S40E12 "Friendly Fire"

Awatar użytkownika
Sa!nt
7th voted out
Posty: 109
Rejestracja: 20 maja 2011, 00:00
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Sa!nt »

Data premiery: 29 kwietnia

Awatar użytkownika
Sa!nt
7th voted out
Posty: 109
Rejestracja: 20 maja 2011, 00:00
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Sa!nt »

I odpadła Kim, smuteczek.

To, że odpadnie w tym odcinku już wiedziałem od pierwszej sceny jak potyka się i upada, a za nią stoi Tony i ją podnosi - taki wymowny obrazek dający skrót całego odcinka.

Nie pokazała się w tym odcinku z najlepszej strony nie miała pomysłu na grę - ciekaw jestem kogo proponowała Jeremiemu do odstrzału. Zadanie znowu na wytrzymałość, dobrze że chociaż kuszenie jedzeniem się pojawiło. Jak zobaczyłem, że Kim sama rezygnuje z zadania i wcina te ciastka to złapałem się za głowę. Zamierzasz robić wielki ruch to trzeba zabezpieczyć tyły tak jak w poprzednim odcinku zrobił Tony. Kolejny plus dla Toniego, nie ma nagrody pocieszenia za próbowanie dla Kim. Podsumowując dostała ode mnie wielki kredyt zaufania i nie wykorzystała go, nie miała planu na grę dlatego odpadła.

Zadanie na EoE nudne już było z drzewem to teraz kokosy, za to zaciekawiło mnie zabezpieczenie medyczne bo te zadanie było wyjątkowo niebezpieczne - chodzenie po tych śliskich skałach z tymi kokosami aż prosiło o medicala, na szczęście skończyło się raną Roba i potłuczeniem Danny. Danny było mi bardzo szkoda, starała się jak mogła (zaskoczony jestem sprawnością Sophie). Rob jak zawsze musiał przykozaczyć i pokazać, że nawet jak przegra to wygrywa bo nie quituje to trochę dziecinne było.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: frasiek »

No to mamy sezon komediowy, tylko szkoda, że większość kawałów to odgrzewane kotlety. Mnie te chaotyczne rady już nudzą, ale plusik dla komedianta z jury, który tę szamotaninę na radzie ze strony Toniego uznał, ze oznakę kontrolowania gry.

Na wyspie przegranych mieliśmy parodię amerykańskiej kultury, gdzie nieumiejętność Roba do pogodzenia się z porażką(na którą sam sobie zapracował, bo postanowił, że zawalczy o pierwsze miejsce z takimi terminatorami jak Natalie) została przestawiona jako moralne zwycięstwo.

Kelrik
7th voted out
Posty: 111
Rejestracja: 11 mar 2017, 00:00
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Kelrik »

Tony dalej kontroluje grę. Jeśli dotrwa do finału to ma murowane zwycięstwo. Teraz może kombinować by wywalić jakiegoś faceta by wyeliminować możliwość porażki w rozpalaniu ognia. Najlepszym ruchem byłby blindside na Benie, który znalazł HII. Kim odpadła, bo jest gorszym graczem od Tonnyego. Rezygnacja z konkurencji dla słodyczy fatalna w skutkach. Na EoE zaimponowała mi Sophie. Trzymała tempo Natalie do końca. Trzymam kciuki za Tonnyego bo potencjalny finał Nick, Michelle i Dennise (od wywalenia Sandry nie robi nic) byłby dramatem.

Danfan
1st voted out
Posty: 7
Rejestracja: 13 mar 2020, 22:19
Winners at War: Nick
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Danfan »

No i czas na podsumowanie tego odcinka i zacznę go oczywiście od Nicka skoro produkcja w końcu dała mu jakąś konfę. I dowiadujemy się z niej, że Nick doskonale zdaje sobie sprawę z kim może przegrać w finale i to daje nadzieję na to, że on coś jeszcze w tych ostatnich odcinkach dokona, tak żeby ewentualnie dostał jakiś głos w finale. Niestety uważam, że poddanie immunitetu dla 1 fire tokena Toniemu nie było zbyt dobrym posunięciem, ale rozumiem, że chciał uwalić Jeremiego a na kolejnej radzie możnaby było uwalić Toniego lub Sarah, niestety wszystko spaliło na panewce przez Bena. Po drugie Nick niestety trochę przed Tonym się zbłaźnił ponieważ powinien powiedzieć od razu, że Kim coś mówiła o jego elminacji na kolejnej radzie, nic by tym nie stracił, chociaż czy mógł podejrzewać, że Ben jest takim idiotą. Mimo wszystko był na radzie dobrze poinformowany i flipnął na stronę Toniego ponieważ po co miał się pakować w kamienie dla Kim Spradlin, bez sensu, ale mógł to lepiej rozegrać na swoją korzyść. W sensie mógł doprowadzić do remisu i przynajmniej spróbować przekonać Bena do elminacji Jeremiego przy re-vocie, nawet gdyby się nie udało to pokazałby jury, że patrzcie staram się grać, a to ci idioci nie chcą wykonać ruchu przeciw woli Toniego. Z drugiej strony Michelle przy re-vocie nie zgodziłaby się na to by Jeremiego wywalić skoro przekazała mu swoją przewagę, więc no nawet potencjalny re-vote na Jeremiego mógł się nie udać aczkolwiek spróbować było warto. Od początku odcinka widzieliśmy Kim Spradlin próbującą przekonać wszystkich do tego, że no panowie i panie Tony robi nas w bambooko, może go weźmy i się pozbądźmy bo dobrze gra i no nikto z nim nie wygra, nawet Boston Rob wracający z EOE i wygrywający wszystkie immunitety po drodze. No nie powiodło jej się i to nie przez Nicka paradoksalnie, który zrobił zły ruch podkładając zadanie dla tokena a przez Bena, bo normalnie wszystko byłoby cacy i Jeremy by sobie poleciał gdyby nie to, że Ben idiota powiedział wszystko Toniemu, po co, przecież chciałeś wywalić Jeremiego, dlaczego flipnąłeś Ben, to nie miało sensu. Wgl Ben tam gra najgorszej i jeżeli ktoś jest tam pionkiem to zdecydowanie on, niestety znalazł idola, ale mam nadzieję, że wyleci razem z nim z gry i to oby w kolejnym odcinku, ale jego gra jest bez sensu, powinien zamknąć jadaczkę na chwilę i zrobić wszystko bardzo prosto i po prostu wywalić Jeremiego, wgl mówienie Toniemu, że ktoś chce go wywalić jest totalnie bez sensu, chyba, że chce się iść z Tonym do finału, no to proszę Ben. Kim odpadła w tym odcinku w zasadzie dlatego, że nie przewidziała, że ktokolwiek może być takim idiotą i powiedzieć Toniemu, że w F7 będą próbowali Cię wywalić. God xD Co do Toniego to nie ma co pisać, nadal go uwielbiam i obecnie jest moim nr 2 po Nicku i tak naprawdę od 3 odcinków totalnie dominuje w grze i po kolei elminuje osoby z którymi może w finale przegrać ( Tyson, Sophie ) albo osoby, które mu zagrażają ( Kim ) Podziw dla niego naprawdę duży bo jego radar w tym sezonie był niesamowity duży, większy mieli tylko Boston Rob, Sandra i Parvati. Co do Kim to nie będę tęsknić, nigdy jej nie lubiłem, wręcz przeciwnie, bye bye i nie wracaj z EOE.
Mój power ranking:

1.Tony- wiadomo, król, king stays king można powiedzieć
2.Denise- bardzo lubię Denise, mój nr 3 obecnie, moim zdaniem pomimo iż przegrywa radę za radą to jej gra jest bardzo dobra, ma swój duży ruch na koncie, potrafiła się po elminacji Sandry skryć w cieniu mimo iż na początku połączenia na tym radarze była, jest dobra w zadaniach i jest w jury lubiana, jeżeli wykonałaby ruch przeciwko Toniemu to moim zdaniem wygrywa z każdym w takiej konfiguracji
3.Sarah- dobra gra przez większość sezonu, w zasadzie do elminacji Tysona była w rankingu wyżej niż Denise, niemniej jednak po pierwsze jej wybuch emocji w dzisiejszym odcinku, tak się robić nie powinno, po drugie przegrała ostatnią radę, a po trzecie trochę poddaje się ostatnio Toniemu, ale to wystarcza do miejsca 3
4.Nick- kontrowersyjnie co nie, moim zdaniem nie, Nick ma na swoim koncie wydostanie się z totalnego dna, na początku gry był celem niektórych, potem był celem na początku połączenia i ładnie wymanewrował i zdobył w miarę stabilną pozycje w grze, jego takim największym przekleństwem jest to, że nie ma w zasadzie z kim grać, obecnie wydaje się, że jego najbliższym sojusznikiem jest Tony, i on ma świadomość tego, że Tony chce go wziąć do finału bo z nim wygra, jest świadomy, mimo wszystko popełnia malutkie błędy jak np. to podłożenie zadania Toniemu dla tokena, ale to wystarcza do 4 miejsca i jednak poddaje się Toniemu, muszę to przyznać
5.Jeremy- od 3 rad jest praktycznie zawsze na celowniku i ratuje go albo przewaga albo Tony, który uratował go po raz kolejny, naprawdę Jeremy grał bardzo dobrze, ale do F10, obecnie jego gra jest no taka sobie, zraził do siebie Bena, zawsze wina leży po obu stronach, nie potrafi wymanewrować na dobrą pozycje jak Nick mimo iż ma możliwości, jego jedyną prawdziwą siłą jest sojusz z 6.Michelle i dostał od niej przewagę, więc pewnie jej użyje i znając życie przetrwa kolejną radę, rozumiem, że jego cel jest dużo wyższy od Nicka, ale mimo wszystko uważam, że gra gorzej
Michelle- w zasadzie po za elminacją Ethana, która była dawno to nic nie dokonała w grze, jeśli chce wygrać musi dokonać ruch budując sojusz Jeremy-ona-Nick-Denise i wywalić kogoś z parki policjantów bo inaczej nie ma szans
7.Ben- owca z immunitetem i jednocześnie idiota, jak on mógł wgl dojść tak daleko w swoim sezonie, potem to wiemy immunitety od produkcji
Możecie się nie zgodzić, ale taka jest moja opinia o grze na ten moment.

Awatar użytkownika
joeytribbiani
4th jury member
Posty: 306
Rejestracja: 16 cze 2019, 08:16
Winners at War: Parvati
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: joeytribbiani »

Eh. Nie jara mnie to. Sezon zaczął się dobrze, ale z każdym odcinkiem mam coraz mniejszą ochotę na oglądanie. Sam się sobie dziwie, ale cieszę się, że mamy EOE w tym sezonie, bo przynajmniej mogę jeszcze oglądać graczy, których lubię i przez których byłem podekscytowany tym sezonem. Chociaż te zadania na EOE też są męczące, ale nie można mieć wszystkiego. Rob biegający z kokosami po zakończeniu zadania żeby udowodnić swoją siłę jest najbardziej Rob-owską rzeczą o jakiej można pomyśleć. W ogóle tak myślę, że państwo Mariano stracili jakąkolwiek szansę na wygraną w momencie, gdy zgodzili się oboje zagrać w tym sezonie. Amber mogłaby zajść dalej gdyby nie było Roba, a Rob tak czy inaczej poleciałby szybko. Ale oni już dostali swoje 2 miliony to co im tam ;) Fajnie, że chociaż Danni dostała trochę czasu antenowego, bo można było o niej zapomnieć.

Napiszę swoje przemyślenia na temat pozostałych graczy. Ben jest porażką i już nie chce go oglądać. Biega z jednego sojuszu do drugiego, rozpowiada wszystko, próbuje ukryć idola przed gościem, który jest metr od niego i patrzy mu na ręce. Szkoda, że nie zaprosili Mike'a z sezonu 30 zamiast niego, bo należą do tego samego archetypu, a jego by się chyba lepiej oglądało. Chcę lubić Tony'ego, serio, ale nie potrafię. Z jednej strony dobrze, że coś się dzieje, ale ja się nie potrafię do niego przekonać. Irytuje mnie strasznie to nazywanie innych wilkami, hienami czy innymi kozami, zwłaszcza w tym sezonie. Nie wszyscy grali tak "głośną" grę jak on, ale jednak wszyscy są w tym sezonie bo wygrali i to, że np. Michele grała (i gra) spokojniejszą grę niż Tony nie znaczy, że nie zasługuje na uznanie (oprócz Bena lol). Takie moje zdanie. Jednak jeśli dojdzie do FTC to ma wygraną w kieszeni. Mój stosunek do Jeremy'ego jest taki sam jak advantage, który dostał od Michele- 50/50. Czasami mu kibicuje i chcę aby zaszedł daleko, a czasami mnie strasznie irytuje i nie mogę go znieść. Nick coś tam kombinuje ale w sumie nie wiem sam z kim on trzyma i produkcja chyba też nie wie dlatego mniej go nie ma niż jest. Tak samo jak Denise, która po wyeliminowaniu Sandry zostaje pokazywana tylko jak przytakuje Kim. Parę odcinków temu śmiałem się, że Michele gra ze wszystkimi i z nikim, ale jednak jak dla mnie prowadzi dobrą grę na dwa fronty- dostaje informacje z obu stron, natomiast ona nigdy nie jest oryginalnym planem na eliminację. Mam cichą nadzieje, że może uda jej się jakoś obronić. Sarah jak dla mnie jest megaodkryciem z ostatnich sezonów, bo w Game Changers udowodniła, że potrafi grać i teraz też się bardzo dobrze trzyma. Nie lubię jej, ale muszę przyznać, że gra dobrze. No i Kim... Eh. Uwielbiam ją, ale ten sezon nie był jej. Od początku miała problem, żeby się odnaleźć, potem było jakieś odrodzenie po przemieszaniu, ale to nie było to. Teraz też chciała coś ugrać i miała plan i ekipę do finałowej 4, ale 3/4 ekipy wolało masło orzechowe niż 2 miliony ;) Szkoda, ale może winić jedynie siebie.
Nie czytam spoilerów, bo nie chce sobie psuć zabawy, ale będę zdziwiony jeśli Tony tego nie wygra.
A na EOE bardzo dużo pokazują Natalie, Parv i Roba. Jeśli ktoś z nich wróci, to mam nadzieje, że nie będzie to Rob.

PS. Mam już dość tych chaotycznych rad.

Kelrik
7th voted out
Posty: 111
Rejestracja: 11 mar 2017, 00:00
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Kelrik »

Nawiązując do krytyki Roba...no cóż latka lecą, głowa by chciała, a ciało już mówi nie.
Facet ma 44 lata, więc trudno by ścigał się z młodszymi np. Wendellem czy Tysonem.
Tutaj więc bym go rozgrzeszył.
Jego główny problem to podejście do gry.
Nie zmienił przyzwyczajeń, nie dostosował się do szybszego tempa.
Nie dbał o relacje z młodszym pokoleniem, a nawet utrudniał sobie życie eliminując Dani.
Co innego Tony. Ten od początku próbował grać spokojniej i był otwarty dla wszystkich, co zaprocentowało dobrnięciem do fuzji.

Barteg
6th voted out
Posty: 82
Rejestracja: 27 wrz 2017, 11:33
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Barteg »

Na początek dwa słowa o EoE, podobało mi się, że możliwość zdobycia tokenów opierała się na rywalizacji, a nie tak jak ostatnio, że każdy mógł zdobyć jednego jeśli zdąży przed zachodem, szkoda tylko, że nie pokazali jak tokenami od Tony'ego podzieliły się Natalie z Parv (np. zamiast nic nie wnosząszych wyczynów Roba), tak czy siak nadal mam nadzieję, że któraś z nich powróci.

Sam odcinek jak zwykle dość chaotyczny, Kim mi nie szkoda, w sumie dobrze kombinowała celując w Tony'ego, ogólnie dobrze widziała kto z kim trzyma i to nie jej wina, że musiała grać z takimi ludźmi jak Ben, ale no też niczym szczególnym się nie wykazała, zdecydowanie brakowało jej więzi z innymi, rozumiem, że wiele osób nie chciało z nią grać przez jej reputację, ale taki Tony czy Sarah raczej też mieli dość spory target i poradzili sobie lepiej, niestety dość dobrym podsumowaniem występu Kim jest rezygnacja podczas zadania na rzecz ciastek... Właśnie jak już jesteśmy przy zadaniu to kolejne mega nudne, nie podobają mi się też dwa naszyjniki na tak późnym etapie.

Nicka gry też nie rozumiem, pomysł z sojuszem z Denise i Michele uważam, że był bardzo dobry i miał sens dla każdego z nich, natomiast późniejsze oddanie immu Tony'emu (chyba, że faktycznie wiedział, że zaraz i tak przegra, więc przynajmniej zgarnął tokena, no ale wciąż jakby nie patrzeć oddał immu gościowi, którego chcieli się pozbyć) i jego późniejsze miotanie się też nie wyglądało dobrze, swoją drogą nie rozumiem też, czemu większość za lepszy cel uznała Jeremy'ego, a nie Sarę, wgl mam wrażenie, że panuje jakieś dziwne przekonanie, że Jeremy prowadzi super grę, jest mega zagrożeniem i w finale wygrałby w większością z nich, gdzie tymczasem w pre-merge radził sobie całkiem ok (ale nic szczególnego nie pokazał), a od paru odcinków jest tylko i wyłącznie na łasce Tony'ego... więc kompletnie nie wiem skąd ten strach przed nim.
Sam Tony oczywiście prowadzi tam zdecydowanie najlepszą grę i nie bardzo (też w związku z editem) widzę innego zwycięzcę, aczkolwiek nie uważam, że dobrze zrobił mówiąc o HII innym, a ta rozmowa z Sarą o zagraniu nim tuż przed odczytaniem głosów była już totalnie zbędna. Sarah też dalej radzi sobie nienajgorzej, ale mam wrażenie, że aktualnie jedyną jej opcją na dotarcie do finału jest Tony, co odbieram dobrze, bo mimo, że jest o wiele bardziej przystępna niż w Game Changers to wciąż za nią nie przepadam i nie życzę jej zwycięstwa. Podobnie Ben przez większość sezonu był dla mnie lepszy w odbiorze niż w swoim pierwszym sezonie, ale dzisiaj zatarł całe to wrażenie, oczywiście zero zaskoczenia, że gość jest fatalnym graczem, szkoda, że to akurat on znalazł HII, ale i tak nie ma szans na zwycięstwo, więc pół biedy.
Prawie zapomniałem o Denise, bo niestety od jakiegoś czasu jej edit jest fatalny, a szkoda bo bardzo ją lubię, aczkolwiek chyba trochę za mocno odsunęła się w cień, rozumien, że musiała to zrobić w związku z targetem jaki miała po eliminacji Sandry, ale niestety utraciła kontrolę nad grą. Została jeszcze Michele, która radzi sobie bardzo dobrze, wydaje się mieć niezłe relacje z innymi i zazwyczaj zna plany obu stron, więc jeśli ktoś ma sprawić niespodziankę w kwestii zwycięstwa to chyba ona.

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Umbastyczny »

Sezon byłby może okej, gdyby nie edit, który kreuje jeden wielki chaos. Tak naprawdę ciągle niewiele wiemy, strategii przed radą mamy mało, a potem tylko widzimy szepty i mętlik na radzie - zgadzam się z przedmówcami, że to coraz bardziej irytujące.

EoE - ciekawy pomysł z tym, że tylko 6 osób dostawało nagrodę, a nie wszyscy - tym razem się musieli bardzo sprężyć. Natalie było pewne, że wypadnie dobrze. Sophie mnie pozytywnie zaskoczyła i mi zaimponowała. Tyson też był pewniakiem, brawa dla Yula i Parvati. Wendell nie potrzebnie zdobywał, mogła go Danni wyprzedzić. No i mieliśmy jeszcze Roba, który przegrał "tylko dlatego", że się wywrócił biedaczek. Ale i tak dzielnie dokończył zadanie, bleh… Typ jest irytujący i odpychający - mam nadzieję, że nie wróci. Kończenie zadania było głupie i tyle. A jeszcze dostajemy na radzie jego komentarze - nie wiem czy powinniśmy przejmować się opiniami kogoś kto nie umiał grać, nie umie i mam nadzieję, że nie będzie już miał okazji pokazać, że nie będzie umiał.

Co w grze?

Po pierwsze naprawdę kiepsko, że niektórzy rezygnują z 2 milionów na rzecz szklanki mleka i ciastka... Ja nie wiem jaka krowa daje takie drogie mleko. O ile Nick może rzeczywiście już spadał, to dziewczyny raczej odpuściły tak "o". Bardzo się im dziwię, bo po pierwsze to już F8 i był 2 immunitety co daje szansę 1/6 na eliminację. No i chyba każdy już sobie zdaje sprawę, że w grze jest (może być) milion HI i innych przewag, więc w zasadzie nikt nie jest bezpieczny.

Plan na sojusz Denise, Michele i Nick był bardzo ciekawy - w sumie wciąż mają szansę wprowadzić go w życie. Są osobami mniej docenianymi i raczej to nie oni obecnie rozdają karty, więc byłoby to ciekawe. Ben gra chaotycznie i się miota od sojuszu do sojuszu. Epic fail z HI :D Jeremy jest moim zdaniem bardzo antypatyczny i obecnie jest zdany tylko i wyłącznie na łaskę Tony'ego. Sarah generalnie ok, na radzie nie panikowała, ale śmieszyło mnie jak na początku odcinka mówiła, że ok, że niby blindside Sophie, ale trzeba zachować spokój, a następnie wrzeszczała na Tony'ego. Denise jest duchem. Michele moim zdaniem spoko, w sumie gra tam z każdym i ma dużo info. Teraz niby głosowała z Kim i Denise, ale ratowała Jeremy'ego - ja trzymam za nią kciuki! Nick w sumie też sobie lepiej radzi ostatnio i nawet w tym epie się spoko ustawił - tylko wpadkę zaliczył z tą rozmową z Tonym, że nie powiedział o planie Kim. No i Kim - na początku sezonu znalazła się na dnie, ale przetrwała co nie udało się Amber i Tysonowi, do których została niejako podczepiona. Potem było lepiej i zaczęła grać aktywniej. Plan wywalenia Tony'ego był ok, ale wykonanie już nie. No i to zejście dla mleka i ciastka - przecież przez 39 sezonów to już tyle razy się mściło...

Tony generalnie gra dobrze, ale też nie idealnie, popada w różne paranoje, no i ma ogromny target.
Zobaczymy.

Myślę, że sezon wygra Tony, ewentualnie Sarah lub Michele.


PS: Mam nadzieję, że ktoś użyje tej monety zanim straci ważność - to może być zabawne xD

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: frasiek »

Umbastyczny pisze:
30 kwie 2020, 19:32
Plan wywalenia Tony'ego był ok, ale wykonanie już nie. No i to zejście dla mleka i ciastka - przecież przez 39 sezonów to już tyle razy się mściło...
"Zejście dla mleka i ciastek" to nie jest świadomy twór, który może się mścić.

Z tego co nam pokazano w odcinku to Kim, Denise i Michelle były w tym momencie po tej samej stronie, tylko Michelle i Kim wiedzą w jakim były stanie, no i miały żadnego wpływu na nietykalności dla Toniego i Jeremiego.

No, chyba, że tam naprawdę panuje taki chaos, że nie ma żadnych sojuszu, wszyscy oprócz Bena, wszystkim przytakują i wtedy dopóki się nie jest odpadającym to nie ma znaczenia, że jest się w mniejszości.

Kelrik
7th voted out
Posty: 111
Rejestracja: 11 mar 2017, 00:00
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Kelrik »

Faworytem na dziś jest Tony, ale ile razy było tak, że faworyt odpadał przed finałową radą. Sarah trzyma się sojuszu z nim, ale przecież przed finałem na pewno spróbuje go zerwać. Tony na przestrzeni ostatnich odcinków mocno oderwał się od peletonu. Mam nadzieję, że wygra, ale na miejscu reszty uczestników polowałbym teraz co rada z blindsidem dla niego. Jedno wiem na pewno, nie chciałbym by tak jak w S38 wygrał ktoś wracający z EoE.

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Davos »

Czterdziesty sezon, a ludzie dalej rezygnują z walki o immunitet dla jedzenia... I to jeszcze doświadczeni gracze. Ale plus dla produkcji, że wrócili do tradycji kuszenia ludzi żarciem przy tych zadaniach. Od razu zmieniło to całą dynamikę rywalizacji.

Lubię Kim, ale w tym sezonie grała słabo i odpadła zasłużenie. Nawet jeśli rezygnowała z walki o immunitet wiedząc, że trafi on do jej sojuszniczki to i tak zawsze dużo lepiej jest mieć ten immunitet samemu. Zwłaszcza, że sojuszniczka wbiłaby jej nóż w plecach gdy tylko by uznała, że to się jej opłaca. Poza tym o ile plan Kim, żeby pozbyć się Tony'ego był z jej punktu widzenia dobry, o tyle wyskoczyła z tym za wcześnie. Powinna poczekać do zadania o immunitet i zobaczyć, kto będzie nietykalny. A ona rzuciła jego imię w rozmowie z prawie każdym, a potem zdziwienie, że to się wydało...
Tony znów zaplusował, bo odparł atak i pozbył się osoby, która na niego poluje, udobruchał Sarah po blindsidzie na jej bliskiej sojuszniczce i bardzo łatwo przeczytał Nicka, gdy ten kłamał i Bena, który próbował schować przed nim HII. Ale jednocześnie rozpowiedział prawie wszystkim o swoim HII, a ci, którym nie rozpowiedział, dowiedzieli się o tym na radzie. Lubię Tony'ego najbardziej z całej ekipy, która pozostała w grze, ale niespecjalnie wierzę, że uda mu się dotrwać do finału. Zbyt duży ma celownik na plecach, każdy widzi, jak on mocno gra i nikt nie będzie chciał siedzieć obok niego w finale. Obstawiam, że niestety niedługo go pożegnamy. No chyba, że znów wygra immunitet, albo obroni się HII.
Sarah, mimo że jej nie lubię, też u mnie plusuje, bo gra bardzo rozsądnie. To ona przekonywała Tony'ego, żeby nie pozbywać się teraz Jeremy'ego, bo bez niego reszta będzie celować w ich dwójkę. Tyle, że ona nie wydaje się mieć zbyt wielu opcji i raczej nie widzę jej w finale.
Jeremy to dla mnie jakiś fenomen, nic ostatnio nie robi, a wszyscy twierdzą, że nie mają szans z nim wygrać, mimo że on przetrwał ostatnie kilka rad głównie dzięki innym. Produkcja ewidentnie nam tu czegoś nie pokazuje, bo nie wiem, skąd ten strach u innych przed siedzeniem z nim w finale.
Nick dobrze kombinuje z finałem obok Denise i Michele, ale też dał ciała z tym okłamywaniem Tony'ego, bo nie był ani trochę przekonujący. Rezygnacja z walki o immunitet i oddanie go Tony'emu za cenę jednego tokena to chyba też słaby deal. No i na jego miejscu próbowałbym jednak rozdzielić Tony'ego i Sarah, zamiast im pomagać, bo w ten sposób nie dojedzie do finału z Denise i Michele.
Ben jest strasznie chaotyczny i choć teoretycznie ma opcje na grę z wszystkimi to sam z siebie nie podejmuje inicjatywy. Jeśli nie zmieni strategii to bardzo możliwe, że nawet dojedzie do finału, ale niczego tam nie ugra. A jego dzisiejsza próba ukrycia HII była zabawna, ale jednocześnie też strasznie naiwna. Facet, naprawdę myślałeś, że stojąc metr od Tony'ego będziesz w stanie ukryć przed nim świeżo znaleziony HII? :)
Denise za mocno schowała się w cieniu po mergu. Niby dobrze, że zeszła z głównego pola walki po wyeliminowaniu Sandry, ale to było już dawno temu i chyba już pora, żeby zaczęła być bardziej aktywna. Bo nawet jeśli dotrwa do finału, ten jeden ruch z Sandrą może być dla sędziów nadal zbyt skromnym dorobkiem, żeby sypnąć za to dwoma milionami baksów.
A Michele prowadzi dość ciekawą grę na dwa fronty. Głosuje z jednymi, pomaga skrycie innym, nikt w nią nie celuje, a ona sama ma otwartych wiele furtek do gry z innymi. No ale ona też ma skromne "CV" w tym sezonie więc bez jakiegoś spektakularnego osiągnięcia ciężko będzie jej wygrać ten sezon.


Co do Eoe, czuję zawód. Niby fajnie znów było zobaczyć tę grupę ludzi, ale te zadania typu "Przebiegnij się przez całą wyspę 20 razy tam i z powrotem" są tragiczne i mam wrażenie, że produkcja rzuca widzom jakieś ochłapy, byle tylko pokazać EoE. A że brak pomysłów na zadania, każe się wygnańcom biegać w tę i z powrotem, a potem wciska jakieś pompatyczne sceny z Boston Robem pokonującym własne słabości, walczącym do końca i tak dalej. Słabe to.

Kolejna szeptanina na radzie też tylko irytuje. Powinni tego zakazać, bo to psuje cały urok rady, której esencją było zawsze rzucanie jakichś ogólników i ściem przez każdego, a potem nagle cios w postaci blindsidu w pewną siebie ofiarę. A tu na co drugiej radzie każdy z każdym gada i końcowy wynik wydaje się jakiś taki... losowy.


Parę osób wspomniało o utracie entuzjazmu, frajdy i ogólnie ekscytacji, z którą podchodzili do oglądania tego sezonu i ja czuję dokładnie to samo. Już prawie zapomniałem, jak wielki entuzjazm miałem przed tym sezonem i jak się na niego cieszyłem, niczym małe dziecko na przybycie św. Mikołaja. Tyle, że zamiast Mikołaja ostatecznie pojawił się spasiony wujek Janusz w czerwonym, pokracznym i uwalonym od błota kubraku, ze sztuczną odpadającą białą brodą, maskującą nieudolnie sumiastego wąsa i z nosem czerwonym nie od zimna, a od wyżłopanej wcześniej wódy. I tenże wujek "Mikołaj" przytargał ze sobą pięknie wyglądający worek, tyle że w środku zamiast prezentów znalazły się jedynie puste flaszki, bo Mikuś wszystko przepił. A jeszcze wchodząc do domu potknął się o próg, wyrżnął jak długi i sobie głupi ryj rozwalił.
I wszystkie butelki po flaszkach pękły na drobne kawałki tak jak pękły marzenia chłopca o prezentach. Tak się teraz czuję i cały mój początkowy przedsezonowy entuzjazm szlag trafił. Nie wiem, czy to kwestia przebiegu gry, bo ci najbardziej lubiani przeze mnie ludzie zbyt szybko poodpadali, czy też zbyt dużego chaosu i losowości w grze po mergu czy może dziwnego wyedytowania odcinków. Albo zbyt dużej ilości różnych przewag, ajdoli, tokenów i innych bonusów. Albo wszystkiego naraz. Na ten moment wygląda to tak, że jeśli cały sezon wygra Tony, to się na pewno ucieszę, ale jeśli Tony odpadnie to będzie mi kompletnie obojętne, kto wygra, bo reszta po prostu nie wzbudza we mnie żadnych większych emocji. Ani pozytywnych, ani negatywnych. I to mnie martwi, bo najgorsze czego bym sobie życzył to oglądać finał totalnie bez żadnego napięcia i wzruszać jedynie ramionami w reakcji na to, kto i na którym etapie odpadnie i kto ostatecznie wygra.
No chyba, że namiesza jeszcze osoba, która wróci z EoE, ale przy całej mojej sympatii do większości ludzi, którzy tam są - nie chciałbym chyba drugi raz końcówki jak w sezonie 38...
Obrazek

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Jack »

Oczywiście 1/5 odcinka to znowu EoE i epicka walka o fire tokeny. Zgodzę się tutaj z Fraśkiem, że Rob pokazujący że nigdy się nie poddaje i sam dla siebie chce być zwycięzcą to trochę przegięcie. Wyglądało to dość komicznie w porównaniu z Ethanem sprzed kilku odcinków i jego walką do samego końca.

Tony i Sarah - jak super się ich ogląda. Nigdy nie pomyślałbym, że z tego duetu bardziej będzie podobać mi się grać na pierwszy rzut chaotycznego Tony'ego. To jak tłumaczył Sarze jak później mogą rozkładać się głosy było cudowne po prostu. Rola Sary w tej edycji chyba sprowadziła się do bycia asystentką Tony'ego.

Zadanie z cyklu tych za którymi nie przepadam. Stanie z ręką podniesioną do góry. Motyw z poddaniem się w zamian za ciasteczka nie wyszedł tutaj na dobre Kim i jej sojusznikom. A właśnie, pisząc o Kim i jej sojusznikach. Zastanawia mnie dlaczego Michele tak sama z siebie dała Jeremy'emu swoją przewagę. Może poznamy później odpowiedź na to pytanie.

Nie wiem też co w grze robi Nick. W sensie jaki jest jego plan na dalszą grę. Z kim tak naprawdę trzyma. Ja widzę go z reguły w jakichś momentach, w których dołącza do jakiegoś układu, obiecuje, że będzie z kimś głosować, mówi, że można na niego liczyć. Tak naprawdę każdemu powtarzał to samo. Po drugiej stronie jest Denise, która nie ma żadnych strategicznych wypowiedzi. Gdzieś tam siedzi sobie obok Kim w obozie. Nagle wygrywa wyzwanie o immunitet i to tyle z czasu antenowego poświęconego Denise.

agusia
3rd voted out
Posty: 22
Rejestracja: 13 sie 2014, 00:00
Lokalizacja: Opole
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Harry
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: agusia »

Gracze rezygnujący dobrowolnie z zadania na rzecz czegoś do jedzenia to najgorszy sort survivorowców. Nie szanuję, jestem na maksa zażenowana tym, ile osób postanowiło zejść po tych 15 minutach. Parvati stała kiedyś 6 godzin, a im po 15 minutach się znudziło?! W walce o 2 miliony dolarów, mając DWA immunitety do wygrania?! Oni sobie jaja robią?! Ej no bez kitu, jestem na nich tak strasznie wściekła, normalnie aż się trzęsę z nerwów, jak o tym pomyślę. Doskonale cała trójeczka tym udowodniła, że idealnie się nadają prosto do wyrzutki. Czego by nie mówić o graczach z old school, że nie odnajdują się już w grze itd, to jestem przekonana, że oni by stali do zajechania...
Kim mi więc w ogóle nie żal. Podtrzymuję moje słowa z poprzednich tygodni: NIC nie pokazała w tym sezonie i jeszcze zapieczętowała swój los zerową wolą walki w ostatnim zadaniu o immunitet.
Mam nadzieję, że po tej akcji kolejni do odstrzału będą Michelle i Nick.

Głucha
3rd voted out
Posty: 33
Rejestracja: 28 wrz 2017, 22:33
Kontakt:

S40E12 "Friendly Fire"

Post autor: Głucha »

Tyle że oni mieli teraz potrójnie utrudnione zadanie, inna podstawa i zakaz podpierania ręką, takie coś jest chyba niemożliwe, żeby dociągnąć 20 minut choćby. Bardzo pali ręka jak się stoi normalnie na podłodze i nie można drugą podeprzeć, a co dopiero na takim wąskim niewygodnym. Sądzę, że wszyscy byli na granicy już.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 40: Winners at War”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości