S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Meciek »

PREMIERA w USA: 24 maja
WIDOWNIA:
Finał - 8.48 miliona, 1.9/8
Reunion - 5.84 miliona, 1.3/5
Obrazek
Historyczna rada plemienia zszokuje jednego niespodziewającego się niczego uczestnika. A potem, po sezonie pełnym zwrotów akcji, jeden uczestnik zdobędzie tytuł zwycięzcy oraz milion dolarów.

__________________________

  • MATERIAŁY DODATKOWE
Imię uczestnika prowadzi do jego materiału dodatkowego.

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: XanderDE »

No to podsumujmy: Michaela zagłosowała na Sarah, bo nie lubi Brada. Tai nie zagłosował na Brada, bo ten mówił mu prawdę prosto w twarz. Zeke zagłosował na Sarah, bo ta nosiła jego kurtkę.
Właściwie to nie czaje czemu Zeke tak się podniecał, że Sarah dostała advantage od Sierry. Przecież to był bardziej błąd Sierry niż wspaniałe zagranie Sary. Michaela też wydawała się zadowolona, że wyszła na głupią mając przewagę pod nogą.
Akurat jak nie przepadam za Ozzym tak jego postawa w jury była najlepsza.
Tai jak zwykle biedaczek zastraszany przez większych od siebie. Mam nadzieję, że już nigdy nie wróci i nie będę musiał znosić jego "gry".
A co do zwyciężczyni to wolałbym już, żeby tak znienawidzony przeze mnie Tai wygrał, niż taki RoboCop, który jak otworzy usta to ma się ochotę popełnić samobójstwo.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Kobra »

R.I.P. Survivor.

W porównaniu do poprzedniego nie był przynajmniej nudny, ale oglądało się źle. Przede wszystkim chyba źle zinterpretowaliśmy całe "game changers", bo dla produkcji i Jeffa to przede wszystkim napieprzenie HII, przewag, twistów i innych gówien, a nie uczestnicy. I to chyba najlepiej podsumowuje wprowadzenie do odcinka, gdzie Cirie jest określona jako jedyna osoba, która przez 4 sezony nie znalazła żadnego HII, nie wygrała immunitetu i zawsze radziła sobie bez tego i to jest gracz. Chciałbym, aby wreszcie trafił się sezon pozbawiony durnych twistów i obliczony na "szokowanie". Czy to jest jeszcze możliwe?
Po odejściu Cirie, w F5 zacząłem kibicować Aubrey i to chyba najlepsza recenzja poziomu sezonu. Brad, Tai, Sarah, Troyzan... Kurwa, Troyzan i jego przekonanie o tym jaki jest zajebisty, wielki "super fan" i po jaką cholerę tak mu zależało na powrocie? Przecież kompletnie niczego sobą nie zaprezentował.
Finałowa rada mi się nie podobała, tj. sama rada może i żywa, ale nie podobało mi się wystąpienie Jeffa na początku. Dlaczego decyduje, czy raczej próbuje narzucić jurorom swój tok myślenia? W ogóle wyglądało to jak finał Wyprawy Robinson. Jestem na nie.
Jestem rozdrażniony tym sezonem. Oceniam 3-4/10

Awatar użytkownika
Maw
sole survivor
Posty: 1283
Rejestracja: 28 mar 2017, 23:30
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Maw »

Rozumiem, ze mozna nie lubic albo nawet nie znosic Sarah jako osoby, ale niektorzy sa smieszni z tym, jak to probuja sobie wmowic, ze wszystkie jej ruchy byly wynikami tego jak slabo grali inni, zamiast po prostu przyznac, ze prowadzila dobra gre. Przeciez to, ze Sarah byla taka lubiana to nie jest w ogole jej zasluga. To, ze Sierra oddala jej advantage tez nie. Nic...

Awatar użytkownika
Mateusz
Posty: 2
Rejestracja: 25 maja 2017, 16:06
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Mateusz »

Jak to mówią nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. W przypadku 34 sezonu Survivor skończyło się po prostu źle.

Już sam pomysł na sezon "Game Changers" był nietrafiony, bo oczywistym stało się, że nie wszyscy, których uważa się za "czejndżersów" jak Russel, Boston Rob czy Hatch będą zainteresowani powrotem. Zatem na siłę próbowano nam wmówić, że niektórzy gracze dokonali podczas swoich pierwszych sezonów niesamowitych ruchów. Taaa... (Sierra o/).

