No jako uczestnik powiem to, co mówili też i inni gracze tutaj - dużo rozmów nie było nagrywanych, bo nie mieliśmy na to czasu. Chyba niestety taki minus "wersji mini". Odcinki są klejone mniej więcej z 1/3 rzeczy, które się faktycznie wydarzyły. I jak się je już obejrzy, to pozostaje niedosyt, ale to chyba naturalne i mimo niego wszystko jest całkiem przyjemnie.
Ech, muszę się wypowiedzieć po tym, jak Martyna napisała w którymś tam poście, że kamera służy Jonkowi, ale nie mi i Wujtratorowi. Niestety się zgadzam xDDD Wychodzę w tych odcinkach jak plankton, który dryfuje od głosowania do głosowania. A ogólnie prowadziłem grę dość cichą i chciałbym powiedzieć, że wyważoną i przemyślaną i to wyważenie, a także odpowiedni timing były mi potrzebne tak długo, jak byłem propozycją do wywalenia. I okej, gra UTR zaprowadziła do tego F5 i pomogła przez pierwsze rady zdjąć z siebie uwagę wtedy, kiedy to było potrzebne (bo miałem być tym "spolegliwym" jak to powiedział Wujt), ale nie wypada zbyt spektakularnie w odcinkach. Trochę szkoda.
Za to Jonek byłby jednym z moich ulubionych uczestników, jakbym był widzem. Rzeczywiście po tym ostatnim epku strasznie mocno zyskał. Chyba coś jest w tym, że jak człowiek ma ten II czy HI to się inaczej czuje i luźniej wypada. A tu nie dość, że większy luz, to jeszcze i mega pozytywny charakter.
Szkoda, że "Biuro" nie było lepiej pokazane, bo było motywem przewodnim chyba całego dnia
---
Jack, kiedy przyjechałem na Nidę, to nie miałem nic "poukładane w głowie" To znaczy mogłem mieć jakieś tam wnioski wyciągnięte z innych realnych edycji, ale takie rzeczy z reguły wyparowują z głowy w zderzeniu z rzeczywistością. Przynajmniej u mnie wyparowały, jak już od pierwszego dnia czułem na karku oddech Tanca xD
Veron i Maw, ojej, fajnie się czyta wasze wzmianki o mnie. I mimo, że macie prawo do własnej opinii, to się zastanawiam, jakie są jej źródła? Chętnie przyjmę konstruktywną krytykę.
Jeśli chodzi o "niesmak po Robinsonach", hmmm no spoko, ale Nidę 4 od RR5 dzieli 2 lata i to są zupełnie różne wersje gry, więc trochę dziwnie takie zdanie przenosić z jednej na drugą?
Aha no i owszem, zdarza mi się uśmiechać xDD
---
Co do eliminacji Woytasa, bo chyba tu parę osób nie wiedziało, to ona wyszła w ten sposób:
Tak jak mówiłem w wywiadzie, uważałem woytasa oraz Jonka za zagrożenie dla mojej gry (ich sprawność>moja sprawność) i to na nich chciałem głosować. W tym samym czasie Kamil chyba mówił Martynie i mi (i chyba Wujtratorowi, ale tego nie jestem pewien) że również chciałby wyeliminować woytasa bo był eee gwiazdą Nidy i wzbudzał obawy? Wujtrator, jak widzimy w odcinku, też rozważał oprócz Martyny także i woytasa i wspomniał o tym Satis i Jonkowi. No ale po wszystkich rozmowach, rozkminach i grach w papier-kamień-nożyce xD (m.in po wspomnianej tutaj przez Jonka rozmowy Martyna/woytas/Jonek/ja, czy jeszcze po iluś rozmowach w grupie Fanów o woytasie i nie-woytasie czy rozmowach z Satis, czy też po innych, o których nie wiem) wyszło, że Fani ostatecznie głosują na Satis, a Faworyci na Martynę i wszystkie inne plany nie miały miejsca na realizację. No i też Fani wiedzieli, że cokolwiek nie zrobią, mają przerąbane.
Dosłownie chwilę przed tym, jak mieliśmy już iść na Radę, zobaczyłem Wujtratora stojącego samotnie przy obozie, więc niewiele myśląc podbiegłem do niego i mu wyłożyłem zaimprowizowany plan: "słuchaj, jest taka sytuacja że jesteśmy w mniejszości i teraz masz całkowitą władzę, Martyna, Kamil i ja zagłosujemy na woytasa i ty możesz z tym zrobić co zechcesz, ale woytas jest dużym zagrożeniem dla ciebie" i ogólnie jakieś tam teksty w tym stylu. Wujtrator, widać było, że głęboko się nad tym zastanowił. Po czym jak już się ustawialiśmy w rządku żeby dojść do deski na której siadaliśmy podczas Rad, szepnąłem do Kamila i Martyny, że Wujtrator może zagłosuje na woytasa, więc naszą szansą jest głosowanie na woytasa też, bo nic więcej nie zrobimy.
I to było ogromne ryzyko, bo faktycznie nie miałem ani podstaw, żeby ufać Wujtratorowi w 100%, ani, przyznaję się bez bicia, pojęcia, że Wujtrator myślał na początku o wywaleniu woytasa. I stąd też przy głosowaniu mój tekst o "debilnym" ruchu, "yolo" Martyny i śmiech Kamila, a także te zszokowane reakcje, kiedy ukazał się czwarty głos na Wojciecha Byliśmy po prostu mega zaskoczeni, że to wypaliło.
tl;dr: W skrócie, jeśli dobrze rozumiem sytuację, to Wujtrator, Kamil i ja, każdy z nas osobno, mysleliśmy w różnych momentach etapu o głosowaniu na woytasa, ale te pomysły upadły, bo czwórka Faworytów i tak miała kierować swoje głosy na Martynę. I nagle pojawiła się opcja wyrzucenia Woytasa z Fanami, z której Wujtrator postanowił rzutem na taśmę skorzystać.
Proszę mnie poprawić, jeśli coś źle piszę.
Może też przez to, że my się prawie wszyscy znaliśmy z edycji internetowych czy realnych i przez to bardziej uważaliśmy na siebie nawzajem, a z Kamilem każdy miał teoretycznie czystą kartę? Albo może dlatego, że Kamil miał kojące usposobienie, ale nie wykorzystywał go z jakimś wyrachowaniem, przez co sprawiał wrażenie, że nie trzeba się go obawiać i można mu bezpiecznie sugerować rzeczy? Nie wiem w sumie, tak strzelamSzczerze? Bo wszyscy inni się znali i jak widzieli kogoś nowego, to im żal było po tym co stało się na ostatniej NidzieNie rozumiem dlaczego wszyscy chcą tak kurczowo utrzymać w grze Kamila?