O matko, długi odcinek, mieliśmy dużo pokazane, ale mam mocno mieszane uczucia, a może wręcz trochę rozczarowanko. Po poprzednim sezonie mam dość zaniżone oczekiwania wobec Australii, ale i tak poszło trochę rzeczy dziwnie i nie mogę ich zaakceptować. W trakcie odcinka miałem miliard przemyśleń, spiszę co pamiętam.
1. Wstęp z Mad Maxa - dobra, nigdy nie oglądałem Mad Maxa, ani starego, ani nowego, ale te samochody, pustkowia, jakoś tak mi się kojarzą jednoznacznie z Mad Maxem. Było to ciekawe, innowacyjne, nie do końca mój klimat, trochę też chyba nie do końca w klimacie Surva, ale ok, nie chwalę, ale i nie hejtuję.
2. Też zwróciłem uwagę na zmiany w wyświetlaniu napisów/podpisów. Te wielkie napisy DAY 2 itd nawet mi nie przeszkadzają, temperatura też sobie może tam być.
3. Podział plemion - ok, motyw Brawn vs. Brains może być, ale mam tu kilka zarzutów. Po pierwsze wydaje się dziwne dawanie profesjonalnego kolarza do Brains (bo niby w peletonie trzeba myśleć i podejmować decyzje, ale tak można powiedzieć o każdym sporcie w zasadzie), a modelki do Brawn... Ja rozumiem, że cast trzeba skompletować i jakoś dopasować do motywu, ale jest tak trochę więcej takich wątpliwych osób. Wiadomo, jakoś szanse w zadaniach trzeba wyrównać. No i właśnie, co do zadań. W ostatnich latach Australijczycy kochali się w mocno fizycznych zadaniach na etapie plemiennym, co tutaj jednoznacznie faworyzowałoby plemię Brawn. Na szczęście w tym odcinku wyzwania były bardziej wyważone, więc mam nadzieję, że pod tym kątem będzie to nieźle ogarnięte.
4. Chyba mój największy zarzut, taki mix cast & edit. Otóż, po pierwsze jakoś kompletnie nie mogłem się wczuć w odcinek. Jak dla mnie było tutaj całkiem bez emocji, dłużyło mi się, zerkałem na licznik kiedy koniec - w trakcie premiery to zły znak. Po drugie ludzie byli przedstawieni bardzo nijako. Z jednej strony rozumiem, że mamy aż 24 osoby i ciężko wszystkich wyeksponować, ale z drugiej mieliśmy aż godzinę i 20 minut. Zazwyczaj odcinki Surva AU trwają 50-60 minut, więc były opcje zrobić to lepiej. Kilka osób poznaliśmy lepiej, ale pozostali byli jakimiś randomowymi ludźmi z tła. Często przy premierze lubię napisać 1-2 zdania o każdym, żeby potem do tego sobie wrócić i zobaczyć jak się rozwinęły te moje pierwsze wrażenia. I wiecie co? Zerkam sobie na wikię, patrzę na te zdjęcia i nic, o większości ludzi nie mogę napisać ani słowa. Prawie nikogo nie zapamiętałem, nawet nie chodzi mi o imię, ale po prostu o jakąś wypowiedź, coś charakterystycznego, cokolwiek... Na radzie Brainsów sobie patrzyłem na ludzi i dopiero jakoś uświadamiałem kto tam jest w plemieniu, bo rozmowy przed radą też kiepsko pokazane. Na domiar złego czasami przy konfach nie było podpisów z imionami... Mam nadzieję, że tradycyjnie z biegiem czasu uda się poznać wszystkich z castu (lepiej bądź gorzej), ale po ostatnich sezonach mam spore obawy. No i może to tylko pierwsze (oby błędne) wrażenie, ale ci ludzie wydają się po prostu nudni. No i po raz kolejny (chyba niepotrzebnie) ściągnięto trochę gwiazdek (na wzór Champions).
5. Mocny twist na początek - serio 6 osób opuszcza radę? To już duża przewaga, którą można naprawdę sporo namieszać. Ciekawe do kiedy to można użyć? (jeśli było powiedziane to przegapiłem) Przecież jak w plemieniu masz 7-8 osób i nagle 6 wraca do obozu, to swoich największych wrogów skazujesz na rzeź.
BRAWN
Ze względu na zwycięstwa było ich mniej. Serio nie wiem co napisać mogę o kimkolwiek. Patrzę na te zdjęcia i mam sporo niespodzianek. Jakiś Benny jest w tym plemieniu. O, witaj Janelle kimkolwiek jesteś... Zapamiętałem Flick, która jest australijską gwiazdą, ale póki co na mnie nie zrobiła żadnego wrażenia. Dani wstępnie polubiłem. Shannon trochę mnie rozbawiła wierząc, że super pasuje do Brawn plemienia.
BRAINS
Ich poznaliśmy lepiej, ale wyróżniające się osoby były raczej irytujące
Mitch był denerwujący, pchanie się na lidera nie jest jakąś najlepszą strategią, ale do tego był jak dla mnie po prostu odpychający, trzymam kciuki za blindside. Po drugiej stronie barykady był George:
Jasasiek pisze: ↑18 lip 2021, 22:23
ani George'a, bo jego wypowiedzi zajeżdżają Andy'm z 2019
ooo tak, trafne porównanie
w trakcie odcinka wiedziałem, że mi kogoś przypomina, ale nie mogłem skojarzyć o kogo mi chodzi, Andy! I cóż, doceniam, że chciał grać aktywnie, szanuje, że chce grać po swojemu i nie pozwolił wyeliminować Wai, bo jako kolejny nie mięśniak miałby problemy. Ale no, po pierwsze jest zbyt irytujący. Po drugie tą przewagą mógł ściągnąć na siebie jeszcze większy target. Owszem wziął do obozu 5 osób, ale to nie znaczy, że wszyscy będą super wdzięczni i założą 6-osobowy sojusz z Georgem na czele. No i do obozu wróci kolejne 5 osób pewnie niepocieszone, że ich nie wybrał, niejako skazując na podwyższone ryzyko eliminacji. No i mógł lepiej dobrać te obie grupy, żeby wyeliminować doktorka, a nie Phila, który też nie był typem sportowca.
Wai polubiłem i jest to moja ulubiona postać w pierwszym odcinku. Trochę mi się kojarzyła z Gabby z US xD, ale generalnie jest spoko. Nie jej wina, że sezony Champions popsuły trochę oblicze tej gry w Australii.
Jak napisał Jasasiek, Phil odpadł, bo miał pecha i już się trafił duży twist. Oczywiście mógł wyrobić sobie lepszą pozycję, ale nie mógł przewidzieć, że coś takiego się wydarzy.
Czekam na kolejne odcinki, ale trochę drgam
PS: Widzę, że w caście jest pan "Survival Expert", w plemieniu Brains. Jakoś po ich obozie nie widać luksusów xD
PS2: Jakieś intro?