Sam początek sezonu, nie był zły. Ok, osoby lubiące te klasyczne sezony, mogły być nieco przytłumione taką ilością twistów i przetasowań. Mi osobiście tak bardzo to nie przeszkadzało. Widać poza tym, że produkcja walczyła o oglądalność nazywając kolejne rady "historycznymi" i robiąc hajp na "nie widziane nigdy wcześniej ruchy" mające nadejść w kolejnych odcinkach. To czego można żałować to fakt, że wszystkie idole trafiły do osób kompletnie nie mających żadnego pomysłu na grę. Ba, Taj i Troyzan chyba wcale grać nie chcieli.

Na nieszczęście wszystkie przewagi i HII posypały się na jednej radzie i ucierpiała na tym biedna Cirie (<3). Oczywiście nikt nie bronił jej tego immunitetu znaleźć, osobiście byłem też na nią zły za konkurencję o immunitet, bo nawet nie ruszyła tych puzzli... Tak czy siak, szkoda, że odpadła, bo na pewno zasłużyła żeby siedzieć na finałowej radzie jako uczestnik, a nie w jury. Później przyszła eliminacja Aubry i - Alleluja! - Taja. Fajnie, że przynajmniej jego udało się wykopać przed finałem. Osobiście zupełnie nie rozumiem dlaczego nikt nie pokusił się o eliminację Sary, która ewidentnie prowadziła najlepszą grę. Zwróciłem jeszcze uwagę na to, że o ile w ciągu całego sezonu Brad starał się udawać miłego i sympatycznego pana, o tyle w ostatnim odcinku szczególnie w relacjach z Tajem ujawnił swoje prawdziwe oblicze, znane z jego poprzedniego występu w Survivor.

Twist na radzie finałowej całkiem udany w mojej opinii. Dyskusja była żywa, a część osób która i tak nie miała nic mądrego do powiedzenia (Sierra o/) mogła śmiało się nie odzywać. Mam nadzieję, że już nigdy do programu nie wróci Debbie bo jej zachowanie na finałowej radzie było po prostu idiotyczne. Pomijam już fakt, że przez większość sezonu hejtowała Brada a na koniec wysławiła go pod niebiosa, ale pokazała jak słabym jest graczem, który nie potrafi docenić bardzo dobrej gry innego uczestnika.

Zwycięzca w mojej opinii jak najbardziej zasłużony. Myślę, że Sara, Cirie, Andrea i mimo wszystko Sierra były najlepszymi strategicznie graczami sezonu, przy czym Sara zagrała jedną z najlepszych gier w historii Survivora - przemyślane eliminacje, zawsze to ona wystawiała celownik, ale osoby eliminowane zazwyczaj o tym nie wiedziały. Czasami w prosty (kradzież głosu), czasami w skomplikowany (Legacy Advantage) zdobywała przewagi, nawiązywała relacje ze wszystkimi uczestnikami. I może właśnie dlatego (o dziwo) nigdy nie była prawdziwym celem.

Na koniec jeszcze wiadro hejtu na CBS. Po jakiego grzyba upychać kilka eliminacji w dwóch ostatnich odcinkach? Po prostu nie rozumiem jaki był powód tak drastycznego skrócenia tego sezonu. Może produkcja sama uznała, że zrobiła tak koszmarny edit i w zasadzie każdy zna już zwycięzcę i kolejność odpadania, że nie warto tego rozkładać na kilka odcinków, tylko zakończyć tę szopkę jak najprędzej.

PS. W zasadzie powinienem od tego zacząć, ale co tam! Witam wszystkich : ) Śledzę forum już od dawna, ale ten sezon zmusił mnie do napisania tego postu. Teraz jak mam już konto, postaram się zaglądać częściej.

Calo
2nd voted out
Posty: 18
Rejestracja: 21 kwie 2016, 00:00
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Calo »

Na samą trójkę nie narzekam, dla mnie to był najlepszy finał od czasów, hmm.... w sumie nie pamiętam. Pierwszy raz od dawna mieliśmy naprzeciwko siebie dwóch mocnych graczy, nowy format dyskusji na FTC jest sztosem i znacznie poprawia jakość odcinka, do tego obyło się bez próby zdobywania sympatii jury dzieckiem w drodze/chorą matką. Sam zwycięzca bardzo zasłużony.

Sezon jako całość z kolei przeciętny, znacznie słabszy od bardzo dobrego Millenials vs Gen X i jeszcze lepszej Kambodży. Właściwie show skończylo się wraz z odpadnięciem Sandry, czyli wcześnie. Również zgadzam się z jednym z przedmówców, że przydałoby się skupić bardziej na uczestnikach niż nowych uber-twistach które rozpraszają uwagę od tego co najważniejsze - czyli gry społecznej i charakterów graczy, mających decydującą rolę w finale.

Pomimo nazwy ,,Game Changers" nikt z finałowej trzynastki, prócz Sary, Brada i trochę Andrei na początku merge'u nie zrobił czegoś, co możnaby określić mocnym resume.

Jedyne co mnie zaskoczyło to to, jak wiele osób byloby skłonnych zagłosować na Taia w trakcie FTC (jeśli ktoś nie wie o co chodzi - Jeff zrobił glosowanie w trakcie reunionu, i okazało się, że dostałby 5 głosów, wówczas o rezultacie zadecydowałby Troyzan, który oddałby głos na Culpeppera). Osobiście chyba będąc w jury wypruywałbym sobie żyły, by sprawić, aby Survivor nie miał tak nędznego, naiwnego i głupiego zwycięzcy jak on.

Awatar użytkownika
woytas
1st jury member
Posty: 187
Rejestracja: 14 maja 2012, 00:00
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: woytas »

Ja jestem zniesmaczony.

Przede wszystkim nasraniem tych wszytskich HII i przewag. Fakt, że Cirie byłą jedyną osobą, która mogła odpaść był dla mnie turbo-słaby, a Jeff się tym podniecał jakby to było nie wiadomo co. Totalnie inny odbiór... I muszę przyznać, że tak jak nigdy za Cirie nie przepadałem, tak tutaj ją polubiłem. Podobnie rzecz ma się z Sandrą. I niech to pozostanie największym plusem sezonu.

Tak jak cały sezon kibicowałem Bradowi i życzyłem mu dobrze, tak wystarczająco postarał się o to, żeby mi obrzydzić swoją osobę tym jak rozmawiał z Taiem.

Sarah grała najlepiej, to fakt, ale ta kobieta ma w sobie coś tak odpychającego i obrzydzającego, że po prostu nie ptorafiłem życzyć jej wygranej mimo, że obiektywnie na to zasłużyła.

Troyzan mówiący, że z każdym może wygrać xD A potem jeszcze jak na Reunion nie skumał tego powtórnego głosowania po switchu Tai <-> Sarah, pokazuje tylko jak jest to głupi i beznadziejny.

Powiem tak: Jeżeli przez jego 76 dni w Survie nie cierpię Taia do tego stopnia, że wręcz nie mogę na niego patrzeć, a dnia numer 77 zaczynam trzymać za niego kciuki i życzę mu finału, a nawet wygranej, to musi oznaczać, że końcówka tego sezonu była dramatycznie zła. I taka właśnie w moim odczuciu była.

Jedyny plus to nowa formuła FTC. Poprzedni system trochę się przejadł i gdyby tylko wyciąć wstęp Jeffa, który niepotrzebnie cokolwiek mógł sugerować, to byłoby naprawdę dobrze.

A teraz wybacz Bradley, ale muszę poszukać nowego avatara.

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Umbastyczny »

Ocena odcinka (sezonu pojawi się kiedy indziej).

Wiedziałem, że nie będzie dobrze, jak w ciągu pierwszej minuty Jeff zaczął już mówić o Zeke'u i trans aferze.

Potem, nawet lekkie wow - czyli powrót z rady do obozu. Po pierwsze Cirie jak zwykle pokazała klasę i dzięki rzeczowym rozmowom wyszła z szamba (bo nie mówię, że miała top pozycję). Za to Tai znowu pokazał jak jest nieogarnięty, wystarczy go lekko przycisnąć i zaczyna paplać bez sensu, z każdym słowem wkopując sam siebie. Brad za to wrócił to stanu umysłu z Blood vs Woda, więc też jakoś od razu spadł w moim rankingu, mimo, że trzymałem trochę za niego kciuki. Dobrze, że Tai mu nie dał tego idola.

Rada to masakra. Cirie, która po ostatniej spapranej radzie, ustawiła się znowu w większości (3-2-1 i żaden głos na nią), odpadła, bo... bo TAK. Jeff jest idiotą i tyle, chyba amerykańce kompletnie inaczej rozumieją eksytujące rady niż my. Szkoda, że Tai nie znalazł kolejnego HI po połączeniu i nie zagrał na Cirie, ciekawe co by wymyślili. A właśnie, przed sezonem Jeff się jarał, że można HI znaleźć już na radzie. Takie kłamstewko czy za wyjątkowo dobrze to ukryli i nikt nie znalazł? xD

Przynajmniej podobało mi się pożegnanie Cirie, owacje na stojąco xD i potem na Ponderosie jak mówili o niej Michaela, Debbie, Ozzy czy potem Aubry <3

Automatycznie po wywaleniu Cirie, zacząłem kibicować właśnie Aubry. Ech... Mówiła z sensem o tym 50/50 dla Taia i Sary, ale no, nie pykło.

Potem już kibicowałem trochę Sarze i Bradowi. Sarah zasługiwała, ale jest na maxa odpychająca i odrzucająca. A Brad grał nie do końca super + traktowanie Taia.

Rada w ciekawszej formie, ale niektórzy jurorzy *ekhm Debbie* na duży minus. Zwycięstwo Sary dla mnie jak najbardziej zasłużone, ale kompletnie mnie nie cieszy.

Troyzan, był tam taki śmieszek. Dzięki niebiosom, że nie dostał ani pół głosu.

Reunion - nienajgorszy, ale też nie urywał pośladów. No i oczywiście pokazano nam Karalucha. Zastanawiam się czemu nie brał tu udziału. Przecież to na pewno jedno z wilgotnych pragnień Jeffa.

Kelrik
7th voted out
Posty: 111
Rejestracja: 11 mar 2017, 00:00
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Kelrik »

Dziwią mnie Wasze wypowiedzi. To był dobry sezon z kilkoma historycznymi zwrotami. Na pewno będzie pamiętany.

Co do samego finału to Brad jest sam sobie winny. Po wygraniu kolejnego immunitetu poczuł się tak pewnie, że uraza do Taia wzięła górę nad strategią. Nie docenił budowanych relacji Sary z resztą zawodników i jej sprytnych startegicznych ruchów. Dobrze jednak, że finał nie był jednostronny. Zarówno Sarah jak i Brad zasłużyli by tam się znaleźć. By było ciekawiej dorzuciłbym jeszczę Andreę.

Co do Taia to nie wiem jak można mu kibicować. Chyba tylko na bazie jakiegoś fałśzywego współczucia. Brawa dla niego za indywidualne konkurencje mimo wieku, za znajdywanie HII. Niestety mimo 2 sezonów w kwestii strategi i podejmowania decyzji jest panikarzem, którym można łatwo manipulować. Tai to jedna z tych osób, która ma niewiele wspólnego z tytułem Game Changers...

Teraz pozostaje czekać na kolejny sezon. Zajawka nie przypadła mi do gustu. Wolę jednak sezony, ze starymi wyjadaczami, gdzie szansę otrzymują Ci, którym kiedyś niewiele zabrakło do sukcesu.

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Meciek »

Moim zdaniem jest też różnica między historycznymi wydarzeniami, które wyszły "naturalnie", a tymi, które wynikają z niekompetencji produkcji. Sama sytuacja z Cirie i tym, że produkcja w tym sezonie stwierdziła, że dadzą wszystko, co tylko mogą (aż dziwne, że nie walnęli nigdzie randomowej Redemption Island i Medalionu Mocy), co doprowadziło do tego, że ktoś odpada, bo... nie znalazł ułatwienia w grze. Jeszcze trochę to zmienią nazwę tego programu na Treasure Hunt.

Plus ukrywanie dwóch HII w dosłownie ten sam sposób, tyle, że w innych plemionach (no i niby też robili coś takiego kiedyś, ale i w China, i w Philippines wszystkie HII były ukryte "na widoku", każdy mógł je zobaczyć, tutaj trzeba było zrobić bardzo konkretne rzeczy żeby je odnaleźć), co pozwoliło jednej osobie na zgarnięcie dwóch HII, bo akurat był swap, a nie dlatego, że ktoś znalazł wskazówkę. No i też nie ukrywali wszystkich HII w taki sposób, bo Troyzan znalazł je gdzieś indziej, więc to też trochę nie ma sensu, jeżeli ich zamierzeniem było schowanie wszystkich ukrytych immunitetów w jednym miejscu.

Chociaż najgorszym elementem tego sezonu był Jeff, który w niektórych odcinkach stawał się tak cringy, że już łatwiej było obejrzeć Brandona w Caramoan i "masaż" od Jeffa.

Ogólnie cały sezon zapamiętam jako ciekawy premerge i karygodne wręcz połączenie.

Calo
2nd voted out
Posty: 18
Rejestracja: 21 kwie 2016, 00:00
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Calo »

Co to idoli, to pamiętajcie, że w grze było ich dokładnie tyle samo co w poprzednich sezonach - 5. Po prostu pech chciał, że trafił w ręce niedorajdów takich jak Troyzan i Tai, którzy bali się ich użyć wcześniej by wykonać jakiś konkretny ruch, i potem wyszło jak wyszło.

Niemniej jednak ja wprowadziłbym limit 3 idoli na sezon, wystarczyłoby.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: frasiek »

Kobra pisze:
25 maja 2017, 14:00

Finałowa rada mi się nie podobała, tj. sama rada może i żywa, ale nie podobało mi się wystąpienie Jeffa na początku. Dlaczego decyduje, czy raczej próbuje narzucić jurorom swój tok myślenia?
To był ten twist mający przeciwdziałać bitter jury?

Awatar użytkownika
Stach
4th jury member
Posty: 399
Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Stach »

Co do rady w F6 stało się dokładnie tak jak przewidywałem, czyli że będzie tylko osoba która może odpaść. Dla mnie nigdy nie powinno dojść do takiej sytuacji.

Ogólnie sezon raz lepszy raz gorszy, dupy na pewno nie urwał, choć miał kilka ciekawych momentów.

Co do samego zwycięzcy no cóż, mam podobne wrażenie jak chyba większość tutaj. Ciężko mi się ją oglądało, jej wypowiedzi i jej grę. Złym zwycięzcą nie jest, ale mojego głosu by nie dostała. Niby coś było gadane, że grała jak Tony na reunion, tyle że Toniego dało się lubić, a jej nie potrafię.

Żałuję, że Bard nie nie zachował więcej zimnej krwi w decydujących momentach, bo z tymi immunitetami powinien to wygrać na luzie. Trochę słabe zachowanie względem Taia, ale po pierwsze mam wrażenie, że trochę produkcja trochę dodała od siebie, bo przez 11 wcześniejszych odcinków był dla wszystkich taki super miły itp. itd. i teraz wrzucili najostrzejsze fragmenty. A po drugie to się nie dziwię, ze nie wytrzymał przy Taiu nerwowo ;D

Podobało mi się podejść Ozziego na radzie plemienia i jego punkt widzenia.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: Kobra »

frasiek pisze:
26 maja 2017, 16:25
Kobra pisze:
25 maja 2017, 14:00

Finałowa rada mi się nie podobała, tj. sama rada może i żywa, ale nie podobało mi się wystąpienie Jeffa na początku. Dlaczego decyduje, czy raczej próbuje narzucić jurorom swój tok myślenia?
To był ten twist mający przeciwdziałać bitter jury?
Nie wiem... Ale boję się.

r&b
1st jury member
Posty: 167
Rejestracja: 03 kwie 2017, 19:29
Kontakt:

S34E12 "No Good Deed Goes Unpunished"

Post autor: r&b »

Okej, koniec. W sumie finał tak w większości przewidywalny, ale nie umarłem podczas oglądania, w sumie było całkiem spoko.
Na początku rzuciło mi się jakoś tak w oczy, jak Jeff nam przypomniał o tym, że Brad wygrał tam jakieś immunitety. No ok, Brad wydaje się być silny i na pewno nie prezentuje się na zadaniach jak J'Tia (hihi), ale za challenge beast sezonu uznałbym np. taką Andreę. Do tego odcinka oczywiście. I zaczynało mnie to trochę irytować. Nie to, że Brad wygrywał immunitety, ćwiczył przed sezonem i zasłużył na wszystkie wygrane, ale to jak Jeff chwalił się swoją znajomością matmy i tym, że po 2 jest 3, 4 i 5. Ale może to tylko moje odczucia. XD

Część pierwsza była nawet przyjemna, rozkład sojuszy wiadomy, Brad wygrał. Spodziewałem się, że odpadnie Cirie, ale nie do końca w ten sposób. Chociaż kiedy leciały wszystkie immunitety, to już spodziewałem się, czym może to się skończyć (i oczywiście wniosek nasunął się sam, w następnym sezonie przydałoby się zredukować ilość idoli/przewag/twistów/wszystkiego). No i Cirie odpadła, bo nie szukała immunitetów, a jak szukała, to ich nie mogła znaleźć, lol jaka ameba XD. Tak serio to miło było ją znowu zobaczyć w sezonie i po eliminacji Sandry to ona zastąpiła mi miejsce tej osoby, która jak odpadnie, to się zabiję :D. Zresztą Cirie chyba wtedy zaczęła dostawać lepszy edit, może było to celowe zagranie ze strony CBS?

Część druga. Znowu wygrał Brad (chyba tu było to zadanie z przenoszeniem kuleczek, przypomniało mi to o czymś takim jak Fort Boyard, fajnie by było to jeszcze raz zobaczyć <3), Aubry z Taiem w dupie, no ale jednak bardziej Aubry. Sprawa z Aubry ogólnie jest taka, że ją po prostu mało kto chyba lubi. W jednej z bonusowych konf powiedziała, że ona i Sandra nie zostaną BFF, nie zapominając o Kaoh Rong i dlaczego zajęła takie miejsce, a nie inne (nie powiem bo spoiler). Edit zaczął mnie przekonywać, żebym przestał lubić Brada, no ale i tak go średnio lubię, więc za bardzo to na mnie nie wpłynęło. Troyzan postanowił poczuć się jak villain przez chwilę i nawet nie wiem, czy on to mówił serio, czy chciał jury rozbawić, bo się domyślił, że już do końca będzie dostawał tak 1 głos max.

Część trzecia, nie wiedziałem czy dam radę, bo Aubry to była moja ostatnia z tych "bardziej lubianych". No dobra, Sarah wcale nie jest taka zła, nie ma może szałowej osobowości, ale gra świetnie, zasłużyła sobie, żeby choć się uśmiechnąć z jej wygranej na końcu. W odróżnieniu do reszty, Brad nadal robi za osobę, której nie mamy kibicować, bo jest niemiły dla Taia, a Tai nadal jest Taiem. Dobry był pomysł z remisem, bo Sarah mogłaby się uchronić przed możliwym blindsidem ze strony chłopców, no ale Sarah oczywiście zrobiła dobry ruch i Tai na szczęście odpadł (co jest sensowne jak sobie na spokojnie rozkminisz). Rozśmieszyło mnie to, że na Ponderosie powiedział, że gdyby był w finale, to by wygrał. Mniej rozśmieszyło mnie to, że to niekoniecznie było kłamstwo. Jakby wygrał to bym kompletnie stracił szacunek do Survivora. Te jego wytłumaczenia, że nie jest szczurem, bo przecież wszyscy kłamią. No ale jak ktoś kłamie to nie robi tego tak nieudolnie jak on i potem nie płacze, że nie idzie po jego myśli XD. Proszę nie wracaj więcej.

No i został finał, otwarta dyskusja była całkiem ciekawym pomysłem, chociaż bałem się, że Hali to już się w ogóle nie odezwie. Sam pomysł z podziałem na aspekty gry też mi za bardzo śmierdział wpływem Probsta na decyzje jurorów, ale ostatecznie tragedii nie było. I propsuję postawę Michaeli. Nie tylko dlatego, że po prostu ją lubię, ale dlatego, że nie była bitter w odróżnieniu od Debbie. Sarah wyeliminowała Michaelę (co w sumie było dobrym ruchem i wystarczy pomyśleć tylko chwileczkę dłużej, żeby zrozumieć dlaczego XD), a Michaela gratulowała jej dobrego ruchu, moim zdaniem to jest właściwe podejście jurora, żeby nie brać tego aż tak personalnie. Spodziewałem się, że Debbie coś dziwnego odwali, ale miło że ostatecznie wyszła na idiotkę. Ozzy też, on propsował tylko dlatego Brada, bo on chyba nie może zrozumieć, że na samych immunitetach się wygrać nie da. No okej, są wyjątki, ale nie tutaj, gdzie mamy Sarę, która widocznie grała lepiej od niego. Także, Debbie, Ozzy, też nie wracajcie więcej.

O, Sarah wygrała, no szok. Uśmiechnąłem się. Reuniony rzadko oglądam, ale temu dałem szansę. Za dużo cringe'u + Tai został uznany za dobrego gracza, musiałem wyłączyć. Ale ogólnie to sezon moim zdaniem dobry, może po prostu przyzwyczaiłem się do tego Probstowego chwalenia, że teraz to dopiero rada będzie, musicie zobaczyć itd. i patrzę na to zawsze z przymrużeniem oka. A może po prostu nie miałem oczekiwań co do sezonu, a bardziej co do konkretnych osób, a na tym to się akurat nie zawiodłem. :D

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 34: Game Changers”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości