No z tymi chęciami do powrotu, to w nowej erze mają znacznie prościej. Rekrutują głównie oszołomów, dla których program jest całym życiem, codziennie ćwiczą na ickowych torach przeszkód zbudowanych na działce i zrobiliby wszystko, żeby ponownie móc powąchać Jeffowi skarpetki. A potem iść noskiem tak jeszcze trochę wyżej i wyżej...
Jeśli faktycznie nie będą się ograniczali do S40+, to bardzo jestem rad, ale nie łudźmy się, że srjuery nie będzie zdecydowana większość. Chociaż paradoksalnie może to i dobrze, bo jeśli kogoś lubię, to wcale nie jestem pewien, czy chciałbym go zobaczyć w nowoerowej narracji. Gdyby mieli przywracać Corinne, Abi, czy Russella po to, żeby smarkali, opowiadali o traumach i bili wszystkim brawo z jurorskiej ławy, no to błagam, miejmy my rozum i godność człowieka.
A to machnijmy sobie typerka przy piąteczku. Zatem wieszczę, że wystąpią:

Jedna mordka odkopana z takiej typowo surwostarożytności na zasadzie S 1-7. Może być nawet jakiś totalny kasztan, bo w tym przypadku grunt to efekt upływu dwóch dekad. Może być też ktoś, kto już powracał w S 8, bo to już i tak zamierzchłe dzieje, pamiętane tylko przez najstarszych górali. Strzelę totalnie na oślep -
Lex.

Jeden multi-olstars typu "jak coś, to dzwońcie", niech będzie
Sandra, o ile odnajdzie się jeszcze jakoś w tym potęgującym różu.

Stawiam max cztery sloty dla pozostałych S40-, przy czym skupią się tu już na pewno na nieszczęśnikach z S 35-39, którzy nie będąc zwycięzcami, nie mieli jeszcze szansy by wepchnąć nosa ponownie. Powiem:
Devens, Christian, Angelina, Domenick. Ogólnie myślę, że jeśli ktoś jest powiedzmy z sezonów 9-30, nie wygrał i nie powrócił jeszcze do tej pory, to już mleko, bo go telemotłoch nie pamięta, a dla fanów Jeff przecież tego nie robi, no halo. Więc żadne tam Kristinzsołtpacifik, uspokójcie się.

Jeśli chodzi o srjuerę, to pomnijmy, że przed nami jeszcze trzy ekscytujące sezony pełne ikonicznych bohaterów, od których osiusiamy sobie wszyscy rajtuzki. Dajmy dla nich przynajmniej pięć miejsc. Zostaje dziewiątka z S 41-46. Moje czarne konie to w tym przypadku:
Shan (hmm), Maryanne (tfu), Omar (yay), Cody (pff), Carolyn (yay), Austin (ok), Emily (tfu), Charlie (niah). I nie, z góry uprzedzam, że nie powróci Venus, ponieważ Venus szczeknęła na Marię na odchodnej radzie, że aż ta zaliczyła potem wyjca na kamyczku i jestem więcej niż pewien, że według nowoerowego Jeffa było to bajdzio bzitkie, stąd też kara w postaci editu chwasta w post mergu i zapewne także wilczego biletu.

Last but not least, nie zapomnijmy też o przynajmniej jednym, obowiązkowym przy każdych olstarsach wyborze totalnie z mongolskiej czapy, czyli o kimś, kogo wszelkie algorytmy, delty i pitagorasy kazałyby raczej wskazać w top 10 najmniej prawdopodobnych osób do powrotu, no ale akurat jebnął z Jeffem dwa szoty więcej na ostatnim after party, albo gzi się z jakimś łebkiem z produkcji. Machina losująca startuje, szuruburuburu, padło mi na
Helen z S44.
I voila, kuponik wysłany. Czekamy na 2026.