S27E14 It's My Night

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S27E14 It's My Night

Post autor: ciriefan »

AFTER 39 GRUELING DAYS, ONE CASTAWAY WILL BE CROWNED THE SOLE SURVIVOR ON A SPECIAL 2-HOUR SEASON FINALE OF “SURVIVOR: BLOOD VS. WATER,” FOLLOWED BY A ONE-HOUR LIVE REUNION SHOW, SUNDAY, DEC. 15

“It’s My Night” – After 39 grueling days, one castaway will be crowned the Sole Survivor and awarded $1 million on a special two-hour season finale of SURVIVOR: BLOOD VS. WATER, Sunday, Dec. 15 (8:00-10:00 PM, ET/PT), followed by a one-hour live reunion show hosted by Jeff Probst (10:00 –11:00PM, ET/PT), on the CBS Television Network. It’s do or die as castaways battle at the final Redemption and the final three castaways face a harsh jury at an emotional tribal council.

Promo:
http://www.youtube.com/watch?v=_UUAWKN4KeM

Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Roxy »

Zwycięzca całkowicie zasłużony! Brawa dla Tysona, to był jego sezon, aczkolwiek nie obraziłabym się za finał Tyson, Ciera ktoś tam, bo o ile Tyson w trzecim swoim sezonie pokazał że jest świetnym graczem, to Ciera w swoim pierwszym pokazała się jakoś świetny strateg, i choć mam dość sezonów z powracającymi graczami, to chciałabym ją jeszcze kiedyś zobaczyć :)

RI była dla mnie totalną porażką :( tak bardzo kibicowałam Laurze i tak mi było przykro że przegrała. Tina była ostatnią osobą, którą chciałam zobaczyć z powrotem w grze.

Pierwsze zadanie o immunitet i wow, Tyson wreszcie zaczyna wygrywać, choć znów cały czas kibicowałam Cierze :D I od rady z jej eliminacją w sumie patrzyłam sobie bo patrzyłam, bo chciałam wiedzieć kto wygra, ale wolałabym ją oglądać, jak Gervase czy Tinę.
Drugie zadanie, genialne! Powrót do pierwszy sezonów surva ze stacjami, choć nie mówię bo i w tym nowszych takie były, no ale, zadanie mi się mega podobało ;d Rada? Ech no nie wiem co myśleć, bo w sumie nie jest mi szkoda Tiny, ale Monica mogła ten swój wielki ruch wykonać. Cóż nie zrobiła tego, trudno, Tiny nie ma w finale ;d Bardzo dobrze :D

Sam finał. Jury nie było bitter, co się im chwali, choć mieli powody ku temu. Płacząca Monika? Cóż, nie lubię tego, ale chyba wreszcie po 39 dniach doszło do niej za jakiego gracza ludzie ją mają. Było mi w sumie przykro z tego powodu, ale pora się ogarnąć i sprzedać się najlepiej jak się umie ;d Ogólnie to finałowa rada plemienia jakoś rewelacyjna nie była, ale nie była najgorsza :D

Reunion. Choć było wychwalanie Ruperta i dużo minut dla Coltona to podobał mi się ten reunion :) Jedynie chyba Marissa i John nic nie mówili, no i Candice też w sumie nie wiele, ale w porównaniu z tamtym sezonem i reunionem to niebo a ziemia :D I kurde nie było głosowania na ulubieńca amerykanów :lol: sorry Rupery, no money for you :lol:

Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Roxy »

Nie będę edytować, ale polecam przeglądniecie After Show :D Monika nazywa tam Jeffa 21 graczem :lol: i w zasadzie jak dla mnie to jego obwinia o eliminację Brada :D

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Finał przewidywalny, ale dobry. Idąc po kolei:

RI - Nie no, to była akurat porażka, że Tina wróciła. Może to karma wróciła do Laury za to, że jej pomogła w pojedynku z Vytasem. No ale skoro już Monica nie chciała przeskoczyć, powrót Tiny był najgorszym możliwym wynikiem pojedynku. A dlaczego? Bo Hayden i Laura mogli immunitetami zajść do finału i jeszcze trochę zatrząść tym sezonem. No a o występie Tiny w finałowym zadaniu chyba nie trzeba nic pisać. Odejście Laury oczywiście wzruszające.

Final 5 - Ciera :( No cóż, szkoda. Do ostatniej chwili jej kibicowałem. Walczyła do końca. Jak dla mnie najciekawszy zawodnik edycji.

