Survivor Thailand (sezon 5)

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Ten sezon staram się zapomnieć i raczej dobrze mi idzie, ale...

Przy którym jesteś odcinku?

Ogólnie Jeff gdzieś tam się wypowiadał, że top 4 tego sezonu to najgorsza czwórka ze wszystkich. Prawda. Nie dobrze ogląda się takie sezony.
Shi-Ann uważam za jedyną ciekawą osobę jaka pojawiła się w tej edycji. Myślę, że gdyby udało jej się dotrzeć do połączenia to byłyby spore szanse, że coś namieszać. Ale jeśli otaczają ją "stupid people"?
Innym ciekawym wątkiem była kwestia Shii-Ann. Bardzo interesująca dziewczyna, widać że chciała za wszelką cenę polepszyć sobie pozycję w grze. Pytanie tylko, czy gdyby połączenie było normalne i przeszła na stronę Chuy-Gan, to by jej się to opłaciło.
Nikt nie powiedział, że gdyby przeskoczyła (jeśli przeskoczyłaby) to trwałaby na siłę w tamtej 5. Początek miała słaby, ale potem jakoś polepszyła swoją pozycję i trzymała z facetami (?).

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Shi Ann to jedna z moich ulubionych zawodniczek w historii, najważniejsze, że jako jedyna w tym sezonie nie bała się zrobić przeskoku :)

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Pisząc tamten post byłem przy odcinku ósmym, czyli przy groteskowej eliminacji Erin. Dziewczyna ewidentnie nie ogarnęła, o co chodzi i dała się wkręcić tamtym, że przed tym czteroosobowym głosowaniem wszyscy pozostaną wobec siebie uczciwi i każdy dokona wyboru indywidualnie na radzie:D A w rezultacie wszyscy wskazali ją i zonk:D Ale potem dotarłem już do momentu, w którym sporo rzeczy pamiętałem z TVP więc trochę przyspieszyłem oglądanie i teraz jestem właśnie w momencie finałowej czwórki. Czy jest taka tragiczna? Helen, Clay i Jan faktycznie można za takich z punktu widzenia strategicznego uznać. Ale co do Briana się nie do końca zgodzę. Póki co gra dobrze - wyrobił sobie mega silną pozycję i praktycznie każdemu obiecał F2, a wszyscy to łyknęli. Jego confessy są bardzo dobre - ewidentnie pokazują kto rządzi i wszystko potwierdza się na radach. Pozostawił teraz w grze nieogarniętą strategicznie Jany oraz Helen i Clay'a, którzy na tyle się nie trawią, że raczej się nie zjednoczą. Ale oczywiście zobaczę, jak Brian zagra w ostatnim odcinku, który właśnie odpalam i potem ocenię, póki co jednak uważam go za naprawdę dobrego zawodnika.

A Shii-Ann? Nie dowiemy już, co by się stało, ale wydaje mi się, że po wyeliminowaniu wszystkich pozostałych Sook-Jai, Chuay-Gahn zrobiliby z nią to samo, co stało się z przeskokowcami w sezonach 19 i 23. Mimo jakichś tam pęknięć, zachowywali do odejścia ostatniego Sook-Jai duże zgranie. No, ale to tylko domysły. Zgadzam się jednak z tym, że to odważna i ciekawa osobowość.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

majkel21
7th voted out
Posty: 124
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: majkel21 »

Jeffowi chodzilo o najmniej lubiana final 4 i tu by sie zgadzalo bo jezeli mowic o strategi to Brian to najwyzszy poziom .

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

No i po sezonie:) Czy był taki tragiczny, jak wiele osób sądzi? Moim zdaniem, to zależy, pod jakim względem. Było dość nudno na etapie plemiennym, zwłaszcza u Sook-Jai, była też przewidywalna kolejność eliminacji przez długi czas po połączeniu. Ciekawe osobowości się znalazły, jednak zgodzę się z tym, że było ich odpowiednio mniej niż w większości sezonów. Ale jeśli jakość sezonu ocenilibyśmy biorąc pod uwagę strategię finalistów, a zwłaszcza zwycięzcy, to uważam, że Tajlandia zyskuje w tym momencie naprawdę wiele. Mieliśmy tu przykład świetnej, konsekwentnej gry, z którego mogą korzystać przyszli gracze. Także nie skreśliłbym tego sezonu tak definitywnie, biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że był on jednym z pierwszych;) A teraz po adresach:

*Brian - absolutnie zasłużony zwycięzca. Od początku wyrobił sobie świetną pozycję w plemieniu, pomimo iż był jednym z jego młodszych członków. Oprócz ogólnogrupowej ugody, potrafił też omamiać uczestników indywidualnie. Kiedy zostali już sami post Chuay-Gahn, miał wiele możliwości ustawienia się w finale, tylko wybierać. Potrafił przekonać do ścisłego sojuszu praktycznie każdego ze współplemieńców, nie zaliczając jednocześnie żadnej wpadki, bo przecież nikomu spośród tylu osób nie udało się przejrzeć jego gry na wiele frontów. Bardzo dobra decyzja z wyborem Claya do finału. Moim zdaniem, z Jan raczej też by mimo wszystko wygrał, jednak przeciw Clay'owi jego szanse były jeszcze większe i zabezpieczył się w ten sposób przed emocjonalnymi sędziami, bo przecież Clay grał numerkowo dokładnie tak samo, a był mniej lubiany. Świetny również w aspekcie survivngowym - nie zaniedbywał pracy w obozie i wykazywał się w konkurencjach. Jako osoby nie poznaliśmy go zbytnio - taki już urok editu strategów. Ale podobała mi się ta jego świadomość gry i chłodna konsekwencja. No i epickie confessy, w których spokojnie przedstawiał swoją strategię.

*Clay - wiele osób go krytykuje, ale moim zdaniem był niezłym zawodnikiem. Trafnie wybrał najbardziej pewną osobę do sojuszu i był w tym sojuszu konsekwentny, jednocześnie próbując sobie pozyskiwać głosy przyszłych finalistów, jak na przykład Penny. Zdawał też sobie sprawę z zasad gry, był wyrachowany i nie okazywał żadnych sentymentów, co mi się podobało. Jednak o przegranej z Brian'em zdecydował słabszy social, kiepski występ na radzie no i przede wszystkim jego główna bolączka - całkowita bezproduktywność w obozie. Widocznie uważał ten aspekt gry za całkowicie nieistotny i boleśnie się przeliczył. Jako osoba nie wzbudził mojej większej sympatii, ale też nie mam przeciw niemu nic szczególnego poza ogólnym wrażeniem, że prywatnie raczej bym za nim nie przepadał.

*Jan - zdecydowanie najsympatyczniejsza postać tej edycji. To prawda, że była stukniętą staruszką, ale stukniętą mega pozytywnie, a przy tym bardzo dobrą, ciepłą osobą, o czym świadczy nawet wrażliwość na los tego małego nietoperza czy co to tam było. Niestety, strategicznie nie zaprezentowała kompletnie nic, a do F3 weszła dzięki szczęściu, dzięki temu, że Chuay-Gahn nie mieli po pożegnaniu Ghandii żadnej rady oraz temu, że Brianowi łatwo było przejąć nad nią kontrolę. Ale przynajmniej pełniła w sezonie dla urozmaicenia rolę dobrej duszy;)

*Helen - na początku wydawała mi się fajną i ciekawą osobowością i pod względem strategii i charakteru, ale z czasem pogrążała się u mnie coraz bardziej w obu tych kwestiach. Ok, na początku ładnie odnalazła się w sytuacji podzielonego Chuay-Gahn i podjęła niegłupią decyzję. Ale potem? Jako osoba tak inteligentna, na jaką się kreowała, powinna była zauważyć to, że Brian jakoś podejrzanie mocno broni Clay'a i że to z nim wiąże największe plany. Dała się całkowicie zmanipulować. Poza tym, jaką trzeba być pieprzoną hipokrytką, żeby oblewać Briana takim hejtingiem za zdradę kiedy jakiś czas wcześniej sama miała przy okazji planowanej zdrady Ghandii długą confę o tym, jak to powinno się oddzielać relacje osobiste od planu gry? Ocena za strategię przeciętna minus, za osobowość szkoda gadać.

*Ted - moja sympatia i respekt dla niego także topniały w miarę upływu gry. Sympatia na początku urosła tak trochę przez litość w związku z oskarżeniami Ghandii, ale potem okazał się zawodnikiem zbyt emocjonalnym, przeżywającym tą swoją zdradę i, podobnie jak Helen, zbyt ufnym. Ocena gry identyczna jak u koleżanki. Zarzucenia Clay'owi rasizmu na podstawie tego, że ktooooś tam cooooś tam mu powiedział o jego rzekomych wypowiedziach, nie skomentuję, bo nie chcę dostać upomnienia za wulgaryzmy.

*Jake - jego oceniam jednoznacznie dobrze. Pomimo wieku, był niezwykle silnym ogniwem plemienia i w konkurencjach i w socialu, co dało mu bardzo dobrą pozycję. Był co prawda emocjonalny, nawet bardzo, jednak nie przeszkodziło mu to w grze, a jedynie podniosło w pewien sposób sympatię co do jego osoby. Taki dobry wujek. Szkoda, że niewiele mógł zrobić z brakującymi numerkami, a starał się naprawdę nieźle.

*Penny - kombinatorka z buzią aniołka. Miała niezłe zdolności manipulacyjne i można odnieść wrażenie, że to ona rozdawała karty w Sook-Jai. Podobało mi się to, że potrafiła zdradzić nawet najbliższą sobie Erin po to, by się zabezpieczyć. Po stracie numerków przyjęła trochę złą taktykę odwracając się od Jake'a, bo przeniosła tym tylko target na siebie, a zresztą nawet gdyby się udało, to taki przeskok i tak by jej nie pomógł na dłuższą metę. Ale chociaż próbowała, ocena prawie dobra.

*Ken - silny zawodnik, którego na etapie Sook-Jai nawet polubiłem, ale po połączeniu poddał się i niewiele próbował zrobić. Kiepsko z tą jego strategią.

*Erin - w Sook-Jai była bezpieczna trzymając się z Penny. Może nawet manipulowały sobie wspólnie pozostałymi, choć tego nie wiemy. Niby ją pokazywano, ale jakoś w taki sposób, że niewiele można o niej powiedzieć. W każdym razie na ostatniej radzie Sook-Jai dała się nieźle wyrolować. Pozostałej trójce udało się ją zamroczyć atmosferą ogólnej rozpaczy i propozycją nie umawiania się co do głosów, a sami ładnie ją wyrolowali, bo nie wierzę, że te głosy to przypadek. Zdecydowanie myślała za mało.

*Shii-Ann - o niej pisałem już sporo. Na pewno fajna, ciekawa postać, którą chciałoby się pooglądać dłużej. Duży plus za odwagę oraz to, że nie bała się wziąć spraw w swoje ręce, potem za walkę na radzie do końca i użycie sprytnego argumentu "zostawcie mnie, bo mam informacje o przeciwnikach". Ale mimo wszystko jej planu gry jako takiego nie oceniam zbyt dobrze, uważam, że jednak tym przeskokiem załatwiłaby sobie co najwyżej szóste miejsce.

*Robb - strategicznie ocena zerowa, nie oszukujmy się. Jego ADHD całkowicie zniechęciło plemię i przekreśliło szansę na adaptację, nie było też za bardzo kombinowania. A jeśli chodzi o osobowość? Łatwo napisać "kretyn", "idiota" i tym podobne komentarze jakie widziałem na yt, ale ja akurat jakoś tam go nawet polubiłem. Jego wrogiem jest własna impulsywność i niedojrzałość, ale ostatnie dni w grze pokazały, że gdzieś tam pod tym wszystkim kryje się szczery, równy koleś.

*Stephanie - z takim charakterem i takim nastawieniem do plemienia nie można było wiele ugrać. Pozorna przemiana pod sam koniec wyszła dosyć sztucznie i nic nie dała, poza tym największym błędem tej zawodniczki było niewykorzystanie szansy na zmianę plemienia. Przecież gorzej by już nie było, nie miała nic do stracenia. Filmik zgłoszeniowy puszczony na reunionie wymiata xD

*Ghandia - strategiem to ona nawet była i potrafiła knuć przed radami, potrafiła też grać z wyjątkowym wyrachowaniem, co pokazał konflikt z Tedem. Ale kompletnie nie rozumiem celu, do jakiego ta strategia zmierzała. Skłóceniem plemienia nic by nie zdziałała, a tylko wystawiła się dla paru osób do odstrzału i tak to się skończyło. Ocena przeciętna.

*Jed - brak socialu, brak strategii, brak chęci, brak...yyy... czegokolwiek. Najgorsza osobowość sezonu.

*Tanya - najatrakcyjniejsza dziewczyna odpadła tak szybko, szkoda. Zniszczyła ją głównie choroba, więc nie ma co się do tego przyczepiać, ale mogłaby chociaż trochę podziałać na własną rękę zamiast polegać jedynie na Ghandii.

*John - po prostu nie miał większych szans ze względu na sam charakter. Czasami warto jest siedzieć cicho, przynajmniej na początku.

To tyle. Także sezony widziałem lepsze, ale w tym również były plusy:)
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Oj tam, Shii Ann jest świetna. Nie chcę postawić jej zbyt wysoko w moim rankingu, ale jeśli chodzi o kobiece zawodniczki, to na pewno jest w top 10 moim. Nigdy nie wiadomo, co by się stało, gdyby została, może akurat by jej się udało :) No a jeszcze bardziej ją pokochałem w All Stars, gdzie wróci jako jedyna z tego sezonu. Brian też dostał propozycję, ale ją odrzucił.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Shii Ann ogólnie jest jedyną osobą z tego sezonu, która kiedykolwiek powróciła. Hhehe w All Starsach była niezła. Co do Briana mam ogromne wątpliwości i chciałbym, aby kiedyś powrócił (jak kilku innych zwycięzców) i udowodnił, że faktycznie jest taki dobry i wygrał zasłużenie. Ten sezon jest w moim top 5 najgorszych sezonów. Jego minusy to:
- nuda
- niesympatyczni ludzie / mało barwni
- twist z połączeniem w proporcji 5-3 i co za tym idzie...
- przewidywalność
- ostatnie zadanie
- zachowanie Helen podczas ostatniej rady
Plusy:
- miejscówka
- dzika Shii-Ann
Ogólnie każdy sezon ma potencjał, ale problem w tym, ze czasem realizatorzy mocno przekombinują edycję i wychodzi coś złego: albo dadzą nierówny czas antenowy, wybiorą nieogarniętych ludzi, durne zadania lub twisty, które perfidnie niszczą kogoś.
Czy był taki tragiczny, jak wiele osób sądzi?
To jaki sezon nazwiesz najgorszym? :D Obejrzyj od razu Fidżi i będziesz miał za sobą te uważane za najsłabsze.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Nie widziałem jeszcze wszystkich, ale z 14, które znam, chyba jednak za najsłabszy uznałbym Borneo, chociaż zdaję sobie sprawę, że to niepopularna opinia:) Chociaż, jak piszesz, każdy sezon ma jakiś tam potencjał. Tak naprawdę ciężko mi jest zrobić taką suchą listę od najlepszego do najgorszego. Chociaż Chiny, Amazonka czy One World jednak wyraźnie brylują.

Fiji też jest w moich bliskich planach, ale teraz szykuję się na Gabon, bo chyba trafiłem na najmniej spojlerów z tego sezonu;)

Twist faktycznie był bez sensu, bo właściwie nic nie wniósł do gry oprócz niezłych min zawodników kiedy się okazało, że to jednak nie połączenie. Ale czy jakoś bardzo zdeterminował przyszłe losy gry? I tak Sook-Jai straciliby członka, bo poleciałaby Penny, więc potem najprawdopodobniej i tak byłby stary, dobry system "one by one":)

To super, że Shii-Ann wróci,dobry wybór, bo na drugą szansę na pewno zasłużyła:)
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

majkel21
7th voted out
Posty: 124
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: majkel21 »

Nie wiem co wy widzice w tej shi-ann byla na tyle glupia , zeby zrobic przeskok , otwarcie o tym mowic a skonczylaby jak Cochran .

Mozecie lubic Briana lub nie jednak jest faktem , ze jest jednym z dwoch graczy , ktorzy kompletnie zdominowali gre w kazdym jej aspekcie . I zrobili to od strony lidera a nie gdzies po cichu z boku jak Kim czy inni . Kazdy wiedzial kto rzadzi . Co wymaga jeszcze wiecej szacunku .

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Słucham właśnie wywiadu z Shii Ann na Survivoroz i powiedziała, że dostała propozycję udziału w Heroes vs Villains, jednak ją odrzuciła, ponieważ dopiero co urodziła dziecko.

Guest

Post autor: Guest »

Obejrza³em ca³y sezon po angielsku wiêc wiele to nie zrozumia³em.
Wiem, ¿e lubi³em Shi-Ann. A ju¿ potem to chcia³em, ¿eby Clay odpad³ a Teresa czy jak jej tam co zajê³a 4 miejsca ¿eby wygra³a.
O co wgl chodzi³o z Ghandi± i Tedem? Maca³ j± przez sen czy jak? Tak to zrozumia³em :roll:

majkel21
7th voted out
Posty: 124
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: majkel21 »

Obejrzałem sobie serie po paru latach ponownie .

Niezły twist z wyborem plemion przez 2 najstarsze osoby .

Na pierwszy rzut oka wydawało się ,ze Sook Jai zdominuje Chuy Gan .
Tak się jednak nie stało .

Dużo charakterystycznych postaci i pamietnych chwil.

Teraz po kolei .

John - w porządku gość za szybko zaczął pozować na lidera.

Tanya - duzo o niej powiedzieć nie mozna , wydawała się być całkiem miła.

Jed - Największy leń tej edycji , Padł ofiarą głupity swojego plemienia.

Ghandia - Wydawała się być niezłym graczem .

Stephanie - Odizolowała się od plemienia potem już było za późno.

Robb - Niezły agent , komedia sezonu . I największa przemiana na koniec .

Shi Ann - Fałszywy twist ładnie ją wyrolował .

Erinn - Lojalny członek plemienia.

Ken - Policjant z Nowego Yorku spełniał swój obowiązek nawet na wyspie .

Penny - niezła manipulantka jednak , nie na tyle ,zeby zajść dalej .\

Jake - lider plemienia i jedna z najbardziej sympatycznych postaci sezonu .

Ted - jego pijackie wybryki na nagrodzie to niezły ubaw .

Helen - jej miny do męza na nagrodzie wprowadziły sporo śmiechu .

Jan - sympatyczna starsza pani.

Clay - Głowny śmieszek sezonu .

Brian - Niezły manipulator w dodatku jeszcze handlarz samochodów nie poprawił swoim kolegom po fachu marnej opini. Bardzo charyzmatyczny typ . Dużo niezłych confessionals . Chciałbym widzieć mine Helen jak w domu oglądałą co Brian sądzi o niej jako kobiecie haha .
Ogólnie jeden z lepszych graczy tego prpgramu jednakze bardzo kontrowersyjny .
W każdym razie na pewno jest jednym z zaledwie kilku na prawde zasłuzonych zwycięzcow tego programu .

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

Post autor: XanderDE »

Niech o jakości tego sezonu świadczy fakt, że praktycznie go nie pamiętam, a oglądałem go w ty samym czasie co Markizy i Amazonkę :wink:
BDR 211 EBK

Luukas
6th voted out
Posty: 96
Rejestracja: 07 lis 2015, 00:00
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Luukas »

Survivor: Thailand
Jeden z najbardziej znienawidzonych sezonów w historii programu. Według mnie sezon nie był taki zły. Zwycięzca w miarę zasłużony. Czasami można się było pośmiać z głupoty uczestników i najlepsza akcja z płakaniem nad nietoperzem. Jedyne co mi się nie podobało to szybka eliminacja Shii Ann mogła by zostać dłużej gdyby nie twist z 8 jurorów no mogli przynajmniej zrobić przemieszczenie wtedy na pewno miałaby większe szanse. Bohater sezonu zdecydowanie Ghandia. Nie no żartuję bardzo jej współczuję, ale niektóre akcje też miała całkiem śmieszne.

Ranking
1. Africa (Kim P, Lex, Teresa)

2. Borneo (Rich, Kelly, Rudy)
3. Thailand (Shii Ann, Brian)
4. Australia (Colby)
5. Marquesas

Awatar użytkownika
Fenistil
1st jury member
Posty: 196
Rejestracja: 22 sie 2017, 21:27
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Survivor Thailand (sezon 5)

Post autor: Fenistil »

Pamiętam ten sezon dość dobrze - był pierwszym w pełni przeze mnie obejrzanym, dawno temu w telewizji. I choć wtedy bardzo mi się podobał, to po odświeżeniu muszę jednak przyznać, że był chyba najsłabszy z pierwszych pięciu. Wciąż nie był zły, ale po świetnym Marquesas wyraźnie czuć spadek formy. Strategicznie nie dzieje się zupełnie nic aż do Final 5 (oprócz ciekawego epizodu z Shii Ann), a potem o dziwo też nic szczególnego, bo oprócz Briana nikt nie miał dobrej, konkretnej strategii. Nuuudy... Na szczęście teraz zaczynam oglądać Amazonię, o której nie wiem nic oprócz tego, że podobno jest świetna, więc oczekiwania mam spore. ;)

John - Jak to zwykle bywa, niepotrzebnym wychylaniem się i zgrywaniem na początku lidera skutecznie zraził do siebie ludzi. Trzeba było posiedzieć chwilę cicho.

Tanya - Trochę chorowała, ale mimo wszystko bycie najmłodszym członkiem swojego plemienia też pewnie odegrało pewną rolę w jej odpadnięciu.

Jed - Miał trochę racji z tym, że nie wszyscy muszą budować schronienie i że jedzenie i wodę też ktoś musi zdobyć, ale za bardzo odizolowywał się od reszty grupy.

Ghandia - W jej kontekście można mówić przede wszystkim o wielkiej aferze z Tedem, którą rozpętała. Jej początkowa reakcja była zrozumiała, ale wydawało się, że rozmowa z Tedem powinna wszystko załatwić. Wyjaśnił jej co dokładnie się stało i że nie było to świadome, był współczujący, szczerze przeprosił. Ja tam mu uwierzyłem. A jeśli Ghandia nie uwierzyła, to trzeba było mu o tym wprost powiedzieć albo nawet zrobić od razu aferę przy wszystkich, a nie mówić, że wszystko dobrze i potem obgadywać za plecami.

Stephanie - Podobnie jak Jed, zdecydowanie za bardzo odizolowała się od reszty plemienia. Miała szansę przeniesienia do Chuay Gahn, gdy jej pozycja w grze była już wyraźnie zagrożona i szkoda, że jej nie wykorzystała, bo przynajmniej coś by się działo.

Robb - Nie lubiłem go za jego "agresywny" i wybuchowy charakter, choć na pewno był jedną z ciekawszych osobowości w tym sezonie. Fajnie, że tuż przed odpadnięciem odkrył nieco swoją wrażliwą stronę.

Shii Ann - Na pewno wprowadziła najwięcej pozytywnego zamieszania w grze i chwała jej za to, choć nie do końca rozumiem te wszystkie zachwyty nad jej osobą. Moją sympatię co prawda raczej zdobyła, bo szkoda mi jej było, że przez różnice kulturowe czuła się nieco odizolowana od reszty grupy, ale szczerze wątpię, czy była dobrym graczem. Gdyby Merge rzeczywiście się odbył przy 10 uczestnikach i Shii Ann zostałaby w grze, to gdzie by ją ta zmiana stron zaniosła? Raczej niezbyt daleko. No ale zobaczę jeszcze, co pokaże w All Stars.

Inna sprawa, że Shii Ann wyraźnie pozowała na intelektualistkę i rozwodziła się nad tym jak to którąś tam łamigłówkę mogłaby od ręki w środku nocy rozwiązać. A potem przyszło ściśle logiczne zadanie o immunitet z 21 flagami, w którym była mózgiem zespołu i zupełnie zawiodła. A było to zadanie, którego optymalną strategię bez problemu wymyśliłem w dwie minuty, oglądając to w telewizji w czasach podstawówki/gimnazjum. Choć trzeba przyznać, że na ostatniej Radzie jej linia obrony "nie wyrzucajcie mnie, bo mam cenne informacje o przeciwnikach" była całkiem dobrze wymyślona.

Erin - Była sympatyczna, ale nic więcej. Ktoś z Sook Jai musiał odpaść na tym etapie i padło na nią. I w przeciwieństwie do wielu osób tutaj naprawdę wierzę, że pozostałe trzy osoby zagłosowały na nią bez zmawiania się.

Ken - Bardzo sympatyczny, choć szczery i lojalny aż do przesady. Strategicznie słabo.

Penny - Manipulatorka o twarzy aniołka, choć chyba nie aż taka, jak ją Shii Ann malowała. Odwrócenie się od Jake'a to zdecydowanie za mało, żeby Chuay Gahn przyjęli ją jak swoją.

Jake - Najsympatyczniejsza postać całego sezonu, bardzo go polubiłem. Taki dobry wujek coraz mniejszej, smutnej rodzinki Sook Jai, który czuje się za nią odpowiedzialny. Smutno było patrzeć, jak przeżywał porażkę skazującą jego plemię na wymarcie. :( Ale oprócz tego podobał mi się jako gracz: nie dość, że pomimo wieku był jednym z najmocniejszych ogniw swojego plemienia w wyzwaniach, to jeszcze próbował coś kombinować strategicznie i ugadywać sobie członków Chuay Gahn, choć niestety z marnym skutkiem. No ale w takiej sytuacji nie mógł nic już zdziałać i chyba w pewnym momencie po wielu nieudanych rozmowach zdał sobie z tego sprawę.

Ted - Oprócz tego, że przez jego głupotę Chuay Gahn stracili łódź, nie miałem do niego większych zastrzeżeń i w aferze z Ghandią zdecydowanie byłem po jego stronie. Trochę szkoda, że na tym etapie odpadł tak po prostu, bez wyraźnego powodu poza fizycznym zagrożeniem. Tylko nie wiem skąd się tak nagle wzięły na ostatniej Radzie te jego zarzuty do Claya o rzekomy rasizm. Nonsens.

Helen - W miarę ją lubiłem, choć nie wiem co ona miała z tym recytowaniem przepisów. :D A poza tym fajna, konkretna babka. Widać, że swojego męża trzyma krótko. :D Podobało mi się, że zdecydowała się zagłosować na Ghandię, żeby uniknąć losowania kamyków i niepotrzebnych tarć. Szkoda, że zbyt łatwo zawierzyła Brianowi.

Jan - Nieco szalona babcia (jej cmentarz zwierzątek to był hit :D ), która tylko z powodu bycia zerowym zagrożeniem znalazła się w Top 3. Strategicznie z jej strony to nie było nawet zero, a wręcz minus. Szła za większością, byle tylko grać dalej, a w końcówce na dobrą sprawę Brianowi wystarczyło podejść do niej i powiedzieć: "nie będziemy na Ciebie głosować, więc głosuj z nami na Helen" i ona wdzięczna się zgodziła. A było raczej jasne, że ani Brian, ani Clay do finału jej nie wezmą. Mogła raczej spróbować pójść z tą sprawą do Helen i przez remis próbować wcisnąć dwie kobiety do Top 3. A wściekła Helen mogłaby być nie lada sojusznikiem. :D

Clay - Raczej nie jest zbyt lubiany, choć pamiętam, że oglądając to w przeszłości z jakiegoś powodu bardzo mu kibicowałem. :) I muszę przyznać, że momentami był naprawdę zabawny przed kamerami w swoim byciu dupkiem. :D Do finału dojechał na plecach Briana, który wziął go tam jako kogoś, z kim może wygrać, no i poskutkowało. Choć Clay raczej słabo wypadł w odpowiedziach na pytania na końcowej Radzie Plemienia, gdzie chwilami wręcz odburkiwał odpowiedzi, a na niektóre pytania wręcz nie odpowiedział. Gdyby lepiej się przygotował m.in. do pytań o swoje lenistwo w obozie, to kto wie, może kogoś by jeszcze przekonał i wygrał. ;)

Brian - Jedyny dobry strateg tego sezonu, któremu z jakiegoś niewiadomego powodu każdy z osobna święcie uwierzył. Poukładał sobie wszystko z zimną krwią tak jak chciał, choć trzeba przyznać, że nikt mu tego nie utrudniał. No i wygrał trzy najważniejsze wyzwania o immunitet - ciekawy jestem, czy w przeciwnym razie komuś by przyszło do głowy go wywalić z programu. Uczucia względem niego mam dość neutralne, choć na zwycięstwo zdecydowanie zasłużył jako jedyny .

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 1 - 45”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości