S26E14 "Last Push" - finał, reunion show

Quercus
1st jury member
Posty: 164
Rejestracja: 17 mar 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: Quercus »

NightWing pisze: Dawn- histeryczka, paranoiczka, płacz, dramatyzm, ale moim zdaniem to Ona powinna wygrać. To Ona wszystko planowała, to Ona "sprzedała" innych, dzięki Niej wyleciało parę osób. Mam do Niej wielki szacunek, i powinna to wygrać. Ale oczywiście, nikt nie rozumie, że to jest gra.
Gdyby opierać swój głos na tym co mówisz to Spoiler s.19 i 20pan R.H. powinien wygrać sezon 19 i 20 (wg mnie i tak na to zasługiwał) oszukał wszystkich, ale to on kontrolował( przynajmniej wg producentów) 90 % tych sezonów. Jak widzisz wszyscy poznali się na Dawn, zobacz ponderose(szczególnie gdy Brenda odpadła) tam się wszystko rozstrzygało, no i nie oszukujmy się ludzie po prostu nie potrafią sobie wybaczać od tak, bo taka natura ludzka, jeśli ja mam źle to ty musisz mieć gorzej ode mnie :P i właśnie tym kierowała się Brenda przy zadawaniu pytań

Vogue.
6th jury member
Posty: 525
Rejestracja: 04 sie 2010, 00:00
Lokalizacja: Krak?w
Kontakt:

Post autor: Vogue. »

frasiek pisze:Jakie F5 taki zwycięzca. :wink:
Faktycznie F5 było BARDZO słabe, ale nawet gdyby składało się z takich graczy jak Andrea czy Malcolm i tak Cochran zasłużyłby na zwycięstwo. Dla mnie on i Dawn to najlepsi gracze tej edycji, z tym że ja trzymałam kciuki za Cochrana, bo on po prostu grał, robił swoje, a Dawn tym swoim płaczem, histeriami i w ogóle dziwnym zachowaniem nieco zraziła mnie do siebie. Niemniej jednak moim zdaniem najlepszą grę w tym sezonie prowadzili:
1. Cochran
2. Dawn
3. Andrea
reszta szczerze mówiąc mnie zawiodła. Erik, Eddie, Sherri - nie wiem co robili w F5. Brenda - kiepsko, po Malcolmie spodziewałam się dużo więcej, aczkolwiek i tak jego występ w tej edycji oceniam na plus. Reynold nic specjalnego nie pokazał, Phillip to pozytywne zaskoczenie, Corinne miała dobre pomysły, ale odpadła przez swoje błędy. Generalnie jak dla mnie zwycięstwo Cochrana i obecność Dawn w finale jest jak najbardziej sprawiedliwa, to oni kontrolowali tę grę. A Cochran w dodatku zraził do siebie mniejszą ilość osób, miał też dobry timing o czym sam wspomniał. Jak dla mnie najlepszy gracz tej edycji.

Generalnie finał taki sobie, mało emocji, słaby reunion. Mimo to sezon oceniam dobrze, bardziej podobał mi się od poprzedniego. Może w TOP 5 nie będzie, ale po połączeniu gra się rozkręciła i było kilka epickich momentów, do których chętnie będę wracała :D.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Vogue. pisze:
frasiek pisze:Jakie F5 taki zwycięzca. :wink:
Faktycznie F5 było BARDZO słabe, ale nawet gdyby składało się z takich graczy jak Andrea czy Malcolm i tak Cochran zasłużyłby na zwycięstwo.
Malcolm to słaby był i nie wiem jakby się miał w tym F5 znaleźć, ale gdyby Andrea wyczuła co się święci i użyła HII to byłoby ciekawie. Podobnie jakby byłoby ciekawie, gdy Philip nie odpadł z powodu chorej liczby immunitetów pojawiających się w grze.

No, ale to gdybanie. Cochran miał przewagą w postaci Dawn, którą znał wcześniej i ją bezbłędnie wykorzystał.
Erik, Eddie, Sherri - nie wiem co robili w F5
Eryk gadał głupoty w konfach, więc możliwe, że to czysty przypadek, ale grał tak, że spokojnie mógłby wygrać. To było takie F5, że spokojnie mógłby wygrać nietykalność, potem wywalić Cochrana, a na finałowej radzie powiedzieć, że jego planem było "flying under radar" i uderzyć w odpowiednim momencie.

majkel21
7th voted out
Posty: 124
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: majkel21 »

Ogólnie to mi się to reunion show nie podobało ale nie mogło być nic bardziej satysfakcjonującego niz widok idiotycznej Corinne wywalonej na widownie : )
Dzięki Jeff
Hahaha

NightWing
7th voted out
Posty: 119
Rejestracja: 09 maja 2013, 00:00
Lokalizacja: W....
Kontakt:

Post autor: NightWing »

majkel21 pisze:Ogólnie to mi się to reunion show nie podobało ale nie mogło być nic bardziej satysfakcjonującego niz widok idiotycznej Corinne wywalonej na widownie : )
Dzięki Jeff
Hahaha

Dla kogo jest idiotyczna dla tego jest...
Dla mnie na pewno nie jest idiotyczna. Bardzo Ją lubię, jedna z ciekawszych osób w tej grze.

majkel21
7th voted out
Posty: 124
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: majkel21 »

Dla kogo jest idiotyczna dla tego jest...
Dla mnie na pewno nie jest idiotyczna. Bardzo Ją lubię, jedna z ciekawszych osób w tej grze.
Lubisz ją ale powiedz mi czy jej ruch w ostatniej grze nie byl jednym z najbardziej idiotycznych w historii ?

Corinne jest falszywa osoba z kompleksami , ktora mysli ,ze jak bedzie trzymac sie z Malcolme ,Eddiem , Reynoldem to bedzie mlodsza i bardziej cool.

Podczas emisji programu obrosla w piora i zaczela sie wywyzszac kogo to ona z gwiazd juz nie spotkala. I ,ze nie oglada juz Survivora bo co to dla niej.

Pierwsza ograla ja Sugar pozniej Phillip a na koncu Jeff : )

NightWing
7th voted out
Posty: 119
Rejestracja: 09 maja 2013, 00:00
Lokalizacja: W....
Kontakt:

Post autor: NightWing »

majkel21 pisze:
Dla kogo jest idiotyczna dla tego jest...
Dla mnie na pewno nie jest idiotyczna. Bardzo Ją lubię, jedna z ciekawszych osób w tej grze.
Lubisz ją ale powiedz mi czy jej ruch w ostatniej grze nie byl jednym z najbardziej idiotycznych w historii ?

Corinne jest falszywa osoba z kompleksami , ktora mysli ,ze jak bedzie trzymac sie z Malcolme ,Eddiem , Reynoldem to bedzie mlodsza i bardziej cool.

Podczas emisji programu obrosla w piora i zaczela sie wywyzszac kogo to ona z gwiazd juz nie spotkala. I ,ze nie oglada juz Survivora bo co to dla niej.

Pierwsza ograla ja Sugar pozniej Phillip a na koncu Jeff : )

No był :) może nie był aż taki idiotyczny, ale ten błąd dużo Ją kosztował.
Fałszywa jest :) i ma swoje ironiczne poczucie humoru, i za to Ją lubię.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Corinne nie jest sympatyczna, ale bardzo ciekawa jako charakter. Fakt, popełniła wielki błąd zdradzając wszystko Dawn, ale przynajmniej próbowała wziąć sprawy w swoje ręce. Czy trzymanie się z facetami to pokazywanie, że jest się cool i młodszym? Po prostu nie mogli się zdzierżyć z Phillipem i wiedziała, że na dłuższą metę nie opłaci jej się ten sojusz. I miała rację, bo Phillip i Andrea mówili o docelowym pozbyciu się jej jeszcze w konfach przed przemieszaniem. Gdyby nie ten jeden błąd, jakim była rozmowa z Dawn, to uważam, że Corinne wyszłaby na swoim planie całkiem dobrze.

I to nie Sugar ją ograła w Gabonie lecz Kenny :wink: Sugar to akurat była mistrzynią w ogrywaniu samej siebie, ale to już temat na wątek o Gabonie.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

majkel21
7th voted out
Posty: 124
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: majkel21 »

Ten ruch z Dawn juz sam w sobie byl zly , ale mniejsza z tym . Po tym jak Dawn powiedziala Corinne ,ze rozdzielaja glosy ta powinna to wykorzystac i razem z pozostalymi wyrzucic z gry jednego z Stealh R Us . Ona za to powiedziala Dawn ze wyeliminuje Philipa , noz kurcze przeciez ona praktycznie sama siebie wyeliminowala.
Na pewno najglupszy ruch sezonu i moim zdaniem duzo glupszych posuniec w historii tego show nie bylo .

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Pojawiło się już podsumowanie liczby konf z policzoną średnią przypadającą na 1 odcinek:

1. Cochran
6 | 1 | 1 | 3 | 0 | 3 | 8 | 7 | 4 | 5 | 4 | 8 | 7 | 10
TOTAL = 67
AVG = 4.79

2. Reynold
4 | 3 | 4 | 6 | 2 | 2 | 2 | 4 | 5 | 2 | 2 | 3
TOTAL = 39
AVG = 3.25

3. Dawn
2 | 3 | 0 | 0 | 1 | 0 | 2 | 3 | 3 | 6 | 1 | 1 | 4 | 11
TOTAL= 37
AVG= 2.64

4. Malcolm
1 | 2 | 1 | 2 | 2 | 2 | 3 | 4 | 6 | 3 | 9
TOTAL = 35
AVG = 3.18

5. Phillip
Phillip
5 | 3 | 1 | 2 | 3 | 5 | 9 | 1 | 2 | 2
TOTAL = 33
AVG = 3.3

6. Eddie
3 | 0 | 1 | 4 | 3 | 1 | 0 | 0 | 1 | 1 | 1 | 2 | 2 | 6
TOTAL= 25
AVG= 1.79

7. Andrea
2 | 0 | 3 | 2 | 1 | 1 | 1 | 4 | 4 | 1 | 2 | 4
TOTAL = 25
AVG = 2.08

8. Corinne
0 | 0 | 1 | 0 | 2 | 7 | 5 | 8
TOTAL= 23
AVG= 2.88

9. Sherri
1 | 3 | 3 | 1 | 3 | 0 | 0 | 1 | 1 | 0 | 3 | 0 | 1 | 4
TOTAL= 21
AVG= 1.5

10. Erik
2 | 0 | 0 | 0 | 0 | 1 | 0 | 2 | 0 | 1 | 3 | 3 | 4 | 0
TOTAL = 16
AVG = 1.14

11. Brandon
2 | 4 | 1 | 1 | 6
TOTAL = 14
AVG = 2.8

12. Matt
5 | 1 | 1 | 0 | 4 | 2
TOTAL = 13
AVG = 2.17

13. Michael
3 | 0 | 1 | 4 | 3 | 0 | 1 | 1 | 0
TOTAL = 13
AVG = 1.44

14. Brenda
1 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 0 | 1 | 3 | 3 | 5
TOTAL = 13
AVG = 1

15. Shamar
4 | 2 | 4 | 2
TOTAL = 12
AVG = 3

16. Laura
2 | 2 | 5 | 2
TOTAL = 11
AVG = 2.75

17. Francesca
9
TOTAL = 9
AVG = 9

18. Julia
1 | 0 | 1 | 0 | 0 | 1 | 1
TOTAL = 4
AVG = 0.57

19. Allie
1 | 2
TOTAL = 3
AVG = 1.5

20. Hope
0 | 0 | 1
TOTAL = 1
AVG = 0.33

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Co do rankingu konf - znowu gigantyczna różnica między pierwszym a drugim miejscem. To już przestaje być normalne.

Co do Corinne - Majkel, zgadzam się z Tobą, że Corinne powinna była wykorzystać podział głosów zamiast optować głosowanie na Sherri. Tak byłoby łatwiej. Jednak plan w tej wersji, na jaką postawiła, również prowadziłby do sukcesu. Wyleciałaby Sherri, a potem miałaby numerki do wywalenia Phillipa i w ten sposób też wyszłaby na swoje, mimo że trochę okrężną drogą:wink: Tak naprawdę jedynym błędem była rozmowa z Dawn. Że błędem gigantycznym, to zgoda. Ale wiesz... wolę już zawodników kombinujących i popełniających błędy niż biernotki typu Julia czy Erik. Jak to mówią... nie myli się ten, kto nic nie robi;)
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
Fenistil
1st jury member
Posty: 196
Rejestracja: 22 sie 2017, 21:27
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

S26E14 "Last Push" - finał, reunion show

Post autor: Fenistil »

Kolejne Fans vs. Favorites? No ok - poprzednim razem się sprawdziło, a już minęło od tamtego sezonu trochę czasu. Co prawda gracze powracający w tym przypadku mniej ciekawi niż poprzednio, ale wciąż było nieźle.

Z premerge'u przede wszystkim wybijają się dla mnie ponowne wyrzucenie Franceski jako pierwszej oraz nieznośny Shamar, który na całe szczęście odszedł z programu przedwcześnie. Nie wiem po co znów zapraszali do programu Brandona - już poprzednio było widać że jest mocno niezrównoważony emocjonalnie i teraz to się tylko potwierdziło.

Corinne - Bardzo mi się spodobała w tym sezonie. Nie trzymała się ślepo sojuszu, tylko rozkosznie sobie knuła i choć przesadziła, a wszystko się na niej ostatecznie zemściło, to przynajmniej dzięki niej coś się działo. Pokazała, że gdy nie robi z siebie na siłę villaina przez obrażanie zmarłych członków czyjejś rodziny, tylko skupia się na grze, to nawet nieźle jej to wychodzi.
Michael - Sympatyczny, ale trochę nijaki. Dobra relacja z Corinne na nic mu się zdała.
Phillip - Oj, zdecydowanie nauczył się tego i owego od Boston Roba. :D Jego Stealth R Us i ksywki dla każdego w sojuszu to było coś. :D Wniósł dla mnie trochę humoru do tego sezonu, ale wciąż niespecjalnie za nim przepadam i cieszę się, że polowanie na niego się powiodło.
Malcolm - Znów podobała mi się jego gra. Co prawda ostatecznie znalazł się po złej stronie numerków, ale jego gra wciąż mi się podobała.
Reynold - Bardzo mocny i aktywny gracz, który po początkowych niepowodzeniach zdołał się odbudować.
Andrea - Strategicznie kombinowała bardzo rozsądnie, ale inni się na niej poznali.
Brenda - Z jej poprzedniego sezonu zapamiętałem ją jako prawdziwą sucz, ale tutaj wypadła bardzo sympatycznie. Ciekawie było ją zobaczyć z innej strony.
Erik - Swoich wyczynów i niezwykłego wręcz "ogarnięcia" z wcześniejszej edycji co prawda nie powtórzył :D, ale wciąż niczym za bardzo nie zaskoczył. Czekał sobie aż ktoś do niego przyjdzie z jakimiś strategiami, do których mógłby tępo dołączyć ze swoim głosem, a ze swojej strony niestety nic.
Eddie Bardzo sympatyczny, ale postrzegam go bardzo wyraźnie jedynie jako "tego kolesia od Reynolda".
Dawn - O ile wciąż czuję do niej sympatię, to liczba jej emocjonalnych ekscesów z tego sezonu przekracza dopuszczalną liczbę. Po pewnym czasie zaczęła mnie już dość wyraźnie irytować.
Sherri - Bardzo doceniam jak udało jej się w bardzo sprawny sposób znaleźć sobie miejsce wśród powracających graczy i wypracować mocną pozycję. Potem niestety nuuuuda.
Cochran - Nie powiem, że nie zasłużył, ale jednocześnie mam wrażenie, że tak miażdżące zwycięstwo jest bardziej wynikiem jego wizerunku i słabszej konkurencji w F3. Przyznam jednak, że miał solidne czucie gry.

Saw
8th jury member
Posty: 760
Rejestracja: 15 wrz 2017, 12:41
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S26E14 "Last Push" - finał, reunion show

Post autor: Saw »

Sezon całkiem dobry. Byłem dosyć sceptycznie do niego nastawiony, widząc w obsadzie Brandona, Cochrana, Corinne czy Philippa. Ale jak się okazało nie było tak źle. Choć oczywiście edit znów był straszny i przez większość czasu mieliśmy Philipp show a później Cochran show. Przez co niektóre osoby takie jak Brenda i Hope zostały okropnie potraktowane. Co do castu to nie wiem skąd oni wytrzasnęli tych fanów. Zawsze myślałem że fani to będą bardzo mocni gracze, którzy znają ten program wręcz idealnie. A tu dostajemy bardzo marny skład z czego może z trzy osoby myślały, a reszta to była na wakacjach. Czyli nic się nie zmieniło w porównaniu do S16. Co do faworytów to miałem niezłą bekę jak ich przywitali fani :D Chyba tylko przy Dawn entuzjastycznie zareagowali, bo jak pojawili się kolejni to już miny im zrzedły. To byli ulubieńcy, ale na pewno nie fanów, a naszego drogiego prowadzącego. Tylko on czuł podnietę jak ich przedstawiał. W S16 było czuć tą radość i fascynacje fanów na widok faworytów, a tu chyba nie tego się spodziewali.
Jestem bardzo rozczarowany finałem. To że będzie przewidywalny można było się spodziewać. Ale akcja z pomocą dla Cochrana popsuła mi przyjemność z oglądania. Dodatkowo wszyscy na FTC czepiali się Dawn i Sherri, a nikt tak naprawdę Cochrana. A on też miał za uszami. Reunion nie skomentuje, bo to była żenada.


Francesca - nie wiem po co dali jej drugą szanse. Tyle było ciekawych zawodniczek w ostatnich sezonach, które mogły zająć jej miejsce. No ale niestety wybrano ją. To po prostu epickie że znów odpadła jako pierwsza. Wcale nie jest mi jej żal. W RI było mi jej szkoda, bo została nieźle wkopana. Ale tutaj sama się prosiła o szybką eliminacje.
Allie - będąc fanką programu powinna wiedzieć że romanse do niczego dobrego nie prowadzą. Ok, mogła sobie flirtować z Reynoldem, ale to było aż nadto widoczne. Nikt nie chce w grze tak mocnej pary. Ten sojusz czwórki młodych z góry był spisany na straty. Szkoda że nikt z nich nie potrafił liczyć i sądzili że mają przewagę w dziesięcioosobowym plemieniu.
Hope - podobnie jak wyżej. Weszła w nieodpowiedni sojusz i szybko odpadła.
Shamar - okropny facet. Cały czas tylko się kłócił i za nic nie wzbudzał sympatii. Kolejny fan, który nic nie robił w grze. Gdyby Sherri do niego nie podeszła to sam by nie ruszył dupska. Szczęśliwie trafił do dobrego sojuszu i miał opiekuna w postaci Sherii. Gdyby nie ona to odpadłby wcześniej, bo już wszystkich tam doprowadzał do szału. Nie lubię ewakuacji medycznej, ale w tym przypadku bylo mi wszystko jedno. Przynajmniej nie trzeba było się dłużej z nim męczyć.
Laura - bardzo ją polubiłem. Była jednym z niewielu ogarniętych fanów. Mądrze dostrzegła że sojusz czwórki jest wielkim zagrożeniem i trzeba stworzyć przeciwny sojusz z pozostałych graczy. Doszłaby dużo dalej, gdyby nie to że była najsłabsza w plemieniu. Niestety sojusznicy woleli pozbyc się zaufanej osoby, a zostawić osoby mocne fizyczne.
Brandon - to że jest chory psychicznie było wiadomo już w poprzednim jego sezonie. Tylko po cholerę brano go drugi raz. Czy już naprawdę brakuje fajnych osób i rozrywki mają nam dostarczać psychole. Dobrze że nie doszło do żadnej tragedii. Choć z drugiej strony, może to by otworzyło oczy produkcji i Jeff'owi. Philip może i jest bardzo irytujący, ale nic nie zrobił Brandon'owi. A ten dostał takiego szału i na dodatek odegrał się na całym plemieniu. Nie myślałem że kiedyś zobaczę takie dymy na wyspie. Po takim czymś od razu powinny tam trafić służby zapiąć go w biały kaftan. Rodzina Hantzów jest powalona, ale Brandon to największy szaleniec. Takimi ludźmi jara się chyba tylko Probst. Akcja z masowaniem Brandona była żałosna. No ale co poradzić jak Jeff tak podnieca się na widok Hantzów.
Matt - był mi całkowicie obojętny. Niczym nie wzbudził mojego zainteresowania. Wydaje się że mniej więcej orientował sie w grze. Ale po przemieszaniu jak numerki już nie były po jego stronie to łatwo dał się wyeliminować.
Julia - skąd oni biorą takich ludzi. Dziewczyna strasznie nudna i nijaka. Myślałem że ona po prostu taka cicha i trzyma się w cieniu. Ale później okazało się że nie miała nic ciekawego do powiedzenia i grać też nie umie. Mogła się wkręcić w bardzo dobry sojusz u boku Philipa. On sam jej to zaproponował i wystarczyło tylko przystać na propozycje. No ale okazało się to zbyt trudne dla niej. Jej osobowość równie ciekawa jak pewnego przymulonego pana z S25 :lol:
Corinne - nienawidziłem jej w Gabonie. Była tam wredną suką i strasznie mnie zraziła do siebie. Ale w tym sezonie wydawała się spoko. Myślałem że nigdy tego nie powiem ale zacząłem ją nawet trochę lubić. Najlepsze były jej komentarze, które były niezwykle trafne. Grę też prowadziła bardzo skuteczną, ale po połączeniu koncertowo zawaliła. Dołączenie razem z Malcolmem do fanów nie było może najgorszym planem, ale niezbyt przemyślanym. Mieli pewny pięcioosobowy sojusz, no ale to zdecydowanie za mało jak w plemieniu jest 12 osób. No dobra, liczyli jeszcze na Erika. Ale on był strasznie niepewny i nie kierował się żadną konkretną strategią. Największą głupotą jednak było pójście do Dawn. Wiadomo było że ta trzyma się blisko z Cochranem i nie postawi się przeciwko niemu i sojuszowi. Tym samym Corinne pociągnęła na dno cały swój nowy sojusz. Za bardzo też naskakiwała na Philipa i namawiała do jego eliminacji.
Michael - wypracował sobie porządną pozycje w plemieniu fanów i chyba tylko tyle można o nim powiedzieć. Po przemieszaniu jakoś się utrzymał. Może pomogła mu w jakiś sposób Corinne, która zdaje się że miała na jego punkcie obsesje. Po połączeniu był wyrzutkiem i musiał sie łapać pierwszej lepszej okazji na jakiś sojusz. Skończył w grupie z ludźmi, których wcześniej chciał się pozbyć.
Philip - był tak samo irytujący jak w poprzednim sezonie. Jednak przynajmniej tutaj zaczął coś grać. Ale ciągłe mówienie o Boston Robie był nie do zniesienia. Rozumiem że chciał grać tak jak on, ale wychodziło mu to strasznie sztucznie. Coś typu albo jesteś zemną albo przeciwko mnie. No ale plus za stworzenie dobrego sojuszu. Bardzo skutecznie scalał grupę, ale mógł sobie darować te żałosne ksywki dla sojuszników. Chyba za bardzo wczuł się w rolę agenta i zaczął świrować. Wracając do gry to naprawdę świetnie się ustawił. Miał duży sojusz i mniejszy z Andreą, Cochranem i Dawn. Na radzie na której odpadł, można uznać że się poddał. Malcolm powiedział jasno wszystkim że głosują na niego, a to oznaczało jego koniec. Miał jeszcze szanse się z kimś ugadać, ale tego nie zrobił. Wolał się trzymac pierwotnego planu i liczyć że jeden z Amigos nie użyje HII. No cóż to była zwariowana rada plemienia i ciężko powiedzieć czy miał jakąś realną szanse na ratunek. Tak ogólnie sobie myślę że gdyby nie dostawał aż tyle czasu antenowego to byłby do zniesienia. Niestety był taki przesyt jego osoby, że modliłem się żeby jak najszybciej odpadł, bo chciałem usłyszeć co mają do powiedzenia inni.
Malcolm - niby nie grał źle, ale ten sojusz Amigos nie przyniósł mu nic dobrego. Dziwię się że wpadł na pomysł trzymania właśnie z nimi po połączeniu. Wiadomo było że jak połączy z nimi siły to od razu stanie się wrogiem faworytów i ich się celem. Opieranie gry tylko i wyłącznie na HII to słaby plan. Na jednej radzie stracił tak naprawdę całą amunicję. Choć to celowanie w Philipa to był dobry pomysł. Udało się tym samym wywalić lidera, który niejako scalał grupę. Łatwiej wtedy było o jakieś pęknięcia w sojuszu, jednak nic takiego nie miało miejsca. Po po prostu nikt nie chciał się pchać w sojusz z trzema mięśniakami, bo z góry byłby na przegranej pozycji.
Reynold - niby starał się grać agresywnie, ale raczej dał się zapamiętać jako głupi gracz. Od początku był na straconej pozycji, wchodząc w nieodpowiedni sojusz. Ratowało go tylko to że był potrzebny w zadaniach i najpierw leciały dziewczyny. Po przemieszaniu skumał się z Malcolmem i od tego momentu całkowicie wyłączył myślenie. O ile na początku potrafił działać, tak od tamtej pory polegał już tylko i wyłącznie na Malcolmie. Ogólnie nie przepadałem za nim i zawsze miałem wrażenie że uważa się za mądrzejszego od innych. A w rzeczywistości nie był zbyt inteligenty.
Andrea - moja główna faworytka w tym sezonie. Jestem pozytywnie zaskoczony jej przemianą. W RI została zapamiętana jako sympatyczna blondynka, która o grze ma małe pojęcie. Ale widać że wyciągnęła wnioski z poprzedniej gry i tym razem zaczęła dużo ostrzej. Philip był liderem sojuszu, ale to ona podejmowała strategiczne decyzje. Wyrobiła sobie tak silną pozycje że śmiało mogła pociągać za sznurki. Jednak ta pewność siebie trochę ją zgubiła w końcówce. Za bardzo naciskała innych na blindside Brendy, chcąc tym samy zachować dalej w grze Eddie'go. Niestety to wszystko złożyło się na to że sama została zblindsidowana.
Brenda - nie wiem czemu ale mam słabość do tej dziewczyny. Jest po prostu taka słodka i sympatyczna. Szkoda że edytorzy tak ją potraktowali i przez większość sezonu był niewidoczna. Dobrze że chociaż w końcówce można było jej więcej zobaczyć i nawet pokazała że kombinuje. Jak usłyszała od Cochrana że Andrea w nią celuje to od razu zaproponowała jej blindside. To był naprawdę dobry ruch by zebrać pozostałych i skontrować atak Andrei. Przykro mi było jak odpadała. Bardzo ją zabolało to że sojusznicy tak ją wyrolowali. Oddała im swoją nagrodę i pozwoliła się spotkać z bliskimi, a w zamian została wyeliminowana. Wiem że w tej grze nie może być sentymentów, ale okropnie się zachowali w stosunku do niej. Tak w ogóle gorszej nagrody jeszcze w survivor nie było. Czego Brenda by nie wybrała to i tak byłoby źle. Ja dziękuje za taką nagrodę. Produkcja się z tym ośmieszyła i mam nadzieję że to jedyny taki przypadek. Szkoda że przez to ucierpiała jedna z moich faworytek. Niezłe dymy urządziła na FTC. Może trochę przesadziła z tymi zębami, ale Dawn sama jest sobie trochę winna. Podczas gry mówiła że się wycofa jak Brenda nie znajdzie tej protezy, a później temu zaprzeczyła. Nie dziwię sie że Brenda się na nią wkurzyła. Co by nie mówić już dawno nie było tak szokującego i zapadającego w pamięć wystąpienia na FTC.
Erik - coś ta F5 jest pechowa dla niego :( Poprzednio zrobił jedną z najgłupszych rzeczy w historii programu, a teraz przytrafiła mu się choroba. Szkoda mi go bardzo, bo go lubię i jest taki uroczy w tym nie ogarnianiu gry. Co tu dużo mówić graczem jest słabym i nic się nie zmieniło od ostatniego razu. Ale zaskakujące jest to że wiele razy zdarzało się że był decydującym głosem. Szkoda że tej przewagi w żaden sposób nie umiał wykorzystywać. Wystarczyło mu wskazać imię na fladze a on na tą osobę głosował :lol: No ale on się już nie zmieni. Cieszy fakt że ktoś z poprzedniego FvsF wrócił w tej edycji.
Eddie - taki pocieszny i sympatyczny koleś. W grze niczym się nie wykazał i można go nazwać prawą ręką Reynolda. Ale widać że dobrze się bawił. Nie ogarniał gry, ale jakoś szczególnie mu to nie przeszkadzało. Sam mówił o sobie że jest głupi. Miał ciekawsze sprawy na głowie m.in flirtowanie z dziewczynami :D Gdyby trafił do finału to trochę tych głosów mimo wszystko by zebrał. Jego mocną stroną na pewno był socjal. Z nikim nie miał spięć, nikogo nie zdradził. Miał sporo szczęścia w grze, ale też trzeba umieć to wykorzystać.
Sherri - na początku bardzo mocno u mnie zaplusowała. Była aktywna w swoim sojuszu i ładnie scalała grupę, gdy groziło rozpadem. Po połączeniu dobrze wkręciła się w dominujący sojusz faworytów i wyrobiła sobie niezłą pozycję. Nie było tak że jest tylko numerkiem i tą siódmą w grupie. Niestety z czasem zaczęła znikać i robić tylko za tło dla rywali. Każdy chciał ją w finale, bo nie miała szans na wygraną. Trochę za ostro pocisnęli ją w finale. Na tle pozostałej dwójki wypadała słabo, ale nie była aż tak tragiczna jak jej zarzucono. Pogrążyła się finałową mową. Chyba jedna z najgorszych jakie słyszałem. Wyjawienie że się jest bogatym wtedy gdzie powinno się grać na emocjach innych i przekonywać do siebie :shock:
Dawn - największe zaskoczenie tego sezonu. To naprawdę była ta sama kobieta z South Pacific. Tam była miłą, niegroźną mamuśką. A tu pokazała pazury, tak aż przecierałem oczy ze zdumienia. Świetnie grała na emocjach innych. Zrobiła z siebie tak miłą ciocię do której każdy chciał podejść i się wygadać. A ona zbierała informacje i wykorzystywała w idealny sposób. Dla mnie była najlepsza w tym sezonie pod tym względem. Jednak żeby nie było tak kolorowo, to już pod koniec mnie męczyły jej zmiany nastrojów. O ile na początku ciekawie się to oglądało, jednak później to już miałem dosyć tych płaczów i lamentów. No do cholery ile można. Ale mimo wszystko wielkie pochwały za ten sezon.
Cochran - nie lubię go i to się nigdy nie zmieni. Może gdyby edit tak go nie promował i Jeff się tak nim nie podniecał to bym go tolerował. Ale tak to nadal dla mnie jest tym samym karaluchem, na którego z trudnością patrzę. Niby każdy miał go za takiego sympatycznego, a okazał się strasznie arogancki. To rozmyślanie komu pozwoli zająć drugie miejsce, naprawdę słabe. Z całego serca życzyłem mu żeby przegrał. Tak naprawdę dobrą grę zaczał prowadzić od F7, gdzie zblindsidował Andreę i Brendę. Wcześniej to był mocny, ale tylko w teorii. Wygrał cztery zadania, co robi wrażenie. Biorąc pod uwagę jego wyczyny poprzednio. Ale to uważanie się za mistrza zadań jest śmieszne. Nie da się ukryć że miał wiele szczęścia, a dwóch zadań po prostu nie miał prawa przegrać. Jeff tak bardzo chciał jego zwycięstwa, że ułatwiono mu ostatni IC w żałosny sposób. Co to w ogóle było? Ja rozumiem że zdobył pomoc w zadaniu, ale bardziej się mu pomóc nie dało. Nie musiał odwiązywać worków i z łatwością przeszedł ten tor. Gdy zabierał się za układanie puzzli to pozostali byli daleko w tyle odwiązując chyba drugi worek. Już nie mówiąc o tych mega supłach :? Gdyby ktoś inny wygrał tą pomoc to z pewnością nie byłoby takie ułatwione.

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S26E14 "Last Push" - finał, reunion show

Post autor: Davos »

Sezon skończony więc póki co tak na szybko podsumowanie finałowego odcinka i Reunion:

Na samym początku mieliśmy medical Erika. Szkoda :/ Co prawda nie był to wybitny gracz, ale medical na tak późnym etapie gry to naprawdę straszny pech więc mu współczuję. A myślę, że gdyby został w grze to miałby spore szanse na wygranie ostatniego immunitetu i wejście do finału więc mógłby trochę namieszać i przeszkodzić Cochranowi w zgarnięciu miliona.
Dalej mieliśmy zadanie o wskazówkę ułatwiającą wygranie finałowego immunitetu. Niezbyt mi się podoba takie rozwiązanie, ale podejrzewam, że wprowadzili je na szybko po ewakuacji Erika, bo w przeciwnym wypadku w grze byłoby nadal 5 osób więc to zadanie byłoby zapewne o przedostatni immunitet. No a zadanie o finałowy immunitet to wygrana Cochrana, który wcześniej zdobył pomoc, a mało brakowało, by mimo wszystko stracił szansę i przegrał. Ciekawe, jak dalej by się to potoczyło, bo wcale nie jestem pewien czy np. Dawn zabrałaby Cochrana do finału. A on sam dobrze zrobił, że wywalił przed finałem Eddiego, bo faktycznie tylko on mógł mu mocno utrudnić wygranie miliona. Finałowa rada mi się podobała, bo padło sporo pytań o grę i nie było aroganckiego jechania po uczestnikach ze strony jury w stylu pewnego sędziego z poprzedniego sezonu na Filipinach. Choć emocje i żal były, głównie w wykonaniu Brendy w stronę Dawn. Ale te zęby to już była przesada :P
Z sędziów rozbawił mnie najbardziej Phillip, który ze śmiertelną powagą ogłosił, że pozbawia Sherri członkostwa w tej swojej tajnej organizacji :D Gość jest niemożliwy :D Andrea z kolei urocza jak zawsze :)
Sherri zgodnie z przewidywaniami nie zgarnęła żadnego głosu i dobrze, bo nie dość, że prowadziła zbyt pasywną grę to jeszcze na finałowej radzie plemienia wypadła tragicznie... Nie ma to jak odpowiadać sędziemu, który wcale nie był wrogo nastawiony, że i tak nie wygra się tej gry więc niech siada na tyłku, bo nie ma ochoty go słuchać... Nic tylko pogratulować Sherri wyczucia ;)
Zaskoczył mnie za to brak głosów dla Dawn. Owszem, to ona byłą tą, która musiała na siebie przyjąć pretensje sędziów, bo wystawiła ich do wiatru, ale mimo wszystko spodziewałem się, że zgarnie chociaż ze dwa głosy, bo grała mocno i aktywnie. Ale wygrana Cochrana jak najbardziej zasłużona i tu nie mam żadnych zastrzeżeń. Final5 nie powalało, ale z tych osób, które tam dotarły, Cochran zdecydowanie najlepiej grał. Był chłodny i zdystansowany w strategii, ale jednocześnie miał dobry social i nie zraził do siebie tylu osób co Dawn, a i jego odpowiedzi na finałowej radzie były bardziej konkretne i lepiej przemyślane. W zadaniach też zaliczył spory progres względem poprzedniego sezonu, ale nie oszukujmy się, daleko mu jeszcze do survivorowych wymiataczy w rodzaju Toma, Colby'ego, Terry'ego czy nawet Kelly. Wygrał trzy immunitety, ale w dwóch miał na początku przewagę, a trzeci polegał na jedzeniu różnych paskudztw więc nie musiał się zbytnio wykazywać siłą czy sprawnością. W innym sezonie, z bardziej sprawnymi osobami, zwłaszcza w końcówce sezonu, tak łatwo już by nie miał.

Reunion niestety beznadziejne i chyba najgorsze ze wszystkich 26 sezonów. Ile tam się wypowiedziało osób z tego sezonu, 7?? Fajnie, że znaleźli czas dla Boston Roba, a także Richa i Rudy'ego z Borneo, a także na pytania z twittera i wypowiedzi jakiejś dwunastolatki, która nie mogła się wysłowić, szkoda tylko, że zabrakło tego czasu dla uczestników :/ O grze wypowiadali się Cochran, Dawn, Phillip, Brenda i jeszcze krótko Reynold i chyba Eddie… Andrea dostała jakieś pytanie z dupy o grę z facetami, a nic o strategii... Sherri, która kurna była finalistką, nie dostała ani słowa! Erik też nie... A o osobach sprzed merga już nie wspominam, bo ich nawet nie posadzono razem z resztą, tylko wywalono ich gdzieś na widownię :/ Jedyny plus, że nie było nic o Brandonie. Ale i tak wyglądało to słabo...
Zapowiedź następnego sezonu też dziwaczna. Jakieś zagadki, w stylu jednego krótkiego filmiku z krwią i wodą i niech się ludzie domyślają...


Tak czy inaczej, sezon mi się podobał na równi z One World i Phillipines więc nie było źle. Do pełni szczęścia brakowało trochę lepiej dobranego castu i wygranej Andrei ;) Ale na pewno było dużo lepiej niż w sezonach 21-23. Mam tylko teraz dziwne przeczucie, że kolejne sezony to znów będzie zniżka... Obym się mylił.
Obrazek

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S26E14 "Last Push" - finał, reunion show

Post autor: ciriefan »

Mam tylko teraz dziwne przeczucie, że kolejne sezony to znów będzie zniżka...
Kolejne dwa sezony są akurat uważane za dobre. Sezon 28 jest uważany za jeden z najlepszych w historii, to jedna z niewielu perełek po sezonie 20, 27 też wypada raczej dobrze, więc na spadek formy musisz chwilę poczekać ;)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 26: Caramoan - Fans vs Favorites”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości