Survivor: Fiji (sezon 14)
: 24 maja 2019, 23:25
autor: Davos
Sezon obejrzany i w końcu mam też trochę czasu na podsumowanie.
Ogólne wrażenia? Szału nie było, ale tragedii też nie. Do przemieszania plemion wiało nudą, ale później, zwłaszcza po połączeniu, zaczęło robić się bardzo ciekawie, aż do kulminacyjnego momentu z immunitetem Dreamza - to był jeden z ciekawszych momentów, które widziałem w Survivor, bo nikt wcześniej nie zrezygnował z auta na rzecz samej obietnicy immunitetu. Szkoda mi biednego Yau-Mana, bo fajnie grał, a skończył z niczym. Ale na pewno był jednym z jaśniejszych punktów tego sezonu. Podobnie jak i Earl, który w finale zdeklasował konkurentów, a przegrać mógłby tylko z Yau-Manem. Oczywiście nie zabrakło też wkurzających uczestników - pozdrawiam serdecznie Rocky'ego i Lisi ;)
Szkoda, że tuż przed startem programu zrezygnowała z niego jakaś dziewczyna, bo wtedy uczestnicy zostaliby tak jak na Wyspach Cooka podzieleni na 4 plemiona wg rasy i mogłoby być dużo ciekawiej. A tak mieliśmy podział na 2 dziewięcioosobowe plemiona + jedna osoba, która dołączała po radzie plemienia do przegranej drużyny (co swoją drogą było głupie, bo dzięki takiemu rozwiązaniu przegrana pierwszego konkursu o immunitet nie miała żadnych negatywnych konsekwencji). Na plus za to dwa immunitety ukryte w obozach, bo dzięki temu trzeba było z kimś współpracować, żeby je znaleźć. No i w tym sezonie immunitety nie były aż tak mocne więc były dosyć sprawiedliwe. Za to cholernie niesprawiedliwy był podział plemion na bogate i biedne. To pierwsze miało do swojej dyspozycji wszystko, a ich pobyt na wyspie bardziej przypominał all inclusive z Rainbow Tours niż Survivor... A dla odmiany drugie plemię nie miało kompletnie nic. Widać, że twórcy kombinowali nad kolejną nowinką w programie... i tym razem zdecydowanie przekombinowali.
No to czas na indywidualne oceny:
Jessica - już od początku weszła w sojusz z Rockym i Ericą, ale potem podczas zadania była najgorsza i nawet jej sojusznicy nie chcieli już z nią trzymać. Typowa ofiara słabszej dyspozycji w początkowych dniach Survivor.
Erica - jw. To ona wpadła na pomysł z sojuszem z Jessicą i Rockym więc szkoda, że podczas zadania spanikowała i podpadła przez to grupie, bo być może w dalszym etapie gry jeszcze by pokazała kawałek niezłej gry. Wydaje się, że miała na to potencjał.
Sylvia - przez to, że nie została wybrana do żadnego plemienia, nie mogła nawet walczyć o prawo pobytu w obozie, na którego kształt miała duży wpływ. Trochę to nie fair. Ale i tak nie zmienia to faktu, że z takim socjalem Sylvia i tak nie pograłaby zbyt długo, bo miała tendencję do mówienia innym, co mają robić, a to nigdy nie jest mądre w Survivor ;) A strategii żadnej też nie pokazała.
Gary - Papa Smerf był sympatycznym starszym gościem i szkoda, że musiał zostać ewakuowany z powodów medycznych, ale tak czy inaczej odpadłby podczas pierwszej rady plemienia Moto, bo pod względem sprawności fizycznej odstawał od całej grupy i spowalniał ich w zadaniach.
Lilianna - nie pamiętam już praktycznie żadnej akcji z nią związanej, poza tym, że próbowała jakiegoś tam flirtu. Nuuuda.
Rita - jw. Niby sympatyczna, ale też kompletnie niczym ciekawym się nie wyróżniła.
Anthony - były momenty, że mu współczułem i nawet trochę kibicowałem, ale bardziej mnie wkurzał swoim izolowaniem się od grupy i godzeniem się na wszystko. Ja rozumiem, że nie każdy facet jest samcem alfa, ale skrajność w drugą stronę też nie jest dobra. A Anthony, gdyby choć trochę się postarał to mógłby ugrać w tej grze coś więcej... ale najpierw musiałby mieć jakikolwiek social game, a tego mu wyraźnie brakowało...
Rocky - kolejny, który szybko zniszczył sobie grę przez swój specyficzny charakter, tyle że w przeciwieństwie do cichego i nieśmiałego Anthony'ego, Rocky był nadpobudliwy, a często i zwyczajnie chamski. Moja początkowa sympatia do niego, powodowana podobieństwem do Sylvestra Stallone'a i szybkim wejściem w grę (przez sojusz z Ericą i Jessicą) szybko uleciała, gdy przekonałem się, jak wkurzający jest ten gość. Nawet, gdyby jakimś cudem doczłapał się do finału (co było nierealne przez kompletny brak strategii po mergu) to i tak nie dostałby żadnego głosu, bo ten gość irytował chyba wszystkich innych uczestników.
Lisi - babka, która była dla mnie tak irytująca, że przebiła w tym nawet Rocky'ego :P Już w pierwszym Moto pokazała się z bardzo złej strony, kiedy będąc w pięcioosobowym sojuszu okazywała pogardę Dreamzowi i Cassandrze. Potem marudziła i jęczała podczas pobytu na Exile Island, ale szczytem szczytów były jej wahania nastrojów tuż przed radą, gdy najpierw poprosiła grupę, żeby ją wyeliminowali, a potem zmieniła zdanie i zaczęła błagać Alexa, żeby ją zostawili... Szkoda słów :D Gdyby nie chciała odejść to Alex i Edgardo by ją zostawili i wykopali Dreamza, ale skoro ona zmieniała zdanie co 5 minut to nic dziwnego, że nie chcieli ryzykować kolejnej zmiany jej nastroju i woleli zatrzymać kogoś, kto w tamtym momencie wydawał się być po ich stronie. Całości obrazu dopełnia jeszcze aroganckie zachowanie Lisi wobec finalistów podczas ostatniej rady plemienia.
No i szczytem jej "inteligencji" było powiedzenie o miejscu ukrycia immunitetu Alexowi i Edgardo, co ci dwaj wykorzystali, wykopując immunitet podczas gdy Lisi sobie smacznie spała :D
Michelle - świetna dziewczyna, którą lubiłem i której żałowałem, gdy odpadła, bo stało się to w bardzo pechowych okolicznościach - twist z pięcioosobową radą tuż po połączeniu był wredny, bo te plemiona były przydzielane losowo, a Michelle, mimo że miała stabilny sojusz, nagle znalazła się w mniejszości i do tego nie miała okazji się bronić, bo od razu po tym twiście była rada plemienia. Szkoda, bo Michelle miała potencjał i gdyby nie twist, który zniszczył jej grę, mogłaby zajść naprawdę daleko.
Niezły był też jej upadek z wieży podczas zadania - aż dziw, że nic jej się wtedy nie stało, bo wyglądało to dosyć groźnie ;)
Edgardo - dosyć sympatyczny gość, który prowadził taką samą grę jak Alex, choć w tym duecie to Alex był bardziej widoczny. Ale Edgardo od czasu do czasu też się pokazywał - słusznie zwracał uwagę, że zachowanie Lisi i Stacy wobec Dreamza i Cassandry może ich sojuszowi w przyszłości zepsuć grę. No i jak wspólnie z Alexem i Mookie'm znaleźli immunitet, Edgardo próbował wymanewrować przeciwników i rzucił całkiem niezły pomysł głosowania na Cassandrę. I mogłoby im się udać, gdyby Dreamz nie grał na dwa fronty i gdyby jego przeciwnicy nie wpadli na pomysł, że wobec dylematu, czy immunitet ma Alex czy Mookie, sensownie będzie głosować właśnie na Edgardo. Niezła była jego mina podczas rady plemienia, na której opadł, gdy się skapnął, że został zblindsidowany :)
Mookie - w pierwotnym Ravu trzymał się z Rockym i Earlem i miał dobrą pozycję, potem skumał się z Alexem i Edgardo i wszedł z nimi do sojuszu, ale zrobił skrajnie głupią rzecz, mówiąc o immunitecie Dreamzowi, który był bardzo niepewną osobą, a po tej wiadomości wręcz się od nich odwrócił, mówiąc że skoro nie powiedzieli mu o tym wcześniej to widocznie mu nie ufali. Brawo Mookie :D
Alex - jeden z ciekawszych graczy w tym sezonie i mimo, że kibicowałem duetowi Earl & Yau-Man, Alexa też lubiłem i patrzyłem na jego grę z przyjemnością. Najpierw był w pewnym pięcioosobowym sojuszu w Moto i słusznie wkurzał się na Lisi i Stacy, że przez ich głupie zachowanie wobec Cassandry i Dreamza cała piątka może w przyszłości za to beknąć, potem po przemieszaniu przekonał do siebie Mookiego i założył sojusz czterech jeźdźców, a gdy się okazało, że Dreamz ich zdradził i wszyscy po kolei są wycinani, Alex robił co mógł, by się uratować i cały czas próbował mieszać, żeby skłócić ze sobą drugi sojusz. Ostatecznie jego plan nie wypalił, ale brawo za dobrą grę do końca. No i za sprytny ruch z głosowaniem na Mookiego, gdy jego rywale zdecydowali się podzielić głosy.
Szkoda tylko, że na finałowej radzie plemienia Alex zachował się trochę jak buc i za bardzo zaczął gwiazdorzyć.
Stacy - kolejna irytująca osoba, która przez swoje głupie zachowanie wobec Cassandry i Dreamza naraziła wspólnie z Lisi cały sojusz. Po przemieszaniu i połączeniu przeszła na stronę Earla i Yau-Mana, co jej nie dało niczego, bo i tak była do odstrzału. Na plus tylko to, że wpadła na pomysł z głosowaniem na Edgardo, żeby zmylić sojusz Alexa - to był niezły ruch i aż dziw, że to właśnie Stacy na to wpadła. Ale generalnie była cienka i mimo, że mogła wybierać, z którym sojuszem chce grać to w każdym z nich miała słabą pozycję i wszyscy traktowali ją tylko jako numer, który można wykorzystać, a w swoim czasie się go pozbyć. Ale prawdziwym apogeum "inteligencji" Stacy była jej wypowiedź podczas rady plemienia, na której miał odpaść Yau-Man, że "głosy będą podzielone", czym sprowokowała wykorzystanie przez Yau-Mana immunitetu i przez to sama odpadła :D Brawo :D
Boo - w Moto był w mocnym sojuszu, ale też nie miał tam aż tak dobrej pozycji, jak choćby Alex czy Edgardo. Po przemieszaniu też był traktowany jak obcy, a po połączeniu trzymał się Earla i Yau-Mana, bo widział tam większość. Ale generalnie przez wszystkich był traktowany jako pierwszy do odstrzału i tylko immunitetom Boo zawdzięczał, że dotrwał do Top5, bo strategii na dłuższą grę nie miał żadnej. Dopiero pod sam koniec zaczął coś kombinować, namawiając ludzi do głosowania na Dreamza, ale to był strzał w stopę, bo Yau-Man, który liczył wtedy na immunitet od Dreamza, nie miał interesu w głosowaniu na niego, a i Cassandra czy Earl też nie byli do tego skorzy. Nie wiem, czemu Boo był tak nielubiany, ja w nim nie widziałem niczego antypatycznego, ale moim zdaniem skoro już miał taką opinię to mógł próbować na tym coś ugrać, a do zyskania miał naprawdę dużo. Na etapie Top5 było widać dwie dwójki: Earl i Yau-Man vs Dreamz i Cassandra więc wystarczyło tylko udać się do którejś dwójki i nastawiać ją przeciwko drugiej. Boo mógł iść do Earla i Yau-Mana i powiedzieć im tak: "Cassandra i Dreamz są niepewni i mogą przeciw Wam knuć więc trzymajmy się razem we trzech to mamy wszyscy pewny finał. A do tego w finale pewnie mnie pokonacie, bo sędziowie mnie nie lubią." Ewentualnie mógł też uderzyć do Dreamza i Cassandry i powiedzieć im: "Earl i Yau-Man mają zajebisty socjal i nie macie szans z nimi wygrać w finale. Weźcie do tego finału mnie i razem się ich pozbądźmy, nie dość, że macie gwarancję finału to jeszcze pewnie mnie tam pokonacie". Przy tym drugim wariancie zresztą sam Boo miałby jakieś szanse na wygraną. Bo z Earlem i Yau-Manem w finale nie zgarnąłby pewnie nawet jednego głosu.
Ale tak czy inaczej pole manewru miał spore i szkoda, że tego nie wykorzystał.
Yau-Man - rewelacyjny i bardzo pozytywny gość, który mimo wieku i wątłej postury dawał sobie nadspodziewanie dobrze radę w zadaniach, a przy tym był bardzo inteligentny i dużo kombinował, przez co był też świetnym graczem. Do tego jeszcze to jego wesołe usposobienie... No zdecydowanie największa osobowość tego sezonu :) Trzymałem za niego kciuki i było mi szkoda, że skończył z niczym, mimo że wygrał auto, a był też o włos od wejścia do finału, gdzie miałby pewne zwycięstwo. A szedł pewnie od początku i dobrze robił, trzymając z Earlem i wtajemniczając go w miejsce ukrycia immunitetu, dzięki czemu miał okazję go poszukać, gdy Earl wyprowadził innych poza obóz. Obydwaj wspólnie dobrze grali, dzięki czemu kontrolowali grę aż do końca... choć Yau-Man padł niestety ofiarą swojego zbyt mocnego social game, bo w pewnym momencie wszyscy zaczęli dostrzegać w nim zbyt duże zagrożenie. Nawet jego największy sojusznik Earl, który ostatecznie go zdradził. Dlatego ja uważam, że przy całej swojej świetnej grze Yau-Man popełnił dwa błędy. Po pierwsze, nie dostrzegł szansy, którą mógł mu dać Boo, gdyby Yau-Man wkręcił go w sojusz z Earlem - wtedy mógłby pozbyć się Dreamza i Cassandry i miałby finał. Układ z Dreamzem, mimo że po części wynikał z dobrego serca Yau-Mana, mógłby też być świetnym ruchem strategicznym, ale tylko wtedy, gdyby Yau-Man zapewnił go, że na etapie Top4 zagłosuje na Cassandrę i namówi do tego Earla. Wtedy Dreamz nie musiałby wybierać między honorem, a zostaniem w grze. A mówiąc wprost Dreamzowi, że jak odda immunitet to odpadnie, Yau-Man sam sobie niestety zmniejszył drastycznie szansę na finał. Szkoda, bo na ten finał naprawdę zasłużył...
Z takich pozastrategicznych rzeczy z nim związanych, genialne było zrobienie fałszywego immunitetu i zakopanie go tam, gdzie wcześniej był prawdziwy :D Świetna akcja i można tylko żałować, że nikt tego nie znalazł i nie próbował potem użyć na radzie plemienia :D
Cassandra - była sympatyczna i z wyglądu przypominała mi trochę Cirie, ale na tym się kończą jej zalety :P Strategicznie nic wielkiego nie pokazała i co najwyżej wykorzystywała okazje, żeby przyłączyć się do tych "mocniejszych". W pierwszym Moto miała dużo szczęścia, że dotrwała do przemieszania, a potem po prostu przyłączyła się do Earla i Yau-Mana i jechała na ich plecach. Podjęła wprawdzie wspólnie z Dreamzem i Stacy próbę pozbycia się Yau-Mana, a po zatrzymaniu immunitetu przez Dreamza głosowała na Yau-Mana, ale to już jej nic nie dało, bo Earl też miał świetny social game. Jedyną szansą dla Cassandry byłoby skumanie się z Boo na etapie Top5, żeby razem z nim i z Dreamzem głosować na Yau-Mana i Earla. Wtedy Cassandra miałaby w finale dwóch nielubianych przez sędziów facetów więc miałaby sporą szansę na zwycięstwo.
No, ale Cassandra na to nie wpadła i była zbyt bierna więc nie dziwi mnie, że nie zgarnęła żadnego głosu w finale.
Dreamz - najbardziej kontrowersyjna osoba z tego sezonu, bardziej nawet niż Rocky ;) Na początku mnie strasznie irytował tą swoją gadaniną, gdy nie dawał nawet ludziom spać, a do tego jeszcze próbował omawiać przy wszystkich kwestię tego, kto ma odpaść, wskazując otwarcie na Lisi lub Cassandrę :D Choć miewał też przebłyski, gdy dało się czuć do niego sympatię, zwłaszcza gdy opowiadał o swoim trudnym dziecieństwie. Mimo wszystko częściej irytował ludzi i dziwię się, że na tym etapie nie został wywalony, ale miał na to wpływ przede wszystkim fakt, że pierwsze Moto miało chyba tylko jedną radę plemienia. Po przemieszaniu ładnie się obronił kosztem Lisi, a potem wszedł w sojusz czterech jeźdźców, ale był w tym sojuszu najbardziej niepewnym ogniwem, z czego zdawali sobie sprawę Alex i Edgardo, gdy nie wtajemniczyli go w fakt zdobycia ukrytego immunitetu. Potem Dreamz słusznie zrobił przeskok i trzymał się Earla i Yau-Mana, miał też dobre relacje z Cassandrą i to dało mu pewne Top4... ale po drodze przytrafiła się cała ta sprawa z autem i immunitetem ;) No i cóż, moim zdaniem zachował się jednak bardzo wrednie w tej sprawie. Najpierw dosyć słusznie próbował wyeliminować Yau-Mana przed Top4, bo jego obietnica dotyczyła tylko tego etapu, ale skoro to się nie udało, a Dreamz zdobył ten immunitet to powinien go albo oddać, albo w przypadku zatrzymania - zwrócić samochód. Albo jedno, albo drugie. I byłoby ok. A zachowując immunitet, ale też nie zwracając auta, postąpił bardzo paskudnie i podkopał sobie już i tak niezbyt dobre oceny u sędziów. Nie dziwię się, że żaden z nich na niego nie oddał głosu. Jestem pewien, że gdyby finał był dwuosobowy i Dreamz znalazłby się tam z Cassandrą to też by przegrał z kretesem. Ba, nawet z Boo by pewnie przegrał po tej akcji z immunitetem.
Serio, na co on liczył, łamiąc tak poważną obietnicę i do tego robiąc to na oczach sędziów? :D Ta jego desperacka walka o finał nie mogła mu dać niczego więcej niż samo uczestnictwo w finale...
Swoją drogą ja bym na jego miejscu po wygranym konkursie o immunitet poszedł do Yau-Mana i powiedział mu wprost, że się waha, czy oddać ten immunitet bo nie chce odpaść i jeśli Yau-Man chce gwarancji finału to niech obieca, że zagłosuje na Cassandrę. W ten sposób Dreamz miałby szansę wejść do finału z pozycji innej niż skończony dupek :P
Podsumowując - gość był wyraźnie chaotyczny i niestabilny emocjonalnie. Było to nawet widać podczas reunion, gdy nie potrafił jasno odpowiedzieć na pytania Jeffa i wytłumaczyć, o co mu właściwie chodziło w tej grze i czym się kierował.
Antybohater tego sezonu.
Earl - nie chciałbym, żeby to zabrzmiało rasistowsko, ale oglądając wcześniejsze sezony Survivor, do tej pory czarnoskórzy gracze (faceci) nie zrobili na mnie zbyt dużego wrażenia, bo często niszczyli sobie grę w sposób wręcz głupi - jeden wyżarł żarcie z puszki bez konsultacji z grupą, inny gadał jak najęty i kłócił się ze wszystkimi, a jeszcze inny zwinął wino, które należało do całego plemienia i wychlał je w kibelku :P A reszta się po prostu bawiła i spędzała czas jak na wakacjach. Czekałem cały czas na Afroamerykanina, który będzie przeciwieństwem wyżej wymienionych i pokaże subtelną, wyrachowaną grę, która zdominuje pozostałych graczy. I w końcu się doczekałem, bo Earl był właśnie taką osobą :) Sympatyczny, ale też bardzo kumaty gość, którego szybko polubiłem i trzymałem kciuki za niego i za Yau-Mana. Ich duet wyszedł naprawdę fajnie i tych dwóch świetnie się uzupełniało. Earl łatwo zyskiwał zaufanie innych, dzięki czemu miał dobrą pozycję zarówno w pierwotnym Ravu, jak i po przemieszaniu i połączeniu, kiedy przyciągnął do siebie Cassandrę, a poprzez nią - Dreamza. Do tego od początku wiedział, gdzie Yau-Man zlokalizował ukryty immunitet i pomagał mu go zdobyć, a potem obydwaj mądrze nim grali. Zresztą pod koniec gry Earl znalazł też i swój własny immunitet. Podsumowując - sympatyczny, stonowany i inteligentny gość, który dużo opowiadał o strategii podczas confessów, przez co słuchało ich się przyjemnie. O jego dobrej grze z całą pewnością świadczy fakt, że inni nie głosowali na niego podczas rad plemienia (poza jakimś zabłąkanym głosem chyba od Lilianny), za to w finale wszyscy sędziowie byli po jego stronie.
Ale do tej beczki miodu trzeba jednak dodać łyżkę dziegciu - przy całej świetnej grze Earla, nie zgarnąłby on miliona, gdyby Dreamz nie zatrzymał immunitetu dla siebie, bo podczas reunion można się było przekonać, że gdyby Yau-Man był w finale to zgarnąłby 6 głosów, a Earl mógłby liczyć na 3. Oczywiście te liczby mogłyby się lekko zmienić w zależności od tego, jak wypadłyby przemowy i odpowiedzi na pytania sędziów, ale generalnie Yau-Man miał tak dobry socjal, że na 99% wygrałby w finale z Earlem. Więc ten drugi dobrze zrobił, że na etapie Top4 zagłosował na Yau-Mana. Trochę mnie tym wkurzył i zasmucił, no ale jednak przyznaję, że z jego punktu widzenia to była konieczność, żeby zdobyć milion dolarów. Ale, jak powiedziałem, wynikło to wszystko z decyzji Dreamza, która przecież mogła być inna. Więc Earl tak naprawdę miał sporo szczęścia, a żeby móc o nim powiedzieć, że był naprawdę wybitnym strategiem, musiałby pozbyć się Yau-Mana wcześniej. Wiem, że wtedy mógłby być postrzegany dużo gorzej, bo jednak zdradziłby przyjaciela, ratując np. Boo. No, ale Survivor czasem wymaga podjęcia takich szalenie trudnych decyzji ;)
Sezon mimo kiepskich momentów ostatecznie nie był aż tak zły i da się w nim znaleźć pozytywy. Dla mnie jedne z największych z nich to Yau-Man i Earl i cieszę się, że jeden z tych dwóch gości wygrał i zdobył milion. Szkoda tylko, że drugi odszedł z kwitkiem...
Survivor: Fiji (sezon 14)
: 19 kwie 2024, 04:27
autor: Demonic91
Sezon 14 fidzi
Sezon 14 odbył się na wyspie Fidzi. Początkowo planowano 20 osob ale jeden uczestnik zrezygnował przez rozpoczęciem dlatego ostatecznie wzięło udział 19 graczy. Tym razem rozbitkowie razem dopłynęli do wyspy. Bez instrukcji co dalej itp. Po czasie Jeff wyrzucił z samolotu skrzynie z wiadomością z której dowiedzieli sie, ze na wyspie są ukryte narzedzia i materiały do zbudowania obozu. Zostali hojnie obdarowani. Po czym przed wyzwaniem o nagrode wyłonili Sylvie jako lidera, ktora podzieliła wszystkich na dwa obozy, zas sama trafiła na wyspę wygnacow. Przegrana drużyna musiała opuścić dotychczasowe miejsce. Poplyneli na nowa wyspę, otrzymując wyłącznie maczetę i garnek. Dysproporcja miedzy obozami bedzie ogromna. Mnie osobiście taki poczatek srednio przypadł do gustu.
Jako pierwsza odpadła Jessica która trochę spowolniła plemię w czasie zadania o nagrodę. Co do wyróżniających się na chwilę obecną osob - negatywnie to kłótliwy Dreamz. Może za to szybko wylecieć. Poza tym Rocky od razu zaczal coś kombinować, nawet sensownie zaprezentował sie Boo. Tylko mi Erica przypomina Missandei z gry o tron? Goraca babka <3
Epizod 2
Skończyły się dobre czasy ukrytego immunitetu. W prawdzie teraz ukryte są dwa ale już nie mają takiej mocy jak w poprzednich sezonach. Teraz jest ważny do top5 i trzeba go użyć przed odczytaniem głosów. Myślę, że zmiana na plus. Jak ma być znowu 3 finalistów to zrozumiałe jest też, ze dziala do top5. Odpadła Erica. Ravu stwierdzili, że przez nią przegrali zawody. Na chwile obecna w tym plemieniu rozdaje karty Rocky. Swoją drogą dziwny koles
zachowuje się trochę jak przygłup. Poza nim nikt zbytnio sie nie wyroznia. Anthony probowal zagrac inaczej ale jego plan nie wypalil. Ciągle są bez ognia i z bardzo okrojonym asortymentem przy czym przeciwne plemię żyje niemal w luksusach. Tam z kolei Boo niedługo się zabije
Epizod 3
Odpadła Sylvia. Była już wcześniej na celowniku. Zbytnio się nie broniła, nijaka. Jak na survivor to troszke za bardzo wladcza . Przepraszała za to, ze nie poszło jej na zawodach o nagrodę. Widowisko na tym nie straci
W plemieniu Ravu się nie przelewa. Po 7 dniach udało im się rozpalić ogien. Konkretnie uczyniła to Michelle. Rocky atakował Anthonego, który dosyc ladnie sie wybronil. Te dwie postacie są dość interesujące. W drugim plemieniu prócz tego że Gary ma problemy ze zdrowiem to nic ciekawego się nie dzieje.
Epizod 4
Gary odpadł z programu. Szczerze to do końca nie wiedziałem o co chodzi z Garym. Nikt nic nie mówił, aż w końcu przed wyzwaniem ktoś z Ravu zauważył że brakuje jednej osoby i Jeff poinformował że Gary odpadł. Poza tym kolejny raz pojawila sie butelka z tajemnicza inforamcja. Tym razem wygrane plemię mogło zdecydować czy dalej żyją w luksusie czy udają się na rade plemienia. Moto wybrało rade plemienia. Chyba też bym tak zrobił. W dalszej perspektywie to może im się opłacić. Niestety ofiarą padła Lillianna. Zadziałał sojusz pięciorga - Lisi, Staycy, Edgar, Boo i Alex. Jednak najbardziej naciskała Lisi bo widziała w Lilli zagrozenie. Myślę że to był dla niej dobry ruch. Z kobiet można zwiesić oko na Ricie. Pięknie się prezentowała na konkurencji gdzie musieli ścigać się po sliskiej macie :* :*
Epizod 5
Niestety odpadła Rita. Szkoda, szkoda
dobrze ja sie oglądało. Ale strategicznie niestety kiepsko. Przeszkadzała Rockiemu, który jak widać ma dużo do powiedzenia w plemieniu. Mi ten koleś z kolei dziala na nerwy. Dużo gada, mało robi. Poza tym w Ravu nie ma nikogo bardzo interesującego. W Moto z kolei jest krzykliwa Lisi. Wkurza mnie jej chichot. I wgle ma denerwujący styl bycia. Alex wygląda na ogarniętego gościa. Może coś z niego bedzie
fajnie tłumaczył, że jak dojdzie do połączenia to ich sojusz "pięciorga" nie wystarczy i trzeba dobrze żyć z Dreamz i Cassandra by nie przeskoczyli do rywali, a to właśnie planuje już wspomniany Dreamz. W kolejnym odcinku zapowiada się twist więc może być interesująco.
Epizod 6
No i mamy twist. Dobre przemieszanie plemion. To było wskazane. Trochę nie rozumiem dlaczego Boo wybral Michelle do druzyny a nie np Rockiego. No ale nie przeszkodzilo to w wygraniu konkursu o II, wiec może jakiś tam plan mial. Od razu ruszyła strategia, bo dotychczas nie było zbytnio ciekawych zwrotow. Odpadł Anthony. Nie ma niespodzianki. Próbował się bronić ale trochę za późno. Mogl też polecieć Rocky, który nie zostawił suchej nitki na Anthonym. Ale myślę, że to kwestia czasu jak poleci. Nadal dosyc dobrze kombinuje Alex, a w przeciwnym obozie Earl.
Epizod 7
Odpadł Rocky i został pierwszym sedzia (czyli jak dobrze liczę to 9 sędziów i 3 finalistów. Nie przepadałem za tym furiatem. Jego odzywki i styl zachowania był czesto śmieszny. Strasznie wczuwał się w prawdziwego Rockiego. Komicznie to wyglądało. Lisy też nie darze sympatia. Denerwuje mnie jej głupkowaty śmiech, Dreamz też na odstrzał. Poza tym Yau Man odnalazł immunitet . Twierdzi, że to jego bilet do miliona. Szczerze w to wątpię. Immunitet już nie ma takiej mocy co wcześniej. No ale zobaczymy.
Epizod 8
Nareszcie odpadła Lisi. Irytująca i niezdecydowana osoba. Dreamz ja pogrążył na radzie plemienia. Poza tym Mooky wraz z Alexem i Edgardem odnaleźli immunitet. Earl dobrze zaprezentował się na wyzwaniu o nagrodę. Z kolei Yau Man w konkursie o immunitet. Kto by pomyślał
chyba zapowiada się połączenie
Epizod 9
Na wyspie wygnancow doszło do połączenia. Rozbitkowie wrócili na wyspę Moto - jednak zabrano wszystkie udogodnienia i gra zaczęła się od nowa. Utworzyły się dwa sojusze - Alex, Edgardo, Dreamz i Mokki oraz Earl, Cassandra, Yau Man i Michelle która właśnie odpadła. Szkoda jej. Taki slodziak byl z niej. Dreamz zdradził Mokkiego i zagłosował na Michelle. Nie rozumiem jego motywu, gdyż chciał pozbyć się Stacy. Dziwny koles. Mam nadzieję, że wyleci.
Epizod 10
Zdecydowanie najlepszy odcinek tego sezonu. Dreamz zdradził swój sojusz. Przekazał Earlowi i reszcie że Alex ma immunitet. Mając tą wiedzę postanowili zaatakowac Edgarda. Ten totalnie zaskoczony musiał opuścić wyspę. Jak mu mina zrzedla - bezcenne. Chociaż nic do niego osobiście nie mialem. Plan jezdzcow pewnie by się udał i Dreamz miałby top4. A tam to już wszystko możliwe. Bardzo watpie, że dojdzie dalej. Chyba sam do końca nie wie co robić. Myślę, że szybko za to zapłaci. Earl jak na razie prowadzi najlepsza gre. I już od jakiegoś czasu wysunął się na mojego faworyta. Zaskakująco dobrze radzi sobie Yau Man. Za to Boo na początku zapowiadał się obiecująco a teraz nieco przygasł. Ale ladnie wkręcił się do sojuszu Earla więc obecnie jest w dobrej sytuacji.
Epizod 11
Odpadł Mookie. Alex głosując na swojego sojusznika uratował się i dal sobie przynajmniej dzien dłużej w grze. Gdyby wygral lub znalazl immunitet to kto wie. Mógłby jeszcze nieźle namieszać
kibicuje mu po cichu bo walczy i nie daje za wygrana. Jest w bardzo trudnej sytuacji ale nie z takich opresji już co niektórzy wychodzili
Odznakę za wybitnego geniusza sezonu otrzymuje Dreamz i Cassandra. W walce o immunitet typują własne pola i tracą swoje punkty. Straszne
to tylko potwierdza że Dremaz nie wie co robi. O Cassandrze nawet nie wspomnę. Aktualnie dwa najsłabsze ogniwa. A no właśnie. Na zeszłej radzie Alex użył znaleziony immunitet. Chyba to się stało pierwszy raz odkąd zostało wprowadzone takie rozwiązanie. Teraz jest znowu do znalezienia. Myślałem, że już raz wykorzystany przepadnie, a tu proszę.
Epizod 12
Niestety odpadł Alex. Teraz została już tylko kochająca się rodzinka
nie zapowiada się na żaden przewrot w grze. Ciągle zostaje beznadziejna Cassandra i "mistrz" strategii Dreamz. Jedyna osoba zasługująca na wygrana jest Earl ale na pochwalę zasluguja tez Boo, Yau Man i Stacey. To byłaby ciekawa top4.
Epizod 13
O trwogo. Ale Yau Man ma instynkt
wyczuł sytuację i zagral immunitetem. Byc moze gdyby Staycy tyle nie gadała na radzie o możliwym przebiegu głosowania to plan by się powiódł. Chociaż z drugiej strony Yau był chyba na to przygotowany. No nic mozna sobie gdybać. Ładna próba Dreamz ale i tak uważam, że nie do końca wie co robi
została ich piątka. Według mnie Earl najbardziej zasłużył na wygrana. A Yul to wielka niespodzianka tego sezonu. Myślałem, że szybko odpadnie a strategicznie jak i w konkursach bardzo dobrze sobie radzi.
Epizod 14
Wygral Earl. Ale Dreamz ostatecznie wykiwał Yau Mana. Obiecał, że odda mu wygrany immunitet gdy będzie top4 za podarowany przez Yau samochod. Ostatecznie tak się nie stało a w dodatku Yau odpadł
Cassandra też dostala się do finału. Osoba, która nie umie pływać była w finale survivoru. Całe szczęście, że wygral Earl. Od początku gral i myslal strategicznie.
Mimo sporo krytycznych komentarzy na temat tego sezonu to osobiscie nie oceniam go tak slabo. Mysle, ze osoby, ktore ogladaja sezony jeden po drugim chronologicznie nie beda jakos bardzo rozczarowane. Moze nie bedzie w moim top ale tez nie jako najgorszy. Jak dla mnie za duzo tego HII się robi. Kiedyś nie bylo wogole, potem byl jeden, teraz byly dwa i w dodatku wykorzystany na radzie zostaje ponownie ukryty.
Najciekawsze osoby sezonu - Earl, Yau Man, słodka Michelle, wku.wiający Rocky, Alex, Boo gdzieś tam się przewijał.