Australian Survivor: All Stars - Odcinek 24

Awatar użytkownika
Jasasiek
7th jury member
Posty: 670
Rejestracja: 06 lip 2020, 15:02
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Australian Survivor: All Stars - Odcinek 24

Post autor: Jasasiek »

Nareszcie koniec tego sezonu, czuję ulgę xD Dawno tak się nie umęczyłem przy tym programie.
Wynik finału był oczywisty. Nie wiem co musiałoby się stać, żeby Sharn wygrała z Davidem. Po cichu liczyłem na finał David-Moana, na pewno ciekawiej by się to oglądało. Uważam, że Moana i tak nie miała z Davidem szans, ale może zdobyłaby trochę głosów. Z Sharn raczej by wygrała, chociaż mogłoby być różnie.
Moanę lubię, nadal wydaje mi się, że gdyby nie tamten quit(?), to za pierwszym razem zdziałałaby dużo więcej. Z charakteru może nie jest najciekawszym zawodnikiem, ale nie rozumiem, czemu aż tak dużo osób jej nie lubi. W tym sezonie grała całkiem dobrze, gdyby całkowicie zignorować postać Davida, to okazałoby się, że była jednym z lepszych graczy sezonu. Jej gra nie była widowiskowa i spektakularna, ale działała konsekwentnie i właściwie dzięki niej ten niby najlepszy sojusz w historii się utrzymał i Tarzan i Jacqui zostali zaciągnięci tak daleko. Dla mnie zdecydowanie lepiej grała od Sharn, jednak za bardzo polegała na relacjach spoza gry, myślę, że zamknęło jej to wiele możliwości. Jej błędem na pewno też było trzymanie się Davida do samego końca.
Sama rada finałowa najsłabsza ze wszystkich australijskich. David za bardzo nawet nie musiał się starać, Sharn robiła wszystko, żeby jurorzy nie zechcieli na nią głosować. Pytania AK i Tarzana(!) ją pogrążyły. Miotała się w tym finale dokładnie tak samo, jak podczas tych 50 dni. Znowu udowodniła, że pierwsze miejsce nie jest dla niej. Nie wiem co chciała osiągnąć, wspominając na samym wstępie przemowy, że przetrwała 100 dni xD To wcale nie oznacza, że zasługuje na wygraną.
Jak dla mnie pokazała się w tej edycji dość mizernie, o wiele gorzej niż poprzednim razem. Nie potrafię wskazać jej jakiegoś konkretnego ruchu, oprócz powstrzymania Shonee-AK-Brooke od losowania kamieni. Ciągle grała po środku, ale tak, jakby wcale. Trudno przypisać jej jakąkolwiek eliminację. Zarzekała się wielokrotnie, że zblindsiduje Davida, a potem stwierdziła, że chce iść z nim do F2. Nie rozumiem większości rzeczy, które robiła, jej gra to jeden wielki mess. Dostała tylko jeden głos w finale i to od swojej psiapsi Moany, co tylko potwierdza, jak słabo jej poszło. Edit był jaki był, ale jej rozgrywki nic w moich oczach nie może obronić.
Davida można lubić lub nie ze względu na jego charakter i sposób bycia, ale na pewno nie można powiedzieć, że nie zasłużył na to zwycięstwo. Miał pod kontrolą prawie każde głosowanie, większość blindsidów odbyło się za jego sprawą. Zjednał sobie ludzi w taki sposób, że nikt w niego nie celował, a gdy chciano się go pozbyć, okazywało się, że jest już za późno. Może konkurencji też nie miał nie wiadomo jak silnej, szczególnie po mergu, ale w pełni zasługuje na wygraną. Czy jest najlepszym graczem z Australii? Prawdopodobnie tak, chociaż ten fail z HII w sezonie 2019... :D
Podsumowując tę edycję, nie mogę wyrazić się o niej dobrze. Jedna wielka porażka, najgorszy sezon z samymi powracającymi graczami jaki widziałem i na pewno najgorszy australijski. Ostatni był słabszy od poprzednich, ale ten bije go na głowę negatywnie w każdym aspekcie.
Edit był koszmarny, Mat dostający ponad 50 konf za nierobienie niczego i odpadnięcie niedługo po swapie to absurd. Częstotliwość pojawiania się Davida na ekranie odbierała wszelkie chęci do oglądania kolejnych odcinków. Trudno było mu jakkolwiek kibicować przez ilość poświęcanego mu czasu. Każdą eliminację przewidywało się, licząc konfy, jakaś tragedia.
Cast wydawał się niezły, wiadomo, że jest kilka wyjątków, które na miejsce w takim sezonie kompletnie nie zasługiwały, ale mogło być znacznie gorzej. Entuzjastycznie podszedłem do tej edycji właśnie z powodu castu i dostałem wielkie gówno. Im dalej, tym gorzej się to oglądało. Początek był ok, post-swap mocno średni albo nawet słaby, a wszystko co po mergu straszne. Twisty były tragiczne i nie zmieniały niczego. Jeden i drugi Exile Beach, łączona rada z ogniem, przewaga Harry'ego, dodatkowy głos Nicka, rozpalanie ognia przez AK - co to wszystko w ogóle było i jak wpłynęło na przebieg gry poza jej przedłużeniem? :D
Najlepiej oglądało się Shonee, Phoebe, Harry'ego i Brooke. Reszta albo zawodziła albo nie istniała albo wręcz nie można było już na nią patrzeć.
Ostatecznie cieszę się, że wytrwałem przy tym tworze, było naprawdę ciężko. Następnej edycji dam szansę, ale z nadzieją, że dostanę coś na miarę 3 pierwszych.
Obrazek

Saw
8th jury member
Posty: 760
Rejestracja: 15 wrz 2017, 12:41
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Australian Survivor: All Stars - Odcinek 24

Post autor: Saw »

Czytając posty Jasasieka przypomniałem sobie jaki ten sezon był tragiczny. All Stars, którym wszyscy się jarali, a wyszła najgorsza edycja Australijczyków i jeden z najgorszych sezonów jakie widziałem. Tak złego Surva to aż ciężko się ogląda. Edit to było dno totalne. Już w sezonie z 2019 była z tym lipa, ale tutaj to aż nie do uwierzenia. W sezonie w którym są gwiazdy wszystko się skupia tylko na kilku osobach, a zwycięzca dostaje tyle wypowiedzi, że można się porzygać. Tych durnych twistów, które tylko przedłużały ten marny sezon nawet nie chce się komentować. Naprawdę jestem załamany, że takie straszydło w ogóle powstało i odradzam oglądanie. Może jedynie z sentymentu do swoich faworytów z poprzednich sezonów. Ciekawe co powstanie teraz i czy produkcja wyciągnie jakieś wnioski.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Australian Survivor: All Stars - Odcinek 24

Post autor: tombak90 »

Tfu, diabelstwo straszne. Cieszyłem się na ten sezon, bo cast zebrali z paroma wyjątkami całkiem mraśny i nawet obejrzałem to w bagatela kilka miesięcy, co jak na moje standardy no to po prostu słuchajcie Speedy Gonzalez. Skutek jest taki, że spaliło mi to mózg i uwolniło we mnie Antoniego, ale takiego na naprawdę pełnej koorfie, podobnej do sytuacji po stejtsowej trzydziestce piątce. Mój poziom zaufania do Kangurów spadł mniej więcej na podobny poziom jak do Probsta po tamtych akcjach, czyli w sumie przestawiam się trochę na mindset, że oglądam serial.

Australia jest zawsze rozciągnięta jak majty Haliny na balkonie, nie da się właściwie prowadzić gry in control od początku do końca i w nawet w normalnych sezonach jak już ktoś dorwie się do tronu, to pofika sobie maksymalnie kilka odcinków zanim go ciupną, więc już wierzę, że akurat wielcy olstarsi pozwolili Davidowi trzymać się w garści przez dwadzieścia ileś rund. Niucham, że produkcja chciała dodać wreszcie do swojej historii takiego bardziej mocarnego zwycięzcę, co do którego „nikt nie miałby wątpliwości”, nie ryzykując, że koksy jak zwykle powycinają się jeden po drugim, na końcu zostanie jakiś Tarzan z Johnem i wybieraj jurorze swojego bohatera :mrgreen: Ale no przedobrzyli, zdecydowanie :lol:

Davida personalnie bardzo lubię, ale no edit był tutaj tak komiczny, że nie da się cieszyć z takiego zwycięstwa, chyba nawet na jego miejscu byłoby mi lekko głupio :lol: Sharn zjajczyła tak straszliwie, że to już jest chyba nawet poziom kobyłki Laurel z Ghost Island i człowiek zaczyna się zastanawiać, czy nie dostała jakiegoś grosza pod stołem za pomoc w dostaniu się do finału osobie, o której z góry wiadomo, że ją w tym finale rozdupcy, zaora i jeszcze posadzi na wierzchu buraka. Chyba lepiej dla jej renomy byłoby gdyby dostała łupnia już w premierowym epie jak jej Nemezis z 2018, która przynajmniej poległa w boju.

Najbardziej szkoda Phoebe, która już serio ma poharatane staty i kto wie, czy w przyszłości będzie jeszcze chciała powrócić, żeby nie stać się lokalnym Varnerem :mrgreen: Szkoda też Flick, którą ceniłem za 2016, ale no teraz ewidentnie coś socjalnie nie pykło. Pofrunęła trochę na własne życzenie, bo w sumie od początku była na uboczu głównego sojuszu u żółtych (czy jakichś tam, moja pamięć jest daltonem). Brooke, Harry i Ejkej jakoś tam obronili twarz w tych toksycznych warunkach, z czegom rad. Shonnee propsuję jeszcze bardziej niż w 2018, ale no przyznać trzeba, że ten twist w pre mergu był już tak typowo, żeby ją ocalić, że to aż trochę przykre :lol: Nawet nie musiała walczyć z nikim o powrót, tylko przytniesz sobie komara na wygnaniu i hopla z powrotem do rozgrywki. Jacqui potańczyła majkela w kapeluszu i w sumie miała swój jeden odcinek. Ja wiem, że Pani Edyta była w tym sezonie dziwką i ciężko oceniać jak prawie nic nie widać, no ale mimo wszystko gra za bardzo zachowawcza, pewnie miała traumę po tym jak ją Luke przeczochrał w 2017 i postanowiła zbyt długo odczekać zanim się wychyli. U Heńka narasta choroba, której zaczątki widzieliśmy już w 2017 i tym razem wyszedł już na totalnego odklejeńca. Abbey w 2019 była poza buźką dość marna, więc tym razem ciekawie się ją oglądało w takim agresywnym wydaniu, no ale została swap-fucked i Shonnee-twist-fucked. Wielka wonderwoman Lydia przegrała piromańską zabawę z Phoebe, co w sumie było moim ulubionym momentem sezonu. Mat w defensywnym wydaniu byłby nawet ciekawszy, ale czułem, że jeśli usłyszę jeszcze kilka jego konf więcej o tym, że ajm on de czopingblok i aj łyl newer gyw ap, to wbiję sobie śrubokręt do pępka. Locky był po prostu Lockym, otoczył się wianuszkiem cheerleaderek i grał dokładnie tak samo jak w 2017, tylko z mniejszą dozą szczęścia. Zero wniosków, refleksji, pomyślunku, czegoś takiego… Nasz forumowy przyjaciel Nick podobnie – przekombinował w 2016, przekombinował i tutaj. Lee po ludzku szkoda, że skończył grę w taki sposób, no ale jako postać dyndał mi koło frędzla, jest turbo nudny. Moana ze smutnego quittera stała się poprawną zawodniczką, no ale dynda mi w tych samych okolicach co Lee, za chwilę się źle rozbujają, wpadną na siebie (albo na frędzla) i będzie kraksa. Kozyrski z alfamejla stał się suczką Davida – chyba już wolałem jego pierwotne wcielenie w którym szczekał, fikał i epatował szowinizmem, bo przynajmniej coś się działo. Jeśli iść w antoniowe teorie, to wreszcie rozumiem cel przywrócenia Tarzana, bo chyba mało kto zgodziłby się na zagranie takiej totalnej ameby. Z Johnem jednak dalej mam problem, bo tak myślę, dumam, liczę Pitagorasa, ale chyba z ręką na sercu aż do tego stopnia kosmicznego wyboru do olstarsów nie było nigdy nawet u Probsta. Gdzieś koło piętnastego odcinka nagle sobie o nim przypomniałem, że zaraz, łejdemynyt, gdzie się podziewa to jajco i dopiero się zorientowałem, że już od kilku rund go tam nie ma :lol: Jericho jest pocieszny, no ale ja akurat nie kupuję tych baśni, że w 2017 Piotruś Pan zawojował cały świat ciasteczkami, tylko bardziej mam go za randoma-szczęściarza, więc nie liczyłem tu na wiele. Vibu Michelle z kolei nigdy jakoś nie czułem, więc sajonara, mogła sobie pójść na pożarcie Abbey bez żadnych protestów z mojej strony. Smutłem za to przy Daisy udupionej davidową vendettą, bo chyba jestem jednym z nielicznych, którzy ją lubią – ten karyński vibe sprawia, że jest przynajmniej jakaś w tych botowych czasach i w sumie nie omieszkałbym ojebać z nią Harnasia pod Żabką. W przypadku Shane od początku miałem złe przeczucia, dlatego głównie trzymałem kciuki, żeby doczłapała chociaż do drugiego czy trzeciego epa, bo ten pierwszy trup to jednak zawsze swego rodzaju naznaczenie i jakoś tak ciężej na serduchu :cry: Niemniej jednak szacun za podjęcie dżonatanowej rękawicy, bo nie pomyślałbym, że się połasi.

No, teraz jestem gotowy na kolejne powroty w tym rzekomym Heroes vs. Villains, bo mózgomięśniaków i krwiowodę nadrobiłem naciskając po kolei przy każdym odcinku priwjosli on surwajwor :D Już takie epopeje z tego robią, że nie sądzę, żebym cokolwiek ważnego stracił i czuję się w pełni kompetentny do srania żarem na powracających uczestników :evil:
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

maniana92
5th voted out
Posty: 63
Rejestracja: 25 lut 2014, 00:00
Kontakt:

Australian Survivor: All Stars - Odcinek 24

Post autor: maniana92 »

Właśnie zobczyłem jak odpada Shonee z tego sezonu i postanowiłem sobie darować reszte . Właczyłem Reunion, i całe szczeście, że David to wygrał. Chłop co z nimi robił w tym sezonie to był jakiś żart, bawił się z nimi jak z dziecmi.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Season 7 - All Stars”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość