S31E14 "Lie, Cheat and Steal" / Reunion

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S31E14 "Lie, Cheat and Steal" / Reunion

Post autor: Meciek »

PREMIERA w USA: 16 grudnia
Obrazek
"Sześciu uczestników walczy o szansę na finałową trójkę, a szokująca rada plemienia przechodzi do historii. Później, finałowa trójka uczestników walczy o milion dolarów w dwugodzinnym finale Survivor, a następnie godzinnym spotkaniu uczestników."

frasiek
sole survivor
Posty: 1107
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

No niestety Spencer nie dostał po mordzie, więc trzeba się zadowolić tym, że jurorzy mu wypomnieli jego aroganckie zachowanie. W końcu Savage się do czegoś przydał.

Sezon świetny, ale czy naprawdę producenci muszą koniecznie robić edit pod zwycięzców? To co zrobili z Kimmi w tym sezonie to masakra, bo samymi tylko momentami, których nie dało się pominąć ze względu na przebieg gry pokazała się jak naprawdę solidny zawodnik, a na ekranie byłą niewidoczna przez całą resztę sezonu. Jestem przekonany, że gdyby chcieli to spokojnie mogliby pokazać i Tashę jako godnego zwycięzcę.

Jeremy grał przyzwoicie, szczęście mu dopisywało w grze, no i zapłodnił swoją żonę w odpowiednim momencie. Gdyby zabrakło jednego z tych czynników to by nie wygrał.

Przede wszystkim Tasha, ale też i Spencer mieli pecha, bo nie wiedzieli, że Jeremy zapłodnił swoją żonę w odpowiednim momencie co robiło różnicę między strategią przyzwoitą, a skazaną na klęskę.

Keith, jako człowiek wypada bardzo pozytywnie, jako gracz w Survivorze może wzbogacić sezon, ale do właściwej gry to on się po prostu nie nadaje.

Kelly to jedne wielkie co by było gdyby. Czy gdyby to ona wygrała ostatnią konkurencję to wyeliminowałaby Spencera czy Jeremiego? Czy miałaby szansę z w finale przeciwko Jeremiemu?

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Meciek »

Bardzo się cieszę, że to Jeremy wygrał ten sezon, bo z tej trójki był chyba najbardziej neutralny - Tasha w tym sezonie była denerwująca, a Spencer był jeszcze gorszy.

Patrząc na to, jak skończyła się gra Kimmi w tym sezonie, naprawdę widać, jak chamskie było ze strony CBSu to, że nie dali jej czasu antenowego, bo w tym odcinku była ciekawa, działała, a przez cały sezon takiej Kimmi nie widzieliśmy.

Ogólnie rzecz biorąc - finał nie był zły, ale naprawdę, wstawki z Jeffem są niepotrzebne, są po prostu głupie, bo jeżeli w odcinku mamy mieć cztery rady plemienia, to naprawdę wolałbym obejrzeć więcej z tego, co dzieje się w grze, niż patrzeć, jak Jeff maluje sobie kółeczka na zdjęciu.

Co do kolejnego sezonu - tekst ma zmieniony kolor na biały, aby nikomu nie dawać spoilerów, jeżeli tego nie chce:

Trochę martwi mnie to, że głównym punktem zwiastuna były te ewakuacje, bo no okej, było ich sporo, co widać, ale zostało to przedstawione tak, jakby nic oprócz tych ewakuacji tam się nie działo. Udział Caleba z Big Brothera też nie jest zbyt fajny, bo takiego idioty nie widziałem od dawna. Mam nadzieję, że jego gra się szybko skończy.

Lana Warrior
7th voted out
Posty: 129
Rejestracja: 08 paź 2014, 00:00
Lokalizacja: Piast?w
Kontakt:

Post autor: Lana Warrior »

Kurczę chciałam obejrzeć tę radę co Kimmi odpada na youtube a tu się okazuję że cbs blokuje te filmiki.

Kobra
sole survivor
Posty: 1569
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Zacznijmy od sprostowań. Wracając do Cagayan. Jeff miał rację. Spencer nie wygra Survivor XD Wracając do SJDS. Drew miał rację. Kelley była ogromnym zagrożeniem XD

Cieszy mnie, że nie wygrał Spencer, bo o ile jako underdoga fajnie go się ogląda to tak, gdy ma w łapach władzę to staje się nieznośny i to już było widać w S28 i gdyby tamten sezon skończył się inaczej to pewnie Spencer też przegrałby w finale z Tashą/Sarą/Kass/Jeremiah.
Smuci mnie przegrana Kelley. To F4 to trochę taka cegła w ryj, ale Jeremy podjął słuszną decyzję. Wygrana Jeremy'ego... Z całej F5 prawdopodobnie najbardziej zapracował na wygraną, co nie zmienia faktu, że ja jako widz nie cieszę się z tego, ale ok (moja wina - głosowałem na niego) mam nadzieję, że teraz zajmie się Val i już więcej się nie zobaczę go w tym programie.
Sytuacja z remisem w F6 była bezsensu i wychodzi na to, że i tak odpadłby albo Keith, albo Kimmi. Zdecydowanie powinni zmodyfikować zasady na tym etapie. Szkoda mi Kimmi, bo widać, że babka pracowała tam na siebie i perfidnie starali się ją wyciszyć w odcinkach, aby czasem tylko nie umniejszyć zasług och-ach facetom.
Sezon miał dobre odcinki, ale męczył mnie i z pewnością nie chciałbym oglądać go drugi raz. Joe i Kelley zapewne jeszcze powrócą z 3rd chance. Zaś największymi rozczarowaniami tego sezonu byli przede wszystkim Vytas i PG.

Obrazek

btw. oglądał ktoś reunion?

frasiek
sole survivor
Posty: 1107
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

A byłbym zapomniał:

Nigdy więcej oglądania "next time on Survivor", bo bardzo szybko w czasie oglądania tego odcinka stało się oczywistym co takiego wydarzy się po raz pierwszy w przeciągu 31 sezonów.

Awatar użytkownika
Eska
7th jury member
Posty: 667
Rejestracja: 06 paź 2010, 00:00
Winners at War: Yul
Kontakt:

Post autor: Eska »

Ja się pytam, czemu na reunion nie padło pytanie, kto głosowałby na Kelly gdyby Jeremy głosował na Spencera :D

I w sumie nie wypowiadałam się przez cały sezon - a z sezonu jestem zadowolona. W sumie to w F4 były osoby, którym kibicowałam na początku, to nic, że Tasha po drodze przestała zachwycać, a właściwie tak po połączeniu zaczynała męczyć...

Niesamowicie szkoda mi Kelley, która pokazała moim zdaniem bardzo dobrą grę - zarówno strategicznie, socjalnie jak i zadaniowo.

Edit faktycznie źle pokazywał Kimmi, bo w końcowych odcinkach pokazano, że jednak próbowała coś robić - damski sojusz, skapowanie się, że w sojuszu jest na dnie, itp. Walczyła o siebie, a nie jak się wydało przez cały sezon, że jest tam bo jest.

W ogóle strasznie się utyło i Tashy i Jeremy'emu na reunion.

Koniec chaotyczniej wypowiedzi.

tuptus
Posty: 3
Rejestracja: 27 lis 2015, 00:00
Kontakt:

Post autor: tuptus »

Kobra pisze: Joe i Kelley zapewne jeszcze powrócą z 3rd chance.
Liczę też na Cierę,bo ma potencjał :)

Awatar użytkownika
Stach
4th jury member
Posty: 399
Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Stach »

Ze zwycięzcy jestem w sumie zadowolony, od dłuższego czasu kibicowałem Jeremiemu (jak i Spencerowi), ale w ostatnim odcinku mnie zdenerwował. Bardzo nie lubię w survie jak gracze "jadą na rodzinie", robią z siebie "ofiary" sam nie wiem czego.

Tak samo jak nie lubię jak broniący się gracz mówi, że "jak mnie nie weźmiesz do finału to Cię zjadę w finale."

Jedno i drugie uważam za tanie, ale o ile pierwsza opcja dość często przynosi efekty (nie zawsze!) to druga nigdy nie spowodowała nic dobrego dla takiego gracza.

Kobra
sole survivor
Posty: 1569
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Stach pisze:Ze zwycięzcy jestem w sumie zadowolony, od dłuższego czasu kibicowałem Jeremiemu (jak i Spencerowi), ale w ostatnim odcinku mnie zdenerwował. Bardzo nie lubię w survie jak gracze "jadą na rodzinie", robią z siebie "ofiary" sam nie wiem czego.

Tak samo jak nie lubię jak broniący się gracz mówi, że "jak mnie nie weźmiesz do finału to Cię zjadę w finale."

Jedno i drugie uważam za tanie, ale o ile pierwsza opcja dość często przynosi efekty (nie zawsze!) to druga nigdy nie spowodowała nic dobrego dla takiego gracza.
O, właśnie! O tym zupełnie zapomniałem. Dlatego gdybym był jurorem zagłosowałbym na Tashę albo Spencera. Jeremy pracował na swoją wygraną od początku i to "wzruszające do łez wyznanie" nie było mu już do niczego potrzebne. Tym bardziej, że jak rozmawiali o rodzinach to Jeremy zwykle nabierał wody w usta i raczej nie dawał się poznać pozostałym "od kuchni". Ogólnie gorzej to brzmiało niż Tyson jęczący za Rachel.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5789
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Moja wypowiedź też będzie trochę chaotyczna.

Jeremy - od połowy sezonu można było wywnioskować, że to Jeremy wygra ten program. Te jego historie o żonie, dziecku itd. To było wzruszające i produkcja nie używała tego "po nic". Po radzie na której odpadła Kimmi byłem już w 99,9% pewien, że wygra Jeremy i ta wiedza zepsuła mi oglądanie finału...

Kimmi - trochę za późno zaczęła myśleć. Trzeba było "przeskoczyć" o radę wcześniej. Ostatnia ze starszej generacji.

Tasha - finał był dla niej chyba spełnieniem marzeń. Wiadome było, że nie pokona Jeremy'ego ani Spencera.

Spencer - te hejty pod jego adresem na radzie finałowej... Można był odnieść wrażenie, że przegrał przez to swoje zachowanie. W sumie sędziowie mieli trochę racji i słusznie oberwało się jemu i Jeremy'emu. Jednak według tego co dało się zauważyć to Jeremy był bardziej chamski i niezbyt miło odnosił się do innych, a udało mu się wygrać 10-0.

Keith - Keith jest genialny. W jednej chwili chce sam odejść z programu by za chwilę powiedzieć, że może jednak zostanie :D

Kelley - nie spodziewałem się tego po niej. Jeremy powiedział, że jest "underdogiem". Może trochę jest, ale miała odpaść niedługo po połączeniu, a udało jej się dotrwać do f4. Miała pomoc w postaci HII, ale nieźle walczyła też w wyzwaniach. I miała to czego zabrakło Joe, czyli strategię i plan na grę.

Finałowy odcinek był przewidywalny i mało porywający. Do dzisiaj nie mogę pojąć tego, dlaczego w tej edycji zaserwowano nam 10 osobowe grono jurorskie...

Awatar użytkownika
Gienek
6th jury member
Posty: 530
Rejestracja: 03 sie 2010, 00:00
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: Gienek »

Zwycięzca zasłużony,ale wolałbym żeby wygrał Spencer. Sam wynik do 0 jest beznadziejny i kompletnie się takiego nie spodziewałem. Jeremy wykorzystał swoją ckliwą historie o rodzinie i dzięki temu pewnie taki wynik. Jeśli szukać plusów no to może Spencer dostanie kolejną szanse.

Z tego sezonu z chęcią jeszcze raz bym obejrzał również Kelley,szkoda że nie było jej w f3 zamiast Tashy.

Ogólnie sezon podobał mi się,nie zawiodłem się i czekam z niecierpliwością na kolejny! :wink:

A Vytas ładnie pokazuje jakim jest człowiekiem,ja nie wiem jak ktokolwiek mógł go chcieć oglądać w tv :D
Come on in,guys!

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2708
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Finał nudny w diabły i właściwie teraz rozumiem ten czaderski tłłyyst z sześcioma osobami w jednym epie, bo jedynie na etapie F6 właśnie były jakiekolwiek fajerwerki i bez tego to już w ogóle człowiek czułby się jak na kongresie PSL-u. Zdaje się, że Jeff, który mówi wooow średnio po razie na każdej Radzie, na tej pamiętnej Radzie użył owego pięknego zwrotu trzykrotnie.

Ale po kolei. Fakt faktem, Kimmi wzięła łychę i namieszała. Tylko, że po pierwsze: Widzę w niej takiego pięcioletniego szkraba, który podpatrzył jak tata gra w piłkę, chce być taki jak on i też się do tego nieudolnie zabiera, kopiąc swoją drugą nogę zamiast piłki, wypitalając się raz po raz na trawę albo strzelając do własnej bramki. Podobnie było z Kimmi - miała najszczersze chęci i zapał, ale niestety zabrakło obycia, doświadczenia. Pamiętajmy, że to był może jej drugi ruch w trakcie obu występów i nie za bardzo miała skąd je czerpać. Co więc widzieliśmy? Kimmi planując swoje knucia mówi do odpowiednich osób w obecności Tashy i Spencera... let's get some water :lol: No pierunie :lol: Przecież to wyrażenie jest już w tej grze kultowe, metaforyczne... Nikt normalny nie zrozumie, że rzeczywiście chce poleźć po tą wodę, tak jak nikt normalny na hasło "walić konia", nie pomyśli o okładaniu młotkiem tego pięknego zwierzęcia. Przeciwnik był więc już postawiony w stan gotowości i wiedział, że ma szykować dzidę. No kto by się spodziewał. A biedna Kimmi już tak chichrała bułę, że ihihihihi, dejr not gona ekspekt enyfing :D Po drugie: edit w tym sezonie był tak chujowy, że z góry wiadomo było, że taka-o-pff-zaledwie-Kimmi nic nie ugra. A już na pewno nie przeciwko takiemu-wooow-Jeremy'emu. Z góry więc patrzyło się na jej próby jak na pingwina Arctosa szykującego kolejną misterną pułapkę na smoczka Tabalugę. Od razu wiadomo, że na końcu przej*bie i pójdzie żreć gówno.

Tak nawiasem plując mordę, rzeknę jeszcze tylko, że moim zdaniem, kwestia remisu między Kimmi a Tashą nie powinna być rozwiązana w ten pokojowy sposób, że wybierajcie-kurwa-albo-Solejuk-idzie-do-piachu. I raczej by nie była, tylko wymyśliliby jakiś ogień, pytania z wiedzy o Kambodży, skakanie przez płotki, coś... No ale trzeba było pomóc w grze chłopakom.

O Bożenko z Klanu. Jak ten Solejuk boleśnie ssie. Tak ssie, że prawie urwie, połknie i doprosi się nieszczęścia. Chciało mi się nad sobą płakać, gdy na Radzie w F5 musiałem kibicować temu indywiduum by przetrwało na rzecz polepszenia szans Kelley. A kiedy nagle chciał oddać swoje miejsce Kimmi, to serio zacząłem się zastanawiać czy ja nie powinienem oddać mu swojego 1% podatku. Tak więc hmm, zróbmy hałas dla wszystkich, którzy głosowali za jego zakwalifikowaniem do gry, gratulacje.

Obrazek

Kelley była jedynym jasnym punktem tego finału, no ale niestety, wyszło jak wyszło. Jej eliminacja to dobry ruch, bo zapewne mogłaby liczyć na głosy wszystkich wiedźm, Kimmi i Solejuka, co już dawałoby pięć papiórków, a i kto wie, jakie hece zadziałyby się dalej. Może skłamałaby sędziom, że też ma żonę, która urodzi jej małe murzyniątko?

Dopiero w tym tygodniu uświadomiłem sobie, że hej, wiesz co tombak, tak naprawdę to ty nie lubisz Tashy, chcesz żeby poszła do diabła i pewnie jeszcze przycisnąłbyś jej ten kudłaty łeb głębiej wtedy jak się topiła. Taaak, to prawda. Babka mocno mnie podk**wiła - po pierwsze swoim tekstem z "ratowaniem sezonu" w tamtym epie, a po drugie, tym, że jest pusta. Inaczej nie szłaby z uporem maniaka na finał z dwoma silnymi, lubianymi kolesiami, mając wokół pełno Solejuków, Abi, Kimmi, Chilly Willy i innych filifionek. To samo odnosi się zresztą do Spencera, który miał srylion okazji do trzaśnięcia Ruchaczowi Val w kaczan, a wolał eliminować takich niesamowicie groźnych graczy jak np. Abi.

ALE. Halo halo, czy tylko ja nie hejtuję tych jego słów do Jeremy'ego w F4? Wszyscy jadą po tym jak po kolesiu, który zakatrupił Ewę Tylman, a dla mnie te słowa były zrozumiałe i słuszne - i teraz nie wiem, czy to jest kwestia na przykład tego, że mam downa, czy tego, że wszyscy uwielbiają Ruchacza Val, czy nie wiem... Spencer powiedział oczywistą oczywistość - gdyby Jeremy dopuścił Kelley do finału, byłby głupi. A skoro byłby głupi, to nie zasługiwałby na głos, tyle.

Czy Ruchacz Val jest zwycięzcą zasłużonym? Trudno to jednoznacznie ocenić przy tych wszystkich chryjach z voting blocks, przeskakiwaniem wszystkich do wszystkich i tak dalej. Ale na pewno nie jest zwycięzcą świetnym - wspomnijmy chociażby F6 i to, że do ostatniej chwili było ej-no-co-wy-gadacie, no przecież Kimmi nie przeskoczy, pfff, no pojebało was, każdy tylko nie ona, ajm sejf, ajm soł sejf. I gdyby nie czujność Spencera i Tashy, nie użyłby idola, poszedłby w pizdu i Val złożyłaby pozew o rozwód. Z drugiej strony, fakt, że postawnemu facetowi, który jest silny w zadaniach, aktywny w strategii i lubiany w grupie, udało się praktycznie ANI RAZU nie być przez nikogo typowanym do wyjebki, a także namówić dwójkę pozornie niegłupich zawodników, żeby pchali się z nim do F3, zakrawa na swego rodzaju cud, więc za to Jeremy'emu należą się naprawdę spore propsy.

Tyle, że miałem już serdecznie dosyć jego i jego wycia nad tym, że rodzi mu się dziecko. Przy dwunastym razie w odcinku, gdy wspomniał o Val, aż korciło mnie, żeby jechać do Stejtsów i dać mu inne powody do płaczu.

Finałowa Rada była nudna jak spotkania przygotowawcze przed bierzmowaniem. Nie utkwiło mi w pamięci ... no kuźwa nic. Miałem nadzieję, że chociaż Kass wtelepie się zamaszystym krokiem na parkiet i na przykład poradzi komuś, żeby uprawiał seks z samym sobą, ujmując to trochę ostrzej. No ale niestety. Chyba, że szczęknęła coś do Tashy, ale producenci postanowili to wyciąć, bo nie wgrywałoby się to w klimat tego, że druga szansa nas wszystkich odmieniła, zajrzeliśmy w głąb siebie, jesteśmy lepszymi ludźmi i w ogóle odtąd będziemy płacić za muzykę pobieraną w internecie.

Live Finale jest potrzebny jak pomnik Kaczyńskiego w Szczecinie, no ale widocznie Jeff uznał, że jak pokażą, że tyyyle ludzi siedzi na widowni i drze pizdę, to nada wydarzeniu dodatkowej rangi. Jego zabawę w Jacka Gmocha i rozrysowywanie kółeczek, pozwolę sobie skomentować słowami Abi: bycz, jur insaltin maj intelidżens rajt nał :(

Przez chwilę miałem nadzieję, że na Reunionie do głosu dojdą wszyscy obecni zawodnicy, bo Jeff chyba nawet to zapowiedział, no ale okazało się, że to tylko taki żarcik. Ważniejsze było jaranie się Terry'm i błyskotliwe dżef-kłeszczynz, typu hmm, a powiedzcie, czy te wydarzenia zbliżyły was do siebie? Nie no k*rwa, w ogóle, Danny od kilku tygodni mieszka u babci, na ch.. nam w chacie chory bachor :P

Na plus jedynie perspektywa kolejnego sezonu. Taj już zdążył mnie przestraszyć, Liz podniecić, a perspektywa lejącej się krwi rozochocić.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Kobra
sole survivor
Posty: 1569
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Tasha - finał był dla niej chyba spełnieniem marzeń. Wiadome było, że nie pokona Jeremy'ego ani Spencera.
Tak dla ścisłości: Spencer też jej nie pokonał w finale ;D
Po Cagayan po prostu marzył mi się finał, w którym wystąpiliby i Tasha i Spencer, ale po tym sezonie mam nadzieję, że nigdy nie wrócą. Dochodzę do wniosku, że ludzie z Lose-on byli najbardziej dysfunkcyjną grupą ever.

I serio. Niech zaczną albo robić F2, albo cokolwiek, bo już mnie irytują te remisy pomiędzy 2, a 3 miejscem.

Jakby kogoś jeszcze obchodziło - Setki zwycięzców z ostatnich 6 sezonów + Jeremy

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5789
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Kobra pisze:
Tasha - finał był dla niej chyba spełnieniem marzeń. Wiadome było, że nie pokona Jeremy'ego ani Spencera.
Tak dla ścisłości: Spencer też jej nie pokonał w finale ;D
Masz rację. Nie pokonał jej oficjalnie, ale Tasha też nie pokonała jego. Czyli miałem rację :D

A co f2 - to pamiętam jak jeszcze oglądałem w podstawówce te starsze sezony na Dwójce to rady od f4 do f2 były dla mnie najbardziej emocjonujące. A rada przy f3 to już był szczyt wszystkiego. Teraz mi tego trochę brakuje - taki mały off top :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 31: Cambodia - Second Chance”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość