S46E11 "My Messy, Sweet Little Friend"
- Jack
- sole survivor
- Posty: 5782
- Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
- Kontakt:
- Prus
- 6th jury member
- Posty: 578
- Rejestracja: 19 lip 2020, 10:15
- Lokalizacja: Kraków
- Winners at War: Michele
- Survivor AU All Stars: Flick
- Kontakt:
S46E11 "My Messy, Sweet Little Friend"
WTF Venus. Następna osoba wyleciała z idolem XD, szkoda tylko, że Venus, której kibicowałem najbardziej. Dobrze się ją oglądało, pomimo, że nikt za bardzo nie chciał z nią grać, Szans na wygraną nie miała, ale życzyłem jej żeby dotrwała do końca.
Teraz kibicuje najbardziej Q, ale nie sądzę żeby to wygrał, nawet jeśli dojdzie do finałowej rady.
Ben nadal pozostaje bezużyteczny i pewnie taki pozostanie do samego końca, a Kenzie i Liz mnie zawiodły, bo spodziewałem się, że coś ogarną przeciwko zielonym nudziarzom.
Charlie i Maria chyba mają największe szanse na wygraną.
Teraz kibicuje najbardziej Q, ale nie sądzę żeby to wygrał, nawet jeśli dojdzie do finałowej rady.
Ben nadal pozostaje bezużyteczny i pewnie taki pozostanie do samego końca, a Kenzie i Liz mnie zawiodły, bo spodziewałem się, że coś ogarną przeciwko zielonym nudziarzom.
Charlie i Maria chyba mają największe szanse na wygraną.
- Umbastyczny
- sole survivor
- Posty: 2231
- Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
- Winners at War: Yul
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
S46E11 "My Messy, Sweet Little Friend"
Kolejny miałki odcinek.
Venus mi trochę szkoda. Graczem szczególnym nie była, ale na tle castu wyróżniała się na plus tym, że jako jedna z nielicznych miała jakiś charakterek i nie była słodkopierdząca jak każdy.
Mamy zapowiedź ataku Charliego na Marię, więc pewnie dostaniemy ten blindside. No i potem, albo Charlie wygrywa sezon, albo będzie final bossem do pokonania. Niech już ten sezon się skończy, a produkcja zatrudni kogoś nowego odpowiedzialnego za casting.
Venus mi trochę szkoda. Graczem szczególnym nie była, ale na tle castu wyróżniała się na plus tym, że jako jedna z nielicznych miała jakiś charakterek i nie była słodkopierdząca jak każdy.
Mamy zapowiedź ataku Charliego na Marię, więc pewnie dostaniemy ten blindside. No i potem, albo Charlie wygrywa sezon, albo będzie final bossem do pokonania. Niech już ten sezon się skończy, a produkcja zatrudni kogoś nowego odpowiedzialnego za casting.
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2705
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
S46E11 "My Messy, Sweet Little Friend"
To ja mam chyba dzisiaj jakiś dzień dobroci dla zwierząt, bo nawet się uśmiechnę do tego epika. Przyjemnie się oglądało to pyszczenie na radzie na linii Venus – Maria/Kju. To chyba najmniej miła rada nowej ery i aż dziwne, że nasz Guru Uśmiechu nie kazał Pani Edycie tego pociachać, tak jak wcześniej kłótnie Venus z Sodą, które szybko zagłuszyli jakąś gównokonfą, co by się wrażliwe nowo-stejtsowe serduszka nie przestraszyły, nie zaksztusiły i nie rzygnęły w ekran buraczanym smoothie.
Venus chociaż na koniec się przydała, więc niech będzie, że jednak notuję jej występ na plus. Szkoda odpadki z ajdolem, który w tym sezonie jest trochę jak dynamit wybuchający w majtach właściciela. Jem, Hunter, Tiffany, teraz ona... Jak tak dalej pójdzie, to w kolejnym turnusie wiara będzie się bała go w ogóle odgrzebywać spod tych chaszczy
Liz nazywająca Kju dżerkiem – ulala, aż sobie cofnąłem, czy dobrze słyszę. Czo tam się dzieje, istny Slytherin Oczywiście sobie kpię, no ale przynajmniej była to jakaś dziesięcioprocentowa namiastka starych serii. Myślę, że słysząc to Corinne Kaplan uniosła brew i na chwilę podniosła wzrok ku telewizorowi znad swojej szydełkowej robótki.
W ogóle to jestem przerażony, jak bardzo żywię się w tym programie agresją, no ale takim mnie Jeff przez ostatnie sezony ustrugał. Skala tej różowej pierduśności powoduje, że człowiek szuka oddechu na przeciwnym biegunie i ma nadzieję, że właśnie coś tu wyjdzie na przekór.
Myślałem, że płoche serduszko Bena nie wytrzyma tych wszystkich niedźzieeeeećnyyyych wyrazów, zatka uszy, zacznie krzyczeć, płakać, ucieknie w busz, wpadnie japą do jakiegoś wilczego dołu i będzie z nim spokój, bo ten bolo jest tam aktualnie najbardziej daremną osobowością pod każdym względem.
Ze względów rozrywkowych wciąż trzymam kciuki, żeby Liz i Kju dotarli do finiszu, no ale po edicie wydaje się dość oczywiste, że koniec końców przyjdzie im żreć gruz i popijać 7upem. Podobnie Kenzie, którą bezczelnie ograbili z możliwości wbicia psiapsi kosy w żebra. W ogóle, po raz kolejny beka z nowoczesnych Surwajworów. Kiedyś jak twój kolega zostawał zutylizowany, to byłeś wkurwiony i chciałeś go pomścić, a dzisiaj jesteś wkurwiony, że sam nie zdążyłeś rozpuścić go w kwasie jako pierwszy. Ech, gdyby Jeff obiecał mi, że zrobi kiedyś chociaż jeden sezon bez ani-kurwa-jednego superfana, to serio oddam mu ćwierć miesięcznej wypłaty, stary rower, kilka domowych przetworów i cnotę sąsiadki.
Na dzień dzisiejszy mocno niucham wygraną Papierowego Karolka, który prawdopodobnie za tydzień zasłoni się Maryśką jako tarczą i potem będzie już miał spokój. Nie obraziłbym się jednak, gdyby moje zdolności bukmacherskie diabli wzięli, bo koleś jest typowym gamebotem a’la Lacina – zero mimiki, a te butne gadki to mam wrażenie, że przygotowali mu w Czacie GPT, na zasadzie no hejka AI, napisz mi 100 zdań wypowiedzianych w Survivor przez strategicznego master of disaster. Cześć Jeff, już się robi! So I gotta think carefully about my next move…
Maria też mocno papierowa, no ale jaaakoś tam sympatyczna, więc z możliwych opcji, wolałbym już, żeby hajs poszedł pod libańskie strzechy.
A tak w ogóle, to czy nasz miszczu wpierdalał dzisiaj na radzie kabanosy, czy co to było? Jak to tak, niemodnie i nienowocześnie. Sija przetrzepie ci za to dupsko, bucu jeden
Venus chociaż na koniec się przydała, więc niech będzie, że jednak notuję jej występ na plus. Szkoda odpadki z ajdolem, który w tym sezonie jest trochę jak dynamit wybuchający w majtach właściciela. Jem, Hunter, Tiffany, teraz ona... Jak tak dalej pójdzie, to w kolejnym turnusie wiara będzie się bała go w ogóle odgrzebywać spod tych chaszczy
Liz nazywająca Kju dżerkiem – ulala, aż sobie cofnąłem, czy dobrze słyszę. Czo tam się dzieje, istny Slytherin Oczywiście sobie kpię, no ale przynajmniej była to jakaś dziesięcioprocentowa namiastka starych serii. Myślę, że słysząc to Corinne Kaplan uniosła brew i na chwilę podniosła wzrok ku telewizorowi znad swojej szydełkowej robótki.
W ogóle to jestem przerażony, jak bardzo żywię się w tym programie agresją, no ale takim mnie Jeff przez ostatnie sezony ustrugał. Skala tej różowej pierduśności powoduje, że człowiek szuka oddechu na przeciwnym biegunie i ma nadzieję, że właśnie coś tu wyjdzie na przekór.
Myślałem, że płoche serduszko Bena nie wytrzyma tych wszystkich niedźzieeeeećnyyyych wyrazów, zatka uszy, zacznie krzyczeć, płakać, ucieknie w busz, wpadnie japą do jakiegoś wilczego dołu i będzie z nim spokój, bo ten bolo jest tam aktualnie najbardziej daremną osobowością pod każdym względem.
Ze względów rozrywkowych wciąż trzymam kciuki, żeby Liz i Kju dotarli do finiszu, no ale po edicie wydaje się dość oczywiste, że koniec końców przyjdzie im żreć gruz i popijać 7upem. Podobnie Kenzie, którą bezczelnie ograbili z możliwości wbicia psiapsi kosy w żebra. W ogóle, po raz kolejny beka z nowoczesnych Surwajworów. Kiedyś jak twój kolega zostawał zutylizowany, to byłeś wkurwiony i chciałeś go pomścić, a dzisiaj jesteś wkurwiony, że sam nie zdążyłeś rozpuścić go w kwasie jako pierwszy. Ech, gdyby Jeff obiecał mi, że zrobi kiedyś chociaż jeden sezon bez ani-kurwa-jednego superfana, to serio oddam mu ćwierć miesięcznej wypłaty, stary rower, kilka domowych przetworów i cnotę sąsiadki.
Na dzień dzisiejszy mocno niucham wygraną Papierowego Karolka, który prawdopodobnie za tydzień zasłoni się Maryśką jako tarczą i potem będzie już miał spokój. Nie obraziłbym się jednak, gdyby moje zdolności bukmacherskie diabli wzięli, bo koleś jest typowym gamebotem a’la Lacina – zero mimiki, a te butne gadki to mam wrażenie, że przygotowali mu w Czacie GPT, na zasadzie no hejka AI, napisz mi 100 zdań wypowiedzianych w Survivor przez strategicznego master of disaster. Cześć Jeff, już się robi! So I gotta think carefully about my next move…
Maria też mocno papierowa, no ale jaaakoś tam sympatyczna, więc z możliwych opcji, wolałbym już, żeby hajs poszedł pod libańskie strzechy.
A tak w ogóle, to czy nasz miszczu wpierdalał dzisiaj na radzie kabanosy, czy co to było? Jak to tak, niemodnie i nienowocześnie. Sija przetrzepie ci za to dupsko, bucu jeden
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
- ciriefan
- sole survivor
- Posty: 6083
- Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
S46E11 "My Messy, Sweet Little Friend"
Dla mnie to jeden z lepszych odcinków nowej ery z podobnych powodów - w końcu jakieś emocje inne niż słodkie pierdzenie. W końcu odrobina nienawiści między uczestnikami. W końcu jakaś dramka i awanturka. Porównując to do innych RS aktualnie oglądanych przeze mnie, to serio ta nowa era jest jakimś żartem kompletnie wypłukanym z emocji. W przedostatnim tygodniu BB Can było przy 5 osobach więcej dram i awantur niż przez całe 3 lata nowej ery Surva.
Mamy też starszą panią, która wyrasta nam na 3 ciemny charakter tuż po Q i Venus, więc może Jeff wyciągnął jakieś wnioski.
Program wg mnie na podstawie editu wygra Charlie lub Kenzie - jakoś nie widzę tutaj innego scenariusza. Ten ep i pokazanie Marii jako Villain w moim odczuciu odbiera jej szansę.
Venus szkoda, bo ze swoim odmiennym gejmplejem i odstającą osobowością była powiewem świeżego powietrza w nowej erze.
Mamy też starszą panią, która wyrasta nam na 3 ciemny charakter tuż po Q i Venus, więc może Jeff wyciągnął jakieś wnioski.
Program wg mnie na podstawie editu wygra Charlie lub Kenzie - jakoś nie widzę tutaj innego scenariusza. Ten ep i pokazanie Marii jako Villain w moim odczuciu odbiera jej szansę.
Venus szkoda, bo ze swoim odmiennym gejmplejem i odstającą osobowością była powiewem świeżego powietrza w nowej erze.
-
- 9th jury member
- Posty: 816
- Rejestracja: 15 wrz 2017, 12:41
- Winners at War: Michele
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
S46E11 "My Messy, Sweet Little Friend"
Te wszystkie idole i przewagi w tym sezonie to przekleństwo XD Szkoda tylko, że tym razem padło na Venus. Liczyłem, że jakoś się jeszcze przekula z odcinek. A tu taki klops i to jeszcze mając HII w kieszeni. Dziewczyna na tle całego castu była jedną z najciekawszych. Nie grała jakoś super i nie miała sojuszników. Ale mając taki cel na plecach od początku gry i tak zaszła daleko. Ja ją polubiłem za to że nie była taka miałka i nudna,tylko potrafiła pokazać pazurki. Coś jak w starych Survach, gdzie byli Villains. Oby więcej takich ludzi, bo tylko tacy napędzają ten program.
Zapowiada się rozłam power couple Charlie/Maria. Nie wiem dlaczego tak negatywny edit dostała Maria. Najpierw, że chwali się blindsidem na Tiff, a później też z tą rozterką z wyborem osób na nagrodę. Ostatecznie jej wybór został źle przyjęty... Z tej dwójki bardziej wolę ją niż Charlie'go. On jest spoko i nawet go lubię, ale tak jak Tombak napisał jest on zbyt papierowy.
Też mam przeczucie że wygra Charlie lub Kenzie. Choć ja bardziej trzymam kciuki za Marię, Liz i Q, którzy są po prostu ciekawsi. Ale ich szanse maleją. Liz w swoich konfach jest zabawna i ma w sobie coś szalonego. Teraz mi się przypomniało że jak ostatnio wrociła grupka z tej nagrody o którą była taka drama i opowiadali co tam zeżarli, to ona miała taki wkurw wymalowany na twarzy, że pomyślałem że zaraz chwyci za maczetę i wszystkim łby poodcina. Mnie czasem ta laska przeraża XD Q odklejony, ale dobrze się ustawił zbliżając do Marii. Ale chyba na długo to nie wystarczy.
Najbardziej bezużyteczną osobą w grze jest tam Ben. Ehhhh co za ciołek z niego się okazał. Czeka tylko na to co mu powiedzą byli zieloni. Nuda....
I jeszcze chciałbym się odnieść do tego co Tombak napisał o Kenizie. Też tęsknię za czasami, gdzie po ubiciu psiapsi dana osoba szukała zemsty, czuła złość, była wkurwiona. A tu dostajemy rozczarowanie, że samemu się jej nie ubiło. Dramat. Wiem że to gra, ale kiedyś było to takie ludzkie. Ludzie nawiązywali relacje, mieli bliskie osoby. A teraz to game booty, bez uczuć, myślące tylko o big move. I później jak tu liczyć na jakieś dramy i akcje. Jak to taka wesoła gromadka, wyprana z emocji. Dlatego fajnie sie patrzy na takie wyjątki jak Venus, Liz czy Q.
Zapowiada się rozłam power couple Charlie/Maria. Nie wiem dlaczego tak negatywny edit dostała Maria. Najpierw, że chwali się blindsidem na Tiff, a później też z tą rozterką z wyborem osób na nagrodę. Ostatecznie jej wybór został źle przyjęty... Z tej dwójki bardziej wolę ją niż Charlie'go. On jest spoko i nawet go lubię, ale tak jak Tombak napisał jest on zbyt papierowy.
Też mam przeczucie że wygra Charlie lub Kenzie. Choć ja bardziej trzymam kciuki za Marię, Liz i Q, którzy są po prostu ciekawsi. Ale ich szanse maleją. Liz w swoich konfach jest zabawna i ma w sobie coś szalonego. Teraz mi się przypomniało że jak ostatnio wrociła grupka z tej nagrody o którą była taka drama i opowiadali co tam zeżarli, to ona miała taki wkurw wymalowany na twarzy, że pomyślałem że zaraz chwyci za maczetę i wszystkim łby poodcina. Mnie czasem ta laska przeraża XD Q odklejony, ale dobrze się ustawił zbliżając do Marii. Ale chyba na długo to nie wystarczy.
Najbardziej bezużyteczną osobą w grze jest tam Ben. Ehhhh co za ciołek z niego się okazał. Czeka tylko na to co mu powiedzą byli zieloni. Nuda....
I jeszcze chciałbym się odnieść do tego co Tombak napisał o Kenizie. Też tęsknię za czasami, gdzie po ubiciu psiapsi dana osoba szukała zemsty, czuła złość, była wkurwiona. A tu dostajemy rozczarowanie, że samemu się jej nie ubiło. Dramat. Wiem że to gra, ale kiedyś było to takie ludzkie. Ludzie nawiązywali relacje, mieli bliskie osoby. A teraz to game booty, bez uczuć, myślące tylko o big move. I później jak tu liczyć na jakieś dramy i akcje. Jak to taka wesoła gromadka, wyprana z emocji. Dlatego fajnie sie patrzy na takie wyjątki jak Venus, Liz czy Q.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość