Odcinek całkiem niezły. Zgadzam się, że ten sezon jest nawet spoko, a na tle Ghost Island to wypada fenomenalnie. To co mi się podoba to edit, pokazanie historii z kilku(nastu) stron jest czymś co chcę widzieć. Wiadomo, jedni mają więcej czas i konf niż inni, ale nie ma ludzi całkiem niewidzialnych, albo ludzi "gwiazd", którzy skupiają uwagę wyłącznie na sobie. Nie da się tak opowiadać historii co sezon?
Ładny kolor buffów
Fajne (choć nie tak wyjątkowe jak jarał się Jeff, skoro zaje*ali z Australii) zadanie. Gabby myśląca o HII zamiast płakać (no ok, potem też sobie pochlipała). To takie drobne rzeczy, które cieszą. Jeśli chodzi o dynamikę to było do przewidzenia, że Goliaci niby będą chcieli się trzymać razem, ale tacy zjednoczeni nie będą potrafili się utrzymać. Myślałem (przed odcinkiem), że nawet ktoś z nich odpadnie, ale jednak jeszcze wytrzymali.
Podoba mi się ten sojusz Alec, Alison, Mike, Nick, Christian i Gabby. Niby Mike i Gabby mnie irytują, ALE do Nicka nic nie mam, Christiana w sumie lubię, mój ulubiony "David", jak na survivorowego nerda to jest całkiem spoko i przyjemny w odbiorze. Alec mnie intryguje, lubię też go i mu kibicuję, a Alison uwielbiam. W sumie miło, że Goliaci, którzy faktycznie są na uboczu i poza głównym sojuszem, już kombinują jak się ustawić.
W sumie z okazji merdża może o każdym rozbitku słów kilka:
ALEC - jego lubię. Wciąż uważam, że ruch z Natalią był ech, nie do końca wtedy dobry. Upiekło mu się, przetrwał bez kolejnej rady do połączenia i póki co Goliatom jest potrzebny. Niby coś tam byli w szoku, że zdradził, ale jakoś nie brali go pod uwagę do eliminacji. No i dobrze główkuje z tym sojuszem z Christianem i resztą. Może być z niego dobry villain.
ALISON - na początku było jej mało, ale ostatnio bardzo ją polubiłem. Wydaje się być bardzo inteligentna i rozgarnięta, trzymam za nią kciuki. Miło, że wygrała immu.
ANGELINA - moja ulubienica. Dziewczyna gra ostro, byłem nawet pod wrażeniem, jak przekonała innych do eliminacji Christiana. Niby ostatecznie nic z tego nie wyszło, ale podoba mi się, że walczy o swoje i potrafi manipulować ludźmi. Jest trochę w tarapatach, ale niech walczy o swoje.
CARL - jego nie trawię. Jest z jednej strony dość nijaki, z drugiej momentami irytujący. Poza tym namawianie wszystkich do wywalenia Elizabeth. Niby ok, lepiej ona, niż on. Ale może go i irytowała, ale była po jego stronie i dawała numerek.
CHRISTIAN - lubię o dziwo. Mnie jego wypowiedzi się podobają, trochę śmieszą. Pozytywny gość, który ma dystans do siebie, a w kontekście gry ma łeb na karku.
DAN - nic do niego nie mam, ale też mu nie kibicuję. Zobaczymy co zwojuje ze swymi HI.
DAVIE - jego też nie mogę zdzierżyć. Ich sojusz z Carlem jest tragiczny. najchętniej pożegnałbym ich obu w nastepnym odcinku z użyciem jakiejś podwójnej rady.
ELIZABETH - nie przepadałem za nią. Zaczęła sezon spoko z eliminacją Jessici, ale teraz trochę źle to rozegrała. Po co czekała ze wszystkim na radę? Ja bym się ratował wcześniej, na radę większość ludzi przychodzi już z gotowym planem i ciężko nieraz nakłonić kilku ludzi do zmiany zdania, gdy nie mogą swobodnie porozmawiać. Eliminacja 12-1 dość spektakularna.
GABBY - irytuje mnie tymi lamentami. Idzie jej źle, płacze. Udało jej się wkręcić w spoko sojusz, i tak dalej płacze. Ech...
JOHN - darzę go jakąś tam sympatią, ale generalnie jest mi obojętny.
KARA - jak wyżej, nic do niej nie mam, jakaś tam sympatia jest, ale ogólnie nijako.
MIKE - nie przepadam za nim i tyle
NICK - on gra cakiem nieźle, ale jego wielkim fanem nie jestem, źle mu też nie życzę