Biedna
Jenna i jej jeszcze biedniejsza noga. Zawsze gdzieś ją pechowo zaplącze, gdzie nie powinna. Jeden IC-ek, drugi IC-ek... Jak przygramoliła się do nich o tych kulach, miałem wrażenie, że jeszcze na koniec wpadnie nią do jednego z tych wilczych dołów wykopanych na odchodne w piachu przez
Kangu-Taia i dopiero zrobi się wrzask.
Decyzja mimo wszystko dyskusyjna - zapewne przemieszają ich lada kur zapieje, a taka Jenna byłaby idealną tarczą po przemieszaniu. Jakiekolwiek plemię na pewno odpaliłoby ją pierwszą, żeby nie przegrywać w nowym składzie, co pozostałym dałoby jeden free-pass w razie bycia w mniejszości. Z kolei pierdółeczka
Paige tak jawnie obnosi się z tym swoim wyoutowaniem, że tylko patrzeć jak im hycnie do przeciwników, tak więc można ją było spokojnie skosić, licząc już jako numerek na korzyść Championów.
Dla samej zainteresowanej oczywiście wielkie brawa. Myślała, że będzie swing votem, ale w rezultacie zrobiła taki szpagat strategiczny, że prawie pękła jej pipka i generalnie raczej nikt jej już nie zaufa.
Anita to moja bezwzględna favorita
Ten jej grażyńsko-remizowy styl bycia, zacięcie we własnych przekonaniach i sposób wrzeszczenia na widok spadającego owoca przypominają mi naszą nadwiślańską Aldonę "Kotenieńku" Jankowską, moją ulubioną komediantkę. Aczkolwiek strategicznie to taka trochę trąba i bycie mamą-kurką dla swojego sojuszu dziewczyn zaskutkuje pewnie tym, że ktoś jej w ową trąbę bezpardonowo przyłoży, choćby po to, żeby zdestabilizować tę grupkę.
Idealnie by było, gdyby się mimo wszystko skumała ze
Skibickim i razem zrobili jakieś dymy ku chwale ojczyzny. Na
Kozyrskiego przestaję już liczyć, bo otrzymuje edit pod tytułem "i weź tu go nie zabij", więc obstawiam, że krew piastowska zbroczy niedługo fidżanskie/samoańskie, czy gdzie tam oni są, już się gubię - skałki.
U Championsów nuda. Niby siedzieli już na dżonatanowych pieńkach dwa razy, ale w obu przypadkach po prostu rzucali się hordą na osoby, których każdy chciał się pozbyć, więc dla mnie póki co dalej są jedną, bezkształtną masą. Trzecia pewnie będzie
Jackie, co do której liczyłem, że produkcja zastrzeli ją pociesznym trollingiem na rewardzie, obklei ścianę jej fotkami jak żłopie whisky z Jeanem Robertem przy stole pokerowym i tyle będzie z jej mistrzowskiego planu
Moana utkała sobie sojuszyk z
Matem i
Sharon, ale jak na razie to mało, niewiadomo gdzie w tym wszystkim są inni i równie dobrze może być tak, że nasze trio jest na oucie i pozostała siódemka wgniecie ich na następnej radzie mordami do piachu. Edit podpowiada co prawda jak na razie, że Moana będzie ważna, no ale wiadomo jak to u kangurów bywa - bazując na poprzednich sezonach stawiam, że ona i inni mężni wojowie polecą gdzieś w middle jury, podrzynając sobie nawzajem gardła, a wygra jakiś
Benji, Fenella, czy inne nico, które dostatecznie długo nie będzie na siebie zwracało uwagi.
Russell Olaboga, taka to była legenda po S19, a teraz został drugą osobą w historii, która dwa razy dostała kopa na pierwszej możliwej radzie. Wybrał najgorszy możliwy naród na powrót. Don't worry mate, Bosnian Survivor 2019 jest twój
Tam nikt nie będzie wiedział co z ciebie na łepek i będziesz mógł sobie napierdalać wiksy z tymi obrączkami.
Aczkolwiek mam w pamięci spoilery naszych adminów o
jakiejś formie redemption w tym sezonie i gdyby już iść w teorie spiskowe, to trochę by mi się to kleiło.
Kangu-Tai i
Pan Kadłubek byli jednymi z najwcześniej reklamowanymi osobowościami w materiałach przedsezonowych, no a Russell to Russell, więc mimo wszystko trochę te eliminacje były zaskakujące pod kątem editu i kto wie, co tam się jeszcze bezbożnego zadzieje.