S23 E13 "Then There Were Five"

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Ojciec Brandona zjechał Coach'a na twitterze :P

korpiklaani
3rd voted out
Posty: 24
Rejestracja: 16 maja 2011, 00:00
Kontakt:

Post autor: korpiklaani »

Marek_Sobczak pisze: A swoją drogą Survivor family edition Plemię Hantzów kontra Plemię Mariano. To by była gra :)
Żebyscie sie nie zdziwili :D
No ale Mariano WRESZCIE wygrał to mam nadzieje mamy go z głowy.
Z tej edycji chętnie zobaczyłabym jeszcze Whitney,Jima..a nie pajaców..:P

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Jeszcze ja, spóźniony przez lagi:)
frasiek pisze:Przerażają mnie ludzie, którzy wierzą, że Bóg chce od nich jakiegoś konkretnego głosowania, a Coach, któremu Bóg powiedział, żeby wyrzucić Brandona to jest po
Marek_Sobczak pisze:Wciągnięcie Boga, czy jakiejkolwiek siły wyższej, w usprawiedliwienie strategicznych decyzji podczas głosowań jest niskie i nie uchodzi.
Dokładnie, Brandona i jego "the Bible says" w ogóle nie ma co komentować, a jeśli chodzi o Coacha to nawet jeśli to strategia i gra psychologiczna, to i tak przegina. Ciekawe, czy jak grają w chińczyka, to też się modlą. Gry są rzeczą tak ziemską, że włączanie w to sfery sacrum jest żenadą. Ale i tak najlepsza była dla mnie moja najbardziej nielubiana osoba ever, Jane z Nicaragui, która przy świetle rozpalonego ognia i z mroczną od gniewu twarzą prosiła Boga żeby zniszczył zło na Radzie:]
ciriefan pisze:Brandon oddał immunitet Albertowi, bo wiedział, że jest on zagrożony i że Coach może na niego zagłosować. Więc nie wiem, jak mógł myśleć, że skoro Coach, Rick i Sophie trzymają się razem, to jak odda mu imm, to zagłosują na kogoś innego. Bez sensu. Zwłaszcza, że Coach nie powiedział mu, jak zagłosuje tylko wykręcił się wskazówkami od Boga. Na plus Erika idzie to, że został zmanipulowany. A za decyzją Brandona nie ma żadnej logiki.
Zacznijmy od tego, że Brandon nie myśli. Moim zdaniem on naprawdę nie jest do końca zdrowy, już mówiąc nawet bez ironii.

Co do mojej oceny odcinka - będę pewnie w mniejszości, ale bardzo mi się podobał. Raz, że odpadła osoba, której najbardziej nie lubiłem i już samo to sprawia, że jestem szczęśliwy, a dwa, że było parę osób, które poważnie mnie zaskoczyło:)

1) Albert - przebudzenie. Na początku odcinka bardzo podobały mi się jego rozsądne wypowiedzi o tym, z kim lepiej byłoby znaleźć się w finale, a z kim nie. Uważał za zagrożenie Sophie - no nie wiem, czy nie lepiej byłoby Coacha, ale on ma HII, a poza tym Sophie ewentualnie może być jakimś tam zagrożeniem jeśli strzeli dobrą mowę, bez porównania z Rickiem i Brandonem. Także plan miał niezły. Wciąż myślę, że lepiej dla niego byłoby w pewnym momencie zrobić przeskok, ale w tym odcinku myślał naprawdę dobrze, szkoda, że Brandon mu wszystko spieprzył z tą swoją "moralnością".

2) Coach - zaskoczył mnie na minus. Grał dobrze do pewnego etapu, ale od dwóch-trzech odcinków albo zaczął myśleć fatalnie, albo przestałem go rozumieć. Wydawało mi się oczywiste, że będzie chciał wejść do finału z zawodnikami, których na sto procent by ograł. A tymczasem odpada Cochran, odpada Edna, na pastwę Ozzy'ego zostaje zesłany Brandon... Z pewnych finałowych przegranych został mu jeszcze Rick, ale pamiętajmy, że finał jest teraz trzyosobowy. Tak więc nie rozumiem jego toku rozumowania, obawiam się, że jego megalomania jest tak duża, że za punkt honoru postawił sobie zabrać do finału osoby, które na to najbardziej zasługują i wziąć sędziów tym, jaki to on jest honorowy. Jeśli chce stracić przy okazji milion dolców, to proszę bardzo.

3) Sophie - wreszcie wyszła z cienia i zaczęła kombinować, wreszcie widać jakąś kobitkę, która GRA. I super. W tym odcinku zdominowała nawet Coacha, to on cichutko słuchał, co ma do powiedzenia i kiwał głową. Uważam co prawda, że miała zły pomysł z tym, że Brandon jest największym zagrożeniem, bo sprawy mają się dokładnie odwrotnie. Jedyną osobą, która mogłaby zagłosować na Brandona jest Cochran, ale nikt więcej. Atak na Alberta był już lepszym pomysłem. Także Sophie na plus. Widocznie miała przez większość sezonu strategię na zasadzie "póki co milczę i trzymam się w silnym sojuszu", a teraz zdecydowała się działać. Ok... Jestem ciekaw, jak zagra w ostatnim odcinku, może są jeszcze szase na moją pozytywną ocenę tej zawodniczki.

4) Rick. On jednak umie mówić. A nawet się kłócić. Szaleństwo:D

No i w tym odcinku miała miejsce scenka, która mnie rozwaliła na kawałki.

Coach (solo, z diaboliczną miną): "... He pisses me off! Meeting Brandon's father was a double confirmation about what should I do as my next move!"

Brandon (wyrasta mu zza pleców): What's up bro?! (częstuje czymś tam)

Następuje wymiana uśmiechów i braterskich uścisków

xD

Zdziwiło mnie jeszcze, że nie pokazano rytualnego łowienia rybek Ozzy'ego oraz jego zachwytów nad własną osobą, swoją świetną grą i wymarzoną sytuacją w jakiej się znalazł. To trochę osłabia moje przypuszczenie, że wygra program, ale... no nie wiem, mimo wszystko przypuszczenie zostaje i chyba jednak tak obstawię.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

tombak90 pisze: Uważam co prawda, że miała zły pomysł z tym, że Brandon jest największym zagrożeniem, bo sprawy mają się dokładnie odwrotnie. Jedyną osobą, która mogłaby zagłosować na Brandona jest Cochran, ale nikt więcej.
W pierwszym momencie pomyślałem, że ona na głowę upadła, ale później przyszła refleksja, że ja jestem skazany na koszmarny edit, a ona siedzi na tej wyspie.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Owszem, racja, ja też staram się mimo wszystko dzielić każde przypuszczenie odnośnie relacji między uczestnikami przez dwa. Ale w przypadku Brandona mimo wszystko jestem dość silnie przekonany, że nic by nie ugrał. Edna oraz wszyscy Upolu, którzy zdążyliby znaleźć się w jury raczej za Brandonem nie przepadali, pamiętając jeszcze jego występki z czasów plemiennych, zresztą nie tylko... Dawn, Whitney? Widzieliśmy wyraźnie, jak traktował je przed eliminacją, na radach. Ten jego tekst "nie spocznę póki was wszystkich nie wyeliminuję" był żenujący. Jim raczej będzie głosował na stratega - jeśli ktoś jeszcze miał szczątki przypuszczeń, że Brandon nim jest, to myślę, że zmienił zdanie po ostatnim odcinku. Naprawdę, jedyną możliwością jest Cochran, którego starał się traktować dobrze, bo jego schiza podpowiadała mu, że trzeba bronić słabszych.

Może zastanowiłbym się nad tym wszystkim, gdyby nagle wszyscy zaczęli uważać, że Brandona stać na super wynik w finale. Ale Albert równolegle stwierdził, że z Brandonem dobrze byłoby znaleźć się w finale. Uważam, że to on miał tu rację.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Ja szczerze powiedziawszy nie rozumiem ich toku myślenia, co do Brandona. Odcinek wcześniej Brandon był idealnym kandydatem do pierwszej trójki i nie mogli pozbyć się go, a w tym stał się największym konkurentem. Coach i Rick raczej mieli go już dosyć i chcieli go usunąć, ale Sophie? Rozumiem, gdyby powiedziała: "mam dość, niech on odejdzie", ale wmawianie komuś, że ten jest silnym przeciwnikiem na finał, kto gołym okiem widać nim nie jest? Może być też 2 strona medalu i sezon 12, gdzie Courtney postrzegana jako "idealny przeciwnik" na finał została wyeliminowana, bo bali się, że ona zajmie czyjeś miejsce w finale. Drugim idealnym przeciwnikiem obok Brandona jest Coach. O ile Jim uważał, że on rozdaje karty i zasługuje na finał, tak teraz wydaje się pogrążać jak Brandon. I przez co? Bo nie umie nabrać wody w usta. I tu pojawia się słowo, które bardzo mi się spodobało w omawianiu editu "pokora". Jedyną osobą, która jako taką okazuje jest Sophie, bo nie lekceważy (a lekceważenie kogoś to największy błąd) żadnego przeciwnika. Nawet małego psychola. Z drugiej strony jej zwycięstwo byłoby dla mnie lekkim zawodem, bo nie potrafię jej za nic polubić. Kurcze... Sophie wydaje mi się mało ludzka.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Kobra pisze: Sophie wydaje mi się mało ludzka.
I to jest w niej wg mnie intrygujące:P:)
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Z drugiej strony jej zwycięstwo byłoby dla mnie lekkim zawodem, bo nie potrafię jej za nic polubić.
Nie mam takiego problemu, bo nie lubię nikogo z tych, którzy pozostali w grze. Jeżeli już miałbym komuś kibicować to Rickowi, bo go nie było widać, więc nie zdołał we mnie wzbudzić jakiś negatywnych emocji.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Ten sezon jest dla mnie dużym rozczarowaniem. Ostatecznym ciosem dla sezonu, było to, że dopiero w ostatnim odcinku się dowiedziałem, że Sophie miała słabą "social game".

I jeszcze na Reunion będzie Russel, więc pewnie nawet na Reunion zabraknie czasu dla części graczy.

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S23 E13 "Then There Were Five"

Post autor: Davos »

No dobra, odcinek obejrzany. Edna walczyła dzielnie na RI (z małą pomocą całego Upolu), ale Ozzy znów był górą. Jeśli uda mu się wrócić do gry i zaliczy immunity run, który doprowadzi go do finału to dla mnie jest pewniakiem do zwycięstwa, bo całe Savaii na niego zagłosuje i jeszcze pewnie ktoś z Upolu.
Sojusz piątki w końcu musiał rzucić się sobie do gardeł i nawet nieźle to wyszło. Nie sądziłem, że Albert i Sophie tak szybko zwrócą się przeciwko sobie. Albert od początku kombinował i dość słusznie uważał, że Sophie może być zagrożeniem w finale, z kolei Sophie chciała wykopać Brandona, ale że ten zdobył immunitet, zwróciła się przeciwko Albertowi. Ten ostatni został nieźle wkopany przez Brandona ;) I generalnie byłby głęboko w d**** i z pewnością by odpadł, gdyby nie pokręcony Brandon, który oddał mu immunitet. Ale nie powiem, bym był tym jakoś bardzo mocno zszokowany, a na pewno nie tak, jak wtedy, gdy pewien inny uczestnik oddał immunitet i potem odpadł :P Brandon jednak do tej pory pokazał, że wygrana aż tak bardzo go nie interesuje i chce grać "uczciwie" (czy mu to wyszło to inna sprawa). Za dużo było w tym odcinku powoływania się na Boga... Wszystko mogę zrozumieć, ale Survivor to gra więc chyba nie powinno się w to mieszać wiary, a już szczególnie przy oddawaniu głosu... Ale Albert na tym zyskał immunitet więc dobrze zrobił, że poprosił Brandona "o wybaczenie" i odwołał się do jego wiary. A z kolei Coach ma wymówkę przed Brandonem, że oddał na niego głos - no w końcu tak mu kazał Bóg ;) Pytanie tylko, czy sędziowie to kupią. Gra Coacha podobała mi się bardzo przez większość sezonu, ale teraz go trochę nie rozumiem, bo jednak pozbywa się systematycznie ludzi, z którymi mógł względnie łatwo wygrać w finale. Cochran, Edna, Brandon... Tylko Rick pozostał z tego grona. Z Albertem i Sophie trudniej mu będzie wygrać, a o Ozzy'm to nawet nie ma co wspominać.

Został ostatni pojedynek na RI i bardzo mnie ciekawi, kto go wygra, bo to będzie miało duże znaczenie dla końcówki tego sezonu.
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 23: South Pacific”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości