Przyjemny odcinek, miła odmiana, że coś się działo w dwóch plemionach, choć szkoda, że znowu mnóstwo osób zostało pominiętych.
BRAWN
Cóż, tutaj wszystko kręciło się wokół Cary. Zobaczymy co ona pokaże, wstrzeliła się idealnie, bo oba sojusze chciały ją pozyskać. Wydaje mi się, że bliżej jej jednak do sojuszu Shannon, gdzie jest więcej dziewczyn i myślę, że prędzej się z nimi dogada niż z mięśniakowym sojuszem Simona. W ogóle Simon xD Doceniam, że chciał się zgrać z Carą, ale serio jego socjal opiera się na pytaniu kiedy przeszła menopauzę?
No i znowu trochę czasu dostał Gerald. Mam takie wrażenie, że ostatnio sporo czasu mu dają (na tle większości castu).
Najbardziej tu kciuki trzymam za Shannon, ale lubię też Kez i Carę, ewentualnie Flick czy Dainiego.
BRAINS
George, George, George... właśnie dlatego głupie były kłótnie z Wai czy Rachel (i innymi). To Survivor, sytuacja jest płynna. Możesz czuć do kogoś urazę i planować zemstę, ale nigdy nie wiadomo kiedy i z kim będziesz musiał współpracować. Na jego szczęście Hayley miała swój plan, który wymagał pozostawienie go w grze
Hayley muszę pochwalić, dobry odcinek dla niej. Zdobyła HI, przygotowała dobry blindside, musiała namówić średnio chętne Rachel i Wai, zdetronizowała Joeya. Brawo. Do tego wybrała dobry timing, bo ten sojusz miałby już 4/8 po eliminacji George'a. Niby teraz przemieszanie i może się to nie opłacić, ale tego przed radą wiedzieć nie mogła. Zobaczymy co Andrew, Georgia i Laura potrafią wymyślić bez swojego lidera. Joeya mi nie szkoda, nie lubiłem go. Doceniam, że grał aktywnie, ale był zbyt pewny siebie i przemądrzały. Lubię, gdy tego typu osoby dostają strzała
No i Wai ostatnio przeskoczyła do nich licząc na poprawę sytuacji, a przy pierwszej okazji ją wystawili. Ciekawy jestem co teraz zrobi i z kim będzie chciała się trzymać. W sumie ten nowy sojusz Hayley-Rachel-Baden-Wai-George ma spoko skład i jakoś im kibicuję.