S46E13 "Friends Going to War"

Premiera: 28 lutego 2024
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5751
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

S46E13 "Friends Going to War"

Post autor: Jack »

Premiera: 22 maja 2024

Awatar użytkownika
joeytribbiani
4th jury member
Posty: 336
Rejestracja: 16 cze 2019, 08:16
Winners at War: Parvati
Kontakt:

S46E13 "Friends Going to War"

Post autor: joeytribbiani »

Hm, no to był zdecydowanie jeden z sezonów Survivor :D
Krótko:

Wygrana Kenzie mnie cieszy. Polubiłem ją i w finałowym odcinku to jej kibicowałem najbardziej. Jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że nareszcie otrzymaliśmy female winner, której najmocniejszą stroną był social i dostała dobry edit. Zazwyczaj gdy myślę o kobiecie, która nie tak dawno wygrała survivor przez social game to przychodzi mi na myśl Michele albo Erika, a obie edit miały strasznie słaby. W tym sezonie od samego początku Kenzie została pokazana jako mocny gracz - Bhanu miał konfy o Kenzie w pierwszych odcinkach, nawet pokazano nam jak ostrzega przed nią Bena i Liz na wyprawie. Potem widzieliśmy ją jako sojusz #1 Tiffany, mimo że Q myślał o sobie jako jej #1. Przez cały merge dostawaliśmy wstawki jak jest przy Benie gdy on ma ataki paniki, jako jedna z nielicznych grała z Venus. Wiedziałem, że ma ona spore szanse na wygraną pomimo braku "big moves" na swoim koncie.
Jest to takie poetyckie, że w erze BIG MOVES wygrywa osoba, której strategią był dobry social. Aż mi się przypomina Sezon 39 i Tommy wygrywający sezon ISLAND OF THE IDOLS bez ani jednej wizyty na tej ich specjalnej wyspie. Ja zawsze propsuje social players.

Oprócz tego na plus:
- Venus, która dla mnie była gwiazdą sezonu
- Bena lubiłem, mimo że nie był superstrategiem, to wydaje się bardzo fajnym gościem

i to chyba na tyle? Niby tak dużo się działo w tym sezonie, ale nie pamiętam za wiele :P


Dodam jeszcze tylko tyle, że ten cały aftershow po ogłoszeniu wyników to najgorsze co mogli zrobić. W każdym sezonie dostajemy jedną osobę, na którą jest aż żal patrzeć. Deshawn, Mike, Cassidy, Carolyn, Austin i teraz Charlie. Jak oglądałem ten cyrk po finale to mi aż było szkoda Charliego. Chłop miał załamanie na twarzy i niefajnie się to oglądało.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 6045
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S46E13 "Friends Going to War"

Post autor: ciriefan »

Finał w sumie jak cały sezon - spoko, ale dupy nie urywa. Niby fajnie się ogladało tę edycję, ale za miesiąc nie będę zbyt wiele z niej pamiętał. Chcę powrotu dram i ciemnych charakterów. Chcę jakichś zmian w formacie, a nie po raz kolejny dokładnie ten sam przebieg. No i mniej tej pozytywności. A z tego, co widziałem, to wychodzi na to, że było sporo zgrzytów i dram, które po prostu wycięto w imię nowej ery.

Cieszę się z wygranej Kenzie, była jedną z moich faworytek. Charliego też lubiłem, ale serduszko biło tym razem dla Kenzie. Ben to spoko gość, ale kiepski gracz. Liz była chyba poza Bhanu i Q dla mnie trzecią najbardziej irytującą osobą w sezonie, na koniec strasznie mnie drażniła. Marii też nie polubiłem zbytnio. Także finał całkowicie po mojej myśli.

Muszę zwrócić uwagę na żenujące zachowanie Liz na zadaniu w final 5. Przypomina mi się scena, w której kiedyś Sophie kazała Albertowi pomóc sobie w zadaniu i wtedy Jeff oznajmił, że takie coś jest zabronione. Czemu więc Liz pozwolono udzielić pomocy Kenzie? Jestem tym zniesmaczony i oburzony.

Po raz kolejny też widzę, jak bardzo nie podoba mi się nowy format finałowej rady. Jest po prostu nudny. O wiele lepsze były indywidualne pytania wg mnie.

Co do after show - na tle wielu ostatnich reunionów wypada dużo lepiej, chociaż no faktycznie najlepsze byłoby mieć typowy reunion, gdzie każdy się wypowie i nie traci się czasu na Boston Robów, Cochranów i Russellow.

Moje top 3 tego sezonu to 1. Tiffany 2. Jem i 3. Kenzie.
W All Starsach też nie pogardziłbym Charliem i Venus. Jego lubiłem i miał porządną grę, z kolei Venus ze swoją osobowością i stylem to powiem świeżości w tym sezonie. Niestety na bank produkcja będzie chciała powrotu Q, którego ja akurat nie lubiłem.

Survie 47, bądź proszę inny od swoich 6 poprzedników.

Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2215
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S46E13 "Friends Going to War"

Post autor: Umbastyczny »

Moim zdaniem bardzo kiepski sezon. Jego największym minusem było po prostu (niemal) zerowe zaangażowanie mnie w przebieg.

Tak naprawdę było mi wszystko jedno co się dzieje. A powodem tego był niestety bardzo kiepski cast - niestety tak miałkiej i nijakiej grupy ludzi po prostu nie ogląda się z zainteresowaniem. No serio, żeby jakimiś najciekawszymi momentami były krzyki Liz...

Survivor poszedł w złą stronę. Co mi z ich blindside'ów i jakichś rekordów w eliminacjach z HI w kieszenii, skoro jeden bezimienny robot pozbywa się innego bezimiennego robota. To też pokazuje, że trochę walić strategię, twisty itd. Jeśli masz antypatyczny cast, które nie chcesz oglądać, to otoczka tego nie uratuje. Bo przebieg w sumie jak się o tym pomyśli, no był niby ok, ale jakoś mi to wisi.

Final 5 - eliminacja Marii przewidywalna. Choć trochę słabo, że Liz odwaliła coś takiego. Sama Maria - eh... strategicznie może kombinowała nieźle, ale położyła trochę socjal, za bardzo skumała się z Q, czyli wrogiem numer 1 wszystkich - sam średnio za nią przepadałem.

Final 4 - po ogniu odpada Liz. Matko... absolutnie współczuję jej problemów zdrowotnych, ale to było aż karykaturalne jak nagle wyskoczyła z tym problemem z nadgarstkami/stawami czy co tam się jej dzieje. Finalnie - może i miała łeb na karku, ale socjalnie kulała mocno, irytowała sporo osób, podkreślała, że jest bogata. Niby próbowała dostarczyć jakieś dramy, ale i tak nie byłem fanem.

2nd runner up - Ben - nawet pocieszny, ale baaaaaardzo emocjonalny, gry za bardzo nie miał - waste of space z mojej perspektywy, choć ze względu na ilość morałów Jeff był zadowolony.

1st runner up - Charlie - smutno się go oglądało na reunion. Wyglądał na zaskoczonego wynikiem i było mu zwyczajnie szkoda wygranej (czemu się nie dziwię). Strategicznie chyba najlepszy w tym sezonie, był przy tym niby jakoś sympatyczny, ale no, też wielkim fanem nie byłem.

Winner - Kenzie - ok, nawet ją polubiłem, chyba na tle castu może nawet najbardziej, ale to wciąż dla mnie tylko taka nota "ok", a nie ktos komu serio kibicowałbym czy mógłbym się jakoś zaangażować. Miała dobry socjal i tym wygrała, strategicznie dawała radę, ale nigdy nie była jakąś siłą przodową.

Co do rady finałowej. Też nie jestem fanem tego formatu, choć i tak chyba to lepsze niż to dzielenie gry na kategorie i moderowanie rozmowy przez Jeffa. Ale chętnie wróciłbym do oryginalnego formatu z czasem dla każdego jurora.

Dziwi mnie brak głosu Marii na Charliego (a mogła zrobić remis i postawić Bena przed dylematem) - chyba była bitter, że jej młody podopieczny ją wykiwał finalnie, a nie ona jego.

Q na radzie finałowej to totalna porażka xD Błagam, niech oni go już nigdy nie przywracają.


A zwiastun przyszłego sezonu to zbiór randomowych scenek, które pewnie podobnie przygotowałby OpenAI. Jedyny wstępny plus za uczestniczkę w wieku 59 lat.

Awatar użytkownika
Fenistil
2nd jury member
Posty: 202
Rejestracja: 22 sie 2017, 21:27
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

S46E13 "Friends Going to War"

Post autor: Fenistil »

Na mnie ten sezon zrobił pozytywne wrażenie, ale oczywiście postrzegam go przez pryzmat tych wcześniejszych z "nowej ery", które nie powalają. Tutaj takie postacie jak Q, Bhanu czy Jelinsky zaprezentowały pewien interesujący, unikalny rodzaj katastrofy, a z drugiej strony kilka osób w miarę polubiłem. Przede wszystkim cieszy mnie takie końcowe rozstrzygnięcie, bo od dawna najbardziej kibicowałem właśnie Kenzie i Charliemu. Tak więc spoko sezon, ale ciągle czekam aż któryś sezon porwie mnie bez reszty tak jak to niegdyś bywało. Też życzyłbym sobie wielu zmian w formacie i odwrotu od obecnych trendów, ale jakoś nie wierzę, żeby w najbliższej przyszłości była na to szansa i trochę się z tym pogodziłem.

Awatar użytkownika
Prus
6th jury member
Posty: 568
Rejestracja: 19 lip 2020, 10:15
Lokalizacja: Kraków
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Flick
Kontakt:

S46E13 "Friends Going to War"

Post autor: Prus »

Finałowy odcinek był taki sobie, czyli dosłownie tak jak cały sezon. Kenzie nie prowadziła może super strategicznej gry, ale dało się ją lubić i jej kibicować. Jej gra plasowała by się dla mnie chyba w tej samej kategorii co gry zwycięskie Ethana, Arasa, Michele i Sandry. Przez prawie całą grę była po dobrej stronie głosów (oprócz sytuacji gdy odpadła Tiffany) i miała bardzo dobry socjal. Fizycznie była przeciętna, ale wygrała dwa zadania, więc dobrze dla niej.

Charlie i Maria strategicznie prowadzili podobne gry, ale przez większość sezonu to ona grała w tym duecie pierwsze skrzypce. Ostatecznie udało mu się jej pozbyć, ale kosztem jej jurorskiego głosu. Byłem zdziwiony, że na niego nie zagłosowała, ale w sumie całkiem mnie to rozbawiło, choć szkoda mi było go trochę jak na Aftershow nie mógł przeprocesować swojej przegranej i od razu Probst mu powiedział, że jego najbliższa sojuszniczka nie oddała na niego głosu.

Samą Maryśkę oceniam na plus. Trochę mnie w połowie sezonu irytowała gdy wybrała Bena zamiast Jem, ale ostatecznie jej się to prawie opłaciło, bo była całkiem blisko wygranej (chyba, że przez średni socjal by przegrała w F3). Pod koniec sezonu wróciła mi do niej nić sympatii. Ogólnie to przypomina mi trochę z charakteru Chrissy z HHH.

Liz była śmieszna, chociaż myślała (i nadal chyba myśli według jej SM), że wygrałaby w finale. Byłem pod wrażeniem, że rzuciła swoje puzzle w pizdu i poleciała pomagać Kenzie, chociaż zdziwiło mnie, że Probst pozwolił na to XD.

Ben wygrał FIC, ale pomimo tego nadal uważam, że był bezużyteczny. Nie zasługiwał nawet na jeden głos, więc okrągłe zero w finale w pełni zasłużone.

Nie miałbym nic przeciwko gdyby powrócili: Kenzie, Charlie, Liz, Maria, Q, Venus i Tiffany.

A teraz pora na Survivor 47 i kolejne trzy plemiona po 6 osób. Mam nadzieję, że chociaż w sezonie 50 to zmienią.

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2215
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S46E13 "Friends Going to War"

Post autor: Umbastyczny »

Sezon chyba nie przypadł do gustu pani Sii, bo Probst ogłosił, że już w tym sezonie nikt nie zostanie wyróżniony i ogólnie już koniec z tymi nagrodami.

Awatar użytkownika
Maw
sole survivor
Posty: 1289
Rejestracja: 28 mar 2017, 23:30
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S46E13 "Friends Going to War"

Post autor: Maw »

Mnie się ten sezon w miarę podobał. Przede wszystkim nie zgadzam się z opiniami, że był on sztucznie pozytywny. Moim zdaniem wbrew temu co mówił Jeff, że nie chce castować villainów to tutaj wiele osób miało zadatki na ciemne charaktery i nie zauważyłem, żeby był on jakoś nazbyt pozytywny, wręcz wydaje mi się, że to był jeden z bardziej negatywnych castów jak chodzi o nową erę. Było też kilka osób, które się wyróżniały. Kilka flopów też, ale ogólnie w miarę ok. Zwyciężczyni zasłużona. Charlie też był spoko, ale z sympatii kibicowałem Kenzie, którą bardziej polubiłem. Kolejny sympatyczny winner!

Jelinsky - jak na 1st boota to spoko. Wprowadził trochę beki.
Jess - chciałem ją lubić, bo w pierwszym odcinku wydawała się sympatyczna, ale jakoś miałem trochę wrażenie jakby się poddała i że niekoniecznie to program dla niej.
Randen - o nim nie mam zbytnio co skomentować poza tym, że odszedł w przykry sposób.
Bhanu - no na pewno bardzo... specyficzna osobowość. Moim zdaniem na plus, bo robił dobre tv i odpadł w idealnym momencie. Gdyby zaszedł dalej to by irytował.
Jem - też w miarę na plus, mess, ale chociaż była jakaś.
Moriah - nuda. Już za wiele nie pamiętam o niej poza tym, że nie umie skakać.
Tim - za bardzo on nie istniał w tym sezonie, to chyba nowy edit dla osób, które odpadają w tym beznadziejnym twiście i omijają jury.
Soda - oj, mocno niewykorzystany potencjał. Z kilku fragmentów, które dostaliśmy i tego, co dzieje się po sezonie można wywnioskować, że była ona ciekawą osobowością i wprowadzała jakieś dramki. Szkoda więc, że była tak underedited, bo mogła wprowadzić trochę rozrywki.
Tevin - pierwsza konfa, wyeksponowanie w zwiastunie... Myślałem, że będzie on ciekawszy, a tymczasem okazał się zwyczajnie nudny.
Hunter - też trochę nuda, aczkolwiek był sympatyczny.
Tiffany - nie należała do moich faworytek, ale była ok, zwłaszcza pod koniec pokazała trochę charakter.
Venus - doceniam za dramy. Choć akurat w tym caście myślę, że były osoby, które tworzyły ich nawet więcej.
Q - nie jestem jego fanem, ale też doceniam za dramy i good tv. Ciemny charakter sezonu.
Maria - moja faworytka. Moim zdaniem prowadziła najlepszą grę w sezonie i gdyby zaszła do finału to prawdopodobnie by wygrała. Może jej social nie był idealny, ale jednak każdy widział w niej zagrożenie i wzbudzała respekt. Nawet Kenzie jak się dostała na nagrodę to... przeprosiła Marię. W głos finałowy nie wnikam, bo hejt, który się na nią wylał za to jest mocno przesadzony. Miała prawo tak zagłosować. Też nie widzimy w TV wszystkiego, a z Kenzie również miała bardzo dobre relacje. No i w tych ostatnich odcinkach jak dramatyzowała bardzo ciekawie się to oglądało. Mi tam dostarczyła rozrywki. Maria for S50!
Liz - najbardziej kolorowa osoba sezonu razem z Q i Bhanu. Oceniam ją na plus. Mnie jej zachowanie nie irytowało tylko śmieszyło, a zawsze przyda się ktoś crazy w Survie o ile to nie jest Philip. Ikoniczne odejście. Jak dla mnie ona nawet trochę zrobiła sezon swoimi odklejkami.
Ben - sympatyczny koleś, ale słaba gra i też trochę nudny. Niestety zasłużone 0 głosów.
Charlie - był spoko, nie kibicowałem mu jakoś bardzo, ale też go nie hejtowałem. Był okej i prowadził dobrą grę.
Kenzie - bardzo sympatyczna. Cieszy mnie jej wygrana. Może gra bez fajerwerków, ale poprawna. Oceniam też na plus.

W S50 zobaczyłbym Marię i to najchętniej z Venus/Charliem dla dram. <3 Proszę, niech oni to zrobią! Moim zdaniem ta trójka ma największy potencjał jak chodzi o powrót.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2694
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

S46E13 "Friends Going to War"

Post autor: tombak90 »

No bardzo ładnie Dżefuś, trzy minus :D Ten turnus był chyba jednym z najbardziej kalekich, nawet na tle nowej ery. W Fortifajfie coś tam delikaaatnie castingowo drgnęło, a tutaj ponownie mieliśmy zbiorowisko papierowych kukieł. Sytuację ratowali punktowo Kju, Liz, czy Venus przez fakt, że byli takimi małymi rozjebuskami, ale też nie są to persony, które bym autentycznie polubił, tylko bardziej obserwowało się ich z nadzieją, że zrobią coś dziwnego i jakkolwiek pchnie to akcję.

Ciekawa jest ta prawidłowość, że wszyscy właściciele ajdoli odpadali z nimi w majtasach, ale było mi to na tyle obojętne, że uświadomiłem to sobie dopiero, jak zaczęli o tym gadać. Momentami wyłączałem się nawet przy odczytywaniu głosów, bo miałem tak naprawdę w pupsku, czy odpadnie Krzysio, Stasia, czy może z nieba spadnie nagle wielki zielony teletubiś i rozgniecie ich wszystkich na krwawą bradziagę.

Technicznie rzecz biorąc, uważam, że na wygraną bardziej zasługiwał Papierowy Karolek. Co prawda niucham, że Pani Edyta, znana ze swojego serca do nerdów, próbowała zrobić z niego trochę bardziej łebskiego niż był w rzeczywistości, bo po komentarzach jurorów mogliśmy już usłyszeć, że część z nich uważała go za przydupasa Marii, natomiast cenię go za to, że zawsze był po dobrej stronie barykady, wiedział, co się dzieje, no i na koniec ładnie rozpykał swoją rzekomą mentorkę, zbuntowawszy przeciwko niej cały ten plankton dookoła.

Kenzie to dla mnie taki trochę kartoflany winner w stylu Eriki czy Gablera, czyli cały pre-merge po chuju, środek gdzieś tam sobie spędziła zapomniana, plącząc się innym pod nogami i będąc traktowana nie do końca poważnie i dopiero pod koniec, jak już większość magów się wyrżnęła, zaczęła coś tam kminić. Doczłapała do finału balansując między tagami „za duże zagrożenie, do ostrzału” i „półgłówek, nie ma szans na głosy”.

Aczkolwiek taki układ spraw nawet mnie cieszy, bo Papierowego Karolka już teraz nie rozpoznałbym na ulicy, a ta była jakaś taka bardziej autentyczna i momentami naaaawet wysmykały jej się pojedyncze prześmiewcze komentarze o kolegach.

W strategach będę chyba mimo wszystko promował Marię, którą współbracia dość zgodnie mianowali największym bossem, a przy tym dotarła już o piczy włos do finału, więc zabrakło niewiele. Natomiast co tam się odjebało przy IC-ku na F5, no to po prostu słuchajcie aż pękła mi łechtaczka w kolanie :o Popieprzyło ich z tym pomaganiem w zadaniach? No przecież do Hugo umiłowanego, od niemal ćwierć wieku cały sens tych durnych kolorowych zadań w Surwajworach właśnie polega na tym, że jakkolwiek nie masz pod górkę w plemiennej polityce, to są one miejscem, gdzie każdy może zapracować na bezpieczeństwo własnym potem, znojem i pierdami.

Gdyby od początku wszyscy mogli sprzymierzać się w konkurencjach przeciwko wrogom publicznym, to śmiem twierdzić, że zwycięzcą przynajmniej co czwartego starego sezonu byłaby zupełnie inna osoba. Ekipy z Worlds Apart, Nikaragui, Gwatemali, czy The Amazon mogłyby teraz spojrzeć na Jeffa z lekkim "ekhm ekhm", no majster, trzeba było mówić :lol: Zresztą daleko szukać, Drzyżdżykówna z naszej robinsonowej wyprawy też gryzłaby w takim układzie piach kilka ładnych rad przed finałem.

Tak więc, no, dyplomatycznie mówiąc, chujnia z grzybnią i fistaszkami. Podobnym określeniem można zresztą podsumować resztę naszej wspaniałej obsady. Ben do ostatniej chwili dzielnie walczył, żeby przekonać mnie, że to jednak on a nie Bhanu zasługuje na moją Złotą Dawn Meehan dla największego wyjca sezonu, więc chyba tym razem wyjątkowo ją dla nich przepołowię. Nie wiem, może niech jeden weźmie sztuczną szczękę, a drugi resztę dumnego popiersia fundatorki. Liz robiła jakąś namiastkę telewizji, no ale za te cheaty w zadaniu wziąłbym ją za kudły i wcisnął mordą w jakąś mieszankę orzechów, kurzu, pyłków trawy i kociej sierści, żeby zaatakowały ją wszystkie alergie na raz, spuchła, wybuchła i miała za swoje.

Kju śmieszny, no ale po raz kolejny pokazał, że hmm, jak to ładnie powiedzieć, na kolejnego Earla czy Jeremy’ego to my będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, choćby co sezon wciskali po ośmiu pretendentów. Tima lubiłem i nawet kibicowałem temu motywowi parenting alliance z Marią, ale niestety dość szybko im się to wykoczkodaniło. Soda i Tevin dawali nadzieję na jakieś dymy z Venus, no ale rzecz jasna koniec końców wszyscy zachowali się nowoerowo i pomyziali się przy odejściu.

Tiffany na tym tle do zżarcia, ale trochę beka, bo widzę tu już pewien archetyp; jak w pierwszych sezonach mieliśmy pyskate Murzynki odpadające w czwartym odcinku, tak teraz ostatnio mamy Murzynki – demony strategii, które dostają w pompon dokładnie w śródmerdżu. Imię Hunter dalej będzie mi się prędzej kojarzyło z tym błaznem sprzed 20 lat, który próbował zdominować Bostonroba na dziewiczych Markizach. Z tego nowego zapamiętam tylko tyle, że chyba coś tam bajdurzył na castingach z tym swoim superfanieniem, bo podczas zadania wyszła Beata z worka i okazało się, że leluja nawet sezonów w kolejności nie umie ułożyć :mrgreen: Rzecz jasna, łkam też rzęsiście za tą waszą dzielną Hindi-favoritą sprzed merga, która jako pierwsza padła od ciężaru ajdola, ale z tej rozpaczy nie pamiętam już nawet, jak miała na imię :mrgreen:

W olstarsach nie potrzebuję z tego sezonu kompletnie nikogo. Potrzebuję nowego mózgu dla Jeffa, ale nie mam już na to nadziei. Płoche stejtsowe kwiatuszki wydają się czerpać jako taką przyjemność z oglądania tego uśmiechniętego modelu, który wprowadził. Inne DNA, drodzy Państwo. Gdyby zajrzeli z translatorem na nasze forum, dostaliby zapewne ataku paniki i stwierdziliby, że jesteśmy bandą ośmiu postsowieckich dziadów ekscytujących się agresją.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 46”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości