Odcinek nie tylko wymiata, ale nawet poleruje, wylizuje do czystości i tak dalej. Gosia Rozenek byłaby zachwycona. Zdecydowanie najlepszy do tej pory w sezonie, nawet pomimo tego, że blindside takim do końca blindside'm nie był.
Na Redemption w sumie szkoda by mi było każdego, więc nie miałem sprecyzowanych oczekiwań. Vytas - niech mu Redemption lekką będzie - pokazał się w tym sezonie z niezłej strony i w sumie odpadł przez jeden jedyny zły ruch, więc mam nadzieję, że powróci kiedyś tam, gdzieś tam.
Krzepiące okrzyki Ciery w stronę Laury były chyba czystą kurtuazją, bo w duchu powinna modlić się dla niej o jak najszybszy bilet na Ponderosę. Jeżeli Laura nie przestanie wygrywać, cały misterny matkobójczy plan Ciery pójdzie w cholerę, bo ludzie zaczną coraz wyraźniej spodziewać się, że Laura znów powróci do gry i wrócimy do punktu wyjścia. Mogą więc profilaktycznie chcieć pozbyć się Ciery - wtedy jedną z pań Morett mają z głowy na amen, bo przecież razem nie wrócą. No, ale cóż może zrobić Ciera... Co najwyżej rzucić w matkę płonącą wskazówką. Ewentualnie wrzeszczeć do niej złe podpowiedzi dotyczące zadania. Chamskie, ale jeśli już chcemy wypiąć się na rodzicielkę, to bądźmy w tym konsekwentni.
Jeśli chodzi o żarcie podczas konkurencji, to tak naprawdę nie powinien się na nie skusić nikt. Przecież oficjalnie wszyscy byli jedną, wielką, patologiczną rodziną czatującą z widłami na Katie. Każdemu powinno więc niby to zależeć na uniemożliwieniu jej zwycięstwa, aby nie musieć eliminować braci i sióstr. Czyjekolwiek siadanie do stołu było oznaką, że sytuacja przedstawia się trochę inaczej i z góry musiało być paranojogenne.
Nawiasem - zastanawia mnie, dlaczego producenci czerpią aż taką błogą przyjemność w emitowaniu bekania przy stole, do tego stopnia, że sami podkładają dźwięki, na wypadek gdyby ucztującym bekać się nie chciało. Pierwszy bek spadł na nasze uszy gdy od rozpoczęcia zadania/jedzenia upłynęło ledwie kilkanaście sekund, więc prawdziwy raczej nie był;p
Monica jest już chyba na takim etapie, że żeby mieć szanse na prześlizgnięcie się do finału i zajęcie 2/3 miejsca (a to chyba najwięcej, na co może teraz liczyć), powinna pomyśleć o odpuszczaniu tych immunitetów, przynajmniej do momentu, kiedy faktycznie będzie go potrzebowała. Póki co, jest przecież bezpieczna poza radarem i jedyne, co mogą przynieść jej te ciągłe wygrane to sprowadzić na nią celownik.
Wracamy do obozu - akcja w nim była świetna. Nieoczekiwanie, najciekawszym ruchem wykazał się Hayden. Jakaś część mnie jest wyjątkowo uparcie nastawiona na hejtowanie go bez wyraźnego powodu - jest chyba zbyt bogaty, zbyt szczupły, zbyt spełniony i ma zbyt seksowną dziewczynę. No, może ma też lekko głupkowaty wyraz twarzy. Ale ta bardziej obiektywna część mnie musi z żalem przyznać, że a) atak na Tysona był jak najbardziej słuszny. Hayden może być pewny, że Tyson nie jest na tyle głupi aby wziąć go do finału kosztem np. Moniki i Gervase'a, a więc zgodnie z survivorową zasadą "r*chaj aby nie zostać wyr*chanym", Tysona trzeba się było pozbyć, najlepiej właśnie teraz. b) uświadomienie sobie, że Ciera ich zdradziła i zwalenie wszystkiego na nią było ruchem z gatunku zaj**istych.
Przez chwilę myślałem, że stracę moją świeżo nabytą wiarę w Tysona, bo prawie dał się podejść Haydenowi jak dziecko. Szał, że na końcu prawidłowo odgadł, kto próbuje zrobić go w ch*ja. To jednak nie do końca ukoiło jego niespokojną duszę, bo HII użył już niepotrzebnie. Skoro Caleb i Ciera knuli przeciwko sobie nawzajem, to jakkolwiek by nie było, on był bezpieczny, więc mógł go zachować na lepsze czasy. Poza tym, jak powiedziano, teraz ludzie mogą nabrać podejrzeń - skoro trzymał sobie spokojnie HII podczas gdy wszyscy dwoili się, troili i śledzili nawzajem by go dostać, to być może nie jest takim aniołem dobroci, za jakiego próbuje uchodzić. Niemniej, sama scena szukania HII na radzie była epicka. Ok, niech już będzie - nie tylko kobiety mają burdel w torebkach
Mimo, że z odcinka na odcinek coraz bardziej lubię Cierę jako osobę, to znowu muszę się do czegoś wrednie doczepić. Zgadzam się z Umbastycznym - trzymanie z Tysonem zamiast z Haydenem nie jest chyba mimo wszystko takim rozsądnym ruchem. Z jeszcze jednego powodu - Tyson ma pod ręką dwa duchy - Monicę, która jest hejtowana i Gervase'a, na którego sędziowie mają w najlepszym razie wys*ane. Wszystko wskazuje na to, że zabranie ich do F3 byłoby dla niego bardziej opłacalne, więc dla Ciery robi się za ciasno. Z kolei Hayden i Caleb nie mają nikogo oprócz siebie. Katie nie liczę, bo zabranie jej do finału byłoby idiotyzmem, a obaj już co najmniej raz udowodnili, że idiotami nie są. Tutaj Ciera byłaby więc ustawiona lepiej.
Ale znając ten sezon, wszystko może się jeszcze pierdylion razy przetasować, więc zarówno hejt jak i zachwyt wylewam w ostrożnych dawkach.