Mnie nie tyle chodzi o eliminacje Brendy, chociaż szkoda mi jej, bo producenci/edytorzy ją skrzywdzili w tym sezonie. Dawn może i gra strategicznie dobrze w tym sezonie, ale nie na wygraną. Prawie jak z Russelem... może i zrobił jedne z ciekawszych rzeczy w historii, ale to nie jest gra na wygraną.
Dawn gra do ludzi kartą tego, że wszyscy ją lubią, tego że ma szóstkę adoptowanych dzieci, że jest mormonką i jest dobra. W Ponderosie ktoś powiedział chyba: "She ain't doin' what she's preaching" albo coś takiego, napewno taki sens. Trudno się z tym nie zgodzić i nawet jeżeli coś jest pomysłem Cochrana i on jest za to głównie odpowiedzialny, to cała bitterność spada na Dawn. Dawn nie gra dobrze, nie wygra.
Istnieje coś takiego jak np. sarkazm, żart... Nie wiem czy nie słuchasz go dokładnie czy nie rozumiesz, ale to był żart iks de de de de de.Cochran - irytujący cały sezon, narcyz.. Taki z niego mistrz w challenge, że odpadł jako pierwszy. Najzabawniejszy moment odcinka, jak spadł do wody.