S28E13 "It's Do Or Die" - finał + reunion show

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Myślałem, że ma więcej oleju w głowie...ale nie. Ona za każdym razem musi powiedzieć, jaka to Ona piękna, jakie to ma powodzenie...
Ale przecież jest ładna i ma powodzenie, więc chyba jakby mówiła na odwrót, to by nie miała oleju w głowie. Ja właśnie lubię ją za to, że potrafi się do tego przyznać, że miała wszystko podstawiane na tacy dzięki urodzie. Dla mnie to lepsze niż gdyby udawała głupią i slodziutką "ja ładna? przecież jestem taka brzydka, gruba i okropna" tak jak to robi wiele ładnych ludzi, bo niby tak wypada, a tak naprawdę myślą sobie to samo co ona.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

[teoria spiskowa]Na początku miało być F3, ale zmienili na F2, żeby Tony nie został przejrzany z tym HII w F4[/teoria spiskowa]

NightWing
7th voted out
Posty: 119
Rejestracja: 09 maja 2013, 00:00
Lokalizacja: W....
Kontakt:

Post autor: NightWing »

ciriefan pisze:
Myślałem, że ma więcej oleju w głowie...ale nie. Ona za każdym razem musi powiedzieć, jaka to Ona piękna, jakie to ma powodzenie...
Ale przecież jest ładna i ma powodzenie, więc chyba jakby mówiła na odwrót, to by nie miała oleju w głowie. Ja właśnie lubię ją za to, że potrafi się do tego przyznać, że miała wszystko podstawiane na tacy dzięki urodzie. Dla mnie to lepsze niż gdyby udawała głupią i slodziutką "ja ładna? przecież jestem taka brzydka, gruba i okropna" tak jak to robi wiele ładnych ludzi, bo niby tak wypada, a tak naprawdę myślą sobie to samo co ona.
A ja właśnie Ją za to nie lubię :) Lubię np Parvati, która też wie, że jest ładna i ma powodzenie. Ale nie powtarzała tego przy każdej okazji. Poza tym Morgan zachowywała się jak w liceum. Przypomniały mi się te czasy...Kiedy np gadała na Alexis, albo kiedy jeździła po Kass. Za to Jej nie lubię. Jenna Morasca była podobna ...też ciągle powtarzała jaka to Ona seksowna i fajna. Ale później trochę się ogarnęła i Ją polubiłem. Więc może jak Morgan będzie miała szansę, to pokaże się z innej strony :)

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Podsumowanie konf w tym sezonie (w nawiasie miejsce zajęte w grze):

1. Tony (1)
3 | 5 | 5 | 1 | 3 | 5 | 7 | 6 | 10 | 7 | 13 | 5 | 8 | 10
TOTAL = 88
AVG = 6.29

2. Spencer (4)
5 | 1 | 2 | 2 | 4 | 4 | 3 | 9 | 4 | 5 | 7 | 6 | 5 | 6
TOTAL = 63
AVG = 4.50

3. Kass (3)
3 | 3 | 1 | 3 | 1 | 1 | 9 | 6 | 1 | 1 | 3 | 11 | 8 | 10
TOTAL = 61
AVG = 4.36

4. Woo (2)
1 | 0 | 1 | 2 | 1 | 1 | 0 | 4 | 2 | 4 | 1 | 3 | 4 | 10
TOTAL = 34
AVG = 2.43

5. Tasha (6)
3 | 3 | 3 | 1 | 2 | 2 | 1 | 1 | 3 | 2 | 3 | 3
TOTAL = 27
AVG = 2.25

6. Sarah (11)
4 | 2 | 4 | 4 | 2 | 1 | 9
TOTAL = 26
AVG = 3.71

7. LJ (9)
3 | 0 | 5 | 3 | 5 | 1 | 1 | 0 | 5
TOTAL = 23
AVG = 2.56

8. Trish (5)
3 | 1 | 1 | 0 | 3 | 2 | 1 | 0 | 4 | 3 | 1 | 0 | 3
TOTAL = 22
AVG = 1.69

9. Jeffra (7)
3 | 0 | 3 | 0 | 2 | 2 | 1 | 0 | 1 | 3 | 1
TOTAL = 16
AVG = 1.45

10. Morgan (10)
7 | 1 | 1 | 2 | 1 | 0 | 0 | 3 |
TOTAL = 15
AVG = 1.88

11. Jeremiah (8 )
1 | 0 | 3 | 3 | 0 | 2 | 1 | 0 | 1 | 1
TOTAL = 12
AVG = 1.2

12. Alexis (12)
3 | 0 | 2 | 2 | 1 | 4
TOTAL = 12
AVG = 2

13. Garrett (17)
6 | 5
TOTAL = 11
AVG = 5.5

14. Cliff (14)
2 | 3 | 0 | 1 | 3
TOTAL = 9
AVG = 1.8

15. JTia (15)
2 | 2 | 1 | 2
TOTAL = 7
AVG = 1.75

16. Lindsey (13)
3 | 1 | 0 | 0 | 1 | 1
TOTAL = 6
AVG = 1

17. Brice (16)
1 | 3 | 2
TOTAL = 6
AVG = 2

18. David (18 )
4
TOTAL = 4
AVG = 4

NightWing
7th voted out
Posty: 119
Rejestracja: 09 maja 2013, 00:00
Lokalizacja: W....
Kontakt:

Post autor: NightWing »

Ogólnie konfy w tym sezonie nie są tragiczne. Chociaż 88 konf...to jednak sporo.
Moim zdaniem zdecydowanie za dużo...tak samo Spencer i Kass. Tym bardziej, że Ich wypowiedzi czasami, nie były zbyt ciekawe. Były nachalne. Wolałbym obejrzeć wypowiedzi takich osób jak : LJ, Trish, Jefra. Ale wiadomo, że nie można mieć wszystkiego :) Ogólnie to jestem zadowolony z konf. Na pewno są lepsze niż w sezonie 26 i 19...

Maciejos95
Posty: 2
Rejestracja: 28 maja 2014, 00:00
Lokalizacja: Ko?o/konin
Kontakt:

Post autor: Maciejos95 »

Witam!
Dla mnie sezon można zaliczać do udanych lecz końcówka zdecydowanie była nudna było pewne że wygra albo Spencer albo Tony, niestety wygrał ten drugi choć należało mu się to na pewno bardziej niż Woo czy Kass

marinhos
7th voted out
Posty: 114
Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
Winners at War: Rob
Kontakt:

Post autor: marinhos »

Jeden z najlepszych sezonów. Tony grał świetnie. W końcu sędziowie zaczynają nagradzać właściwe osoby. W starszych sezonach denerwowało mnie, że wygrywały osoby, które szły na garbach prawdziwych zawodników. Kibicowałem Spencerowi, ale to Tony był najlepszy.

Survivien
2nd voted out
Posty: 16
Rejestracja: 25 kwie 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: Survivien »

Ja również zaliczam ten sezon do jak najbardziej udanych; za wiele nieprzewidywalnych (choć może czasem niepotrzebnych) akcji. Sezon jest wg. mnie udany wówczas, gdy nie jest nudno i czeka się cały tydzień z zaciekawieniem, co będzie dalej. A wygrana przypadła odpowiedniej osobie. Niezależnie od sympatii do innych uczestników, to Tony sam siebie doprowadził do wygranej. Czyli jak kolega powyżej napisał; wygrała osoba, która nie wspięła się jedynie po plecach najlepszego gracza (jak to bywało niestety wielokrotnie w poprzednich sezonach..)

elvis329
5th voted out
Posty: 70
Rejestracja: 11 sie 2010, 00:00
Lokalizacja: Cz?stochowa
Kontakt:

Post autor: elvis329 »

Przed chwilą obejrzałem ten sezon po raz pierwszy i moim zdaniem był bardzo dobry.Zwycięzca jak najbardziej zasłużony grał bardzo ostro miał też dużo szczęscia bo gdyby to Spencer wylosował czarny kamień na aukcji pewnie gra potoczyłaby się zupełnie inaczej.Ogólnie sezon oceniam na 7.5/10
Obrazek

dastame
6th voted out
Posty: 76
Rejestracja: 10 maja 2015, 00:00
Kontakt:

Post autor: dastame »

Sezon był nawet spoko 6/10

Tony - Nie lubię go, ale w finale nie dało się kibicować jego konkurentowi.
Woo - Koszmarny gracz.
Kass - Ja ją uwielbiam! Sezon dzięki niej nie był nudny.
Spencer - Lubię go, ale nic szczególnego.
Trish - Duży + za pytanie na finałowej radzie.

Awatar użytkownika
Fenistil
1st jury member
Posty: 196
Rejestracja: 22 sie 2017, 21:27
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

S28E13 "It's Do Or Die" - finał + reunion show

Post autor: Fenistil »

Obiło mi się już wcześniej o uszy, że wiele osób uważa ten sezon za jeden z najlepszych. No i się nie zawiodłem. Co prawda Tony zdecydowanie dominował w edicie i przez to jego zwycięstwo nie było zbyt dużym zaskoczeniem, ale jednak mimo wszystko było w grze kilka momentów, w których jego pozycja nie była aż tak pewna. A największym plusem sezonu była bez wątpienia ogromna liczba blindside'ów.

David - Próba usuwania największych zagrożeń już w pierwszych minutach gry to raczej nie najlepszy pomysł. :D Gdyby standardowo wybrał w "pierwszych wrażeniach" jakąś standardową wątłą dziewczynę jako najsłabsze ogniwo, to bez problemu by mu to uszło na sucho. A tak już na początku umieścił sobie na plecach ogromny cel.
Garrett - Miał bezpieczną pozycję po odejściu Davida, ale potem zaczęły się jego dziwne pomysły: odmowa prywatnych dyskusji przed radą oraz publiczne wyjawienie składu sojuszu. Spencer aż się przy tym łapał za głowę i nie dziwię się, że Kass przeskoczyła do dziewczyn.
Brice - Nie polubiłem go. Od początku był na wylocie i postawił wszystko na lojalność Jeremiah - nie wyszło.
J'Tia - Nie kojarzę, żeby kiedyś się wcześniej wydarzyło, że ktoś pozbawił plemię prawie całego ryżu, a uszło mu to na sucho. I żeby było śmieszniej, potem odpadła raczej przez swoją okropną postawę w wyzwaniach niż przez tamtą akcję. Gdyby nie to, to może po czymś takim przetrwałaby nawet do połączenia, co byłoby kuriozalne.
Cliff - Taki typowy duży i silny survivorowy Murzyn. :) W wyzwaniach jego obecność mocno robiła różnicę. Trochę mnie zdziwiło, że plemię zgodziło się go pozbyć tak wcześnie. Strategicznie nic ciekawego, choć parę znajomości nawiązał.
Lindsey - Czy ja dobrze zrozumiałem, że powodem jej odejścia było przekonanie, że jeśli tego nie zrobi, to nie będzie umiała się powstrzymać przed wyrządzeniem krzywdy Trish? No nieźle... Nie można jej za bardzo winić, po wyrzuceniu Cliffa i kłótni w obozie była wyraźnie w okropnym stanie psychicznym. A gdyby została, to pewnie i tak by za 3 dni poleciała... Dość śmieszne było jak wszyscy w plemieniu zamiast martwić się o numerki ucieszyli się, że mają ją już z głowy. :)
Alexis - Odpadła tuż przed połączeniem jako najmniej godna zaufania osoba i w sumie się z tego ucieszyłem, bo była dla mnie jedną z nudniejszych osób w grze, już jej praktycznie nie pamiętam.
Sarah - Aaaach... Jej święta wiara w przysięganie na odznakę Tony'ego mnie dobijała. :/ Choć ogólnie to ją polubiłem. Po połączeniu znalazła się pośrodku dwóch sojuszy i, jak to często bywa, brak szybkiej i konkretnej decyzji ściągnął na nią głosy. Trzeba jednak przyznać, że zachowanie Kass jej tego wszystkiego nie ułatwiało...
Morgan - Tak bardzo stereotypowa Beauty, że chyba bardziej się nie dało. Strategicznie nie pokazała nic ciekawego, ale wyglądem rzeczywiście to rekompensowała. Zabawne było jak bardzo sama zdawała sobie z tego sprawę. :)
LJ - Był w porządku, choć jakoś bardzo go nie żałowałem. Tony dość wcześnie zabrał się za likwidację swoich ludzi.
Jeremiah - Na początku narobił trochę chaosu przez flirtowanie z oboma stronami w plemieniu, ale ostatecznie dobrze wybrał. Przed połączeniem były tylko dwie okazje, kiedy mógł odpaść, a potem przestał być sensownym celem i tylko przez to zaszedł na tyle daleko. Jego gra była poprawna, ale nic specjalnego.
Jefra - Podobało mi się, że chyba najbardziej ze swojego sojuszu wstrząsnął nią blindside LJa i że przynajmniej próbowała coś knuć przeciwko Tony'emu i nie zadowoliła się tak łatwo jego ponowną deklaracją lojalności. Szkoda, że nie próbowała tego pociągnąć, bo po wycofaniu się i tak ściągnęło to na nią celownik Tony'ego.
Tasha - Niesamowicie ją polubiłem z charakteru. Była rozsądna i fajnie, że doszła tak daleko. Niestety numerki nie były po jej stronie.
Trish - Bez wątpienia postać z charakterem. Potrafiła być dość konfliktowa, ale ogólnie dzięki niej o wiele więcej się działo. Trochę się dziwię, że Tony tak łatwo oddał swoją największą sojuszniczkę. Jestem ciekawy, czy rozważał zagranie na niej swojego HII, bo ja jednak dość mocno się tego spodziewałem.
Spencer - Jego gra związana z HII na pewno pozostawia wiele do życzenia, bo najpierw w głupi sposób niemal stracił szansę na jego odnalezienie, a później źle go zagrał. Mimo to polubiłem go i bardzo miło mi się patrzyło na grę kogoś z tak ogromną determinacją do wygrzebywania się z kłopotów. Już przy eliminacji J'Tii zdołał do siebie przekonać swoje plemię, ale po połączeniu i znalezieniu się na dnie raz za razem wysuwał odpowiednie i bardzo logiczne argumenty do odpowiednich osób.
Kass - Mam bardzo mieszane odczucia względem niej. Z jednej strony doceniam, że najpierw przed połączeniem, a później po, miała odwagę przeskoczyć do przeciwnego sojuszu i się tam odnaleźć. Tyle że ten drugi przeskok był... nieadekwatny. Był w pewnym sensie wynikiem obrażenia się na wszystkich za to, że w jej sporze z Sarah to nie jej przyznają rację. Tyle że Sarah się wahała do kogo dołączyć! Po pierwsze: po co się kłócić z kimś, kto właśnie ma podjąć decyzję o przyłączeniu się do twojego sojuszu? Po drugie: co dziwnego w tym, że wszyscy chcą taką osobę udobruchać i nie chcą jej płoszyć krytykowaniem? Kass za bardzo kierowała się swoim charakterem i wyszła tu trochę na sukę. No ale mimo to był z niej fajny villain i podobało mi się, jak czytała Spencera jak otwartą księgę. :D Pod koniec trzymałem już kciuki za jej zwycięstwo.
Woo - Przez większość sezonu w ogóle niewidoczny, a potem zrobił się z niego "ten dobry", który zbyt wiele nie robi i trzyma się sojuszu. Nawet rozumiem jego decyzję o wzięciu Tony'ego do finału i trzymania się swojego słowa, bo w sumie tylko to mu pozostało. Innymi argumentami by w jakimkolwiek finale raczej nikogo do siebie nie przekonał, choć zgrywanie "tego dobrego" na FTC chyba już dość dawno nikomu nie popłaciło.
Tony - Bezapelacyjnie to był jego sezon. Miał dość sporo szczęścia ze swoimi trzema ajdolami, ale i bez nich dałby sobie spokojnie radę. Nie mam pojęcia jak to robił, że dwukrotnie inicjował blindside członków swojego sojuszu (LJ, Jefra) i to bez wiedzy części jego członków, a mimo wszystko uchodziło mu to na sucho i zaraz znowu wszyscy mu ufali. Już za samo to należało mu się zwycięstwo. No i doceniam jego blef z super-ajdolem - to co Tony powiedział było genialne, gdy nikt tak naprawdę nie znał jego działania. Twist z F2 mógł mu dość solidnie pokrzyżować plany i sam nie wiedziałem, czy rzeczywiście mowa Spencera w F4 nie zmieni jego decyzji, ale najwyraźniej znał Woo na tyle dobrze, że już wiedział wtedy jak ewentualnie będzie można go przekonać do wspólnego finału.

Saw
8th jury member
Posty: 760
Rejestracja: 15 wrz 2017, 12:41
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S28E13 "It's Do Or Die" - finał + reunion show

Post autor: Saw »

Sezon zaskakująco dobry. Szczerze bałem się trochę tego podziału na plemiona. Bałem się że silni będą dominować w zadaniach, mądrzy będą się przechwalać jacy to oni nie są wspaniali, a piękni będą bandą idiotów. Ale okazało się że Cast jest całkiem dobry i wyszedł ciekawy sezon. Takiej liczby blindsidów chyba jeszcze nie było :D Do minusów zaliczę Super HII i zasady jego działania. Myślałem że po S12 i S13 już do tego nie wrócą. Ale niestety znów dają immunitet, który daje olbrzymią przewagę. Edit nie był zły, ale mogli sobie darować aż tak natrętne pokazywanie Pana Gliniarza :(


David - trzeba być idiotą żeby popełnić taki błąd na początku. Przecież było wiadomo że nie odpadną aż trzy osoby już na starcie, a on jawnie mówi że pozbywa się największego zagrożenia. No naprawdę super sobie to wymyślił. Szybko spotkała go za to kara. Zawiązanie sojuszu tylko ze starą Kass, też nie było zbyt inteligentne.
Garrett - początek miał bardzo obiecujący. Znalazł ukryty immunitet i wywalił wrogo do niego nastawionego Davida. Ale co zaczął później odwalać to brak słów. Wiadomo jak sie kończą jawne dyskusje na temat głosowania :lol: Kolejny mądry gacz, który w krótkim czasie ze świetnej pozycji spadł na dno. Jeszcze dowalił tym jawnym przedstawieniem sojuszu. Nie dziwię się że Kass nie chciała z nim grać.
Brice - nie wzbudził mojej sympatii. Myślę że na dłuższą metę stałby się kolejnym typowym irytującym gejem. Więc dobrze że odpadł na tym etapie. Jedyne co mnie smuciło po jego odejściu, że Morgan została sama.
J'Tia - królowa tego sezonu :lol: Skąd oni ją wytrzasnęli to ja nie wiem. No i najzabawniejsze jest to że wrzucili ją do grupy mądrych. Przecież to co ona wyprawiała, jest nie do opisania. Jej występy w zadaniach były epickie. Czego by się nie dotknęła to psuła na potęgę. A plemię mądrych jeszcze jak na złość kierowało ją do zadań myślących. Ja rozumiem że stres i te sprawy, ale ona nawet miała problem z lekkim przesunięciem flagi w danym kierunku. Wywalenie ryżu do ogniska i nie odpadniecie za to, to też duża sztuka. Co by nie mówić dziewczyna swoją osobą ubarwiła ten sezon. Było przynajmniej z kogo się pośmiać.
Cliff - silny w zadaniach, ale jako gracz i osoba bardzo nijaki. Jak coś mówił to miałem wrażenie że sprawia mu to spory wysiłek, bo strasznie przynudzał swoim wypowiedziami. W grze miał bliski sojusz z Lindsey i Woo, ale nie postarał się o to by mieć większość głosów.
Lindsey - głupotą była jej rezygnacja z programu i to tylko dlatego że może komuś zrobić krzywdę. Jak nie potrafi sie opanować, to nie powinna w ogóle zgłaszać się do programu, a raczej udać sie na jakąś terapię do psychiatry. Szkoda tylko zmarnowanego miejsca.
Alexis - sympatyczna dziewczyna i do tego ogarnięta. Zaraz po przemieszaniu, wiedząc że plemię pięknych nie zgra się razem, poleciała szukać innych rozwiązań. Ale chyba zbyt naciskała innych i wydała się niegodną zaufania. Ale plus za to że nie była bierna i coś próbowała zdziałać.
Sarah - duże rozczarowanie tego sezonu. Najpierw dała sobą manipulować i wciskać sobie brednie opowiadane przez Tony'ego. Później jak stała się najważniejszą osobą w grze i mogła rozdawać karty, to zawaliła na całej linii. Jak można być tak niezdecydowanym. Mogła chociaż wciskać kit, że gra z danym sojuszem. A nie brednie że podejmie decyzje na radzie. Chyba tylko głupiec poszedłby na taką opcję. Podobało mi się jak została zblidsidowana, bo należało się jej to. Nie dość że siebie uwaliła to jeszcze cały swój sojusz.
Morgan - polubiłem ją i to nawet bardzo. Najpierw oceniłem ją jako taką typową pustą piękność, ale okazała się naprawdę fajną dziewczyną. Była pewna swoich wdzięków, ale chyba to nic złego. Grała też nieźle. Większość tego typu dziewczyn próbuje się uczepić facetów i jechać na ich plecach. A ona od początku miała trudno, ale jakoś sobie radziła. Po przemieszaniu zawiązała silne relacje innymi dziewczynami i mocno podbudowała swoją pozycję. Dziwię się że wywalono ją tylko dlatego, że nie pracowała w obozie, a zostawiono w grze groźniejszych graczy.
LJ - wypracował sobie mocną pozycję w plemieniu pięknych. Miał sojusz większościowy i tak naprawdę to on pociągał za sznurki. Po przemieszaniu tez potrafił się ładnie odnaleźć. Miał po swojej stronie tylko Jefrę i wiele wskazywało że ta dwójka pójdzie na stracenie. Ale wykorzystał bliską relację z Trish, by wkręcić się w duży sojusz. Może później zbyt naiwnie wierzył Tony'emu, ale miał też ku temu powody. Po tym jak oddał mu HII, mógł wierzyć że zaskarbił sobie jego lojalność na długi czas.
Jeremiah - nawet go lubiłem. Na początku prowadził dośc ryzykowną grę, bo był w dwóch sojuszach na raz i musiał kogoś zdradzić. Ale wybrał mimo wszystko właściwie. Jednak co niektórzy stracili już do niego zaufanie. Później jeszcze udało mu się ustawić dobrze w sojuszu, ale na tym jego rola się kończy. Nie był wstanie zbyt wiele zdziałać strategicznie.
Jefra - milutka dziewczyna. Taki trochę typowy niegroźny słodziak. Po tym jak Tony zblindsidował LJ była gotowa przeskoczyć do przeciwnego sojuszu. Jednak ostatecznie sie przestraszyła, co się szybko na niej zemściło. Szkoda, bo takie ryzyko mogło się jej opłacić. Bez LJ była na dnie sojuszu, więc nic nie traciła zmianą stron.
Tasha - uwielbiam ją :D Twarda i inteligentna kobieta, a do tego bardzo sympatyczna. Od samego początku pokazała że ma głowę na karku. Zaimponowała mi występami w zadaniach, bo chyba nikt się nie spodziewał że będzie tak wymiatać. Dzięki immunitetom zaszła daleko, bo pewnie gdyby ich nie zdobyła to przeciwny sojusz prędzej by ją upolował. Kiedy już była pod ścianą to próbowała się jeszcze bronić. Mądrze kręciła się koło kobiet i udawała przed Tony'm że coś z nimi kombinuje.
Trish - był moment w programie, że prowadziła zdecydowanie najlepszą grę. Była opanowana i łatwo przychodziło jej zjednywanie sojuszników. Jednak później zaczęła był tłem Tony'ego. On potrafił ją zdradzić, a ona przyjmowała to spokojnie i nie wyciągała konsekwencji. No trochę to dziwne. Raz jakby ją zdradził to bym zrozumiał, ale aż dwa razy to zrobił, a ona jeszcze go tłumaczyła za to. Ale trzeba przyznać że Trish była barwną osobą. Jej kłótnie z Lindsey czy Kass były ostre. No i na koniec ta przemowa na FTC, która na długo zapadnie w głowie.
Spencer - dobry gracz i sympatyczny chłopak. Przez większość programu był w mniejszości i musiał prowadzić defensywną grę. Podobało mi się jak przekonywał do siebie ludzi i jakich trafnych używał argumentów. Zaskoczony byłem jak łatwo przychodziło mu wrabianie Tony'ego. Niby ten widział w Spencerze groźnego rywala, ale dawał się od niego przekonać. Jedyny minus to ta cała gra z HII. Najpierw wpadł przy szukaniu i mało brakowało, a ktoś inny by znalazł. A później jeszcze słabo nim zagrał. Szkoda, bo można było z niego zrobić naprawdę dobry użytek.
Kass - taka trochę druga wersja Shambo :x Wredna stara jędza, która do wszystkich miała jakiś problem, ale ona oczywiście nie winna. Z takim socjalem nie miała szans. A to kłótnie, a to obgadywanie, a to coś innego... Czasem należało się ugryźć w język i siedzieć cicho. Ale ona mądrzejsza od innych i do tego uważała sie za jakiegoś mega stratega. No dobra wykonała kilka odważnych ruchów, ale nie wszystkie były przemyślane. Co tu dużo mówić, Kass prowadziła taką grę by nie wygrać, ale za to była idealną osobą do zabrania do finału.
Woo - sympatyczny koleś, ale graczem był fatalnym. Ciężko go tak naprawdę nazwać graczem. Dał się manipulować ludziom, nie miał własnego zdania. Każdy plan trzeba było mu dokładnie tłumaczyć, a mimo to on dalej nie rozumiał. Ciężko było u niego z myśleniem. A zabranie Tony'ego do finału to była jedna z najgłupszych rzeczy jakie widziałem w Survivor. Przez moment pomyślałem że finał nie będzie tak przewidywalny jak sie spodziewałem i może rzeczywiście Woo zgarnie milion. Ale oczywiście on musiał pokazać jakim jest idiotą i do finału wziął osobę z którą nie miał szans. Kass którą wszyscy nienawidzili pokonałby z palcem w nosie. Jak już bym miał szukać pozytywów w jego grze, to jedyny plus należy mu się za to jak poradził sobie po odejściu Cliffa i Lindsey. Ładnie dostosował się do nowej sytuacji i wkręcił się w kolejny sojusz. Chociaż tak czasem się zastanawiam czy on w ogóle był świadomy wtedy podziału sojuszów.
Tony - może gdyby go było mniej w sezonie to troche bym go polubił. Ale czułem taki przesyt jego osobą, że nie byłem wstanie mu kibicować. Do tego mam jeszcze podejrzenia, że produkcja pomogła mu w wygranej. Graczem był agresywnym, ale nie był jakimś mistrzem strategii. Raziło to jak łatwo dawał się wkręcać innym osobom. Nawet dobrze nie przemyślał pewnych rzeczy, a już blindsidował swoich sojuszników. Nie poniósł konsekwencji, bo ci ludzie byli zbyt głupi. Ale mogło tak być że zdradzeni sojusznicy wypieli by sie nie niego. Ten Super HII też jakimś dziwnym trafem wpadł w jego ręce. Probst był wyraźnie nim podjarany i nie zdziwiłbym się gdyby produkcja pomogła mu w znalezieniu. Tym bardziej że HII był zakopany, a wskazówka o ile dobrze pamiętam nie była zbyt dokładna. Trochę to podejrzane :?

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S28E13 "It's Do Or Die" - finał + reunion show

Post autor: Davos »

Finałowy odcinek i reunion już za mną. Zwycięstwo Tony'ego zasłużone, ale to co odwalił Woo…

Ale po kolei:
Top4 i wizyta rodzin. Czyli jednak tego nie pominęli... Ale ok, nie było z tym związanych żadnych dziwacznych twistów, a rodzinka tylko chwilę sobie pobyła w obozie, pokibicowała swoim na zadaniu i się zmyła więc wyszło to znośnie. No i nawet zdziwiłem się, że Kass ma męża :P
Zadanie o immunitet niezłe - po tym, jak Kass beznadziejnie radziła sobie z nalewaniem wody, nie dawałem jej żadnych szans na zwycięstwo w tym zadaniu. A jednak! Trzeba przyznać, że to był na pewno jeden z bardziej spektakularnych powrotów "najgorszego" zawodnika, który ostatecznie wygrał. No i tym samym wiadome było, że poleci Spencer, choć trzeba mu przyznać, że bronił się świetnie do końca i ten tekst do Tony'ego, że bezpieczniej dla niego będzie na etapie Top3 mieć ze sobą Spencera, który będzie stanowić cel - ładnie to Spencer wykombinował i przez moment nawet myślałem, że Tony z nim pójdzie na układ i uderzy w Woo.
Top 3 - zadanie o immunitet dość widowiskowe, a końcówka bardzo emocjonująca, gdy Woo wygrał z Kass dosłownie o ułamek sekundy. Ale jego decyzja o wzięciu do finału Tony'ego to niestety jeden z większych błędów, jakie widziałem w Survivor… Inna sprawa, że Woo żyje trochę w innym świecie i nie chciał tego miliona zdobyć za wszelką cenę. Cóż, jego prawo, choć szkoda, że strategiem ostatecznie okazał się tragicznym. Wydawało mi się, że mimo wszystko stać go będzie na wykopanie swojego kumpla, zwłaszcza że wcześniej kilka razy rozważał w confach taką możliwość.
Finałowa rada była dla mnie słaba, bo nie powalili mnie swoimi mowami ani finaliści, ani sędziowie. Jedynie Trish wzbudziła emocje, reszta bez szału. Z finalistów mimo wszystko wydawało mi się, ze Woo wypadł trochę lepiej, bo mówił uczciwie, a Tony wił się jak piskorz i miałem wrażenie, że o ile Tony raczej wygra to Woo jednak kilka głosów zgarnie, bo zachowanie niektórych sędziów na to wskazywało. Ciekawi mnie zatem mocno, jak bardzo mowa Spencera na nich wpłynęła, bo całkiem możliwe, że on "wygrał" Tony'emu kilka głosów w finale.

Reunion całkiem całkiem. Podobało mi się, że sporo osób dostało okazję do wypowiedzenia się, nawet taki David czy Garrett. Choć oczywiście szkoda, że nie dano tej szansy wszystkim, bo chyba 5 osób pominięto. Wolałbym zobaczyć wypowiedzi Jefry, Jeremiaha czy nawet Brice'a niż jakieś bezsensowne wywiady z dzieciakami czy kolesiem, który "wymyślił" immunitet, który już wcześniej się w Survivor pojawił :P

Sezon ogólnie oceniam jako dobry. Może nie tak jak 27, który bardzo mi się podobał, ale mniej więcej tak jak 24, 25 i 26, czyli nieźle. Choć ta wysoka ocena wynika trochę z innych powodów, bo tutaj wybitnych strategów nie było, a cały sezon aż roił się od durnych decyzji i głupich ruchów. Ale jednocześnie było sporo zamieszania, dużo śmiechu i trochę nieprzewidywalności, przez co całość przyjemnie się oglądało.
Bardziej szczegółowe podsumowanie z oceną poszczególnych osób, jak zwykle wrzucę w osobnym poście. Choć najpierw muszę uporać się z zaległościami, bo jeszcze "wisi mi" zaległe podsumowanie 27 sezonu :P


Aaa, właśnie, prawie bym zapomniał: Nieźle mnie CBS strollowało w finałowym odcinku! Jak zobaczyłem na samym początku Jeffa i studio na żywo to byłem pewien, że otworzyłem niewłaściwy link i przez przypadek włączyłem reunion więc od razu go wyłączyłem, żeby sobie nie zaspoilerować zwycięzcy. Dopiero jak przeszukałem inne źródła i w każdym było to samo to kapnąłem się, że coś tu nie gra :D Może i wyjdę na malkontenta, ale nie podobała mi się taka forma prezentowania finałowego odcinka i te wszystkie przerywniki w studio, bo trochę mnie to wszystko odrywało od "wyspiarskiego" klimatu. Najpierw widzimy brudnych i zarośniętych graczy na wyspie, za chwilę wymuskanych i wypachnionych w studio z rzeszą wyjących i piszczących widzów, a potem znów brud, pot, krew i łzy na wyspie :P Jakoś mi się to wszystko nie komponowało i wolałem jednak tradycyjny sposób pokazywania drogi do finału. Niech odcinek finałowy będzie całkowicie realizowany w survivorowskich plenerach, a reunion już niech tam sobie będzie z widownią, tak jak do tej pory.
Obrazek

Rider Girl
7th voted out
Posty: 138
Rejestracja: 30 mar 2017, 08:50
Kontakt:

S28E13 "It's Do Or Die" - finał + reunion show

Post autor: Rider Girl »

Powracający w następnych sezonach :
Sarah jeszcze raz
Tasha jeszcze raz
Spencer jeszcze raz
Kass jeszcze raz
Woo jeszcze raz
Tony jeszcze raz

Jak narazie to jest koniec z finałowymi dwójkami chyba że coś się zmieni w obecnie emitowanym sezonie
Ostatnio zmieniony 02 lut 2020, 19:10 przez Rider Girl, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S28E13 "It's Do Or Die" - finał + reunion show

Post autor: Davos »

Jak zwykle dzięki za info :)
Czyli wracają osoby, które zaszły najdalej. Może poza Sarah, która odpadła zaraz po mergu.

A dwuosobowego finału szkoda, bo to jednak wymagało jeszcze większego wysiłku niż dotarcie do finału trzyosobowego, no i dawało większe pole do popisu (jak choćby z wkrętem Tony'ego, że jego immunitet działa aż do Top4).
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 28: Cagayan - Brains vs Brawn vs Beauty”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości