S13E10
: 07 wrz 2025, 21:51
autor: Jasasiek
Finał nudny i przewidywalny. Oglądałem sezon znając spojlery, ale myślę, że nawet ich nie czytając, można było od paru odcinków przewidzieć resztę przebiegu edycji, więc nie ma tak naprawdę o czym się rozpisywać, jeśli chodzi o samą strategię.
Sezon według mnie wyszedł naprawdę solidny i dałbym mu takie 7,5-8/10. Na pewno najlepszy od trzech pierwszych australijskich. Do pewnego momentu miał u mnie szansę wejść do top10, czy nawet top5, bo oglądało się go tak dobrze. Od bardzo dawna nie czułem takiej radości przy oglądaniu Survivor i nie mogłem doczekać się kolejnych odcinków. Dla mnie ten sezon jest trochę tym, czym nie okazało się być WaW - ikoniczną edycją z legendarnym castem, wielkimi osobowościami, dynamiczną i emocjonującą grą (przez większość czasu).
Niestety australijski edit pozostaje australijskim editem, no i trzeba przyznać, że to właśnie głównie sposób prowadzenia narracji odebrał tej edycji wiele, szczególnie pod koniec. Po podwójnej radzie chyba każdy kto jest fanem, wiedział dokładnie jak potoczy się końcówka. Ale i tak jak na to co już widzieliśmy w AU, nie było tragedii. Myślę, że skrócony format i zmniejszona liczba uczestników dobrze wpłynęły na ten sezon, bo dzięki temu nie było durnych odcinków bez eliminacji i ogólnie nie wydawało się to wszystko tak wydłużone i męczące, jak zazwyczaj bywa w Australii. Miłym odświeżeniem były rady w premerge'u - aż trudno uwierzyć, że w 5-6 osobowych plemionach o odpadnięciu uczestnika decydują faktyczne relacje i umiejętności strategiczno-spoleczne, a nie to, komu kiedy zdarzyło się stracić prawo do głosu przez rzut kostką czy inne losowe badziewie XD Chyba na tym ma to polegać Jeffie Probst?
Słabo też, że nie udało się zorganizować castu tak, żeby była równowaga między płciami. Teraz pewnie w survivorowej przestrzeni będą pojawiać się głosy, że Parvati znana z żeńskich sojuszy miała od startu łatwiej, bo facetów było mniej. Tak naprawdę nie miało to chyba aż takiego znaczenia, bo każdy z facetów odpadł przez siebie, ale no, można było tego uniknąć. Nie można było dodać po jednym mężczyźnie z obydwu stron i wydłużyć sezon o 2-3 dni? Do World dodać kogoś z USA albo z SA, do Australii wystarczyłby jakiś tam Simon czy Jordie, dałoby się to zrobić.
Co do uczestników:
Parvati - zmasakrowała ten sezon i chyba nikt nie powinien mieć co do tego wątpliwości. Od początku do końca rządziła każdym głosowaniem, może poza F4, ale była wtedy bezpieczna, a Cirie w finale czy poza finałem dla samej Parvati poza względami emocjonalnymi raczej nic by nie zmieniła, bo nie wydaje mi się, że mogłaby z nią tutaj wygrać. Jej statystyki mówią same za siebie - ma najwięcej dni w grze na świecie, nikt nie oddał na nią głosu przez cały sezon, a w finale dostała prawie wszystkie. Wszyscy jej ufali i chcieli z nią grać, poza ostatnią radą była zawsze po odpowiedniej stronie głosów, wymiatała w zadaniach, używała przewag w nietypowy sposób. Według mnie to najlepszy występ wszechczasów - na równi z Tony'm w WaW. Oczywiście, miała ogromną pomoc w postaci Cirie, ale moim zdaniem nie można powiedzieć, że Cirie wygrała za nią. To trochę tak jak Tony miał Sarah Lacinę. Rozumiem dlaczego dostała coronation edit. Momentami było już to nieznośne i zabiło pod koniec wszystkie emocje, ale to już nie jest jej wina. Wygrana w pełni zasłużona i chyba potwierdza, że Parvati jest najlepszym uczestnikiem na świecie
Luke - mam nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z CvC2 i ludzie nie założą zbiórki po jego przegranej, bo to już by było naprawdę żałosne. Według mnie, choć nie grał najgorzej, to to był jego najgorszy survivorowy występ. Myślę, że po swoich dwóch próbach chciał po prostu dostać się do finału i liczyć na zwycięstwo, ale w takim sezonie raczej nie miało to zbyt wiele sensu. Miał dobre momenty jak namówienie duetu Parvati-Cirie na odłączenie się od tria Lisa-Kass-Tommi na podwójnej radzie, ale miał też słabe, np. z wysłaniem Parvati do obozu na aukcji, co zdeterminowało kilka kolejnych rad. Gracz z doświadczeniem Luke'a chyba powinien wiedzieć, że robiąc to, może wręczyć komuś przewagę. Potem namówił Parvati do zniszczenia tej przewagi, co samo w sobie było dla niego korzystne, ale i tak chciał z nią iść do końca i nie próbował się jej pozbyć, więc tak naprawdę nie miało to znaczenia XD Potem miał idealną szansę na rozbicie pary Parvati-Cirie, używając HII na Shonee i tego też nie zrobił. Wiadomo, że edit robi swoje, ale można odnieść wrażenie, że wytrwał tyle głównie dzięki wygrywanym immunitetom i relacji z Janine. Luke 1.0 pozostaje jego najlepszą wersją
Janine - edit zupełnie ją zdyskredytował, a według mnie pokazała się najlepiej z całej Australii. Gdyby całkowicie zignorować duet Parvati-Cirie (co jest trochę trudne), to kto w sumie grał tam najlepiej, jeśli nie ona? W premerge'u nie było opcji, żeby odpadła, po połączeniu, gdy okazało się, że Australia nie będzie ze sobą głosować, ogarnęła w porę, że nie warto się trzymać tego układu i potrafiła nawiązać relacje z innymi uczestnikami. Dzięki temu ona i Luke dotarli tak daleko. Moim zdaniem drugie miejsce powinno być jej, a nie Luke'a. Chociaż ona i tak pewnie śpi na pieniądzach i żadna to różnica xD Miło było zobaczyć jej powrót, pomimo mniejszego editu
Cirie - oglądanie jej dominacji z Parvati było prawdziwą ucztą dla fanów. Zawsze będę ją uwielbiać. Jestem pod wrażeniem jak dawała sobie radę na niektórych zadaniach i zszokowało mnie to, że w jednym z nich wytrwała dłużej od całego plemienia AU. Musiała rozpalać ogień aż dwukrotnie - to musi być jakaś klątwa. I tak za drugim razem nieźle jej się udało, bo chwilę później po wygranej Luke'a jej ogień też spalił linę. Niech potraktuje to jako trening przed S50, bo pewnie się przyda xD Przez to, że zaraz wraca w kolejnej edycji, jej eliminacja mnie za bardzo nie wzruszyła, ale na pewno ciekawie byłoby oglądać w finale jej starcie z Parvati. Może wtedy końcówka edycji nie byłaby aż tak przewidywalna, chociaż wątpię czy dałaby radę wygrać siedząc obok Parvati z jej grą w tym sezonie, mimo, że jest oczywistym numerem 2, jeśli chodzi o grę. Żeby wygrać, musiałaby jakoś pozbyć się Parvati, ale wtedy nie wiem czy nie odpadłaby zaraz po niej
Shonee - nie wiem co dokładnie się stało, czy grała na tyle biernie, że edytorzy postanowili jej nie pokazywać, czy na tyle to co robiła ostatecznie nie miało znaczenia, że lepiej było pokazywać innych, czy nie mogła się odnaleźć po ciąży, ale czuję spory niedosyt. Po odpadnięciu George'a zapadła się pod ziemię i robiła za tło. Jak na początkowy układ, z którym musiała się zmierzyć, poradziła sobie naprawdę dobrze, bo nie miała żadnych znajomości poza George'm i Davidem, przez których wcześniej odpadła. Grając z Kirby, udało jej się ich pozbyć i przetrwać do połączenia, gdzie wydawało się, że już mogła ugrać coś więcej... i nigdy się to nie wydarzyło. Miała dobrą intuicję i pomysły (pozbycie się Cirie), ale tak jakoś zupełnie nie mogła się odnaleźć i nie wiadomo tak naprawdę dlaczego. Wydawałoby się, że w takim sezonie powinna lśnić, a to chyba jej najgorszy występ. No jak na bycie na pierwszym planie na każdym zdjęciu promocyjnym, to jej edit wypada mizernie. Nie chcę mówić, że się zawiodłem, bo to może nie jest do końca jej wina, ale niestety królowa Australii w tym wydaniu ledwo przypominała siebie
Lisa - po obiecującej premierze i tym co ludzie pisali o niej w survivorowym internecie miałem wobec niej spore oczekiwania, bo nie znałem jej wcześniej, a wyszło to co wyszło. Przykro to przyznać, ale to ona w głównej mierze jest odpowiedzialna za porażkę international graczy. W 100% nie wiem jak było, bo jej edit pozostawia wiele do życzenia, ale no rozwaliła ten sojusz i była za bardzo wpatrzona w Cirie. Motyw z quitem mnie absolutnie wgniótł i po tym zacząłem jej kibicować już bardziej ironicznie, dla chaosu i beki. Wprowadziła tylko dużo zamieszania, tylko po to, żeby zaraz odpaść. Ale koniec końców nie dziwię się, bo chyba też bym tak usilnie chciał grać ze swoimi ulubionymi uczestnikami XD
Tommi - trudno coś powiedzieć o jego grze, ale lubię go i cieszę się, że pojawił się w tym sezonie. Wydaje mi się, że pomimo bariery językowej radził sobie całkiem nieźle, dopóki nie wydarzył się chaos na podwójnej radzie
Kass - największe zaskoczenie. Rywalizując z takim kalibrem uczestników, pokazała się z dobrej strony w każdym aspekcie, bo w zadaniach wypadała fenomenalnie, strategicznie też bardzo dobrze (chociaż ja bym tego HII użył na sobie), socjalnie tak samo. Kass okazała się być takim typem uczestniczki, którą można by wrzucić do 100 losowych sezonów i pewnie w około 90 zachodziłaby daleko ze sporą szansą na wygraną. Szkoda, że tak szybko stała się ofiarą Parvati i nie dało się poznać jej lepiej. Gdzieś tam z tyłu głowy miałem nadzieję na wejście w rolę Amandy i dopełnienie tria z Cirie i Parvati XD Gdyby nie spojlery i australijski edit, byłbym przekonany, że zajdzie do ostatniego odcinka. Dla mnie top3 uczestników edycji, bardzo ją polubiłem
Kirby - nie oglądałem jej pierwszego sezonu, dlatego nie spodziewałem się po niej niczego, ale muszę przyznać, że dopóki nie spotkała na swojej drodze Parvati, grala bardzo dobrze. W pewnym sensie jestem jej wdzięczny za wywalenie Davida i George'a w porę XD Niepotrzebnie postawiła wszystko na jedną kartę i zbyt łatwo dała się charyźmie Parvati
Sarah - jej gra to jeden wielki mess i trudno postrzegać ją przez to inaczej. Chciała być bardziej lojalna niż za pierwszym razem, a robiła wszystko co mogła, żeby taką nie być
Tony - paradoksalnie, gdyby się nie odpalił, to prędzej by przetrwał. Trzeba mu przyznać, że zawsze potrafi dostarczyć rozrywki i pod tym względem nigdy nie zawodzi. Czy teraz po wygranej Parvati nadal będzie uważany za najlepszego Amerykanina?
George - z jednej strony chciałbym zobaczyć jego interakcje z niektórymi osobami po połączeniu, ale z drugiej może dobrze, że odpadł wtedy kiedy odpadł, bo chyba bym nie zniósł trzeciego sezonu z nim na pierwszym planie
David - dla mnie porażka sezonu. Udowodnił, że jego reputacja opiera się głównie na nadmuchanym edicie. Mając plemię skonstruowane pod siebie, zamulił po całości, ale tak jak w przypadku George'a, raczej można się tylko z tego powodu cieszyć
Rob - miał trochę racji w tym, że chciał pozbyć się Amerykanów, ale rozegrał to słabo, chyba złudnie licząc, że gra w stylu sezonu, który wygrał, tutaj też może się sprawdzić
Pomysł na zorganizowanie takiej edycji był świetny. Bardzo bym chciał, żeby jeszcze kiedyś doszło do sezonu takiego typu. Jest jeszcze mnóstwo osób, które mogłyby pasować do takiego motywu. Szkoda, że to ostatni sezon JLP, moim zdaniem to był najlepszy prowadzący z anglojęzycznych formatów i jeden z najjaśniejszych punktów produkcji z AU.
S13E10
: 08 wrz 2025, 14:03
autor: Umbastyczny
No i już po finale.
Co do samego finału - rzeczywiście było dość przewidywalnie.
Najpierw Parv zdobyła immu, co było do przewidzenia już dawno patrząc na typ finałowych zadań w AU. Najbardziej mogłaby jej tutaj zagrozić chyba Kass.
No i potem Luke nie miał za bardzo wyboru, wiedział, że jest na celowniku duetu US, więc głos na Janine nie ma sensu - jedynie mógł dążyć do remisu z Cirie.
Parv i Cirie liczyły, że Janine będzie głosować z nimi na Luke'a. Finalnie nie wiem czy nie lepiej byłoby zagłosować we dwie na Janine i w razie czego mieć pojedynek Janine vs. Cirie, skoro Luke miał być takim zagrożeniem w zadaniu z rozpalaniem. A gdyby Janine zagłosowała jednak na Luke'a to byłoby 2-1-1 i w ogóle uniknęliby remisu. Finalnie Parv i Cirie postanowiły trzymać się planu i zaatakowały Luke'a.
Pojedynek tym razem ciekawy i wyrównany. Trzymałem kciuki za Cirie, miałem jakąś nadzieję, że się jej uda, ale na 99% wiedziałem, że i tym razem finał nie dla niej.
Uwielbiam ją, po raz kolejny pokazała, że jest świetna w tej grze. Chyba sojusz z Parvati, który na pewno pomógł jej bardzo na przestrzeni gry, ustawił ją też niekorzystnie na te finałowe rundy. Przed S50 powinna się zapisać do jakiejś szkoły przetrwania i opanować to rozpalanie ognia do perfekcji
Finałowa rada trochę bez emocji. Było miło, ale generalnie jakoś krótko. Mało pytań padło itd.
Jeśli chodzi o mowy to największy zarzut mam do Janine. Wszyscy powtarzali, że jakim ona jest świetnym mówcą, że dla niej takie wystąpienia są na porządku dziennym, że ona jest taką "sakcesful biznesłomen". A dla mnie to był typowy korpościek, który mam okazję słyszeć na codzień. Struktura wypowiedzi jak na typowym meetingu w moim korpo

Do niczego nie przekonałaby takim bełkotem. Plus mówienie, że jej gra była "flawless", gdy kilka razy była poza planem... No i nie obroniła się z pytaniem o napuszczenie Kirby na Sarę. A mogła wybrnąć w prosty sposób. Przecież ona to robiła jeszcze przed podwójną radą i eliminacją Tony'ego, gdy nie myślała o Aussies Strong, tylko chciała przetrwać do kolejnej rundy.
Luke wypadał lepiej, ale też mnie nie porwał. No i Parvati najlepiej się słuchało. Nie wiem na ile to po prostu kwestia jej mowy, a na ile jakiegoś montażu, ale i pod kątem gry i pod kątem mowy - to ona najbardziej zasłużyła na to zwycięstwo.
Pod kątem gry drugie miejsce dałbym Janine, ale ta mowa była dla mnie tragiczna. No i gra Luke'a mnie nie przekonuje, więc dla mnie miejsce trzecie.
Generalnie bardzo udany sezon. Ciekawy cast, ciekawy przebieg. Nie było jednak idealnie.
Moje największe zarzuty to:
- kiepski edit (jak na Australię to może nie było tragedii, ale oczekiwałbym lepszego editu)
- 'uspokojenie' sezonu w ostatnich odcinkach - jakby kulminacją sezonu była podwójna rada z eliminacją Tommiego i Kass, a potem już mało się działo
- za dużo nagród/HI zatrzymanych do finałowych rund
- za krótko i za mały cast!
Plusy:
- cast
- nostalgia
- dużo emocji, chaosu, ciekawej gry
- brak durnych australijskich twistów - te dwie różne podwójne rady były do zaakceptowania
Szczerze powiem, że liczę na podobny sezon za jakiś czas. I w Australii i w US jest wciąż sporo "ikonicznych" graczy, którzy mogliby wrócić. W SA też jest kilka osób, które zasługują na taki sezon. Gorzej z NZ

, ale mamy jeszcze UK, a przykład Kass czy Tommiego pokazuje, że w sumie tacy "randomowi" gracze też mogą okazać się ciekawi.
S13E10
: 10 wrz 2025, 14:20
autor: Saw
Zakończenie sezonu może i przewidywalne, co nie zmienia ogólnej oceny, że sezon był sam w sobie świetny.
Najpierw po HII sięgnęła Parvati. Zadanie idealnie skrojone pod nią, no ale swoje trzeba było zrobić. Wiele wskazywało na to że Janine ostatecznie przeskoczy do Parvati i Cirie. Ale postanowiła być lojalna Lukowi i poszła na rozpalanie ognia. Ogólnie pojedynek Luka i Cirie był bardzo emocjonujący. Jestem w szoku że Cirie w końcu udało się rozpalić ogień, gorzej że nie uzyskała wystarczającego płomienia. Ale to i tak progres biorąc pod uwagę jej wcześniejsze popisy. Oby nad tym popracowała przed S50,bo naprawdę warto.
Cirie- aj moja biedna znów była tak blisko FTC i znów się nie udało. Niestety legendy się nie psuje, a Cirie pewnie zawsze pozostanie okrzyknięta najlepszym graczem, który nigdy nie wygrał. Jestem bardzo ciekawy jak poradziłaby sobie siedząc w finale obok Parvati. O ile w Mikronezji myślę żę mogłaby wygrać, tak tutaj już mam pewne wątpliwości. Oczywiście świetnie grała,bez niej Parv tak daleko by nie doszła. Prowadziła świetną grę under the radar. Ale czy jurorzy docenili by taką mniej widowiskową grę? Jestem bardzo ciekawy i szkoda że nie miałem okazji się przekonać. Pożegnanie Cirie ściskające serce. Nawet pojawiły się łzy u Lisy, co było urocze
Finałowa rada przebiegała raczej w sielankowej formie. Wyczuć można było że wszystko schodzi się do pojedynku Parv vs Luke.
Janine - uważam że ona bardziej zasłużyła na drugie miejsce. Prowadziła lepszą grę niż Luke. Z tego duetu miała więcej kontroli nad grą. Nawet sytuacja w F4 zależała od niej. Jak na takiego super mówcę, to rzeczywiście na FTC wypadła tak sobie. Ale ogólnie doceniam jej występ w tej edycji i miło było zobaczyć ponownie The Godmother.
Luke - zdecydowanie za dużo razy był poza głównym planem. Starał się grać i wywoływać chaos. Ale cały czas to wyglądało na zasadzie, że dużo gada i nic z tego nie wynika. Na tle Parv jego dorobek wyglądał słabo. Nawet Janine go przyćmiła grą, mimo że to jego kreowali na ważniejszą postać z tego duetu. Oczywiście jako osobę bardzo go lubię i jak zawsze dobrze sią go oglądało. Ale jednak nie powtórzył tak dobrej gry jak w dwóch poprzednich swoich sezonach.
Parvati - królowa mogła być tylko jedna. Może ten edit był zbyt nachalny, ale jakoś mi tutaj to nie przeszkadzało. Uwielbiam ją i uważam że cały sezon rozegrała świetnie. Mając tak duży target na plecach, ona całą grę przeszła nie dostając nawet jednego głosu... Wooooow Świetnie korzystała z przewag, często w nietypowy sposób. Dała się tylko wkręcić z tym HI Luke'a i podarła przewagę, ale nie wpłynęło to w żaden sposób na jej grę. Kontrolowała wszystkie głosowania, miała wiele sojuszy i układów. Tak naprawdę weszła w sojusz z kazdym z kim miała okazję zagrać (chyba tylko poza Sarą). Świetny socjal, okraszony bardzo dobrym występem na FTC. Nie dość że jurorzy docenili grę, to widać było że szczerze ją lubią. Tak sobie myślę czy Parv nie jest najlepszym graczem wszechczasów. Na pewno dołączyła do elitarnego klubu z podwójną wygraną
Sezon był naprawdę świetny. Obsada gwiazdorska, przebieg, boot lista, świetny zwycięzca tej wyjątkowej edycji. Także uważam że sezon był bardziej epicki niż S40. Ale oczywiście jak to u kangurów najsłabszym elementem pozostał edit. Ale to już niestety norma. Choć i tak bywało u nich z tym zdecydowanie gorzej. Na pewno też mały minusik za to że nie uzbierali chociaż tej standardowej 16 osób. Brakowało mi kogoś na przykład z UK. Dni też mogło być więcej, bo trochę to wszystko było za bardzo poupychane. Ale to i tak lepsze niż to sztuczne przeciągnie sezonu i wciskanie beznadziejnych twistów.
Także liczę że format kiedyś powróci bo świetnie ogląda się taki pojedynek, a chętnych graczy na pewno by się znalazło. Może by tak sięgnąć po kogoś z Polski XD Taki Klotzek, Kasia Cebula albo Kasia Drzyżczyk to byłoby coś
