Australian Survivor 2017 ep 1

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5716
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: Jack »

PREMIERA w Australii: 30 lipca
WIDOWNIA: 639 tysięcy

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: XanderDE »

Remis na pierwszej radzie to się ceni :D

Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: Roxy »

mamy:
- AK, Russellwannabe
- Sam, która lubi mieć wszystko pod kontrolą
- Luke (?), którego życiową misją jest nie dopuszczenie Sam do władzy
- Joan, mistrzynię puzli, a nie jej już nie mamy
- Tarę, która w sumie ma dużo wypowiedzi i choruje po nocy

Kilka modelek, kilku umięśnionych facetów, jakichś statystów. Nie no ogólnie fajny start :) zadanie mi się wyjątkowo podobało, poza tym, że te puzzle to jak się nie mylę była statuetka immunitetu, która stała na widoku i nikt nie zwrócił na nią uwagi :D

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: Meciek »

Myślę, że to była bardzo dobra premiera, odcinek był pełen akcji, dużo się działo, uczestnicy też są ciekawi.

Na pierwszym planie zdecydowanie była Joan (z oczywistego powodu), Kent oraz Ak-47, to, co on robił w tym odcinku to była komedia. xD "Are you a homosexual?" <3

Aimee była bohaterką zadania, ten jej upadek przypomniał mi o Michelle z Fiji, chociaż póki co nie jest zbyt widoczna.

Szkoda mi Joan, bo wolałbym, żeby została, ale reszta w sumie zrobiła to, co było dobre dla plemienia, skoro Joan mówiła, że da sobie radę z puzzlami, a potem je przegrała to logiczne było, że się jej pozbędą, chociaż Luke trochę zamieszał.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5986
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: ciriefan »

Całkiem niezła premiera. Remis na pierwszej radzie - wprawdzie zrobiony w sumie tylko dla beki, ale i tak spoko ;)

Na razie jest ich strasznie dużo, połowy nawet nie pokazują, więc trudno cokolwiek powiedzieć o sympatiach i antypatiach. Jak miałbym wybrać faworyta po 1 odcinku to postawiłbym na Tarę.

W sumie Joan była lepszym pierwszym celem do eliminacji od Kent'a, bo on to na razie taki poczciwy dziadzio się wydaje, a ona mogłaby namieszać. No i była jakaś taka opryskliwa, ale nawet całkiem spoko zareagowała na eliminację.

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: Meciek »

Premierę sezonu oglądało 639 tysięcy widzów, 18% mniej niż rok temu.

Awatar użytkownika
Duncan
5th jury member
Posty: 472
Rejestracja: 28 mar 2016, 00:00
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: Duncan »

Sezon zaczął się super! I znowu mega premiera <3
w Australian Survivor każdy odcinek jest jakiś, w poprzednim sezonie nie było żadnego aby był nudny, a w tym mam wrażenie że będzie jeszcze bardziej ciekawie!
Cast wydaje się równie dobry i remis na pierwszej radzie plemienia! XD Szkoda mi Joan, polubiłem ją, ale dziadek Kent wydaje sie być równie sympatyczny, więc niech sobie jeszcze trochę pogra. ;)

Awatar użytkownika
woytas
1st jury member
Posty: 187
Rejestracja: 14 maja 2012, 00:00
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: woytas »

To ja mam jakiś niedosyt chyba, bo pierwsze wrażenie miałem lepsze rok temu.
Mark, który chce ukrywać swoje skille, ale nie do końca może się powstrzymać - typowe xD Pod względem gry pewnie będzie słabo, od razu budzi skojarzenia z Lee.
Luke irytujący, choć remis dla beki na propsie. Sam denerwująca, aż do przesady.
To samo AK w drugim plemieniu, Jarrad budzi skojarzenia z Woo xD Ogólnie jakoś nie podchodzi mi ten cast, ale liczę, że to tylko mylne pierwsze wrażenia.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2664
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: tombak90 »

No dobra, kokodżamboidoprzodu, odpaliłem, najwyżej potem znowu będę stękał & kwękał, że mam 30 rijaliti do dokończenia, finał obejrzę w Lany Poniedziałek i w ogóle ratujcie.

Premiera wyszła całkiem sexy i właściwie srujnę żarem tylko tak symbolicznie o trzy rzeczy.

A – nie wiem po grzyba robią przy takiej ilości rekrutów podział 2x12. Przy 3x8 właściwie już po pierwszym epie byłem w stanie powiedzieć coś o większości uczestników, jakoś tam ich ulokować pod kątem strategii etc, a tutaj tłoczą się w tych szczepach jak koty pod rybną knajpą w Międzyzdrojach i jeśli ktoś akurat nie odpada/ nie jest zagrożony/ nie ma krzywego ryja, to już tak średnio z tym zlokalizowaniem wychodzi.

B – to pewnie subiektywne, ale mam wrażenie, jakbym mniej rozumiał niż w poprzednim sezonie. Być może rok temu, chcąc wepchnąć się na survorynek i zgarnąć światową klientelę, Jonathan zorganizował im tam pod palmą jakieś ćwiczenia z logopedą i kazał mówić wolniej, żeby takie kmioty jak ja z ingliszem na poziomie B2 były w stanie coś zrozumieć i jeszcze potem się wymądrzać, a teraz już sayonara, damy do castu stado Big Tomów z przetrąconymi jedynkami i jeszcze walniemy w tle różne szumy & bumy dla klimatu.

C – jak rozumiem, wyboru między Joan a Kentem dokonał ostatecznie ten zezowaty stulejarz, który buchnął perukę Magdzie Gessler; mogliby więc chociaż trochę pokazać jego rozterki w obozie i piknąć jakies pół konfy o tym, jak zachwyca się dramaturgią swojej pozycji, bo tak to wyszło trochę z dupy. Tymczasem kudłacz konf nie dostał w ogóle i w sumie dalej myli mi się z tym samozwańczym yoga-masterem Henrym.

Lekkie huehue z tego inicjalnego zadania – nie dosyć, że oba plemiona i tak pogubiły te wszystkie cytryny i inne śmieci, które wzięli jako suplaje ze statku, to jeszcze miałem wrażenie, że połowa im się tam potopi zanim przepłyną tę szaloną odległość do brzegu. Przy takiej ilości bohaterów wystarczy chwila nieuwagi, a nikt nie doliczyłby się, że jest ich o trzy główcie mniej niż powinno i potem ekipa ratunkowa musiałaby tam w nocy popierdalać z sonarami, żeby wydobyć truchła i podsyłać rodzinom zegarki na pamiątki. #WyłowimyEweDopieroNaWiosne

No i ta gonitwa o ryż :lol: :lol: :lol: Gdyby chcieli być odrobinę poprawni politycznie, to powinni raczej podszepnąć Jarradowi, żeby trochę spasował, bo jegomość przyssał się do tego woreczka z taką wygłodniałą pasją, że możemy teraz snuć smutne dywagacje na temat jego ciężkiego dzieciństwa w tym jakimś Laosie, Korei, czy czymś. Odessać próbowała go Samantha, która również wystartowała jak lwica i tak się go wściekle uczepiła, że gdy tak sobie dyndali, to miałem wrażenie, że za chwile ściągnie mu gacie i zawiśnie chłopak w żałosnej pozycji, kusząc koleżanki z plemienia swoją sajgonką.

RÓŻOWI
Absolutne szały i łały należą się Markowi Ejcz. Widać, że nawet sobie to-to nie zawracało tej swojej poczochranej przyłbicy zapoznaniem się z survostorią. W przeciwnym razie wiedziałby, że o ile normalnie słowo Tarzan jest synonimem niesamowitego męstwa, mistrzostwa przetrwania, skakania po palmach i bogatego życia seksualnego, o tyle w survokulturze oznacza raczej żal, rozpacz i osrane slipki prane przez Sabrinę w One World w rytm zapewnień "Sybrina-aj-słer-its-nat-e-pup", które ktoś nawet swego czasu miał tutaj na forum jako podpis w formie gifu. Poza tym, nie wiem, czy dobrze wychwyciłem z tego mamrotania, ale zdaje się, że dziadzia pięknie podjebał tego jakiegoś lolka, który udał się z nim na konkurencję o ogień. Ten rozpływa się nad plemiennymi postępami, a Mark do niego nu-nu-nu, nieładnie tak kłamać, ruska szmato, nie słuchaj go Jonathan, tak naprawdę gówno jeszcze zrobiliśmy.

Wydawałoby się, że wspomniany towarzysz nie powinien mieć sobie równych w mistrzostwach samozaorania, jednak na ogonie twardo siedzi mu AK. Jego debiut osobiście uważam za wybitny. Nie minęło pięć minut, a ten czereśniak już zdążył zawiązać jedenaście sojuszy, wkurwić wszystkich współbraci, podstawić tego swojego prawiczego kucyka pod rzygowiny Tary i jeszcze wyoutować przed kamerą jednego tęczowego rycerza. Dobrze, że to nie był jakiś kolejny trans, bo dopiero zrobiłby się kał-szkwał w kangurzych sołszjal midiach. Z rozpędu może nawet wypowiedzieliby poddaństwo Elżbiecie, żeby zmazać hańbę i pokazać, że tak naprawdę są bardzo nowocześni i postępowi. Ogółem, przyszłość wróżę tutaj wręcz świetlaną.

Locky poprzysiągł nam, że nie będzie liderem, co jak dotąd wychodzi mu znakomicie. Nie dość, że przewodził w budowie szeltera, to jeszcze (o ile to był on) miał spotkanie trzeciego stopnia z rekinem. W ogóle jak tak wrzasnęli, że ł-aa-aaa, its e szark i zaczęli popierdalać przez tę mieliznę, to miałem wrażenie, że oni przed nim uciekają, a tu się okazuje, że właśnie chcieli go złapać i przerobić na sushi. No tak, ryż wywalczony w pocie czoła przez kolegę Kitajca nie może się zmarnować. Może to coś, co wyrzygała Tara można by jeszcze na upartego podpiąć pod wasabi, wtedy to już w ogóle byłaby uczta smaków.

Złym okiem łypie na Locky’ego Anneliese, co zgadza mi się o tyle, że już samo to imię kojarzy mi się ze złem, ciemnością i egzorcyzmami. To chyba na wspomnienie po filmie o Anneliese Michel, który ksiądz puścił nam w liceum na religii, a potem wywalił połowę klasy za drzwi, żebyśmy "wrócili, gdy odzyskamy powagę". Tak więc kiedy ta dziewoja wiodła te swoje wojownicze rozmyślania o Locky'm, miałem wrażenie, że w środku wypowiedzi obkręci kark o 180 stopni, pocieknie jej ślina i wycharcze coś po aramejsku.

Podobnie jak Ciriefan, na swoją inicjalną faworytkę koronuję Tarę, jeśli tylko obieca mi, że nie będzie więcej żurać po krzakach, bo jak tak dalej pójdzie, to w kolejnym odcinku zwinie ją medical w rytm jakiejś melancholijnej nuty i tyle z niej będzie. No chyba, że to były tak naprawdę takie szczwane poszukiwania ajdola i wymusiła tego bełta dla niepoznaki, kiedy zauważyła, że AK skrada jej się za dupą, bo nagle, ale-że-akurat-teraz odczuł potrzebę skonsolidowania sojuszu.

ZIELONI
Tutaj wbrew pozorom nudniej. Mimo rendez-vous z Jonathanem dalej nie jestem w stanie spamiętać większości tej hałastry.

Eliminację Joan przewidziałem jeszcze przed IC-kiem. Przyzwyczaiłem się, że jeśli w pierwszym odcinku jakaś słabowito wyglądająca bambaryła zarzeka się, że ajm gud at pazzls, to najczęściej kończy się to chujnią na kiju i właściwie samo to zdanie brzmi już trochę jak survivorowe avada kedavra do lustra. W sumie nie jest mi jej szkoda, bo przypomina mi trochę z mordy Suzette z kanadyjskiego Wielkiego Brata, którą do tej pory mam ochotę zastrzelić.

Z pozostawienia w grze Kenta jestem z kolei o tyle uchachany, że a) jest debilem i mimo, że nie zrozumiałem ni w ząb tego jego wywodu o dickheadach, to czuje, że może tu być śmiesznie, b) wydaje się być numerkiem na korzyść Samanthy, którą na razie propsuję najmocniej w tym plemieniu. Po edicie czuję, że może być w tym sezonie niezłą rozbójnicą, bo każda jej wypowiedź brzmi jak napisana przez Probsta i w ogóle jak ma konfy, to w tle leci taka muzyczka na zasadzie jaaaa, patrzcie wsiury, jaka ona mądra i jak myśli dwa kroki do przodu. Nawiasem: miło, że tytułuje się pełnym imieniem, a nie Sam, jak jakieś homo niewiadomo. Mam zawsze jakąś taką kurwicę natręctw, gdy survo-wojowniczki skracają sobie ładne imiona do jakiegoś Lou, Flick, Kass, RC, czy innych śmieci.

Co prawda, takiego pełnego mastermajnda to z niej chyba nie będzie, bo już w pierwszym epie jej łotrostwo zostało przejrzane przez Lucky Luke'a, któremu nie w smak, że taka ot dziewoja śmie dyktować mu warunki. Pewnie, walcz, kop, idź na barykady, może zrobi się z tego duetu jakiś większy rozpierdolnik i będzie zabawnie. I w ogóle ten ziomek jest bekopędny: zdaję sobie sprawę, że takie rzeczy prawdopodobnie śmieszą tylko mnie, kilku gimbusów i kilku fanów kabaretu Pod Wyrwigroszem, ale cofałem sobie trzy raz jak wyskoczył z wrzaskiem tych krzaczorów i towarzystwo o mało nie strzeliło kloca w pory.

Jeśli chodzi o względy wizualne, to mimo, że w meet the cast moją uwagę zwróciła niejaka Tessa, to teraz jakoś jej nie zauważyłem i nawet nie jestem w stanie powiedzieć, w którym jest plemieniu i czy w ogóle jest w jakimkolwiek, bo może to właśnie ona jest wśród tych szczęśliwców, którzy potopili się w drodze na wyspę i teraz Jonathan szuka jej na dnie z maską i płetwami. Jeśli nie, to zapewne piach, kleszcze i brak tapety zrobiły swoje. Póki co, swoje żądze koncentruję na tej białawej murzyneczce z plemienia zielonych (Odette?), która wywróciła swoimi ślicznymi ślipiami, gdy Joan chwaliła się, jak to ona nie pozamiata w pazzls. Aczkolwiek umówmy się: Jennah-Louise, w sojuszu z cyckami Flick zmiata całą tegoroczną dziesiątkę jednym pierdnięciem.

No, tyle ode mnie. Życzę wam, mordeczki kochane, miłego seansu, ja wpadnę tu pewnie rok po finale skomentować któryś z środkowych epizodów. Już widzę, że wypuścili drugi i trzeci, nie no pewnie, najlepiej od razu osiem. Niestety, przy takim tempie emisji, ja wysiadam, nim w kołowrotku pęknie nić.

Veron
2nd jury member
Posty: 208
Rejestracja: 13 gru 2015, 00:00
Lokalizacja: ??d?
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: Veron »

Dla mnie świetna realizacja odcinka, cast mega sympatyczny w porównaniu do tego z Nowej Zelandii, większość graczy wydaje się być ciekawa i czekam na rozwój wydarzeń. 24 to jednak trochę za dużo.

Zadania bardzo survivorowe, które wzbudzają napięcie i dramaturgię. Jest trochę freaków, trochę outsiderów. Mam nadzieję, że będzie ciekawie.

Joan szkoda, wolałbym eliminacje Kenta.

Awatar użytkownika
Maw
sole survivor
Posty: 1283
Rejestracja: 28 mar 2017, 23:30
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: Maw »

Luke. <3 Uwielbiam go. <3

Bardzo podobała mi się ta premiera. Mam nadzieję, że na tym sezonie się nie skończy. Oprócz Luke'a kibicuję też Tarze, Jacqui, Sarah. Zabawne i typowe było to, że dwie najładniejsze dziewczyny z castu - Odette i Tessa - nie dostały żadnej konfy. :D Ale im też kibicuję, bo fajnie się na nie patrzy no i wydają się być opanowane. No i w przeciwieństwie do większości lubię też Sam. Na razie nie ma nikogo kogo bym nie lubił i komu bardzo życzyłbym odpadnięcia, jest AK, który jest wyjątkowo tępy, ale przynajmniej jest z nim śmiesznie.

Joan w sumie mi nie szkoda, była całkiem spoko, ale sama się wkopała chwaląc się swoimi skillami.

Veron
2nd jury member
Posty: 208
Rejestracja: 13 gru 2015, 00:00
Lokalizacja: ??d?
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: Veron »

Odette i Tessa najładniejsze? Gdzie Ty masz oczy? Kto tak stwierdził?

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: XanderDE »

Konkurs miss jakiś czy co?Jak tak to ja nominuje Michelle, Tess, Ziggy i Anneliese do półfinałów ;D

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2664
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: tombak90 »

Po mojemu, 7/10 to niestety w tym sezonie Olimp na szczudłach. Zziajane i spocone, doczłapują do tego progu jedynie Tessa, Odette, Anneliese i Ziggy. W tej kolejności.
Dżeno-Lyiz, pakuj bebety i wracaj na Samoa, boś wśród torbaczek niepokonana.

r&b
1st jury member
Posty: 167
Rejestracja: 03 kwie 2017, 19:29
Kontakt:

Australian Survivor 2017 ep 1

Post autor: r&b »

OMG, to zamieszanie, uwielbiam <3. Nie wiem, jak ja wytrzymam 26 odcinków po ponad godzinę, ale zaczyna się świetnie. No poza tym, że do końca nie było wiadomo, czy tam na pewno są 24 osoby (no jeszcze Ziggy jakoś udało mi się na siłę znaleźć choć raz w odcinku, ale kto to jest Tessa? XD). Ogólnie na temat osób z Samatau się nie wypowiem, bo jedni byli mniej, drudzy więcej, i ostatecznie to tylko miałem powód, żeby hejtować AK, ale w sumie sam się zaorał, więc się nie będę czepiać.

Co do Asaga, to w sumie nie szkoda mi, że odpadła Joan, a to tylko z tego powodu, że nie mogłem uwierzyć, że ona odpadnie. No Kent, taki dziadeczek, 1st Voted Out, pasuje idealnie xD. Chyba aż z tego wszystkiego zacząłem mu kibicować.
Poza, Sarą, Markiem, Jacqui przypominającą mi Monicę Culpepper, prawie-niewidzialnymi Michelle i Odette, Henrym, który pewnie mnie będzie irytował za parę odcinków, itd., mamy jeszcze Sam i Luke'a. O ile lubię Sam, to jakoś tak liczyłem na to, że ten jej plan z kontrolą nad całą tą grupą, pieprznie, a ona się nauczy, że Survivor to jednak nie taki prosty jest. Dlatego do Luke'a nic nie mam, zagłosował na Kenta, bo Sam i jej większość chciała się pozbyć Joan. I tak Ben flipnął i wyszło jak wyszło.

Ciekawi mnie kiedy się zaczną tworzyć jakieś podziały, żeby choć trochę ogarnąć, gdzie jak kto itd. bo przy kilkunastu osobach to ciężko chyba będzie.

A co do konkursu piękności, to zdecydowanie Ziggy, ale w sumie Odette czy Tessa też niczego sobie. XD

ODPOWIEDZ

Wróć do „Season 4 - 2017”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości