Stach pisze:mi się wydaję, że to będzie pływający chiński cyrk na kółkach...
Myślę, że pływający, chiński cyrk na kółkach mógłby być czymś ciekawym i obejrzałbym go z o wiele większą przyjemnością, niż ten sezon.
Sam pomysł to jeden wielki, nieśmieszny,
żenujący żart prowadzącego (dosłownie i w przenośni). Poza tym, to czysta, ewidentna i perfidna gra na emocjach widza. Ja wiem, że przeciętny Amerykanin nie grzeszy rozumem, ale trzeba mieć na uwadze też to, że te show oglądają także prawdziwi fani (na całym świecie) i chociażby ze względu na to, należałoby oddać im szacunek. Ja naprawdę o wiele nie proszę. Wystarczy mi zwykła edycja, z nowymi ludźmi, nie potrzeba nawet ukrytego immunitetu i naprawdę będę się z tego cieszył. ; o
Jak widzę takie cudowanie, to naprawdę odechciewa mi się to oglądać i osobiście, raczej naprawdę podaruję sobie ten sezon. Wolę to zrobić teraz, póki jeszcze lubię ten program, chociaż po ostatnim sezonie i pomyśle na ten, naprawdę trudno mi to czynić.
Dodatkowo obsada, serio? Kto jeszcze ma ochotę oglądać Ruperta? BŁAGAM. Monica załapała się tylko ze względu na męża, Kat raczej zostałaby pominięta, gdyby nie gwiazda Big Brothera, a Colton udział zawdzięcza chyba tylko temu, że jest gejem i jest ktoś, kto godzi się na to, by być jego 'chłopakiem', jego chamskie usposobienie też pewnie trochę pomaga. To wszystko to tanie szukanie sensacji. Naprawdę, czym Survivorowi przyczyniła się ta czwórka z nich? Rupert może faktycznie był pocieszny w swoim pierwszym sezonie i jest jakąś tam kultową postacią, ale im jego więcej, tym gorzej, totalny przesyt. Monica? :33333 Nie skomentuję tego. Kat może jest głupiutka i naiwna i ma to jakiś urok, ale błagam z One World byłbym w stanie wymienić pięć osób, które zasługują bardziej na powrót, niż ona.
Resztę powracających może bym jakoś zniósł, ale też nie są to osoby, które chciałbym widzieć w Survivorze ponownie.
Chyba najbardziej pozytywnie podchodzę do powrotu Arasa, głównie przez brata, który zapowiada się nadzwyczaj ciekawie. Jeśli miałbym to oglądać, to chyba tylko dla nich, ale to zdecydowanie zbyt mało, by się zmobilizować. <3 Nie hejtuję też na Laurę. Podobnie z Tysonem, bo jakoś go lubię, mimo tego, że ze strategicznego punktu widzenia, nie błyszczał w swojej ostatniej edycji. Trójka na dziesięć osób to słaby wynik. Zdecydowanie. Już w 26 sezonie było więcej osób, na których powrót się cieszyłem, a sezon mnie totalnie rozczarował, więc boję się, że tu będzie jeszcze gorzej. : C
Odnośnie tych, których powracający targają ze sobą, to tez nie jestem jakoś pocieszony. Brat Arasa, dziewczę Tysona i może córka Laury wydają mi się obiecujący, ale poza nimi - kompletnie nikt mnie nie porywa i niczego mi nie urywa też.
Nie jestem takim optymistą i nie sądzę, bym się pozytywnie zaskoczył. Dorzucając do tego masę twistów, też ewidentnie szukających łez i sensacji - nie, zdecydowanie tak się nie stanie. ;3
Jestem na nie i o ile nie chciałbym tego nigdy wypowiadać, to... Survivor umiera. :3333333 Bynajmniej dla mnie.