Bogu dziękować, wreszcie jakieś konkretniejsze hucpy, mordobicia i krwawiące anusy. Oglądało się całkiem przymilnie i to pomimo faktu, że większość śmiałków pokazała w tym odcinku totalną strategiczną kupę i siku
PRZEGRYWY
Festiwal głuptactwa na taką skalę, że aż nie wiem od czego zacząć i kogo pierwszego piznąć pałką teleskopową przez łeb, tak żeby ino zadudniło. Zacznijmy od tego, że jedyną prawą i słuszną drogą było dla nich dobicie ostatniego odrzutka, co by wjechać w przemieszanie z jako takim kumbaya i mieć duże szanse na to, że nikt im tam nie flipnie wcześniej niż powinien. Pomijając już, że nie wiemy, albo przynajmniej oni nie wiedzą (mnie łoczsiries uciachało zapowiedź kolejnego epa), czy przemieszanie będzie już w rundzie następnej, czy dopiero luj wie kiedy, więc ukręcanie jajec silnemu zawodnikowi zamiast odpalenie kulawej, sabotującej i niezrównoważonej psychicznie
Piszczałki było sensowne jak nocny spacer po Wildzie w szaliku Legii oświetlając sobie drogę telefonem.
Zaczęło się oczywiście od tego, że
Davidek po raz kolejny dostał zapalenia moszny na blindside Łent-Łotra. Do pewnego momentu myślałem, że to nieszczęśliwe dziecko gwałtu Pigmeja na kucu australijskim będzie dla mnie w tym sezonie do zżarcia, skoro nie ładują jego konfami aż tak nachalnie jak w S33, ale z odcinka na odcinek mam coraz większą ochotę przeniknąć przez ekran i zrobić mu poważną krzywdę. Czy mieliśmy tam jakąkolwiek scenkę, konfę, dialog, listy do Koryntian świadczące o tym, że Dejlówna w ogóle zauważyła jego obecność w tym sezonie i jest dla niego na tym etapie jakimkolwiek zagrożeniem? No właśnie. Dopiero się będziesz głupio cieszyć jak przyjdzie swap i zabranie numerka.
Kolejny cios pałką ląduje niestety na przyłbicy
Łent-Łotra. Chodź, nastaw się, miejmy to za sobą. Nie taki mocny, żeby jej tam za bardzo nie zamroczyło, bo dalej jest moją favoritą, no ale w tym odcinku to wy się dziecko drogie razem z tym swoim
Wojnopsiurem nie popisaliście. Chris Chrisem, ale czy Piszczałka nie dybała na was jeszcze mocniej i to już od samego początku? Kto wam tam teraz będzie robolił w IC-ku, ona ze swoimi kurczakami? No wyyymyślili. Tyle dobrego, że
Niezgorsza Pierdziawa Lauren ma jeszcze swojego ajdola i być może w razie kolejnego zagrożenia podzieli się nim z koleżeństwem.
Chris ładnie się wtarabanił nosem w maliny. Sam do końca nie wiem, jak to się mogło stać, ale musiał zagadać do tego Wojnopsiura jakoś totalnie źle i na przykład przedstawić siebie jako główną siłę czyhającą na jego pannę, zamiast powiedzieć po prostu hej koleżko, słuchaj, taka sytuacja, jest spora grupka, która chce wywalić Łent-Łotra za kitę, ja dalej się zastanawiam co z tym fantem zrobić, klapnijmy sobie o-na-tamtym kamieniu i pokmińmy razem. Wtedy gdyby nawet target się odbił, poleciałby gdzie indziej.
Kiedy już chciał ów nos z owych malin wyjąć i się otrząsnąć, przyszedł
Rick, złapał go za kark i wepchnął ryjem jeszcze głębiej. Mi to si, bo coraz bardziej gościa lubię, zgrabny unik mu dzisiaj wyszedł i zaczynam mieć nadzieję na power-duo moich faworytów złożone z niego i Łent-Łotra. A nawet trio, Pierdziawę doliczając.
MaciekRS pisze: ↑07 mar 2019, 20:34
WOW! Wam się tak podoba Wendy a dla mnie jest skreślona już na zawsze.
NIE CIERPIĘ jak ktoś gra ewidentnie z nadzieją w reunion że jakaś Sia ofiaruje jej 10-20 tys $ i dlatego Wendy stała się dla mnie najmniej lubianą osobą w sezonie (no Keith dzielnie z nią walczy o ostanie miejsce)
+1
Cała kwintesencja lewactwa podczas jednej scenki. Wierzgać, kopać, drzeć japę, palić głupa, a samemu robić coś totalnie innego. Nikt jej nie kazał osobiście ciachać tych kurczaków maczetą, ale skoro plemię wygrało taką formę jedzenia, to weź kurwa może szanuj żywność, poczochrańcu ty niebieski. Gdybym ja tam z nimi biwakował i panienka odkoziołkowałaby coś takiego jak z tą kradzieżą krzesiwa, to najzwyczajniej w świecie nie dałbym jej żreć ryżu dopóki mi tego nie przyniesie w zębach. Cóż to, nie możesz znaleźć? Hmhmhm, a głowę bym dał, że zostało jeszcze trochę w garze, widocznie ktoś się nie bał i zajebał, jestem równie zaskoczony co ty. Zakładaj wrotki i leć szukać, może znajdzie się razem z krzesiwem
Generalnie ze względów dramolubnych miałem i dalej mam cień nadziei, że może przyjdzie jej do głowy otworzyć klatkę i w ogóle to ptactwo wypuścić, co spowodowałoby wrzask stulecia, no ale mimo wszystko za bardzo mnie wnerwia, żeby życzyć jej tam dłuższego pobytu, na chwilę obecną zdecydowanie jest moim top-hejted.
WYGRYWY
Tutaj mieliśmy prawdopodobnie preludium do tego, że za tydzień posypią się pióra.
Aubry znalazła ajdola, no fajno, ja się cieszę, ja gratuluję, tylko na ch#j płakać i sekciarzyć? Generalnie mam wrażenie, że madame Angelina z poprzedniego turnusu przemówiła Probstowi do serca i ten nie chcąc narażać się Sii, będzie w tym sezonie dla odmiany podrzucał ajdole tylko niewiastom, żeby wyrównać te jakieś hańbiące ajdolowe staty o których wspominano, a potem będzie o tym masa pierdzielenia na Reunion. Jak lewaczyć to lewaczyć do upadłego, zróbmy sobie ajdolowe parytety
W butnym & walecznym sojuszu Ej-Ej-Ej (
Anglim-Aubry-Aurora) najgorzej wróżę tej ostatniej, bo wrogowie na tym etapie nie będą jeszcze raczej wrzucać głosów na IC-kowego robola, Karaluchowa wykpi się ajdolem, a ich psiapsia zostanie goła i wesoła, dostając zapewne splitem przez ucho.
Pozostała piątka jest na razie taką bezkształtną berbeluchą czającą się kolektywnie na Ej-Ej-Ejów. Gdyby tamci z kolei trafili z ajdolem albo kogoś zwerbowali, to strzelam, że po tej stronie w kartofla dostanie
Julia, bo edit poucza nas, że będzie to-to w tym sezonie marne i nieistotne. I jeszcze w IC-kach sobie nie radzi, bo wypatrzyłem dzisiaj, że nie umiała rzucać czymś tam, więc to pewnie też będzie argument.
Victoria dybie na Karaluchową szczególnie mocno, ale co zabawne jest takim drewnem, że mocno przypomina mi swoją ofiarę, a zwłaszcza jej wcielenie z King Kong, gdzie miała numerki po swojej stronie. Aczkolwiek skisłem przy tej scenie z
Ronem i Anglimem. Też nie rozglądam się kiedy obsmarowuję ludzi gównem, więc po prostu story of my life
Ogólnie w przeciwieństwie do przeciwnego szczepu, tutaj faworytów nie mam żadnych. Ktoś tam na pierwszej Radzie odpadnie, ale kto to będzie mam tak głęboko w dupsku, że najlepsza kolonoskopia tego nie ujawni.
WYGINIENISKO
Dalej propsik dla Zdzisia kamerzysty, bo przy odpowiednich ujęciach, wieczorowej porze i dramatycznej muzyczce jest w stanie wydobyć całkiem dreszczykowy klimat z – jakby nie było - zwykłego kawałka plaży, na której stoi jakaś połamana, drewniana buda.
Inna sprawa, że hejcę tam oboje lokatorów, więc jak wdrapywali się dzisiaj na tę skarpę, miałem nadzieję, że któreś nagle potknie się, osunie, pociągnie za sobą drugie i razem spadną na piach łamiąc sobie głupie ryje. Ewentualnie, że na końcu tej męczeńskiej drogi będzie na nich czekało Dżefisko z jakimiś pazzls i wbrew temu, co się wydawało, już teraz utłucze tam jedną osobę na dobre.