Final 4 - Tina. Jej mi żal nie było. Gdyby była w finale, to by wygrała, a że nie podobała mi się jej gra ani za nią nie przepadam, to dobrze, że się w tym finale nie znalazła.

Finał - nawet mi się podobał. Jury nie było bitter, ale i tak były emocje. Jeśli chodzi o występy na radzie, to o dziwo najbardziej podobała mi się Monica, najmniej Tyson. Strasznie mi się nie podobał jego płacz w mowie finałowej, gdy wyciągnął Rachel - nie spodziewałem się, że z tej trójki to on zacznie grać tak na emocjach i to już w mowie początkowej. Poza tym wydawało mi się, że strasznie się przymilał (np. nie podobało mi się przepraszanie Katie kilkukrotne, nawet jak już siadała do jury). Monica też płakała, ale jej to właśnie dodało uroku i tutaj nie miałem wrażenia, że to było zaplanowane (jak mówienie o Rachel), tylko że faktycznie już nie mogła znieść tego, co się o niej mówi.

Tyson - zdecydowanie słuszny wybór. Pomimo jego jak dla mnie słabego występu na FTC, grał zdecydowanie najlepiej. Jego wygrana mnie cieszy.

Monica - cieszę się, że dostała ten jeden głos dający jej 2 miejsce (Vytas napisał na twitterze, że wiedział, że Tyson wygra, więc zagłosował na Monicę, żeby miała 2 miejsce). W sumie przekonała mnie do siebie na tym finale, pokazała, że jest silną kobietą. Szkoda jedynie, że nie powiedziała tego, co w jednej ze scen z insidera z odcinka z eliminacją Hayden'a. Powiedziała wtedy, że nie połączy siły z nim i Cierą, bo jeśli Tyson i Gervase są uważani za ciemne charaktery, to właśnie z nimi chce iść do końca, bo jury będzie na nich złe. Myślę, że jakby w ten sposób się zaprezentowała, wypadłaby jeszcze lepiej, bo wytłumaczyłaby strategię, która za tym stała.

Gervase - co by nie powiedział, po takim socjalu i wybuchach to on szans nie miał. Rozwalił mnie tekst, że planował blindside na Tysonie. Na finale nie liczy się, co planowałeś, tylko to, co zrobiłeś (zwłaszcza, że jakoś tych planów po jego grze widać nie było). Pokazał, że nadal jest marnym graczem jak ten Gervase, który 26 sezonów temu stwierdził, że kobiety są jak krowy.

Reunion - szok. Podobało mi się. Po raz pierwszy od wielu sezonów. Da się uwzględnić wszystkich (no prawie, Marissa tylko nic nie powiedziała)? Da się. Oby tak było i w przyszłości. Jak dla mnie mogliby tylko nie pokazywać Cochran'ów, czy jak poprzednio Boston Rob'ów, na myśl o których Jeff'owi staje. Najlepszy punkt Reunion to oczywiście wypowiedź Kat - no nawet tutaj musiała wywołać uśmiech na mej twarzy, cudowna jest i tyle.

Brawn vs brain vs beauty - nie hejtuję tego pomysłu. Blood vs water zapowiadało się na kompletną klapę, a wyszło odwrotnie, więc nie ma co oceniać książki po okładce. Poza tym pomysł ten nawet mi się podoba.

Podsumowując - był to jeden z najlepszych sezonów w historii. Genialny cast, zwroty akcji, napięcie, dramy, wzruszające historie, świetny edit, dobry zwycięzca. Wszystko, co powinien mieć dobry sezon. Stawiam go na 2 miejscu zaraz po Pearl Islands. No i teraz nic tylko czekać na sezon 28 :)

Podsumowanie editu (w nawiasie miejsce w grze):

1. Tyson (1)
1 | 1 | 3 | 4 | 1 | 5 | 2 | 4 | 6 | 4 | 5 | 3 | 2 | 8
TOTAL = 49
AVG = 3.5

2. Ciera (5)
2 | 2 | 1 | 2 | 4 | 0 | 1 | 5 | 0 | 11 | 3 | 2 | 5 | 7
TOTAL = 45
AVG = 3.21

3. Hayden (7)
2 | 1 | 3 | 1 | 1 | 1 | 3 | 1 | 1 | 2 | 5 | 7 | 5 | 3
TOTAL = 36
AVG = 2.57

4. Vytas (10)
8 | 2 | 3 | 0 | 4 | 5 | 5 | 4 | 4 | 0 | 0
TOTAL = 35
AVG = 3.18

5. Monica (2)
5 | 2 | 0 | 2 | 2 | 4 | 2 | 2 | 3 | 0 | 0 | 0 | 4 | 9
TOTAL = 35
AVG = 2.5

6. Gervase (3)
4 | 0 | 0 | 2 | 0 | 3 | 0 | 1 | 2 | 0 | 3 | 4 | 2 | 4
TOTAL = 25
AVG = 1.79

7. Tina (4)
2 | 1 | 0 | 0 | 3 | 3 | 2 | 0 | 2 | 0 | 1 | 0 | 3 | 7
TOTAL = 24
AVG = 1.71

8. Brad (15)
11 | 2 | 3 | 3 | 1 | 0
TOTAL = 20
AVG = 3.33

9. John (13)
4 | 8 | 4 | 2 | 1 | 0 | 0 | 1
TOTAL = 20
AVG = 2.5

10. Katie (8 )
3 | 1 | 0 | 0 | 1 | 0 | 2 | 0 | 3 | 6 | 3 | 0 | 1
TOTAL = 20
AVG = 1.54

11. Aras (11)
2 | 2 | 2 | 1 | 4 | 3 | 1 | 3 | 1 | 0
TOTAL = 19
AVG = 1.9

12. Laura M (6)
4 | 0 | 0 | 1 | 2 | 0 | 0 | 3 | 2 | 4 | 1 | 0 | 0 | 1
TOTAL = 18
AVG = 1.29

13. Laura B. (12)
4 | 1 | 0 | 0 | 3 | 3 | 4 | 2
TOTAL = 17
AVG = 2.13

14. Caleb (9)
3 | 0 | 0 | 5 | 2 | 1 | 0 | 0 | 1 | 1 | 1 | 0
TOTAL = 14
AVG = 1.17

15. Colton (19)
4 | 7 | 2
TOTAL = 13
AVG = 4.33

16. Kat (14)
2 | 1 | 0 | 0 | 1 | 3 | 3
TOTAL = 10
AVG = 1.43

17. Candice (16)
3 | 0 | 0 | 3 | 2
TOTAL = 8
AVG = 1.6

18. Rupert (20)
6 | 1
TOTAL = 7
AVG = 3.5

19. Rachel (18 )
2 | 2 | 0
TOTAL = 4
AVG = 1.33

20. Marissa (17)
3 | 1 | 0 | 0
TOTAL = 4
AVG = 1

Awatar użytkownika
Eska
7th jury member
Posty: 667
Rejestracja: 06 paź 2010, 00:00
Winners at War: Yul
Kontakt:

Post autor: Eska »

Jestem pod wrażeniem Reunion ;d Tam praktycznie każdy miał swoją chwilę, szok ;d dawno tego nie oglądało się tak dobrze.

Tyson - jedyny zwycięzca jakiego brałam pod uwagę po tym jak poznałam finałową trójką.

Ciera - kurde ogromna szkoda, że odpadła przy F5 :( bardzo źle się patrzyło na to jak odchodzi. Walczyła do końca. Uważam, że debiut miała rewelacyjny.

Finał na RI - kurde... no... żal było patrzeć jak Laura odpada ;( no i Hayden też... no bo Tina... Tina było wiadomo, że do finału nikt jej nie będzie chciał a i o immunitet dla niej było ciężko, jednak też do samego końca walczyła.

Nie wiem, na początku odcinka miałam 4/7 faworytów. Z trwaniem odcinka ostał się jeden... xD

Monika - szkoda, że nie zrobiła nic by wywalić Gerva. Fakt radę zrąbała (przy F5) mówiąc, że o tym myśli itp., itd. także było do przewidzenia, że Tyson da HII jemu aby mieć pewność, że nie odpadnie, także no nawet gdyby ona coś myślała, żeby go wywalić, to w tym momencie lepiej dla niej, że nie zagłosowała, bo jeszcze by faceci później ją wywali xD choć w ten sposób jednak pewnie zaplusowałaby u jury.

I serio, nie było wspomnień? Czy ja je przespałam? xD

Awatar użytkownika
Stach
4th jury member
Posty: 399
Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Stach »

Naprawdę myślicie, że Tina by wygrała jakby doszła do finału? na jakiej podstawie? :p Bleeh

Tyson wygrał, w sumie się cieszę, bo od początku mu kibicowałem, choć słabe były te jego płacze, no ale poza tym raczej w porządku gość.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Naprawdę myślicie, że Tina by wygrała jakby doszła do finału? na jakiej podstawie? :p
Cały jej sojusz (Aras, Vytas, Katie) jest w jury -> 3 głosy

Hayden mówiący, że woli zagłosować na Jeff'a niż na kogoś z trójki Tyson, Monica, Gervase -> 4 głos

Laura i jej zażyłość z Tiną na RI -> 5 głos

5/8 -> wygrana Tiny :)

Może i Tyson by był w stanie zgarnąć jakieś z tych 5 głosów, ale obstawiam, że jakby Tina wygrała immunitet w f4, to Tyson by poleciał. Z pozostałą dwójką wygrałaby bez problemu.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Finał przeciętny. Od kilku odcinków można było domyślić się, że wygrał Tyson.
Szkoda, że Reunion nie był na żywo tylko nagrany wcześniej. Miło, że dali się wypowiedzieć więcej niż 3-4 osobom. Nawet Candice mówiła :D
Gratulacje dla Tysona. Mam nadzieję, że już nigdy nie wróci do gry :)

Quercus
1st jury member
Posty: 164
Rejestracja: 17 mar 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: Quercus »

Finał przewidywalny, ale Tyson zasłużył sobie, dobrze dla niego :D
O ile Gervase od dawna nie miał szans na zwycięstwo, to Monika przegrała w finale, na samym finiszu. Nawet na radzie zachwalała Tysona + ten płacz, mogła jednak się bardziej spiąć, przedstawić lepiej swoją grę.
Gervase i jego poczucie własnej wartości :lol:
Z jego wypowiedzi można było wywnioskować jakby to on kontrolował całą grę, a nie Tyson. O ile na radzie nie wypadł fatalnie (nie ryczał na innych) to przemówieniem potwierdził, że nie zasługuje nawet na finał. Dobrze, że JURY nie dało się omamić.

Najbardziej cieszy to, że stary dobry Survivor powrócił. Gdyby nie RI to byłby to chyba najlepszy sezon ever. Zresztą samo RI wprowadziło sporo zamieszania. Co najważniejsze mieliśmy wyrównany cast, o dziwo ten cast jednak był interesujący, gwiazdki Jeffa odpadły szybko (colton i rupert), irytujący gracze także odpadli szybko (brad, candice, john i rupert'owa).

Sezon ląduje u mnie w TOP 5 obok Chin, FvF, HvV i Phillipines. Oby sezon 28 był tak dobry jak ten, a dla nas to była lekcja, że motyw przewodni edycji nie ma zbytnio znaczenia, jeśli cast jest udany
:)

Grozer
1st voted out
Posty: 6
Rejestracja: 01 gru 2013, 00:00
Kontakt:

Post autor: Grozer »

Na początek wielki minus dla producentów za brak Rytułału Przejścia. Na początek RI które przebiegło zupełenie nie po mojej myśli. Chciałem powrotu Haydena a jak nie on to Laura w 2 kolejności mogła by wrócić byle nie Tina ale niestety ona powróciła z RI. Kolejna nieudana próba przekabacenia Monici przez Ciere nieudana i w konsekwencji jej elminacja co doprowadziło do tego że ostatnia osoba do której czułem sympatie odpadła :cry: Teraz naprawdę już tylko chciałem by wygrała osoba która na to najbardziej zasługiwała. Tyson wygrywa kolejny immunitet i jest pewny tego że zasiądzie na FTC. Tina próbująca się ratować i przekonująca Monice do tego by doprowadziłą do remisu z Gervasem oczywiście nieudana i odpadnięcie tine które mnie ucieszyło. FTC taka przeciętna. Tyson po za płakaniem mówił sensownie. Wystąpienie Monici wgl mi się nie podobało po prostu nie lubię wnoszenia życia prywatnego do gry i ciągłego mówienia o Bradzie. Gervase coś tam próbował ugrać jeszcze ale wiadomo było że on ma najmniejsze szanse na zwycięstwo.
Tysona- dobry zwycięzca kontrolował gre i to on zasłużył na zwycięstwo z całej Final 3 co nie zmienia faktu że go nie lubie.
Jedno pytanie gdzie mogę znaleźć napisy do Reunionu ?

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

W końcu mogę się tu uzewnętrznić, korzystając z radosnego faktu, że po tygodniu od emisji wreszcie mam dostęp do normalnego łącza i odcinek nie zacinał mi się w p**du jeszcze na etapie przypominania radosnych chwil Coltona z początku sezonu.

Jak powiedziano, finał był do bólu przewidywalny i to pomimo tego, że producenci do ostatniej chwili próbowali nas zbajerować, że a nie nie nie, nie myślcie sobie, że wszystko już wiecie, może jednak Tyson nie wygra - patrzcie, obcinamy mu na sam koniec edit i ograniczamy go prawie wyłącznie do niezbędnych konf strategicznych, a za to rozwijamy wątek Moniki jako cierpiącej "Trędowatej" wśród hejterów.

Zaczynając od początku, czyli od redemptionowej batalii z wazami... Moja wredna dusza złośliwie zachichotała się w momencie, gdy Hayden tak cieszył się na perspektywę walki z "dwiema babciami", a jak przyszło co do czego, to dostał w czapę jako pierwszy. Taka pewność siebie była średnio uzasadniona zważywszy na to, co owe "babcie" pokazały we wcześniejszych konkurencjach, więc dobrze mu tak hehehe hihihi huhuhu chrum chrum. Obie pozostałe panie lubię, ale przyznam, że bardziej kibicowałem Laurze - pomimo tego, że jej gra jako gra była w tym sezonie mizerniutka, to jednak jako osoba była jedną z moich ścisłych ulubienic.

Pierwsza rada... No cóż, Ciery szkoda, chociaż od pewnego czasu można było zgadnąć, że zbyt wiele już nie zwojuje. Podjęła parę głupich decyzji, ale suma sumarum zawodniczką była ciekawą, a jej skakanie od Annasza do Kajfasza nadało końcówce sezonu kolorytu. Uważam też, że jej historia jest o tyle ciekawa, że właściwie od początku sezonu nie miała lekko. Taplała się w bagnie, broczyła krwią i musiała rozpaczliwie walczyć o prawie każdy oddech. Ostatecznie, hasło "byle do następnej rady" zaniosło ją do ostatniego odcinka - i to dzięki pracy własnej, a nie w wyniku przyjęcia roli huby pasożytującej na kimś innym (pozdrówmy w tym miejscu Katie). A to się chwali.

Nie do końca też rozumiem, czemu zaczęto rzeź niewiniątek akurat od niej, skoro to Tina miała lepsze perspektywy u jury. Tutaj plusik dla Moniki, która wpadła na to jako jedyna, ale natychmiast została zawrzeszczana przez Gervase'a. Przez chwilę jak tak nad nią stał na tej polance, to miałem nawet wrażenie, że będzie chciał ją udusić, ale na szczęście ograniczył swoje argumenty tylko do wrzasku.

Druga rada i odejście Tiny... Wydaje mi się, że Tina jest trochę jak Wałęsa - w pewnym momencie mogła powiedzieć sobie "stop" i zostać zwycięzcą sprzed lat, bo każdy kolejny występ przynosi jej skazy na wizerunku i niebezpiecznie zahacza o błazenadę. Z drugiej strony, gdy już wiedziała, że jest w d*pie, podejmowała próby defensywy i tu wydaje mi się, że konfy Ciery przedstawiły ją trochę zbyt komicznie, bo nie zauważyłem, żeby jakoś fatalnie szła jej ta rozmowa z Monicą. No i trzeba jej też dać wielkiego plusa za konkurencje. Można hejtować jej ostatni występ w IC, ale zastanówmy się, która z naszych matek/ciotek/jakichś pięćdziesiątek z naszego otoczenia fikałaby tak dziarsko po tej piramidce. O występach na Redemption już nie wspominając.

Gervase... Naprawdę mi ulżyło, że nikt nie nagrodził go głosem, bo przez moment zastanawiałem się czy oby nie ma czegoś w tym gadaniu Moniki o tym, jakim to on może być groźnym i lubianym konkurentem. Gra jego i Tysona przypomniała mi trochę grę finalistów z Tajlandii - niby numerkowo grali identycznie, niby obaj byli zaangażowani i aktywni w polityce, ale mimo wszystko podskórnie wyczuwało się, który z nich ma na stanie więcej szarych komórek. W tym przypadku na pewno nie był to Gervase, którego występ na drugiej radzie z tego odcinka ostatecznie przekonał mnie, że powinien napisać książkę o tym, jak inteligentnie prowadzić w Survivor rozmowy na radach. Monica się waha, wszyscy zastanawiają się czy zostanie wierna chłopakom, czy dokona "wielkiego ruchu", a stary, dobry Gerve na pytanie Jeffa odpowiada "o tak, wielkie ruchy zawsze pomagają w zdobyciu szacunku jury". Hell yeah, jesteś moim mistrzem, koleś :lol:

Co do Moniki, to już od dłuższego czasu chodziło mi po głowie pytanie, które sama zainteresowana wykrzyczała ostatecznie przez szloch do Haydena - CZEGO WSZYSCY OD NIEJ TAK NAPRAWDĘ CHCĄ? Wydaje mi się, że babka nie grała w tym sezonie źle. Najpierw wkręciła się w dobry sojusz i miała w nim na tyle dobrą pozycję, że udało jej się namówić grupę do widowiskowego ukręcenia główki podskakującej do niej Kat. Po mergu wyczuła, że jej akcje spadają i rozsądnie dokonała przeskoku. I... właściwie dopiero od tego momentu zaczęły się do niej wąty. A cóż ona powinna zrobić takiego innego? Wrócić do sojuszu Tiny i Vytasa? Głupota. Mierzyć w finał z Haydenem i Cierą? Jeszcze większa głupota. Pozwolić Tinie zastąpić Gervase'a w finale? Idiotyzm - wtedy nieuchronnie skończyłaby trzecia. Problem Moniki leżał tak naprawdę nie w ruchach, lecz w charakterze. Jest po prostu zbyt miła i spokojna do survivorowego błotka, przez co nie mogła wyjść w oczach jury na liderkę, czy choćby równoprawną członkinię sojuszu. Jedyne, co mogło dać Monice w tym ostatnim odcinku więcej głosów (bo wątpię, żeby zwycięstwo), to sprzymierzenie się z Cierą i Tiną przeciw Tysonowi, a następnie ponowny przeskok do Gervase'a i zagłosowanie wraz z nim na Tinę. Z Gervasem i Cierą miałaby większe szanse niż z Gervasem i Tysonem. Ale nawet tego nie mogła zrobić, bo Tyson uznał pod koniec za stosowne wziąć się do roboty i zacząć wygrywać immunitety.

Ale jak by nie było, Tyson wygrał w stu procentach zasłużenie. Numerkowo nie widzę w całej jego grze słabego punktu. Zawsze był opanowany, czego brakowało Gervase'owi. Radził też sobie całkiem nieźle z socjalem, czego brakowało Monice. Znalazł dwa HII pod rząd, mimo że szukał ich kto żyw. Mącił ludziom w łepetynach przez odpowiednio długi czas - i to nie ludziom o inteligencji na poziomie meduzy czy też plemienia Ometepe (w sumie na jedno wychodzi), ale ludziom, którzy pokazywali wcześniej, że tacy do końca głupi nie są. Z całego tabunu wiernych żołnierzyków, wybrał do finału tych, z którymi miał największe szanse, w czym swego czasu nawalił jego ziomek Coach. Jego występ na radzie też był całkiem dobry - łzawa wzmianka o Rachel była krótka i potem przeszedł już do rzeczy, a zresztą pewnie miała ona być dodatkowym środkiem bezpieczeństwa na wypadek, gdyby ktoś z jury chciał być bitter, głosować sercem, czy z inną równie banalną motywacją.

Tak już jest natura ludzka stworzona, że szybciej przechodzimy z sympatii do hejtu niż odwrotnie, dlatego nie mogę się sobie nadziwić, że po tym sezonie naprawdę szczerze polubiłem tego żałosnego kretyna z Tocantins :) Ale jest też jakaś część mnie, która nie obraziłaby się za wygraną Moniki - tak z sympatii i trochę przez litość.

Z rzeczy szóstorzędnych - ja też nie mogę przestać wyrywać włosów z głowy z tego powodu, że nie było rytuału pożegnalnego ani płakać krokodylimi łzami, że nie było intra. Za to co jakiś czas otwieram okno i wrzeszczę na całe osiedle z radości, że nie było równych i równiejszych w usadzeniu na Reunionie oraz że edit w tym sezonie był względnie wyrównany pod względem konf - bez Purple Kelly, Carterów, Leifów, Whitney ani innych ofiar diabolizmu producentów.

Sezon oceniam jako udany. Polać Ciriefanowi co tam lubi za komentarz o książce i okładce, bo wyjątkowo trafny. Po samym motywie zapowiadała się przecież katastrofa, a tu jebut, mamy czwarty z rzędu sezon na poziomie. Było dobrze ze strategią, a i nie zabrakło kilku zwrotów, a to dla mnie dwa główne kryteria, by walnąć danemu sezonowi etykietkę z napisem "dobry". Od mojej topki odwodzi go jednak RI - po raz kolejny na dłuższą metę nic nie wniosła, po raz kolejny była też w głównej mierze teatrem jednej osoby. Hiper-super-jołjoł-wymyślne-twisty, które miały odgrzać tego kotleta, jakoś nie wypaliły. RI zamieszała jedynie w kolejności eliminacji, czego nie lubię. Mam nadzieję, że od przyszłego sezonu znowu wyrzucą ten pomiot szatana z programu. Już lepsza była Exile. Wprowadzała dramę czy ktoś ma HII/wskazówkę do niego, a i jabłka mogli tam sobie czasami pożreć.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Lana Warrior
7th voted out
Posty: 129
Rejestracja: 08 paź 2014, 00:00
Lokalizacja: Piast?w
Kontakt:

Post autor: Lana Warrior »

Tyson-nie lubię go i nie podoba mi się że wygrał.
Gervase-nic się nie zmienił od Borneo.
Monica-histeryczka i która na początku próbowała mieszać ale potem trzymała się tylko swojego sojuszu nic własnych inwencji.
Tina-dobrze że przegrała ale mogła wylecieć przed Cierą.
Ciera-wspaniała zawodniczka i szkoda że wyleciała przed Tiną.

Laura.M-za dużo gadała o córce a za mało myślała o strategii.
Hayden-na koniec gry obudził się dopiero i zaczął kombinować.

Lana Warrior
7th voted out
Posty: 129
Rejestracja: 08 paź 2014, 00:00
Lokalizacja: Piast?w
Kontakt:

Post autor: Lana Warrior »

Reunion taki sobie i przeciętny.Tinie i Katie współczuję im straty syna i brata oraz Katie wyglądała bardzo ładnie na reunionie.Chciałabym w następnych edycjach zobaczyła Cierę i Vytasa.

dastame
6th voted out
Posty: 76
Rejestracja: 10 maja 2015, 00:00
Kontakt:

Post autor: dastame »

Sezon był jednym z lepszych 9,5/10

Tyson - Nie cierpiałem go w jego sezonach, ale tu go bardzo polubiłem.
Monica - Kibicowałem jej w finale, ale Tyson wygrał zasłużenie.
Gervase - Taki piesek Tysona.
Tina - Dużo bardziej wolałem ją w Australii.
Ciera - <3 Od momentu w którym zabezpieczyła się głosem Katie (2 lub 3 odcinek) wiedziałem, że będzie dobrym strategiem, ale nie myślałem, że aż tak dobrym.
Hayden - Bardzo dobry gracz.

Awatar użytkownika
Fenistil
1st jury member
Posty: 196
Rejestracja: 22 sie 2017, 21:27
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

S27E14 It's My Night

Post autor: Fenistil »

No, no, no... zaiste był to ciekawy pomysł na sezon. Kompletnie zmieniał on chwilami dynamikę gry. Imiona powracających graczy na tę edycję też robią wrażenie. Bardzo się ucieszyłem widząc tutaj Tinę, Gervase'a i po części też Arasa, bo żadnego z nich kompletnie nie spodziewałem się więcej zobaczyć. Nawet Redemption Island jestem w stanie wybaczyć, bo akurat przy motywie tego sezonu nieźle się ona wpasowuje.

Rupert - Dramatyczne poświęcenie dla kogoś bliskiego, żeby już na starcie wycisnąć z widza łzy wzruszenia? Nie można było wybrać lepszej osoby do tego sezonu. W sumie nie wiem po co Rupert uparcie wraca do Survivora, skoro potem raz za razem uparcie odmawia przystąpienia do prawdziwej gry. No ale ok, mnie tam jego obecność w programie nie przeszkadza, a wręcz miło przypomina czym przez lata stał się ten program. :D
Colton - Nikt się nie dał wciągnąć w jego gierki, więc wyjściem było oczywiście rozpłakać się i opuścić program. Dno.
Rachel - Oberwało jej się za Tysona, nie było okazji jej bardziej poznać.
Marissa - Widać w niej było potencjał strategiczny i to zapewne dlatego to ona spośród dziewczyn stała się celem, a prowokacyjny okrzyk Gervase'a był tylko sprzyjającym zbiegiem okoliczności.
Candice - Trochę nie rozumiem, dlaczego to akurat ona stała się pierwszym celem do tak wyraźnego usunięcia w ciemno. Nic przez to w grze nie miała okazji pokazać (może oprócz furii i żądzy zemsty).
Brad - Tak się kończy zbytnie wysuwanie się na przewodnictwo sojuszu. Dość niesprawiedliwie moim zdaniem aż tak bardzo oberwał słownie od osób z RI.
Kat - Przedwczesna zdrada pokierowana emocjami obróciła się przeciwko niej.
John - Wypadł z plemienia z bardzo głupich powodów i wymysłów Brada. Był trochę nijaki, ale podobało mi się, że grał dla siebie i nie leciał na początku ratować Candice tak jak Rupert.
Laura - Wyraźnie było widać, że ta gra to nie coś dla niej. Czuła się nie na miejscu i nie umiała nawiązać z nikim więzi. Mimo wszystko fajnie było dla odmiany zobaczyć w grze tego typu osobę. Ciekawi mnie jak by to z jej strony wyglądało, gdyby miała okazję do wspólnego grania z Rupertem.
Aras - Zdecydowanie zbyt pewny siebie i swojego sojuszu. Jego oparta na rywalizacji relacja z Vytasem dodawała temu sezonowi sporo uroku.
Vytas - Bardzo mi się podobało, jak przy odrobinie szczęścia i uroku osobistego w połączeniu z logiczną argumentacją udało mu się przetrwać w kobiecym plemieniu po przemieszaniu. Ogólnie wzbudził we mnie sporą sympatię i bardzo mu kibicowałem. Niestety wpadł przez brata w tarapaty, z których nie było szans się wyratować, a potem OSZUSTWO Laury na RI wyrzuciło go z programu na dobre.
Caleb - Całkowite przeciwieństwo Coltona - sympatyczny i wyważony (niestety nawet trochę za bardzo).
Katie - Trochę na farcie udało jej się przetrwać pierwszą falę pagongingu, ale w końcu i na nią przyszedł czas. Jej gra nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia.
Hayden - Taki typowy bardzo pozytywny młody koleś, którego można znaleźć w okolicach tego miejsca w większości sezonów.
Laura - Na pewno podziwiam ją za występy w zadaniach, dzięki czemu udało jej się wrócić raz, a potem prawie i drugi. Nie można mieć do niej pretensji o brak walki o utrzymanie, gdy Ciera podjęła decyzję o jej usunięciu - w końcu znacząco zwiększało to jej córce szansę na wygraną. Przyczepię się jedynie do tego, jak CHAMSKO zachowała się przy konkurencji na RI, gdy robiła wszystko co możliwe, by nie dać odgapić swojej łamigłówki Arasowi, jednocześnie szepcząc Tinie na uszko instrukcje. Odgapianie od innych to już praktycznie norma, ale tego typu praktyki to już przegięcie i dziwię się, że Jeff jakoś nie zareagował.
Ciera - Jak dla mnie gwiazda tego sezonu. Początek był niemrawy, ale potem wyrósł z niej bardzo dobry strateg i nie wahała się nawet poświęcić własnej matki, by wygrać ten program. Szkoda, że się nie udało.
Tina - Byłem w szoku, że to właśnie ona powróciła za drugim razem z RI. :o Nie pamiętam, by taka była w swoich poprzednich sezonach, ale zrobiła się z niej trochę taka typowa niegroźna zwariowana babcia. :D Fajnie ją było znowu zobaczyć, choć wyraźnie widać, jak niewiele było potrzebne do zwycięstwa w przeszłości.
Gervase - Na pewno czuć było dużo większe ogarnięcie niż w pierwszym sezonie. Cały sezon grał jednak w cieniu Tysona i dobrze, że na końcu nikt na to nie poszedł.
Monica - Chyba naprawdę wszyscy się na nią uwzięli. Nie rozumiem tych powtarzanych na końcu przez kilku różnych członków jury "odkryj się przed nami, bądź wrażliwa". Czego oni oczekiwali? I tak przeszła ona sporo w tym sezonie: najpierw przez ataki na jej męża, a potem na nią samą. Tysonowi równać się nie mogła, ale cieszy, że dostała ten jeden głos.
Tyson - To był bezapelacyjnie jego sezon. Kontrolował sytuację od początku do końca.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 27: Blood vs. Water”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości