiązuje się puzzle. Dopiero tam otwierzycie torebkę z puzzlami. Jeśli odpowiedzieliście błędnie, w torebce znajdują się tylko czarne kawałki puzzli. Musicie wtedy popłynąć kajakiem z powrotem i odpowiedzieć na pytanie jeszcze raz. Gdy ktoś odpowie poprawnie, od razu zaczyna rozwiązywać puzzle. Ponieważ stanowiska do puzzli są tylko dwa, dwie ostanie osoby, które nie zdobędą puzzli, odpadną. Z finałowej dwójki wygra osoba, która szybciej ułoży puzzle. Do wygrania jest wizyta ukochanej osoby.
W tym momencie pojawiają się: żona Greg&#8217;a, dziewczyna Jim&#8217;a, matka Sierry, matka Michelle, ojciec Jenn i matka Rob&#8217;a. Następuje seria wzruszających powitań.
Jeff: Zwycięzca tego zadania uda się na wygnanie, gdzie spędzi dwa dni ze swoją ukochaną osobą. Jest to też okazja na zdobycie Ukrytego Immunitetu. Zaczynamy konkurencję!
W pierwszej rundzie odpadają Greg i Rob, a w drugiej Sierra i Jim. W ostatniej rundzie walczą Michelle i Jenn. Ostatecznie Michelle zwycięża.
Jeff: Michelle, możesz zabrać swoją matkę na łódź i udacie się teraz na wygnanie. Pozostali, możecie pożegnać się z najbliższymi i wrócić do obozu.

Notka edytorska: w wersji wirtualnej zadanie o nagrodę było połączone z zadaniem o immunitet.

Po powrocie do obozu Sierra idzie pogadać z Rob&#8217;em. Przeprasza go za swój głos na Jud&#8217;a.
Sierra: Do Rob&#8217;a bałam się podejść i pogadać po tym jak mu obiecywałam, że oczywiście, iż głosuję z nim na Jim&#8217;a, pewnie, że tak. To chore, jedno i drugie. Czułam, że powinnam go chyba przeprosić, ale bałam się i nie wiedziałam, jak mu wytłumaczyć całość. Wiedziałam, że tak będzie. Nie cierpię tego.
Rob: Słowa Sierry nic dla mnie nie znaczą, bo ja z Michelle, Jenn i Gregiem w czwórkę zajmiemy się resztą. Taki jest zamiar, nie wiem ile z tego wyjdzie. Chciałbym, żeby to się spełniło.
Sierra: Rob powinien mnie zrozumieć, bo głosując z nim to bym na siebie wydała wyrok o nazwie F04. Czy do tych ludzi kiedyś dotrze, że mnie ani finałowa szóstka, ani finałowa czwórka, ani nic poza samym finałem nie interesuje? I jeśli mam pewną finałową czwórkę i niepewną finałową szóstkę z możliwością dojścia dalej &#8211; wybiorę to drugie. Chociaż inna rzecz, że mam już tak potwornie dość oszukiwania ludzi, a na tym etapie nie ma innego wyjścia i gdyby nie to, że już tak nieduuużo zostało, to bym się poważnie obawiała, że nie wytrzymam psychicznie. To wszystko sprawia mi coraz większe problemy. W sumie nie znam tego uczucia, nigdy wcześniej tak nie miałam, ale nigdy wcześniej nie byłam taka.

DZIEŃ 32

Michelle wraz z matką spędzają czas na wygnaniu. Rozmawiają o tym, co dzieje się w domu, ale też rozmyślają nad grą Michelle i poszukują Ukrytego Immunitetu.
Michelle: Z pozoru odejście Jud&#8217;a jest poważnym ciosem dla trzyosobowego sojuszu Rubuja. Ale tylko z pozoru. Wygłosowanie go w momencie, w którym nasz sojusz był pozornie nienaruszony daje mi lub Rob&#8217;owi pewien glos w finale, jeśli któreś z nas się w nim znajdzie.

Tymczasem Jenn i Rob idą razem pogadać. Rozmawiają o swoim dwuosobowym sojuszu i finałowej czwórce z Michelle i Greg&#8217;iem.
Rob: Mam nadzieję, że Jenn mi wierzy. W końcu był kiedyś ten nasz sojusz finałowej szóstki, ale oni stracili Russell&#8217;a, teraz my zgodziliśmy się oddać Jud&#8217;a. I wygląda na to, że nasza czwórka znów zaczęła współpracować.
Jenn: W ogóle to Rob mnie zawiódł głosowaniem na Russell&#8217;a. Już pomijając to, że zblindside'ował mnie wywalając Russell&#8217;a, to po prostu zrobił coś, czego miał nigdy nie robić. Chciałam mu zaufać, ale teraz widzę, że już nie potrafię. Dodatkowo mam wrażenie, że Rob i Michelle mnie oszukują i jedno z nich ma HII, dodatkowo mogą mieć jakąś nagrodę z aukcji.

DZIEŃ 33

Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnej konkurencji.
Sierra: W tej chwili planu na przyszłość nie mam. Poza tym, że chcę wygrać to wyzwanie. Bo inaczej odpadnę przez HI. Ja to po prostu wiem. Przeczucie, intuicja, cokolwiek. A mimo, że tak bardzo potrzebuję przerwy, to nie chcę odpadać. W końcu jeszcze tylko jakiś tydzień i finał. Będzie dobrze. Brzmię już jak jakaś kompletna paranoiczka, czas z tym skończyć.

KONKURENCJA

Jeff: Powitajmy Michelle wracającą z wygnania. Dzisiejsze zadanie składa się z dwóch części. W pierwszej z nich będziecie strzelać z procy w talerze ze swoim imieniem. Wraz z każdym zbitym talerzem otrzymacie krążek &#8211; im więcej talerzy z waszym imieniem zostanie zbitych, tym więcej krążków otrzymacie w drugiej. W drugiej części za pomocą hokejowego kija będziecie próbowali wcelować tymi krążkami w X znajdujący się na planszy. Każdy ma tyle prób, ile zdobył krążków. Wygra osoba, której krążek znajdzie się najbliżej celu.
Konkurencja rozpoczyna się. Zawodnicy zdobywają następującą liczbę krążków: Jenn i Greg 5, Michelle 4, Jim 3, Sierra 2 i Rob 1. Ostatecznie Jenn zwycięża.
Jeff: Jenn wygrywa immunitet! Możecie wracać do obozu.

Wirtualny przebieg zadania: http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/259.htm

Po powrocie do obozu Jim idzie pogadać ze Sierrą. Mówi jej, że może mu ufać i będzie głosował tak, jak mu karze. Proponuje głosowanie na Rob&#8217;a i przyrzeka swoją lojalność. Prosi, żeby nakłoniła do tego Jenn i Greg&#8217;a
Sierra: Jim twierdzi, że będzie głosował tak, jak mu powiem. Nie wiem czy w to wierzę. Moje relacje z nim są bardzo dziwne, nie wyobrażam sobie rozmowy z kimś innym o tym, jak będziemy uprawiać seks po powrocie z programu, zresztą w zasadzie z nikim poza Jim&#8217;em takich rozmów nie prowadzę. I kto tu ma na kogo zły wpływ. Na pewno to wszystko moja &#8222;wina&#8221;, taktaktak. Lubię go na swój sposób, bo flirtowanie też jest fajne. Póki się nie zacznie przesadzać, ale w momencie, kiedy kazałam przestać, bo uznałam, że to zachodzi za daleko, to przestał. Jest okej.

Sierra idzie pogadać z Jenn i Greg&#8217;iem i mówi im o wszystkim. Jenn nalega na to, że Jim&#8217;owi nie można ufać, bo gra na wszystkie fronty, więc trzeba go wywalić. Przekonuje do tego Sierrę i Greg&#8217;a.
Jenn: Chcę głosować na Jim&#8217;a, ponieważ mu nie ufam. Już tyle razy zmieniał front, że trzeba się zabezpieczyć. Że niby akurat teraz zagłosuje tak jak obiecał? No cóż, kiedy ktoś kłamie aż tyle razy, to potem jak powie prawdę, to mu i tak nikt nie uwierzy.
Sierra: Nie mam problemów z oszukaniem Jim&#8217;a. Zdecydowanie jeśli uznać za wytyczną &#8222;jeśli nie jesteś villain, to nie jesteś dobrym graczem&#8221;, to prowadzę najlepszą grę. Ale nie znaczy to, że będzie mi tak bardzo szkoda jak odpadnę. Zostanie mi tylko kolejne niespełnione marzenie. Wygram jeszcze kiedyś. Nie sądzę, że teraz, bo mam przeczucie, że na którejś z kolejnych rad pojawi się jakieś HI czy coś i to będzie mój koniec, ale no. Ostatnio mi się nawet śniło, że odpadłam i nie odpadłam. Ja po prostu nie umiem rozgrywać tej końcówki.

Jenn i Greg idą pogadać z Rob&#8217;em i Michelle. Ustalają, że zagłosują na Jim&#8217;a.
Michelle: Dzisiaj planuję razem z Rob&#8217;em, Greg&#8217;iem i Jenn głosować na Jim&#8217;a. Mam nadzieję, że nie jest to spisek mający na celu wyrzucenie mnie lub Rob&#8217;a, ale nie jestem w stanie ewentualnej takiej możliwości wykluczyć.
Rob: Wszystko ustalone, głosowanie na Jim&#8217;a uzgodniliśmy razem we czwórkę. Mam nadzieję, że to się uda, bo jak nie, to prawdopodobnie odpadnę. Ale jestem dobrej myśli.
Greg: Michelle i Rob spytali się nas, czy jesteśmy zainteresowani z Jenn dalszą współpracą z nimi. Odpowiedzieliśmy, że tak, w sumie zgodnie z prawdą. Sam nie wiem jak to będzie dalej, ale na pewno sytuacja wygląda nieźle. Lepiej niż radę temu. Oczywiście może też być, tak, że Rob i Michelle nas oleją, zrobią sojusz z Jim&#8217;em i Sierrą, wszystko jest możliwe, ale raz nie wydaje mi się, żeby wszyscy się od nas odwrócili, trzeba jeszcze dodać, że Jenn ma 2xHII.Więc sytuacja wygląda nieźle.

Zawodnicy zaczynają szykować się do rady.
Jim: Kombinowałem tyle ile mogłem, przekonamy się dziś, czy się opłaciło. Jak Jenn, Greg i Sierra nie wykorzystają mnie jako głosu i wywalą mnie, to wyjdzie na to, że trafiłem na ludzi, którzy grają, żeby dojść jak najdalej, a nie zeby wygrać. Z takimi się nie da grac.Pieprzę taką grę i jako juror jej nie docenię, dziękuję, do widzenia.
Sierra: Boję się, strasznie. Ta gra mnie za dużo kosztuje. Nie wierzę, że cel uświęca środki, ale zrobię dużo, żeby wejść do finału.
Rob: Wszystko na dzisiaj ustalone. Tylko kurcze jeszcze nie wiem jak to zrobić już po finałowej szóstce. Ale kij, będziemy się martwić o to później. Z resztą mogę nawet wcześniej odpaść jeżeli ktoś tu nie jest ze mną szczery.

RADA PLEMIENIA

Zawodnicy przybywają na radę plemienia. Pojawiają się też członkowie jury: Darrah, Russell i Jud.
Jeff: Jenn, czy na początku gry wierzyłaś w to, że zajdziesz tak daleko?
Jenn: Nie sądziłam, że będzie to możliwe, szczególnie po pierwszej radzie w Quitamba. No ale jestem tu jakimś cudem.
Jeff: Greg, ty byłeś w podobnej sytuacji. Jakie są twoje odczucia?
Greg: Generalnie, nie myślałem o tym za wiele, ale jasne, że wierzyłem, po co miałbym grac z nastawieniem, że odpadnę pierwszy?
Jeff: Rob, a ty wierzyłeś w swoje szanse?
Rob: Wierzyć zawsze można. Wierzyłem wtedy, że uda mi się dojść daleko, teraz wierzę, że uda mi się dojść jeszcze dalej.
Jeff: Sierra, czy jesteś zadowolona z tego, że zaszłaś tak daleko?
Sierra: Nie uważam, żeby 6 miejsce się kwalifikowało do zajścia daleko.
Jeff: Jim, w tę grę można grać na dwa sposoby: grać, aby wygrać, albo grać, by zajść jak najdalej. Który z tych typów gry prowadzisz? Jak odróżnić te dwa typy gry?
Jim: Nie chce mi się odpowiadać za długo by tłumaczyć. Podałbym przykłady, ale pewne osoby poczuły by się urażone.
Jeff: Rob, może więc ty się wypowiesz?
Rob: Jak dla mnie te dwa typy są bardzo do siebie podobne. I mean, próbując dochodzić jak najdalej idziemy jednocześnie po wygraną, no bo w końcu jest coś dalej niż F2 i zwycięstwo? Nie wydaje mi się, chyba że jest coś, o czym nie wiem.
Jeff: Michelle, który z tych typów gry wolisz?
Michelle: Mówiąc trochę kolokwialnie, można albo iść po trupach do zwycięstwa, albo lecieć poza radarem i być ulubieńcem grupy. Oczywiście, że wolę ten drugi typ gry i nie zgadzam się z jego ogólnym potępianiem. Bycie nie-villainem połączone z przyzwoitymi występami w zadaniach jest równie dobrą strategią co sianie strachu i palenie mostów.
Sierra: Są przecież jeszcze inne typy gry. Można jeszcze grać, żeby grać ciekawie, albo grać, żeby utrudniać życie innym i miliony różnych takich, to bez znaczenia w zasadzie jaki prowadzimy. I nie wiem jak odróżnić jeden od pozostałych, ale dla mnie to w zasadzie to samo &#8211; dojście najdalej to przecież finał.
Greg: Sierra ma rację. Ja chcę dojść jak najdalej i wygrać, proste.
Jeff: Jenn, który z tych rodzajów gry prowadzisz?
Jenn: Ja gram by być w zgodzie ze sobą. Od zawsze powtarzam, że bardzo lubię element społeczny tej gry, czyli poznawanie nowych osób. Wygrać też byłoby miło, ale to nie ode mnie zależy.
Jeff: Czy skoro chcesz wygrać, to zrobisz wszystko dla zwycięstwa? A może są jakieś granice, których nigdy nie przekroczysz?
Jenn: Oczywiście, że mam granice i są rzeczy, do których nigdy się nie posunę. Część jest taka, że zależy od tego jak będą postępować inni.
Jeff: Rob, a ty zrobiłbyś wszystko dla zwycięstwa?
Rob: Zwycięstwo, hmm, czemu nie. Jednak dla mnie osobiście są pewne rzeczy, których zrobić bym nie mógł aby wygrać. Są bardziej humanitarne rozwiązania.
Jeff: Zaczynamy głosowanie.
Jim nic nie mówiąc głosuje na Rob&#8217;a.
Rob głosuje na Jim&#8217;a: Teraz już na serio, proszę wyjść.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce użyć Ukrytego Immunitetu, może to zrobić właśnie teraz.
Nikt się nie zgłasza. Jeff odczytuje wyniki:
JIM
JIM
ROB
JIM
JIM
Jim zostaje jedenastą wyeliminowaną osobą i czwartym członkiem finałowego jury. Zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza grę.
Jeff: Na przemian wasze głosy są podzielone lub głosujecie jednomyślnie. Dzisiaj byliście jednomyślni. To zapowiada chaos na najbliższej radzie. Chaos, który jest zagwarantowany tym, że każdy z was chce wygrać i nikt nie podda się bez walki. Możecie wracać do obozu.

Jim (solo): W tej edycji doszedłem do jury, mimo iż moja gra była tak strasznie pizdeczkowata, że to mała bania. Sam się czasem zastanawiałem, co ja tutaj robię.

Rozkład głosów:
Rob, Michelle, Jenn, Greg, Sierra -> Jim
Jim -> Rob

Sierra - 8 (72)
Jenn - 3 (37)
Michelle - 2 (31)
Rob - 5 (27)
Greg - 2 (27)


Jim - 2 (14)
Russell - 41
Darrah - 31
Jud - 27
Paschal - 19
Brenda - 16
Todd - 13
Amanda - 6
Parvati - 6
Cindy - 4
Richard - 4

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

odcinek 12

Ściągawka, kto jest kim:

Ganancia: Michelle -> Anndzia, Rob -> Arbooz, Sierra -> Carissima, Greg -> Stach, Jenn -> Thorvald

Jury: Darrah -> Neme, Russell -> MaTiX, Jud -> AussieRaf, Jim -> Gienek

W POPRZEDNIM ODCINKU

Wszyscy byli zaskoczeni głosem Jim&#8217;a. W efekcie każdy stracił do niego zaufanie. Michelle wygrała nagrodę i udała się na wygnanie. Rob próbował przekonać Jenn, by ponownie połączyli siły w swoim potajemnym sojuszu. Jenn wygrała immunitet. Jim obiecał Sierze, że będzie głosował tak jak ona chce i zaproponował do eliminacji Rob&#8217;a. Jenn i Greg jednak postanowili dać szansę na odnowienie sojuszu z Michelle i Rob&#8217;em, dlatego na swój cel obrali Jim&#8217;a, któremu nie mogli zaufać po wielokrotnym zmienianiu sojuszy. Ostatecznie Jim odpadł w głosowaniu 5-1. Została piątka. Kto wyleci następny?

http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WL ... ature=plcp

DZIEŃ 34

Zawodnicy wracają do obozu po radzie plemienia.
Sierra: Jim&#8217;a na pewno nigdy nie zapomnę, po tym wszystkim, o czym z nim gadałam. Tego rozwinąć nie umiem, zresztą wspominałam już jakiego rodzaju to były rozmowy.
Rob: Jim to jedna z najmniej lubianych przeze mnie osób w tej edycji, a może nawet w historii survivora. Nie wiem, wywierał na mnie jakiś dziwny wpływ, strasznie nie lubiłem z nim rozmawiać. Nasze rozmowy w ogóle się nie kleiły i wydawały się sztuczne, jakoś tak dziwnie się odpychaliśmy od siebie nawzajem. Ale gracz z niego w miarę dobry.
Michelle: Jim&#8217;a zdecydowanie będę pamiętać jako człowieka, który kilkakrotnie oskarżył mnie o bycie jedynie marionetką, nie zawsze zresztą określając w czyich rękach. Do tego, pod koniec jego gry, był trochę zbyt pewny siebie jak na osobę, której los zależy od innych - wiem, że to brzmi strasznie, ale tak przecież było, że to czy odpadnie czy nie zależy od sojuszu sześcioosobowego.
Jenn: Mimo wszystko lubię Jim&#8217;a. Mimo tych dyskusji, gdzie jest przekonany, że ma rację i nie da się z nim rozmawiać wtedy, mimo tego, że tyle razy kłamał i w sumie próbował mnie oszukać od dnia pierwszego.
Greg: Jim&#8217;a będę wspominał wyjątkowo dobrze w przeciwieństwie pewnie do innych. Myślę, że to dobry gracz, miał fajne poczucie humoru, a jego dziki ruch na ostatniej radzie mógł mi otworzyć łatwą drogę do finału.
Sierra: Nie podoba mi się to, że Rubuja głosowali na Jim&#8217;a. To mogło być ustawione... Tak, żałuję, że nie zaryzykowałam na poprzedniej radzie. Mogłam bardziej namawiać Jenn i Greg&#8217;a na wywalenie kogoś z Rubui, a któregoś z nich by tu nie było. Głupia jestem. Ta decyzja może mnie sporo kosztować.

Rob idzie pogadać z Jenn. Przypomina jej, że mieli się razem trzymać i że muszą wywalić Sierrę.
Rob: W swojej dalszej grze mam zamiar kierować się tym, co będzie najlepsze dla mnie. Dlatego mam nadzieję, że Jenn nadal mi ufa.
Jenn: Myślę, że właśnie teraz muszę się pokierować ewidentnie strategią. Myślę o głosowaniu na Michelle. Mają na to wpływ różne czynniki - to, że nie ufam już Rob&#8217;owi na tyle, by dać mu 'większą' szansę na wywalenie mnie w F4, czy na finał on - Michelle.

Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnej konkurencji.
Sierra: Chcę wygrać to zadanie. Chcę wygrać też całą edycję. Przynajmniej być w finale. Wiem, że będę przynajmniej w jury, a nie cierpię być sędzią.

KONKURENCJA

Jeff: Dzisiejsze zadanie to połączenie elementów z poprzednich konkurencji, a także jednej konkurencji, która dopiero co się odbędzie. Na początku zadania każdy będzie zamknięty w klatce. Musicie się z niej wydostać odwiązując supły na drzwiach związanych sznurem. Potem musicie rozwiązać puzzle. Następnie musicie odwiązać sznur i tak jak na lianie wykorzystać go jak huśtawkę i dostać się do wyznaczonego miejsca. Następnie przy kolejnych puzzlach musicie rozszyfrować wiadomość, dzięki której otworzycie drewnianą skrzynkę, w której znajduje się klucz. Wraz z kluczem musicie się wspiąć po drabinie na podest, otworzyć drzwi prowadzące do liny i zjechać na niej z góry na ziemię, gdzie jest meta. Osoba, która pierwsza tego dokona, wygra nagrodę. A jest nią nowy samochód. Zwycięzca dodatkowo uda się na wygnanie, gdzie oprócz możliwości zdobycia Ukrytego Immunitetu będą na niego czekać hamburgery i hot dogi. Zaczynamy konkurencję!
Ostatecznie Sierra zwycięża.
Jeff: Sierra wygrywa nagrodę! Zapraszam na łódź. Pozostali, możecie wracać do obozu.

W wersji wirtualnej zadanie o nagrodę było połączone z zadaniem o immunitet.

Rob i Michelle poszli razem kąpać się w rzece. Zaczęli zastanawiać się nad tym, czy Ukryty Immunitet jest w grze i kto może go mieć. W końcu finałowa piątka to ostatni moment, w którym można nim zagrać.
Rob: Jak ludzie mają jakieś Ukryte Immunitety i czują potrzebę ich użycia, to ja im w tym niestety nie przeszkodzę. To jest stresujące.

DZIEŃ 35

Sierra na wygnaniu rozmyślała nad swoją grą.
Sierra: Boję się, że pod moją nieobecność pozostała czwórka zmówi się na mnie. Muszę tak zrobić, żeby wszystkim namieszać w głowie, bo ja wiem, że z każdej sytuacji jest wyjście, tylko czasem mogę być zbyt głupia, żeby je widzieć. Ogólnie nie wiem, czy lepiej zrobię, jak zdam się na ślepy los, czy jak zacznę coś robić więcej w jakimś kierunku. Ale Boże, co. Może gdybym rozpowiedziała kłamstwo, że Michelle powiedziała mi... Sama nie wiem. Że planuje zdradzić Rob&#8217;a w F04 i głosować na niego z Jenn i Greg&#8217;iem, a ja wspaniałomyślnie chciałabym mu pomóc... Ale po co Michelle miałaby mi o tym mówić? Plus do tego, nie głosowałam ostatnio na Rob'a, tylko na Jim&#8217;a w dowód, że chcę się pogodzić. Matko, jakie to wszystko bez sensu. Chyba lepiej zrobię, jak nic nie zrobię.

Jenn i Greg rozmawiają o swojej sytuacji. Jenn ma dwa Ukryte Immunitety, które gwarantują im finałową czwórkę. Zastanawiają się, kogo tam zabrać.
Greg: Jeżeli Jenn mnie nie oszukuje, to na najbliższej radzie ja i ona użyjemy HII i razem zastanowimy się czy głosować na Sierrę czy Michelle. Osobiście myślę, że chyba lepiej będzie głosować na Michelle z dwóch powodów. Michelle jest lepsza w zadaniach, no i Sierrai nie jest w sojuszu z Rob&#8217;em, więc byłaby szansa, że w top 4 odbyło by się bez dogrywki. Ale musimy jeszcze przemyśleć całą sprawę bo Michelle i Rob mogą mieć HII, podwójny głos czy inną pierdołę. Moje wszystkie założenia oczywiście opierają się o to, że Jenn nie wsadzi mi noża w plecy. Jeżeli ma taki zamiar, to i tak nic nie zrobię, bo teraz ma HII.
Rob obserwuje ich rozmawiających.
Rob: Mam wrażenie, że Jenn ostatnio mi nie ufa tak bardzo, na ile powinna mi ufać. Sądzi, że nic dla mnie nie znaczy. Dlatego też boję się, czy wybierze sojusz ze mną czy z Sierrą.

DZIEŃ 36

Sierra na wygnaniu przygotowuje się do zadania. Zastanawia się, na kim użyć swojej nagrody w postaci dyskwalifikacji kogoś z zadania.
Sierra: Idealnie by było, żeby Michelle nie wygrała i dzisiaj odpadła, bo nie zasługuje na finał. Po programie puszczę jej na cały głos piosenkę &#8222;Zombie&#8221;. Zresztą jak już przegrywać, to z lepszym. A ja tego finału nie wygram. Nie no, w zasadzie, to jest całkiem nieźle w tej chwili. Pod warunkiem, że nie odpadnę.

KONKURENCJA

Jeff: Powitajmy Sierrę powracającą z zadania. Dzisiejsze zadanie składa się z 5 części toru przeszkód stworzonego ze sznurów. W wybranej przez siebie kolejności musicie: przejść po drewnianych dyskach przyczepionych do rozwieszonych sznurków, przejść przez tunel ze sznurów, użyć sznura jak liany, żeby przeskoczyć nad rowem, przejść po drewnianych belkach przywiązanych do sznurów, przejść przez tunel w kształcie litery v. Na końcu każdej przeszkody znajdziecie pióro. Osoba, która jako pierwsza zdobędzie wszystkie 5 piór, wygra immunitet.
Sierra: Zanim zaczniemy zadanie, chciałabym skorzystać z nagrody wygranej na aukcji. Mogę zdyskwalifikować kogoś z tego zadania. Wybieram Michelle. Przepraszam, ale uważam, że jesteś najlepsza w zadaniach.
Jeff: Michelle, zapraszam na ławkę. Pozostali, zaczynamy konkurencję!
Ostatecznie Rob zwycięża.
Jeff: Rob wygrywa immunitet! Możecie wracać do obozu!

Wirtualna wersja zadania: http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/261.htm

Zawodnicy wracają do obozu.
Rob: Immunitetu nigdy dość, bejbe. Zawsze jest potrzebny, bo nigdy nie można być pewnym tego, co się stanie. Dlatego bez niego zdecydowanie byłbym zagrożony.
Sierra: Nie obawiam się o zemstę Michelle. Czego mam się obawiać, skoro i tak odpadnę, jeśli ona ma HII? Jeśli nie ma, to odpadnie ona, proste, nie ma tu nic do gadania.
Michelle: Sierra zdyskwalifikowała mnie z zadania. Nie wierzę w jej argumentację, że jestem dobra w zadaniach. Owszem, nie jestem najgorsza, ale zdecydowanie lepsza ode mnie jest Jenn, a i ja nie wyróżniam się jakoś in plus w stosunku do Rob i Greg&#8217;a. Musiały za tym stać więc jakieś inne pobudki. Dowiemy się zapewne dzisiaj przy głosowaniu jakie. Niezależnie od jej decyzji i tak chciałam na tej radzie oddać na nią głos, więc trudno to nazwać zemstą, być może to właśnie ona wygra całą sytuację - wystarczy, że ma Ukryty Immunitet i już może mnie z łatwością wyrzucić.

Jenn postanawia zagrać z wszystkimi w otwarte karty. Oznajmia, że ma dwa Ukryte Immunitety i jeden odda Greg&#8217;owi. Oznacza to, że odpadnie Michelle albo Sierra, bo Rob ma immunitet. Rob, Michelle i Sierra są w szoku, gdy się o tym dowiadują.
Rob: Wow. Jenn ma dwa Ukryte Immunitety. Jednego dostała z exile'u a drugiego z aukcji. Głosuję na Sierrę, gdyż nie mam innej opcji. Na Michelle nie zagłosuję, Jenn będzie miała HII, Greg będzie miał HII od Jenn, tylko Sierra mi zostaje. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że Jenn i Greg nie zdecydują się zagłosować na Michelle, bo będzie słabo.
Sierra: Wszystkie czynniki wskazują na to, że jestem jedyną osobą bez jakiejkolwiek ochrony. I będę piąta. To frustrujące, ale innego wyjścia nie widzę. Mam jeszcze dzisiaj czas na poprzeżywanie tego, że odpadnę. Albo ja, albo Michelle. Nienawidzę HII. Michelle może jakiś mieć. Właśnie dlatego. Bo gdyby nie one, to miałabym pewność, że odpadnie Michelle i tyle.

Michelle i Sierra postanawiają walczyć o przetrwanie. Każda z nich w swoim czasie przychodzi do Jenn i Greg&#8217;a i namawia ich na głosowanie na tę drugą.
Greg: Nie chciałem grać na kilka frontów, ale na tym etapie to już niestety nie do końca możliwe, co mam mówić komuś, jak mnie się pyta "czy jestem z nim?". Muszę odpowiedzieć, że tak, jak odpowiem, że nie to tak jakbym strzelał sobie samobója. Nikomu nie obiecuję tutaj żadnych finałów, ale też nie mówię nikomu, że mam zamiar go wywalać.

Greg i Jenn idą pogadać i podjąć decyzję, na kogo zagłosują. Wybierają Michelle.
Jenn: Szkoda mi głosować na Michelle, bo ją lubię, no ale w końcu nadchodzi moment, gdy kryterium lubię przestaje starczać i jakby zaufanie, które straciłam do kogo innego efektuje głosem na nią. To tylko gra i jeśli są w porządku, to mi "wybaczą" - oczywiście pod warunkiem, że sami byli ze mną szczerzy.
Greg: Jenn przekazała mi HII, mam nadzieję, ze prawdziwy. Zresztą nie mam nic do stracenia. Dawanie mi jakiegoś fake HII jest słabym ruchem w perspektywie tego, że później np. mogę na nią głosować albo nie. Zdaję sobie sprawę, że na tym etapie Jenn może mnie wrabiać, ale nie miałem na tyle czasu by przygotować jakiś plan awaryjny, mówię to dlatego, że nie będę jakoś bardzo zaskoczony, jakby z różnych powodów dziś jednak padło na mnie a HII okazał się nieprawdziwy. Zagłosuję z bólem serca na Michelle, mimo że ją polubiłem i myślę, ze jakby na początku np. byłbym z nią w plemieniu, to bez problemu mógłbym mieć z nią mocny sojusz. No ale niestety, na kogoś muszę głosować, a z mojego punktu widzenia jest to dla mnie najlepszy możliwy ruch.

Zawodnicy szykują się do rady.
Michelle: Planuję głosować na Sierrę, bo nie mam innego wyjścia. Nie będę mieć żalu, jak ona odejdzie, z jednej strony dlatego, że jestem lojalna wobec sojuszu 6 minus 2, a po drugie dlatego, że okłamała mnie wiele razy, zazwyczaj w zupełnie niepotrzebnych sytuacjach, bo nie dawało jej to nic, a tylko podburzało moje zaufanie.
Sierra: Głosuję na Michelle, wielkiego wyboru nie mam, bo to jedyna osoba bez immunitetu, albo raczej taka, która może nie mieć immunitetu. Jenn i Greg mają HI, Rob II. Wymyśliłam sobie, że dzisiaj nastraszę ich, że mam Ukryty Immunitet. A tak dla jaj, co mi szkodzi?
Jenn: Boję się, że Michelle na bank ma albo własny HII albo od Rob&#8217;a i odpadnie Sierra, nad czym będę ubolewała. Ale to będzie jedynie oznaczać, że ja byłam z Rob&#8217;em szczera do tej rady na 100%, a oni mnie już od kilku oszukiwali. Jak nie mam racji, to po prostu wychodzę na villana - no trudno, jeśli ktoś ma mnie sprzedać, to muszę minimalizować ryzyko.

RADA PLEMIENIA

Zawodnicy przybywają na radę plemienia. Pojawiają się też członkowie jury: Darrah, Russell, Jud i Jim.
Jeff: Michelle, czy czujesz się urażona tym, że Sierra wykorzystała na Tobie nagrodę?
Michelle: Myślę, że urażona to nie jest dobre słowo. Oczywiście, szkoda, że nie mogłam brać udziału w konkurencji, ale gdyby nie ja, to kto inny. Taki lajf jak to mówią.
Jeff: Sierra, dlaczego wybrałaś Michelle?
Sierra: Bo jest dobra w wyzwaniach. Mam nadzieję, że nie jest na mnie zła z tego powodu, nie chciałam urazić jej uczuć ani nic w tym rodzaju.
Jeff: Jenn, gdybyś już teraz mogła wybrać osobę, z którą miałabyś się zmierzyć w finale, to czym byś się kierowała? Wybór padłby na bliskiego sojusznika czy może na kogoś, kogo bez problemu można pokonać w finale?
Jenn: Hmmm, w tej sytuacji nie ma osoby, z którą byłoby łatwo wygrać. A ogólnie rzecz biorąc, to w takiej sytuacji zdecydowanie bliski sojusznik/silny gracz.
Jeff: Rob, a ty?
Rob: Zdecydowanie wybrałbym sojusznika. Jeżeli już tworzę z kimś sojusz i jest on na tyle silny, że sobie nawzajem ufamy i pomagamy sobie się utrzymać, to tak, wybrałbym tą osobę. Gorzej już by było, gdybym miał wybierać między dwoma takimi osobami.
Michelle: Zgadzam się z Rob&#8217;em. Nie sądzę, żeby była w grze chociaż jedna osoba, z którą można łatwo wygrać finał, więc odpowiedź na to pytanie jest raczej jasna - na pewno, jesli będę w takiej sytuacji, będę chciała zabrać kogoś, kogo lubię.
Sierra: E tam, jest taka osoba, którą łatwo pokonać. To ja. Jak do niego dotrę, to ten finał przegram. A jak przegrać, to z najlepszym.
Greg: Wiecie co, takie rozważania na tym etapie nie mają sensu, bo najpierw to trzeba wygrać w finałowej konkurencji, żeby móc sobie wybierać. A generalnie nikogo z graczy którzy zostali nie nazwałbym, że jest łatwy do pokonania w finale.
Jeff: Jednak finał jest bardzo blisko. Zostało mało czasu, a wy nadal o niego walczycie. Niech każdy z was powie, dlaczego zasługujecie na ten finał, jeśli oczywiście tak uważacie.
Rob: Uważam, że każdy z nas zasługuje na bycie w finale. Wszyscy tutaj mają swój styl gry, robią co mogą, żeby dojść aż dotąd, w końcu to już F5. A przecież do finału nie dostają się ludzie, którzy nic nie robią i tak po prostu sobie przemknęli. Tutaj takich osób raczej nie ma.
Greg: Pytanie jest tak zadane, jakby już się w tym finale znajdował, do tego jeszcze długa droga. Osobiście, jestem całkiem zadowolony z mojej gry i myślę, że na finał zasługuję, ale wyjaśniać dlaczego, zostawiam na to jak już w tym finale będę.
Sierra: Uważam, że zasłużyłam na finał, ponieważ włożyłam w tę grę wiele zaangażowania.
Michelle: Oczywiście, że uważam, że zasługuję. Inaczej po co miałabym grać? Przede wszystkim jestem dumna z tego, że szybko udało mi się pojąć zawiłości gry socjalnej jak i strategicznej w Survivorze.
Jenn: Myślę, że zasługuję na finał tak samo jak wszysc,y co są na tym etapie.
Jeff: Greg, czy macie jakieś obawy związane z tym, że jest to ostatnia rada, na której po raz ostatni można użyć HII i wszelkiego rodzaju nagród?
Greg: Co będzie, to będzi. Pewne jest, że jak ktoś ma do dyspozycji HII czy jakąś inną zabawkę to na pewno tego użyje. Wątpię, żeby znalazł się hardcore, który tego nie zrobi.
Jeff: Jenn, czym kierujesz się w tym głosowaniu?
Jenn: Tym, że chęć ufania to za mało by pokonać nieufność i odbudować zaufanie, które kiedyś było.
Jeff: Zaczynamy głosowanie.
Rob głosuje na Sierrę: Tak już być musiało i Ty dobrze o tym wiesz
Jenn głosuje na Michelle: Bo paranoja sprawia, że muszę zachować się po świńsku. Paranoja wywołana nie przez zdradę zaufania w Twoim wykonaniu, więc jest mi jeszcze ciężej.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę.
Jeff: Jeśli ktoś chce zagrać Ukrytym Immunitetem, to niech to zrobi właśnie teraz.
Jenn, Greg i Sierra wstają. Jenn i Greg wręczają Jeff&#8217;owi Ukryte Immunitety, a Sierra zwykły patyk. Rob i Michelle patrzą na siebie zakłopotani.
Jeff: Zgodnie z regułami programu, jeśli ktoś użyje Ukrytego Immunitetu, wszystkie głosy oddane na tą osobę nie będą się liczyć. Odpadnie kolejna osoba z największą ilością głosów. Ukryty Immunitet użyty przez Jenn jest prawdziwy. Wszystkie głosy oddane na nią nie będą się liczyć. Ukryty Immunitet użyty przez Greg&#8217;a jest prawdziwy. Wszystkie głosy oddane na niego nie będą się liczyć. Ukryty Immunitet użyty przez Sierrę jest fałszywy. Wszystkie głosy oddane na nią będą się liczyć.
Jeff odczytuje wyniki:
MICHELLE
SIERRA
SIERRA
MICHELLE
MICHELLE
Michelle zostaje dwunastą wyeliminowaną osobą i piątym członkiem finałowego jury. Zszokowana zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza grę. Rob jest w szoku. Sierra się uśmiecha.
Jeff: Zostało już was tylko czworo. Czekają was trzy rady plemienia, dwie konkurencje i tylko jeden zwycięzca. Zapowiada nam się ciekawe zakończenie gry. Możecie wracać do obozu.

Michelle: Przede wszystkim, chciałabym podziękować członkom moich sojuszy. Wąskiego, Jud&#8217;owi i Rob&#8217;owi, nigdy nie byliście wobec mnie nielojalni, dzięki. I szerszego, czyli także Jenn, Greg&#8217;owi i Russell&#8217;owi. Mieliśmy problemy z lojalnością, które zaowocowały wyrzuceniem zarówno mnie jak i Russell&#8217;a i Jud&#8217;a, ale to i tak była przyjemność z wami grać. Kiepsko jest odpadać, ale F5 to i tak sukces. Zdaje sobie sprawę, że są ludzie, którzy uważają mnie za pionka i marionetkę w rękach potężniejszych graczy. Oczywiście bez Rob&#8217;a (a potem reszty) nie byłoby mnie na tak wysokim miejscu, ale uwierzcie, nie byłam osobą, której można wdrukować cudze zdanie. Miałam w grze swoje sympatie i swoje antypatie. Grałam tak jak normalnie się zachowuje, czyli na wysokim poziomie ironii i z uśmiechem. Dzięki wszystkim graczom, za to, że ta gra była możliwa.

Rozkład głosów:
Rob, Michelle -> Sierra
Jenn, Greg, Sierra -> Michelle

Sierra - 8 (80)
Jenn - 4 (41)
Rob - 6 (33)
Greg - 4 (31)


Michelle - 3 (34)
Russell - 41
Darrah - 31
Jud - 27
Paschal - 19
Brenda - 16
Jim - 14
Todd - 13
Amanda - 6
Parvati - 6
Cindy - 4
Richard - 4

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Finał

Ściągawka, kto jest kim:

Ganancia: Rob -> Arbooz, Sierra -> Carissima, Greg -> Stach, Jenn -> Thorvald,

Jury: Darrah -> Neme, Russell -> MaTiX, Jud -> AussieRaf. Jim -> Gienek, Michelle -> Anndzia

W poprzednim odcinku

Po odejściu Jim&#8217;a Rob i Michelle wierzyli w to, że odnowił się ich sojusz z Jenn i Greg&#8217;iem. Sierra wygrała nagrodę. Jenn i Greg rozważali swoją sytuację i uznali, że największe szanse na finał będą mieli wtedy, gdy połączą siły ze Sierrą. Rob wygrał immunitet. Jenn, która zdobyła dwa Ukryte Immunitety, przekazała jeden z nich Greg&#8217;owi i powiedziała o wszystkim pozostałym współplemieńcom. Oznaczało to, że jedyne osoby, które mogły odpaść to Michelle i Sierra. Obie panie walczyły o swoje pozostanie. Rob i Michelle wierzyli w słowo, które dali im Jenn i Greg. Jenn i Greg jednak postanowili wykorzystać Sierrę, by zwiększyć swoje szanse na finał. Ostatecznie Michelle została zblindsidowana i odpadła w głosowaniu 3-2. Została tylko czwórka, która dzisiaj w specjalnym, finałowym, dwugodzinnym odcinku zmierzy się o milion dolarów.
Greg &#8211; przelatujący poza radarem cichy strateg, który z ukrycia wpływa na przebieg gry
Jenn &#8211; wrażliwa i uczciwa, ale też rozważnie kontrolująca grę i silna w zadaniach zawodniczka
Rob &#8211; zimny, kalkulujący strateg, nie bojący się kłaść zadań, kłamać i zdradzać sojuszników, by osiągnąć swój cel
Sierra &#8211; bezwzględna zawodniczka, która bez żadnych skrupułów i z uśmiechem na twarzy zmienia sojusze i wbija nóż w plecy
Kto z nich zdobędzie milion dolarów nagrody? Przekonamy się o tym już dzisiaj.

http://www.youtube.com/watch?v=RHUTa-WL ... ature=plcp

DZIEŃ 37

Zawodnicy wracają do obozu po eliminacji Michelle. Rob jest rozgoryczony i obwinia o to Jenn, która mu wszystko tłumaczy.
Rob: Tak więc zostałem pierwszy raz w tej grze zblajndsajdowany. Wkurzyłem się na Jenn niemało, ale po długiej rozmowie wszystko się wyjaśniło. Zaszło głupie, bezsensowne nieporozumienie. Gdyby nie immunitet, który zdobyłem, odpadłbym ja.
Jenn: Michelle będę wspominała bardzo dobrze. Szkoda, że poddałam się paranoi i padła tego ofiarą, ale no cóż. Niektórzy nazywali ją pionkiem, ale to nieprawda. Po prostu miała bardzo silny, wręcz nierozerwalny sojusz z Rob&#8217;em. No i była silna w zadaniach.
Rob: Michelle to świetna dziewczyna. Zawsze można z nią pogadać, jest miła, szczera, inteligentna i lojalna. Bardzo dobrze mi się z nią współpracowało przez całą grę, żałuję że nie udało mi się z nią dojść do końca, bo tego bym chciał. Ale niestety odpadła, cóż, co zrobić. Będę ją bardzo dobrze wspominał.
Sierra: Michelle była w zasadzie sympatyczna, ale w taki dość nudny sposób. Ciekawe, czy cokolwiek robiła, czy tylko udawała, że nic nie robi. Ja nie wiem, czy faktycznie nic nie robiła.

Wraz z nastaniem poranka Rob i Jenn wyjaśniają sobie wszystkie nieporozumienia. Rob przekonuje ją, że nie ma do niej pretensji i że nadal mogą trzymać się razem.
Rob: Ta gra jest głupia. Ludzie znają kilka wersji tego samego wydarzenia, nie wiedzą wszystkiego i przez to się gubią, zaczynają robić dziwne rzeczy. Jenn myślała, że już dawno temu powiedziałem Jud&#8217;owi i Michelle o moim sojuszu z nią. Jenn zaczęła panikować, myślała, że ją zdradzam i postanowiła mnie wykosić. Ale no ja miałem immunitet, więc musiała polecieć Michelle.

Zawodnicy otrzymują wiadomość o kolejnej konkurencji.
Jenn: Myślę, że to decydujące momenty w grze i moje przejście do kolejnej rundy będzie trudne, ale może immunitet mi w tym pomoże.
Sierra: Zielonego pojęcia nie mam, jakie mam szansę na finał. Myślę, że szanse mam takie, jak na dwa kolejne immunitety. Jak zdobędę dziś immunitet, to też nie wiem, co zrobię. W sumie... Może znowu zmieniłabym strony, połączyła siły z Rob&#8217;em i głosowałabym na remis? Nie wiem, zobaczymy.

KONKURENCJA

Jeff: Dzisiejsze zadanie to ogromny labirynt, przez który musicie przebrnąć z zawiązanymi oczami. W różnych miejscach znajdują się tabliczki z symbolami, których musicie dotykać, aby wiedzieć, gdzie macie iść. Musicie dotrzeć do czterech stacji, przy których znajdują się naszyjniki. Osoba, która jako pierwsza wróci na start z wszystkimi czterema naszyjnikami, wygra immunitet.
W trakcie zadania Greg potyka się i upada. Potem ledwo co chodzi. Ostatecznie Jenn zwycięża.
Jeff: Jenn wygrywa immunitet! Możecie wracać do obozu.
Po zadaniu Greg zostaje zbadany przez ekipę medyczną. Strasznie go boli rana, którą sobie zadał. Lekarze na razie dają mu tylko środki przeciwbólowe i pozwalają powrócić do gry.

Wirtualny przebieg zadania:
http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/263.htm

Po powrocie do obozu Greg bardzo źle się czuje. Czuje ogromny ból. Środki przeciwbólowe nie działają. Greg niesamowicie cierpi. W końcu prosi wszystkich, by na niego zagłosowali.
Jenn: Jestem uwikłana w dość nieprzyjemną sytuację, w sumie już na ostatniej radzie tak było, że lubię każdego i z każdym przez jakiś etap gry wspólnie grałam. Ciężko jest mi głosować na tych ludzi. Głupio mi to mówić, bo z nim byłam najbliżej, ale teraz jakby "z ratunkiem" wychodzi Greg, a właściwie jego stan zdrowia.
Greg: Jak do tej pory raczej płynąłem z prądem... co mi się wybitnie nie podoba, wydaje mi się, że nie miałem wpływu na grę za wielką. Do tej pory pozwalałem działać za mnie Jenn. Myślałem, że to będzie dobra strategia. Uznałem, że teraz chyba był najwyższy czas wziąć sprawy w swoje ręce. I ironicznie w tym momencie uległem kontuzji. Nie wiem, co mi się stało. Upadłem, skaleczyłem się i chyba weszło mi jakieś zakażenie. To się nazywa ironia losu. Czuję się tak okropnie, że nie wytrzymam w grze tych dwóch dni. Jestem dumny ze swojej gry. Chciałem grać w miarę uczciwe, nie robiąc wielkiego zamieszania. Teraz nadeszła pora na to zamieszanie. Nie wyszło.
Sierra: To dla mnie dobrze, że Greg zachorował, bo łatwiej mi będzie teraz dojść do finału, a na ten finał zasługuję i na zwycięstwo też. Czy zasługuję na zwycięstwo bardziej od nich? Nie wiem. Jeśli patrzeć pod kątem &#8222;kto zrobił najwięcej blindside&#8217;ów&#8221;, to tak, najbardziej zasłużyłam na zwycięstwo. Ogólnie im bliżej końca, tym bardziej się denerwuję, że odpadnę. Może nie aż tak, jak w F05 (o dziwo), ale strasznie strasznie. Chcę ten finał. Bardzo.
Rob: Planuję złapać się furtki, która właśnie się przede mną otwiera. Tą furtką jest choroba Greg&#8217;a. Wiem, że to niefajne eliminować kogoś przez to, że się rozchorował, ale to jedyna dla mnie szansa. Muszę tylko przekonać do tego Sierrę, co myślę że nie będzie trudne. I mean, Sierra na pewno nie będzie chciała tworzyć teraz jakichś układów z Greg&#8217;iem kiedy jest chory, więc myślę że na to pójdzie. I chyba będzie 3:1.

Jenn idzie pogadać z Rob&#8217;em i Sierrą. Przyznaje, że zagłosuje na Greg&#8217;a, bo chce uszanować jego wolę, ale zrobi to dopiero w głosowaniu po remisie.
Sierra: Zagłosuję na Greg&#8217;a, ponieważ oni z Jenn na pewno by się wzięli wzajemnie do finału, a Rob może mi finał zapewnić. Przy okazji, udaję, że tak trudno mi to zrobić, ale jest tak naprawdę łatwiej, niż myślałam, że będzie. Może dlatego, że on choruje. Jenn głosuje na Rob&#8217;a, a potem zmienia głos, bo tak jej lepiej psychicznie.
Jenn: Chcę tak zrobić, bo jakby głosując z nim w Iszym głosowaniu, a potem w drugim przeciw niemu, będę się czuła trochę mniej winna. Ale to wszystko zależy od tego co zrobi Sierra, bo jeśli w pierwszym głosowaniu zagłosuje na Rob&#8217;a, to wtedy on odpadnie.

RADA PLEMIENIA

Zawodnicy przybywają na radę plemienia. Pojawiają się też członkowie jury: Darrah, Russell, Jud, Jim i Michelle.
Jeff: Jenn, czy uważasz, że immunitet był ci potrzebny? Byłeś dzisiaj zagrożona?
Jenn: Immunitet zawsze jest potrzebny. Myślę, że na tym etapie zagrożony jest każdy.
Jeff: Sierra, czy czujesz dumę, że zaszłaś tak daleko?
Sierra: Oczywiście, że tak, dawno nie byłam tak szczęśliwa jak wtedy, kiedy się okazało, ze jednak wciąż jestem w grze.
Jeff: Rob, dzięki czemu zaszedłeś tak daleko?
Rob: Zapewne jestem tutaj dzięki mojemu sposobowi gry, z którego jestem dość zadowolony. No i szczęście. Tak, szczęście raczej też jest tutaj potrzebne, i myślę że nie opuszczało mnie zbyt często. Oczywiście jestem zadowolony z dojścia aż tu, w końcu F4 to już coś.
Jeff: Sierra, jest już bardzo blisko finału. Czy zastanawiasz się nad tym, kogo masz szansę w nim pokonać?
Sierra: Ja po prostu od dawna marzę o finale i chciałabym się w nim znaleźć. Niekoniecznie muszę ten finał wygrać, chociaż niewątpliwie byłoby miło. Ale ja raczej przegram, bo dużo osób ma do mnie żal, dlatego.
Jeff: Jenn, kto z pozostałych zawodników jest największym, a kto najmniejszym zagrożeniem i dlaczego?
Jenn: Nie bardzo się nad tym zastanawiałam. Tu nie ma łatwiejszych przeciwników, każdy jest tak samo silny i wymagający.
Jeff: Rob, dlaczego pozostali powinni zagłosować na kogoś innego niż na ciebie?
Rob: Hm, na przykład dlatego, że starałem się niemało żeby dojść aż tutaj i myślę, że to wszystko nie powinno się skończyć na F4.
Jeff: Zaczynamy głosowanie.
Rob głosuje na Greg&#8217;a: Życzę ci powrotu do zdrowia.
Jenn głosuje na Rob&#8217;a: To jest ten parszywy etap gry, gdy trzeba wybierać... A ja nigdy nie umiałam wybierać (niezdecydowanie też cecha charakteru) - ale cóż, na coś paść musiało. Zobaczymy jak to będzie.
Reszta głosów pozostaje tajemnicą. Jeff idzie po urnę i odczytuje wyniki:
GREG
ROB
ROB
GREG
Jeff: Mamy remis. Jenn i Sierra zagłosują ponownie.
Panie głosują, a Jeff idzie po urnę i odczytuje wyniki:
GREG
GREG
Greg zostaje trzynastą wyeliminowaną osobą i szóstym członkiem finałowego jury. Jurorzy ewidentnie są zaskoczeni decyzją Jenn. Greg zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza grę.
Jeff: Finałowa trójko, jutro czeka was bardzo ważny dzień. Najpierw weźmiecie udział w Rytuale Przejścia. Potem czeka was finałowe zadanie, dzięki któremu jedno z was zapewni sobie miejsce w finale i wybierze sobie przeciwnika. Jestem bardzo ciekawy, kto to będzie. Możecie wracać do obozu.

Greg: Cóż, chyba musiało się tak stać... Ciężko jest grać nie mając przez ból w ogóle kontaktu ze światem. Generalnie jestem zadowolony z mojej gry, choć na pewno mogła by być lepsza. Poznałem tu kilka ciekawych osób, z którymi gra była fajna, ciekawa: Jim, Michelle czasem Sierra. No i mój Wielki sojusz Jenn i Russell. A generalnie moją strategią od początku było, jak najmniej gadać głupot. Szkoda trochę, że musiałem poddać grę przez chorobę, ale tak czasem bywa...

Rozkład głosów:
Rob, Sierra -> Greg
Jenn, Greg -> Rob

Dogrywka:
Sierra, Jenn -> Greg

Notka edytorska: W wersji wirtualnej Stach nie miał kontuzji, tylko musiał wyjechać i stracił łączność z internetem, przez co nie mógł dokończyć swojej gry.

DZIEŃ 38

Zawodnicy szykują się na Rytuał Przejścia i ostatnią konkurencję. Każdy z finalistów próbuje ugrać sobie jakiś układ. Rob przypomina Jenn, że mieli się trzymać razem. Obiecują sobie, że zabiorą się do finału.
Rob: Wiem, że Jen straciła do mnie zaufanie. Problem tylko w tym, że ja jej nigdy nie zdradziłem jako sojusznika. No może za wyjątkiem eliminacji Russell&#8217;a, ale to było już coś innego i to było bardzo usprawiedliwione. Ale wszystko sobie wyjaśniliśmy, Jenn dowiedziała się, że nikomu nie powiedziałem o naszym sojuszu i chyba wszystko stało się dla niej jasne.
Jenn: Moje szanse na wejście do finału są hmmm... Trudno to stwierdzić, bo nie mam pewności co do tego, jak myślą inni. Rob mi mówił, że jak wygra zadanie to mnie weźmie do finału. Podejrzewam, że Sierra też wybrałaby mnie. Jednak doskonale wiadomo, że wcale być to prawdą nie musi. Będę walczyć o immunitet, bo przegrywając celowo zadanie, żeby nie wybierać, mogłabym się ostro przeliczyć.

Po tej rozmowie Rob myśli nad swoją sytuacją.
Rob: Teraz bez Michelle jest mi trudniej. Teoretycznie miałem się trzymać blisko Jenn i pracować nad odnowieniem naszej więzi. Tylko problem w tym, że będąc z nią w ewentualnym finale mam z nią marne szanse. Pewnie przegrałbym z nią 4:3, albo nawet 5:2. Dlatego muszę coś wymyślić.

Nieco później Rob idzie pogadać ze Sierrą i obiecują sobie to samo.
Sierra: Myślę, że moje szanse na finał są... oceniłabym je na około 80%, zakładając, że Rob mi ten finał obiecywał, ale nie do końca mu wierzę, więc powiedzmy 33% szans jest, że wygram zadanie, 17% że wybierze mnie Jenn i 30%, gdyby wygrał Rob, bo wiadomo &#8211; margines niepewności&#8230;
Rob: Muszę zrobić tak, żeby Sierra chciała mnie do finału wziąć, i sprawić, żeby ona wygrała zadanie. To ryzykowne, ale gdy wygra Jenn i wybierze mnie, to myślę że nie mam z nią szans w finale, a ja jak wygram, to będę musiał wybrać Jenn, więc tu będzie to samo. Więc teoretycznie najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby wygrała Sierra i wzięła mnie jako drugą osobę.

Zawodnicy szykują się do konkurencji.
Jenn: Zastanawiam się, co zrobię, jak wygram to zadanie. Z Rob&#8217;em mam sojusz, a ze Sierrą na pewno wygram w finale. Lubię ich oboje, więc to kryterium raczej nie ma znaczenia.
Sierra: Z reguły jest tak, że osoba, która wygrała ostatnie II, wygrywała też edycję. Także myślę, że i w tym wypadku to się sprawdzi, ale niezależnie od tego, czy będę miała I, II czy III miejsce, najprawdopodobniej to ostatnie, to zarówno Jenn i Rob na wygraną zasłużyli.

Rozpoczyna się Rytuał Przejścia. Finałowa trójka spaceruje po alejce zbudowanej z pochodni wyeliminowanych zawodników. Przy każdej się zatrzymują i wspominają danego gracza. Słyszymy też, co do powiedzenia mają wyeliminowani.
Richard: Udawałem zaginionego biednego chłopczyka który nie wie co się wokół dzieje. A najlepsze jest to, że oni mi wierzyli.
Parvati: Fajnie było przez te kilka dni. I tak nie kibicuję nikomu . W finale nie wiem kto będzie, ale mam nadzieję, że to nikt z Rubuja.
Amanda: Miło się grało. Człowiek, który kłamie, nie ma w duszy nic świętego. Prawda jest cenniejsza od wszystkiego.
Cindy: Nie mam nikomu nic za złe. Tutaj niczego się nie przewidzi. Gra mnie na pewno czegoś nauczyła - pokory.
Paschal: Moja choroba nie pozwoliła mi na zawiązanie sojuszu, przez co nie mogłem prowadzić gry. Szkoda, że tak szybko to się skończyło, ale i tak raz jeszcze dziękuję za grę.
Brenda: Te osiemnaście dni tutaj, spędzone w takim towarzystwie, zapamiętam pewnie na długo. Wiadomo, że chciałam dojść jak najdalej, lecz i tak jestem zadowolona ze swojej gry, choć myślę, że mogłam pokazać więcej. Niestety jak to zwykle bywa twisty są nieobliczalne i zmieniają bieg gry.
Todd: Było minęło, nic w sumie nie mam do dodania.
Darrah: Decydując się na grę obrałam sobie dwa różne cele. Wygrana nie była jednym z nich; posada jury również mnie satysfakcjonuje. Mimo, że jestem dobrym graczem nie zasługuję na wygraną, gdyż w tej edycji jest ktoś lepszy. Nie mam pojęcia, kto się znajdzie w finałowej dwójce, ale mam duże wątpliwości, czy choć jeden z tych uczestników będzie zasługiwał. Ktokolwiek będzie "moim drugim" - mam nadzieje, że zrozumie, bez żalu i osobistych niesnasek. Drugim celem było poznanie ciekawych ludzi. I, łał, jestem zaskoczona, że było ich aż tylu. Dobrze się bawiłam i dziękuję za poświęcony mi czas.
Russell: Myślałem, że eks Rubuja to normalni ludzie i można im zaufać, zaryzykowałem nawet z immunitetem dla nich, a dostałem tasakiem w plecy. Mojego głosu w finale nie dostaniecie. Jenn i Greg, liczę że ich wytniecie i znajdziecie drogę do finału, powodzenia.
Jud: Jestem za wszystko wdzięczny ludziom, dzięki którym zaszedłem aż tak daleko, gdyby nie oni, nie znalazłbym się tutaj. Nie zapominajcie, że ja również zadecyduję o czyjejś wygranej.
Jim: W tej edycji doszedłem do jury, mimo iż sam się czasem zastanawiałem, co ja tutaj robię.
Michelle: Kiepsko jest odpadać, ale F5 to i tak sukces. Zdaje sobie sprawę, że są ludzie, którzy uważają mnie za pionka i marionetkę w rękach potężniejszych graczy. Nie byłam osobą, której można wdrukować cudze zdanie. Grałam tak jak normalnie się zachowuje, czyli na wysokim poziomie ironii i z uśmiechem.
Greg: Cóż, chyba musiało się tak stać. Ciężko jest grać nie mając przez ból w ogóle kontaktu ze światem. Generalnie jestem zadowolony z mojej gry, choć na pewno mogła by być lepsza. Szkoda trochę, że musiałem poddać grę przez chorobę, ale tak czasem bywa.
Rytuał Przejścia dobiega końca.

Całkowity przebieg Rytuału Przejścia zawierający to, co powiedzieli finaliści o gracz plus całe wypowiedzi wyeliminowanych, można znaleźć tutaj:
http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/265.htm

KONKURENCJA

Jeff: Dzisiejsze zadanie opiera się na silnej woli. Musicie w nim pokazać, jak bardzo wam zależy na pozostaniu w grze. Każdy z was będzie stać boso na drewnianej belce. Trudno jest na niej utrzymać równowagę. Ten, kto spadnie, odpada. Wygra ostatnia stojąca osoba.
Konkurencja rozpoczyna się. Pierwsza odpada Sierra, drugi Rob. Ostatecznie Jenn zwycięża.
Jeff: Jenn wygrywa immunitet! Możecie wracać do obozu.

Wirtualny przebieg zadania:
http://www.survivorbyciriefan.czo.pl/topics9/266.htm

Zawodnicy wracają do obozu.
Jenn: Towarzyszą mi nieco mieszane uczucia. Oczywiście cieszę się, że jestem w finale i że dzięki temu omija mnie stres związany z pytaniem "Weźmie mnie do finału, czy nie?". Ekscytacja jest - w końcu to nie ja będę strzelała w finalistów pytaniami-pociskami, ale będę na takie pytania-pociski musiała odpowiadać. Ciekawi mnie jak się sprawdzę w tej roli. No i czy brudy zaczną wychodzić teraz, czy dopiero na finale. Nie no, fajne uczucie mieć 4ty immunitet wygrany (chyba) w tej grze i 6ty w ogóle (jeden od Greg&#8217;a i jedno HII), a tym samym być przez 6 ostatnich rad bezpieczną od odpadnięcia. Chyba nawet nie dostałam żadnego głosu, więc jest to nie lada osiągnięcie.
Sierra: Chciałabym być w finale, ale niekoniecznie go wygrać. Nie muszę wygrać &#8211; jeśli przegram, bo byłam okrutna, ale świetna strategicznie a nie dlatego, że byłam marionetką, to również będę się cieszyła.

Jenn spaceruje po dżungli i zastanawia się nad swoją decyzją.
Jenn: Mogę pójść na łatwiznę i próbować się kierować "sygnałami z uniwersum" - tzn tym, że Rob zajął drugie miejsce w zadaniu. Tylko jak to teraz interpretować - czy to, że on przegrał, sprawiło, że uzyskałam miejsce w finale, bo gdyby było odwrotnie, to teraz siedziałabym w jury, czy też wskazanie na to, że to właśnie Rob powinien zasiąść obok mnie wśród finalistów.

Rob idzie pogadać z Jenn. Powołuje się na ich sojusz, zarówno potajemny, jak i sojusz szóstki.
Rob: Teraz wszystko zależy od tego, czym Jenn będzie się kierowała podczas głosowania. Jeżeli weźmie ze sobą mnie, czyli swojego sojusznika, to będzie mi miło. Oznaczałoby to, że jednak to co dla nas robiłem nie pójdzie na marne. A jeśli wybierze Sierrę, hmm... Wyjdzie na to, że dla niej liczy się tylko wygrana, a nie przyjaciele z którymi współpracuje się od samego początku. Ale wierzę w nią i mam nadzieję, że wybierze sposób, który będzie dla mnie najlepszy.
Jenn: Rob pewnych sytuacji nie powinien mi wypominać - tzn ja bym tak nie zrobiła nigdy, zupełnie nie mój styl. Poza tym kto wie, czy bym nie odpadła, gdyby teraz była odwrotna sytuacja, czy wcześniej tak dobrze mi nie szło ze zdobywaniem HII/Imm. Tego nie mogę wiedzieć, mogę jedynie zaufać - moja nieufność zaowocowała eliminacją Jud&#8217;a, a potem i Michelle, gdy padło stwierdzenie, że "niektórzy postrzegają mnie jak przeszkodę w drodze do zwycięstwa". Zresztą nadużył mojego zaufania przy eliminacji Russell&#8217;a, eliminując ścisłego sojusznika od mojej strony. Niepotrzebnie mu mówiłam o HII, bo przez to nie mogłam sprawdzić jego lojalności - w końcu gdy się wygrywa immunitety, a potem na ostatnią radę (F5 w sensie) zostaje Ukryty Immunitet, to trudno by na mnie zagłosował nawet mając taki zamiar.

Później Sierra idzie pogadać z Jenn. Mówi jej, że z nią ma większe szanse i że to jej marzenie, by być w tym finale.
Sierra: Bardzo bym chciała być w tym finale, ale nie mam już sił, żeby namawiać do tego Jenn. Powiedziałam, co mogłam. To będzie bolało, odpaść, będąc tak blisko. Kiedy grałam tak, jak zawsze chciałam &#8211; i niech mówią, co chcą &#8211; miałam kontrolę. Szkoda, że nie ma trzech osób w finale. Ta edycja mnie tak dużo kosztowała, że... Byłoby miło w tym finale jednak być. Bardzo miło. To będzie takie dziwne uczucie mieć 3 miejsce. Mogę mieć tylko nadzieję, że moje słowa do niej trafiły.
Jenn: Z drugiej strony jest Sierra, osoba z którą też miałam dobry kontakt, aczkolwiek nie miałam z nią sojuszu. Ale w sumie chyba istniała taka niepisana umowa między nami, że na siebie nie głosujemy. W zadaniach słabsza od Rob&#8217;a, ale z drugiej strony faktycznie to ona grała bez sojuszu po połączeniu i nie mając go doszła do F3. Też trzeba potrafić, dobrze zagrać, by tak było - nawet zdradzając wszystkich po kolei. To może przynieść jej przychylność jury.

Zawodnicy szykują się do rady.
Jenn: Rozmyślania są ciężkie. Chcę dać szansę obydwu finalistom. I tak wybór nie jest łatwy. Z jednej strony zobowiązania, z drugiej jakby pomoc w realizacji marzeń. Co ciekawe oboje mi o tym przypomnieli. Mogę jeszcze próbować rozpatrywać pod kątem tego, z kim będzie mi łatwiej wygrać. Teoretycznie wydaje mi się, że ze Sierrą, ale jednak to jest nie do przewidzenia. Poza tym to kryterium jest dla mnie też mega nieuczciwe.
Sierra: Jenn ma zbyt miękkie serce i może wziąć Rob&#8217;a, bo wie, że on ma szansę na wygraną, a ja raczej nie. Gdybym uważała przegraną w finale za porażkę... Dla mnie sam finał to sukces i mam nadzieję, że to zrozumie.
Rob: Myślę, że moje szanse na dojście do finału są dość spore. Mam nadzieję, że mój sojusz potajemny z Jenn na coś się zda i wybierze finał ze mną. Tak bym chciał.
Sierra: Nie chcę odpaść w finałowej trójce. Po prostu nie chcę być w Jury i oceniać, kto powinien zwyciężyć, kiedy to niesprawiedliwe, że nie ma tam mnie.
Rob: Mam pewne obawy co do decyzji Jenn. Mam wrażenie, że ona ostatnio mi nie ufała tak bardzo, na ile powinna mi ufać. Sądzi, że nic dla mnie nie znaczy. Dlatego też boję się, czy wybierze mnie czy Sierrę. Gdy zobaczę wyniki, to pewnie mi ulży.
Jenn: Ja już od jakiegoś czasu stąpam po kruchym lodzie. Byłoby bardzo niefajnie, gdyby teraz się zarwał. Jedno z nich będzie mi musiało wybaczyć, niestety bo nie lubię czuć się winna względem innych.

RADA PLEMIENIA

Zawodnicy przybywają na radę plemienia. Pojawiają się też członkowie jury: Darrah, Russell, Jud, Jim, Michelle i Greg.
Jeff: Jenn, jak czujesz się z wygranym immunitetem?
Jenn: Dwojako. Z jednej strony cieszę się, że dzięki temu mam miejsce w finale i teraz jakby nie muszę się martwić kwestią "weźmie mnie czy nie weźmie". Jednak z drugiej to fatalne uczucie musieć teraz decydować o tym, kto do finału dołączy. I to nie jest kwestia tego, że np. decyzja ta może mnie potem kosztować przegraną. Po prostu teraz będę musiała odebrać jednej z osób szansę na realizację tych drobnych pragnień, zwłaszcza, że jest to już niemal na wyciągnięcie ręki dla nich obojga. To brutalne i jakiego wyboru nie dokonam i tak nie będzie on słuszny, patrząc pod tym kątem.
Jeff: Sierra, Rob, chciałbym, żebyście teraz powiedzieli Jenn, dlaczego to was powinna wybrać do finału.
Sierra: Przede wszystkim od tak dawna marzę o tym finale. Będzie to dla mnie dosyć frustrujące, tak po prostu sobie odpaść będąc już tak blisko. Nawet jeśli nie udało mi się do tej pory wygrać żadnego immunitetu i w finałowym też słabiutko, oj słabiutko mi poszło, to nie dla tego, że się nie starałam, po prostu nie lubię działać w stresie i pośpiechu, więc... nie wyszło troszkę. Nie uważam tego za swoją wadę jakoś szczególnie, bo skoro mimo braku II, HI i czego tam jeszcze przetrwałam te... 11 rad plemienia? To źle z moją, jakkolwiek dość kontrowersyjną strategią nie jest. Nie sądzę, żebym miała szanse na wygraną, bo za bardzo wkurzyłam ludzi i praktycznie każdy z Jury ma prawo mieć do mnie o coś żal, więc nie byłabym bardzo zdziwiona, gdybym w finale otrzymała zero lub jeden głos. No dobra, byłabym zdziwiona, gdyby jedna osoba na mnie nie zagłosowała z wiadomych względów, ale hm. Ja po prostu tak bardzo bym chciała być w finale. W sumie cokolwiek nie powiem teraz zabrzmi głupio. Bo mogę tak ładnie poprosić i mogę też przytaczać logiczne argumenty, ale nie wiem czy to ma jakikolwiek sens, nie chcę, żeby to wyglądało tak, że jestem w tym finale, bo biorę ludzi na litość i gram na emocjach. Chciałam po prostu powiedzieć, że mi zależy i spełniłoby to moje marzenie, o tak. Miałam trudną sytuację, robiłam co mogłam, żeby się uratować. Udało mi się i jestem z siebie naprawdę dumna, chociaż niekoniecznie lubię swoją grę pod względem etycznym. I dlatego uważam, że zasługuję na to, żeby być w finale i bardzo mnie to ucieszy, w sumie tyle. Trudno mi tu teraz wymieniać jakieś minusy gry Rob&#8217;a, bo uważam, że on również grał bardzo dobrze, mimo iż zupełnie inaczej, ale sądzę, że byłam bardzo samodzielna i ja personalnie uważam to za zaletę. Wszystkie swoje cele poza dojściem do finału udało mi się spełnić, niekoniecznie teraz bym się z tymi celami sprzed gry zgodziła, niemniej jednak osiągnęłam, a finał byłby niewątpliwie ciekawym doświadczeniem dla mnie i ostateczną realizacją w tej grze. Dodać jeszcze raz, że mi bardzo zależy?
Rob: O Jezu, nie lubię tego robić. Jak już pewnie zauważyliście nie jestem zbyt dobrym mówcą, ale przynajmniej będę się starał, w końcu walczę o milion dolarów, rajt? No dobra, ale to nie jest w tej chwili ważne. Przede wszystkim chciałem powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo się starałem, żeby dojść aż tutaj, może nawet jeszcze dalej. Biorąc udział w survivorze miałem zamiar grać tak, abym był z siebie dumny. I wiecie co? Wyszło tak, jak chciałem. Nie byłem żadnym Villainem, nie preferuję takiego stylu gry. Starałem się postępować lojalnie i uczciwie wobec moich sojuszników. Widzę, że teraz Russell krzywi twarz z myślą "Co on wygaduje" czy coś w tym stylu, ale chyba nawet nie wiesz do końca jak to było. Ogólnie rzecz biorąc to naprawdę grałem i moja gra była dla mnie zadowalająca i całkiem nieprzeciętna. Dlatego też uważam, że chociaż w jakimś stopniu zasłużyłem sobie na finał. Oczywiście, że bardzo chciałbym się tam dostać, ale pomijając już fakt, że tego pragnę, to jest to także coś, czego w pewnym sensie oczekuję od Jenn, zważywszy na to co ja robiłem i na jakie poświęcenia przystawałem dla jej dobra. Ale to już jej decyzja, na którą sobie zasłużyła wygrywając ze mną. Niech wybierze mądrze, peace.
Jeff: Jenn, oceń, jakie są plusy i minusy wzięcia do finału zarówno Rob&#8217;a jak i Sierry.
Jenn: Ocenianie w taki sposób nie ma sensu. Raz, że to ludzie i jakby nie przystoi. Po prostu w sumie czułabym się wtedy jak np. w stajni hodowcy koni, zaglądając każdemu zwierzęciu w zęby i rozważając wszelkie za i przeciw zakupu. Z drugiej też każda cecha, którą bym wymyśliła, w dalszym rozrachunku mogłaby się okazać ani plusem, ani minusem.
Jeff: Czym będziesz się kierowała przy swoim wyborze?
Jenn: Na pewno nie kryterium z kim teoretycznie miałbym łatwiej w finale, raz, że tego nie da się rozsądzić, dwa, że to nie fair.
Jeff: Zaczynamy głosowanie.
Słyszymy uzasadnienie Jenn, ale nie widzimy głosu: No i nadszedł ten moment... Niestety muszę zdecydować o tym, kogo wziąć do finału, a kogo pozbawić szansy na wygraną na ostatnim zakręcie. Myślałam długo i myślałam i wymyślić nic nie mogłam. To znaczy, wiedziałam co zrobię, ale nie wiedziałam, czy to dobre. W sumie żadna decyzja nie jest dobra, chociaż gdybym była nieco inna, to miałabym bardzo racjonalny powód, ale nie zniżę się do pewnego poziomu, by kierować się właśnie tym. Czego by ludzie o mnie nie mówili, to TAKA nie jestem i pewne zachowania nie zostałyby zaakceptowane przez moją świadomość, z powodu czego nie mogłabym ich wykonać. Szkoda, że jedno z Was myśli inaczej. Piszę ten głos drżącą dłonią - nie ze strachu, lecz z żalu, że muszę to zrobić. Trzeci ciężki głos pod rząd, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Co jeszcze mogę powiedzieć? Zwykłe, ludzkie przepraszam? Tak, to pasuje. Jedno, szczere przepraszam i wyrazy uznania.
Jeff idzie po urnę i odczytuje wyniki:
SIERRA
Sierra zostaje czternastą wyeliminowaną osobą i ostatnim, siódmym członkiem jury. Zabiera swoje rzeczy, gasi pochodnię i opuszcza grę.
Jeff: Rob, Jenn. Gratulacje. Doszliście w tej grze tak daleko, jak tylko możecie. Teraz cała władza przechodzi w ręce jurorów. To oni zadecydują, kto z was wygra milion dolarów. Zastanówcie się, jak ich przekonać do siebie. Cieszcie się ostatnią nocą w Amazonii. Możecie wracać do obozu.

Sierra: W zasadzie mogłabym Wam podziękować za grę i na tym to wszystko zakończyć. Mogłabym, ale mimo wszystko czuję wewnętrzną potrzebę rozgadania się trochę bardziej. Przede wszystkim, trójka to taka ładna liczba. I w ostatecznym rozrachunku - ja bym i tak nie wygrała, mam tego całkowitą świadomość. Z pewnością byłam zła, niedobra, nie wiem na ile tę kontrolę, którą myślałam, że mam, przynajmniej mam satysfakcję z tego, że nie byłam niczyją marionetką i w jakiś sposób ten decydujący głos jednak miałam, nie wiem jak długo, ale przez jakiś czas pewnie tak. Jestem tu i jestem z tego dumna. Przepraszam wszystkich, których w jakikolwiek sposób zraniłam. Mimo, że pewnie bardziej skrzywdziłam tym siebie niż Was, bo strasznie to przezywałam, potem było już tylko gorzej. W momencie, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie chcę Was oszukiwać, ale muszę, bo za bardzo się w tym wszystkim zaplątałam... Było mi źle, ciężko, i ogólnie nie chcę więcej być villain, przynajmniej wg planu i z definicji, bo z tym wychodzi różnie. Rob&#8217;owi dziękuję, że mi się tak fajnie z nim gadało, chyba najlepiej ze wszystkich z Rubuja, że nie był na mnie długo zły, mimo, że go tak bardzo okłamywałam, że jest fantastycznym człowiekiem i gratuluję mu finału. Jenn, ja Ciebie i tak uwielbiam i nie jestem zła. Jesteś naprawdę fantastycznym człowiekiem, chociaż przesadzasz z wyrzutami sumienia trochę, bardzo się cieszę, że Cię poznałam i dziękuję również za całokształt, gratuluję finału. Ogólnie byliśmy cudowną finałową trójką, ktokolwiek z nas byłby w finale, byłoby dobrze, bo wszyscy na niego zasługiwaliśmy, mimo, że każdy grał inaczej. Przynajmniej mam już spokoju trochę i odpoczynku od stresu.

DZIEŃ 39

Jenn i Rob budzą się. W treemailu czeka na nich pyszne śniadanie dla zwycięzców. Zajadają się nim. Resztę dnia spędzają na sprzątaniu obozu i rozmyślaniach nad finałem.
Rob: Sierrę zawszę będę wspominał pozytywnie. To świetna dziewczyna, z którą zawsze można pogadać o czymkolwiek, a także bardzo dobry gracz. Jak najbardziej pozytywnie.
Jenn: Wybrałam Rob&#8217;a, ponieważ uznałam, że to trudniejsza droga. Wiele osób mi się pewnie dziwi, ale wolę trudniejszą drogę. Jeśli uda mi się go pokonać, satysfakcja będzie większa.
Rob:Szkoda, że nie znam prawdziwego powodu wzięcia akurat mnie do finału. Czy powodem był nasz sojusz, czy może chciała wyglądać na jakiegoś bohatera w oczach jury? A może coś jeszcze innego ? Nie wiem, różne rzeczy mogły nią kierować.
Jenn: Czuję się cudownie! Oczywiście wybór przeciwnika finałowego był trudny i wyssał ze mnie wszystkie soki, ale to uczucie, że nadal jest się w grze i te emocje i ta walka! To była naprawdę wspaniała przygoda i choć wiele momentów sprawiało, że nie wierzyłam, że dam rady dłużej, to przetrwałam. Nauczyło mnie to tego, że trzeba walczyć do końca, nawet jeśli wydaje się, że pozycja jest stracona.
Rob: Jezu, bardzo nie lubię przemów i jakichś długich wypowiedzi. Będę musiał się męczyć dzisiaj na finale.
Jenn: Zamierzam po prostu dać jurorom to, czego będą oczekiwać. To, czy moje wypowiedzi będą bardziej agresywne, będzie zdeterminowane zachowaniem Rob&#8217;a i tym, ile obietnic złamie.
Rob: Hmm, będę mówił prawdę, przynajmniej to co teraz uważam za prawdziwe. Poza tym będę zgrywał kogoś dużo mądrzejszego niż jestem w rzeczywistości, a zapewne będzie tak, że wyjdę na jeszcze większego głupka niż jestem, hmm. Nie no, będę szczery po prostu.
Jenn: Moje szanse na wygraną myślę, że są równe 50 na 50.
Rob: Szanse na wygraną. Hm, teraz nie jestem w stanie tego przewidzieć, prędzej już po pytaniach jury i tych całych mowach. Ale myślę, że będzie 3:4. A dla kogo to nie wiem.

RADA PLEMIENIA

Finaliści przybywają na radę plemienia. Pojawiają się też wszyscy członkowie jury: Darrah, Russell, Jud, Jim, Michelle, Greg i Sierra.
Jeff: W końcu nadszedł wyczekiwany 39 dzień gry - dzień finału. Dzisiaj poznamy zwycięzcę tej edycji. Rob, Jenn, gratulacje! Doszliście w tej grze tak daleko, jak tylko się dało. Jesteście w finale. Jedno z was zdobędzie milion dolarów. O tym jednak zadecyduje jury, które ma całą władzę w swoich rękach. Siedem osób, które wyeliminowaliście, zadecyduje o waszym losie. Waszym zadaniem jest przekonać ich, by oddali na was swój głos. Finałowa Rada zacznie się od mów początkowych finalistów. Następnie jurorzy będą mieli szansę z wami porozmawiać i zadać pytania, na których odpowiedzi pomogą im podjąć decyzję. Na koniec powiecie finałowe mowy i jury zagłosuje. Zaczynamy!

Rob: Tak. Przede wszystkim na początku chciałem podziękować wszystkim uczestnikom, i to bez wyjątku. To była świetna edycja, a gdyby nie Wy to nie byłoby to samo. Chciałem jeszcze podziękować i serdecznie pogratulować Jenn za wspólne dotrwanie aż do finału. Cieszę się ogromnie, ze spośród tylu osób, które brały udział, jestem tutaj akurat z osobą, z którą miałem potajemny sojusz. Z resztą zasiadanie na tym miejscu z każdym z Was byłoby dla mnie ogromnym zaszczytem, gdyż nie tak często ma się okazję do poznania tak wielu wspaniałych ludzi. Jeszcze raz dziękuję za niesamowitą, wspólną grę. Pierwszego dnia ustaliłem sobie jeden główny cel mojej gry. Nie żadne nie zostanie wyeliminowanym jako pierwszym czy chociaż zostanie członkiem jury, tylko dojście do finału. A Rob lubi osiągać swoje cele. Jak widać udało mi się, a dotarłem tutaj dzięki mojej grze strategicznej i grze socjalnej. Jeszcze jedną rzeczą, dzięki której jestem tu gdzie jestem, jest całkowita lojalność wobec moich najbliższych sojuszników, t.j. wobec Michelle, Jud&#8217;a i Jenn. Cieszę się, że udało mi się to wszystko przetrwać obok ich boku i jestem im wszystkim wdzięczny za wszystko. Moja współpraca z nimi miała swoje wzloty i upadki, ale jest mi niezmiernie miło, że spotkał nas Hepi End, w końcu ktoś z naszej dwójki wygra tą edycję, a kimkolwiek ta osoba będzie będę tak samo zachwycony i zadowolony, w końcu osiągnęliśmy to wspólnie, razem współpracując i wspierając się nawzajem. Czekam więc, Drogie Jury, na pytania. I życzę Wam, aby odpowiedzi pomogły Wam w wyborze komu podarujecie milion dolarów.

Jenn: Witajcie. Ja również chciałabym na początku podziękować wszystkim za wspaniałą zabawę, za te 39 dni, za wspaniałe rozmowy i to, że mogłam Was poznać. Też chciałabym Ci Rob&#8217;ie jeszcze raz pogratulować finału. Nie wiem co zadecydowało o tym, że jest w nim akurat Rob i jestem akurat ja, może szczęście i kilka niespodziewanych wydarzeń, ale każdy z Was grał świetnie i zasłużył na to miejsce w takim samym stopniu jak my. Moim głównym celem było poznanie osób, nawiązanie kontaktów, które przetrwają nawet po edycji - byłoby to pewnie trudne, gdybym odpadła np. na pierwszej radzie, więc element przetrwania też był mi do tego potrzebny. Oczywiście element rywalizacji/sprawdzenia się też był nie bez znaczenia, ale nie zamierzam tego nigdy przedkładać ponad cel opisany na początku. Cieszę się, że mogłam nawiązać sojusz w Quitamba z Russell&#8217;em i Greg&#8217;iem, sojusz który traktowałam co najmniej tak samo poważnie, a chyba jeszcze nawet poważniej niż sojusz z Rob&#8217;em, a tym samym pośrednio z Michelle i Jud'em. Planem było zbudowanie szóstki, która dotrwa do F6. Zdawałam sobie doskonale sprawę z tego, że jakby relacje między mną i Rob&#8217;em, nie będą takie same jak między nim, a Michelle czy Jud&#8217;em, czy między mną, a Russell&#8217;em i Greg&#8217;iem, w końcu to samo plemię zawsze jest czym innym niż przeciwne. Widać to było szczególnie jeśli szło o "co dalej" po F6, jednak ja nie chciałam o tym myśleć wcześniej niż radę przed, bo wiadomo, że każda rada może być ostatnią i nie ma co planować wprzód. Mnie też jest niezmiernie miło, z powodu "hepi endu", choć chcę zaznaczyć, że byłby to dla mnie hepi end, gdyby moje miejsce zajął Russell czy Greg, bo dla mnie finał jednego z nich, to jak finał własny. Czekam na pytania od Was, mam nadzieję, że będę w stanie na nie odpowiedzieć.

Jim: Yo! Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego postanowiliście mnie wywalić w momencie, gdy byłem tylko pionkiem i głosowałem tak, jak mi kazali?
Jenn: To, że zostałeś wyeliminowany akurat w tym momencie, to czysty przypadek. Głosowałam na Ciebie II rady wcześniej, miałam problem z zaufaniem Ci po głosowaniu, w którym odpadł Jud. O ile dobrze pamiętam to Ty wtedy wyszedłeś z propozycją wyrzucenia kogoś z Rubuja, więc to, że potem zagłosowałeś tak, jak teoretycznie powinni byli zagłosować oni, było... hmmm, świńskie? Szczególnie w stosunku do Sierry. No bo jakbyś to wymierzył np we mnie, to bym zrozumiała, w końcu w tej grze oszukiwaliśmy się od dnia pierwszego i w końcu musiało dojść do sytuacji "Ty albo ja". Bo gdyby nie zagłosowali wtedy na Ciebie, to odpadłaby właśnie ona. Rzeczywiście z zewnątrz wygląda to, jakbyś odpadł, bo nie chcieliśmy cię wykorzystać jako głosu, ale tak naprawdę nie miało to wpływu na decyzję przynajmniej w moim wypadku.
Rob: To był dla mnie taki moment, kiedy pozostały same osoby w pewnym sensie mi bliskie oraz Ty. Wiem że to brzmi chamsko i nie zrozum mnie źle, ale na tamtym etapie gry została Jenn- mój sojusznik, Michelle - mój sojusznik, Greg - sojusznik, Sierra - poniekąd sojusznik i Jim - ?. Sam wiesz, że razem nie mieliśmy zbyt wiele wspólnego w tej grze, przynajmniej w porównaniu z resztą pozostałych graczy. Wybacz, musiałem podjąć decyzję, a oddanie głosu na którąś z tamtych osób na tym etapie wydawało mi się dość niefajne. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
Jim: Wszystko ode mnie.

Darrah: Jenn, jestem w szoku. Szczerze, to jestem trochę zawiedziona, rozczarowana i... smutna. Domyślam się, że wiesz, że bardzo mi zależało na Sierze jako na finalistce. Pewno wiesz też, że oddałabym na nią głos. Mimo, że byłby to nic nieznaczący głos, gdyż wygraną miałabyś zagwarantowaną. Teraz tak: wzięłaś do finału Rob&#8217;a dlatego, żeby ludzie nie gadali, że idziesz na łatwiznę? Chciałaś zmierzyć się i wygrać z kimś, z kim jest trudniej to osiągnąć? Czy się mylę?
Jenn: Wiedziałam, że będzie Ci przykro z tego powodu. Ale dokładnie trafiłaś w to, co zdecydowało o moim głosie na Sierrę. Wzięłam go do finału, bo wiedziałam, że z nim teoretycznie trudniej będzie wygrać. Wiele osób miało żal do Sierry i wzięcie właśnie jej rokowało łatwiejszym finałem, a nie o to chodziło. Jest mi strasznie przykro, że odebrałam Sierze szansę na spełnienie marzenia i z punktu widzenia emocjonalnego zasłużyła na to odebranie mniej niż Rob, ale odrzuciłam na chwilę emocje i wybrałam drogę, którą uznałam za trudniejszą.
Darrah: I mam jeszcze jedno, troszkę bezczelne, pytanie: liczysz na mój głos?
Jenn: Zależy co masz na myśli mówiąc "liczy". Jeśli to, że z góry założyłam, że na mnie zagłosujesz, to oczywiście, że nie. Wychodzę z założenia, że o każdy głos trzeba walczyć i udowadniać, że się na niego zasługuje. Jeśli chodzi o to, czy "liczy" w sensie, czy uważam Twój głos za możliwy do wywalczenia. to odpowiem "tak" i będę próbowała go wywalczyć.
Darrah: Rob, zwróciłam uwagę na to, że byłeś strasznie do mnie uprzedzony. Nie zamieniłeś ze mną jednego słowa, a już spiskowałeś jak mnie usunąć z gry. Zastanawia mnie, czym sobie na to zasłużyłam?
Rob: Hmm, wszystko w sumie sprowadza się do jednego. Ten brak jakichkolwiek rozmów między nami i to, że tak naprawdę w ogóle się nie poznaliśmy jakoś sprawiło, że nasze drogi nawet się nie złączyły, co poniekąd skutkowało głosowaniem na Ciebie. Staram się ogólnie jakoś nie stawać naprzeciw osobom mi bliskim, a że Ty nie do końca taką dla mnie wtedy byłaś, bo się praktycznie nie znaliśmy, to cóż. Wiem, że to nie było zbyt fajne z mojej strony taki praktycznie totalny brak kontaktu, ale mam nadzieję, ze kiedyś uda nam się nadrobić straty.
Darrah: Dziękuję za odpowiedzi.

Jud: Powiedzcie mi, dlaczego wasz rywal NIE zasługuje na wygraną.
Rob: Nie lubię tego typu pytań i najchętniej bym na nie nie odpowiadał, bo nie lubię kopać pod kimś dołków, zwłaszcza pod moim sojusznikiem tylko po to, żeby wyjść na jakiegoś lepszego czy coś, bo to dość niefajne. Ale skoro taka jest Twoja wola to widocznie jestem do tego zmuszony. Osobiście uważam, że Jenn nie była tak szczera i lojalna dla swoich sojuszników na ile powinna. Rozumiem, że w pewnym momencie chciała się mnie pozbyć, w końcu byliśmy ofiarami głupiego nieporozumienia. Ale nie pojmuję, dlaczego wystąpiła przeciwko Greg&#8217;owi, swojemu sojusznikowi i postanowiła wykorzystać jego chorobę i się go pozbyć w jednej z ostatnich rad plemienia.
Jenn: Muszę zarzucić Rob&#8217;owi hipokryzję. Mówi tak, jakbym wycięła Greg&#8217;a ot tak, bez mniejszego zawahania, udaje, że nie zna sytuacji, co jest nieprawdą. Mówiłam mu, że Greg mnie o ten głos poprosił, bo tak źle się czuł. Innym przykładem jest to, że mówi, że nie lubi kopać dołków, a już po chwili to robi, bo go do tego "zmuszasz". Zawsze mógł odmówić, a ja wtedy też bym odmówiła. Zarzuca mi, że nie traktowałam swoich sojuszników wystarczająco w porządku, chociaż to on wiedział o tym, że głosy na radzie ,gdy odpadłeś, pójdą na Ciebie. Co więcej, gdybyś użył podwójnego głosu, to byś nie odpadł. Natomiast ja o eliminacji Russell&#8217;a nie wiedziałam. Wykorzystał wtedy to, że byłam z nim szczera, wyeliminował mojego sojusznika, jak widać nie zaufał mi i sam wybrał drogę na skróty. Rob mimo tego, że zaprzecza, ale czyny wskazują, że grał jak villain. Ja chwilami też, ale zaprzeczać nie zamierzam.
Rob: Chciałbym zaznaczyć, że ty Jenn wcale tak do końca nie "nie wiedziałaś" o moich planach co do Russell&#8217;a, bo cholera sam Ci to proponowałem! Co mnie też zdziwiło to to, że wcale nie byłaś tak bardzo temu przeciwna biorąc pod uwagę to, że to Twój najsilniejszy sojusznik.
Jenn: Kpisz? Teraz się plączesz w tym, co mówisz. Podobno żałujesz eliminacji Russell&#8217;a i była koniecznością, bo chciał Cię zdradzić, a teraz mówisz, że to proponowałeś, a że tego nie robiłeś, to wychodzi na to, że planowałeś w głowie. W każdym razie się zaplątałeś i wychodzi na to, że kłamiesz, nie pierwszy już raz.
Rob: Jud, jeszcze chcę coś powiedzieć o Twojej eliminacji. Chyba każdy wie, że nie jest fajne, gdy dowiadujesz się, że bliska Ci osoba, sojusznik, próbuje Cię oszukać. Tak, to na pewno. Ja też byłem w takiej sytuacji, kiedy właśnie dowiedziałem się, kiedy Ty, członek sojuszu, próbujesz mnie zdradzić mówiąc innym, że myślisz o pozbyciu się mnie. Oczywiście, że byłem z tego powodu niezadowolony. I tak, wiedziałem o tym, że ta druga strona będzie na Ciebie głosowała, nie było to z mojej inicjatywy. Na początku chciałem to wszystko ratować, ratować Ciebie, ale wiedziałem, że ja sam na czwórkę tamtych ludzi nie zdołam ich przekonać.
Jenn: I znowu kłamiesz. Wiedziałeś o tym jeszcze przed głosowaniem i się nie przejąłeś tym, że Jud mógłby myśleć o zdradzie. Przejąłeś się dopiero, jak Ci powiedziałam, że są rozważania, żeby głosować na Ciebie. Od razu przychylniejszym wzrokiem zacząłeś na to patrzeć. Nie wywaliłeś Jud&#8217;a za to, że Cię zdradził, tylko dla własnej korzyści.
Jud: Okej, tyle mi wystarczy... Dziękuję, to mi daje wiele do myślenia.

Greg: Jenn, czy gdybym nie zachorował, nie zagłosowałabyś na mnie?
Jenn: Tak, gdybym wiedziała, że tą grę będziesz mógł rozegrać do końca, w życiu nie oddałabym na Ciebie głosu.
Greg: Rob, czy Jenn mówiła Ci, że nie zagłosowałaby na mnie, jakbym był zdrowy?
Rob: Nie wiem, nie pamiętam zbyt dobrze. Możliwe jest i to i to. Jestem pewny, że Jenn chce mi udowodnić, że na pewno tak było, więc niech tak będzie.
Greg: Dzięki. Powodzenia.

Russell: Jenn, skoro byłem twoim sojusznikiem nr#1 to czemu mi nigdy nie wspomniałaś o sojuszu z Rob&#8217;em? Czy byłem nie godny zaufania?
Jenn: To nie chodziło o to, że nie byłeś godny zaufania absolutnie. Ja nie należę do ludzi, którzy szybko zaczynają ufać komukolwiek, dlatego w sumie byłam gotowa po kilku dniach to powiedzieć. Ale wtedy pojawiła się inna bariera w mojej psychice - jak się coś odłoży kilka dni, to potem się odkłada to dalej, może za chwilę, może jutro i tak wyszło. Problem był tutaj w mojej bojaźliwości, nie w Tobie, bo Ty byłeś/jesteś godny zaufania, co udowodniłeś nie raz.
Russell: Skoro wypłynęło już na wierzch to, że miałeś sojusz z Jenn to czy w dzień, w którym zapadła decyzja, że opuszczam grę uświadomiłeś Jenn o całej sytuacji ? Jeśli tak jak na to zareagowała?
Rob: Nie mówiłem Jenn wprost, że będę na Ciebie głosować, zaproponowałem jej to tylko, bo wyglądało na to, że oboje byliśmy dość zaniepokojeni Twoją chęcią zdrady. Jej odpowiedzią na to było "Nie, moim zdaniem za wcześnie". A na samą eliminacje zareagowała dość normalnie z mojego punktu widzenia wtedy. Oczywiście w pierwszej chwili po wynikach była trochę zszokowana i zdenerwowana, ale już po chwili zaczęła rozmawiać normalnie, więc dla mnie wyglądało to już później tak, jakby mało się tym przejęła. A potem zaczęła dalej myśleć jak tu się dostać do finału eliminując po kolei wszystkich. W sumie dla mnie to była dość normalna reakcja, bo wtedy uważałem, że nasz sojusz był bardzo solidny i trwały, zwłaszcza w tamtym okresie.
Russell: Ok, dziękuję wam za wasze odpowiedzi to wszystko.

Sierra: Powiedzcie mi, widzicie jakiś sens w wyrzucaniu kogoś, kto Wam bezgranicznie ufa tylko po to, żeby było to blindside i żeby było ciekawie?
Rob: Nie. Sojusz z kimś, kto ufa mi w więcej niż 100% i komu ja ufam w 100% uważam prawie za coś świętego. A oszukanie takiej osoby i pozbycie się jej dla osiągnięcia własnych korzyści jest dla mnie jedną z najgorszych rzeczy, jaką można by zrobić. To prawie jak zabicie kogoś z rodziny dla zabawy. Nie, nie posunąłbym się do takiego czynu.
Jenn: Oczywiście, że nie. Nigdy nie rozumiałam takiego postępowania i nie wiem, co by się musiało ze mną stać, żebym coś takiego zrobiła.
Sierra: Dziękuję. Szkoda Rob, że nie wygrałeś tego zadania, bo wtedy zabrałbyś mnie do finału, jak mi to obiecałeś. Miałeś rację, że Jenn to dla nas zagrożenie, bo sama nie wiem, na kogo zagłosuję.
Po słowach Sierry Jenn i jurorzy patrzą na siebie w szoku.

Michelle: Jenn, jak wiesz od początku gry jestem w silnym sojuszu z Rob&#8217;em, to może oznaczać, że właśnie na niego będę chciała głosować w finale. Czy jest coś co może wpłynąć na decyzję o głosie o czym mogę nie wiedzieć?
Jenn: Oczywiście, że może, ale wcale nie musi. Nie zamierzam się poddawać, wiem, że o każdy głos trzeba walczyć. Nawiążę do tego, co przed chwilą powiedziała Sierra. W sumie myślę, że trochę Ci hipotetyczną sytuacją odpowiem: załóżmy, że jest F3, jest z Tobą osoba, która nazywa się Twoim ścisłym sojusznikiem i osoba spoza sojuszu. Krążą plotki, że osoba spoza sojuszu pośród jury nie jest zbyt lubiana, a o Tobie mówią jak o silnej zawodniczce. Wygrywasz, ale dowiadujesz się, że sojusznik rozmawiał i z Tobą i z tą drugą osobą o tym co będzie, jeśli któreś z nich wygra immunitet i dowiadujesz się, że sojusznik sam stwierdził, że nie ma z Tobą szans w finale i mówi, że Cię do finału nie zabierze Tobie w tym czasie mówiąc, że gdyby wygrał, to na pewno Ty byś zasiadła obok niego. W dodatku gdy decydujesz się wziąć sojusznika, a on po raz kolejny zapewnia, że gdyby wygrał, byłoby tak samo, dowiadujesz się, że obiecywał to samo tej drugiej osobie.
Michelle: Rob, odniesiesz się do tego? Prowadziłeś rozmowy ze Sierrą odnośnie sytuacji finałowej? Co zrobiłbyś gdybyś wygrał immunitet w f3 i dlaczego?
Rob: Tak, rozmawiałem o tym ze Sierrą. I celem tej rozmowy dla mnie było podpytanie się jej, jakby postąpiła w razie wygranej i nieco ustabilizowanie swojej pozycji w takim właśnie wypadku. I wcale nie mówiłem Sierze takich słów, typu "Na pewno wezmę Cię do finału" czy też "Na pewno nie będę chciał Jenn obok". Używałem wyrazów typu "prawdopodobnie" i "pewnie", bo nie chciałem jej nic obiecywać. Nie chciałem obiecywać, bo gdybym to zrobił musiałbym ją oszukać łamiąc słowa które jej wypowiadałem, a nie chciałem tego. Chciałem wziąć Jenn do finału. Chciałem, bo jeszcze wtedy uważałem, że między nami naprawdę była jakaś silna więź, przyjaźń która nas łączyła podczas tych wszystkich dni. Chciałem ją też wybrać ze względu na nasz sojusz, o którym myślałem wtedy, że był czymś prawdziwym i że mogę na nim polegać. Ale te rzeczy, które Jenn czyni tutaj w finale, zacząłem w nią wątpić i muszę powiedzieć, że się na niej zawiodłem. Dlatego jeżeli pytasz jakbym postąpił w razie wygrania immunitetu, odpowiem tak: wtedy wybrał bym Jenn. Ale gdyby te wydarzenia, które właśnie teraz mają miejsce wydarzyłyby się przed moim wyborem, wiedząc jakim na prawdę człowiekiem jest Jenn i jaki od zawsze był jej stosunek do mnie i do naszego sojuszu, przepraszam, już teraz "sojuszu", wybrałbym Sierrę.
Michelle: Ok, dziękuję bardzo, nie mam więcej pytań.

Rob: Dziękuję drogie jury, za poświęcony nam czas, za pytania, czasem dość wyczerpujące, czasem trochę mniej. Finał ten, a raczej jego przebieg, nie był jakąś najprzyjemniejszą rzeczą w całej tej grze, ale mam chociaż nadzieję, że jego zakończenie odbędzie się w pokoju i spokoju, w przeciwieństwie do dotychczasowych wydarzeń które miały tu miejsce, wywołane częściowo zarówno przeze mnie jak i przez Jenn. Ucieszyłbym się, jeżeli takie sytuacje już się nie powtórzą, bo to było dość straszne. Ale nie mówmy o tym. Pomyślcie nad tym, komu zamierzacie podarować milion dolarów, bo wiem, że to z reguły dość ciężka decyzja i tutaj też tak jest. Wybierzcie więc mądrze, tak jak uważacie za słuszne. Chciałem podziękować jeszcze wszystkim, bo to było niesamowite doświadczenie, które nauczyło wiele rzeczy wielu z nas, mnie łącznie. Czas mój spędzony tutaj był bardzo pozytywny, chociaż kilka negatywnych chwil też się zdarzało, a mam nadzieję, że wspólne świętowanie zwycięzcy Survivoru 6 by Łukasz, któremu też bardzo bardzo dziękuję za tą świetną edycję, również będę mógł zaliczyć do tych pozytywnych. Trzymajcie się, do zobaczenia. Niech wygra najlepszy.

Jenn: Za chwilę wybierzecie osobę, która wygra milion wirtualnych dolarów. W mojej grze połączyłam wszystkie ważne elementy. Dużą rolę odegrało zaangażowanie, bez którego na pewno nie udałoby mi się wygrać tych kilku immunitetów. Nawet gdy wydawało mi się, że nie ma już szans na zwycięstwo, walczyłam do końca. Na pewno nie byłabym się w stanie tak zaangażować, gdyby nie Wy, bo to Wasze zaangażowanie aż mnie "zarażało" i sprawiało, że starałam się za każdym tak samo mocno, a być może i z biegiem czasu i bardziej. Dziękuję Wam za to, że byliście, jesteście, relacji z Wami nie traktowałam jak elementu gry, biorę je naprawdę na poważnie i sądzę, że to najwspanialsze, co powstało. Fajnie by było, gdyby to tak na razie "luźno" planowane piwo kiedyś wypaliło. Wiem, że wiele spraw dało się załatwić inaczej, ale nie istnieją ludzie idealni, każdy ma swoje mocniejsze i słabsze strony i prawo do popełniania błędów. Jednak błędów, za które jest się gotowym ponieść odpowiedzialność. Niektóre moje zagrania mogą budzić kontrowersje, wręcz można je nazwać villańskimi, ale wierzę w to, że wszystkie podjęte przeze mnie decyzje były słuszne i niczego nie żałuję. Dziękuję wam za wspólną grę. Bez was to nie byłoby to samo.

Jeff: Zaczynamy głosowanie.
Greg głosuje na Jenn: Dziwnie to zabrzmi, ale to głos strategiczny.
Michelle głosuje na Rob&#8217;a: Wygrana kogokolwiek z was mnie ucieszy. Jenn wypadła lepiej w mowach finałowych, ale muszę być lojalna wobec człowieka, który cały czas był lojalny dla mnie.
Russell głosuje na Jenn: Bardzo ważna decyzja do podjęcia, ponieważ obiecałem sobie że nie zagłosuję opierając się na sympatii lecz na samej grze. Obydwoje jesteście znakomitymi strategami oraz bardzo dobrze sobie radzicie podczas zawodów, to tak jak bym miał przed sobą Pepsi i Coca Colę , Oby dwa napoje są dobre ale niektórym smakuje bardziej Pepsi a innym Cola. Mi natomiast bardziej smakuję Pepsi.
Jud głosuje na Rob&#8217;a: To nie była łatwa decyzja do podjęcia. Walczyliście od początku do końca. Każdy z was miał na koncie intrygę oraz dobry moment strategiczny. Udowodniliście, że zasługujecie na miano Sole Survivor, ale wygrać może tylko jedno z was. Niech wygra najlepszy. Wybieram osobę, na której mogłem polegać od początku do końca, nawet w finale bronił swoich poglądów. Myślę, że ten pan zasłużył na mój głos. Rubuja górą.
Darrah głosuje na Jenn: Ważniejsze jest nie zwycięstwo, lecz właściwe wykorzystanie zwycięstwa.
Jim głosuje na Rob&#8217;a: Moim zdaniem bardziej zasługujesz na wygraną. Tyle.
Nie widzimy głosu Sierry, ale słyszymy jej uzasadnienie: Myślałam nad tą decyzją cały dzień, chociaż podjęłam ją w zasadzie przed chwilą, a teraz szybko głosuję, skoro jestem przekonana przez krótki moment, zanim znowu w to wszystko zwątpię. Mam szczerą nadzieję, że mój głos nie będzie decydującym i że nie będzie stosunku 4:3, bo zostałyby mi pewne wyrzuty sumienia, że kierowałam się pobudkami... intuicyjnymi, tak to ujmijmy. Graliście oboje bardzo dobrze, mam szacunek do Waszej gry i te inne.
Jeff idzie po urnę: Pewnie chcielibyście poznać wyniki już teraz, ale poznacie je dopiero w Polsce.
Finałowa rada dobiega końca.

KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ

Jeff: Drodzy finaliści, drogie jury. Witam was podczas programu na żywo. Dzisiaj w końcu poznamy zwycięzcę Survivor 6 by Ciriefan. Chciałbym wam też podziękować za tę pełną emocji edycję. Moim skromnym zdaniem była to jedna z lepszych internetowych edycji, a to wszystko dzięki wam. Blindside za blindsidem, zdrady, kłamstwa, nawet ogromna kłótnia na jednej z rad - o to chodzi w tym programie i to dzięki wam ta edycja była taka ekscytująca. Dziękuję! 39 dni temu rozpoczęliście grę. Zostaliście porzuceni w środku Amazońskiej dżungli. Musieliście nauczyć się przetrwać w warunkach natury. To jednak nie wszystko. Najważniejsze było przetrwanie głosowań. Aby udało wam się to osiągnąć, musieliście zacząć tworzyć sojusze i zaadaptować się. Najlepiej udało się to zrobić Rob&#8217;owi i Jenn. Kto z nich był jednak lepszy? O tym przekonamy się już teraz.
Jeff odczytuje wyniki:
ROB
ROB
JENN
JENN
ROB
JENN
JENN
Jenn zostaje zwyciężczynią tej edycji, zdobywa tytuł Sole Survivor i milion dolarów nagrody. Skacze z radości. Wszyscy jej gratulują.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

REUNION SHOW

Jeff: Witam was na Reunion Show. Zacznę od gratulacji dla Jenn. Dominowałaś zarówno strategicznie jak i w konkurencjach. Byłaś też w stanie przekonać większość jury, by na Ciebie zagłosowała. Brawo! To z pewnością zasłużone zwycięstwo. Rob, Tobie również należą się gratulacje. Jak widać, różnica to tylko jeden głos. To wspaniałe osiągnięcie. Byłeś świetnym strategiem i również możesz czuć się jak zwycięzca. Jury, wyeliminowani, wam również dziękuję. Dziękuję za ten wspaniały sezon.

Jeff: Jenn, jak się czujesz jako zwycięzca? Spodziewałaś się takiego wyniku przed finałem?
Jenn: Hmmm, w sumie nadal mi jakoś trudno w to uwierzyć . Czuję się super, zwłaszcza, że się tego nie spodziewałam ani na początku gry, ani przed finałem.
Jeff: Wasz potajemny sojusz z Rob&#8217;em był bardzo ciekawym zjawiskiem. Jak przebiegała wasza współpraca i jak do niej podchodziliście, jak się to zmieniało wraz z przebiegiem gry?
Jenn: Oj zmieniało się, zmieniało... To było dla mnie jasne, że sojusz Q3 i sojusz R3 są same w sobie silniejsze niż relacja między mną a Rob&#8217;em. No i potem jeszcze te liczne "nieporozumienia", to, że ja ufałam Rob&#8217;owi w 100%, a niekoniecznie działało to w drugą stronę. W sumie odpadnięcie Russell&#8217;a było punktem zwrotnym w mojej grze. Można wyróżnić grę przed tym z drobnymi zmianami w trakcie i grę po tym, gdy moim jedynym 100% sojusznikiem został Greg i tylko tego, że jeśli się nie wydarzy "coś", tym czymś okazała się choroba niestety, to w życiu na niego nie zagłosuję. Emocje w grze wobec Rob&#8217;a falowały. Raz miałam wyrzuty sumienia, że mu nie ufam, a raz miałam wrażenie, że chce mnie wyrzucić.
Jeff: Dlaczego w finale rywalizacja zrobiła się taka niezdrowa i atmosfera między wami się popsuła?
Jenn: Słuchając wypowiedzi Rob&#8217;a na radzie finałowej czułam jak gdyby pod pozorem samej słodyczy krył się sam jad. Nie mogłam w to uwierzyć, że tak kłamał i udawał świętoszka próbując oczernić mnie.

Jeff: Rob, jak się czujesz wiedząc, że byłeś tak blisko, a jednak się nie udało?
Rob: Oj nie, udało się i to jak najbardziej. Nie dość, że doszedłem do finału, to jeszcze byłem w nim z Jenn i dostałem trzy głosy. To dla mnie bardzo wiele i nie uważam tego za porażkę, czy też coś co się nie udało, bo wygrana właściwie była już dla mnie na drugim planie.
Jeff: Naprawdę uważasz, że nie jesteś villainem?
Rob: No w pewnym stopniu na pewno nim jestem, bo niestety czasem musiałem podjąć pewne kroki, które pod tą kategorie mogły by być podciągnięte. Jednak taki typowy villain kojarzy mi się z osobą, która żeby wygrać wykorzysta i pozabija swoich najbliższych sojuszników, żeby tylko zajść wyżej nawet się o nich nie przejmując, a ja taką osobą na pewno nie byłem, dlatego pod tym względem nie czuję się villainem.

Jeff: Sierra, jak się czujesz jako ktoś uważany za jednego z największych villainów sezonu?
Sierra: Fantastycznie, oczywiście! I w tym momencie akurat mówię poważnie. Taki był mój cel, nie wiem w sumie czy jestem w stanie wytłumaczyć tę całą ideę, którą chyba najtrafniej można streścić mówiąc: " jeśli nie jesteś villain, nie jesteś dobrym graczem". Byliście z góry moimi króliczkami doświadczalnymi, bo stwierdziłam, że ja chcę, potrafię i mogę udowodnić wszystkim, którzy się zawsze czepiali mojej emocjonalności, że potrafię grać jako villain. W każdym razie przyszłam z zamiarem nie przywiązywania się do nikogo. Nic personalnego, takie odgórne założenie.
Jeff: W trakcie trwania gry zauważyłem w Tobie pewną przemianę. Mam wrażenie, że z początku ważna dla Ciebie była tylko gra i chciałaś być tym villainem, jednak wraz z przebiegiem gry zauważyłem, że jednak nawiązałaś przyjaźnie i zaczęło Ci zależeć na ludziach. Czy rzeczywiście tak było?
Sierra: Jesteście fantastycznymi ludźmi, a ja nie umiem się nie przywiązywać, także tak, było tak. Potem mi się włączyły te moje wszystkie emocje, z których jestem znana i w sumie nie chciałam już dłużej się nie przywiązywać, zostałam na "co będzie, to będzie, teraz i tak jestem tonącą chwytającą się brzytwy". A, i był moment, że to, co mówiłam, mnie autentycznie przeraziło. Bałam się już tego, co się ze mną dzieje. Także, jestem zadowolona ze swojej gry, ale nie powiem, że zagrałabym tak znowu, za dużo to kosztuje. Im dalej, tym bardziej się przywiązywałam i w ogóle. Nie jestem złym człowiekiem, w życiu prywatnym jestem naprawdę kochaną i godną zaufania osobą. Zresztą, nawet w grze są granice, których bym nie przekroczyła - nigdy nie zdradziłabym Darrah. Poza tym, nie wierzę, że cel uświęca środki, ale to nie znaczy, ze nie idę do niego po trupach w tym przypadku. Ale przepraszam tych, których zraniłam. Nie chciałam. Przynajmniej od pewnego czasu nie chciałam, tego, co było wcześniej, uhm, żałuję.

Jeff: Greg, czy sądzisz, że gdyby nie Twój wyjazd, to mógłbyś wygrać?
Greg: Tak, na pewno miałbym większe szanse. Myślę, że w ewentualnym finale, nie ważne z kim bym był nie byłbym bez szans, choć z Jenn pewnie by było jakieś 2:5/3:4, ale kto wie.

Jeff: Michelle, Przez wiele osób byłaś uważana za pionka. Czy faktycznie tak było? Ile tak naprawdę miałaś do powiedzenia w sojuszu trójki Rubuja?
Michelle: Uważam, że miałam więcej do powiedzenia, a na pewno wiedziałam więcej niż Jud. A przestałam być pionkiem Rob&#8217;a już przed pierwszym głosowaniem, kiedy stanowczo nie zgodziłam się na głosowanie razem z chłopakami na Parvati, bo nie chciałam niepotrzebnie ujawniać mojego sojuszu z Rob&#8217;em. Po przemieszaniu brałam kluczowy udział w większości strategicznych decyzji.

Jeff: Jim, jak oceniasz swoją grę?
Jim: Moja gra była dosyć chaotyczna i nie zawsze dobra. Nie jestem zadowolony ze swojej gry,ponieważ za co się nie zabrałem to nie wychodziło mi to do końca dobrze i w pełni tak jak chciałem.

Jeff: Jud, w tej edycji zauważyłem pewną przemianę Twojej osoby. Mam wrażenie, że bardzo dojrzałeś. Sądzisz, że faktycznie tak jest? Prowadziłeś też wyjątkowo cichą grę, zaklasyfikowałbym ją jako &#8222;under the radar&#8221;. Nawet w ankiecie nie zostałeś wskazany w żadnym pytaniu. Czy zgadzasz się z tym i czy tak właśnie planowałeś grać?
Jud: Zgadzam się z tym w 150%. Ta gra nauczyła mnie oddzielać życie prywatne oraz grę, nie biorę już emocjonalnie do siebie tych wszystkich słów, porażek. Ta gra nauczyła mnie pokory. Byłem na uboczu i nie wychylałem się wśród tłumu. I tak miało być, cele osiągnąłem i szczerze, nie chciałem być w finale, ponieważ wiem, że ktoś inny niż ja zasługiwał na zwycięstwo.

Jeff: Russell, a jak to było z Twoim użyciem Ukrytego Immunitetu? Jaki krył się za tym plan? Z punktu widzenia czasu &#8211; był to heroizm czy głupota?
Russell: Ehh, od czego by tu zacząć ... Głównie chodziło mi o to aby tym zagraniem zapewnić nam (Quitamba 3) Final 6 z Rubuja 3. Chciałem im pokazać, że jesteśmy lojalni wobec nic i ich nie zdradzimy i dzięki temu też mieliśmy nadzieję, że oni też nas nie zdradzą i razem dojdziemy do tej szóstki.Ostatecznie okazało się to głupim ruchem, ponieważ to przed czym chciałem zapobiec nastąpiło radę później, więc to było totalne wywalenie HII w błoto i oznaczenie się markerem na plecach co spowodowało mój wyjazd z gry. A więc podsumowując D U M B M O V E.

Jeff: Darrah, no oczywiście muszę zapytać się o podkładanie zadania, które przeszło do historii. Czemu chciałaś to zrobić? Z perspektywy czasu, żałujesz tego?
Darrah: Hah, to była jedyna sytuacja, która sprawiła, że stałam się taką... złą dziewczynką. Poprzednie wyzwanie, po którym został wyeliminowany Pachal, też było sabotowane. Mój urok i wrodzony nieogar jednak sprawiły, że wcale to nie wyglądało jakbyśmy przegrali specjalnie. I miałam nadzieję, że tym razem też tak będzie. Cóż, nie wyszło. Ale nie żałuję. Bardzo nie chciałam dopuścić do eliminacji Brendy albo Todd&#8217;a. Wiedziałam jakie będą tego konsekwencje. Zresztą, kurcze, troszczyłam się o swój pierwotny sojusz i po prostu nie chciałam, by stała się im krzywda. Gdybym miała grać jeszcze raz, z pewnością ponownie dopuściłabym się sabotażu choć tym razem udanego.

Jeff: Todd, czy nie miałeś odczucia, że było Ci grać dosyć ciężko ze względu na uprzedzenia graczy wobec ciebie? Czy Twoim zdaniem to właśnie zadecydowało o Twojej porażce?
Todd: Tak było. Kierowanie się uprzedzeniami i przyklejanie łatek jest ogólnie złe, ale po części ich rozumiem, bo chcieli zrobić wszystko, byleby przetrwać.

Jeff: Brenda, dlaczego ostatecznie wybrałaś w Quitamba ten sojusz, który wybrałaś? Drugi sojusz zagwarantowałby Ci większość głosów, a tak to ryzykowałaś remisem. Żałujesz tego z perspektywy czasu?
Brenda: To naprawdę była ciężka decyzja. Na początku obrałam sobie za cel, że chcę stworzyć sojusz z osobami, z którymi po prostu chcę grać jak najdłużej. Byli to Todd i Jenn. Niestety ta wersja sojuszu nie wypaliła. Utworzył się dosyć solidny sojusz czteroosobowy, gdzie wiedziałam, że na pewno jestem jego częścią. Drugi sojusz nie był dla mnie tak wiarygodny, więc bałam się zaryzykować, poza tym w sumie słusznie, bo to była ścisła trójka Quit, która miała sojusz z trójką Rubuja. Żałuję jedynie, że wtedy na tej pierwszej radzie zgodziłam się na głosowanie na Cindy. Było to wielkie zamieszanie z HII i to wyszło tak nagle. można to było lepiej rozegrać.

Jeff: Paschal, czy gdybyś nie miał kłopotów ze zdrowiem, sądzisz, że nie odpadłbyś na tamtej radzie?
Paschal: Myślę, że nawet gdybym w tym feralnym dniu był zdrowy, to ciężko byłoby mi pozostać w grze. Sierra była zbyt wytrawną zawodniczką i nie wstydzę się przyznać, ze była po prostu lepsza ode mnie.

Jeff: Amanda, dlaczego na pierwszej radzie postanowiłaś wyjawić wszystkie sojusze? Czy teraz tego żałujesz?
Amanda: Po prostu powiedziałam, nie miałam tego w planie, ale Richard mnie zirytował i to mnie posunęło do tego, a tak wgl to każdy wiedział na kogo mieliśmy głosować. Nie żałuję tego, wgl dla innych to pewnie głupi, nie mądry wybryk, ale ja tego nie żałuję.

Jeff: Parvati, czy jesteś zadowolona ze swojej gry?
Parvati: Proszę cię, nie ma co mówić o mojej grze przez sabotowanie zadań przez Rob&#8217;a... ale nie będę o tym mówić, bo z tych kilku dni jestem zadowolona.

Jeff: Widzowie mogli głosować na swojego ulubionego zawodnika sezonu. Zwycięzca otrzyma sto tysięcy dolarów. Brenda, zajęłaś trzecie miejsce. Jenn, drugie miejsce należy do ciebie. Sierra, gratuluję, wygrałaś.
Sierra: Omg, jak to możliwe, przecież zawsze myślałam, że wszyscy mnie tak bardzo hejtowali. To strasznie miły akcent na zakończenie tej edycji, dziękuję Wam bardzo, czuję się dowartościowana.

Następnie zostaje pokazana zapowiedź kolejnej edycji. Tym razem szesnastu nowych zawodników dotarło do wybrzeży Panamy, gdzie poznali jej krwawą historię związaną z piratami. To piękny łańcuch ponad stu tropikalnych wysp otoczonych błękitnie czystą wodą. To są Wyspy Perłowe. To miejsce dawnych bogactw, których historia jest pełna grabieży i kradzieży. Ruiny zamków i zatopione statki to zabytki świadczące o tej przeszłości. To miejsce, w których nazwiska piratów są legendarne. W tych wodach znajdują się jedne z najbardziej egzotycznych i niebezpiecznych zwierząt na całym świecie. Rekiny, płaszczki, delfiny i żółwie morskie żyją w niesamowitym podwodnym świecie. Przygoda nowych uczestników rozpocznie się w okresie migracji wielorybów. Ich przygoda będzie znacznie się różnić od tych w poprzednich edycjach. Kto przechytrzy, ogra i zostanie dłużej od pozostałych, a na koniec zdobędzie tytuł &#8222;Survivor&#8217;a&#8221;? Przekonamy się o tym obserwując zmagania zawodników w Survivor Pearl Islands.

Reunion Show dobiega końca.

Zliczenie konf plus tabelki by AussieRaf

Confessionals w tym odcinku: (w nawiasie z całego sezonu):

Sierra - 10 (90)
Jenn - 16 (55)
Rob - 15 (48 )
Russell - 41
Michelle - 34
Greg - 1 (32)
Darrah - 31
Jud - 27
Paschal - 19
Brenda - 16
Jim - 14
Todd - 13
Amanda - 6
Parvati - 6
Cindy - 4
Richard - 4


Edit w tym sezonie wg liczby konf (w nawiasie miejsce w grze):

1. Sierra (3):

9 | 2 | 5 | 1 | 3 | 8 | 8 | 10 | 12 | 6 | 8 | 8 | 10
TOTAL= 90
AVG= 6.92

2. Jenn (1):

8 | 2 | 0 | 2 | 8 | 3 | 1 | 3 | 4 | 3 | 3 | 4 | 16
TOTAL= 55
AVG= 4.23

3. Rob (2):

1 | 1 | 1 | 3 | 1 | 4 | 1 | 2 | 2 | 6 | 5 | 6 | 15
TOTAL= 48
AVG= 3.69

4. Russell (8 ):

5 | 5 | 3 | 4 | 5 | 5 | 8 | 2 | 5
TOTAL= 41
AVG= 4.56

5. Michelle (5):

6 | 2 | 3 | 5 | 3 | 3 | 1 | 1 | 2 | 3 | 2 | 3
TOTAL= 34
AVG= 2.83

6. Greg (4):

5 | 4 | 2 | 2 | 1 | 2 | 2 | 2 | 1 | 4 | 2 | 4 | 1
TOTAL= 32
AVG= 2.46

7. Darrah (9):

4 | 2 | 3 | 4 | 8 | 1 | 5 | 4
TOTAL= 31
AVG= 3.88

8. Jud (7):

3 | 5 | 2 | 1 | 1 | 3 | 4 | 2 | 2 | 4
TOTAL= 27
AVG= 2.7

9. Paschal (12):

4 | 6 | 4 | 2 | 4
TOTAL= 19
AVG= 3.8

10. Brenda (11):

2 | 2 | 2 | 5 | 2 | 3
TOTAL= 16
AVG= 2.67

11. Jim (6):

1 | 0 | 2 | 2 | 1 | 0 | 1 | 2 | 2 | 1 | 2
TOTAL= 14
AVG= 1.27

12. Todd (10):

5 | 1 | 1 | 1 | 2 | 0 | 3
TOTAL= 13
AVG= 1.86

13. Amanda (14):

2 | 0 | 4
TOTAL= 6
AVG= 2.0

13. Parvati (15):

3 | 3
TOTAL= 6
AVG= 3.0

15. Cindy (13):

1 | 2 | 1 | 0
TOTAL= 4
AVG= 1.0

15. Richard (16):

4
TOTAL= 4
AVG= 4.0


Tabele:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Survivor: Peru

Post autor: Kobra »

Czas wystartować z 2 sezonem ficka. Zanim wrzucę pierwszy rozdział "Survivor: Peru" krótko o sprawach organizacyjnych. Na pierwszej stronie znajduje się spis treści oraz wszystkie dodatkowe informacje dotyczące opowiadania. Bardzo dziękuję wszystkim komentującym pierwszy sezon (mam nadzieję, że ten sezon również przypadnie wam do gustu), dziękuję także ciriefanowi za to, że kiedy pracowałem nad Peru on wrzucał Survivor: Amazon, a tym samym przypominał o tym temacie :). Poniżej zamieszczam ankietę dotyczącą zawodników w tym sezonie. I zapraszam do czytania.

http://sonda.hanzo.pl/sondy,168833,0YN9.html

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor FanFiction”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości