Co mi się rzuciło w oczy to brak podpisów przy konfach ludzi przez pierwsze 20 min odcinka, a i później też jakoś oszczędzali czcionkę, więc mało co osób przypisałem imiona do twarzy
Ano faktiko przyjacielu, za ten brak podpisów powinni dostać kijem przez kalesony, też mnie to niesamowicie wnerwiało. No ludu maryjny, po co mi informacja, że ktoś tam grał w piłę, ktoś został misską, ktoś chce przejść przez grę jako heroe, a komuś ujebało nogę, skoro kompletnie nie potrafię dopasować tego do imion i po minucie kompletnie zapomnę o tych wszystkich wyznaniach gejszy. No dobra, poza nogą – to jednak delikatnie rzuca się w oczy
Btw, właściwie to kto dokładnie zasunął w 39 sezonie Survivor (nowe kangury można chyba liczyć z Probstem jako swego rodzaju całość) z tym tekstem o wygraniu dzięki przyjaźniom i lojalności? Bo nie mogłem już potem dopasować tego do żadnego ze śmiałków, a zastanawia mnie teraz który to taki mądry
Beka również z tych wszystkich wstępnych rzutów kamerą na otoczenie pod tytułem agrr, ale tu groźnie. Mogliby to zaaranżować choć trochę bardziej realistycznie, zwłaszcza z tymi obserwującymi ich z ukrycia dzikusami. Bo uwierzę, że w 2018 roku ktoś jeszcze paraduje z dupskiem owiniętym liściami.
Na plus zadanie 1vs1 na wejściu, dzięki niemu przynajmniej trochę zacząłem kleić w całość mordy z imionami. Hitem lata zostanie dla mnie
babunia Shane wlokąca tę jakąś buńczuczną dziewoję z contendersów jednym machnięciem za fraki do swojego kółka. #ŻryjTęDokładkęSuko, #JakToNiePrzedstawiszMiSwojejSympatii.
Śmiechłem i chichłem z Jonathana pytającego
Russella yyy, a ty to właściwie czemu jesteś w championsach?

Widać, że naszemu kangurowi trochę nie w smak, że Probst i CBS przypałętali mu się do grajdołka i robią mu w caście swoje porządki
BOSSOWIE
O nich na razie nic mądrego nie pogadasz. Mam nadzieję, że w drugim odcinku Rada zmusi ich do wzięcia się za szkapy. Na plus mimo wszystko obecność
Russella – co by nie mówić, mam do niego sentyment, bo jarałem się jego grą kiedy jeszcze byłem w survo-fano-pieluchach, no ale mam z nim ten problem, że za Chiny Ludowe nie wierzę, że jest w stanie ze swoją renomą utrzymać się dłużej niż kilka odcinków, a z kolei jeśli tak się stanie, to lojalnie cię Dżonatanie Lapaljo uprzedzam, że wstąpi we mnie Antoni i będę darł ryja o ustawkach. No już bez przesady, tacy durni to ci ludzie chyba nie są, żeby go zostawić, nie mówiąc już o tym, że AS jest trudniejszy od probstowego, bo dłuższy i bardziej pokomplikowany, więc nawet jak znajdziesz te dwa-trzy ajdole, to za długo sobie nie poświrujesz, zwłaszcza jeśli będziesz grać tak na pełnej kurwie – vide
Phoebe, czy
AK. A Russell się przecież pod radarem nie schowa, no nie łudźmy się. Pod naporem jego ego radar prędzej trzaśnie, bachnie, rozpryśnie się wokoło i jeszcze przy okazji urwie
Damienowi ostatnią pozostałą kończynę.
Suma summarum stawiam, że nasza legenda trochę sobie pogłupeczkuje, a potem poleci gdzieś pod koniec pre-merga, tak jak te wszystkie nieodżałowane gwiazdy kangurowego editu, które wymieniłem pod poprzednim spoilerem. Żeby mieć jakiekolwiek szanse, facet może sobie niestety już teraz co najwyżej wystąpić w jakiejś nie wiem, bośniacko-kosowskiej edycji, gdzie nie ma takiej kultury survofanowania i współtowarzysze nie wiedzieliby co z niego za rojber
Z pozostałych znamienitości jak na razie zapamiętałem tylko
misskę Monikę, która ewidentnie chce poczuć się jak nasza stara, dobra, amerykańska Parwatka – najpierw sojuszy się z Hantzem, a potem rozmyśla nad rozłożeniem nóg przed lekko cofniętym socjalnie nerdem zajmującym się astronomią, wszechświatem, rakietami, czy w czym tam niejaki pan Fincher jest łaskaw się sprawdzać.
No i oczywiście
Damiena – tu muszę pochwalić, że pomimo nowych szefów, stacja Ten (czy jak oni tam mają?) nie zdążyła jeszcze do reszty przesiąknąć dżefizmem i tych wszystkich życiowych historyj słucha się jakoś tak bardziej normalnie, po ludzku, z utożsamianiem, a nie tak jak po drugiej stronie południka 180 – jakieś potłuczone sekciarstwo, z którego aż bije sztuczność i ustawka wypowiedzi.
RANDOMY
Serce rośnie, że nasz Polski, Królewski Szczep Piastowy przejmuje kontrolę na ośce, bo jak na razie
Skibicki z
Kozyrskim wydają się rozdawać karty. Wyczekuję jakiejś przejmującej scenki, w której edit pokaże co połączyło obu panów, na przykład rozmowy o tym, że obaj wychowali się na Grzechu Ciechowskim, obaj lubią kotlety i obaj za diabła nie rozumieją co złego jest w łączeniu skarpetek z sandałami.
Niestety, to samo serce pewnie pyknie jak balon już niedługo, kiedy współbiesiadnicy uskutecznią im jakieś rozbiory, bo nowoczesne surwajwory lubią szybkie przetasowania. Aczkolwiek mam resztki nadziei, że trochę się jeszcze utrzymają – mają w końcu tego wielkoluda, mają tego drugiego ogórka o dziwnym imieniu, a ponadto jedna z tych laseczek o najbardziej końskim wyrazie twarzy (
Tegan?) też wydaje się mocno wkręcona w temat, zwłaszcza wtedy, gdy szła przez busz z jednym z tych ziomów i aranżowała przeszpiegi za grzebiącym za ajdolem stróżem prawa.
Na plus także śmiech
Anity, z którym mogłaby dubbingować tę grubą bambaryłę w Wunschpunsch oraz malownicza dziura w mózgu
Steve'a, który jak już wspominałem wygląda trochę jak Tai, któremu rodzice w dzieciństwie odpowiednio szybko zabronili bawić się lalkami. W obu przypadkach utrudzeni wojną w Wietnamie staruszkowie nie dopilnowali jednak, żeby pociechy nie sięgnęły po LSD, bo to latanie za ajdolami, analogie do chińskiej strategii militarnej i kopanie dołów w piachu ogląda się pociesznie. Jeszcze komuś zachce się w nocy szczać, nie zauważy, wlezie, gira trachnie i dopiero się narobi.
Cop Matt najwidoczniej przystawił sobie tę szuszarkę z filmiku w złą stronę, napromieniowało chłopa i resztki fosforu z mózgu wyciekły mu uchem dając materiał pod nowe odblaski na mundurze. To dopiero pierwszy odcinek, a ja już widzę lwią kandydaturę na najgorszego stratega sezonu. Takiej paranoi nie powstydziłaby się blondynka z horroru, która pozostała przy życiu jako ostatnia z grupki młodych osób udających się na niewinny biwak nad odludnym jeziorem i w dodatku właśnie uświadomiła sobie, że gdzieś na lewo trzasnęła gałązka. Tut mir leid, bo podczas seansu usłyszałem, że ejwieszco, ten gościu wygląda trochę jak ty trzydzieści kilo mniej i byłem ciekaw jak to się rozwinie, no ale przynajmniej tym większa beka z Rady
INNE PIERDOŁY
Ogólnie, mam dziwne wrażenie, że producenci będą w tym sezonie mocno stawiać na popisywanie się ultra super duper alepomysłowymi zadaniami. Już teraz, z sobie znanych powodów, zapowiedzieli je jako główne atrakcje najbliższego epa, a i w tym też mocno sobie pojechali. Co to w ogóle miał być za IC-ek? Ściana, czołganie, przeszkody, odwiązywanie lin, zawieszanie deseczek, rzucanie w nie jakimś szitem, no kurwa, proponuję jeszcze na koniec równoważnie, wyścigi łódkami i dziesięć rodzajów pazzls, mnie się nigdzie nie spieszy, mogę to oglądać kolejnych 15 minut
Zwłaszcza, że edit był całkiem mizerny jak na półtorej godziny czy tam ile, wielu osób kompletnie nie było widać i ja na przykład dopiero po cyknięciu sobie powtóreczki z mećkowych tematów o caście uświadomiłem sobie, że w tym sezonie mamy wcale nie dwie, ale - hola hola – aż
cztery TypoweStarszePanieRunnerUp
Sam jestem zażenowany swoim skurwielstwem, ale dostałem czkawki w momencie, jak
Damien powiedział do
Jenny po kontuzji, że ma nadzieję, że z jej nogą będzie wszystko w porządku i wyobraziłem sobie różne potencjalne warianty jej ripost na te słowa
No, premiera odfajczona, na cztery z plusem oceniona, życzę wszystkim szampańskiej zabawy, a ja wpadnę do tego sezonu pewnie za jakiś rok, kiedy swoim tempem przedrę się przez te srylion krwawych i bitewnych odcinków, paaaaaaaaaaaaaa!