Odcinek nie był taki beznajdziejny, na jaki się zapowiadał. Było przewidywalnie, ale przynajmniej śmiesznie. Uwielbiam scenę polowania w buszu na Tinę;p Przypomniały mi się nie tak dawne czasy z Andreą i Malcolmem...
Zapowiedź jak zwykle wszystko wyolbrzymiła - wydawało się, że Tina z Tysonem rzucą się na gołe klaty do kiślu, albo przynajmniej pobodą się nosami - a to w sumie w przypadku tej akurat dwójki nie byłoby głupim pomysłem
A wyszło na to, że Tina, poza tym pierwszym komentarzem, nie podeszła do sprawy tak hejtersko, jak na to wyglądało i w sumie za wcześnie oplułem ją tydzień temu jadem. Przede wszystkim, kocham ją za ten uroczy dżołkasek z rzekomym wyjmowaniem HII z torby
Już dawno sobie myślałem, że sam chętnie odp***doliłbym coś takiego na miejscu zagrożonej osoby;p Miny niektórym zrzedły. Co do jej defensywy... Hmm, no nie wiemy, jak to z tym sojuszem kobiet wyglądało. Może coś próbowała, tylko nam tego nie pokazali, bo w sumie cały odcinek był tak ściśnięty, że aż sok się sączył i właściwie widzieliśmy zaledwie migawki. To jednak, czego byliśmy świadkami, to jej poszukiwania HII i za to plus. Szkoda, że córunia nie wydawała się zbyt aktywna by jej pomóc - widocznie uznała, że trzy dni dłużej ją satysfakcjonują i myśleć o przyszłości nie ma sensu, bo PO CO. Wk*rwia mnie trochę, że to ona przetrwała z zagrożonej trójki, bo jest najnudniejsza.
Mimo wszystko, najlepiej bronił się Vytas. Handlowanie głosem jurorskim to niegłupi pomysł i dziwię się, że tak rzadko się w Survivor pojawia. Mało brakowało, a dopiąłby swego. Rzeczywiście, znalazł się na RI przez to, że niepotrzebnie zawierzył bratu, więc mam nadzieję, że to on wróci z Odkupienia, a przynajmniej zostanie tam dłużej niż Aras. W ogóle, ten ich dialog był mega - Aras tak się starał, by wyszło wzniośle, patetycznie i bratersko, a Vytas swoją ciętą ripostą popsuł klimat
No jak on mógł...
Akcje Moniki zaczynają spadać - chyba rzeczywiście gada za dużo, panikuje za dużo i w ogóle wszystkiego robi za dużo. Aczkolwiek wydaje mi się, że tak prześmiewczy edit, jaki ostatnio dostaje, jest jednak trochę przesadzony. Przecież nie tylko ona zagłosowała na Vytasa zamiast na Katie. Katie miała dostać trzy głosy, a dostała tylko jeden od Ciery. Nieposłusznych było więc więcej:D
Jako najnowszy i nieoczekiwany kibic Tysona, mam nadzieję, że nie popełni błędu przedwczesnej eliminacji Moniki. Więcej, wydaje mi się, że powinien trzymać się jej dziko i namiętnie (w końcu mąż i tak już nie widzi;p). Kobieta cholernie mu ufa i może być przydatnym głosem, bo gdy już spagongują cały sojusz Baskauskasów, Tyson może obudzić się z ręką w nocniku jak zostanie sam z Gervase'm przeciwko trójce oryginalnych Tadhana i matce jednej z nich, którą w dodatku odesłał swego pięknego czasu na Redemption. A jak wiadomo, Laura jest po powrocie z RI żądna krwi, zemsty i płonących wiosek, o czym przekonali się już Aras i Tina. Teraz zaczęła polować na Monicę, więc kto wie, czy nie będzie chciała potem, gdy przyjdzie czas, zniszczyć pozostałej dwójki z dawnych zdrajców;p
Ale jakkolwiek by nie było, to i tak mam jakieś podskórne wrażenie, że Tyson się w tym sezonie przeliczy. Wydaje mi się, że to może być jeden z tych sezonów, w których wygra osoba niekoniecznie najbardziej aktywna, która potem, na Reunionie, po dostaniu czeku na milion dolców, będzie siedzieć jak mysz pod miotłą, podczas gdy Jeff będzie zachwycał się swoimi przegranymi ulubieńcami. Może Ciera? Może Gervase? Może nawet Caleb, jeśli zacznie dostawać więcej konf.
Szewik pisze:Dodatkowo zastanawia mnie to, ze jedno z pierwszych miejsc w jakie poszła Tina to akurat to gdzie Tyson znalazł ten HII.
To w sumie mogło być jedno z wielu miejsc, które przeczesała, a producenci pokazali nam scenę akurat z niego, żeby dramatycznie zakomunikować: "Ojejejej, patrzcie, jak niewiele brakowało - gdyby tylko Tyson się tam nie kopsnął wcześniej... Za**bisty ten nasz program, no nie?".