Niby sezon Game Changers, a ludzie mocno trzymają się pierwotnych podziałów i sojuszy. Każdy tak zapowiadał, że jest gotowy na współpracę z każdym i zrobi wszystko byleby zajść dalej. A tu mamy bardzo oldschool'owy gameplay, zwłaszcza w porównaniu z ostatnimi sezonami.
Totalnie nie rozumiem sensu eliminacji Hali. W sensie dla grupy Brada to było korzystne, bo on i Hali nie mieli dobrej relacji i prędzej czy później mogłoby się to odbić na nich, ale dla tych drugich? Takie pojedyncze jednostki bez mocnych sojuszy to idealne kandydatki do wzięcia pod skrzydła i wykorzystania, żeby dokonać jakiegoś ruchu. Tutaj plus dla Cirie, która zaopiekowała się Michaelą, ale czemu nie można było zrobić tego samego z Hali. Już wtedy można było z ich przewagą dokonać ruchu i udezryć w Sierrę czy Brada. Poczekali z tym jedną Radę i mam obawy, że już jest za poźno :<
Wgl narracja w tym sezonie jest tragiczna. Historia sojuszu Sierry, Brada i Troyzana jest budowana praktycznie od pierwszego odcinka, a jeśli chodzi o grupę Cirie-Andrea-Sarah-Zeke to dopiero po połączeniu jest zasygnalizowane że mamy taki podział. No ok, byli razem praktycznie przez całą grę (poza Cirie przez chwilę), wygrywali zadania i tak dalej, ale nigdy nie mieliśmy jakiegoś głębszego wglądu w relacje panujące w tej grupie. Tak samo nie pokazują praktycznie Cirie i Andrei przez cały premerge, a tu nagle Zeke typuje je jako dwa strategiczne zagrożenia, które najlepiej wyeliminować. Jak dla mnie to słaby punkt tego sezonu i jeśli sojusz Sierry i Brada zdominuje resztę gry to już będzie totalna porażka.
Andrea wygrywa pierwszy immunitet <3333 Wgl uwielbiam duet Andrea/Cirie i Gdyby one + jakaś trzecia osoba doszły do finału to jak dla mnie wymarzony scenariusz. Nie ma wątpliwości że Cirie jest świetnym graczem, ale jeśli chodzi o Andreę to uważam, że jest trochę niedoceniana zarówno przez producentów (patrz edit) jaki i oglądających. Jeśli chodzi o zadania to z kobiet jest najsilniejsza, bije na głowę Sarah, która jest gliną przecież, Debbie z jej sześciopakiem czy taką Sierrę która przed edycją chwaliła się w jakiej to świetnej formie nie jest i że wygra najwięcej immunitetów. Ma też zmysł strategiczny i wygląda, że nieźle dogaduje się z ludźmi. Jednak nie ma szczęścia do sojuszników i trafiają się jej takie łajzy jak Zeke czy Sarah. Mam złe przeczucia i obawiam się, że nagle zaczęli pokazywać ją i Cirie, dlatego, że niedługo odpadną
Obym się mylił, ale jeśli tak będzie to kibicuję Andrei żeby chociaż dotrwała do swojego setnego dnia w grze.
Wracając do Zeke'a. “Terrible game move. You suck at this game...”. Te słowa idealnie opisują jego zagranie. Zwrócił się przeciw najbardziej zaufanym osobom, tylko dlatego, że nie on był u steru. Rozumiem takie zagrania na etapie f8 ale teraz kiedy powinien trzymać się pewnych osób i zdobyć przewagę... Nie wyszło mu to na dobre. Osoby spoza jego sojuszu i tak nie miały do niego zaufania, z pewnością pogłębił te odczucia bo wyraźnie pokazał swój brak lojalności. No i stracił tych na których mógł liczyć. Został sam i oby tego pożałował. Nie przepadałem za nim już od MvG, a teraz już totalnie go nie lubię. Jednak co do jednego Varner miał rację: Zeke rzeczywiście jest podstępną szują (ofc już pomijając jego płeć).
Lubię Brada w tym sezonie. Jest mega ogarnięty, widać że wyciągnął wnioski. Nie kibicuję mu tylko z tego względu, że jego sojusznicy albo są nudni (Troyzan) albo nadają się do cyrku (Debbie, Tai). Nie wyobrażam sobie końcówki sezonu w takim składzie.
Sarah chciała pozbyć się zagrożenia jakim był Ozzy, ciekawe tylko czy już całkiem odwróciła się od dotychczasowych sojuszników. Jeśli tak to tez nie do końca rozumiem jej motywy. O tak sobie przeskoczyła żeby przeskoczyć i żeby nie było nudno. Dwa razy pokazano nam jak Sarah mówi że cieszy się że poznała Zeke'a itd. Raz na Radzie przed połączniem i jeszcze dostała confe o tym w tym odcinku. Chyba nie bez powodu nam o tym przypomnieli i zakładam, że w następnym odcinku kluczowe będzie po której stronie ta dwójka się opowie.
Ozzy grał jak Ozzy - czyli bez rewelacji. Pozytywem na pewno jest to, że nie był takim aroganckim i zarozumiałym bucem jak w poprzednich swoich sezonach. Szkoda że przegrał z Taiem i odpadł, ale głownie dlatego, że był numerkiem i tarczą dla osób, którym kibicuję więc jego odejście stawia je w gorszej sytuacji :/