S34E10 "It Is Not A High Without A Low"

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

S34E10 "It Is Not A High Without A Low"

Post autor: Jack »

ciriefan pisze:
14 maja 2017, 20:21
jakiś czas temu pojawiły się plotki, że Sierra ma romans z Brad'em, ale Monica i Brad to ukrywają, bo chcą uniknąć skandalu w trakcie trwania programu. Ciekawe, czy to prawda XDXDXD
Może MD wie coś więcej na ten temat. Pewnie coś piszą o tym romansie na reddicie.
ciriefan pisze:
14 maja 2017, 20:21
Poza tym po co pokazać uczestników, którzy i tak mają denny edit, skoro można pokazać Monicę Culpepper? Przecież wszyscy czekaliśmy cały sezon na to, aż się w końcu pojawi... Żenada.
Monica to legenda tego programu. Kto zna syna Cirie? Nikt. A Monicę uwielbiają miliony widzów na całym świecie ;)
ciriefan pisze:
14 maja 2017, 20:21
PS - chcę syna Cirie w kolejnej edycji Blood vs Water!
Ja czekam na matkę Michaeli, która zrobiła niezły show w tym odcinku i chyba kombinuje lepiej niż jej córka :D

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

S34E10 "It Is Not A High Without A Low"

Post autor: frasiek »

Jack pisze:
14 maja 2017, 21:14
ciriefan pisze:
14 maja 2017, 20:21
jakiś czas temu pojawiły się plotki, że Sierra ma romans z Brad'em, ale Monica i Brad to ukrywają, bo chcą uniknąć skandalu w trakcie trwania programu. Ciekawe, czy to prawda XDXDXD
Może MD wie coś więcej na ten temat.
Bo kobiety to plotkary? ;P

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

S34E10 "It Is Not A High Without A Low"

Post autor: tombak90 »

Łoeeej, no i widzisz, Żyrafuś, tak cię ostatnio chwaliłem, tak w ciebie uwierzyłem, a ty mi za to na koniec przysoliłaś taką antystrategiczną kakę, że aż suty szczypią. Zaufanie Sarze i zdradzenie jej informacji o tym swoim sekretnym szicie zwiniętym i wsadzonym w striny jeszcze na statku, można porównać już chyba tylko do podania swojego adresu i daty wyjazdu na urlop na fejsbukowej grupie dla fanów kultury romskiej. Oczyma duszy widziałem już siebie szczekającego w niebogłosy o plusiki dla Żyrafy w wątku o najlepszych strategach, ale teraz dajcie wy mi święty spokój, już nawet Dżeku nie wybroni renomy swojej lubej.

Brady Cool, crazy like a fool, na swoje szczęście zawojował IC-ka, chociaż byłem przekonany, że ten akurat jak żaden inny należy do Tai'a. Już on z pewnością nawykł przez całe życie do operowania pałeczkami podczas wcinania tego swojego ryżu z cielęciną w pięciu smakach i grzybkami halucynkami, więc utrzymanie prosto tego jakiegoś tałatajstwa z dziurkami nie powinno stanowić dla niego większej trudności.

I w ogóle, jak co odcinek leję na zadania ostrym siurem z pianką i bąbelkami, tak to mnie natchnęło i aż się o nim wypowiem. Uwaga, wypowiadam się: czy tylko ja mam wrażenie, że dużo prościej byłoby, gdyby trzymali to gówno od dołu, tak jak robiła to Michaela? Co prawda, w gimnazjum nie uważałem zanadto na fizyce i tych innych strasznie brzmiących przedmiotach, ale mam przeczucie, że to właśnie pani "łejst of spejs" obrała najstabilniejszą taktykę. Dosyć długo utrzymała się w konkurencji i pewnie by ją w ten sposób wygrała, gdyby nie to, że jest… no właśnie, sobą.

Ale cóż, jak dla mnie, wszyscy i wszystko może iść w niwecz, grunt, że Andrea przetrwała kolejną rundę. A było już bardzo srogo i w momencie, gdy niewybrani na reward nieszczęśnicy tak sobie siedzieli w kółeczku na tej mieliźnie i chlupotali tyłki w wodzie planując nabicie na pal mojej pięknej, to aż miałem ochotę się tam między nich teleportować z piłą motorową i jednym piruetem zrobić porządek na zagrodzie, ucinając makówy jak Skrzetuski Kozakom w "Ogniem i mieczem". Myślę, że niestety błędem Andrei było tutaj zignorowanie faktu, że Michaela ma krosty na mózgu i założenie, że prędko wybaczy jej niewybranie na barbecue z tą swoją matroną, która na starość myli szampon do włosów z odżywką dla pudli. "Mykejla ys a wery yntelidżent plejer, szi łyl anderstend", no kurwa, rzeczywiście, koń by się uśmiał, a kobyłka mu zawtórowała.

Wcześniej uważałem to za nierealne, ale po ostatnich sukcesach Andzia tak mnie rozkokosiła, że teraz wymagam, żeby przynajmniej powtórzyła swój plejsment z caramoańskiej krainy. A najlepiej to i z Redemption, choć ciężej porównać które to by teraz musiało być miejsce, bo tam mieliśmy osiemnaścioro graczy, nie licząc prapradziadka Phillipa, który interweniował wyłącznie w wyjątkowych przypadkach, przywoływany piórkiem przyczepionym do skromnie wyposażonej glacy swojego zstępnego.

Lowdłansi wpadli na grilla, no hejka. Cały ten motyw rzecz jasna jak zwykle zostawił mój mózg w stanie ciężkiego niedojebania. :lol: Ja nie wiem, czy to kwestia wspominanego już przeze mnie sekciarstwa tego programu, na zasadzie, że jest bożek Burnett, do którego wszyscy się modlimy i dziękujemy przy każdej okazji za to, że jego program niczym Mesjasz pozwolił nam zajrzeć w głąb siebie, stać się lepszą osobą, zrozumieć na nowo miłość do swoich bliskich, wyleczyć się z łuszczycy chuja i takie tam. Czy może to wszystkie wypowiedzi są ustawiane jak Wańki Wstańki na ruskim targowisku. Ale… no do licha ciężkiego, jak to wyglądało? :lol: Matka Andrei wylatuje starczym truchcikiem z tego buszu, sklejają miśka, wszystko fajnie, po czym babsko w pierwszym zdaniu swojej wypowiedzi wypierdziela z tym, że słuchajcie widzowie, mam dla was soczystą plotę, no uśmiejecie się po pachy, Andrea straciła siostrę. Na jej miejscu powiedziałbym yyy, mamo, wiesz co, dzięki, że przyjechałaś, ale patrz, przyjrzyj się, tam są drzwi z powrotem do lasu, szuraj mi stąd i rozmówimy się jak przyjadę, bo może ja sobie nie życzę, żeby ktoś mnie outował z rodzinnych tragedii, w końcu miałem trzy surwajwory żeby samemu o tym opowiedzieć gdybym chciał.

Na Monicę aż tak wiele air time'u nie poszło, więc już tak nie jojczcie. Tak jak każdy popaplała chwilę sekciarskie pierdoły o tym jak Mesjasz Survivor scementował ich związek z Bradem i to wszystko. Dobrze, że Żyrafa ma pyszczek dwa metry nad wszystkimi innymi i nikt nie zauważył jej figlarnego trolfejsa w tym czasie. "Oh, bitch, you don’t even know". :lol: :lol: :lol:

Potem, już na rewardzie, mieliśmy jeszcze tylko pół minutki cudownego seansu strategicznego, w trakcie którego Monica wpatrywała się w parówki i rozkminiała co poradzić tej swojej jednej najważniejszej, żeby za szybko nie odpadała i żeby wpadło im do domu jakieś siano (ona jeszcze nie wie, że na adwokata). Sam nie mogłem się doczekać co to będzie za cudowna, zapowiadana jeszcze przed odcinkiem porada no i masz – Yyyy, eee, Mykejla simd anhepi dat szi łos not czołsen, soł mejbi szi łyl flip, no kurwa, dziękujemy, Einsteinie.

Syn Cirie :lol: :lol: :lol: Nie wiem skąd ona wytrzasnęła tego srajdka, ale jak tak porównuję ich inteligencję, to śmiem twierdzić, że nie z łożyska. Pewnie bocian w prześcieradle podrzucił albo wychodziła go w jajku-dziesiątce w Pokemon Go. No Święci Anieli, żeby po czterech sezonach nie zapamiętać, że matka musi w programie srać w krzaki? :lol: No pewnie, wychodka się zachciało, może jeszcze ogrzewanie podłogowe na piachu i KFC imienia Marka the Chicken za najbliższą palmą.

Furorę zrobił za to mąż Sary. Żyrafa już go tam raczyła ciepłymi określeniami, jakby rozbicie jednego związku jej nie wystarczyło. I czy ja dobrze widziałem, czy Tai pomachał mu filuternie i tamten mu odmachał z miną pod tytułem "Trzecie krzaki od lewej. Ty i ja. Za godzinę."?

Chociaż mimo wszystko wyczuwam tu pewną aurę patologii i gdybym tak bardzo nie nienawidził kwakania Sary, to pewnie profilaktycznie zadzwoniłbym na Niebieską Linię. :( Rozumiem – miłość, przywiązanie i tęsknota za bolcem, ale żeby na samą wzmiankę o tym, że zaraz przyjdzie mąż, tak z automatu klękać na kolanko, to chyba on tam ją musi w domu ostro trenować. Pośle Piasecki, nie ty jeden.

Idę sobie, bo zaraz wyczerpię całe swoje pokłady nienawiści i nie starczy mi na jutro do roboty.

Night1993
2nd voted out
Posty: 19
Rejestracja: 11 maja 2017, 15:27
Kontakt:

S34E10 "It Is Not A High Without A Low"

Post autor: Night1993 »

Tombak oczywiście, że dobrze widziałeś, jeżeli chodzi o męża policjantki i Taia.
Ja musiałem przewinąć sobie dwa razy, bo coś mi mignęło, ale olałem. I mówię "zaraz, zaraz czy ja dobrze widziałem?".
To było zabawne, Tai pewnie tęskni za swoim Calebem, ma Brada oczywiście, ale no Brad jak czytam woli wysokie kobiety, zamiast niskich Azjatów. Ja po tym odcinku zaczynam delikatnie lubić i kibicować Pani z policji. Naprawdę nie jest to ta sama głupia Sarah. Może na sam koniec stwierdzę, że "to moja ulubiona zwyciężczyni i jest w mojej top 10 ulubionych kobiet w grze". Ale no do Kim, Parvati, czy Dawn (która dla mnie wygrała) Jej troszkę brakuje. Co do Moniczki, to uważałem Ją za głupią kozę. Ale ile razy człowiek był obgadywany za plecami, a nie wiedział o tym wcale. Dlatego będę Jej bronił. Co innego, że mogła zrobić haje i zadymę jak np Trish, Kass w 31 s. czy wiele innych, ale widocznie nie ten typ człowieka.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

S34E10 "It Is Not A High Without A Low"

Post autor: Jack »

frasiek pisze:
14 maja 2017, 22:43
Jack pisze:
14 maja 2017, 21:14
ciriefan pisze:
14 maja 2017, 20:21
jakiś czas temu pojawiły się plotki, że Sierra ma romans z Brad'em, ale Monica i Brad to ukrywają, bo chcą uniknąć skandalu w trakcie trwania programu. Ciekawe, czy to prawda XDXDXD
Może MD wie coś więcej na ten temat.
Bo kobiety to plotkary? ;P
Nie wiem czy wszystkie, ale MD na pewno :D

tombak90 pisze:
15 maja 2017, 02:34
Już nawet Dżeku nie wybroni renomy swojej lubej.
Kolejnym razem Sierra na pewno pokaże na co ją stać. W końcu: do trzech razy sztuka.
tombak90 pisze:
15 maja 2017, 02:34
Potem, już na rewardzie, mieliśmy jeszcze tylko pół minutki cudownego seansu strategicznego, w trakcie którego Monica wpatrywała się w parówki i rozkminiała co poradzić tej swojej jednej najważniejszej, żeby za szybko nie odpadała i żeby wpadło im do domu jakieś siano (ona jeszcze nie wie, że na adwokata). Sam nie mogłem się doczekać co to będzie za cudowna, zapowiadana jeszcze przed odcinkiem porada no i masz – Yyyy, eee, Mykejla simd anhepi dat szi łos not czołsen, soł mejbi szi łyl flip, no kurwa, dziękujemy, Einsteinie.
Powinieneś współczuć Monice sytuacji w której się znalazła, a ty oczekujesz od niej jeszcze cudownych porad. Pomogła na tyle na ile potrafiła :D

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S34E10 "It Is Not A High Without A Low"

Post autor: Davos »

Uff, znów Andrea uratowana ;) Cieszy mnie to, bo już było gorąco, na szczęście ostatecznie odpadła Sierra, która grała w tym sezonie całkiem nieźle, ale pod koniec walnęła strasznego babola. Jeszcze od biedy może i bym zrozumiał podzielenie się z Sarah informacją, że ma przewagę, której może użyć na etapie Top6, ale powinna poprzestać na zapewnieniu, że w razie czego użyje jej w interesie Sarah. Jednak złożenie jej obietnicy, że w razie odpadnięcia przekaże jej tą adwentydż było jak przyklejenie sobie do czoła kartki z napisem: "Wyeliminuj mnie, błagam". No przecież było oczywiste, że po takim wyznaniu Sarah będzie zabiegała o to, żeby wykopać Sierrę, bo niby jaki interes miała w tym momencie w pomaganiu jej? ;) Musiała jedynie zamydlić Sierrze oczy, że jest po jej stronie i to jej się udało. Sierra też pokpiła sprawę, że podzieliła się z Sarah informacją, że mają już numerki do odstrzelenia Andrei, bo Michaela zdecydowała się flipnąć. To spowodowało, że Sarah zaczęła działać i zdążyła przekonać Michaelę do zmiany zdania. Swoją drogą trzeba oddać Sarze, że póki co gra naprawdę świetnie, a edit też ma bardzo mocny więc chyba w tym momencie bardziej się zdziwię jeśli nie wygra niż jak wygra ten sezon. Zwłaszcza, że ma już w tym momencie dwie przewagi, a nikt w nią nie celuje. Ale po cichu łudzę się, że inni w końcu dostrzegą, jakim ona jest zagrożeniem i zaczną działać. Mimo dobrej gry, nadal nie mogę się do naszej policjantki przekonać, a jej jednostajny wyraz otępienia na twarzy bynajmniej mi tego nie ułatwia...
Brad zdobył immunitet i cieszę się z tego, bo gdyby nie to, pewnie już byłby poza grą. Kibicowałem mu w tym zadaniu, bo nie chciałem, żeby już spadł z rowerka i na szczęście wyszarpał ten immunitet.
Michaela i Tai zawiązali dość egzotyczny i trochę przypadkowy sojusz, ale w sumie się nie dziwię, bo skoro Michaela nie została wybrana do nagrody to było oczywiste, że Sierra, Troyzan i Tai będą nad nią pracować. A jej relacja z Taiem może obojgu przynieść korzyści, co zresztą było już widać w tym odcinku, bo nagle obydwoje znaleźli się na pozycji tych, którzy mogli wybierać strony i decydować o eliminacji.
Aubry mało widoczna, a Troyzan praktycznie niewidzialny. Ech, szkoda, że Troy ma tak słaby edit, bo cieszyłem się z jego powrotu i miałem nadzieję na jego aktywną grę. A tu jak na złość edit go strasznie pomija. Jeśli Troyzan gra na unikanie celownika to taka taktyka przy pewnej dawce farta może mu dać finał, ale nic ponadto, bo bez ruchów na koncie wygrać mu się nie uda. I pewnie skończy z zerem oddanych na niego głosów...
Andrea przetrwała kolejną trudną radę, ale ciągle mam wrażenie, że to tylko kwestia czasu, aż ona odpadnie. Niestety...
A Cirie ma trochę konf, ale głównie pod kątem emocji, spraw rodzinnych itd. A przydałoby się więcej konf strategicznych jak w jej dawnych sezonach...

No i mieliśmy też rzecz jasna wizytę loved ones. Od jakiegoś czasu te spotkania z bliskimi mnie męczą, bo zbyt dużo w tym łez i ogólnie ckliwości, ale akurat w tym odcinku wyglądało to moim zdaniem całkiem sympatycznie. Może to kwestia tego, że lubię cast z tego sezonu więc i ich bliskich oglądało mi się dobrze. Cirie i jej syn najlepsi, zwłaszcza jego miny przy rozmowie o załatwianiu potrzeb w dżungli :D Monica też ok, ja ją nawet lubię, poza tym nie było jej aż tyle, żeby wkurzała. Szkoda tylko, że na rewardzie
pokazano jedynie syna Cirie i żonę Brada, a resztę pominięto.
Za to rozwalił mnie Tai i jego machanie ręką do męża Sary :D No i jeszcze na dokładkę komplementująca go Sierra. Coś mi się wydaje, że gdyby mąż Sary został na noc w obozie to ona musiałaby go pilnować z jednej strony przed Sierrą, a z drugiej przed Taiem ;)
Obrazek

Saw
8th jury member
Posty: 760
Rejestracja: 15 wrz 2017, 12:41
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S34E10 "It Is Not A High Without A Low"

Post autor: Saw »

Całkiem fajny odcinek. Nie jestem fanem wizyt bliskich, ale akurat w tym odcinku jakoś mi to nie przeszkadzało. Fajnie że Cirie mogła się spotkac z synem, który zresztą wywarł na mnie mega pozytywne wrażenie. Widać że jest tak samo zakręcony jak matka. Jakby kiedyś robili jeszcze sezon BvsW, to chyba byłby idealny kandydat na uczestnika. Miło było również zobaczyć Monicę. Ciekawie oglądało się to jak próbowała coś doradzić Bradowi na nagrodzie. Ja tam mam do niej spory szacunek po S27 i ją nawet polubiłem. Według mnie niesłusznie wylano na nią wiadro pomyj podczas FTC, bo moim zdaniem prowadziła całkiem niezłą grę. W jej przypadku nie dało się chyba nic więcej zrobić.
Sierra troszkę rozczarowała w tym odcinku. Co prawda spodziewałem się że jej dni są policzone i niedługo odpadnie. Ale nie sądziłem że to się stanie w tak kiepskim stylu. Wiadomo że nie miała zbyt wielu opcji na grę i musiała się łapać wszystkiego. Miała bliską relację z Sarhą i wyznała jej prawdę o przewadzę. Nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie dodała że w przypadku odpadki, odda jej ta przewagę. To niestety ją pogrążyło. Chyba zbyt naiwnie uwierzyła w bliską relację. A ogólnie jej start w tym sezonie wychodzi na spory plus. Nie była tak pasywna jak poprzednio i grała aktywnie. Jednak brak numerków spowodował paranoją i widać że dziewczyna się pogubiła. Pochwalę Sarę, która ładnie ją podeszła. Dobrze zagrała zaskoczoną na radzie i tym samym przekonała do siebie Sierrę, a ta oddała jej przewagę. Kto by się spodziewał że Sara tak dobrze będzie grała w tym sezonie. Dziwię się tylko że nikt nie bierze pod uwagę jej eliminacji. Ona od dłuższego skacze pomiędzy sojuszami i wykonuje ruchy, a mimo to nikt nie widzi w niej ogromnego zagrożenia. Dodatkowo socjalnie ładnie gra i zdobywa zaufanie wielu osób. Chyba pozostali zapłacą za ignorowanie tak mocnego przeciwnika i powoli wręczają jej już czek na milion dolarów.
Cały czas tylko słychać że Andrea, Brad czy Cirie są zagrożeniami. A to mnie smuci, bo oznacza że prawdopodobnie w przyszłych odcinkach ci mocni będą sie wzajemnie wycinać. A osoby takie jak Troyzan, Aubry, Tai czy Michaela będą sobie przeskakiwać niezauważenie. Choć Michaela w końcu pokazała że coś w tej głowie ma i próbuje coś grać. Zgadała się z Tai'em, który po ostatniej radzie znalazł się poza sojuszami. Myślę że to trafna decyzja co do sojusznika. Próbuje się też trzymać z Sarą, która ma sporą kontrolę nad grą. Tak jak do tej pory nikt nie liczył się z Michaelą, tak teraz może się okazać, że odegra ważną rolę w końcówce sezonu.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 34: Game Changers”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość