S40E01 "Greatest of Greats"

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S40E01 "Greatest of Greats"

Post autor: Davos »

No ale to jak sam zauważyłeś działa w dwie strony. Poza tym nie tylko podział plemion wg płci mi nie odpowiada, bo to samo mogę powiedzieć np. o dzieleniu ludzi wg wieku. W sezonie 21 mieliśmy coś takiego i potem trzeba było wymyślać jakieś cudaczne twisty w postaci medalionu mocy, żeby jakoś zrównoważyć oczywistą przewagę młodych. A jak się skończył tamten sezon, wszyscy dobrze pamiętamy ;)
Obrazek

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

S40E01 "Greatest of Greats"

Post autor: frasiek »

Davos pisze:
21 lut 2020, 20:22
A ilu takich jurorów było do tej pory? Bo ja szczerze mówiąc nie kojarzę, żeby któryś z jurorów kierował się przy oddawaniu głosu na finałowej radzie płcią finalistów. A przynajmniej nie było to jakoś mocniej zaznaczone. Bez przesady, na ogół ludzie potrafią docenić mocnego gracza i oddają na niego głos w finale, a jeśli ktoś nadal kieruje się emocjami i jeszcze nie ochłonął po swoim odpadnięciu to wtedy na ogół głosuje przeciwko osobom, które go wyrzuciły. Raczej mało kogo obchodzi płeć zwycięzcy, a już szczególnie wątpię, żeby było to kryterium decydujące o głosie.
1. Jesteś pewny, że to jest "ludzie potrafią docenić mocnego gracza", a nie "producenci zmontowali program tak, żeby zwycięzca wyglądał na mocnego gracza" ?

2. Nie masz pewności czym się kierują jurorzy, a tutaj tak naprawdę wystarczy, że gracze będą wierzyć w to, że dyskryminacja kobiet występuje też w grze, aby kobiety przynajmniej rozważały "kobiece" sojusze, a mężczyźni nie. Nie wiem ile masz lat i jakie masz doświadczenia życiowe, ale jak sobie porozmawiasz z różnymi ludźmi to zobaczysz, że sporo jest takich osób, zarówno mężczyzn i kobiet, którzy mają naprawdę wierzą w to, że kobiety nie mogą niczym zarządzać, a stąd to już niedaleko, aby sukces zwykłego męsko-damskiego sojuszu przypisać mężczyźnie. I nie trzeba dużo takich jurorów, aby kobietom nie opłacało się współpracować na równych zasadach z "męskimi" mężczyznami.

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S40E01 "Greatest of Greats"

Post autor: Davos »

1. Pewnie, że zdaję sobie sprawę, że od montażu dużo zależy i producenci mogą dowolnie manipulować historią, przedstawiając nam swój punkt widzenia (i np. jednych graczy pokazywać wyłącznie w dobrym świetle, a innych w złym), zresztą już to w Survivor widywaliśmy ładnych kilka razy, no ale chcąc nie chcąc jesteśmy na to skazani. Chcąc wyrobić sobie naprawdę obiektywną opinię na temat każdej osoby trzeba by było obejrzeć dosłownie wszystko, co kamery nakręciły, a to jest niestety niemożliwe i trzeba bazować na tym, co się ogląda w odcinku i co ewentualnie znajdzie się w necie (typu wywiady z uczestnikami, ale to też nie jest do końca obiektywne, bo każdy tam prezentuje swój punkt widzenia i nawet słabi gracze bronią swojej gry).

2. Masz rację i mogę zrozumieć kobiety, że maja takie obawy i z tego powodu zakładają te wszystkie girls alliance, o ile faktycznie to jest głównym powodem, ale czasem mam wrażenie, że te babskie sojusze powstają tylko po to, żeby wywalić facetów dlatego, że są facetami. Poza tym główne zastrzeżenie mam nie do graczy, a do produkcji, że dzieląc ludzi na plemiona męskie i kobiece niejako wymusza takie zachowanie na graczach.
Obrazek

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

S40E01 "Greatest of Greats"

Post autor: tombak90 »

No i jebut, poszło. Mamy swoje wychuchane i latami wymodlone olłyners, mamy plejadkę survo-bożków, których, wydawałoby się, można zebrać w jednym sezonie tylko w forumowym fanfiku jakiegoś kolejnego desperata z dziesięcioma postami na koncie, który znudzi się po czterech rozdziałach, mamy kosmiczne długi, których CBS nazaciągało, żeby skusić tą rozbestwioną własną zajebistością hołotę – cieszmy się więc i biesiadujmy.

Tyle tylko, że oglądając to cudo mam wrażenie jakby trzymał w ręku piękny obrazek – wiecie, słooońce, drzeeewka, rzeeeczka, śmiejący się beneficjenci 500+ trzymający się za ręce, aż tu nagle nad obrazkiem przefrunął gołąb i przekreślił całe płótno od góry do dołu taką cuchnącą, mazajowatą sraką. Owa sraka fachowo w języku ornitologów nazywa się Edge of Extinction. No i właśnie – człowiek oglądając sezon urozmaicony tym dziadostwem jakoś tak przysypia, nie skupia się. Ktoś kaputnął, to kaputnął, na chuj drążyć, i tak w ostatnim odcinku może jeszcze pokonać jakiś tam gównotor przeszkód szybciej od kolegów, wrócić na dwie ostatnie Rady i wygrać głosami ziomków z wyginieniska, wśród których zapanuje pewnie solidarność podobna do tej, jaką zakrzewiła ta stara prukwa w S38.

Jeffowi nic jednak nastroju nie ukróciło i postanowił uskutecznić szampańskie party na plaży. Profesor Krajski widząc ten proceder dostałby zawału serca i omdlał padając wprost na leżące już wcześniej na glebie mentorki Projektu Lady, bowiem luby nasz gospodarz w swoim stylu zaczął rozdawnictwo trunków… od facetów. Ogarnijże się chłopie, to nie ajdole! :lol: Tutaj można było zachować jeszcze trochę taktu, kultury, czegoś w ten deseń...

SELE
Moją podstawową zgryzotą podczas tej premiery było już nawet nie to, kto dostanie w czambuł jako pierwszy, nie to, co słychać u naszych bohaterów sprzed lat, nie to, kto zgarnie pierwszego ajdola, ale rzecz znacznie bardziej przyziemna – czy Adam miał takie skrzywienie japy już w Milenialsach i ja tego aż tak nie pamiętam, czy to w nim dodatkowo narosło? No rany Julek, gość bez względu na okoliczności ma minę jak ktoś, kto wcina kurczaka w chińskiej budzie i właśnie usłyszał pokasływanie kucharza w kuchni. Jakiś taki strach wymieszany z obrzydzeniem i rozkminą, czy ten bąk sprzed chwili oby przypadkiem nie poleciał mu z gruzem. Do tego jeszcze ta spanikowano-płacząca intonacja w każdej konfie, jakby już mu tak zostało od momentu, kiedy w 2016 wycebulał od jurorów hajs na historię o matce. Saro Lacino, przykro mi, ale chyba będziesz musiała usunąć się w cień, mam nowego „ulubieńca”.

Przykre, że zadała się z nim akurat Denise i oboje prawie przez to buszowanie po krzokach o mały włos nie wylądowali nosem w malinach. Sama Denise to moim zdaniem – uwaga, niepopularna opinia - zwyciężczyni dość kiepska, ale babka do polubienia, więc nie chciałem, żeby akurat jej stało się kuku, a przez chwilę się na to zanosiło. Na szczęście inne pary okazały się większymi zagrożeniami, więc będzie sobie jeszcze trochę mogła pobrykać urzekając nas swoim nowym, zawadiackim fryzem, który w zamyśle miał ją pewnie odmłodzić, choć mnie osobiście skłonił bardziej do pospiesznego wklepania w Google „denise stapley cancer”.

No właśnie, nasze nieszczęsne czarne duo. Ja też bym grzmotnął właśnie w nich, ale skoro już mieli ich na widelcu, to grzecznie pytam – dlaczego do chuja pana nie Jeremy? Fakt, Natalie wygrała godnie, ale tak trochę sobie skacząc, nie zawsze była też po dobrej stronie głosów, a ten ogóras jest właśnie dużo bardziej wpływowy i tylko czekać aż tak jak w S31 obstawi się jakimiś sobie-podobnymi nudziarzami, którzy będą się sobą nawzajem jarać, jacy to są deserving, hardworking i fiołkoszczoching. Ja już od momentu ogłoszenia castu mam zresztą jakieś takie straszne przeczucie, że Jeff będzie chciał to zriggować akurat pod niego i teraz mi się ono umacnia – jego ziomka poleciała już na samym początku na EOE, gdzie będzie miała masę czasu na gromadzenie tych jakichś tokenów, z których wykupi dla niego cały wianuszek ajdoli, superajdoli i innych cheatów. Jeden poleciałby z pewnością już teraz, ale czerwoni byli tak mili, żeby przejebać IC-ka i ostatecznie podrzuciła go Sandrze. Puknij ty się może kobieto w łepetynę – cały S29 grała żeby go pomścić, a teraz całe S40 będzie jeszcze grała z EOE żeby mu pomóc, ojojoj, no jak słodko, już by kto pomyślał. Chyba przestaję ją lubić, bo to już dla mnie za duży poziom zjajczenia czaszkowego. Chłopa sobie znajdź, a nie tak za nim pajacujesz :mrgreen:

Cóż u pozostałych milusińskich? Boston z Parwatką napierdalają Pitagorasa jak to się dzieje, że nie są jeszcze na widelcu, no ale długo tak raczej nie będzie. Ten pierwszy ładnie się jednak skonfrontował z mieszanką kwasów i japospulchniaczy, za którymi według producentów kryje się Danni z Guatemali, od razu pytając, że no hejka, podobno chcesz mnie rozwalić? Dla Danni też mimo wszystko plusik, raz za dobre wybrnięcie z sytuacji, a dwa za podziwu godne przygotowania do programu – chirurgicznie pozbawiając się mimiki twarzy zawsze eliminujemy szansę, że ktoś wyczyta z niej więcej niż powinien. Ben powinien zresztą wziąć z niej przykład, bo wyszedł na kartofla, którego Rob złamał minutą rozmowy i wyciągnął z niego wszystko to, co chciał - plus jeszcze buraka, kalosza, sprężarkę do traktora i trochę paszy dla kogutów. Ajj, no widzisz, bez dżefowych cheatów nie jesteś już taki twardy.

Ethan jak na razie całkiem dobrze sobie poczyna przybierając wygodną maskę babci, której ktoś po raz pierwszy pokazał komputer. Całym sobą mówi: nie moje czasy, nie ogarniam, dajcie mi kilka dni na połączenie wątków – i właśnie dzięki temu jak na razie powinien być bezpieczny. Michele dostała konfę o tym, że ma w tym sezonie najwięcej do udowodnienia i w sumie podoba mi się jej podejście, zobaczymy co dalej – o ile Jeff pozwoli, żebyśmy zobaczyli, bo może się okazać, że panna większość już w tym sezonie wyrzekła :evil:

DAKAL
Tutaj moim pierwszym bandito favorito jest Yul, który otoczył się całkiem zmyślnym sojuszem złożonym z Wendella, Sophie i Anona z Survivor Gamebots vs Gamebots, która to grupka ma ten plus, że pierwszego nie lubię, drugiej nie cenię, a trzeci był tak nijaki, że już go nie pamiętałem – może więc się z nimi trochę pobujać, a na odpowiednim etapie potopić ich w studni bez ryzyka, że będzie mi ich szkoda. Sandra i Tony zawsze na propsie, ale obawiam się, że są tu przede wszystkim dlatego, żeby sobie pogłupeczkować i zbyt długo się nimi nie nacieszymy – choć paradoksalnie łatka wariatów może im trochę pomóc. Zdziwiło mnie, że Sarah jest z nimi pakowana do jednego wora, no ale Panu Bogusiowi dziękować, że nie zakręciła się jeszcze w jakiś konkretniejszy sojusz, dzięki czemu może niedługo poleci, bo już po pierwszym odcinku łapsko mi zdrętwiało od bycia w ciągłym pogotowiu żeby regulować głośność w obawie, że za chwilę się nie rozgdacze, a to dla mnie bez kitu podobnego rodzaju dźwięk, co drapanie po tablicy.

Pod górkę miała za to moja druga favorita, czyli Spradlinka, która o mało nie przypłaciła głową tylko dlatego, że Tyson chlapnął tekstem o sojuszu w jakimś tam gównoprogramie o grze w karty i wszyscy się z tego powodu osrali. Miałem w sumie nadzieję, że skoro już ktoś z tego tercetu musi zostać zmielony, to będzie to sam sprawca zamieszania, ale niestety wydaje się, że mamy do czynienia bardziej z Tysonem w wersji S27 niż tym z S20 i zdołał się całkiem zręcznie wykpić. Marianowej trochę szkoda, no ale nie wierzę, że nie miała tego scenariuszu w głowie już na samym początku, kiedy przyjmowała zaproszenie, więc no trudno lala, mając do wyboru ciebie i Spradlinkę wybieram Spradlinkę, pakuj mandżur i ciułaj na EOE brykać po tych pagórkach i zbierać tokeny na ajdole dla mężusia, a może coś tam jeszcze z tej imprezy uszczkniecie :mrgreen:
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

marinhos
7th voted out
Posty: 114
Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
Winners at War: Rob
Kontakt:

S40E01 "Greatest of Greats"

Post autor: marinhos »

Wspaniały sezon. Od początku Boston Rob Mariano kontroluje całą rozgrywkę. Połowy ze zwycięzców nawet nie kojarzę dobrze. Wynika to nie tylko dlatego, że przegapiłem kilka ostatnich sezonów, ale z faktu, że zwycięzcy nie zawsze są najlepszymi graczami. Pomimo to, zastrzyk dopaminy po zobaczeniu Boston Roba Mariano oraz Sandry, Parvati, Tysona, Tonyego, Amber czy Ethana, sprawił, że jest to najbardziej emocjonujący sezon od wielu lat.

Saw
8th jury member
Posty: 760
Rejestracja: 15 wrz 2017, 12:41
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S40E01 "Greatest of Greats"

Post autor: Saw »

Całkiem solidna premiera tego historycznego sezonu. Szczerze mówiąc nie wiedziałem czego się tu spodziewać. Z jednej strony czułem ogromne podjaranie, że zobaczę zwycięzców z poprzednich sezonów. Jednak z drugiej strony też towarzyszył mi mały niepokój jak to wszystko wyjdzie. Bo nie da się ukryć, że ten program w ostatnich latach mocno faluje. Raz jest dobrze, raz bardzo kiepsko. Produkcja wymyśla jakieś gówna, które psują rozgrywkę. Była to jedna wielka niewiadoma. Ale odcinek oglądało się przyjemnie. Bardzo fajne otwarcie z tym szampanem i powitaniem na plazy. Można było sobie pozwolić na małe świętowanie. Nikt chyba się nie spodziewał, że program przetrwa dwadzieścia lat i powstanie aż czterdzieści sezonów. Ogólnie pochwalę za dynamikę, bo sporo się działo. Dwie rady plemienia, całkiem wyrównany edit, bo każdy dostał chociaż jedną wypowiedź. EoE może walce nie być taka zła w sezonie z gwiazdami. Przynajmniej ci co odpadną na poczatku będą mogli jeszcze się pokazać. A tak to szybko by o nich zapomniano. Jedyne czego się boję teraz, że zasypią uczestników przewagami. Już te tokeny wyglądają podejrzanie i mam przeczucie, że nawalą ich od cholery. I nie dość że będzie można zdobyć przewagę z EoE to jeszcze normalnie po obozie będą porozrzucane.

SELE
Jestem ogromnie rozczarowany, że na początku odpadła jedna z moich faworytek. Natalie nic złego nie zrobiła i odpadła tylko i wyłącznie przez przypadek. Znalazła się w plemieniu z Jeremym z którym w S29 była blisko i niestety skończyło się to dla niej źle. Produkcja się nie popisała umieszczając ich w jednym plemieniu. Pierwsi na celowniku znaleźli się Adam i Denise i bardzo się z tego ucieszyłem. Chciałem, żeby jedno z nich odpadło, bo ich zwyczajnie w świecie nie lubię. Po zwycięstwie Adama nadal czuje spory niesmak. I nie wiem czemu, ale gościu stał się jeszcze bardziej odpychający. Mi on tam kompletnie nie pasuje. Taki nerd zafascynowany innymi zwycięzcami. Coś czuje że jego gra to będzie skakanie z kwiatka na kwiatek i nie będzie uważany za zagrożenie. A co za tym idzie dojdzie daleko. Ale o zgrozo! Obym się mylił. Denise znów trafiła do niebieskich i było przypomnienie o jej porażkach zespołowych. W końcu coś udało się jej wygrać z plemieniem. Ale liczę, że szybko ją wyeliminują, bo jej fanem nie jestem i nie będę. Bardzo podoba mi się sojusz old-school. Nie wiem czemu ale trzymam kciuki za tych ze starej szkoły. Mam ogromny sentyment do tych ludzi. Rob i Parvati się spiknęli, jako dwa duże zagrożenia. Ogólnie od razu jak zobaczyłem, że są razem w plemieniu to sobie pomyślałem, że oni powinni trzymać się razem. Jednak ku mojemu zaskoczeniu wcale nie byli zagrożeni w tym odcinku. Co prawda Danni rzuciła imię Roba, czym mogła sobie pszyspożyć problemów. To jednak wszystko sobie wyjaśnili i założyli sojusz. Myślę że Rob i Parvati i tak za chwilę znajdą się na celowniku, to jednak początek mieli bardzo dobry. Parvati super się słucha po tylu latach. Ta dziewczyna nadal ma w sobie tyle uroku. Trochę już wkurza mnie robienie z Roba najlepszego gracza w historii. No ale CBS przypisał już mu taką łatkę i nie będzie mu łatwo ją zrzucić. Danni zaskoczyła mnie pozytywnie tym że zaczeła od samego początku tak ostro grać. Ładnie tez potrafiła się wybronić w rozmowie z Robem i doszła do porozumienia wchodząc z nim w sojusz. Chyba to właśnie jej jestem najbardziej ciekawy z całej obsady. Jak ona grała to Survivor był czymś zupełnie innym. Zresztą to samo tyczy się Ethana. Miło go znów zobaczyć w programie. Facet wiele przeszedł w życiu, ale wrócił pełen energii i zaangażowania. Widać, że dopiero się uczy nowego Survivora. Ale idzie mu dobrze ta nauka. Nawiązał dobre relacje. Myślę że spokojnie może ukryć się w tłumie za mocniejszymi rywalami. Z facetów to własnie jemu najbardziej kibicuję. Ben znów jest totalnie wkurwiający. Boże jak ja tego kolesia nie trawię. Wygrał swój sezon dzięki pomocy produkcji. W tym odcinku pokazał się kiepsko. Rob wyciągał z niego informacje jak z otwartej księgi. A ten idiota wszystko mu wypaplał. Marzy mi się żeby szybko dostał kopa w tyłek i odpadl. Biedna Michele znalazła się w mniejszości już na pierwszej radzie. Nie było jej dużo w tym odcinku, ale podkreśliła, że bardzo chce udowodnić, że wygrała zasłużenie. Mam nadzieję że tak się stanie, bo ją uwielbiam. Niech się wkręci w jakiś sojusz i poprawia pozycje.

DAKAL
Eliminacja Amber też bardzo mnie boli. Szkoda, że wróciła po tylu latach i tak szybko odpadła. Ale chyba ciężko było się spodziewać czegoś innego w jej wykonaniu. Oczywiste było, że każdy będzie na nią patrzył przez pryzmat małżeństwa. Aż jestem trochę zły, że akurat przyszło jej grać z Robem. Myślę że jakby jego nie było to zaszłaby dużo dalej. Dodatkowo udupił ją ten sojusz pokerzystów. No krótko mówiąc bez sensu się ułożyło to wszystko. No ale przynajmniej plus jest taki, że mogłem ją zobaczyć jeszcze raz w grze.. Nieźle się trzyma jak na swoje lata. Ja tam wciąż widzę w niej tą młodą uroczą dziewczynę. Kim znalazła się w mniejszości. To zupełnie coś nowego do czego do tej pory nie była przyzwyczajona. Prawie się jej oberwało, ale przetrwała. Zaskakuje mnie trochę ta jej bezradność. Był moment, że zaczęła błagać innych by z nią rozmawiali. Nie wróży to nic dobrego. Ale dobrze, że ostatecznie to ona przetrwała zamiast Amber. Według mnie może dużo więcej zwojować. Wkurza mnie jednak, że to kobiety są na celowniku. Tyson też był w sojuszu pokerzystów, a nawet nie rozłożono na niego głosów. Echh.... Sandra, Tony i Sarah w jednym plemieniu to małe zaskoczenie. Chyba produkcja liczyła, że szybko zacznie się gównoburza pomiędzy tą trójką. Ale było spokojnie i nawet doszło do współpracy. Na Sarę nie mogę patrzeć, mam nadzieję że gdzieś zniknie w tle i nie będzie za dużo się odzywac. Najlepiej jak ją szybko usną dla świetego spokoju. Tony postanowił zmienić grę, co jest na plus. Wydaje mi się że zrozumiał błędy z S34. Zaczął spokojnie i wszedł w współpracę z Sandrą. No tego to nigdy bym się nie spodziewał. A Sandra nadal jest królową. Super się ją ogląda w akcji. Ona chyba czuje, że wygrać nie wygra. Dlatego też jest taka bezpośrednia w tym wszystkim, co jest naprawdę mega. Oma chce się dobrze bawić i ostro namieszać i się jej udaje. Wydawało się że z Robem łączy ją dobra relacja, ale że on ją oszukał co do udziału w tym sezonie, to ona postanowiła wywalić Amber. Uważam, że postąpiła słusznie. Powstał też sojusz Yula, Sophie, Wendela i Nicka. Uważam, że sojusz tej czwórki ma ogromny potencjał. Oni łatwo mogą ukryc się w tłumie i raczej nikt nie będzie podejrzewał ich o współpracę. Najbardziej pozytywnie zaskoczyli Yul. Potwierdził że jest mądrym facetem. Podobnie jak w S13 imponował spokojem i chłodną głową. To właśnie takiego go zapamiętałem i myślę że to może byc mocny gracz, który pomimo wielu lat przerwy idealnie się odnajdzie w nowoczesnym Survivor. Sophie bardzo lubię i liczę, że sporo osiągnie. Ona nie była nigdy doceniona przez produkcje. Jej sezon był o porażce Coacha, dodatkowo o Cochranie, Brandonie i Ozzym. W ogóle miało się wrażenie, że jej wygrana przeszła niezauważenie, co mnie bardzo boli do dziś, bo dziewczyna naprawdę jest mądra. Wendell i Nick są mi totalnie obojętni, ani mnie nie ziębią ani grzeją. Ale weszli w niezły układ, który może ich wysoko wywindować. Jestem ciekaw czy jako zwycięzcy tych ostatnich "nowoczesnych sezonów" pokażą jakąś ekstra grę. No jednak takie osoby powinny być kilka kroków do przodu niż ludzie z old school.

Na ten moment całym sercem jestem za Michele, Parvati, Danni, Sophie, Kim, Sandrą i Ethanem. Liczę, że w końcu skończy się eliminowanie kobiet, bo jak nie to się wkurwię. Nie po to z takim zaangażowaniem oglądam ten jubileuszowy sezon, żeby się denerwować, że moi faworyci odpadają hurtowo.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 40: Winners at War”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości