Nużący ten odcinek, strasznie mi się dłużył. Rada sprawiała wrażenie niedoedytowanej, jakoś tak wszystko długo to trwało, choć nie było do tego powodu xD Dobrze chociaż, że tak jak w poprzednim odcinku, nie pojawiło się kolejne HII.
Brawn praktycznie niewidzialni. Hayley pozostaje głównym playerem plemienia i udowadnia z każdym epem, że jest na ten moment najlepszym graczem edycji. Przyciągnięcie Flick do sojuszu jest jak najbardziej rozsądne i jeśli Simon tego nie zauważy, to jako gracz dużo straci w moich oczach, a już i tak nie należy do moich faworytów. Dani jest przedstawiana jako irytująca, przeczuwam, że niedługo jej czas nadejdzie. Chelsea z tej trójki wydaje się najbardziej pozytywna, ale nie dadzą się biednej wypowiedzieć i ciągle ukazują ją jako tą, która zawala zadania.
W Brains trochę nudnawo i mimo, że to oni poszli na radę, to trudno napisać coś o nich więcej. Nie rozumiem całego wątku tego odcinka - przeskok Kez byłby kompletnie bez sensu i ostatecznie i tak do niego nie doszlo, po co więc budować tak sztucznie napięcie? xD Remis nie dawał jej nic, a tylko niepotrzebnie zaryzykowałaby, że wyleci w kamieniach. Jeśli rzeczywiście chciałaby pozbyć się Cary, mogła przedyskutować to z Geraldem (wcześniej pokazywano, że nieźle się dogadują), skoro wiadomo, że Emmett i George nie będą się z tym pomysłem zgadzać. Wnioskuję, że jeśli tego nie pokazali, to do tego nie doszło, bo Kez nawet nie rozważała tej opcji. Wydaje się przecież na tyle bystra, że nie brałaby pod uwagę scenariusza z remisem. Także w moim odczuciu temu odcinkowi brakowało treści i na potrzebę wydobycia jakiegokolwiek contentu zmajstrowali ten dziwny dylemat.
Sytuacja z "urlopem" dla mnie jest absurdalna i nie powinno nigdy dojść do tego, że przed radą nie wiadomo, czy ktoś jest ewakuowany czy nie. Źle się czujesz -> zgłaszasz to -> badają cię - decyzja, wszystko przed głosowaniem bez omijania rady. Chociaż tyle, że teraz nie wpłynęło to jakoś mocno na przebieg rozgrywki, ale ogólnie nie wyobrażam sobie takich akcji na etapie np. F6 - to po prostu niesprawiedliwe wobec pozostałych uczestników.
Na plus to, że odpadła Georgia, a nie Rachel lub Laura, bo obydwie są ciekawszymi postaciami. Laura od eliminacji Joey'go robi zdecydowanie lepsze wrażenie. Przypomina mi w pewnym sensie Michelle z sezonu 2017 - na początku niewidzialna, ale jak przychodzi do obronienia się, wie co ma zrobić