Anna Urbańska
: 01 wrz 2017, 22:04
Aniu, gratuluję najładniejszego ujęcia w czołówce - przynajmniej w mojej ocenie
A oto odpowiedź Ani:Urbanko droga, skoroś taka chętna, to jeszcze ja Cię trochę wezmę na spyty, jeśli pozwolisz.
Raz: Czy mieliście tam jakieś odgórne info od szefów o tym, że nie przewidziano ajdoli? Jeśli nie, to czy szperałaś trochę po krzakach w poszukiwaniu ewentualnego ratunku? A może przeszło Ci przez myśl, żeby urwać jakiś kawał gałęzi i udawać przed plemieniem, że daje Ci to bezpieczeństwo na Radzie i nie ma sensu na Ciebie głosować? Pamiętasz na pewno takie hece z zagranicznych edycji, czasami na coś tam się zdawały.
Dwa: Jak tak patrzę na Twoje losy, przypominam sobie nieszczęsnego Nicka Iadanzę, czy krwawy koniec kiwisowskiej superfanki Dee, to korci mnie, żeby jeszcze trochę podrążyć kwestię bycia fanem. Tamci dostali w nos właśnie przez to, że się jako fani zdradzili. Ty może nie do końca, no ale epizod później już tam któryś z kawalerów stroił sobie śmieszki, że Ania zawsze wszystko przewidywała i w ogóle ach ta Ania, więc nie zdziwiłbym się, gdyby to też Cię po trochu utopiło. Wobec tego nasuwa się pytanie: czy nie lepiej, żeby fan udawał całkowitego zieleńca, który nie wie nawet co to jest Rada Plemienia? I jak to właściwie z Tobą było: wyśpiewałaś kolegom na wejściu, że hejka, jestem Ania z Wrocka i widziałam wszystkie możliwe surwajwory, czy jednak trochę próbowałaś się ukrywać? Bo te teksty o tym, że przewidywałaś przyszłość wskazują jednak na pewną nieostrożność, co trochę by w Twoim przypadku dziwiło.
Trzy: Jesteś już po wszystkim, ochłonęłaś, wypoczęłaś, ubzdryngoliłaś się już pewnie ze trzy razy po porażce, więc możesz teraz na spokojnie i z dystansem nawrzucać koleżeństwu po adresach. A zatem: kto według Ciebie gra(ł) do tej pory (na moment odcinka 6) najlepiej, a kto najgorzej? Który ruch doceniasz jako fanka, a po którym ręka sama układała Ci się do fejspalma? Mówimy oczywiście o całej pozostałej piętnastce milusińskich, z obu plemion.
Cztery: Tak po ludzku. Nie miałaś ochoty trzasnąć Macza w ucho oglądając czwarty odcinek i jego zwierzenia na temat Waszych rozmów?
Pięć: Nie wiem na ile możesz to zdradzić, ale ciekawi mnie, czy na tych castingach chociaż trochę wypytywali Cię o tendencje do knucia/spisków/intryg, czy w ogóle zero i już od progu było sznela sznela, proszę pokazać, ile pani wyciska na klatę i ile pompek z klaśnięciem potrafi pani trzasnąć w ciągu pięciu minut, panie Władku, stoper w dłoń i odliczamy.
Sześć: Z Twojej wizytówki dowiedzieliśmy się, że planowałaś już zostać panią kangurową. Czemu nie panią hamburgerzycą? Rozumiem z tego, że wolisz surwajwory w wersji australijskiej? Nie żeby ktokolwiek na forum miał inne zdanie, no ale jestem ciekawy Twojego porównania wersji US i AU, zwłaszcza z perspektywy kogoś, kto sam uczestniczył w PL. Bo o krytykę realizacji Wyspy w tym kontekście nawet nie próbuję Cię wypytywać. Wyobrażam sobie, że kontrakty macie drakońskie i łatwo dostać klapsa od Niny za kilkadziesiąt tysiaków, jeśli się co nieopatrznie chlapnie
PS: Świetnie jest wreszcie przeczytać wywiad o Wyspie z kimś ogarniętym, rozumującym w duchu naszej forumowej sekty survomaniaków. Gratulacje za występ i mam nadzieję, że skoro już tak fanisz, to zostaniesz na naszym forum na stałe i będziesz się udzielała
O, pytania od najzacniejszego komentatora z forum, zaszczyt!
1. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam po dopłynięciu na wyspę, jak jeszcze wszyscy byliśmy razem, było odcięcie i zabranie sznurka z koralikami przyczepionego do otrzałki do maczety! Potem na drugiej plaży zabrałam taki sam sznurek z koralikami, do tego kilka ładnych muszli i fejkowy immunitet czekał na dnie mojego plecaka już drugiego dnia! Mam go do tej pory, najlepsza pamiątka z Wyspy (jest cudowny, może kiedyś Wam pokażę)!
Upewniłam się też delikatnie podczas którejś z luźnych rozmów z pozostałymi uczestnikami, że wiedzą o istnieniu takich Idoli w innych edycjach, nawet zastanawialiśmy się wspólnie, czy w naszej edycji coś takiego istnieje. Poza tym przeszukałam typowe miejsca wokół obozu, ale prawdziwego nie znalazłam Idąc na konkurencje, wiedziałam już, że jeśli przegramy, to Farmer nie odda głosu po mojej myśli (powiedział to wprost), planowałam użyć fejkowego Idola wieczorem przed ewentualną radą. Jak przegraliśmy już konkurencję ustaliłam sobie, że pójdę z nim do Farmera lub Daniela. Myślę, że to by zadziałało i przetrwałabym do kolejnego odcinka. Niestety potem stało się to, co wszyscy widzieliścide: nagła rada, brak możliwości obrony, szok i już prawie pewność, że to mój koniec w programie...
2. Próbowałam na początku faktycznie to ukrywać, przemyślałam to, ale długo nie wytrzymałam... nic nie wskazywało też na to, żeby uczestnicy mieli targetować kogoś przez to, że będzie jakimś zagrożeniem strategicznym, więc odpuściłam sobie udawanie. To znaczy i tak przeżywałam i rozkminiałam wszystko nacznie bardziej niż dałam to po sobie poznać, ale to moje mało to i tak w porówananiu o innych było dużo. No nie mogłam sobie odmówić niegroźnych prób interperetacji treemaila (ta.. butelki). Raczej postawiłam na to, że pewna wiedza o programie może pomóc mi zyskać sojuszników. Wiedza jest w tej grze największą mocą i niekoniecznie musi być to wiedza o innych graczach, czasem świadomość możliwości wystąpienia twistów, a nawet dobra znajomość zasad lub kilku sztuczek strategicznych. Postawiłam na to, że właśnie znajomość gry (tak trudna do ukrycia) może być tym, co pomoże mi być cennym "towarem" w zdobywaniu sojuszy. Jednak okazało się to błędem, gdybym miała jeszcze raz grać to na pewno bym zupełnie inaczej do tego podeszła.
Nie macie pojęcia jakie trudne i tak było powstrzymywanie się od face palma, jak po kilku dniach w grze któryś z graczy pytał się o jakąś podstawową zasadę, na przykład: co by się działo, gdyby na radzie był remis w głosach.
Jeśli ktoś z Was kiedyś będzie brał udział w ewentualnych przyszłych edycjach to nie popełniajcie mojego błędu, proszę!
3. Uh! 5 odcinek to strategiczny dramat w wykonaniu rdzennego Yakavi, tu chyba się wszyscy zgodzicie. Nie mogłam przeżyć tych trzech głosów rzuconych na trzy różne osoby! Ogólnie zawsze jak słyszę o głosowaniu serduchem to aż mnie skręca. Farmer, Maczo, Justyna na plus- to, że umówili się aby głosować na jedną osobę to nie jakaś niesamowita strategia, a jedyny rozsądny ruch, ale brawa, że udało im się utrzymać to w sekrecie na tyle (a Farmerowi skłamać na radzie), że pozostali nieodkryci. Drugi wielki facepalm tym razem to wysłanie Klotzka na negocjacje, nie wiem jak to się stało, że pomyśleli, że ma on zapakować flagę i iść negocjować jedzenie dla plemienia. Od razu czuć połączenie i podstęp w powietrzu... Szkoda mi bardzo Justyny, bo to jej po odpadnięciu najbardziej kibicowałam i rozsądnie patrzyła ona na grę. Wydawało się też, że mogłaby się po połączeniu nieźle ustawić... no niestety. Bardzo w poprzednim odcinku poztywytywnie pod względem strategicznym zaskoczył mnie Klotzek i to na niego głosowałam w rankingu na gracza tygodnia. Nie spodziewałam się tego po nim szczerze mówiąc. No ustawił się po mistrzowsku, bo gdyby nie połączenie byłby na pewno na celowniku w Yakavi. Chociaż argumenty w stylu "razem przeszliśmy najgorsze chwile więc głosuj z nami" do mnie osobiście nie trafiają, to o ile były skuteczne, żeby przekonać Piotra do głosu na Karolinę- szacunek. Czwórka z Mataki bardzo zgrana, ale jak wiadomo otwarte mówienie o byciu w silnym sojuszu nigdy się nie opłaca, więc za to według mnie minus dla Daniela podczas negocjacji. Co do czwórki ogólnie, no dobrze się ustawili, do tej pory trwanie w silnym sojuszu było korzystnym rozwiązaniem, zobaczymy jak to się dla nich ułoży w połączonym plemieniu. Nie mogę znieść za bardzo jak zwykle rozmów o kierowaniu się honorem, niehonorwoych zagraniach i innych takich, no ale to denerwuje mnie też w zagranichznych edycjach. Taka jest ta gra! Każdy chyba wiedział do jakiego programu się zgłasza, obietnica tutaj nie działa tak, jak w realnym życiu, a kłamstwo to nie realne kłamstwo...
Uważam też, że nie doceniacie Maczo jako stratega, dobrze on obserwuje, wybiera opcje dla siebie korzystne. Pewnie gdyby nie przemieszanie to byłby kolejny do odstrzału w Matace, widział też on silny sojusz czwórki od pierwszych dni, mam nadzieję, że Maczo nas jeszcze zaskoczy pozytywnie!
4. Po ludzku to nie, bardziej zastanawiał mnie sens tego, co mówił. Szczerze to o ile by miało to mu pomóc w grze, to niech wszystko zrzuca na mnie, bez problemu, mnie tam już nie ma, niech walczy w każdy sposób! Jeśli by się udało resztę przekonać, że byłam jakimś mastermindem i to ja zmanipulowałam nim tak, że zagłosował na Karolinę, to brawa i gratulacje. Wiadomo jednak, że małe szanse, żeby w to uwierzyli i raczej przyniosło mu to więcej szkody niż pożytku, chyba rozsądniej byłoby przemilczeć sprawę.
5. Castingi sprawdzały nas bardzo dokładnie pod każdym względem i uwzględniały też testy psychologiczne. Szczegółów zdradzać nie mogę, ale zdecydowanie czuję, że charakter i temperament liczyły się na równi, jak nie bardziej niż sprawność fizyczna.
6. Taaak, australijski Surv jest jakiś świeższy, nowszy, lepszy! Po uczestnikach widać, że długo czekali na powstanie ich własnej edycji, więc z nimi też bardziej się identyfikuje. Mam to szczęście, że dopiero zaczęłam nadrabiać drugi sezon, a wszyscy mówicie, że poziom jest niesamowity, więc cieszę się strasznie, że cały przede mną. Survivor US to oczywiście klasyk i póki będzie na antenie, będę wiernie oglądać i uwielbiać, ale gra jest już na takim poziomie, że nie wiem czy coraz więcej strategii i paranoi, które ostatnio widzimy (patrz ostatni sezon i rozbieranie się w pierwszym odcinku żeby udowodnić, że nie ma się idola) działa na jej korzyść. Może tak, może nie. Survivor to przede wszystkim niesamowity eksperyment socjologiczny, a postęp i zmiany w tej grze z edycji na edycję niby są naturalne, ale zastanawiam się, czy jest jeszcze coś, co nas zaskoczy bez wprowadzania zbędnych twistów. Wyspa Przetrwania ma tą zaletę lub wadę, że uczestnicy uczą się tej gry w trakcie jej trwania, rzeczy które my znamy z Survivora i które nie robią na nas wrażenia (np. "zmówienie się" przeciwko jednej osobie w 5 odcinku) są tu szokujące dla uczestników i widzów nie mających wcześniej z formatem nic wspólnego. Podoba mi się paradoksalnie, że gra nie jest "skażona" zbyt wieloma obserwacjami z innych sezonów i przez to nie wiadomo w jakim kierunku się dokładnie potoczy i rozwinie. Mam nadzieję, że powstaną kolejne edycje!
Tak poza tym to forum obserwuję od daawna, czytałam Wasze komentarze po każdym odcinku chyba od sezonu 30. Niesamowite uczucie opowiadać teraz Wam o tym, jak było na Wyspie i czytać, co piszecie o moich realnych wspomnieniach i ludziach których znam! a na forum zostanę na pewno!