A jednak Jola Rutowicz 2.0. Chamstwo w państwie, no ale cóż, Wiktora nie lubiłem zanim to było modne, a w zwycięstwo normixa Martyny ani przez chwilę nie uwierzyłem. Beniaminki, sądząc po zdupnym sposobie ich odpadki, mieli po prostu popodpisywane kontrakty na zasadzie no hejka wariacie, wejdziesz sobie na dwa tygodnie żeby porobić za sztuczny tłum, wywalimy cię po ustalonym czasie bez żadnego powodu, a ty zgarniesz trochę siana na gierki na Steamie i chwilę sławy w takim zajebistym szole jak nasze, deal? Ano deal, któż by nie brał?
O ile pierwszą edycję oddali, wydaje mi się, wzglęęęędnie w ręce widzów, o tyle tutaj nakręcili sobie serialik, w którym "dobro" zwyciężyło. Kudłacz doładowany kodami przez Czubi rozpierdalał wszystkich kolejnych bossów niczym Crash Bandicoot w grze o Crashu Bandicoocie i skończyło się jak miało się skończyć. Dla wzmocnienia efektu Czerwononosy z Dawidem i Izvariną powinni jeszcze na scenie podjąć ostatnią próbę zaatakowania go, poślizgnąć się, wpaść na siebie nawzajem, rozedrzeć sobie ciuchy, po czym jeszcze raz się poślizgnąć i wpaść mordami w jakieś błocko, zaś napisy końcowe winny uświetnić śmieszne scenki z nowego życia zakochanych w sobie Kudłacza i Ewy, obowiązkowo okraszone jakimś zajebistym popowym kawałkiem o miłości z RMF. O, taki Paweł Domagała na przykład – co się śmiejecie, ja myślę, że nadałby się idealnie. Ta wrażliwość, ten humor, ta prostota przekazu, to wszystko…
I tak właśnie prawdopodobnie po raz kolejny sfajdano w Polsce Dużego Brata, bo niucham, że ten śmieszny ludek w ogrodzie jest bardziej drogą awaryjną, na zasadzie a chuj, spróbujemy z tym naszym nowym Rypańskiem w Hotelu jako kontra do polsatowego Rypańska na Wyspie i jeśli nam nie wyjdzie, no to w ostateczności kieeedyś tam się pomyśli nad trzecim sezonem i ten ciąg dalszy rzeczywiście nastąpi.
Żalłem odrobinę z tego, że na finale prawie w ogóle nie pokazali wstawek o byłych uczestnikach poza jakimiś tam zbiorczymi kompilacjami i śmieciowymi pytaniami Wizira Juniora na zasadzie hej ty tam, jak stawiasz – Kamil, czy Martyna i dlaczego właśnie Kamil? 80% widowiska wypełniły wywiady z Psycho-Loszką, Seksuo-Loszką i inną trzodą chlewną, a ja na przykład bardziej byłbym ciekaw pod jakim kątem spadała ze schodów Bigosajgona wywalona na ulicę przez swojego chłopa, czy Wasyl pogodził się z niunią, czy Mariola nie wyrzekła się synala, albo czy Mamasitę ktokolwiek przyjmie do domu przynajmniej na Wigilię
Bęcnięcia Bardziej-Przepitej-Bliźniaczki ze sceny nie zauważyłem, a szkoda. Może to właśnie ona miała podjąć tę ostatnią próbę ataku na Jolę