Pierwsze 3 odcinki
: 14 wrz 2010, 15:48
Nie znalazłem tematu o 3 pierwszych odcinkach ani żadnego innego, w którym mógłby je zrecenzować, więc zakładam ten temat :)
Wow, świetne rozpoczęcie, czuję że to będzie najlepszy sezon ever :D Przejdźmy do zawodników i ich wyczynów w 1 odcinku:
Villains:
Rob - może namieszać, wie o czym jest gra, ma sporo fanów, którzy nawet nie myślą o jego eliminacji, a powinni; zaprzyjaźnił się z Sandrą, tworzą fajny duet
Randy - na razie kompletnie niewidoczny
Parvati - początki będą dla niej trudne, bo wygrała Mikronezję i każdy wie, że zdradzała itp. i że ma dobrą grę socjalną, ale jeśli dobrze to rozegra, da radę, bo nie sądzę, żeby dali jej drugi milion, więc może ktoś ją ze sobą zabierze. Oby nie wierzyła w kłamstwa Russell'a, jest na to za mądra.
Tyson - hahaha, jego komentarz o Colby'm, który przegrał z Coach'em - bezcenny :D
Coach - o matko, już nie mogę go słuchać po pierwszym odcinku. Ale ten jego romans z Jerri zapowiada się ciekawie :D
Sandra - uwielbiam ją, bardzo podoba mi się jej postawa od pierwszej minuty gry
Courtney - trochę niewidoczna, ale ją uwielbiam :D
Russell - wprowadza tą samą strategię co wcześniej, czyli robi sojusze z kobietami. Na razie z Danielle i Parvati. O ile z Danielle może mu się udać, z Parv niekoniecznie.
Danielle - jeśli nie będzie kombinować przeciwko Russell'owi, a on zdobędzie przewagę, to pociągnie ją on za sobą do finału
Jerri - uwielbiam ją :) tylko romans z Coach'em? Kurde, to już Colby był lepszym wyborem :p
Heroes:
Colby - oj, pokonał go Coach, lipa. Haha no i Sugar rzucająca się na niego w nocy hahaha bezcenne
Stephenie - wow cała ta akcja z ramieniem, pełen podziw. No i może być jej ciężko, bo wszyscy wiedzą, że jest dobrym graczem i chcą ją rozdzielić z Tom'em.
Tom - jak dla mnie jest tak samo nudny jak w Palau, oby tym razem ludzie nie nabrali się na ten jego niby heroim i uczciwą grę, bo moim zdaniem on uczciwy do końca nie był i nie będzie
Amanda - czuję, że znowu się jakoś prześlizgnie, nie podoba mi się jej gra od pierwszego odcinka, nikt jej nie chce wywalać, bo jest silna w konkurencjach, ale jako zawodnik jest jak dla mnie nijaka, no i znowu zdaje się na Cirie, która ją świetnie próbowała wmanipulować w eliminację Steph
Sugar - OMG, ta kobieta to jakaś pomyłka. Najpierw jej pokazywanie fuck'a na konurencji (i to niby heroska?!), potem jej zaloty do Colby'ego (WTF?!), no masakra. W swojej edycji większość zawodników to debile i dlatego jakimś cudem się prześlizgnęła, ale ten sezon to zdecydowanie nie jej liga, dzięki Bogu, że nie trzeba już będzie na nią patrzeć. A pomyśleć, że gdyby była w Villains, taki Russell doprowadził by ją do finału (o zgrozo).
James - nie lubiłem go, nadal nie lubię, w pierwszym odcinku dosyć bezbarwny
JT - nienawidzę go po prostu, co on chce od mojej Cirie?! tak, jest o wiele lepszą zawodniczką od ciebie i nie wygrała, a ty wygrałeś, więc daj wygrać lepszemu zamiast wyrządzać krucjatę! A tak na poważnie, ma chłopak łeb na karku (trudno mi to przyznać, bo go nie znoszę, ale taka jest prawda), ma racię, że Cirie jest zagrożeniem, a że pewnie będzie męska przyjaźń w tym obozie, bo tu przecież sami wielcy herosi (buahaha), to może mu się udać :/
Cirie - ach, moja ukochana zawodniczka ma ręce pełne roboty, od pierwszej chwili wszyscy się jej boją, najpierw JT w wywiadzie przed rozpoczęciem mówi, jak bardzo się jej boi i że chce się jej pozbyć, potem namawia do tego innych, oj Cirie oczaruj ich jakoś, oczaruj, bo będzie kiepsko
Rupert - cóż, znowu nie pokazuje żadnej strategii, skompromitował się przy rozpalaniu ognia no i jeszcze problemy ze stopą, heros się wypalił, nie ma już energii
Candice - nie znosiłem jej w Cook Islands, tutaj zrobiła dobre pierwsze wrażenie. Coś czuje, że najpierw inni będą się wykańczać, a ona przeleci poza radarem, dobrze dla niej
Wow, świetne rozpoczęcie, czuję że to będzie najlepszy sezon ever :D Przejdźmy do zawodników i ich wyczynów w 1 odcinku:
Villains:
Rob - może namieszać, wie o czym jest gra, ma sporo fanów, którzy nawet nie myślą o jego eliminacji, a powinni; zaprzyjaźnił się z Sandrą, tworzą fajny duet
Randy - na razie kompletnie niewidoczny
Parvati - początki będą dla niej trudne, bo wygrała Mikronezję i każdy wie, że zdradzała itp. i że ma dobrą grę socjalną, ale jeśli dobrze to rozegra, da radę, bo nie sądzę, żeby dali jej drugi milion, więc może ktoś ją ze sobą zabierze. Oby nie wierzyła w kłamstwa Russell'a, jest na to za mądra.
Tyson - hahaha, jego komentarz o Colby'm, który przegrał z Coach'em - bezcenny :D
Coach - o matko, już nie mogę go słuchać po pierwszym odcinku. Ale ten jego romans z Jerri zapowiada się ciekawie :D
Sandra - uwielbiam ją, bardzo podoba mi się jej postawa od pierwszej minuty gry
Courtney - trochę niewidoczna, ale ją uwielbiam :D
Russell - wprowadza tą samą strategię co wcześniej, czyli robi sojusze z kobietami. Na razie z Danielle i Parvati. O ile z Danielle może mu się udać, z Parv niekoniecznie.
Danielle - jeśli nie będzie kombinować przeciwko Russell'owi, a on zdobędzie przewagę, to pociągnie ją on za sobą do finału
Jerri - uwielbiam ją :) tylko romans z Coach'em? Kurde, to już Colby był lepszym wyborem :p
Heroes:
Colby - oj, pokonał go Coach, lipa. Haha no i Sugar rzucająca się na niego w nocy hahaha bezcenne
Stephenie - wow cała ta akcja z ramieniem, pełen podziw. No i może być jej ciężko, bo wszyscy wiedzą, że jest dobrym graczem i chcą ją rozdzielić z Tom'em.
Tom - jak dla mnie jest tak samo nudny jak w Palau, oby tym razem ludzie nie nabrali się na ten jego niby heroim i uczciwą grę, bo moim zdaniem on uczciwy do końca nie był i nie będzie
Amanda - czuję, że znowu się jakoś prześlizgnie, nie podoba mi się jej gra od pierwszego odcinka, nikt jej nie chce wywalać, bo jest silna w konkurencjach, ale jako zawodnik jest jak dla mnie nijaka, no i znowu zdaje się na Cirie, która ją świetnie próbowała wmanipulować w eliminację Steph
Sugar - OMG, ta kobieta to jakaś pomyłka. Najpierw jej pokazywanie fuck'a na konurencji (i to niby heroska?!), potem jej zaloty do Colby'ego (WTF?!), no masakra. W swojej edycji większość zawodników to debile i dlatego jakimś cudem się prześlizgnęła, ale ten sezon to zdecydowanie nie jej liga, dzięki Bogu, że nie trzeba już będzie na nią patrzeć. A pomyśleć, że gdyby była w Villains, taki Russell doprowadził by ją do finału (o zgrozo).
James - nie lubiłem go, nadal nie lubię, w pierwszym odcinku dosyć bezbarwny
JT - nienawidzę go po prostu, co on chce od mojej Cirie?! tak, jest o wiele lepszą zawodniczką od ciebie i nie wygrała, a ty wygrałeś, więc daj wygrać lepszemu zamiast wyrządzać krucjatę! A tak na poważnie, ma chłopak łeb na karku (trudno mi to przyznać, bo go nie znoszę, ale taka jest prawda), ma racię, że Cirie jest zagrożeniem, a że pewnie będzie męska przyjaźń w tym obozie, bo tu przecież sami wielcy herosi (buahaha), to może mu się udać :/
Cirie - ach, moja ukochana zawodniczka ma ręce pełne roboty, od pierwszej chwili wszyscy się jej boją, najpierw JT w wywiadzie przed rozpoczęciem mówi, jak bardzo się jej boi i że chce się jej pozbyć, potem namawia do tego innych, oj Cirie oczaruj ich jakoś, oczaruj, bo będzie kiepsko
Rupert - cóż, znowu nie pokazuje żadnej strategii, skompromitował się przy rozpalaniu ognia no i jeszcze problemy ze stopą, heros się wypalił, nie ma już energii
Candice - nie znosiłem jej w Cook Islands, tutaj zrobiła dobre pierwsze wrażenie. Coś czuje, że najpierw inni będą się wykańczać, a ona przeleci poza radarem, dobrze dla niej