Australian Survivor: Blood V Water Ep 7

[Jack]

Premiera: 13 lutego 2022

[Jasasiek]

Sandra Rzeczywiście ten dzień szesnasty przynosi jej pecha. Przed rozpoczęciem sezonu można było się spodziewać, że za długo to ona nie pociągnie, ale od początku radziła sobie bardzo dobrze, więc nadzieja na merge gdzieś tam była. Jak na taką reputację i tak zagrała naprawdę świetnie i nie ma czego żałować. Na pewno nie zbłaźniła się w tej Australii jak Russell. Pozostaje kibicować Ninie, że da sobie jakoś radę i jednak przejmie koronę matki.
Mark - według mnie podjął dobrą decyzję. Nic dziwnego, że wybrał drugie plemię, po tym jak odpadł z Sam jedno po drugim ostatnim razem.
Sam - cieszę się, że trafiła do plemienia razem z Sophie, bo przynajmniej będzie drama
Shayelle - tak właśnie ostatnio czułem, że ona będzie bezmyślną Ziggy 2.0. Wracaj na siłownię koleżanko
Jordie - nowy Joey, wypad
Chrissy - nie podoba mi się szósty HII w obrocie w przeciągu 7(!) odcinków, ale jeśli miał znaleźć ktoś inny niż Sandra/Nina to niech będzie to Chrissy
Nie ma za bardzo co napisać o innych. Edytorom nawet nie chciało się wprowadzać decoy boota w tym odcinku, bo pomimo, że pojawiło się imię Mel, to nie dali jej się odezwać ani słowem - albo musi być oczywiście do bólu albo nieuzasadnienie szokująco. Założę się, że kolejni na radę pójdą niebiescy, bo zapowiedź jasno dała dała do zrozumienia, że szykuje się Sam vs Sophie.

[Umbastyczny]

Ten odcinek był tak zły...

Po pierwsze edit, tylko 7 na 19 osób miało konfy! Tylko 4/10 z plemienia, które poszło na radę. Z osób zagrożonych Amy, Mel i David byli niewidzialni w tym epie (co akurat w przypadku australijskiego editu nie gwarantowało, że nie odpadną). A w niebieskich pokazano konfy Croca i Chrissy tylko przez HI. MA-SA-KRA.

Po drugie, no eliminacja Sandry. Szkoda mi jej, bo ją po prostu lubię i grała całkiem spoko.

Przemieszanie wyszło ok, trochę duetów się połączyło, większość dalej rozdzielona. Mark wybrał czerwone plemię i moim zdaniem podjął dobrą decyzję. Może jakieś randomy mogą być razem w plemieniu, ale duety Mark&Sam czy właśnie Nina&Sandra byłyby szybko rozdzielone.

O niebieskich ciężko coś powiedzieć. Szykuje się Sophie vs. Sam i mam nadzieję, że ta pierwsza przegra starcie. Sam będzie mi szkoda. Mam nadzieję, że KJ nie oberwie jakoś rykoszetem.

U czerwonych przez radę trochę się dowiedzieliśmy. Po pierwsze ludzie wymieniali trochę swoje sojusze z niebieskich i Mel była całkiem poza tym. Zresztą szybko zaczęli ją targetować, więc pozycji nie ma dobrej. I o ile jej siostra robiła na mnie dobre wrażenie, miała ten sojusz z Sam i Sandrą, to Mel sprawiała wrażenie totalnego nieogara xD

Jordan ma szansę na nowy start, bo jest niezły w zadaniach, a jego kuzyn Josh wydawał się mieć niezłą pozycję w niebieskich.

Shay była w tym odcinku dość irytująca. Amy i David niewidoczni, byli na dnie i chyba na nim pozostaną. Mogą być takim prostym wyborem w przypadku rady. Ewentualnie kiepskie występy w zadaniach Mel mogą ich uratować (albo jakaś chęć big móvow).

Nina zagłosowała na Sandrę i ok, nie miała jak jej uratować, a nie ma sensu psuć swojej gry.

Sandra - jak na tak ogromny target i tak trochę przetrwała. Pokazała fajny kawałek gry. W sumie miała pecha z przemieszaniem. Od razu trafiła do mniejszości, z czerwonych miała Amy i Davida, z którymi ma kosę i Jordana, z którym też nie była blisko. Do tego obecność Niny nie pomagała. I jeszcze do tego wyszło znowu "keep the tribe strong". Niby ma tylko 19 miejsce, ale pokazała, że wie o co chodzi w tej grze. Adios.

[ciriefan]

No było do przewidzenia, że to w końcu nastąpi. Szkoda, że tak szybko. Fajnie byłoby, gdyby Sandra doszła do jury, ale i tak z takim celem zaszła daleko, a została też po prostu swap fucked, więc była łatwą ofiarą. Zaszła dalej od Russella, nie zbłaźniła się jak on. No i nie oszukujmy się, na pewno nie jest looserką, bo ciekawe ile dolarów dostała za sam udział. No może teraz chociaż edit się polepszy, ale może lepiej się nie łudzić.

[Maw]

Oj, to był jak do tej pory najgorszy odcinek. Bardzo ciężko się go oglądało.

Królowa odpadła, jest mi przykro z tego powodu, ale i tak pokazała się z dobrej strony, swap ją udupił, grała z całych sił i nie popełniła tak naprawdę żadnych większych błędów, a nawet poświęcała się i nie siadała na ławeczki! Bardzo szkoda. Pozostaje liczyć, że Nina ją pomści.

Edit w tym odcinku był naprawdę tragiczny. Rozumiem, że skoro ktoś taki jak Sandra odpada chcieli poświęcić jej sporo odcinka, ale kurwa. Mam wrażenie, że ich docelową widownią są dzieci w wieku przedszkolnym. Chyba z 6 konf o tym samym, że OMG 16 dzień. Omg klątwa. Odpadła. 16 dnia dwa razy, to klątwa, teraz jest 16 dzień. W dodatku tytuł odcinka to 16 Days. Xddd To było tak oczywiste że odpadnie, że można było wyłączyć odcinek tak naprawdę już po połowie. Inna sprawa, że nawet nie dali Mel, która była targetowana konfy, nadal 0 conf, nie wiem co te bliźniaczki zrobiły edytorom. Poza Sandrą, Niną, Jordiem i Sam nikt zbytnio nie istniał. Mamy kolejne HII, więc jest to jeden wielki cringe. Ile można. No a największy cringe na radzie. Kolejny dowód jak oni kiepsko to edytują. Pokazać przed oczytaniem głosów jak Nina zagłosowała. No to nawet jeśli to było oczywiste, że Sandra odpadła, tym pozbawili jakakolwiek nadzieję.

A nie, zaraz, nie jakakolwiek, bo jeszcze Shay z jej HII. I zagrała... Ale na sobie. Mimo że nie dostała żadnych głosów. Kompletnie nie rozumiem co ta dziewczyna miała w głowie, ale przynajmniej o jedno HII mniej. Jeszcze pewnie jakieś 20 przed nami.

[Saw]

Męczę się oglądając ten sezon i to bardzo. Nawet nie chce mi się odpalać odcinków. A jeszcze tym bardziej teraz jak odpadła Queen Sandra. Teraz to już nie będzie za bardzo dla kogo tego gówienka oglądać. Ta edycja jest chyba jeszcze gorsza niż poprzednie. Edit jest żenujący. Już bardziej przygotować na eliminację Sandry się nie dało. To było tak oczywiste, jak śnieg zimą. Ale co ja gadam, w obecnych czasach śnieg zimą bardziej zaskoczy niż montaż w Australijskim Survie.
Sandry bardzo szkoda, ale i tak zrobiła moim zdaniem wszystko co mogła, Mając tak duży cel od samego początku zdominowała grę. To się może podobać, że nie przyjeła zasady siedzieć cicho i czekać, tylko od razu grała ostro. Teraz była jednak bez wyjścia i całe plemie chciało rozdzielić silny duet matki i córki. Nina była zmuszona zagłosować na matkę. Mogła poczuć się jak Ciera. No ale głos oddany na matkę już tak nie szokuje jak kiedyś. Z innych rzeczy to Mel mimo że rzucano jej imię do eliminacji to nadal pozostała duchem. Jedyne co można przypuszczać to że nie jest tak blisko ze swoimi starym plemieniem i chyba nie do końca ogarnia co tam się dzieje. Shay zagrała swoim HII i chuj wie o co chodzi. WTF???
A w drugim plemieniu tylko Chrissy i Croc i ich HII. Ech......
No i chyba zapowiedź konfliktu Sam vs Sophie.

Siedem odcinków za mną, a ja nawet nie wiem czy komuś kibicuję. Lubię Ninę i w dalszej kolejności Sam, Marka i Michelle. Pozostali są mi obojętni. Mogę jedynie podziękować edytorom że pokazują tylko te same osoby i nie mogę poznać większej ilości osób. Milchelle lubię zresztą tylko za to że trzymała się z Sandrą Bo nic innego o niej nie wiem.