Rzeczywiście nad podziw dobry odcinek
Mieliśmy merge, 12 osób i wszyscy byli widoczni, każdy mógł coś powiedzieć o swojej grze, wow. Siłą tego sezonu jest naprawdę spoko cast oraz całkiem dobry edit.
Na pewno minusem odcinka był główny twist. Niby był on lekko poprawiony, ale nadal bez sensu. Po pierwsze zabieranie immu zwycięzcom jest tak czy siak mega słabe. A po drugie, dla mnie ten twist jest durny, bo nie widzę za bardzo scenariusza, w którym ktoś nie rozbija tej klepsydry. Mam nadzieję, że nigdy już to nie wróci, ale osobiście to w tym elemencie bym coś ulepszył. Tzn. osoba, która ma rozbić klepsydrę, powinna mieć dylemat. Teraz nic nie traci. A można np. zrobić tak, że karą za rozbicie klepsydry jest brak głosu przez 3 rady, zakaz uczestnictwa w nagrodach do końca sezonu, zakaz korzystania z tego durnego shot in the dart itp. itd.
Sytuacja po merdżu była ciekawa. Powstawał nam sojusz duży, w którym byli niby i tak Ci lepiej ustawieni z każdego plemienia. Niby na pierwszej radzie wyrzucili jedną osobę, która była częścią układu, ale w sumie zrobili to wspólnie.
O graczach alfabetycznie:
Chanelle - była w tarapatach, możliwe, że przetrwała tylko dzięki immu. Śmieszyło mnie jak próbowała brać udział w rozmowach grupowych i wszyscy się nagle rozchodzili
Ciekawe na ile to kwestia montażu, a na ile ludzie naprawdę tak szybko uciekali.
Drea - najlepiej z ex-niebieskich ogarniała. Da się ją lubić i trzymać za nią kciuki. Ma całkiem sporo przewag, ale może mieć kłopoty, bo inni sporo o nich wiedzą. Zaciekawiło mnie, że próbowała wciągać do sojuszu Rocksroya, a zignorowała w sumie Romeo.
Hai - ja go lubię i trzymam kciuki. Wszedł w ten duży sojusz, ale trochę mi szkoda, że poświęcił Lydię i nie próbował nawet jakoś bardziej uprzeć się Maryanne.
Jonathan - spoko sobie radzi, teraz trochę się stresował, ale w sumie nie dziwię się, bo jedna jest zagrożeniem i to rozumie.
Lindsay - chyba najmniej widoczna osoba w grze, ale jakoś ją lubię i mam nadzieję, że coś więcej pokaże
Lydia - szkoda mi jej, bo lubiłem ją, ale w sumie trafiła do naprawdę ciekawej grupy i chyba to właśnie jej byłoby mi najmniej szkoda. Pokazano nam, że odpadła niby, bo jako pierwsza zaatakowała ten sojusz ósemki. Głupi twist ją uwalił.
Maryanne - bardzo pocieszna jest, to jak się cieszy z wszystkiego. Nawet jej radość z immu Tori była taka naturalna, mimo, że utrudniało to jej grę. Ostatecznie sporo zawdzięcza Omarowi. Jej rozmowa z Dreą na radzie <3
Mike - teoretycznie jest archetypem gracza, za którym nie przepadam, ale Mike'a lubię, gra rozsądnie i da się go lubić
Omar - no ładnie to rozegrał. Chciał ratować sojuszników i się udało. Choć argument z tym, że skoro Lydia targetuje Jonathan z ich dużego sojuszu, to wywalmy ją... było to toporne trochę i naciągane, ale się udało, więc spoko. Szczerze byłem zaskoczony, że finalnie przekonał do tego Haia i Mike'a. Przy czym dla dobra żółtych pewnie i tak korzystnie będzie poświęcić niedługo z jedną osobę, żeby nie mieć zbyt dużego targetu na całej grupce.
Rocksroy - śmieszy mnie xD, ale nie przepadam za nim jako graczem czy osobą. Jego głos na radzie xD No, ale może wkręci się w sojusz dzięki Drei.
Romeo - irytował mnie w tym odcinku. Był bardzo uprzedzony do Mike'a czy Jonathana. Rozumiem, że nie są oni jego typem osobowości, ale w sumie nic takiego nie robili, żeby ich aż tak hejtował. Próbował grać aktywnie, ale mu nie wyszło.
Tori - pocieszna jest, spoko, że przetrwała, bo dostarcza rozrywki, ale no gra słabo.
PS: Martwi mnie mocno to, że w grze jest 8 aktywnych przewag, to więcej niż rad plemienia, na którym tym można zagrywać xD A pewnie coś się bonusowo pojawi jeszcze...