The Amazing Race 26

Awatar użytkownika
Mikki
4th jury member
Posty: 395
Rejestracja: 22 sty 2012, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Mikki »

Muszę napisać, ale jestem pod wielkim wrażeniem, bo myślałam, że edycja to będzie totalna porażka, ale na szczęście ratuje ich cast, który moim zdaniem dawno nie był taki dobry. Hayley jest #fierce, #HBIC. Robi same dramy. Tak ciekawie to nie było od kłótni pomiędzy Vanessą, a Rachel. Jednak zadania w tej edycji to jakaś porażka. To nawet w poprzedniej edycji nie były one takie łatwe.
Obrazek
Australian Survivor: BRIAN / FENELLA / SHANE

EndlessPanic
6th voted out
Posty: 87
Rejestracja: 03 cze 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: EndlessPanic »

26x09
Ten odcinek też był całkiem niezły :D
W końcu było zadanie, które lubię najbardziej i na które czekałem, czyli szukanie czegoś gdzieś XD Właśnie najbardziej lubię takie zadania na spostrzegawczość, gdzie dodatkowo trzeba mieć dużo szczęścia. Wcale się nie zdziwiłem, gdy Matt nie mógł sobie z nim poradzić. Ogólnie oni niby są wysportowaną drużyną, ale są za bardzo emocjonalni i jeszcze trochę tępawi, więc raczej nie mają szans na wygranie. Żałuję tylko, że znowu to był NEL, bo niezbyt ich lubię i mam nadzieję, że i tak odpadną.

Zadania na objeździe też były całkiem spoko, w porównaniu do innych w tym sezonie. Łamigłówka w sumie była dosyć skomplikowana (znaczy ta jedna część z tymi I), a ta gra nawet trudna.

Jak już wspomniałem, mam nadzieję że przed finałem odpadną Matt&Ashley oraz Jelani & Jenny, chociaż mam przeczucie, że będzie to finał z samymi Blind Date. Na ten moment największe szanse na wygranie mają Laura & Tyler, są najbardziej ogarnięci i chyba najsilniejsi. Jednak mam nadzieję, że wygra Rochelle, nie wiem czemu ale jakoś ją polubiłem i widać że jej zależy. Nawet radzi sobie lepiej w zadaniach niż Mike xD Ale jak wygrają Hayley & Blair to też będę zadowolony, oni są tak dysfunkcyjni, że aż fajni :D Jednak nie wiem jakim cudem Blair z nią wytrzymuje...

Mam tylko nadzieję, że Jelani&Jenny nie wygrają, ponieważ ona mnie denerwuje, taka pani cotonieja, w dodatku strasznie zarozumiała. Nie rozumiem tego jej gadania o U-turnie i o tym, że przetrawili mimo, że chciano się ich pozbyć. Chyba nie ogarnęła, że chcieli jedynie ich spowolnić. Gdyby ich nie zawrócili, to mogli by wygrać tamten etap.

EndlessPanic
6th voted out
Posty: 87
Rejestracja: 03 cze 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: EndlessPanic »

26x10-12
Nie miałem zbytnio czasu żeby komentować, ale od etapów afrykańskich sezon znacznie podniósł swój poziom i zaczął mi się nawet podobać. W sumie oceniam go pozytywnie pomimo słabego początku i tego, że miejsca w finale ułożyły się inaczej niż chciałem. Jednak zwycięzcy jak najbardziej zasłużeni. I tak jak myślałem w finale były same pary Blind Date.

Zadania ostatnio były lepsze, może nie rewelacyjne ale kilka mi się podobało. Najlepsze było to z ziemniakami. W sensie najlepsza była babcia, która je kontrolowała :D Rozwaliła mnie ta cała scena, jak L&T pluli na te ziemniaki, a ona tak tylko na nich patrzyła z taką miną jakby miała ich zabić. I potem jej zemsta, musiała się cieszyć kiedy się pomylili i mogła im pomieszać te ziemniaki :D

Zadania w samym finale też były niezłe, nic odkrywczego, jednak nie były beznadziejne. Takie tam tradycyjnie finałowe.

Laura & Tyler - zasłużyli na wygraną, byli najbardziej ogarniętą parą, świetnie się dogadywali, byli silni w zadaniach, no i zazwyczaj plasowali się w czołówce. Moim zdaniem nawet pasują do siebie. Byli moją parą nr 3 do wygrania, bo w ostatnich odcinkach okazali się trochę wredni xD

Jelani & Jenni - po prostu ich nie lubię, starałem się jakoś do nich przekonać, jednak nic z tego. Modliłem się, żeby tylko oni nie wygrali. I na szczęście nie wygrali.

Hayley & Blair - przez większość odcinka byłem zadowolony bo prowadzili i już myślałem, że wygrają, a tu nagle Hayley wszystko popsuła... Szkoda trochę, że inni też nie popełnili tego błędu co ona, ale im było łatwiej bo były we 2 a ona sama. Jednak i tak to trochę taka karma, bo przez cały sezon darła się, że zawsze ma rację i że Blair jej nie słucha, a w najważniejszym momencie sama się pomyliła. Jednak i tak ich uwielbiam i myślę, że w jakiś All Starsach znajdzie się dla nich miejsce :D

Mike & Rochelle - ich mi jest najbardziej szkoda, bo mieli pecha w ostatnich dwóch etapach. Najpierw ta taksówka i kapeć... potem znowu problemy z taksówką. Miałem nadzieję, że przynajmniej uda im się zająć miejsce w F3. Na samym początku nie dawałem im zbyt dużych szans i myślałem, że odpadną jakoś na początku, jednak pozytywnie się rozczarowałem. Jak już wspominałem, bardzo polubiłem Rochelle, czasami było jej ciężko, jednak nigdy się nie poddała. Mam nadzieję, że też dostaną drugą szansę.

Matt & Ashley- tak myślałem, że nie dadzą sobie rady i odpadną. Zamiast nadrabiać to oni jeszcze bardziej tracili. Nawet troszeczkę ich polubiłem, jednak dobrze że odpali na tym etapie. I w ogóle, w tym sezonie żadna para która trawiła na NEL, nie była w stanie utrzymać się dalej w wyścigu.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

26x05-12
Wreszcie zabrałem się za dokończenie tego sezonu.
Na początku strasznie irytowały mnie te selfie, jednak już wiem po co im to było - finałowe zadanie :)
Po raz kolejny zastosowano twist z 4ma drużynami w finale - co za dużo to nie zdrowo, jak to mówią.

Z etapów z odcinków 5-12 najbardziej podobał mi się ten niemiecki (etap 5), w Peru (etap 10) i chyba ten w Monako (etap 6). Etapy w Afryce były dość przeciętne, jednak miło, że drużyny powróciły do Afryki.
Finał też nie był najgorszy.

Drużyny:
Laura i Tyler - zwycięzcy, perfekcjoniści, trochę nudni (jak pary które wygrywają :D). Wiedzieli o co grają, byli silną drużyna, nieźle układała im się wspolpraca, poukładani. Blind date.

Jelani i Jenny - moi faworyci. Właściwie to Jenny była moją faworytką. Jelani był takim "hamulcowym" i to on często spowalniał drużynę. Szkoda, że nie udało im się wygrać. Jednak drugie miejsce dla drużyny z blind date też jest sukcesem.

Hayley i Blair - najbardziej "zakręcona" drużyna. Niezgodność charakterów, jednak fajnie się ich oglądało. I tak Hayley krzycząca na Blair'a i te teksty "a nie mówiłam", "posłuchaj mnie" itd. Zawaliła ostatni etap.

Mike i Rochelle - 12 etap? Serio? Nie spodziewałem się. Oni ciągle mieli jakieś kłopoty. Mike spowalniał całą drużynę. To nie mógł znaleźć czekoladek, to nie mógł znaleźć wskazówki na pustyni, w dodatku problemy z prowadzeniem samochodu jak i problemy z nawigacją. Byli bardzo niewidoczni i często się zastanawiałem gdzie oni są. Czasami już myślałem, że ktoś ich porwał albo zgubili gdzieś ekipę filmującą.

Matt i Ashley - kolejni villaini, nie udał im się U-turn i nie udał im się cały wyścig. 5te miejsce było dla nich rozczarowujące.

Aly i Steve - tutaj szóste miejsce też było porażką. Powiedzmy, że ich lubiłem. W dodatku sądziłem, że będą w finale i typowałem ich do zwycięstwa.Niestety Afryka im nie sprzyjała.

Jeff i Jackie - fajnie się ich oglądało. Jackie taka trochę kłótliwa. Odpadli trochę za szybko.

Bergen i Kurt - oni byli straszni. W dodatku to co zrobili z prowadzeniem samochodu. Porażka.

Awatar użytkownika
Duncan
5th jury member
Posty: 472
Rejestracja: 28 mar 2016, 00:00
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Amazing Race 26

Post autor: Duncan »

Szczerze mówiąc po opiniach i jakiś przeczytanych komentarzach nie spodziewałem się, że ten sezon będzie tak bardzo dobry jak był!
Czasami zadania mi się średnio podobały, ale większość była naprawdę super!

Cast w tym sezonie również bardzo dobry! Aż do f4 po kolei odpadały pary, które chciałem aby odpadły! No może oprócz Jackie i Jeffa, myślałem że zajdą przynajmniej do f5 skoro byli w BB później, a dość szybko odpadli. Mimo wszystko Jackie uwielbiam <3

Finałowa 4 najlepsza jaka mogła być! To, że Rochelle i Mike znaleźli się w finale <3 Szkoda, że z niego szybko odpadli, znowu mieli niefart do kierowcy ; ( Moja ulubiona para sezonu zdecydowanie! Miałem wrażenie, że zawsze są ledwo od eliminacji, co leg trzymałem kciuki aby nie odpadli, bo wydawali się najsłabszą parą. Underdogs <3 Legendy!

Z wygranej Laury i Tyler'a ciesze się, bo zasłużyli i również im kibicowałem. To jak Hayley przegapiła te flagi w finale... gdyby je zauważyła to myślę, że by bez problemu wygrali. Pary w finałowej 4 <3

Sezon oceniam jako znakomity! Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś w przyszłym all stars powróci para Rochelle i Mike oraz Blair i Hayley. Jackie również chciałbym jeszcze zobaczyć, ale niekoniecznie w parze z Jeffem.

Survivor US - Carolyn
Big Brother Canada - Shanaya, Claudia, Renee
The Traitors UK - Maddie, Hannah i Amanda
The Traitors US - Brandi, Cirie, Rachel i Stephanie
Australian Survivor Heroes v Villains - Shonee, Hayley, Sarah, Flick i Liz

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

The Amazing Race 26

Post autor: tombak90 »

Nidowy mściciel odkopał temat, to i ja trochę poburczę.

Zaliczyłem to cudo już jakieś dwa lata z kawałkiem temu i takieeego wała pamiętam, wspomnę tylko, że z perspektywy ten sezon to dla mnie po prostu Hayley. Do tej pory nie mogę się zdecydować, czy chętniej bym to dziewczę zr#chał, czy poćwiartował, a jeśli obie te rzeczy, to w jakiej kolejności, co by narobiła mniej wrzasku. Dla mnie to taka Andrea Boehlke w wydaniu evil, z jednej strony niezły janiołecek i w ogóle mógłbym ją oglądać w każdym sezonie, z drugiej momentami przykro się patrzyło jak nieustannie drze japę na tego swojego zestresowanego stulejarza w okularkach, który prawie zajszczał tam sobie przed nią rajtuzki. Ktoś musiał się przednio bawić dobierając ich charakterologicznie :mrgreen:

Propsa rzucę też parze Peih-Gee & Jeremy Jenny & Jelani. Panna zainspirowała się chyba koleżanką, bo też było z niej niezłe wiedźmisko. Utkwiła mi w pamięci scenka, jak jej rączy rycerz stał skulony babrając się szpadlem w jakimś piachu, czy czymś tam innym, w którym mieli znaleźć coś tam i truchtać dalej gdzieś tam, a ta stała sobie nad nim skąpana w słońcu, w jakiejś chuście przepasanej przez kudły i głosem jak z bicza darła mordę, że "DŻELANI!!! KŁIK!!!". Od razu przypomniały mi się poruszające melodramaty wojenne i te wszystkie wykrzywione jak mopsy strażniczki ze wschodnich obozów zagłady. Powinna mu jeszcze zapalić kopa w zęby i podrzeć czarno-białe zdjęcie rodziny chowane w kieszeni munduru.

Laura & Ktośtam to w tym pikantnym zestawie względnie najnudniejsze duo, więc oczywiście wygrali, jak to w TARze bywa. Rochelle & Ktoś tam całkiem milutcy, kibicowało im się trochę przez litość, że takie pierdoły i w nadziei, żeby któraś kolejna kolka nie posłała ich w zaświaty, co by nasi zapaleni rockmani mogli wreszcie spełnić swoje marzenie i wydębić autografy od tych wszystkich ćpunów z pokolenia 27. Z pozostałych śmiałków utkwiła mi w pamięci już tylko dwójka murzynów, Libby & Ktośtam, którzy w drugim epie tak zaaferowali się strzelaniem sobie selfików na peronie, że pociąg spierdzielił im w długą i było ałałała, hurr durr, czo myśmy najlepszego narobili :oops:

Motyw swatania nieznajomych całkiem się przyjął, do tego nawet stopnia, że osobiście wprowadziłbym go na stałe, trollując naszych poborowych tak, żeby spiknąć ze sobą jak najmniej do siebie pasujące osoby, aby potem nacieszyć oczy dramami, krwią i zagładą.

Intryguje mnie tylko, że skoro chcieli być tak bardzo otwarci, tolerancyjni i w ogóle, to dlaczego zaserwowali nam dwie pary gejów, a ani jednego duetu złożonego z wyznawczyń Safony. Czyżby lesbijki były mniej medialne? A może ich już nie tolerują? Łooooj, uwaga, bo byłyby bęcki pasem na goły anus od Hillary. Może gdyby wygrała wybory, to pofrunęliby za to z anteny tym szybciej.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
Maw
sole survivor
Posty: 1283
Rejestracja: 28 mar 2017, 23:30
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Amazing Race 26

Post autor: Maw »

Taki sobie był ten sezon. Nie oglądało się źle, ale zadania, jak i teamy nie były jakoś bardzo ciekawe i mało było drużyn, którym można było kibicować. Sam twist z blind dates byłby spoko, gdyby wszystkie pary takie były, a tak trochę dziwne, że były pomieszane. Wydawać się mogło, że te prawdziwe pary poradzą sobie lepiej, ale w finale znalazły się same blind couples, więc może i twist się udał.

Laura & Tyler - nie lubiłem ich i nie jestem zadowolony z ich zwycięstwa, chociaż zasłużone, bo radzili sobie dobrze przez cały wyścig i nie mieli jakichś większych potknięć. Byli bardzo cocky i to nie w entertaining sposób, strasznie aroganccy. Tyler jeszcze momentami był spoko, ale za Laurą zdecydowanie nie przepadałem.

Jelani & Jenny - moi faworyci i w sumie ich wątek był całkiem zabawny. Na początku radzili sobie świetnie, ale przez ich słabą współpracę łatwo wpadali w konflikt i coś zaczęło się psuć, aczkolwiek szybko się ogarnęli i skupili się na wyścigu. Byli swoim totalnym przeciwieństwem. Najbardziej oczywiście lubiłem Jenny, ale Jelani też był spoko. Szkoda, że nie udało im się wygrać. :(

Hayley & Blair - jak dobrze, że nie wygrali. Za nim niezbyt przepadałem, ale jej wręcz nie znosiłem. Strasznie irytująca osoba. Wkurzało mnie w niej wszystko łącznie z jej sposobem bycia i udawania słodkiej, tępej blondynki. Współczuję, że Blair musiał być z kimś takim w parze. Szło im całkiem spoko i może gdzieś kiedyś powrócą, ale oby nie. :D

Mike & Rochelle
- razem z The Legal Team była to moja ulubiona drużyna w tym sezonie i cieszę się, że dotarli do finału, ale zdedydowanie nie jestem fanem finału składającego się z 4 par. Byli underdogami tego sezonu, ale jakoś sobie radzili mimo że ludzie nie patrzyli na nich jak na zagrożenie. 4 miejsce i zaliczenie wszystkich legów to i tak świetny wynik.

Matt & Ashley - nie byłem ich fanem, byli irytujący i widać, że mieli przerośnięte lego, ale na tle innych teamów to i tak nie byli tacy źli i dało im się kibicować. Raczej zostaną zapamiętani z tych oświadczyn i z niczego więcej.

Aly & Steve - kolejna z wielu irytujących par... Zwłaszcza ona. Poza tym mimo że radzili sobie całkiem dobrze to byli nudni i czasem ciężko było zauważyć ich obecność.

Jeff & Jackie - lubiłem ich, nawet Jeffa. Oni i Tyler z Laurą to chyba jedyne blind couples, którzy całkiem się dogadywali. Może jacyś mega ciekawi nie byli, ale na tle takiego castu należeli do moich faworytów i szkoda, że nie udało im się zajść dalej. :(

Bergen & Kurt - no zdecydowanie najbardziej wkurwiająca "para" w sezonie i totalny niewypał, ale nie będę wskazywał winnych, bo nie wiem, z czego wynika ich poddanie się w ostatnim etapie. Z jednej strony ponoć Kurt chciał znaleźć miłość podczas wyścigu, ale... no właśnie, dziwnie to brzmi. xd Raczej za milion dolarów nikt by się tak łatwo nie poddał, nawet jeśli ktoś jest trochę bogatszy. Poza tym jeśli już to od tego są inne programy. Zdecydowanie bardziej nie przepadałem za Bergenem, który miał w sobie coś mega odpychającego, zdawał się taki condescending i w sumie współczuję Kurtowi, że musiał się z nim męczyć (aczkolwiek Hayley też była irytująca, a Blair jakoś to przeżył). To jest właśnie minus tego twistu, że nie wiesz na jak bardzo wkurwiającą osobę trafisz, która może ci zjebać albo wyścig, albo wszystkie chęci do wyścigu.

Harley & Jonathan - spoko para, sympatyczni, szkoda, że po NEL nie udało im się uratować.

Libby & CJ - miałem z nich bekę i z tego względu trochę szkoda, że odpadli tak szybko. xd Przegapienie pociągu przez własną głupotę iconic. <3

Jeff & Lyda - szkoda, że jako najstarsza para odpadli tak szybko, ale było ich bardzo mało i dopiero pod koniec zaczęli ich pokazywać, więc nie mam wyrobionego zdania na ich temat.

ODPOWIEDZ

Wróć do „TAR - USA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości