S41E13 "One Thing Left To Do... Win"

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S41E13 "One Thing Left To Do... Win"

Post autor: Davos »

Ciekawe podsumowanie, Umbastyczny :) I chyba można uznać, że Erika przełamała klątwę Azjatek, skoro ona jest z pochodzenia Filipinką :)

Co do "shot in the dark" to tak sobie myślę, że jedyną osobą, która realnie mogłaby z tego skorzystać był Ricard na etapie Top5, bo wiedział, że wszyscy w niego celują i nie miał jak się obronić więc to byłaby dla niego jakaś szansa. Tyle, że z tego twistu można było skorzystać jedynie do etapu Top7 :P Imho twist bezużyteczny i bezsensowny :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2138
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S41E13 "One Thing Left To Do... Win"

Post autor: Umbastyczny »

Czas na podsumowanie uczestników.

Abraham - odpadł bardzo szybko, więc ciężko coś więcej powiedzieć, ale no, irytował mnie tą ciągłą gadką "keep the tribe strong".

Sara - hmm... wydawała się sympatyczna, razem z Shan wpadły w tarapaty przez układankę na zadaniu o immu, ale ta druga miała już lepsze relacje i sojusze. W sumie rada była chaotyczna i finalnie padło na nią, ciężko powiedzieć coś więcej.

Voce - też krótki pobyt. Wydawał się OK, ale odpadł przez paranoję Tiffany xD

Brad - och, ciekawy koleś. Z jednej strony wydawał się taki "staromodny" w kontekście podejścia do gry, z drugiej zdobywał te nagrody, szpiegował innych itd. Odpadł jednak po własnych błędach i nie żałowałem, bo mnie trochę jednak irytował.

JD - strasznie chaotyczny i jak dla mnie irytujący. Dał się wyrobić i odpadł, adios.

Genie - jej było mi szkoda, bo wydawała się serio sympatyczną i fajną osobą, ale pod kątem gry nie pokazała w sumie niczego ciekawego.

Sydney - z jednej strony zapowiadała się na ciekawego villaina, sporo jej było w pre-merdże, zwłaszcza na tle dość niewidzialnych niebieskich. No i co? Pierwsza rada i Sydney odpada. Też niczego ciekawego nie pokazała, poza kilkoma na siłę "niemiłymi" konfami.

Tiffany - bardzo polubiłem, ciekawa postać, odpowiadał mi jej styl bycia, choć miałem obawy po jej szaleństwie z drugiego odcinka. W sumie myślałem, że odpadnie dużo później, ale cóż, nie miała HI i była bezpieczniejszą opcją.

Naseer - miło się oglądało jego entuzjazm i radość z gry, ale też nie pokazał gry. Dał się łatwo wyrolować i popełnił wtedy duże błędy.

Evvie - w pierwotnym Yase grała spoko, miała różne układy, dobrą strategię i socjal, ale po połączeniu znalazła się w mniejszości i już nie umiała z tym nic zrobić.

Shan - na pewno duża osobowość, prowadziła bardzo mocną i ostrą grę, ale widać było, że przesadza, irytowała innych tym, że nie da się z nią dojść do kompromisu i zawsze chce stawiać na swoim. Jako osoba trochę irytująca, jako gracz za mało dojrzałości socjalno-emocjonalnej. Na Ponderosie kiepsko się ją oglądało, bo ciągle wydawała się urażona i naburmuszona. Wniosków chyba nie wyciągnęła, bo mówi, że jakby grała jeszcze raz, to zrobiłaby to jeszcze ostrzej...

Liana - dość niedojrzała, kierowała się często emocjami. Momentami wydawała się ok, ale finalnie mocno irytująca, a gracz kiepski.

Danny - dość nijaki, jako osoba i gracz. Na tle innych sportowców wypada na plus, bo przynajmniej nie miał wybujałego ego.

Ricard - ja go lubiłem, grał całkiem spoko, odpadł bo miał za duży target, ale oceniam go na plus.

Heather - najbardziej skrzywdzona przez edit. Nie rozumiem jak mogło jej być tak mało skoro doszła do F4, była najbliższą sojuszniczką zwyciężczyni i razem z nią kontrolowała sporą część merdża... A do tego wydawała się być ciekawą i barwną postacią. Ja ją poubiłem i mi jej po ludzku szkoda.

Xander - jego też nawet polubiłem, jego gra miała plusy i minusy, finalna porażka mnie nie dziwi, ale generalnie też wypada na plus.

Deshawn - dla mnie zbyt chaotyczny i irytujący, za dużo emocji i lamentów w tym wszystkim. Szkoda, że musiał dojść aż do końca, bo trzeba było go tak długo oglądać.

Erika - jak pisałem, dla mnie zwycięzca kompletny, dobra w strategii, socjalu i zadaniach. Jej edit przez pierwsze pół edycji to skandal... Ja ją polubiłem i kibicowałem, więc jej tryumf to dobre zwieńczenie sezonu.

Saw
8th jury member
Posty: 767
Rejestracja: 15 wrz 2017, 12:41
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S41E13 "One Thing Left To Do... Win"

Post autor: Saw »

Finał bardzo udany, bo ułożył się tak jak tego chciałem. Wygrała moja faworytka, no i w końcu wygrana kobiety po długiej przerwie. No czego chcieć więcej? Czuję pełną satysfakcję po finale.
Ricard zajął piąte miejsce. Tak jak sądziłem jego droga do wygrania prowadziła przez wygrane immunitety lub wygraną w rozpalaniu ognia. Mało mu zabrakło do wygranej w F5, ale przewaga Eriki zdecydowała o jej wygranej. Coś tam próbował jeszcze zdziałać licząc na mocną relację z Xanderem i na to że ten zagra na nim HII. Tak naprawdę to była jedyna jego szansa, bo kobiet i tak nie przeciągnąłby na swoją stronę, bo jednak był ogromnym zagrożeniem w porównaniu do Deshawna. Ogólnie oceniam go pozytywnie. Spoko facet, do tego pokazał całkiem fajną grę strategiczną jak i socjalną. Pozostali zdawali sobie sprawę jakim jest zagrożeniem. Myślę że w finale jakby do niego dotarł to by wygrał. Nawiązał wiele mocnych relacji i one byłby decydujące.
Heather przegrała pojedynek w rozpalaniu ognia. Szkoda mi bardzo jak została potraktowana przez produkcję. Totalnie olana przed edytorów z żenującą liczbą konf jak na czwarte miejsce. A przecież była najbliższą sojuszniczką zwyciężczyni, razem z nią kombinowała i miała spory wkład w jej grę. Myślałem że nowa era zapoczątkuje zmiany w edicie, ale znów pojawia się coś tak nie wytłumaczalnego. Można było jej dać więcej czasu, zamiast pierdół o przewagach i twistach. Co gorsze, gdyby to Heather znalazła się w finale zamiast Eriki to prawdopodobnie by wygrała, co już w ogóle pokazuje jak chamsko postąpili edytorzy :? Dziwię się że Xander to nie ją zabrał do finału, bo wydawało mi się to być oczywistością. Szkoda że w rozpalaniu ogrania przegrała minimalnie. Zabrakło chyba z trzech/czterech sekund. Bardzo polubiłem babcię i szkoda, że jej historia skupiła się tylko na byciu słabą w zadaniach i na byciu lojalną sojuszniczką Eriki. Miała fajne momenty tak jak ten gdzie zrobiła zamieszanie na radzie, przez co o mało nie odpadła :lol:
Xander - na trzecim miejscu i z zerem w finale. Tak jak można było się spodziewać, jurorzy nie uważali go za mocnego gracza. Już sam fakt że pozwolono mu dojść do F5 z HII kiszonym w kieszeni, dawało wątpliwości co do jego gry. A wypowiedzi że nawet Heather by z nim wygrała rozwiewają wszystkie wątpliwości. Ale i tak go pochwalę bu uważam że zagrał całkiem ok i nie będę się go jakoś mocno czepiał. Samo wytrzymanie nerwowo rad i nie zagranie na nich immunitetem robi wrażenie. Razem z Tiffany i Evvie ładnie oszukał Lianę ze swoim HII. Po odpadnięciu swoich sojuszniczek znalazł nowe opcje na grę i wszedł w nowe układy. Ratunek Ricarda w F5 nic by mu nie dał. Może i zaliczyłby widowiskowy ruch, ale Ricard na tyle miał uznanie jurorów, że Xander mocno nie poprawiłby swojego CV. Jedynie zastanawia mnie zabranie Eriki do finału zamiast Heather. Widząc jak Erika nie radzi sobie z rozpalaniem mógł nawet zaryzykować i zmierzyć się z nią w pojedynku. Wiem że to ogromne ryzyko i sam pewnie bym go nie podjął wiedząc że jestem pewny finału. No ale taką zagrywką pewnie zyskałby w oczach innych. No a tak w tym finale bez fajerwerków. Wypadł ok i tyle. Miał kilka niezłych argumentów, ale musiało wydarzyć się coś takiego podczas gry, czego ja jako widz nie widziałem. Bo moim zdaniem nawet kiepski gracz z HII może być zagrożeniem i może rozwalić komuś grę. Dlatego mam wrażenie że Xander by bardzo przewidywalny i ci ludzie byli pewni co do kazdego jego ruchu.. No ale mimo wszystko oceniam go jako osobę bardzo pozytywnie i jest trzecią ulubioną osobą po Erice i Shan. Szkoda że nie zajął drugiej pozycji, bo uważam że zasłużył.
Deshawn – nie przepadałem za nim i wolałbym żeby to on zajął trzecie miejsce, albo skończył z zerem. Ale koleżka oddał na niego ten jeden głos. Jego gra była chaotyczna i nie przemyślana. Za dużo kierował się emocjami, czym często zrażał do siebie ludzi. Nie dziwię się że go trochę pociśnięto na FTC.
Erika – bardzo się cieszę że wygrała. Była niedoceniana przez edit, szczególnie na początku. To jeszcze bardziej sprawiło że człowiek tak cieszy się z jej zwycięstwa. Nie była oczywistym zwycięzcom tak jak to bywało w ostatnich sezonach. Do końca szanse pomiędzy finalistami były bardzo wyrównane. Jedynie szkoda że pewnie w opiniach wielu będzie niedoceniana przez to jak ją pokazano. A w mojej opinii to bardzo dobry gracz i jej wygrana jest w stu procentach zasłużona. Do połączenia doszła bez żadnej rady plemienia. Świetnie spisywała się w zadaniach z puzzlami. Po połączeniu zawsze stała po właściwej stronie głosów. Choć nie pozorna to ładnie potrafiła się ustawić. Uratowała Heather gdy podzielili plemię na dwie drużyny i zblindisdowała Nassera. Przekonała także innych do eliminacji Danny'ego zamiast Deshawna. To też był istotny ruch dla jej historii, bo jednak Danny był mocniejszy w zadaniach i odbiór jego osoby był lepszy. Mógł być większym zagrożeniem na końcowym etapie. Strategicznie więc Erika wypadła naprawdę dobrze. Ale co tu dużo mówić znów kobietę zwycięzcę pokazano kiepsko. Tak jakby próbowano zatuszować jej dokonania. O tym że jest mocnym graczem dowiadywaliśmy się na początku tylko z wypowiedzi innych. Ja ją polubiłem od samego początku. Taka urocza i bardzo sympatyczna osoba. Skradła moje serce jak trafiła na wygnanie i musiała podejmować decyzję w sprawie cofnięcia czasu.

Ogólnie sezon oceniam nieźle. Rewelacji może nie było i nie będzie należał do tych moich ulubionych. Ale i tak oceniam pozytywnie. Początkowo odcinki mi się bardzo nie podobały, a odcinek trzeci skupiony tylko na przewagach przelał czarę goryczy i miałem ochotę rzucić to w pizdu. To było okropne :x Ale dałem szansę i się nawet nie zawiodłem. Odcinki gdy przewagi i twisty zeszły na dalszy plan oglądało się przyjemnie. Gracze naprawdę dawali radę i nie trzeba było wprowadzać tylu udziwnień by podnosić emocje. Najgorsze twisty to odczytywanie haseł by aktywować HII, cofanie czasu i to coś co miał Deshawn (serio chce o tym zapomnieć). Nie wiem co gorsze i boję się że powróci to w kolejnym sezonie. Nowa era wprowadza jeszcze więcej durnoty, a Jeff się cieszy jak głupi że zamiast gry strategicznej mamy totalną losowość i zbieranie fantów. Teraz jeszcze tak wyszło że te wszystkie przewagi gdzieś tam przepadły i nie zrobiły takiego chaosu. Dobrze że sezon został uratowany dobrą druga połową, bo pewnie równałby się z tymi najgorszymi jak S36 czy S35.
Kto zasłużył na drugą szansę? Gdyby możliwy był powrót zwycięzców to oczywiście Erika, żeby udowodniła że zasłużyła na wygraną. A poza tym chętnie zobaczyłbym Xandera, Tiffany, Ricarda i oczywiście Shan (ale ona to dla mnie pewniak, że kiedyś wróci).

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2664
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

S41E13 "One Thing Left To Do... Win"

Post autor: tombak90 »

No dobrze, żeby już tak strasznie się na tego Probsta nie wydżebywać, trzeba co i skrobnąć, bom już cały turnus do tyłu.

Surwajwor Fortiłan zrobił mnie trochę w kotka jeśli chodzi o edit, bo wygranej Eriki nie spodziewałem się aż do samej końcówki, tak więc za to plus, bo od kilku sezonów wrzeszczę doniośle, że jedyny blindside, który może tu jeszcze zaskoczyć zramolałego dziada z jakimiś 60 sezonami Surva na karku, to edit blindside :ugeek:

Nie była to może jakaś fenomenalna zawodniczka, bo właściwie przez dwie trzecie imprezy nikt jej nie chciał, jednak potrafiła ustawić się w samej końcówce.

Poza tym dała się jako tako lubić – ilości płaczu, filozofowania i sekciarzenia nie przekraczały tu średniej sezonowej, może za wyjątkiem tego całego szumnego twistu z merga, który Erika przeżywała jak moja babcia rozwód Cichopków, a tak patrząc na papierze to na nic się kompletnie dla niej osobiście nie przełożył. Ojojoj, no nie ty pierwsza i nie ostatnia spędziłaś sobie dzień na exile - przemyć, odkazić, nakleić plasterek z królewną Śnieżką i szadap, rozchodzisz to :x

Podobało mi się też to, że Erika bodaj jako jedyna z czarnych ani razu nie zagrała race card, bo rzygowiny w tym temacie tak mi zaśmieciły ten sezon, że omamoitato. Nie została zresztą nawet przyjęta do rasistowskiego sojuszu Deshawna, Danny’ego, Liany i Shan – widocznie nie jest taka prawilnie blek, bo ma korzenie nie z Filipin, czy skądś tam. Naseer zresztą podobnie.

Tymczasem gratulacje. Kolega Deshawn osiągnął z kolei coś, czego nie udało się dokonać poborowym z dobrych pięciu turnusów do tyłu – wzbudził u mnie jakiekolwiek większe emocje. Takie wiecie – nie że lubię, nie lubię, gardzę, pochwalam, wyśmiewam, smagam pejczem po zadzie, ale potem i tak zapomnę o danej jednostce jak tylko będzie następny sezon, tylko takie bardziej trwałe. Kogoś z tak mocno pękniętej gumy nie gościliśmy w naszych skromnych surwoprogach już dawno. Typ jest jawnym rasistą, tworzył pod to sojusze, ładował w każdej konfie, że wobec tego musi być bardziej lojalny, bo jest BLEK, a reszta to barachło, a wszyscy zamiast to skrytykować, to jeszcze osikali sobie kalesony, że to takie fajne. Nie zdziwię się jak go jeszcze przywrócą, zamiast pognać w gatkach na łąkę bez gaszenia pochodni jak Dana Spilo czy Varnera. Tak zwany rasizm w dobrą stronę, witamy w Surwajwer Nju Era :lol: :lol: :lol: Ale to już nawet nie jest na moje nerwy, ja się z tego po prostu śmieję i chyba tylko tak można przetrwać dalsze stejtsowe sezony, bo jedziemy tu już po bandzie coraz mocniej :lol:

Przez większą część sezonu kibicowałem Shan za te jej pastorsko-mordercze przyśpiewki i jakieś takie ogólne wrażenie mówiące, że preferuje życie w stylu yolo, jednak skończyło się to w momencie jak dołączyła do sojuszu rasistów. Na koniec jednak wyleciała przez to, że nieco się z niego wyłamała i ostrzegła Ricarda przed tym, że się na niego czają, więc no dobra, już masz, trochę się u mnie dzięki temu odkupiłaś :x

Liany z kolei nie trawiłem. No po prostu jak tylko ta niewiasta otwierała przewód gębowy, to gniły mi kartofle w piwnicy. Przede wszystkim sprawnym, lisim chwytem zgarnęła nagrodę Złotej Dawn Meehan dla największego wyjca sezonu. A jak już nie wyła, to uświadamiałem sobie, że jednak wolę jak wyje, bo nic mądrego do powiedzenia nie miała. Szkoda mi było tego jej hejcenia Xandera bez żadnego szczególnego powodu, więc to jak ją strollował z tym immunitetem było dla mnie perełką sezonu.

Kolejną perełką był koniec panny Doktorantki. Jeszcze zanim znudziło mi się komentowanie, przestrzegałem ją cierpliwie: Ewelinko droga, nasza ty polska jagódko w Puszczy Białowieskiej zrodzona, przez polskiego żubra smagłym siurem olana, ogarnijże się z tym feminizmem. Jeden łepek chce z nią grać – nie, kij z nim, tribe has spoken, przecież nie wyrzucę Tiffany, bo łymyn alajens. Drugi łepek to samo. Idź i zgnij - łymyn, łymyn i jeszcze raz łymyn! Został Xander, który dał jej serce na tacy, ale zostałby w to serce dziabnięty dzidą, gdyby tylko żółci trafili na jeszcze jedną radę, bo oczywiście łymyn. A tymczasem obie jej łymyn wykoczkodaniły się na nią tak, że aż miło. Tiffany nadawała na nią w konfach jeszcze przed mergem. Liana gdy tylko ich połączyli przeszła do sojuszu Racists R Us i ją zaatakowała.

Tak więc panie i panowie, mamy tu królową i matkę wszystkich karm – osoba, która prowadziła jeden dyskryminujący sojusz, została zgnieciona przez inny dyskryminujący sojusz. Głuptactwo dzisiejszych bajdenowców w pigułce. Dla mnie miodzio :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Xander :D :D :D Nie wiem, no nie będę udawał, że zapamiętam go jakoś na dłużej, bo jest dla mnie trochę kopią przynajmniej kilkunastu analogicznych kudłatych jegomości z poprzednich sezonów, ale oglądając kibicowałem mu przez litość. Dawno nikt nie miał u Probsta aż tak bardzo życia pod górkę i to tylko dlatego, że nie należy do żadnej modnej grupy społecznej. To, że w tych warunkach dowojował do finału, to już samo w sobie szapoba, do tego mam wredną satysfakcję, że zoutlastował Doktorantkę, a jeszcze dodatkowo solidne propsy ode mnie w prezencie za ajdolo-trolling na Lianie. No ale zgodzę się też nieco z sędziami – był jakby krok do tyłu, nie do końca świadomy socjalnie.

Z kolei Siwe Czupiradło przekonało mnie do siebie w trakcie programu. Do tego stopnia, że przestanę go nawet przezywać. Tak więc Ricard, mimo fejspalma z pierwszego odcinka z tą akcją z „guys”, potem wypowiadał się już całkiem rozsądnie, a jeśli chodzi o strategię, to podumałbym tu nawet, czy nie przyznać mu palmy pierwszeństwa zamiast Erice. Mocna pozycja u zielonych do samego końca pomimo, że zostali zdziesiątkowani, silna relacja z Shan na tyle, że ostrzegła go przed gilotyną rasistów i sama za to zapłaciła, a na koniec dobra kontra z zebraniem sojuszu wyrzutków. Gdzieś tam to „h” w jego imieniu wybrzmiewa i przyznam, że jakoś straszliwie bym się nie wydzierał, gdyby kiedyś dostał drugą szansę od survolosu.

Kogóż my tam jeszcze mieliśmy, pokażcie no się (cyk wiki), bo już po mordach nie pamiętam… O, babunia Heather. Nie rozumiem tutaj editowego chowania, jak dla mnie te nieliczne wypowiedzi strategiczne, które udało jej się przemycić na ekran brzmiały całkiem sensownie. No i dawno żaden łogiń w F4 nie wzbudził we mnie takich emocji jak ten, w którym o piczy włos przegrała z rasistą. Danny to plus jeden dla rasisty i tyle. To imię chyba nigdy nie zwiastuje w tym programie nic dobrego. Tiffany na początku mnie irytowała swoją karczemnością, ale z czasem dostrzegłem w tym jakiś tam urok. Kartofel kartofla zrozumie. Wydawało mi się, że rola Naseera w programie będzie dużo większa, więc plus dla mirków z edytorni za edit blindside, ale koniec końców niczym mądrym się nie popisał. Na Sydney łypałem ciekawym okiem, ale to jej bycie „mean” skończyło się raczej na mówieniu o tym w konfach. Gdzie ci dziecino do Corinne, Alicii Rosy, czy innych cór Slytherina? Aczkolwiek współczuję tutaj pokraczno-twistowej śmierci. Genie z tą ajdolową (czy tam wskazówkową?) otwartością wobec oprawców zapisze się jako kolejny złoty strzał w reprezentacji Azjatek. Resztę ludu zdążyłem już chyba skomentować w pierwszych epikach.

I jeszcze moje rankingowe przemyślenia, bo jestem czopem i się spóźniłem:

Stratedzy: Ozłocić Ricarda, oczernić Genie.

Ulubieni surwajwors: Xander, Heather, Erika.

To już wszystko z Garniszpartenkirsien, słonecznej niedzieli i miłej kawusi. Byle bez mleka :x
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
Prus
5th jury member
Posty: 490
Rejestracja: 19 lip 2020, 10:15
Lokalizacja: Kraków
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Flick
Kontakt:

S41E13 "One Thing Left To Do... Win"

Post autor: Prus »

Jak komentowałem wrażenia o sezonie 42 to pomyślałem, że warto podzielić się moimi przemyśleniami na temat innych sezonów. Ten sezon skończyłem już dawno temu w grudniu i właśnie wtedy chciałem coś napisać, ale nigdy się za to nie zabrałem.

W tym sezonie edit był bardzo zły. Bywały o wiele gorsze sezony pod tym względem, ale i tak pozostaje po tym ogromny niesmak. A szkoda, bo obsada wydawała się całkiem okej i jest wiele osób, które z wielką chęcią chciałbym zobaczyć jeszcze raz. Niestety, przez zbyt mały lub często negatywny edit niektórych osób oraz wiele rzeczy, które absolutnie nie miały sensu i także dlatego, że za bardzo skupiali się na tych twistach, ten sezon zostanie zapamiętany jako ten gorszy z Nowej Ery.

O twistach nie chce mi się nic pisać nic za bardzo, zwłaszcza, że napisałem wszystko pod finałem następnego sezonu, więc napisze o uczestnikach.

1. Erika - dobry zwycięzca i jak dla mnie zdecydowanie najlepszy gracz tego sezonu, co nie zawsze się zdarza. Przed połączeniem nie poszła na ani jedną radę, więc nie musiała zbytnio nic kombinować, a po połączeniu od razu została niestety oddzielona od plemienia i została wysłana na Exile. Na szczęście podjęła dobrą decyzję o rozwaleniu klepsydry, bo inni już planowali jej się pozbyć. Trochę potem przewinęła się pod radarem aż do momentu, w którym odbyła się ta podwójna rada. Była zagrożona, ale wygrała immunitet. Potem zaczęła na prawdę bardzo dobrze grać: plan podziału głosów pomiędzy Shan i Lianą, na wypadek idola, bycie swing vote'm na radzie, na której odpadł Danny, czy to, że nie dała się wyprowadzić z równowagi, jak Deshawn pieprzył głupoty na radzie. Świetnie poradziła sobie na FTC. Dla mnie jedno z najlepszych wystąpień wśród zwycięzców. Szkoda, że tak jej się oberwało od niektórych za to, że wygrała, bo prowadziła dobrą grę i sam fakt, że niektórzy twierdzą, że to Xander powinien wygrać jest dla mnie po prostu śmieszny XD. Plus, jej edit był okropny. Nie rozumiem jak można dać tak słaby edit osobie, która zawsze była w większości i przez kilka ostatnich rad kontrolowała głosowania. Mam nadzieję na jej powrót kiedyś, ale boję się, że szanse na to są znikome.
2. Deshawn - grę prowadził taką sobie. Momentami grał całkiem okej, ale o wiele częściej jednak popełniał głupie i bezsensowne błędy. Tak czy siak, nie lubię go. Miał w sobie coś bardzo odpychającego i jego sposób bycia mnie denerwował. Poza tym był beksą i bardzo zażenowało mnie jak obraził się na radzie na Shan, gdy chciała zmienić głos na Heather. Dostał głos od Danny'ego na FTC, ale tylko dlatego, że byli najlepszymi ziomkami.
3. Xander - według mnie jeden z najgorszych graczy w tym sezonie. Wszystko co zrobił dobrze, to tylko i wyłącznie zasługa jego sojuszników. Przez cały sezon był na dnie, nie potrafił się z tego wygrzebać i pod koniec jeszcze miał nadzieje, że ma jakiekolwiek szanse na wygraną. Zabawne dla mnie jest, że to on jest uznawany za jakiegoś obrabowanego ze zwycięstwa, skoro wygrał tyle samo immunitetów co Erika (więc nie można go nazwać jakimś wielkim Challenge Beast) i praktycznie nigdy nie głosował poprawnie. Nie zasłużył sobie na tak dobry edit jaki dostał i mam nadzieję, że już nigdy nie będę go musiał oglądać w tym programie.
4. Heather - nie wierzę, że tak bardzo można skrzywdzić uczestnika i dać mu taki edit, a raczej nie dać żadnego editu, bo Heather była praktycznie niewidzialna przez większość sezonu. Trochę pod koniec się bardziej pojawiała, ale i tak nie na tyle żeby być uznawana za jakiegoś dobrego gracza, a szkoda, bo naprawdę dało się ją lubić i według niektórych uczestników, prowadziła prawie tak samo dobrą grę jak Erika. Uważam, że połowa konf Xandera, i przynajmniej 1/3 konf Deshawna powinna zostać rozłożona proporcjonalnie w zależności od zajętego miejsca pomiędzy Danny'm, Heather i Eriką.
5. Ricard - grał okej, był niezłym strategiem i nie mam nic do niego. Przed połączeniem mnie denerwował, a po połączeniu zaczynałem go lubić, jednak fakt, że uważa się za jakiegoś super zajebistego gracza jest dla mnie śmieszny, bo tak naprawdę to on pomimo świetnej strategii mógłby polecieć przed połączeniem, gdyby nie Shan. Większość ludzi w Ua nie lubiła go zbytnio. Był całkiem dobry w zadaniach i gdyby doszedł do F3 to wygrałby.
6. Danny - ogólnie widzę, że ludzie tutaj są względem niego obojętni, albo nie przepadają za nim zbytnio, ale ja uważam, że jest on jednym z lepszych graczy w tym sezonie. Gość miał świetny socjal i był zajebisty w zadaniach. Spodziewałem się, że będzie jurorem numer 1, 2 lub 3, ale fakt, że dotrwał do Final 6 z tylko jednym immunitetem i żadnym głosem przeciwko niemu jest imponujący. Ogólnie w wywiadzie, Shan powiedziała, że nie był on tylko numerkiem dla Deshawna, a też miał dużo do powiedzenia w sojuszu tej czwórki. Według Shan, Danny był o wiele lepszy lepszy strategicznie od Deshawna. Jestem w stanie w to uwierzyć XD. Chciałbym żeby wrócił kiedyś, ale myślę, że raczej się to nie zdarzy, bo Danny skrytykował Probsta i produkcje za twist z klepsydrą, jednak większość tego nie zostało to oczywiście pokazane w odcinku, a sam Danny został ukazany jako osoba z wielkim bólem dupy, a przecież wszyscy powinni kochać twisty Jeffa, ponieważ 'Survivor is evolving'.
7. Liana - na początku miałem wrażenie, że może okazać się jakimś ważniejszym graczem, ale poza akcją z KiP, nie miała zbytnio jakiegoś większego znaczenia dla całego sezonu. Przed połączeniem była przydupasem Evvie, a po połączeniu pionkiem Shan. Nie wiem jak nie przeszło jej przez myśl, że Xander udawał, że ma wtedy w posiadaniu idola (zwłaszcza, że jego gra aktorska była chujowa). Nieźle dała się wtedy zrobić. Ogólnie nie jestem jakimś jej hejterem, jak większość osób tutaj, ale nie lubię jej też zbytnio.
8. Shan - zdecydowanie największy gracz tego sezonu. Przed połączeniem grała świetnie. Miała zajebisty socjal, była po środku pomiędzy sojuszami, każdy jej ufał i nigdy nie otrzymała żadnego głosu. Pięknie ich tam wszystkich robiła, zwłaszcza JD. Trochę zbyt bardzo ufała Ricardowi i temu jej czarnemu sojuszowi i dosyć często później popadała w paranoje i robiła rzeczy, które nie były jej na rękę, tylko po to żeby pokazać ludziom, że ona wcale nie chce kontrolować wszystkiego (eliminacja Naseera, była dla niej złym ruchem). Gdyby nie próbowała niańczyć Deshawna to myślę, że mogła by zajść o wiele dalej. Ona to chyba największy lock na powrót w tym sezonie. Mam nadzieję, że w przyszłości nie oberwie w czapę przed połączeniem i coś zdziała, pomimo tego, że będzie miała ogromny target na plecach.
9. Evvie - miałem nadzieje na jakieś wielkie dramy z jej udziałem po przeczytaniu jej profilu, a okazała się być zwykłym Survivorowym nerdem, który zaczął grać zbyt mocno zbyt wcześnie. Rozumiem decyzje o wywaleniu Voce'a zamiast Xandera, bo Xander byłby ciut lepszy w zadaniach, ale ostatecznie nie opłaciło jej się to strategicznie, bo Xander po połączeniu od razu ją rzucił na pożarcie jak zaczęło mu się palić pod dupą, a myślę, że Voce mógłby coś więcej zdziałać strategicznie, ale nie wiadomo wtedy czy ich plemię przetrwałoby całe do połączenia. Miała zbyt wielką japę i nie potrafiła dotrzymać żadnego sekretu, a to chyba jeden z powodów dlaczego przestał jej ufać. Ogólnie jestem mocno neutralny w stosunku do niej.
10. Naseer - bałem się, że będzie kimś takim jak Tai i na początku go nie lubiłem przez to, ale okazał się być całkiem spoko i nawet mu trochę kibicowałem. Był świetny w zadaniach, ale strategiem to on nie był zbyt dobrym. Niby znalazł Idola, ale i tak wiedziałem, że nie wykorzysta go dobrze. Nie spodziewałem się jednak, że nie wykorzysta go wcale. Tak czy siak, nie miałbym nic przeciwko, gdyby powrócił, ale to nie jest konieczność.
11. Tiffany - moja ulubienica w tym sezonie. Była zagrożona przez dwa pierwsze odcinki, ale szybko znalazła się potem w sojuszu większości i Yase nie poszło już na więcej rad, więc spokojnie mogła dotrwać do połączenia. Bardzo przyjemnie ją się oglądało przez te 8 odcinków i poza okropnym drugim odcinkiem miała całkiem dobry edit, aż nawet zacząłem coraz bardziej przyjmować do wiadomości, że ona może wygrać. Smutno mi było jak odpadła, zwłaszcza, że jej eliminacja nie miała żadnego sensu. A jej konfy i komentarze to złoto XD. Z całego sezonu to ją chciałbym zobaczyć najbardziej w przyszłości.
12. Sydney - robbed goddess tego sezonu. Zaraz po Tiffany była moją faworytką w tym sezonie, więc jej odejście przez ten durny twist boli jeszcze bardziej. Miałem nadzieję, że zajdzie o wiele dalej i będzie jakimś większym villainem tego sezonu. Okazała się być bardziej Tyson'em, niż Abi, ale i tak uważam ją za najśmieszniejszego uczestnika tego sezonu. Zasłużyła na drugą szansę, jednak po eliminacji dosyć głośno krytykowała produkcję, więc szanse na jej powrót nie są jakieś wielkie.

Genie była pocieszna, ale gracz z niej był słaby. To co zrobiła z idolem w odcinku, w którym odpadła to tragedia XD. JD z kolei miał ogromy edit, więc martwię się, że Jeff będzie chciał go przywrócić. Był okej na 4 odcinki, ale nie sądzę, że koleś pokazałby coś lepszego, poza tym nie był zbyt inteligentny. Brad był super i był kimś kogo mi brakowało po połączeniu, bo uważam, że byłoby o wiele śmieszniej gdyby jednak to on został, a nie JD. Mógłby powrócić w przyszłości. Voce był jednym z moich faworytów przed sezonem i byłem zaskoczony, że odpadł w drugim odcinku, bo myślałem, że pokaże coś więcej. Miał łeb na karku i o wiele bardziej wolałbym, gdyby to Xander odpadł, a nie on. Tak jak z Bradem, mógłby kiedyś powrócić i zostać tym wielkim villainem, którym obiecywał być przed sezonem. Sara była spoko. Lubiłem ją w tym pierwszym odcinku i przed sezonem wybrałem sobie ją jako winner pick, jednak szybko pożałowałem XD. Nie zrobiła nic złego, bo odpadła przez puzzle. Abraham - o nim nie wiem co napisać, bo nie pamiętam go zbytnio, oprócz jego "Keep the Tribe Strong".

Moi ulubieńcy w kolejności od najbardziej lubianej osoby przeze mnie: Tiffany, Sydney, Danny, Erika, Shan, Naseer, Heather, Brad
Najlepsi gracze w tym sezonie według mnie w przypadkowej kolejności XD: Erika, Danny, Shan, Ricard, Heather i serduszko dla Tiffany

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5714
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

S41E13 "One Thing Left To Do... Win"

Post autor: Jack »

Aż nie wiem co mam powiedzieć. Nie będę ukrywać, że finalny werdykt, a właściwie przewaga głosów jakie zdobyła Erika to totalne zaskoczenie.

Przez całą edycję gdzieś tam się przewijało, że trzeba eliminować Erikę, bo jest sneaky, albo, że trzeba ją wyeliminować bo ona i Heather to duet. Ale ewidentnie działo się tam coś, czego nam nie pokazano. Widać to zwłaszcza po tym ile głosów w finale zebrał Xander. Szczerze mówiąc, ciekawa była też scena w której Heather próbowała tłumaczyć Xanderowi, że może przegrać w finale z Eriką. A on z taką pewnością siebie i uśmieszkiem odpowiedział, że nie sądzi aby tak się stało... A jednak :D

Z drugiej strony, bodajże w komentarzach przy 11 odcinku któryś z forumowiczów (Umba?) napisał, że ta sytuacja przypomina edycję 23. I w sumie prawie wszystko co było tam napisane się sprawdziło. Również zwycięstwo Eriki i fakt, że większość widzów tego nie docenia.

Jestem ciekaw w jaki sposób teraz CBS będzie chciało podejść do rozwijania formatu na świecie. Angażują się w realizację australijskiej wersji, w swojej rodzimej edycji przyjmują osoby z Kanady, więc może jakaś międzynarodowa wersja dla Paramount+? Kiedyś czytałem, że na swoją platformę próbują ściągnąć (bądź już mają) edycje z Nowej Zelandii i Południowej Afryki, więc może kiedyś powstanie jakieś międzynarodowe all-stars (coś w stylu The Challenge który obecnie planują).

Muszę przyznać, że bardzo było mi szkoda Heather. Wierzyłem do samego konca, że uda jej się wejść do finału. Ogólnie, ta akcja z ogniem była jakoś dziwnie zmontowana moim zdaniem i wydaje mi się, że niektóre obrazki nie poszły po kolei, żeby stworzyć więcej dramatyzmu. Swoją drogą, jestem ciekaw jak potoczyłaby się sytuacja gdyby Xander wybrał Heather albo Deshawna zamiast Eriki. Czy w przypadku braku Eriki w F3 to on wygrałby program? A może jednak Deshawn który miał kilku sojuszników? W sumie wygrać mogłaby również Heather, która podobno grała tak samo jak Erika :D

Jeżeli chodzi o uczestników, którzy moim zdaniem pojawią się po raz kolejny
Shan, Danny - w sumie można oglądać już ich w The Challenge. Myślę, że w Survivor również się pojawią
Evvie, Ricard - Ewidentnie osoby, które produkcja będzie chciała nam przywrócić. Jestem ciekaw czy Ricard będzie chciał zagrać po raz kolejny.
Xander - w czymś go zobaczymy na pewno :D Przy realizacji dwóch sezonów The Challenge na rok i powrotu Amazing Race do dwóch edycji rocznie myślę, że zobaczymy go w którymś z tych formatów już niedługo

Awatar użytkownika
Prus
5th jury member
Posty: 490
Rejestracja: 19 lip 2020, 10:15
Lokalizacja: Kraków
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Flick
Kontakt:

S41E13 "One Thing Left To Do... Win"

Post autor: Prus »

Jack pisze:
31 sie 2022, 21:27
Jestem ciekaw w jaki sposób teraz CBS będzie chciało podejść do rozwijania formatu na świecie. Angażują się w realizację australijskiej wersji, w swojej rodzimej edycji przyjmują osoby z Kanady, więc może jakaś międzynarodowa wersja dla Paramount+? Kiedyś czytałem, że na swoją platformę próbują ściągnąć (bądź już mają) edycje z Nowej Zelandii i Południowej Afryki, więc może kiedyś powstanie jakieś międzynarodowe all-stars (coś w stylu The Challenge który obecnie planują).
także planują brytyjską wersję po wielu latach, więc może faktycznie coś jest na rzeczy :D

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 41”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości